Wydarzenia


Ekipa forum
Percival Blake
AutorWiadomość
Percival Blake [odnośnik]21.10.15 14:09
Percival Blake
the chains are broken, but are you truly free?
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 290
żywotnośćzabronionekarawartość
81-90%brak-5234 - 261
71-80%brak-10205 - 233
61-70%brak-15176 - 204
51-60%potężne ciosy w walce wręcz-20147 - 175
41-50%silne ciosy w walce wręcz-30118 - 146
31-40%kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz-4089 - 117
21-30%uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90-5060 - 88
≤ 20%teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz-60≤ 59
10 PŻPostać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury).-701 - 10
0Utrata przytomności

Ekwipunek na Noc Duchów


Przysięga wieczysta
Złożona Zakonowi Feniksa 21 X 1956
I. Przysięgam, że świadomie nigdy nie zdradzę ani nie zadziałam na szkodę Zakonu Feniksa.
II. Przysięgam, że będę walczył z Rycerzami Walpurgii, ludźmi służącymi Voldemortowi, i jeśli tak się stanie, z nim samym - póki nie zginę lub póki nad nimi nie zwyciężymy.
III. Przysięgam dochowania wszystkich tajemnic związanych z Zakonem, naszą walką i personaliami członków.
IV. Przysięgam, że jeśli dożyję końca tej wojny, dobrowolnie oddam się w ręce wymiaru sprawiedliwości i szczerze wyznam przed Wizengamotem wszystkie swe przewinienia, a później poddam się sprawiedliwemu wyrokowi sądu.
V. Przysięgam, że to, co powiedziałem tego wieczoru, jest prawdą i tylko prawdą - i że nie spełniam już rozkazów Lorda Voldemorta.


[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 04.09.24 19:00, w całości zmieniany 35 razy
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]13.08.17 11:51
przeszłość

benjamin | szatnia gryfonów | XI 1941
Echa ogłuszającego ryku tłumu dzwoniły mu w uszach jeszcze długo po tym, jak ostatnia osoba opuściła trybuny, chociaż szatnia Ślizgonów była tamtego dnia wyjątkowo cicha. Członkowie drużyny zwyczajnie przebrali się i wyszli, nie odzywając się do siebie wcale, najwidoczniej zbyt pochłonięci wewnętrznym przeżywaniem najbardziej spektakularnej porażki sezonu, żeby chociażby rzucić wulgarną obelgą.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | jezioro | XII 1941
Westchnął przeciągle, wydmuchując z ust kłąb gęstej, białej pary, która na moment przysłoniła rozciągające się przed nim jezioro. Spokojne i ciemne, tylko częściowo skute lodem, odcinające się wyraźnie od wszechobecnego, białego krajobrazu, rozlewającego się swobodnie po zamkowych terenach.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | pokój życzeń | IV 1943
Wpadające przez otwarte okno promienie słońca zatrzymywały się na jego ciemnej szacie, ogrzewając przygarbione ramiona irytującym ciepłem, którego tylko pozornie zdawał się nie zauważać, od dłuższego czasu stojąc w dokładnie tej samej pozycji; z rękami niedbale utkwionymi w kieszeniach i ze spojrzeniem zawieszonym gdzieś na wysokości wygasłego paleniska w kominku.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | bałkany | VI 1950
Siarczyste przekleństwo przecięło rześkie wieczorne powietrze, gdy podwinięty rękaw lnianej koszuli zajął się niewielkim płomieniem, błyskawicznie docierając do znajdującej się pod spodem skóry. Percival poderwał się z miejsca – luźne kamienie, na których siedział, zachrzęściły pod jego stopami, wpadając z pluskiem do sunącego leniwie, górskiego strumienia – i jednym ruchem zdarł z siebie okrycie, z frustracją ciskając je prosto w płytką wodę.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 16.04.19 16:17, w całości zmieniany 6 razy
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]13.08.17 11:51
sierpień 1955

benjamin | festiwal lata | 1 VIII
Nawet nie drgnął na widok opartej o drzewo postaci. To było pewną nowością, aczkolwiek nie był pewien, jak to interpretować. Obezwładniająca obojętność wciąż stanowiła stan dosyć świeży i na moment zwolnił kroku, czekając na napływ gorących wyrzutów sumienia, które od ponad roku trzymały go tak daleko od Benjamina, jak to tylko było możliwe, ale... nic takiego nie nastąpiło.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | festiwal lata | 1 VIII
Przyciągnęła jego spojrzenie bezbłędnie; czerwona sukienka, oświetlona światłem z ogniska odznaczała się w wieczornym powietrzu wystarczająco wyraźnie. Uśmiechnął się na widok jej bosych stóp, nagle boleśnie świadomy, jak mało wygodne były jego własne buty.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

cassiopeia | festiwal lata | 2 VIII
Dopiero drugi dzień festiwalu lata chylił się ku końcowi, a długie godziny spędzone na włościach Prewettów już zaczęły zlewać mu się w jeden wielki, chaotyczny ciąg nierozerwalnych wydarzeń, odrealnionych rozmów i jednakowych twarzy, tworzących razem surrealistyczną mozaikę barw i dźwięków, zdolną postronnego obserwatora przyprawić o ból głowy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | festiwal lata | 3 VIII
Nie mógł odpędzić od siebie swoistego déjà vu kiedy po raz trzeci przekraczał bramy letniego festiwalu. Zupełnie jakby przebywał w niekończącym się, wariackim śnie, zmuszającym go do przeżywania na nowo dokładnie tego samego dnia, który jednakże za każdym razem przebiegał w nieco odmienny sposób. Jedynie sceneria się zgadzała; pachnące kwiatowo powietrze, łuna ognisk, dźwięki celtyckiej muzyki, no i oczywiście cała czarodziejska śmietanka towarzyska, wirująca w tym szalonym korowodzie twarzy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | ministerstwo magii | 15 VIII
Przeczytane niecierpliwie słowa nadal jeszcze odbijały się echem wewnątrz jego czaszki, gdy wiszący na ścianie zegar poinformował go, że zapowiadane pół godziny już minęło. Przez moment – krótki, tchórzliwy, niewytłumaczalny? – rozważał pozostanie w biurze. Udanie, że nie mógł się wyrwać, albo że w ogóle nie dostał żadnej wiadomości.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

nielegalne pojedynki | doki | 31 VIII
Ciężka atmosfera panująca w zdewastowanym budynku oddawała stan jego ducha niemal idealnie, zgrywając się z (auto)destrukcyjnymi zapędami w ponurej harmonii. Sielskie echa prewettowego festiwalu dawno już wybrzmiały, pozostawiając po sobie jedynie paskudny niesmak i kilka nowych, niechcianych wspomnień, co rusz wyrywających go z wygodnej obojętności i sadzających na emocjonalnej huśtawce, od której robiło mu się niedobrze.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 05.06.19 13:05, w całości zmieniany 10 razy
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]13.08.17 11:52
wrzesień // październik 1955

benjamin | nokturn | 13 IX
Znieruchomiał na moment, nasłuchując, z ręką nadal zawieszoną przed drewnianą barierą, odgradzającą klatkę schodową od wnętrza mieszkania, a kiedy nie usłyszał charakterystycznego skrzypnięcia nienaoliwionego metalu, uderzył ponownie. I jeszcze raz, stukając tak wytrwale, aż nagle jego pięść nie natrafiła na żaden opór, zamiast tego zataczając pełny łuk w powietrzu i opadając swobodnie wzdłuż ciała.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:08
listopad 1955

katya | dziurawy kocioł | 1 XI
Przystanął na półpiętrze, strzepując z czarnej kurtki pojedyncze krople sączącego się z wieczornego nieba deszczu, zastanawiając się, co właściwie zamierzał. Minęło bardzo dużo chwil – więcej, niż kiedykolwiek by się spodziewał – odkąd po raz ostatni zastał w niewielkim pokoju coś więcej, niż tylko śmiejące mu się w twarz duchy przeszłości, ale i tak od czasu do czasu zdarzało mu się tu zabłądzić, zupełnie jakby stare nawyki były niemożliwe do wykorzenienia, nawet w momencie, w którym przestały mieć jakikolwiek sens.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | opuszczony plac zabaw | 20 XI
Dwa ciche trzaski przeszyły wieczorne, listopadowe powietrze, mieszając się ze skrzypieniem poruszanej wiatrem huśtawki i zwiastując pojawienie się pary czarodziejów. Żwir zachrzęścił cicho, gdy miękko wylądowały na nim dwie pary stóp, ale przez dłuższą chwilę były to jedyne dźwięki, które w jakikolwiek sposób zburzyły harmonię wygrywanej przez zardzewiały mechanizm muzyki. Postronny obserwator, znajdujący się w pobliżu placu zabaw, mógłby nawet nie zauważyć niczego niezwykłego, chyba że jego oczy wyjątkowo uważnie śledziłyby zmiany w ogarniętej półmrokiem przestrzeni.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:08
grudzień 1955

benjamin | nokturn | 2 XII
Pożółkły pergamin szeleścił cicho, gdy – starając się dojrzeć maleńkie litery w szarzejącym coraz mocniej świetle znikającego dnia – przerzucał kolejne strony zgrabnej książki, bardziej zabijając w ten sposób czas niż rzeczywiście przykładając się do lektury. Mógłby zapalić stojącą nieopodal świecę, ale odrzucona niedbale różdżka leżała dokładnie po drugiej stronie drewnianego stołu, zbyt daleko, żeby był w stanie po nią sięgnąć, nie ruszając się z miejsca.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

katya | herbaciarnia | 5 XII
Wiele osób nienawidziło zapachu szpitala. Ziołowa woń lekarstw, środków dezynfekujących i wszechobecna sterylność, powszechnie przywodziły na myśl atmosferę strachu, przywoływały z pamięci nieprzyjemne wspomnienia i jakąś nieokreśloną obawę o własną przyszłość. Percival również nie przepadał za medyczną placówką, jednak to nie zapach był tym, co posyłało nieprzyjemne dreszcze w dół jego kręgosłupa.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

harriett | ogrody królewskie | 15 XII
Śnieg skrzypiał mu pod butami, kiedy przechodził ogrodową alejką, próbując wśród pojedynczych przechodniów wypatrzeć Harriett. Zadanie, wbrew pozorom, nie należało do najprostszych; jej twarz majaczyła w zakamarkach jego pamięci wyjątkowo mgliście, uwieczniona na drukowanych w poczytnych pisemkach fotografiach, na które kilka lat temu trafiał irytująco często.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | nokturn | 20 XII
Szum wody odbijał się od wykafelkowanych ścian nienaturalnie dużego pomieszczenia wyraźnym echem; monotonne dźwięki powielały się i nakładały na siebie wzajemnie, skutecznie zagłuszając wszystkie odgłosy z zewnątrz, a nietypowa muzyka tworzyła w ten sposób wrażenie swego rodzaju odizolowania. Po drugiej stronie drzwi mogłoby właśnie rozgrywać się widowiskowe morderstwo, a na ulicy pięć pięter niżej trwać policyjna obława, a Percival i tak nie usłyszałby niczego, zamknięty szczelnie w tej akustycznej klatce, której wszystkie szczegóły znał już niemalże na pamięć.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | lodowisko | 22 XII
Niemal wszystko, co uważał w swoim dotychczasowym wszechświecie na pewnik, rozsypywało się właśnie w stylu iście widowiskowym, potwierdzając jedynie mugolskie powiedzenie o nieszczęściach, które zawsze chodziły parami. Albo, jak w tym przypadku, stadami, chociaż im dłużej się nad tym zastanawiał – a w ciągu ubiegłego tygodnia spędzał na myśleniu niemal każdą wolną chwilę – tym mniej był pewny całej tej niefortunności.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

sabat | kasyno, sala balowa | 31 XII
Wlał się do sali balowej razem z resztą stojących najbliżej czarodziejów, gorączkowo rozglądając dookoła, z sercem bijącym niespokojnie gdzieś w okolicach krtani. Rozpoznał głos wrzeszczącej kobiety i świadomość, że to dystyngowana, zawsze wyważona lady Nott zdecydowała się złamać etykietę, podnosząc bezładny alarm, zmroził go chyba bardziej niż wykrzywiające się w niemym przerażeniu twarze kolejnych mijanych osób.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:09
styczeń // luty 1956

inara | dworek | 1 I
Przypominało mu o tym wszystko: zdziwiony, podejrzliwy wzrok lokaja, który otwierał mu drzwi; nieschludne, potargane włosy, które dostrzegł we własnym odbiciu w jednym z mijanych luster; dziwna trudność, z jaką pokonywał schody; rozdrażnione, wlekące się ledwie myśli, którym odmówił tej nocy oczyszczającego działania snu, nie zmrużając nawet oka.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | nokturn | 3 I
Wpatrywał się w wirujące płomienie w kolorze jaskrawej zieleni, mając wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Wyloty kolejnych kominków migały mu przed oczami, zbyt szybko, żeby mógł dojrzeć szczegóły, ale zbyt wolno, żeby był w stanie je zignorować. W ustach czuł popiół, w mięśniach – tępy, ćmiący ból; nie ten zdrowy, oczyszczający, związany z nadmiernym wysiłkiem fizycznym, a przytłaczający i jakby ciężki, swoje źródło mający w nawarstwiającym się zmęczeniu i chronicznym braku snu.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

mia | nokturn | 3 I
Nie myślał wiele, gdy w pośpiechu zbiegał krętą klatką schodową, a następnie wypadał bezładnie z drzwi kamienicy na uliczkę, zataczając się jak pijany, mimo że nie wypił tamtego dnia ani kropli alkoholu. Nie przejmował się niebezpieczeństwem, czającym się w ciemnych zaułkach, nie zwracał uwagi za zawiłość wąskich przejść między zaniedbanymi budynkami, ani na lodowate powietrze, które błyskawicznie przeniknęło przez materiał cienkiej koszuli, mrożąc go do samych kości.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

adrien | mieszkanie | 10 I
Został wyrwany ze snu nagle i dosyć brutalnie; błoga nicość nie rozpłynęła się tak, jak zwykła to robić – łagodnie i powoli – a została gwałtownie wessana przez rzeczywistość, wypluwając Percivala z zamazanych wizji wprost do pogrążonej w ciemnościach sypialni. Usiadł na łóżku, otwierając błyskawicznie oczy, początkowo mocno zdezorientowany; przez kilka sekund tkwiąc jeszcze na granicy jawy i snu, nie wiedział, co dokładnie go obudziło.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | paryż | 12 I
Pulsujące, pomarańczowe światło, migające ciepło w oknie na piętrze, lekko go hipnotyzowało. Nie było jedynym jasnym punktem w spowijających paryską ulicę ciemnościach – wzdłuż chodnika znajdowało się znacznie więcej podobnych, niemalże bliźniaczych – ale żaden z pozostałych nie interesował go na tyle, żeby przyciągnąć jego uwagę. Stał przy krawężniku, chowając się w cieniu budynku, oparty ramieniem o uliczną latarnię i od czasu do czasu mierzony podejrzliwymi spojrzeniami nielicznych przechodniów.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

ślub averych | sala główna | 14 II
Musiał przyznać, że wnętrze sali balowej, w której się znaleźli, robiło wrażenie; lodowe posadzki, wysoko sklepione sufity i ściany, przywodzące na myśl pnące się gałęzie, a wszystko to oświetlone dziwnym, niebieskawym światłem, które mieniło się błękitami nie tylko na dekoracjach, ale również i zgromadzonych gościach.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

gonitwa konna | sherwood | 12 I
Mroźne, rześkie powietrze gryzło go przyjemnie w płuca, pomagając utrzymać jasność myśli i sprawiając, że rozmywające się ostatnio poczucie rzeczywistości tymczasowo się stabilizowało, przestając – chociaż na chwilę – drgać jak pustynna fatamorgana. Otaczające polanę lasy kojarzyły mu się, mimo wszystko, dobrze; co prawda zawsze wolał otwarte przestrzenie, ale powleczone otoczką tajemniczości, przesycone magią drzewa, również w niczym nie przypominały dusznych pomieszczeń, czy zakurzonych uliczek.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

rycerze walpurgii | biała wywerna | 27 II
Mroźny wiatr zawodził żałośnie między brudnymi uliczkami, gdy zatrzymał się przed drzwiami Białej Wywerny, nie wiedząc, na co właściwie liczył; zasłyszana przez wieloma tygodniami data majaczyła mu w pamięci dosyć mgliście, godziny natomiast nie znał wcale i istniało wysokie prawdopodobieństwo, że przez ostatnich dwadzieścia minut tłukł się wzdłuż obskurnych kamienic na marne, ale musiał sprawdzić.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:10
marzec // kwiecień 1956

mecz quidditcha | bodmin moor | 28 III
Żałował pojawienia się na wrzosowisku zanim jeszcze dotarł na skraj rozmokniętego boiska, tonąc po kostki w lepkim błocie i z wymalowaną na twarzy obojętnością przyglądając się zgromadzonym tam drużynom. Nie, nie przeszkadzały mu ani lodowate strugi zacinającego deszczu, ani przeciągłe wycie wiatru; pogoda właściwie odzwierciedlała jego stan wewnętrzny niemalże idealnie i w jakiś pokrętny sposób miał nadzieję, że szalejąca gdzieś w oddali burza również będzie jednym z meczowych obserwatorów, a sam mecz nie okaże się jedynie przyjacielskim i uprzejmym przerzucaniem kafla.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

ślub | dworek | 7 IV
Nagła zmiana w wypełniającej powietrze melodii kazała mu podnieść spojrzenie, przez moment zawieszone nieco nieprzytomnie na ozdobnych, wykonanych na kształt dębowych liści, srebrnych guzikach. Jego wzrok przemknął po niezliczonych twarzach, niektórych drogich, innych prawie całkiem obcych, ale choć patrzył, to tak naprawdę nie widział żadnej z nich; one zresztą też nie wpatrywały się w niego, a odwracały do tyłu, jedna po drugiej, wypatrując czegoś, co jeszcze pozostawało dla niego poza zasięgiem.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | parkiet | 7 IV
Ujął jej dłoń delikatnie, choć pewnie, prowadząc ją w stronę środkowej części parkietu i prawie nie spuszczając jej przy tym z oka. Nie potrafił nie uśmiechnąć się na wspomnienie chłodnego grudniowego wieczoru, który zakończył się zupełnie inaczej, niż wtedy planował, stanowiąc kolejny kamień milowy na długiej drodze, docierającej tutaj – do tej sali balowej i do tego dnia, skąpanego w mieszaninie uczuć, których obecności u siebie nigdy wcześniej nie podejrzewał.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

evelyn i inara | ogrody | 7 IV
Szedł ogrodową alejką czując się odrobinę nieprzytomnie, z każdym krokiem bombardowany wciąż jeszcze świeżymi, barwnymi wspomnieniami trwającego wieczoru. Pospieszne, nieco nerwowe przygotowania, niecierpliwe oczekiwanie, Inara w koronkowej sukni, słowa przysięgi, których teraz za nic nie potrafił przywołać z pamięci, choć wiedział, że wrócą do niego później; dziesiątki znajomych twarzy, trwające w nieskończoność gratulacje, pierwsze, czwarte, piętnaste; uściski dłoni, poklepywanie po ramionach, wszystko to niby zwyczajne, a jednak dziwnie odrealnione, odległe, nierzeczywiste.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | ashfield manor | 7 IV
Szum chaotycznych dźwięków powoli cichł w jego głowie, wygłuszany stopniowo miękkim, kojącym, na pewien sposób znajomym poczuciem odosobnienia. Szalona kakofonia głosów i muzyki, towarzysząca mu niezmiennie przez ostatnich kilka godzin, zniknęła, pozostawiając po sobie dziwną pustkę, za której wypełnieniem jednak nie tęsknił, witając chwile spokoju raczej z ulgą niż ze smutkiem – jak nadejście ciepłego wieczoru po dniu wypełnionym pracą albo bezpiecznego schronienia po długiej podróży.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

samael | shropshire | 16 IV
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz czuł się tak wewnętrznie spokojny; uczucie, które towarzyszyło mu mniej więcej od dwóch tygodni, wciąż jeszcze smakowało nowością i nie do końca potrafił zlokalizować jego źródło, ale też specjalnie tego nie dociekał, powoli ucząc się, jak nie spoglądać w najbliższą przyszłość z przestrachem. Czy może – nie spoglądać tam wcale. Po co miał to robić, skoro tu i teraz wreszcie wyglądało tak, jak wyglądać powinno?
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | peak district | 27 IV
Charakterystyczna woń unosząca się nad rezerwatem, poprawiała mu nastrój już z daleka, drażniąc nos zapachową mieszanką siarki, nagrzanych słońcem kamieni i przestrzeni. Aportował się tuż przy głównej bramie, od Gniazda dzieliły go więc całe dwie mile marszu, które pokonywał wyjątkowo niespiesznie, po drodze wesoło zagadując dwóch znajomych pracowników.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

za zasłoną cienia | karczma | 28 IV
Panująca w karczmie aura z całą pewnością nie należała do tych zachęcających. Deszcz uderzający ponuro o przydymione szyby, przysypiający, pijani mugole, kiwający się niemrawo na drewnianych ławach i kilku podejrzanych staruszków przy kominku, tworzyli razem atmosferę, która skłaniała bardziej do szybkiego ewakuowania się z lokalu niż zamówienia kolejnego piwa.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 23.09.19 13:05, w całości zmieniany 3 razy
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:11
maj // czerwiec 1956

deirdre | skalne wybrzeże | 1 V
Przeszywający dźwięk pękającego szkła towarzyszył mu w ostatnich dniach nienaturalnie często. Brudne, zarośnięte czarną, kleistą mazią szyby rozkruszały się w drobny mak w świeżych wspomnieniach, urywanych snach i szalejącej wyobraźni; ostre okruchy mknęły agresywnie w jego stronę, ciszę przeszywał przerażający pisk, gdzieś w tle rozlegał się złowrogi tętent kopyt, wielkie, dziecięce oczy patrzyły na niego z przestrachem – a wszystko to przemieszane z przytępionym eliksirami bólem odbudowujących się tkanek, cofającego się zakażenia i zrastających się kości.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

rycerze walpurgii | salon | 10 V
To właśnie blade rysy Ulli i Inary migały mu pod powiekami, gdy zapinał srebrne, grawerowane guziki ciemnoszarego płaszcza, kiwając potakująco w stronę Cassiusa i obserwując, jak kuzyn znika w chmurze szmaragdowozielonych płomieni. Cieszył się, że miał go dzisiaj za towarzysza – tak samo jak z niejaką ulgą i niecierpliwością przywitał wiadomość o czekającym ich spotkaniu, przyniesioną przez sowę zaledwie dzień wcześniej.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

smoczy łowcy | appley tower | 15 V
Chociaż fala niechcianych podarunków od losu zdawała się zalewać go nieustannie mniej więcej od końcówki kwietnia, smocza wyprawa okazała się (do tej pory) najokrutniejszym z nich. Nie był pewien, czy przewrotna rzeczywistość bezkarnie sobie z niego kpiła, czy może on sam w jakiś sposób ją do tego prowokował – jeżeli tak, to nie miał pojęcia, czym właściwie zawinił – ale stojąc na szczycie kamiennej wieży w towarzystwie Tristana, Morgotha, Melisande i Benjamina, miał ochotę roześmiać się gorzko, teatralnym gestem zakrywając oczy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | wyjałowiona ziemia | 16 V
Sen nie był dla niego łaskawy tej nocy; drzemał niespokojnie, płytko, przewracając się z boku na bok i budząc się co najmniej kilkanaście razy, żeby przez następne minuty nasłuchiwać docierających zza ścian namiotu odgłosów. Wspomnienia, nagle nie tak odległe, jak mogłoby się wydawać, pogrzebane pod prowizoryczną warstewką popiołu i zaprzeczenia, łaskotały go w gardło i mrowiły pod skórą, jak nieustannie swędzące miejsce, które irytuje tym bardziej, im intensywniej się je drapie.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | pracownia | 17 VI
Od samego rana nie potrafił sobie znaleźć miejsca, targany nieodpartym wrażeniem, że Inara – z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu – go unikała. Niema myśl, być może odrobinę zabarwiona paranoją, ale nie tak do końca nieuzasadniona, zakorzeniła się złośliwie w tyle jego czaszki, przypominając o sobie uporczywym swędzeniem za każdym razem, gdy próbował zająć się czymś względnie produktywnym i sprawiając, że wszystko dosłownie leciało mu z rąk.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | sabat | 21 VI
Nie wiedział, gdzie leżała granica między strachem, a spokojem; w którym dokładnie miejscu nerwy przechodziły w radość, ani czy ta dziwna obawa, która rozpanoszyła się wewnątrz jego klatki piersiowej, spowodowana była tonącą w niewiadomej przyszłością, czy wprost przeciwnie – faktem, że jedna z jej części zarysowała się właśnie w jego umyśle niemożliwie wyraźnie.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

rycerze walpurgii | albury | 25 VI
Nie miał pojęcia, kiedy właściwie jego życie zaczęło przypominać labirynt kłamstw, wymówek i podróży w nieznane, ale była w tym jakaś nuta ironii i hipokryzji; z jednej strony – przecież tego właśnie chciał, od dziecka uciekając spod oferowanego przez rodzinę klosza. Jednocześnie jednak, im mniej czasu spędzał w Nottinghamshire, tym bardziej uporczywie i dotkliwie odczuwał ukłucia wyrzutów sumienia.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

cassandra | kornwalia | 26 VI
Wiedział, że coś było nie w porządku; uporczywa świadomość szturchała go niestrudzenie, próbując zmusić do myślenia, ale jego umysł wydawał się mętny i ciemny, jakby szczelnie wypełniony watą. Coś zdawało się też sklejać jego powieki, powstrzymując go przed uniesieniem ich w górę. Był niemalże pewien, że jeżeli to zrobi, zobaczy nad sobą osmalony sufit podziemnej komnaty oraz zlewającą się z niego wodę, która lada moment zacznie gromadzić się na podłodze. Musiał się podnieść, uświadomił sobie; nie może utonąć, musi wstać.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 02.10.19 1:17, w całości zmieniany 3 razy
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:11
lipiec // sierpień 1956

rycerze walpurgii | fantasmagoria | 5 VII
Zimna, wilgotna mgła zdawała się wciąż trzymać jego ubrania, gdy z opuszczonym spojrzeniem przekraczał próg sali bankietowej. Pięknej, kiedyś zapewne doceniłby klimatyczny wystrój i staranny dobór detali, tamtego dnia jednak artystyczne płótna i drogie bibeloty nie mogłyby obchodzić go mniej. Nawet nie spoglądał w ich kierunku, zmierzając prosto ku długiemu stołowi; utykał w widoczny sposób, przy każdym kroku opierając się ciężko na eleganckiej lasce, która wciąż leżała w jego dłoni nieprzyjemnie i obco, jakby drwiąc z niego bezlitośnie i przypominając o odniesionej w Albury porażce.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

sigrun | wianki | 4 VIII
Zdawał sobie sprawę, że na wybrzeżu zjawił się niepokojąco późno; mówiła mu o tym ilość oddalających się już w kierunku ognisk par, jak i znacznie uszczuplona flotylla wirujących na falach wianków. Na nie jeszcze nie patrzył, w pierwszej kolejności chcąc się upewnić, że Inara w ogóle znajdowała się wśród zgromadzonych; był niemal pewien, że powinna, planowała w końcu udać się na tradycyjne plecenie wianków, ale być może źle zrozumiał jej intencje lub nie wiedział, że w ostatniej chwili zmieniła zdanie?
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

wyścig konny | durdle door | 6 VIII
Było coś poetyckiego w fakcie, że gromadzili się właśnie tutaj – na letnim festiwalu Prewettów, w miejscu, które dla niego samego stanowiło symbol początku wszystkiego. Wciąż jeszcze pamiętał zeszłoroczne święto lata: krótką, intensywną wymianę zdań z Benem, błysk błękitu w trawie, płomienie ogniska odbijające się w ciemnych oczach Inary, gdy przerażony i wyrwany niespodziewanie z niemal dwuletniego marazmu, mówił jej o największym błędzie swojego życia.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | łąka pamięci | 6 VIII
Skupiony na wojnie toczącej się w jego własnej głowie, zgubił gdzieś poczucie upływającego czasu – nie usłyszał też zbliżających się w jego stronę kroków, nie poświęcając otaczającym go dźwiękom na tyle uwagi, by odróżnić je od całej reszty przechadzających się tu od czasu do czasu czarodziejów. Nagłe, tępe ukłucie między żebrami spotkało się więc z uzasadnionym zaskoczeniem, które wymalowało się na jego twarzy czysto i wyraźnie, pogłębione dodatkowo przez głos, który rozpoznał w ułamku sekundy, zanim jeszcze dotarł do niego sens słów i absurdalny wydźwięk całej sytuacji.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

elise | jarmark | 7 VIII
Nie był pewien, w którym dokładnie momencie zaczęły przeszkadzać mu tłumy. Nigdy co prawda specjalnie za nimi nie przepadał – arystokratyczne przyjęcia cieszyły go krótkotrwale, zazwyczaj po kilkudziesięciu minutach wymieniania uprzejmości wywołując nawarstwiające się zmęczenie – ale dziwne, klaustrofobiczne uczucie niepokoju z całą pewnością należało do doznań nowych, za które winą obarczać należało najprawdopodobniej ostatnie wydarzenia w manufakturze kominków.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

pojedynek | malinowy las | 9 VIII
Zamarł w miejscu, gdy ponad buczenie i szelest ściółki, wzbiły się inne głosy – obce, ale zdecydowanie ludzkie, których słowa składały się w formuły zaklęć. Zerknął w lewo, na kroczącą tuż obok Sigrun, żeby upewnić się, że również to usłyszała, a dopiero w następnej sekundzie dostrzegając źródło dźwięków pod postacią dwóch sylwetek. Wyglądało na to, że nie tylko oni postanowili wziąć sprawy we własne ręce.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

inara | ogrody | 15 VIII
Znów szukał samotności. Zielona kurtyna, utkana z drzew i przesyconych zapachem niedawnej burzy żywopłotów, od lat stanowiła jedną z jego ulubionych kryjówek, w której zazwyczaj udawało mu się odnaleźć utracony w czasie rodzinnych sprzeczek spokój. Miejsce było niepozorne: okrągły, kamienny stolik o lekko wyszczerbionym przez czas blacie, przycupnięty za załomem szmaragdowego korytarza, który – stopniowo dziczejąc i wymykając się spod starannej opieki domowych skrzatów – płynnie przekształcał się w ciemniejący na horyzoncie las.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

pojedynek | ślepy zaułek | 20 VIII
Być może powinien był się poddać; przykra klęska sprzed paru dni wciąż jeszcze nie przybladła, towarzysząc mu nieustannie i wszędzie, jak uporczywe swędzenie, trzymające się kurczowo gojących się, wężowych ukąszeń, karmiąc złośliwe podszepty zmęczonego umysłu. Coś – nękający głos z tyłu głowy – przekonywał go, że mimo wszystko się do tego nie nadawał; że wszystkie jego starania były skazane na porażkę, i że anomalie były od niego zwyczajnie silniejsze, drwiąc jawnie z każdej próby ujarzmienia, jakiej się podjął.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

apollinare | wierzbowy park | 22 VIII
Samo przebywanie wśród zielonkawego ognia wywoływało na karku Percivala nieprzyjemne dreszcze, falami wędrujące wzdłuż kręgosłupa i sprawiające, że co chwilę rozglądał się nerwowo, jakby spodziewając się, że któryś ze złośliwych ogników postanowi go zaatakować. Zielony ogień nie kojarzył mu się zbyt szczęśliwie; odbijająca się na jego szacie i dłoniach poświata nieuchronnie przywodziła na myśl buchające z kominków płomienie, i zmuszała do cofnięcia się myślami do przeklętej manufaktury, w której wizytę niemal przypłacił życiem.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:12
wrzesień // październik 1956

lysander | ashfield manor | 7 IX
Źle sypiał. Od dawna, właściwie – odkąd pamiętał, ostatnie dni jednak odbiły na nim piętno nieukojonego zmęczenia wyjątkowo mocno, wprowadzając do sennych mar obrazy nie tylko abstrakcyjne, ale i zupełnie realistyczne, w których podjęte świeżo decyzje po raz kolejny obracały się przeciwko niemu. Niepokój zdawał się osiadać na jego ramionach jak pajęczyna, lepka i mocna jednocześnie, w której plątał się tym bardziej, im intensywniej próbował się uwolnić.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | dom | 10 IX
Dom, przed którym się zatrzymali, był tak doskonale wpasowany w otaczający go krajobraz, że w pierwszej chwili Percival prawie go nie zauważył, nie wyłapując miejsca, w którym splecione gałęzie zamieniały się w dach, a ciasno rosnące pnie w jedną ze ścian. Dopiero błysk słońca w nielicznych oknach zdradził mu położenie budynku, do którego podążył zaraz za Benem, nieco niepewnie przechodząc przez drzwi wejściowe.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

charlene | herbaciarnia | 4 X
Spóźnił się – kilka minut, na pewno nie więcej, ale gdy popychał niepozorne drzwi prowadzące do niewielkiej herbaciarni, minutowa wskazówka zapiętego na nadgarstku zegarka przesunięta już była stanowczo za daleko, napełniając jego płuca lekkim, fantomowym uczuciem zdenerwowania. Nie miał w zwyczaju kazać na siebie czekać, nie znosił braku punktualności, znacznie bardziej woląc pojawić się na miejscu spotkania ze sporym wyprzedzeniem, ale tym razem pokonała go kompletna nieznajomość londyńskiej dzielnicy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

gwendolyn | piwniczny klub jazzowy | 5 X
Październik był dla niego miesiącem chaosu, nieustannego wyścigu z własnym życiem, które od jakiegoś czasu zdawało się pędzić na łeb na szyję, zostawiając go daleko w tyle; być może celowo – może za jego plecami zawarło potajemny układ z czasem samym w sobie, bo ten też sprawiał wrażenie wrogiego, mknąc prędko do przodu i nieubłagalnie przybliżając go do politycznego zjazdu, który miał zmienić wszystko.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

elise | ashfield manor | 10 X
Nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Ashfield Manor, choć tak doskonale znajome, tamtego dnia wydawało mu się dziwnie obce, odrealnione; przypominające bardziej jeden z budynków oglądanych na starych fotografiach niż prawdziwe, żyjące miejsce, w którym spędził większość swojego życia. Powietrze wypełniające zdobione ściany było ciężkie, zastałe – poruszane jedynie przez szmer zaniepokojonych, podnoszących się od czasu do czasu głosów, których ani nie chciał słuchać, ani im wtórować, zachowując milczenie przez niemal całe śniadanie, a na pytania odpowiadając pojedynczymi słowami.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

spotkanie na szczycie | stonehenge | 10 X
Minąwszy skalną bramę, skierował się w prawo, obchodząc połowę okręgu, zanim przystanął przy odpowiednim sektorze, rozciągającym się pod chorągwią w barwach Nottów. Wspinając się w górę, po łukowatych schodkach, czuł dziwny ciężar na ramionach – taki sam towarzyszył mu też, gdy na sekundę nawiązał kontakt wzrokowy z Corneliusem.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

alexander | dolina godryka | 10 X
Podróż świstoklikiem trwała zdecydowanie za krótko, żeby wyprzeć z jego umysłu obrazy skażonego śmiercią chaosu. Kilkanaście sekund szaleńczego pędu, parę pozbawionych myśli uderzeń serca, i koniec – twarde lądowanie na wilgotnej trawie, całe kilometry od miejsca, w którym zrównano z ziemią znacznie więcej niż zabytkowe pozostałości kamiennej budowli.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | dom | 10 X
Nie miał pojęcia, ile dokładnie czasu minęło między twardym lądowaniem na wilgotnej trawie w pobliżu domu Alexandra, a chwilą, w której chwiejnym krokiem opuścił rozpoczynającego swój nocny kurs Błędnego Rycerza, ale gdy skręcał w niewidzialną, istniejącą jedynie w jego pamięci ścieżkę, było już całkiem ciemno. I zimno; płaszcz, który miał na sobie w trakcie szczytu w Stonehenge, nie nadawał się już do użytku, podarty w trakcie gwałtownego uderzenia o sypiące się kamienie, przemoczony zamarzającym deszczem, brudny od pyłu i krwawych smug – a chociaż jego własne rzeczy, spakowane z przezornym wyprzedzeniem, wciąż znajdowały się w jednej z jego bezpiecznych, rozsianych wokół Nottinghamshire kryjówek, to nie miał śmiałości ani odwagi, by udać się tam w środku nocy, w stanie ogólnego osłabienia i mentalnego chaosu.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

artur | stadion jastrzębi | 13 X
Być może powinien był się z tym pogodzić – dać sobie spokój z walką i przeżyć w spokoju ostatnie dni, dzielące go od czekających na niego za rogiem konsekwencji – ale mimo wszystko nie potrafił zatracić się w bezruchu, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że w jego przypadku marazm stanowił groźniejszego wroga niż ogarnięci żądzą zemsty Rycerze Walpurgii.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

Od samego początku zdawał sobie sprawę, że po wydarzeniach w Stonehenge zmieni się wszystko – wiedział o tym już wtedy, gdy lądował na trawie w pobliżu domu Alexandra, z trudem utrzymując się na nogach po oderwaniu palców od ciągnącego go za sobą świstoklika – ale rzeczywistość, w której obudził się następnego dnia, podnosząc się z łóżka po prawie nieprzespanej nocy, wstrząsany dreszczami panoszącej się po jego organizmie choroby, przerosła jego najśmielsze oczekiwania.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

matthew | dziurawy kocioł | 14 X
Wskazówka zapiętego na jego nadgarstku zegarka przesunęła się leniwie na lśniącą dwunastkę, znacząc tym samym czas rozpoczęcia umówionego na dzisiaj spotkania, ale mimo to Percival nie ruszał się jeszcze z miejsca, opierając się o ścianę w pobliżu głównych drzwi do Dziurawego Kotła. Chociaż pod lokalem pojawił się kilkanaście minut wcześniej, to przez dłuższą chwilę poważnie się wahał, uważnie obserwując wejście do budynku – jednak żaden z migających mu przed oczami czarodziejów nie pasował do podanego w liście opisu.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

za zamkniętymi drzwiami | kumbria | 15 X
Odzyskiwanie przytomności przypominało przedzieranie się przez gęste, ciemne odmęty błotnistej brei, oddzielającej go od majaczącej gdzieś w górze powierzchni. Brnął ku niej powoli i nieznośnie mozolnie, raz po raz wciągany z powrotem w słodko-gorzką niepamięć, prowadzony jedynie przez oddalające się i przybliżające głosy, z których mamrotania nie potrafił jednak wyłuskać sensownych słów ani tym bardziej zdań.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

gwardziści | przesłuchanie i po | 21 X
Wysłuchał ich wszystkich, nie przerywając nikomu, przenosząc jedynie spojrzenie od Alexandra, do drobnej kobiety, którą Ben przedstawił jako Tonks; otworzył usta, żeby odpowiedzieć zarówno jednemu, jak i drugiemu, ale jego uwagę rozproszyły otwierające się drzwi. Drgnął nieco nerwowo, odruchowo kierując wzrok w tamtym kierunku, i coś wywróciło mu się w żołądku, gdy w progu dostrzegł Foxa.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

anthony | rezerwat | 22 X
Stał na uboczu, walcząc z początkami nadchodzącej nieuchronnie migreny i zastanawiając się, jak, na pikujące licho, doszło do tego, że w jednej minucie przemierzał dziarsko tereny rezerwatu, ciesząc się spadającą mu z nieba okazją do zajęcia myśli czymś innym niż niechybna śmierć czy nieistniejący mugolski bunkier, a w następnej odbijał się bezładnie od jednego funkcjonariusza magicznej policji do drugiego, w jakiś niewytłumaczalny sposób wepchnięty w rolę głównego świadka w sprawie śmierci jakiegoś biedaka.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.06.19 13:36
listopad // grudzień 1956

gwendolyn | punkt medyczny | 3 XI
Pojawił się w punkcie medycznym dobrych kilkadziesiąt minut po zakończeniu pojedynku, mimowolnie przypominając sobie własny pobyt tutaj; już dawno zagojone poparzenia na żebrach zaswędziały fantomowo, odepchnął jednak natrętne myśli, idąc wzdłuż poprzedzielanego parawanami rzędu łóżek i spojrzeniem starając się odszukać charakterystyczną, rudą fryzurę.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

justine | opuszczony amfiteatr | 6 XI
Nie wiedział, czego dokładnie powinien był się spodziewać, gdy – wylądowawszy nieopodal nadgryzionej zębem czasu sylwetki amfiteatru – zmierzał prosto ku ziejącemu w okrągłej konstrukcji wejściu, ledwie odcinającemu się na tle porastającej zapuszczone mury roślinności. Chociaż w trakcie lotu na miejsce dwukrotnie zataczał szeroką pętlę, by upewnić się, czy nikt przypadkiem nie podążał jego śladami, teraz też nie tracił czujności; starał się mieć oczy dookoła głowy, rozglądając się uważnie na boki, nawet gdy dostrzegł przed sobą znajomą już, czekającą na niego postać czarownicy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

jackie | ostatnia stacja | 7 XI
Niemal zapomniał już, jak zatłoczony i duszny bywał Londyn, nawet – a może zwłaszcza? – przykryty wilgotną ścianą szemrzącego nieustannie deszczu, od czasu do czasu zamieniającego się w marznącą ścianę śniegu, zmieszanego z lodowymi igiełkami. Minął niemal rok, odkąd wyprowadził się z mieszkania w centrum – i prawie miesiąc od chwili, w której zamieszkał w skrytym w środku lasu domu, na nowo ucząc się zasypiać wśród tej przejmującej, przerywanej jedynie cichym oddechem ciszy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

isabelle | cmenatrz | 8 XI
Prawie nie zauważał strug lejącego mu się na głowę deszczu, nie zwracał też uwagi na lodowatą wodę, skapującą z brzegów naciągniętego na twarz kaptura – dopóki nie spostrzegł moknącej między drzewami sylwetki, nieco rozmazanej przez oddzielającą ich ścianę ulewy. Przystanął na moment, upewniając się, że wciąż oddzielał ich bezpieczny dystans – magia nadal bywała wyjątkowo kapryśna, a on nie miał zamiaru narażać Isabelle na stanie się ofiarą anomalii – i dopiero wtedy wciągnął zza pazuchy różdżkę.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

lucinda | gabinet | 13 XI
To właśnie te myśli kazały mu się zawahać, nim pchnął ramieniem drzwi prowadzące do mieszkalnej kamienicy; obejrzał się raz jeszcze za siebie, uważnie badając spojrzeniem oba wyloty zmywanej deszczem ulicy, wyglądało jednak na to, że nikt go nie śledził. Wsunął się więc na niepozorną, pogrążoną w półmroku klatkę schodową, przystając tam na moment i osuszając przemoknięte ubranie zaklęciem.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

charlene | peak district | 22 XI
Mijał właśnie trzeci tydzień, odkąd nad Wielką Brytanią rozpętała się niesłabnąca nawałnica, zalewająca kraj strugami deszczu, bombardująca ciężkimi bryłkami lodu, i grzmiąca groźnymi wyładowaniami; coś, co początkowo stanowiło drobną niedogodność, wraz z każdym mijającym dniem ewoluowało do poziomu prawdziwego utrapienia, zamieniającego codzienność w rezerwacie w ciągłą, wyjątkowo niewyrównaną walkę z żywiołem.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

poppy | rezerwat | 22 XI
Zacinający, lodowaty deszcz, uderzał wściekle w jego wyprostowane plecy, wlewając się za kołnierz i ściekając po przyklejonych do twarzy włosach, ale prawie nie łagodząc pieczenia ogniskującego wokół długiego, świeżego poparzenia, ciągnącego się od karku, przez lewą łopatkę, aż do boku; czuł zapach spalonej tkaniny – podejrzewał, że z materiału wierzchniego okrycia wiele nie zostało – ale póki co wolał nie wyobrażać sobie włókien wtopionych w szarpaną bólem ranę, skupiając się na obrazie kompletnego chaosu, rozciągającego się tuż przed nim.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | wzgórza rezerwatu | 1 XII
Nie pamiętał, kiedy po raz ostatni czuł się w ten sposób: podekscytowany, ale podszyty paniką, niecierpliwy, ale przesycony niekończącą się ilością niewypowiedzianych obaw; owszem, jego ostatnie tygodnie nie należały do najłatwiejszych, w samym październiku otarł się o śmierć co najmniej kilka razy – tamten strach nie miał jednak nic wspólnego z tym niepowtarzalnym uczuciem towarzyszącym mu nieodzownie przed każdą wyprawą, a przed tą konkretną osiągającym swoje absolutne apogeum.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

smocza wyprawa | wieża | 3 XII
Wiedział, że powinien się wyspać – na jego barkach ciążyła odpowiedzialność, nie tylko za siebie, ale głównie za pozostałych członków wyprawy – ale jak to często bywało, to właśnie myśl o konieczności wypoczęcia nie pozwoliła mu na zmrużenie oka. Nie, nie spędził całej nocy na bezsensownym wpatrywaniu się w płócienny dach namiotu, ale nie udało mu się również zapaść w głęboki sen; bardziej czuwał niż spał, wsłuchując się we wszystkie dobiegające z zewnątrz odgłosy, a w myślach odtwarzając w kółko to, co wiedział, i to, co mogło się wydarzyć, kreśląc abstrakcyjne scenariusze smoczych poszukiwań.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

matthew | steall falls | 2 XII
Chaotyczna, nieco nerwowa krzątanina w rozbitym na skraju wzniesienia obozowisku powoli dobiegała końca, wieńcząc tym samym ich przybycie do Szkocji – ale choć cichnąca okolica stanowiła jasny przekaz, że wszystko było już gotowe, to wypełniony setką przekrzykujących się wzajemnie głosów umysł Percivala wcale nie ucichł razem z nią. Wprost przeciwnie; teraz, gdy nie było już niczego, co mógłby sprawdzić lub przeorganizować, a przezorni stażyści pochowali się przed nim po kątach, byle tylko nie wyznaczył im żadnego pozbawionego głębszego sensu zadania, nic nie odciągało jego myśli od snucia niekończących się, alternatywnych scenariuszy jutrzejszego dnia, z których każdy kolejny był dziwniejszy i bardziej nieprawdopodobny od poprzedniego, a niemal wszystkie posiadały jakieś odniesienie do jego poprzedniej wyprawy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

alexander | dom petriego | 5 XII
Już dawno wydawało mu się, że świat oszalał – ale burza, która przetaczała się nad Anglią od końca października, skutecznie przerosła wszystkie jego wyobrażenia. Zdawało się, że magia, spaczona, wykrzywiona, i od maja konsekwentnie się przeobrażająca, postanowiła wreszcie się zmaterializować, gęstniejąc na czarnym niebie w postaci potężnych, ciężkich chmur, które sprawiały wrażenie, jakby mogły w każdej chwili runąć w dół, przygniatając ich wszystkich.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

maxine | lodowisko | 6 XII
Pojawił się w umówionym miejscu przed czasem, licząc na to, że uda mu się nieco rozejrzeć, zanim na horyzoncie pojawi się jego dzisiejsza towarzyszka, ale gdy tylko wyłonił się zza załamania parkowej alejki, spotkało go zaskoczenie: drobna czarownica nie tylko już na niego czekała, ale zdawała się robić to już od jakiegoś czasu, przestępując (niecierpliwie?) z nogi na nogę.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

maxine | jezioro brzydoty | 8 XII
Nie wiedział – ale też nie planował jej o to pytać, niemal natychmiast wysyłając jej odpowiedź twierdzącą, a wyznaczonego przez nią dnia zjawiając się w umówionym miejscu. Chciał działać, chciał udowodnić, że mógł coś zmienić – nawet jeżeli wiązało się to z godzinnym odmrażaniem sobie tyłka na miotle, w poszukiwaniu skrytego w śnieżycy gospodarstwa.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | głębia lasu | 20 XII
Chociaż starał się zachowywać cicho, jego głos zabrzmiał dziwnie: zbyt głośno i zbyt donośnie, rozlegając się w otaczającej ich głuszy niczym krzyk; tak samo dudnił zresztą odgłos zapadających się w głębokim śniegu butów, gdy uparcie kroczyli przez las, starając się odszukać źródło mieszkającej tu podobno anomalii.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

walka | lodziarnia | 27 XII
Mijała właśnie druga doba, odkąd został w Sennen sam – druga doba bez jakiegokolwiek listu czy skrawka informacji – i chociaż zdawał sobie sprawę, że nie powinien był szukać odpowiedzi na własną rękę, nie potrafił już dłużej siedzieć całkowicie bezczynnie. Starał się co prawda przebywać w domu jak najmniej, cały czas od świtu do zmierzchu spędzając na szukaniu sobie produktywnych zajęć na terenie rezerwatu, ale jego bramy w końcu się zamykały, a on musiał wrócić – do czterech pustych, doprowadzających go do szaleństwa ścian, od których odbijało się echo nieprzyjemnych wspomnień z Kumbrii, zwielokrotnione dodatkowo przez jego własne, paranoiczne myśli.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

aftermath | tower of london | 28 XII
Oparł się ciężko plecami o nierówną ścianę, przecierając twarz szorstką od skaleczeń dłonią, odsuwając z oczu kosmyki mokrych od marznącej wody włosów; gdzieś w klatce piersiowej czuł już wstrząsające dreszcze nadchodzącego przeziębienia, ale póki co nie był w stanie się nim przejmować, starając się zamiast tego ułożyć jakiś plan działania.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

neala | ławka nad rzeką | 28 XII
Był wykończony; bezsenna noc spędzona w zimnej, kamiennej celi, ciało wstrząsane gorączką, piekące rozcięcia na twarzy, obijające się o jego czaszkę wspomnienia niedawnej walki – wciąż świeże i żywe, sprawiające, że pogrążony w uśpieniu Londyn, wyglądał w jego oczach abstrakcyjnie; wszystko to składało się na jego aktualny stan półprzytomności, odznaczający się chwiejnym krokiem i opadającymi raz po raz powiekami, utrzymywanymi w górze chyba tylko przez palącą konieczność powrotu do Sennen.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | dom | 28 XII
Odwzajemnił pocałunek od razu, bez zawahania czy wywołanego zaskoczeniem porażenia mięśni, bez spowodowanego zmęczeniem otępienia; jego ciało zareagowało odruchowo, instynktownie, nie potrzebując wcale, by właściwą reakcję podpowiedział mu umysł. Bliskość Bena była dla niego czymś właściwym, odpowiednim; naturalną koleją rzeczy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 09.10.19 7:49, w całości zmieniany 2 razy
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]25.08.19 14:46
styczeń // luty // marzec 1957

florence | lordziarnia | 4 I
Takie powroty nigdy nie należały do łatwych. Ten też nie należał – i to nie dlatego, że wciąż trzymały się go resztki paskudnego przeziębienia, ani nawet nie ze względu na ból, co prawda przytępiony, ale nadal promieniujący z rozlanego na plecach stłuczenia. Szarpiący go fantomowo za zakończenia nerwowe, gdy zatrzymywał się przed potężną wyrwą w ziemi, wydartą przez celnie rzucone w jego kierunku Orcumiano.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

alexander | szarodrzewo | 6 I
Słyszał historie o szarodrzewie jeszcze jako dziecko – jego nauczyciel, zatrudniony przez ojca historyk, czasami o nim wspominał, gdy jego zamglone już wiekiem spojrzenie umykało w kierunku szumiących za oknem, szarozielonych lasów Sherwood; znacznie skromniejszych i mniej okazałych niż potężne drzewo, o szerokim na kilka metrów pniu i koronie sięgającej nieba, ale wtedy jeszcze Percival nie był w stanie chłopięcą wyobraźnią uchwycić tej różnicy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

belvina | korytarz | 7 I
Do wizyty w szpitalu ostatecznie zmusiła do konieczność: chociaż zapierał się tak długo, jak tylko mógł, paskudne poparzenie, którego nabawił się w czasie ostatniego zrywu anomalii, końcem grudnia wstrząsającego rezerwatem, uparcie się nie goiło – a zatrudniony przez Peak District magomedyk, który sam został ranny w trakcie incydentu, wciąż przebywał na zwolnieniu.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

hannah | głębia lasu | 8 I
Zimne, styczniowe powietrze szczypało go w skórę na dłoniach i twarzy, gdy – opierając się o bieloną ścianę niskiego budynku i ćmiąc mugolskiego papierosa – czekał na przybycie Hannah. Wiedział, że w umówionym miejscu pojawił się nieco za wcześnie, samotne minuty wcale mu się jednak nie dłużyły, a panująca dookoła cisza i bliskość ściany lasu, czerniejącego po drugiej stronie wąskiej ulicy, pomagała w uporządkowaniu rozsypanych chaotycznie myśli.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

shelta | teatr na klifach | 9 I
Lodowaty wiatr smagał jego policzki, kiedy lądował na jednym z nadmorskich klifów, tuż obok opuszczonego tego dnia teatru; nic dziwnego – temperatury zdecydowanie nie zachęcały do wystawiania przedstawień na świeżym powietrzu, i właściwie był to jeden z powodów, dla którego zdecydował się wybrać to miejsce: oddalone od wioski o piętnaście minut lotu na miotle i jakąś godzinę szybkiego marszu, jeśli zostałby zmuszony przebyć trasę piechotą, wydawało się być położone jednocześnie odpowiednio daleko i wystarczająco blisko.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

shelta | pracownia | 10 I
Stał przez moment nieruchomo pod budynkiem, zadzierając w górę głowę i raz po raz sprawdzając adres, zapisany na skrawku ściskanego w dłoni pergaminu. Teoretycznie wszystko się zgadzało, w praktyce – wyrastała przed nim morska latarnia, przycupnięta na opadającym prosto do wzburzonego morza klifie, od strony wiatru oklejona śniegiem i lodem, i wyglądająca, jakby z trudem opierała się kolejnym podmuchom.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

charlene | piwnica zaginionych | 16 I
Czasami zdarzało się, że natykał się na nazwisko kogoś, kogo znał; w okolicach środka pomieszczenia, tuż pod sufitem, lewitowały trzy kule ozdobione malunkami smoków, zapalone ku pamięci trójki smokologów, którzy nie powrócili z organizowanej przez rezerwat wyprawy. Zatrzymani przez anomalie, zwyczajnie rozpłynęli się w powietrzu, stając się kolejnymi znakami zapytania pośród tysięcy innych.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

heath | rezerwat | 1 II
Ciężkie, wzmocnione smoczą skórą buty ślizgały się na oblodzonej, wyłożonej kamieniami drodze, gdy szedł w stronę głównej bramy rezerwatu, zastanawiając się intensywnie, dlaczego właściwie się na to zgodził. Oprowadzanie gości po terenach Peak District nie leżało na ogół w jego zakresie obowiązków; owszem, w okresach między wyprawami pełnił rolę opiekuna smoków, starał się jednak przy tym trzymać możliwe jak najdalej od administracyjnej części rezerwatu, spędzając kolejne tygodnie na poznawaniu: rozległych wzgórz, niedostępnych dla zwiedzających wybiegów, odbudowywanych stopniowo po tragicznych w skutkach anomaliach terrariów, a przede wszystkim zamieszkujących je podopiecznych, ucząc się ich imion, historii i poznając przyzwyczajenia.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

samuel | ukryta polana | 11 II
Lodowaty, zimowy wiatr smagał jego policzki i wyciskał łzy z zaczerwienionych oczu, kiedy obniżał lot, starając się w zapadających wyjątkowo wcześnie ciemnościach dostrzec prześwit między rozciągającymi się pod nim koronami drzew: wystarczająco duży i wygodny, by bez problemu sprowadzić na ziemię Cienia.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

jackie | szkocja | 14 II
Podniósł się z miejsca, gdy tylko ją zobaczył, bezwiednie poprawiając skórzane paski solidnego, ciężkiego plecaka. Grudniowa pogoń za żmijoząbką pokazała mu, jak trudne potrafiły być szkockie góry – zwłaszcza zimą – dlatego ubrany był jak do wspinaczki, w ciężkie, wzmocnione smoczą skórą buty i ciepły płaszcz, mający chronić go zarówno przed mrozem, jak i dokuczliwą wilgocią.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

imprezowicze | piwnica | 15 II
Zeskoczył z barowego stołka w akompaniamencie czegoś, co przypominało bojowy okrzyk, wydobywający się z gardeł członków tej głośniejszej załogi, początkowo nie planując wyciągać różdżki – ale zmieniając zdanie, gdy tuż przed twarzą przeleciała mu wiązka paskudnego uroku, finalnie uderzającego w czarodzieja tuż za nim; twarz biedaka niemal natychmiast pokryła się warstwą paskudnych bąbli, a on sam zawył wariacko, wymachując ramionami.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

steffen | budynek administracji | 20 II
Był mocno sceptyczny co do szans powodzenia tej wyprawy. Po pierwsze – wieści o pojawiającym się w okolicy smoku, z relacji (rzekomo) naocznych świadków przypominającym spiżobrzucha ukraińskiego, były wyjątkowo mało spójne: część faktów wydawała się zbieżna, owszem, jednak po bliższym przyjrzeniu się detalom, łączona historia rozłaziła się w szwach.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

isabelle | zaułek | 5 III
Początkowo rzeczywiście miał nadzieję, że ją zobaczy. Pamiętał, że lubiła tę aptekę, pachnącą świeżymi ziołami i czymś nieuchwytnym, charakterystycznym, czego nie potrafił nazwać, ale co zawsze mgliście kojarzyło mu się z pracownią alchemiczną w Ashfield Manor. W czasach przed odwiedzała ją często; nie raz i nie dwa starał się zrozumieć, dlaczego; dlaczego wolała wyprawiać się po ingrediencje samodzielnie – zamiast zwyczajnie polecić służbie dostarczenie ich prosto do rezydencji?
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

ben | oranżeria | 10 III
Praca w rezerwacie nigdy się nie kończyła – zdawał sobie z tego sprawę każdego dnia coraz mocniej, co prawda zjawiając się w Peak District dopiero koło południa (nigdy nie było mu po drodze ze zrywaniem się skoro świt), ale za to często pozostając na miejscu do późnych godzin wieczornych. Czas poświęcany zamieszkującym tereny Greengrassów smokom zdawał się uciekać mu przez palce, zwłaszcza, gdy spędzał go na rozległych wzgórzach – a chociaż początkowo wydawało mu się, że jako smoczy łowca niewiele będzie miał do zrobienia za zamkniętymi bramami rezerwatu, to w rzeczywistości ciągle był gdzieś potrzebny.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | kuchnia | 12 III
Parszywy humor towarzyszył Percivalowi już od samego rana, gdy obudził się zbyt wcześnie, wyrwany z płytkiego snu przez lepkie macki kolejnego koszmaru, ciągnącego się za nim jak gnijący oddech dementora jeszcze przez kilka godzin po opuszczeniu sypialni. Śnienie paskudnych wspomnień, powykrzywianych i pomieszanych ze sobą, wciąż mu się zdarzało, choć ostatnio – coraz rzadziej; odkąd zaczął w pełni pojmować sposób działania oklumencji, a ćwiczenia przychodziły mu łatwiej, przez większość nocy jego umysł pozostawał bezpiecznie zamknięty i cichy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | pokój dzienny | 13 III
Trzynaście godzin spędzonych w rezerwacie miało mu się z całą pewnością śnić po nocach – albo przynajmniej tej jednej konkretnej, zapadającej już głęboko, gdy wkładał wreszcie na ramiona ciemny zimowy płaszcz, szykując się do drogi powrotnej. Stosunkowo krótkiej: minęły już prawie dwa miesiące odkąd anomalie przestały wprowadzać w czarodziejskim świecie chaos, pozwalając Percivalowi na powrót do starego i nieporównywalnie wygodniejszego rytuału deportowania się wprost spod bram rezerwatu, by sekundę później wylądować na niewielkiej leśnej polance w Sennen.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

charlene | wzgórza rezerwatu | 14 III
Świadomość upływającego czasu zdawała się być mu ostatnio wyjątkowo obca, przelewając się przez palce jak woda w ściśniętych zbyt mocno dłoniach; nie wiedział, skąd brało się to wrażenie, tak odmienne od dłużących się w nieskończoność godzin, które zwykł spędzać w ministerialnym biurze, ale wydawało mu się, że ledwie zaczynał zmianę w rezerwacie, by zaraz potem zorientować się ze zdziwieniem, że zapadł zmrok, zmuszając go do prędkiego powrotu do wzniesionych tuż przy bramie zabudowań.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

zakon feniksa | pomnik pamięci | 21 III
Wciąż nie był pewien, czy to był dobry pomysł, kiedy przekraczał granicę otaczającego polanę lasu, żeby zatrzymać się tuż za nią – pod szarozieloną ścianą drzew, ciemniejącą stopniowo w miarę, jak zapadał wieczór. Z tej odległości widział już krzątające się kilka metrów dalej sylwetki, zarys przyciągającej oko, charakterystycznej konstrukcji pomnika, unoszące się w powietrzu lampiony, stoły pojawiające się jakby znikąd – ale nie ośmielił się dołączyć do tego (rodzinnego?) rozgardiaszu, jednocześnie chaotycznego, jak i w nieokreślony sposób harmonijnego.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | pokój dzienny | 26 III
Nie chciał myśleć o tym wieczorze jak o ostatniej spokojnej chwili przed nadchodzącą nieuchronnie burzą. Nie znosił tego uczucia: nerwowego oczekiwania naznaczonego niepewnością, biernego obserwowania upływających minut, zastanawiania się nad tym, co przyniesie kolejny dzień; nie lubił go nigdy – ani w dzieciństwie, gdy przygryzał do krwi wewnętrzną stronę policzka, czekając na swoje pierwsze polowanie, list z Hogwartu i sabat; ani później, wpatrując się przez wiele godzin w czerń sufitu, wiedząc, że o świcie czeka go wyprawa w nieznane.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

zakon feniksa | marina | 27 III
Starał się nie kojarzyć skrytego pod pokładem pomieszczenia z pułapką, skupiając myśli na istocie stojącego przed nimi zadania i tym samym odsuwając je od elementów wywołujących u niego oczywisty dyskomfort: zbyt nisko zawieszonego sufitu, potężnych skrzyń piętrzących się dookoła, wypaczonej wiekiem, drewnianej podłogi, kwitującej każdy ostrożny krok przeszywającym ciężką ciszę skrzypnięciem.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 17.04.20 18:19, w całości zmieniany 1 raz
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]05.03.20 19:11
kwiecień // maj // czerwiec 1957

charlene | kornwalia | 4 IV
Silne podmuchy wieczornego wiatru smagały jego skórę i szarpały połami ciemnej peleryny, kiedy – pochylając się niżej ponad grzbietem Cienia – zataczał kolejną pętlę nad okolicą, po tylu miesiącach spędzonych w Kornwalii doskonale już znajomą. Zapadający stopniowo zmrok, otulający ziemię i morze miękką ciemnością, nie odebrał mu orientacji w terenie – wiedział więc doskonale, w którym miejscu się znajdował, oraz gdzie powinien się zwrócić, żeby dotrzeć do Sennen.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

zakon feniksa | stara chata | 5 IV
Nie było w tym nic łatwego – w przyjściu tutaj, w przekroczeniu progu do niedawna ukrytego przed nim budynku, w uniesieniu spojrzenia w drzwiach salonu i zatrzymaniu go na twarzach zgromadzonych tam ludzi. Wciąż niewielu, na szczęście; zjawili się z Benem na miejscu stosunkowo wcześnie, prawie nie rozmawiając – wszystkie poprzedzające dzisiejszy wieczór słowa zdążyły już paść, ścierając na proch targające nim wątpliwości, choć bynajmniej nie pozwalając mu o nich zapomnieć.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

asbjorn i archibald | kwatera główna | 10 IV
Pojawił się przed kwaterą kilka minut wcześniej, na moment przystając jeszcze przed wejściem i zerkając na zegarek. Miał czas – sięgnął więc do kieszeni luźnej marynarki (powoli robiło się zbyt ciepło na noszenie płaszcza, choć Londyn – zapewne ze względu na obecność dementorów – wydawał się zimniejszy i wilgotniejszy od witającej wiosnę Kornwalii) i wyciągnął z niej paczkę papierosów.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

gwendolyn | oaza | 13 IV
Minęło kilka tygodni, odkąd odwiedził Oazę po raz pierwszy – od czasu pożegnania Bathildy, a zwłaszcza po marcowej misji, wracał tu wielokrotnie; nie tylko dlatego, że pomoc wciąż była potrzebna, ani ze względu na to, że magicznie zabezpieczony teren pozostawał jednym z nielicznych miejsc, w których czuł się jeszcze bezpiecznie.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

kerstin | pokój z kominkiem | 14 IV
To zdecydowanie nie był dobry czas na bycie nieodpowiedzialnym – Londyn tonął w brudnych odmętach wojny, po ulicach snuły się przerażające sylwetki dementorów, przemykające ponad porzuconymi na chodnikach ciałami, których nikt nie sprzątał, Ministerstwo Magii pod przewodnictwem Malfoya wprowadzało kolejne, chore dekrety – a ich przeciwnik rósł w siłę, z każdym dniem coraz potężniejszy; rozsądek podpowiadał ukrycie się z dala od czarodziejskich siedlisk, sumienie – rzucenie się w wir walki, co też zresztą robił, za każdym razem mając coraz większe problemy z pozbyciem się groteskowych obrazów śmierci spod powiek.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

michael | droga na skróty | 20 IV
Naciągnął kaptur peleryny mocniej na głowę, kryjąc twarz, niepewny, czy miało to jeszcze jakiś sens – w razie ewentualnej kontroli i tak musiałby walczyć, nie miał prawa przebywać w stolicy – i uniósł spojrzenie, odnajdując znajomą sylwetkę. Miał wrażenie, że minęły całe dziesięciolecia, odkąd przypadek złączył ścieżki jego i Michaela Tonksa pod lodziarnią na Pokątnej, chociaż w rzeczywistości nie mogło minąć więcej niż kilka miesięcy.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

benjamin | sypialnia | 17 V
Pierwsze słowa Isabelle dotarły do niego zanim jeszcze umysł w pełni powrócił do rzeczywistości, trafiając w przerwę między warstwami oddzielającymi jawę od sennych urojeń; czując miękką poduszkę pod głową i słysząc znajomy głos, jednocześnie bliski, jak i dobiegający jakby z oddali, nabrał irracjonalnego przekonania, że znajduje się w Ashfield Manor; nie wiedział co prawda, co w rodowej rezydencji Nottów robił Benjamin, którego przekleństwa również przedostały się przez gęstą, otaczającą jego ośrodek myślenia watę, ale jeszcze nie dotarł do stanu przytomności wystarczająco jasnej, by zacząć zadawać logiczne pytania.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 23.01.21 17:21, w całości zmieniany 1 raz
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Percival Blake [odnośnik]27.10.20 15:19
lipiec // sierpień // wrzesień 1957

justine i lucinda | connaught square | 4 VII
Nie czekał, aż oddalające się echo kroków wystraszonego reportera ucichnie całkowicie, na powrót pogrążając ulicę w ciszy, zamiast tego samemu przyspieszając kroku. Nie było czasu do stracenia – ich twarze, całej trójki, od miesięcy zdobiły mury kamienic, podejrzewał więc, że i bystremu oku dziennikarza udało się ich rozpoznać. Powinni jak najszybciej wykonać zadanie i zniknąć, na powrót rozmywając się w wiszącej nad miastem mgle – dlatego jedynie skinął głową w reakcji na słowa Tonks, dostosowując się do nich w milczeniu, i jak najszybciej pokonując ostatnie metry bocznej uliczki, która finalnie doprowadziła ich do otwartego placu.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

zakon feniksa | stara chata | 15 VII
Wciągane do płuc powietrze wciąż zdawało się mieć cierpko-gorzki smak porażki, kiedy podążał prowadzącą do starej chaty ścieżką, każdy oddech i każdy krok postawiony na nierównym podłożu przypłacając falą rozlewającego się po klatce piersiowej bólu. Nie był w dobrej formie, właściwie - dawno już nie był w gorszej, i gdyby nie fakt, że ominięcie spotkania Zakonu Feniksa tylko pogłębiłoby kotłujące się za mostkiem wyrzuty sumienia, udałby się prosto do Sennen.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE

wrightowie | dębina | 20 VII
Nie pamiętał, kiedy po raz ostatni miał w głowie taki mętlik. Zmrużył oczy, odwracając spojrzenie w stronę drzewa, które wskazywał Ben, ale nie odnajdując na języku słów, którymi mógłby podsumować przytoczoną przez niego opowieść. I to nie tylko dlatego, że krótki spacer dookoła rodzinnych włości przyjaciela sprawił, że musiał walczyć o każdy oddech, podczas gdy jego wnętrzności, stłuczone na miazgę zaledwie dwa tygodnie wcześniej, zdawały się płonąć żywym ogniem; na zdenerwowanie zawsze miał w zwyczaju reagować milczeniem – a dzisiejsze spotkanie z jakiegoś powodu szarpało jego zakończeniami nerwowymi w sposób porównywalny do tego, który wywołałaby u niego wizja rozmowy z samą Adelaide Nott.
ZAKOŃCZONE
ROZLICZONE




[bylobrzydkobedzieladnie]




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Percival Blake
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach