Gaspard Lestrange
Nazwisko matki: Crouch
Miejsce zamieszkania: Thorness Manor
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Asystent Dyrektora kreatywnego Opery vel Konserwator wartości artystycznych
Wzrost: 180
Waga: 82
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: czarne gęste włosy i długie palce pianisty
13 cali Hurma Pazur nundu
Hogwart, Slytherin
-
On sam w kaftanie bezpieczeństwa
Gwiezdna noc zaraz po burzy
On trzymając nagrodę Pulitzera w ręce za najlepszą kompozycję XX wieku
Muzyka i komponowanie
nie kibicuje
Jazda konno i bieganie
Klasyczna, rock'n'roll
Gerald Earl Gillum
Gaspard nie lubi rozpamiętywać swojego dzieciństwa, gdyż wiąże się to z dużą stratą. Czasem ma wrażenie, że jego dzieciństwo skończyło się o wiele za wcześnie. I bardzo prawdopodobne, że ma w tym dużo racji. Jego matka umarła w zwykły popołudniowy wiosenny dzień, gdy Gaspard miał około 9 lat. Uzdrowiciele, a przynajmniej tak sądził jego ojciec, nie mogli nic zrobić. Odeszła podobno bez bólu. Ale od kilku lat Gaspard podejrzewa, że to były zwykłe kłamstwa a ojciec po prostu chciał oszczędzić mu niepotrzebnego bólu. Nie lubił wracać do tych wspomnień, lecz często mu się zdarzało. Następne dwa lata jego życia wymazał z pamięci. Ojciec chodził ciągle rozdrażniony, służba chowała się po kątach a on z nią. Jego życie poprawiło się po otrzymaniu listu z Hogwartu, wtedy ich kamerdyner zabrał go na zakupy na ulicę Pokątną by zdobyć najpotrzebniejsze rzeczy. Był przeszczęśliwy latając od witryny sklepowej do witryny sklepowej, oglądając najcudowniejsze magiczne wynalazki i przedmioty codziennego użytku. Najbardziej nie mógł doczekać się kupna różdżki. Zawsze był zafascynowany różdżkami, za dzieciaka kilka razy udało mu się wykraść różdżkę rodzicom i o ile matka tylko mu zwracała uwagę, że to nie zabawka i że nie powinien się tym bawić, tak ojciec jak go przyłapał to wychłostał mu tyłek paskiem. Od tamtej pory nie dotykał różdżki ojca, tylko obserwował ją z daleka. Gdy pochowali jego matkę, Gaspardowi udało się wykraść różdżkę matki i schować pod jedną z luźnych desek w sypialni, tak by ojciec ani służba jej nie znalazła. To była jedyna żywa pamiątka jaką posiadał. Cała reszta jej rzeczy, została wyniesiona i sprzedana przez służbę na rozkaz Falco, jego ojca. Zostały jedynie portrety wiszące w nieużywanej jadalni i nieliczne zdjęcia.
Dlatego zakup różdżki był czymś, na co Gaspard czekał najbardziej. Nie był zainteresowany, szatami, nowymi miotłami czy książkami. Pierwszym punktem do odwiedzenia na jego liście był sklep Ollivandera. Gdy wszedł do tego ciemnego i zastawionego milionem pudełek sklepiku trochę się zawiódł. Miał nadzieję, że to miejsce będzie większe, bardziej oświetlone. Różdżki będą wystawione w pięknych oszklonych gablotach a sklepikarz za ladą będzie się do niego uśmiechał. Rzeczywistość miałą jednak nie wiele wspólnego z marzeniami. Gdy Gaspard odwiedził sklepik, to jedyna rzecz się zgadzała. Miejsce było wielkie, ale nie było tego widać na pierwszy rzut oka, bo od podłogi po sam sufit był wypchany małymi zakurzonymi pudełkami, w których jak później się okazało leżały tysiące różnych różdżek. Niemniej jednak w momencie, gdy Gaspard znalazł tą jedyną odpowiednią dla siebie, to jakby czas się zatrzymał, wszyscy dokoła wstrzymali oddech a on poczuł się najpotężniejszą osobą na świecie. Te uczucie zrekompensowało mu początkowy zawód i poprawiło humor na resztę zakupów.
Pierwszy dzień w Hogwarcie był dokładnie taki jak opowiadała jego mama, że będzie. Magiczna atmosfera w sali głównej, sortowanie do domów i nowi koledzy! Do teraz pamięta ten dreszcz emocji przed włożeniem tiary przydziału i usłyszeniem swojego nowego domu. Oczywiście wiedział, że tak jak cała jego rodzina zostanie przydzielony do Slytherinu, tutaj nie było mowy o żadnym innym domie w Hogwarcie. Nawet już przyjechał przygotowany do szkoły z prawie samymi zielonymi i szarymi ubraniami w kufrze, z których później nabijali się jego koledzy do tego stopnia, że na drugi rok, gdy trochę podrósł i przerósł ich wszystkich zaczął nosić się na czarno i wszyscy mylili go za ucznia czwartego lub piątego roku. Wtedy jego koledzy przestali się z niego wyśmiewać i zaczęli się koło niego kręcić, bo w końcu Gaspard chcąc nie chcąc stał się popularny, każda dziewczyna z roku się za nim obracała i szeptała do koleżanek na ucho gdy przechodził obok. Sam Gaspard nie był zachwycony z zainteresowania, bo jako dziecko dorastał raczej w izolacji a po śmierci matki jeszcze bardziej wycofał się ze społeczeństwa, do tego stopnia, że nawet nie chciał się bawić ze swoim kuzynostwem jak miał okazję. Teraz jednak musiał nauczyć się lawirować w towarzystwie, nie tylko dla swojego przetrwania w późniejszym dorosłym życiu, ale też dlatego, że od przerwy wakacyjnej po pierwszym roku, jego ojciec zaczął zwracać na niego strasznie dużą ilość uwagi. Chyba przypomniał sobie, że ma syna. To wtedy zaczęły się długie wykłady o strukturach społecznych, jak wielką rolę w historii i na salona odgrywa ród Lestrange i co jest od niego wymagane. Szczerze mówiąc, większość tych wykładów Gaspard jakby mógł to by przestał, niestety ojciec od razu by go ukarał, dlatego w skupieniu chłopak siedział i słuchał, ale myślami marzył i błądził po błoniach Hogwartu.
Lata w Hogwarcie minęły zdecydowanie za szybko i chociaż Gaspard nie odczuwał rosnącego napięcia związanego z nieciekawymi czasami w jakich wszyscy żyli, to i Hogwart nie uchował się bez skazy. Zajęcia z czarnej magii początkowo przerażały młodego Lestrange do tego stopnia, że miał koszmary po nocy. To znów powodowało zmęczenie i apatię do wszystkiego co go otaczało. Szczególnie roki piąty i szósty były dla niego dość ciężkie, na przemian zmagał się z depresją jak i chwilami niespalonej energii do tego stopnia, że chciał przenosić całe góry i chodzić na wszystkie wykłady tylko dostępne. Wszystko to spowodowało, że jego oceny trochę na tym ucierpiały i groziły niezdaniu SUMów pod koniec. Wizja egzaminy końcowego jak i niezadowolenia ojca spowodowały, że Gaspard miał ochotę uciec z domu i zaszyć się gdzieś daleko. Wakacje przed ostatnim rokiem spędził głównie na rodzinnym cmentarzu przy grobie matki. Dalej słabo sypiał, więc nie raz budził się z zimna dawno po zachodzie słońca zwinięty w kulkę przy pomniku. Czasami nawet wydawało mu się, że woła go jego matka z oddali by się obudził i wstał, ale bardzo często zwalał to na omamy senne i zmęczenie. Jednak gdzieś w połowie wakacji naprawdę ją ujrzał. Stała nad nim i uśmiechała się. Nie chciała by wstał, czy się ruszył po prostu na niego patrzyła, a Gasparda wypełniło uczucie domu, miłości i ciepła. Poczuł się jakby mógł znów oddychać, jakby jego płuca nabrały powietrza po raz pierwszy od kilku lat. Wtedy zrozumiał, że nie może zostawić swojej matki i domu, by przeżyć kolejne lata na tułaczce. Na drugi dzień zamiast pójść na grób zaraz po śniadaniu. Gaspard zebrał się przed śniadaniem w swoje sportowe ciuchy i udał się na bieg po plaży. Nie był typem sportowca, więc nie przebiegnął więcej niż milę i to w dużych trudach. Ale z każdym dniem, zaparcie zbierał się przed śniadaniem na bieganie po plaży. Pod koniec wakacji, spokojnie przebiegał cały odcinek plaży od posiadłości do klifów i spowrotem, kończąc szybkim ochłodzeniem w morzu.
Cała ta aktywność fizyczna spowodowała, że jak wrócił do Hogwartu był jednym z najlepiej zbudowanych seniorów w szkole, za którym dziewczyny wręcz szalały. Wyrobiony już w konwenansach społecznych Gaspard nie uciekał od zainteresowanych panien. Zaczynał czerpać przyjemność z flirtowania z pannami na korytarzach przed wykładami albo na wypadach na piwo imbirowe do Hogsmeade. W ostatni rok udało mu się podbić kilka niewieścich serc i porzucić. Ten rok zdecydowanie należał do najlepszych, dobrze szło mu w szkole, jego oceny znacznie się polepszyły, miał dużą paczkę znajomych, z którymi zaczął wywijać różne historie i żarty, w końcu byli na ostatnim roku i musieli się odstresować przed dorosłym życiem. Większość ich żartów była niewinna, ale pchnięci niezdrową odwagą i trochę zbyt dużą ilością nielegalnego alkoholu wybrali się do zakazanego lasu po północy. Był to jeden z głupszych ich pomysłów i nie skończył się on dobrze dla jego z ich kolegów. Jego kumpel Joseph był świadkiem czegoś w zakazanym lesie co przeraziło go prawie na śmierć. Gdy go odnaleźli z resztą kumpli, leżał zwinięty w pozycji embrionalnej i mamrotał coś pod nosem. Gdy zanieśli go do Uzdrowiciela w Hogwarcie, dostali nieźle po uszach za swoje zachowanie i praktycznie nie obeszłoby się bez zawieszenia, gdyby nie interwencja jego ojca. Niestety Joshepa nie zobaczyli już później, podobno jego rodzice zabrali go na drugi dzień ze szkoły i usytuowali w specjalnym ośrodku, gdzie miał odpocząć. Był to niewypowiedziany kod dla zakładu psychiatrycznego, miejsca, gdzie żadne czarownik nie chciał się znaleźć.
Zamiast zawieszenia cała ich grupa dostała karę i musiała przez miesiąc siedzieć cicho w bibliotece po zajęciach do kolacji. Sama kara ich tak nie uciszyła jak to co się stało z Josephem i fakt, że już nie wrócił do szkoły, spowodował, że ich paczka trochę przystopowała z żartami i głupimi wyzwaniami. A godzinny spędzone w bibliotece, choć początkowo całkowicie zmarnowane, później sprawiły, że Gaspard odnalazł swoją nową pasję do muzyki i wielkich kompozytorów. Oczywiście duża część była pochodzenia mugolskiego, ale ten fakt tylko ekscytował młodego Lestrange. Nawet po skończeniu kary, Gaspard zaglądł regularnie do biblioteki, by nauczyć się czytać nuty i poczytać o świetnych kompozytorach i ich życiach. Na kilka miesięcy przed ukończeniem nauki w Hogwarcie, przechadzając się na siódmym piętrze i nucąc sobie kompozycje Bacha pod nosem Gaspard odkrył pokój życzeń. Gdy magiczne drzwi w ścianie pojawiły się przed nim po raz pierwszy, młody Lestrange nie wiedział co powiedzieć. W sumie nigdy nie wiedział, że tutaj było jakieś pomieszczenie, a już na pewno nie wiedział jak zdołał wywołać te drzwi, ale gdy przez nie przeszedł i znalazł pośrodku pięknego pokoju fortepian uznał, żę to musi być pokój jego marzeń. Nie był daleki od prawy, a jak poczytał trochę historii Hogwartu doszedł do tego, co znalazł - Pokój marzeń! Od tamtej pory każdą wolną chwilę spędzał na odtwarzaniu kompozycji mistrzów i gry na fortepianie. Choć nie miał nauczyciela, książki pomagały mu tam, gdzie potrzebował pomocy, a wiara w swoje możliwośći i niezłomna upartość przebrnęły przez te najgorsze godzinny praktyk, w których żadne dźwięk wypływając spod jego palców nie brzmiał dobrze.
Z jednej strony Hogwart skończył się stanowczo za szybko, wypuszczając młodych czarodziei do dorosłego świata, do zmagań z znalezieniem pracy lub żmudnych obowiązków rodzinnych, a z drugiej strony Gaspard już miał dość tych samych korytarzy dzień w dzień. Jedynego małego miasteczka obok, które nie zadowalało jego potrzeb i faktu, że nie mógł posługiwać się magią poza lekcjami. W końcu nadszedł też czas na niego. Wracając do domu odetchnął pełną piersią. Już nie był bojącym się wszystkiego chłopcem, uciekającym i chowającym się po kątach przed swoim ojcem. Był dorosłym mężczyzną, który mógł decydować za siebie, to dodało mu dużo siły, by powiedzieć ojcowi co chcę robić w przyszłości. Nawet ta rozmowa nie była tak tragiczna jak się spodziewał. Ojciec wydawał się nie być zachwycony, że Gaspard nie aspiruje na jakiekolwiek wysokie pozycje, że nie chce podróżować po świecie, nauczyć nowe pokolenia magii, czy brać udział w jakiś ekscytujących eksperymentach, ale Gaspard podejrzewał, że cieszył się z jego decyzji, by wejść w rodzinny interes. W końcu jako dziecko nie wyjawiał żadnych zainteresowań artystycznych, więc gdy przyjechał z zamiłowaniem do muzyki klasycznej, fortepianu i komponowania, naprawdę wszystkich zaskoczył. Od razu kazał stary fortepian z bawialni przenieść do jego pracowni, gdzie mógł codziennie ćwiczyć po kilkanaście godzin. Na szczęście już nie był tak tragiczny jak na początku swej przygody z muzyką, więc służba i inni mieszkańcy nie uciekali od jego prób. Nawet niektórym na tyle się podobało, że tylko znajdowali wymówki, by wejść i posiedzieć chwilę w pokoju gdzie grał. Młody czarownik nie miał z tym problemu. Gdy nadeszła jesień ojciec zabrał go do Opery, by mógł zapoznać się z biznesem i wszystkim co w tym miejscu się działo. Poznał chyba każdą osobę, pracującą przy spektaklach i każdego artystę jakiego aktualnie zatrudniali. Był na milionach prób, zapoznając się z aktualnym repertuarem oraz pracował chyba na każdej pozycji jaką tylko mógł wymyślić dla niego ojciec. Dla Falco Lestrange było ważne, by młody następca wiedział dokładnie jak każde stanowisko jest ważne w operze i jak każda praca rąk ma swój wpływ na finalny odbiór spektaklu przez odbiorców. Pierwsze miesiące takiej pracy były ciężkie, ale również niesamowicie ekscytujące. Po cichu bywał na licznych imprezach organizowanych przez pracowników. Zapraszali go na swoje urodziny, na piątkowe potańcówki i inne okazje. Oczywiście, bardzo to kłóciło się z jego obowiązkami jako arystokraty i nie raz wpadał przez to w kłopoty, ale nie oddał by tych dni nikomu. Teraz już nie miał niestety czas na różne dziwne prace dokoła opery, siedział przy biurze ojca i zajmował się dobieraniem, zaakceptowaniem oraz edytowaniem programów na najbliższe miesiące. Na co dzień miał do czynienia głównie z artystami, którym coś nie odpowiadało, to albo deska wystawałą z równego parkietu, to ktoś przesunął krzesło nie tak. Wszystkie te sprawy sprawiały, że Gaspard tęsknił za pierwszymi miesiącami zabawy.
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 13 | 0 |
Uroki: | 15 | 3 (rożdżka) |
Czarna magia: | 7 | 2 (rożdżka) |
Uzdrawianie: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 0 | 0 |
Alchemia: | 0 | 0 |
Sprawność: | 5 | Brak |
Zwinność: | 10 | Brak |
Reszta: 0 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
Angielski | II | 0 |
Francuski | II | 2 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia Magii | I | 2 |
Kłamstwo | II | 10 |
Kokieteria | III | 25 |
Perswazja | I | 2 |
Spostrzegawczość | I | 2 |
Skradanie | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Savoir-vivre | II | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | - | - |
Rozpoznawalność (arystokrata) | II | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (tworzenie poezja) | I | 0.5 |
Muzyka (fortepian) | II | 7 |
Muzyka (wiedza) | II | 7 |
Malarstwo (tworzenie) | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 0.5 |
Pływanie | I | 0.5 |
Taniec balowy | II | 7 |
Szermierka | I | 0.5 |
Jazda konna | I | 0.5 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | (+0) |
Reszta: 1 |
Ostatnio zmieniony przez Gaspard Lestrange dnia 28.06.21 23:27, w całości zmieniany 8 razy
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzał: Tristan