Wydarzenia


Ekipa forum
Rhysand M. Selwyn
AutorWiadomość
Rhysand M. Selwyn [odnośnik]30.07.21 23:41

Rhysand Morcant Selwyn

Data urodzenia: 19 IX 1920
Nazwisko matki: Selwyn
Miejsce zamieszkania: Pałac Bealieu, Essex
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Ambasador Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów MKCz, polityk, mecenas sztuki, najstarszy syn rodu
Wzrost: 190 centymetrów
Waga: 89 kilogramów
Kolor włosów: Ciemny brąz
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Wiecznie obecny w cieniu kącików ust niepełny uśmiech, na palcu wskazującym srebrny sygnet uformowany w kształt zjadającej własny ogon salamandry



they aren’t supposed to be the v i l l a i n s.
they are the foundation of peace and c i v i l i z a t i o n.

Wszystko, co robił od swych pierwszych dni życia, robił z ogniem.
Na świat przyszedł jako pierwszy syn Morgany Selwyn, w dziecięcych okrzykach walki o przetrwanie, biorąc pierwszy wdech z charakterystycznym dla siebie żarem. Towarzyszył on Rhysandowi w pierwszych krokach stawianych pod czujnym okiem opiekunek, gdyż okazał się dzieckiem kruchym i chorowitym, za to z pełnym pasji i żywiołu charakterem. Sztab zatrudnionych uzdrowicieli szybko podszepnął sugestię, której ton, u nierozumiejącego świat trzy latka wywołała złość. Przyrządy lekarskie uniosły się w powietrzu, a słowa zamarły na ustach wszystkich zgromadzonych. Jeszcze nie teraz, ale w przyszłości młody lord miał cierpieć nieodwracalnie na rozrost albioni.
Początkowo skumulowane emocje przelewał na książki, zamykając się w rodowej bibliotece, odkąd tylko zdołał rozróżniać poszczególne litery i składać je w słowa. Czytywał zachłannie piękne baśnie i historie o dziejach największych czarodziejskich rodów, w tym tego, który bezkompromisowo miał być największym z nich — Selwynów. Jako jedynych bowiem, ich nie potrafił zrozumieć do końca, skrytych pod swoimi maskami, na czele z tą, noszą przez kobietę, którą widywał przemierzającą korytarze rodowego pałacu. Matka dla Rhysanda, stanowiła mityczną istotę, swoim dystansem tylko mocniej utwierdzała chłopca w przekonaniu, jak wiele brakuje mu do perfekcji, a przecież tylko perfekcję mógł przyjąć.
Surowa i nieprzystępna, nie akceptowała jego kruchej postury w momentach trudności na treningu szermierki, czy jazdy konnej, pokazując jednak swoją cieplejszą stronę, gdy odkrył w młodym wieku talent muzyczny. Długie palce biegały po klawiaturze figlarnie, zawzięcie co jakiś czas tylko potykając się w muzycznej drodze, ale jakież to były potknięcia — maskowane spektakularnie. Wcześnie nauczył się sprawnie ukrywać słabości, dekoncentrując uwagę rozmówców, czy nawet kierując ją w inną stronę sprawnym kłamstwem lub olśniewającym, spragnionych pochlebstw, komentarzem. Gdy oznajmiono dziesięciolatkowi, że dalszą edukację przyjmie we Francji, dość płynnie posługiwał się już tamtejszym językiem, wplatając francuskie słówka w codzienne rozmowy z młodszym bratem, czy swoimi dobrze urodzonymi przyjaciółmi. Miał bowiem ich wielu, a chociaż spora część łasiła się do rodzinnej fortuny, to młody chłopak przyciągał ich czymś jeszcze, czymś, co fizycznie trudno było określić, ale w podszeptach wybrzmiewało jako ognisty temperament.



Selwyn o przeszywającym spojrzeniu błękitnych oczu, którego na podopiecznego w Beauxbatons, wybrały dumne Gryfy, dostosował się do nowego otoczenia zaskakująco szybko. W oczach starszych roczników widniał jako urokliwa maskotka, odrobinę chuderlawy, a z pewnością już niegroźny młodzieniec. Nie wyprowadzał ich z błędu, zamiast tego, pilnie ucząc się tajnych sekretów społecznej śmietanki. Po lekcjach natomiast udawał się na treningi fizyczne pod okiem wybitnych szermierów, tancerzy i jeźdźców, również i w okresach wakacyjnych powrotów do Wielkiej Brytanii nie odrywając się od nowowyrobionych nawyków.
Dojrzewał szybko, stanowczo i głośno, doskonale odnajdując się w zdobytym zainteresowaniu zarówno płci przeciwnej, jak i również respektu pozostałych kolegów. Budzący grozę wysokim wzrostem i postawną budową Rhysand, chociaż wizualnie nie mógł być bardziej odległy od swojego dziecięcego wspomnienia, to pasjami wciąż pozostawał przy dawnych fascynacjach. Szczególnie dobrze radził sobie w nauce historii magii, prezentując przed profesorami wybitną zdolność zapamiętywania dat, wydarzeń, oraz osób w nich uczestniczących. Nie bał się również wygłaszać na temat ich decyzji politycznych swoje opinie, co mogły zrobić lepiej, jakie taktyki zastosować. Wszystko to robił jednak z bezbłędnym francuskim akcentem, iskrą w oku i ciętym językiem, który pragnął szerzyć siłą oraz zwycięstwo.
Ulubieniec wielu, bez trudu dołączył do drużyny Quidditcha w roli pałkarza, z biegiem lat swoim agresywnym stylem gry, oraz zdolnością do surowego motywowania współgrających zdobył sobie tytuł kapitana, który stał się początkiem pogoni za satysfakcją otrzymywanych przywilejów. Tych bowiem nigdy Rhysandowi nie było wystarczająco, niezależnie czy chodziło o miano najprzystojniejszego, najdumniejszego, a czasami również najbrutalniejszego. Na jego bardziej niecne występki, delikatne nimfy w sali jadalnianej wolały odwracać wzrok, ale pozostali uczniowie wiedzieli doskonale, że rządy Selwyna na szkolnych korytarzach, chociaż pozornie pełne ogłady i elegancji, przy najmniejszej zmarszczce w idealnym aksamicie jego wpływów, burzyły się niczym burza na środku morza. Zastraszał wielu, często i sprawnie, upewniając się przy tym, że ofiary po wszystkim będą spokojne ciche, a niekiedy dziękować mu nawet za wyprowadzeniu z błędu. Bo przecież on sam, nigdy się nie mylił, jego ogień zawsze płonął najjaśniej.
Progi Beauxbatons przekraczał ostatni raz już na wskroś francuski, przesycony znajomością wszelkich intryg i umiejętnościami plecenia ich wokoło cudzych uszu tak samo, jak robiła to jego matka. Edukację ukończył z honorami, jako prefekt domu Gryfów i stały akompaniament fortepianowy szkolnego chóru. Już na tym etapie wróżono mu polityczną karierę, chociaż pozytywną opinię prawił na temat Selwyna również profesor uroków.
Powrót do ojczyzny przyjął ze spokojem, wiedząc doskonale, na co wychowanie miało go przygotować, dlatego też, gdy na sabacie dostrzegł matkę rozmawiającą z debiutantką — Monet Lestrange. Nie musiał wiele się zastanawiać, by wywnioskować, że miał do czynienia ze swoją przyszłą żoną. Pobrali się w 1940 roku, a chociaż ich związek nie nosił znamion prawdziwej miłości, to już wkrótce doczekali się pierwszego i dotąd jedynego dziecka Selwyna, córki. Daleko mu było do czułego ojca, a też wzorce wyniesione z rodowej posiadłości, nie dostarczały podstaw do innego zachowania. W szczere uczucie Rhysand wierzył umiarkowanie, mając w pamięci długą listę swoich własnych zakochanych i kochających z Akademii. Lubił towarzystwo kobiet, fascynował go roztaczany przez nie czar, a każdą z miłostek traktował z szacunkiem, nigdy jednak nie siląc się na fałszywe przywiązanie, chyba że miało ono mieć dla niego jakieś korzyści.
Dlatego stając na ślubnym kobiercu w wieku dwudziestu lat, intensywniej myślał o ledwo rozpoczętym stażu ministerialnym w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, niż olśniewającej wybrance naprzeciwko niego. Monet mimo starań, nie mogła dać mu synów, a przecież na nich zależało mu najbardziej, toteż decydując się oddać córkę w wychowanie doświadczonych guwernantek, sam całkowicie pochłonął się karierze zawodowej i mozolnej wspinaczce po szczeblach kolejnych stanowisk. Mając wsparcie rodziny, ale też polegając na własnych predyspozycjach, doskonalił znajomość magicznego prawa oraz ekonomii pod okiem wybitnych umysłów. Płynność w posługiwaniu się francuskim, a także stanowcze sposoby przekonywania do swych racji dość szybko wybiły go ponad resztę potencjalnych kandydatów do ważniejszych obowiązków.



Powiedzieć, że rozwinął skrzydła, byłoby zbyt dosłowny stwierdzeniem, bowiem w okolicach dwudziestych piątych urodzin, zgodnie  z przewidywaniami magomedyków, gorzejący płomień Rhysanda zadrżał i momentalnie zamigotał nagłym uderzeniem choroby. Nawet z naturą przyszło mu walczyć bez mrugnięcia okiem, albo narzekań. Przygotowany, poddał się natychmiastowemu leczeniu, pod groźbą utraty pracy ostrzegając wszystkich przed przekazywaniem informacji o jego dolegliwości w niepowołane ręce. Brzydziła go słabość, w dodatku taka, na którą nie miał absolutnie żadnego wpływu poza oddaniem się w ręce uzdrowicieli, zawodu, do jakiego stracił zaufanie od najdawniejszych momentów upiornej diagnozy.
Nie otrzymał miana ambasadora za darmo. Wywalczył je, wyszarpał i przelał przysłowiową krew wrogów, a robił to wszystko z upiornie magnetycznym uśmiechem na ustach. Jego poglądy nigdy nie uległy zachwianiu, a przeczytany wielokrotnie od deski do deski Skorowidz Czystości był nieomylny. Rhysand bezwzględny dla przyjaciół, śmiertelny dla wrogów, podczas wielokrotnych delegacji do Francji nie omieszkał bezpardonowo zakładać własne kontakty, tworzyć sieć informatorów i wykorzystywać zdobyte informacje o wielkich osobistościach z całego świata, które spływały do Miasta Miłości. Miłował w trakcie tego czasu wiele kobiet, ale żadna nie zaimponowała gorejącemu sercu na dłużej. Szczerymi emocjami darzył natomiast sztukę, swoją panią i władczynię, prowadzącą go od wielu lat przez kolejne utwory wygrywane na fortepianach Pałacu Belieu i nie tylko. Paryż był mekką dla jemu podobnych, oraz skupiskiem artystów o mniejszej lub większej renomie, do których podejścia Selwyn miał wyjątkową smykałkę. Kupował nieznane dzieła, przedstawiał je kupcom w korzystniejszym świetle, znacznie podbijając cenę, a najlepsze eksponaty kierował do własnej kolekcji. Podobnie rzecz miała się w przypadku teatru, czy opery, której bywał częstym bywalcem. Uważnie notował popularne nurty, kursy, w których stronę sztuka dążyła, a następnie planował jak te tendencje przenieść na rynek brytyjski.
Ramię w ramię towarzyszył swojemu mentorowi, starszemu politykowi, a ten w zamian za wierność i zaufanie zaoferował Rhysandowi wiedzę jeszcze bardziej tajemną. Pod okiem starszego mężczyzny, czarodziej odkrywał mroczną stronę francuskiego społeczeństwa magii, na upalnej riwierze studiując czarnoksięskie księgi, a wreszcie osiągając coś na kształt niepokojącego komfortu w posługiwaniu się czarną magią. Poszerzanie wpływów doprowadziło go do wreszcie do ostatecznej formy spożytkowania talentu, w postaci nauki umiejętności legilimencji. Od zawsze zdolny do wywierania na ludziach niezapomnianego wrażenia, pod okiem francuskich speców teoretyczną wiedzę przelał na faktyczną zdolność wyrywania informacji z ludzkich umysłów. Zasadzał niewidzialne pułapki, penetrując cudze emocje, chwytał w palce największe lęki i zatajone informacje, a przy tym ponosił porażki na każdym kroku, metodą prób i błędów próbując zdobyć, chociaż szczątkową władzę nad pozyskanymi mocami. Poświęcił na to długie miesiące, po dniu pracy skręcając w ciemne uliczki, by na niczego nieświadomych nieszczęśnikach zgłębiać kontrolę, lecz mimo tego, wciąż jeszcze daleko mu do mistrza dziedziny. Balansuje na krawędzi kogoś, kto legillimencją włada ze znajomością jej celu, ale bez wyjątkowej praktyki i niezwykle istotnego doświadczenia.
Równocześnie z umiejętnościami rosła także jego pewność siebie, a w śmierć Monet w 1952 roku spowodowana nagłym atakiem serpentyny, zbiegło się z cierpliwie upozorowanym odejściem dawnego mentora, na którego stanowisko amabsadora śmiale wkroczył Rhysand. Swoje obowiązki pełnił sumiennie, nigdy jednak nie zapominając o własnej rodzinie, w szczególności często myślami odbiegając do młodszego brata.
Jeśli w stosunku do kogokolwiek Rhysand był skłonny okazać prawdziwe uczucie, lub przejawiać zdolność do ich posiadania, musiało to dotyczyć Riordana. Pod względem charakteru, podejścia do życia i talentów nie można było znaleźć dwóch bardziej różnych ludzi i właśnie dlatego ich relacja działała tak doskonale. Uzupełniali się we własnych słabościach, siłę czerpiąc z wzajemnych sukcesów — młodszy opanowując do perfekcji działania w rodzinnym kraju, starszy zdobywając wpływy zagraniczne.



Na nich jednak nie poprzestał, gdy w 1956 roku otrzymał od matki wezwanie do powrotu. Bezwarunkowo oddany podążył za jej rozkazem, z zapałem i chęcią angażując się w spisek mający na celu obalenie dawnego nestora. Ich starania miały przynieś pożądany sukces na Stonehenge, a chociaż wewnątrz płomienie Rhysanda gotowały się w pogardzie przed plugawymi zdrajcami, jego zewnętrzna prezencja pozostawała taka jak zawsze. Diabolicznie czarująca, bezwzględna na tych zagrażających ich sprawie. Zaprowadzając wraz z Morganą i Riordanem porządek w sprawach rodzinnych, Rhysand z pomocą matki planował również swój niedługi powrót. W 1957 roku opuścił Anglię po raz ostatni przed swoim powrotem, tym razem w obowiązkach francuskiego ambasadora obierając za swój dom Afrykę — Egipt, gdzie miał okazję pojawiać się okazjonalnie podczas stażu, a także pozostałe kolonie gdzie mieli swoje siedziby, w tym Francuską Afrykę Równikową, oraz sąsiadującą z krajem faraonów Libię. W zaciszu piaskowych wzgórz doskonalił warsztat czarnomagiczny, jednocześnie zdobywając naoczną wiedzę w zakresie działania poszczególnych zaklęć i klątw o niecnych zamierzeniach, przy tym wszystko to robiąc w ramach politycznej współpracy i pozyskiwania antycznych dzieł sztuki.
Nadchodzący Sabat stanowił ostateczny wyznacznik dalszej historii Rhysanda, której twórcą i głównym aktorem był on sam, oddalenie żony młodszego brata wzbudziło w matce niepokój, a ten z kolei spowodował przyspieszenie procesu poszukiwania nowej wybranki mającej unieść siłę nazwiska Selwynów. Wyczekiwał nowej partnerki z gotowością do poznania kogoś równego sobie, czy to wspomnienia z przeszłości, czy podmuchu świeżego powietrza w ich hermetycznym społeczeństwie. Dekady życia we Francji i za granicą dały Rhysandowi unikatowe spojrzenie na sprawy wewnętrzne z perspektywy osoby orientującej się w nich doskonale, ale zarazem zdolnej do wzięcia pod uwagę więcej niż jednej okoliczności. Dołączenie do Rycerzy Walpurgii nie pozostawało kwestią żadnych wątpliwości, bo chociaż duma i godność znaczyły dla Rhysanda wiele, prawdziwych przywódców nie oceniało się po tym jak traktują słabszych od siebie, ale co potrafią wyciągnąć z nauki silniejszych. A racje Czarnego Pana w lazurowych oczach Selwyna jawiły się kusząco dobrze.

Życie to płomień, który goreje w każdym z nas. To wiara w coś, czego czasem nie można dotknąć, zmierzyć, ale co nas inspiruje i pozwala stać się lepszymi, niż jesteśmy. Po co komu najpiękniejsza zbroja, jeżeli w środku jest pusta?


Rhysand zawsze bowiem, śladem swoich przodków, kochał igrać z ogniem.


Patronus: Obojętność dla białej magii sprawiła, że nigdy nie wyczarował swojego patronusa.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 00
Uroki:153 (rożdżka)
Czarna magia:112 (rożdżka)
Magia lecznicza:00
Transmutacja:00
Eliksiry:00
Sprawność:15Brak
Zwinność:5Brak
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
AngielskiII0
FrancuskiII2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia MagiiIII25
KłamstwoI2
PerswazjaI2
ZastraszanieIII25
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
EkonomiaII10
Savoir-vivreII0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Rycerze Walpurgii00
RozpoznawalnośćIIarystokrata
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza)I0.5
Muzyka (gra na fortepianie)I0.5
Muzyka (wiedza)I0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleI0.5
Taniec balowyI0.5
SzermierkaI0.5
Walka wręczI0.5
Jazda konnaI0.5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 0,5


[bylobrzydkobedzieladnie]



angels would damn themselves for me


Ostatnio zmieniony przez Rhysand Selwyn dnia 09.08.21 17:02, w całości zmieniany 3 razy
Rhysand Selwyn
Rhysand Selwyn
Zawód : ambasador MKCz, persona polityczna, mecenas sztuki
Wiek : 38
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
fine, make me your villain

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 igni ferroque
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10361-rhysand-m-selwyn https://www.morsmordre.net/t10437-koperty-przy-kieliszku-whiskey#315412 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t10441-skrytka-bankowa-nr-2290#315558 https://www.morsmordre.net/t10440-r-m-selwyn#315504
Re: Rhysand M. Selwyn [odnośnik]09.08.21 17:26

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana

INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam PW lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!
STAN ZDROWIA
Fizyczne
Rozrost albioni.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
legilimencja

Kartę sprawdzała: Deirdre Mericourt
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Rhysand M. Selwyn Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Rhysand M. Selwyn [odnośnik]09.08.21 17:27


KOMPONENTYlista komponentów

[12.08.21] Styczeń/marzec

BIEGŁOŚCI[03.09.21] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +0,5 PB

HISTORIA ROZWOJU[09.08.21] Rozwój początkowy: -500 PD
[03.09.21] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +30 PD, +0,5 PB
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Rhysand M. Selwyn Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Rhysand M. Selwyn
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach