Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Shropshire
Rzeka Severn
AutorWiadomość
First topic message reminder :
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Rzeka Severn
Rzeka Severn jest najdłuższą rzeką Wielkiej Brytanii. Jej koryto wije się przez setki kilometrów zarówno tworząc miejsca przystępne, doskonałe do letniej kąpieli, zimowej jazdy na łyżwach, jak i te całkowicie niedostępne, zarośnięte chaszczami, bardzo głębokie, unikane przez mugoli. Jej brzegi łączy wiele, najczęściej żeliwnych mostów. Jednakże w tej części biegu rzeki nie uświadczy się żadnego z nich w promieniu wielu kilometrów. Choć rzeka traci na przystępności podczas roztopów, w trakcie suchego lata jej nurt jest spokojny, mało rwący, przynajmniej na tyle, by nie utonąć. W tej części dorzecza nie pojawia się zbyt wiele osób, być może jest to spowodowane działaniem zaklęć antymugolskich, a może związane jest to z położeniem miejsca na terenach należących do rodu Averych, którzy słyną z przetrzymywania na swoich terenach groźnych trolli rzecznych. Mówi się, że przy odrobinie pecha można je tutaj spotkać. Dlatego, by uniknąć nieproszonych gości, pewne części rzeki i pobliskich lasów chronią przed czarodziejami zaklęciami uniemożliwiającymi teleportację.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 08.01.19 7:45, w całości zmieniany 3 razy
Mijające sekundy nie przynosiły wcale poprawy w nerwowej, coraz mocniej przesyconej zapachem paniki atmosferze, a gwałtowne poruszenie, odgrywające się w nieprzystosowanym do takich atrakcji pomieszczeniu sprawiało, że coraz trudniej było zorientować się w tym, co właściwie się działo. Podniesione głosy i nakładające się na siebie formuły zaklęć zdawały się docierać nie tylko z wnętrza, ale również zza głównego wejścia; ktoś wywrócił stolik sprzedającego nielegalne eliksiry alchemika, przez co powietrze wypełniło się nieprzyjemnym, gryzącym zapachem; nad głowami tłumu wściekle latały dwie, pohukujące sowy, które musiały uwolnić się z klatek. Okrągły otwór w suficie sukcesywnie się zamykał – obecnie miał średnicę nie większą, niż dwa i pół metra.
Gwałtowne ruchy przepychającego się przez grupę ściśniętych czarodziejów Douglasa, zdecydowanie nie spotkały się z pozytywną reakcją; w jego kierunku pomknęło kilka paskudnych obelg i szturchnięć – tu nikt zdawał się nie przejmować faktem, że ma do czynienia ze słynną gwiazdą Quidditcha. Poruszanie się nie było łatwe, jednak koniec końców udało mu przedostać do kawałka wolnej przestrzeni – prawie bezboleśnie. Nie zauważył bowiem w porę nadchodzącego ciosu, sprezentowanego mu przez jednego z podchmielonych mocno mężczyzn; spora pięść wylądowała między łopatkami Douglasa, co prawda pomagając mu ostatecznie wydostać się z tłumu, ale również odbierając mu równowagę. Potknął się, podczas gdy siła uderzenia posłała go prosto w stronę podłogi; wylądował twardo, czołem trafiając w trzonek wciąż ściskanego w dłoni Zmiatacza. Solidne drewno okazało się mocniejsze od skóry, która rozcięła się tuż nad łukiem brwiowym, tworząc ranę niegroźną, ale za to krwawiącą obficie i szybko zalewającą lewe oko rubinową posoką. Udało mu się odzyskać jednak swobodę ruchów; nad sobą mógł dostrzec zamykający się otwór, przed sobą, kilka metrów dalej – Sophię, co prawda o innym kolorze włosów, ale wciąż możliwą do rozpoznania, zbliżającą się właśnie do bocznego wyjścia z pomieszczenia.
Sama Sophia postanowiła zrezygnować zarówno z walki o sakiewkę, jak i próby zatrzymania podejrzanego, zamiast tego podnosząc się z ziemi i próbując ucieczki. W samą porę – ledwie oddaliła się od Feliksa, dotarło do niego dwóch funkcjonariuszy Patrolu Egzekucyjnego. Nie zdążyli jeszcze rzucić żadnego zaklęcia, ale już wyciągali w jego stronę różdżki, zapewne z zamiarem rozbrojenia. Aurorka w tym czasie zdążyła dotrzeć do wschodniego przejścia – poskręcany korytarz rozciągał się po jej prawej stronie, za sobą miała kilkanaście zbliżających się osób, które również próbowały ratować się ucieczką. Zdawało się, że nic nie przeszkadzało jej w umknięciu, dopóki kątem oka nie dostrzegła błysku czerwieni – posłane przez jednego z pracowników ministerstwa zaklęcie rozbrajające leciało prosto w jej kierunku.
Po drugiej stronie pomieszczenia sytuacja wcale nie wydawała się spokojniejsza; zaklęcie rzucone przez Matthew okazało się wyjątkowo nieudane. Świetlista smuga minęła cel – skutecznie odepchnięty przez Bertiego mężczyzna zatoczył się do tyłu, jednocześnie unikając magicznego ataku – a urok, zamiast w niego, trafił prosto w Titusa. Początkowo wydawało się, że nic się nie stało, dopóki naciągnięta na głowę czapka pilotka niespodziewanie nie zsunęła się na podłogę, pokonana przez… sporych rozmiarów królicze uszy, które teraz dumnie wystawały ponad krótko ogoloną głowę arystokraty. Spiczaste, pokryte białym futerkiem, z całą pewnością zwracały na siebie uwagę, nawet pomimo faktu, że jedno z nich zawinęło się zabawnie, opadając lekko w dół. Żaden z trojga czarodziejów nie miał jednak czasu na podziwianie tego efektu, bo w polu ich widzenia pojawiła się właśnie trójka funkcjonariuszy Patrolu Egzekucyjnego. Wciąż oddaleni, zauważyli już jednak łatwy cel w postaci Matthew, Bertiego i Titusa, i zmierzali szybko w ich kierunku – uczestnicy niedawnego wyścigu nie mieli zbyt wiele czasu na reakcję.
Douglas – masz rozcięty łuk brwiowy, a krew zalewa Ci lewe oko, zawężając pole widzenia. Otrzymujesz karę -5 do rzutów kością, jednak udało Ci się uzyskać zamierzony cel: dysponujesz pełną swobodą ruchu, jesteś w stanie zarówno wsiąść na miotłę, pobiec w kierunku bocznego wyjścia, rzucić zaklęcie, jak i wykonać każdą inną akcję. Jeżeli nikogo nie atakujesz, ani nie rzucasz zaklęcia, nie musisz rzucać kością.
Sophia – udało Ci się dobiec do wyjścia, jednak leci w Ciebie zaklęcie rozbrajające. Możesz próbować przed nim umknąć, chowając się w bocznym korytarzu (ST = 96, do rzutu dolicza się wartość statystyki sprawności) lub rzucić zaklęcie (w tym wypadku ST jest zgodne z listą obowiązującą na forum).
Felix – wciąż jesteś na ziemi, przed sobą masz dwóch funkcjonariuszy ministerstwa. Możesz spróbować ucieczki i wmieszania się w tłum (ST = 36, do rzutu dolicza się bonus przysługujący za biegłość ukrywania się) lub spróbować innej formy obrony lub ataku.
Matthew, Bertie i Titus – wciąż posiadacie względnie wolne pole manewru, zostaliście jednak dostrzeżeni przez trójkę funkcjonariuszy Patrolu Egzekucyjnego. Jeżeli nie rzucacie zaklęć, nie musicie w tej kolejce rzucać kością. Matthew nadal obowiązują kary do kości z poprzedniego posta.
Wszyscy – próba ucieczki przez wyjście w suficie będzie możliwa jeszcze tylko w tej kolejce.
Na odpis macie 48 h.
Gwałtowne ruchy przepychającego się przez grupę ściśniętych czarodziejów Douglasa, zdecydowanie nie spotkały się z pozytywną reakcją; w jego kierunku pomknęło kilka paskudnych obelg i szturchnięć – tu nikt zdawał się nie przejmować faktem, że ma do czynienia ze słynną gwiazdą Quidditcha. Poruszanie się nie było łatwe, jednak koniec końców udało mu przedostać do kawałka wolnej przestrzeni – prawie bezboleśnie. Nie zauważył bowiem w porę nadchodzącego ciosu, sprezentowanego mu przez jednego z podchmielonych mocno mężczyzn; spora pięść wylądowała między łopatkami Douglasa, co prawda pomagając mu ostatecznie wydostać się z tłumu, ale również odbierając mu równowagę. Potknął się, podczas gdy siła uderzenia posłała go prosto w stronę podłogi; wylądował twardo, czołem trafiając w trzonek wciąż ściskanego w dłoni Zmiatacza. Solidne drewno okazało się mocniejsze od skóry, która rozcięła się tuż nad łukiem brwiowym, tworząc ranę niegroźną, ale za to krwawiącą obficie i szybko zalewającą lewe oko rubinową posoką. Udało mu się odzyskać jednak swobodę ruchów; nad sobą mógł dostrzec zamykający się otwór, przed sobą, kilka metrów dalej – Sophię, co prawda o innym kolorze włosów, ale wciąż możliwą do rozpoznania, zbliżającą się właśnie do bocznego wyjścia z pomieszczenia.
Sama Sophia postanowiła zrezygnować zarówno z walki o sakiewkę, jak i próby zatrzymania podejrzanego, zamiast tego podnosząc się z ziemi i próbując ucieczki. W samą porę – ledwie oddaliła się od Feliksa, dotarło do niego dwóch funkcjonariuszy Patrolu Egzekucyjnego. Nie zdążyli jeszcze rzucić żadnego zaklęcia, ale już wyciągali w jego stronę różdżki, zapewne z zamiarem rozbrojenia. Aurorka w tym czasie zdążyła dotrzeć do wschodniego przejścia – poskręcany korytarz rozciągał się po jej prawej stronie, za sobą miała kilkanaście zbliżających się osób, które również próbowały ratować się ucieczką. Zdawało się, że nic nie przeszkadzało jej w umknięciu, dopóki kątem oka nie dostrzegła błysku czerwieni – posłane przez jednego z pracowników ministerstwa zaklęcie rozbrajające leciało prosto w jej kierunku.
Po drugiej stronie pomieszczenia sytuacja wcale nie wydawała się spokojniejsza; zaklęcie rzucone przez Matthew okazało się wyjątkowo nieudane. Świetlista smuga minęła cel – skutecznie odepchnięty przez Bertiego mężczyzna zatoczył się do tyłu, jednocześnie unikając magicznego ataku – a urok, zamiast w niego, trafił prosto w Titusa. Początkowo wydawało się, że nic się nie stało, dopóki naciągnięta na głowę czapka pilotka niespodziewanie nie zsunęła się na podłogę, pokonana przez… sporych rozmiarów królicze uszy, które teraz dumnie wystawały ponad krótko ogoloną głowę arystokraty. Spiczaste, pokryte białym futerkiem, z całą pewnością zwracały na siebie uwagę, nawet pomimo faktu, że jedno z nich zawinęło się zabawnie, opadając lekko w dół. Żaden z trojga czarodziejów nie miał jednak czasu na podziwianie tego efektu, bo w polu ich widzenia pojawiła się właśnie trójka funkcjonariuszy Patrolu Egzekucyjnego. Wciąż oddaleni, zauważyli już jednak łatwy cel w postaci Matthew, Bertiego i Titusa, i zmierzali szybko w ich kierunku – uczestnicy niedawnego wyścigu nie mieli zbyt wiele czasu na reakcję.
Douglas – masz rozcięty łuk brwiowy, a krew zalewa Ci lewe oko, zawężając pole widzenia. Otrzymujesz karę -5 do rzutów kością, jednak udało Ci się uzyskać zamierzony cel: dysponujesz pełną swobodą ruchu, jesteś w stanie zarówno wsiąść na miotłę, pobiec w kierunku bocznego wyjścia, rzucić zaklęcie, jak i wykonać każdą inną akcję. Jeżeli nikogo nie atakujesz, ani nie rzucasz zaklęcia, nie musisz rzucać kością.
Sophia – udało Ci się dobiec do wyjścia, jednak leci w Ciebie zaklęcie rozbrajające. Możesz próbować przed nim umknąć, chowając się w bocznym korytarzu (ST = 96, do rzutu dolicza się wartość statystyki sprawności) lub rzucić zaklęcie (w tym wypadku ST jest zgodne z listą obowiązującą na forum).
Felix – wciąż jesteś na ziemi, przed sobą masz dwóch funkcjonariuszy ministerstwa. Możesz spróbować ucieczki i wmieszania się w tłum (ST = 36, do rzutu dolicza się bonus przysługujący za biegłość ukrywania się) lub spróbować innej formy obrony lub ataku.
Matthew, Bertie i Titus – wciąż posiadacie względnie wolne pole manewru, zostaliście jednak dostrzeżeni przez trójkę funkcjonariuszy Patrolu Egzekucyjnego. Jeżeli nie rzucacie zaklęć, nie musicie w tej kolejce rzucać kością. Matthew nadal obowiązują kary do kości z poprzedniego posta.
Wszyscy – próba ucieczki przez wyjście w suficie będzie możliwa jeszcze tylko w tej kolejce.
Na odpis macie 48 h.
Choć jako auror pewnie nie powinna uciekać jak jakiś oprych, wcale nie miała ochoty na zostanie schwytaną i, być może, wycieczkę za kratki. To zapewne oznaczałoby konieczność obszernych wyjaśnień i innych komplikacji, a o sprawie dowiedzieliby się aurorzy, którzy raczej nie byliby zadowoleni z jej porażki podczas akcji ani z kłopotów, które przysporzyła im dając się złapać. Nie świadczyłoby to też najlepiej o jej aurorskich umiejętnościach, tym bardziej, że nie dostarczy też zbyt wielu cennych informacji o podejrzanym. Którego i tak straciła już z oczu, gdy tylko podniosła się z ziemi i rzuciła do ucieczki w stronę najbliższego wyjścia. W tym zamieszaniu i tak nie byłoby szans odpowiednio się nim zająć.
Nie tylko ona uciekała. Większość obecnych tu osób zapewne nie miała do końca czystego sumienia. Samo to, że się tu zebrali bez wiedzy i zgody ministerstwa wystarczyło, żeby móc obawiać się konsekwencji. Biegnąc w stronę wyjścia, kątem oka zauważyła czerwony rozbłysk, zwiastujący lecące w jej stronę zaklęcie. Zareagowała błyskawicznie, unosząc różdżkę i rzucając szybko:
- Protego!
Miała nadzieję, że zaklęcie tarczy znowu jej nie zawiedzie i uda jej się uniknąć rozbrojenia. W takim miejscu jak to lepiej byłoby nie stracić różdżki.
Nie tylko ona uciekała. Większość obecnych tu osób zapewne nie miała do końca czystego sumienia. Samo to, że się tu zebrali bez wiedzy i zgody ministerstwa wystarczyło, żeby móc obawiać się konsekwencji. Biegnąc w stronę wyjścia, kątem oka zauważyła czerwony rozbłysk, zwiastujący lecące w jej stronę zaklęcie. Zareagowała błyskawicznie, unosząc różdżkę i rzucając szybko:
- Protego!
Miała nadzieję, że zaklęcie tarczy znowu jej nie zawiedzie i uda jej się uniknąć rozbrojenia. W takim miejscu jak to lepiej byłoby nie stracić różdżki.
Never fear
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
The member 'Sophia Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
Otwór u góry się zamykał, już był cholernie mały. Do tego Titus stracił swój kamuflarz - Bertoe będzie pamiętał, żeby pośmiać się z jego króliczego imidżu, kiedy będzie trochę bezpieczniej, teraz jedynie nieznacznie się uśmiechnął, zaraz znów poważniejąc i kierując różdżkę w stronę idących ku nim mężczyzn.
Robił rzeczy niezgodne z prawem, nigdy jednak nie było to nic poważnego, zawsze co najwyżej wygłupy, czy popisy. Ta sytuacja to... cóż, to było COŚ. Siedziało mu w głowie, że muszą się stąd wydostać, w jednym wypadku do tego nierozpoznani, inaczej... no, nawet nie chciał myśleć, jaką mieli alternatywę.
Musieli się więc pospieszyć, wsiadł na miotłę patrząc, czy reszta robi to samo i już zaraz odbił się od ziemi, kiedy odwrócił się jeszcze w stronę patrolu. Nie było jednak czasu się nimi zajmować, musieli ryzykować i mieć nadzieję, że uciekną zanim tamci wyciągnął różdżki. Ruszył więc byle szybciej ku górze, ku malejącego otworowi, żeby przemknąć się na zewnątrz. Trzymał jednak różdżkę w pogotowiu - bo nawet jeśli uda im się wylecieć to coś czuł, że na zewnątrz wcale nie będzie tak spokojnie, jakby chciał.
Robił rzeczy niezgodne z prawem, nigdy jednak nie było to nic poważnego, zawsze co najwyżej wygłupy, czy popisy. Ta sytuacja to... cóż, to było COŚ. Siedziało mu w głowie, że muszą się stąd wydostać, w jednym wypadku do tego nierozpoznani, inaczej... no, nawet nie chciał myśleć, jaką mieli alternatywę.
Musieli się więc pospieszyć, wsiadł na miotłę patrząc, czy reszta robi to samo i już zaraz odbił się od ziemi, kiedy odwrócił się jeszcze w stronę patrolu. Nie było jednak czasu się nimi zajmować, musieli ryzykować i mieć nadzieję, że uciekną zanim tamci wyciągnął różdżki. Ruszył więc byle szybciej ku górze, ku malejącego otworowi, żeby przemknąć się na zewnątrz. Trzymał jednak różdżkę w pogotowiu - bo nawet jeśli uda im się wylecieć to coś czuł, że na zewnątrz wcale nie będzie tak spokojnie, jakby chciał.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Liczą się chęci - mówią - ważne, że próbowałeś - dodają. Wszystko świetnie, lecz w tym momencie jak patrzyłem na efekt moich chęci i prób to wzbierało we mnie zażenowanie i upomnienie bym następnym razem grzmotnął się w łeb i zastanowił się osiem razy czy powinienem. Przecież, jakby zmieniło Titusa w królika to przecież tłum przerobiłby go na pasztet. Przekląłem pod nosem nie było jednak czasu na marudzenie - posłałem im porozumiewawcze spojrzenie i wsiadłem na miotłę. Niefortunnie otarłem się o ranę na mojej nodze. Skrzywiłem się lecz to nie przeszkodziło w zbiciu się ponad spanikowany tłum i zmierzających w naszym kierunku funkcjonariuszy. Leciałem tak, by jako ostatni zamykać ten uciekinierski pochód tak na wszelki wypadek, gdyby nasi "oprawcy" postanowili sięgnąć po różdżki i ich użyć. Chciałem chronić tyły i jakoś lepiej mi było, gdy widziałem tych głupków całych przed sobą. Mimo wszystko czułem się za nich odpowiedzialny. Leciałem w stronę zamykającego się wylotu w syficie.
I'll survive
somehow i always do
somehow i always do
Gdy tłum zaczął się kłębić, przeklinał raz za razem; gromadzący się zbyt licznie ludzie odcinali mu dopływ powietrza, więc, podążając bardziej za instynktem przetrwania niż za rozsądkiem, łokciami przepychał się w kierunku przeciwnym do tłumu. Szło mu nadzwyczaj sprawnie - a przynajmniej do momentu, kiedy ktoś z impetem uderzył go między łopatki. Przeraźliwie syknął i, zanim zdążył się obejrzeć, wylądował na kolanach na ziemi. Nawet nie zauważył momentu, w którym sparaliżował go ból, a obraz przed oczami rozmył się w czerni; czoło nieprzyjemnie zapulsowało i wyłącznie ułamki sekundy zadecydowały o tym, że Douglas cudem nie przegryzł sobie z zaskoczenia języka. Jako że nie miał czasu do stracenia, a adrenalina zduszała jakąkolwiek panikę, przetarł zalewającą mu oko krew i... dostrzegł osobę, która aktualnie najmocniej ze wszystkich sprawiała, że rozsierdzała go złość. Ta przeklęta amatorka - miał ochotę warknąć i w ostatniej chwili zdusił w sobie potrzebę pokazania jej, że to nie miejsce dla niej, że nie powinna się tu pojawiać, że takich jak ona czekają tu wyłącznie nieprzyjemności. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że to nie czas i pora na wyrównywanie rachunków; nieprzerwanie przeklinając, znów przetarł rozciętą brew, a potem wsiadł na miotłę, wbijając spojrzenie w zamykający się otwór. Wiedział, że to lekkomyślne - bo przecież zaraz pomkną w jego stronę niezliczone promienie zaklęć - ale wiedział też, że latanie miał we krwi; w przeciwieństwie do wszystkich tych, którzy dziś tytułowali się zwycięzcami z przypadku, on w rzeczywistości wiedział, jak utrzymać się na miotle. Unikanie tłuczków było jego chlebem powszednim, a bez umiejętności nagłych zwrotów, przyspieszeń i ucieczek nigdy nie stałby się sławą równie wielką, jak teraz - bo nie potrafiłby łapać znicza.
A był w tym, cholera jasna, znakomity.
Więc nie wahał się, nie miał na to czasu - korzystając ze wrzawy i faktu, że otwór w sklepieniu wkrótce może się zamknąć, mocno odepchnął się od ziemi, zacisnął z całej siły kończyny na miotle i, pochylając się do niej, by zwalczyć opory powietrza, pomknął w górę, naprawdę wierząc, że już zaraz będzie po wszystkim.
| Ukradkiem przypominam, że mam V poziom biegłości w silnej woli, która wg starych biegłości redukuje minusy za obrażenia.
A był w tym, cholera jasna, znakomity.
Więc nie wahał się, nie miał na to czasu - korzystając ze wrzawy i faktu, że otwór w sklepieniu wkrótce może się zamknąć, mocno odepchnął się od ziemi, zacisnął z całej siły kończyny na miotle i, pochylając się do niej, by zwalczyć opory powietrza, pomknął w górę, naprawdę wierząc, że już zaraz będzie po wszystkim.
| Ukradkiem przypominam, że mam V poziom biegłości w silnej woli, która wg starych biegłości redukuje minusy za obrażenia.
and I don't give a damn
about my bad reputation
about my bad reputation
Douglas Jones
Zawód : szukający Os z Wimbourne
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
sił mi brak i już nie chcę
nic wiedzieć, mam mętlik
w mojej małej głowie
nic wiedzieć, mam mętlik
w mojej małej głowie
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Chociaż większość znajdujących się wewnątrz pomieszczenia funkcjonariuszy ministerstwa zajęta była próbami zatrzymania jak największej ilości uczestników zgromadzenia, trzy wystrzelające w powietrze sylwetki przykuły ogólną uwagę niemal natychmiast. Świst zaklęć złączył się w akompaniamencie z szelestem szat, gdy kilka świetlistych smug pomknęło w kierunku Bertiego, Matthew oraz Douglasa; otwór w suficie był jednak coraz bliżej, więc powstrzymanie ich przed wydostaniem się na zewnątrz było już w tym momencie raczej mało prawdopodobne.
Titus mógł mówić o prawdziwym pechu, choć być może to królicze uszy ponosiły odpowiedzialność za uwagę trójki funkcjonariuszy, która nagle skupiła się na młodym arystokracie. Jedno z zaklęć dosięgło go zanim jeszcze zdążył odbić się stopami od ziemi; zachwiał się, robiąc kilka kroków do tyłu i wpadając na wciąż zastawiony szklanymi kuflami stół, który następnie wywrócił się, posyłając ku ziemi deszcz rozwodnionego piwa i szklanych odłamków. Sam Ollivander nie ucierpiał, ale stracił cenny czas – mimo że wciąż mógł próbować przedostać się do wschodniego wyjścia, na dotarcie do otworu w suficie było już za późno.
Zaklęcie rozbrajające posłane w kierunku Sophii, okazało się zbyt silne; jeszcze zanim jej tarcza zdążyła się właściwie uformować, została rozbita w pył, rozpraszając się w drgającym od magii powietrzu. Różdżka wysunęła jej się z dłoni i poleciała do przodu, już po kilku sekundach znikając gdzieś w tłumie. Na jej szczęście, zniknął również mężczyzna, który ją rozbroił – kierujący się w stronę bocznego korytarza czarodzieje wreszcie się z nią zrównali, otaczając jej drobną sylwetkę ze wszystkich stron i osłaniając przed wzrokiem członków Patrolu Egzekucyjnego. Tymczasowo; wyglądało na to, że funkcjonariusze poradzili już sobie z sytuacją przy głównym wejściu i – choć aktualnie rozproszeni przez trójkę uciekinierów – zaczynali już przenosić swoją uwagę na drugą grupę ludzi.
Dwójka mężczyzn, którzy otoczyli Feliksa, skierowała w jego stronę różdżki, by sekundę później posłać ku niemu dwa zaklęcia: rozbrajające oraz wyczarowujące magiczne kajdany. Czarodziej miał jeszcze szansę na obronę, ale nadzieje na ucieczkę topniały z każdą zmarnowaną chwilą.
Douglas – lecą w Ciebie cztery zaklęcia. Możesz próbować wykonać uniki (wciąż zmierzając w kierunku otworu w suficie), przy czym decyzja o tym, ilu uroków próbujesz uniknąć, zależy od Ciebie. Jeżeli próbujesz umknąć przed wszystkimi czterema, rzucasz czterokrotnie kością k100 (w jednym poście), a ST uniknięcia każdego z zaklęć wynosi 80. Jeżeli starasz się ominąć tylko trzy, rzucasz kością trzykrotnie (ST w takim wypadku wynosi 70), jeżeli dwóch – dwukrotnie (ST = 60), jeżeli tylko jednego – jednokrotnie (ST = 50). Do każdego z rzutów dolicza się statystyka sprawności oraz biegłość latania.
Bertie – lecą w Ciebie dwa zaklęcia. Możesz próbować wykonać uniki (wciąż zmierzając w kierunku otworu w suficie), przy czym decyzja o tym, ilu uroków próbujesz uniknąć, zależy od Ciebie. Jeżeli próbujesz umknąć przed oboma, rzucasz dwukrotnie kością k100 (w jednym poście), a ST uniknięcia każdego z zaklęć wynosi 60. Jeżeli starasz się ominąć tylko jedno, rzucasz kością jednokrotnie, a ST w takim wypadku wynosi 50. Do każdego z rzutów dolicza się statystyka sprawności oraz biegłość latania.
Matthew – ponieważ żadne z zaklęć nie pomknęło bezpośrednio w Twoim kierunku, nie musisz wykonywać uników i możesz w tej kolejce wykonać jedną, dodatkową akcję. Od Ciebie zależy, czy będzie to rzucenie zaklęcia, atak, czy jakikolwiek inny manewr. Jeżeli nie decydujesz się na żadną akcję, nie musisz rzucać kością.
Sophia – Twoja różdżka zniknęła w tłumie. Możesz próbować ją odzyskać, przeszukując miejsce, w kierunku którego poleciała (ST odnalezienia = 49, do rzutu dolicza się bonus z biegłości spostrzegawczości), bądź wykonać jakąkolwiek inną akcję (łącznie z ucieczką bocznym korytarzem). Bez względu na rodzaj działania, rzucasz kością k100.
Felix – ze względu na Twoją aktualną pozycję, jedyną możliwością obrony przed zaklęciami jest w tej kolejce rzucenie Zaklęcia Tarczy. To ostatnia kolejka, w której możesz próbować ucieczki przed funkcjonariuszami ministerstwa.
Titus – straciłeś okazję do ucieczki górą, ale wciąż masz przy sobie miotłę i różdżkę. Niezależnie od rodzaju podejmowanej akcji, rzucasz kością k100.
Nadal obowiązują kary do kości z poprzednich postów (podane tam wartości nie uwzględniają redukcji przysługującej za biegłość silnej woli).
Na odpis macie 48 godzin.
Titus mógł mówić o prawdziwym pechu, choć być może to królicze uszy ponosiły odpowiedzialność za uwagę trójki funkcjonariuszy, która nagle skupiła się na młodym arystokracie. Jedno z zaklęć dosięgło go zanim jeszcze zdążył odbić się stopami od ziemi; zachwiał się, robiąc kilka kroków do tyłu i wpadając na wciąż zastawiony szklanymi kuflami stół, który następnie wywrócił się, posyłając ku ziemi deszcz rozwodnionego piwa i szklanych odłamków. Sam Ollivander nie ucierpiał, ale stracił cenny czas – mimo że wciąż mógł próbować przedostać się do wschodniego wyjścia, na dotarcie do otworu w suficie było już za późno.
Zaklęcie rozbrajające posłane w kierunku Sophii, okazało się zbyt silne; jeszcze zanim jej tarcza zdążyła się właściwie uformować, została rozbita w pył, rozpraszając się w drgającym od magii powietrzu. Różdżka wysunęła jej się z dłoni i poleciała do przodu, już po kilku sekundach znikając gdzieś w tłumie. Na jej szczęście, zniknął również mężczyzna, który ją rozbroił – kierujący się w stronę bocznego korytarza czarodzieje wreszcie się z nią zrównali, otaczając jej drobną sylwetkę ze wszystkich stron i osłaniając przed wzrokiem członków Patrolu Egzekucyjnego. Tymczasowo; wyglądało na to, że funkcjonariusze poradzili już sobie z sytuacją przy głównym wejściu i – choć aktualnie rozproszeni przez trójkę uciekinierów – zaczynali już przenosić swoją uwagę na drugą grupę ludzi.
Dwójka mężczyzn, którzy otoczyli Feliksa, skierowała w jego stronę różdżki, by sekundę później posłać ku niemu dwa zaklęcia: rozbrajające oraz wyczarowujące magiczne kajdany. Czarodziej miał jeszcze szansę na obronę, ale nadzieje na ucieczkę topniały z każdą zmarnowaną chwilą.
Douglas – lecą w Ciebie cztery zaklęcia. Możesz próbować wykonać uniki (wciąż zmierzając w kierunku otworu w suficie), przy czym decyzja o tym, ilu uroków próbujesz uniknąć, zależy od Ciebie. Jeżeli próbujesz umknąć przed wszystkimi czterema, rzucasz czterokrotnie kością k100 (w jednym poście), a ST uniknięcia każdego z zaklęć wynosi 80. Jeżeli starasz się ominąć tylko trzy, rzucasz kością trzykrotnie (ST w takim wypadku wynosi 70), jeżeli dwóch – dwukrotnie (ST = 60), jeżeli tylko jednego – jednokrotnie (ST = 50). Do każdego z rzutów dolicza się statystyka sprawności oraz biegłość latania.
Bertie – lecą w Ciebie dwa zaklęcia. Możesz próbować wykonać uniki (wciąż zmierzając w kierunku otworu w suficie), przy czym decyzja o tym, ilu uroków próbujesz uniknąć, zależy od Ciebie. Jeżeli próbujesz umknąć przed oboma, rzucasz dwukrotnie kością k100 (w jednym poście), a ST uniknięcia każdego z zaklęć wynosi 60. Jeżeli starasz się ominąć tylko jedno, rzucasz kością jednokrotnie, a ST w takim wypadku wynosi 50. Do każdego z rzutów dolicza się statystyka sprawności oraz biegłość latania.
Matthew – ponieważ żadne z zaklęć nie pomknęło bezpośrednio w Twoim kierunku, nie musisz wykonywać uników i możesz w tej kolejce wykonać jedną, dodatkową akcję. Od Ciebie zależy, czy będzie to rzucenie zaklęcia, atak, czy jakikolwiek inny manewr. Jeżeli nie decydujesz się na żadną akcję, nie musisz rzucać kością.
Sophia – Twoja różdżka zniknęła w tłumie. Możesz próbować ją odzyskać, przeszukując miejsce, w kierunku którego poleciała (ST odnalezienia = 49, do rzutu dolicza się bonus z biegłości spostrzegawczości), bądź wykonać jakąkolwiek inną akcję (łącznie z ucieczką bocznym korytarzem). Bez względu na rodzaj działania, rzucasz kością k100.
Felix – ze względu na Twoją aktualną pozycję, jedyną możliwością obrony przed zaklęciami jest w tej kolejce rzucenie Zaklęcia Tarczy. To ostatnia kolejka, w której możesz próbować ucieczki przed funkcjonariuszami ministerstwa.
Titus – straciłeś okazję do ucieczki górą, ale wciąż masz przy sobie miotłę i różdżkę. Niezależnie od rodzaju podejmowanej akcji, rzucasz kością k100.
Nadal obowiązują kary do kości z poprzednich postów (podane tam wartości nie uwzględniają redukcji przysługującej za biegłość silnej woli).
Na odpis macie 48 godzin.
Niestety reakcja Sophii, mimo refleksu wyuczonego podczas aurorskiego kursu, okazała się zbyt wolna. Możliwe, że będąc skupioną na ucieczce, zbyt późno zauważyła czerwony rozbłysk; jej inkantacja nie zdążyła jeszcze dobrze wybrzmieć, kiedy różdżka wyrwała się z jej dłoni i pomknęła w przód. Sophia szybko straciła ją z oczu, kiedy napierające sylwetki innych uciekinierów częściowo przysłoniły jej widok na osobę, która ją rozbroiła.
Zdawała sobie sprawę z tego, że ucieczka bez różdżki nie ma większego sensu. Pracownicy ministerstwa zapewne mogli oddać odebrane różdżki do identyfikacji, więc i tak trafią na jej ślad, a wtedy jej sytuacja wyglądałaby gorzej.
Odwróciła się od bocznego korytarza, w stronę którego jeszcze przed chwilą uciekała, i, starając się nie rzucać w oczy, wyruszyła na poszukiwanie różdżki, kierując się w stronę, w którą ta poleciała ściągnięta czyimś zaklęciem rozbrajającym. Przemykała chyłkiem, by się z nikim nie zderzyć, a czujne, złote oczy przeczesywały rzedniejący tłum, a nawet podłogę. Nie była pewna, czy jej różdżka była w rękach któregoś z pracowników ministerstwa, czy może upadła gdzieś po drodze. Tak czy inaczej próbowała ją jak najszybciej odnaleźć, choć zdawała sobie sprawę, że być może sama właśnie pchała się w tarapaty. W razie ostatecznej konieczności mogła jednak ujawnić się przed wysłannikami ministerstwa i przyznać, że uczestniczyła w tym wydarzeniu w ramach zadania zleconego przez Biuro Aurorów. Ale może dało się tego uniknąć?
| spostrzegawczość poziom IV (+15)
Zdawała sobie sprawę z tego, że ucieczka bez różdżki nie ma większego sensu. Pracownicy ministerstwa zapewne mogli oddać odebrane różdżki do identyfikacji, więc i tak trafią na jej ślad, a wtedy jej sytuacja wyglądałaby gorzej.
Odwróciła się od bocznego korytarza, w stronę którego jeszcze przed chwilą uciekała, i, starając się nie rzucać w oczy, wyruszyła na poszukiwanie różdżki, kierując się w stronę, w którą ta poleciała ściągnięta czyimś zaklęciem rozbrajającym. Przemykała chyłkiem, by się z nikim nie zderzyć, a czujne, złote oczy przeczesywały rzedniejący tłum, a nawet podłogę. Nie była pewna, czy jej różdżka była w rękach któregoś z pracowników ministerstwa, czy może upadła gdzieś po drodze. Tak czy inaczej próbowała ją jak najszybciej odnaleźć, choć zdawała sobie sprawę, że być może sama właśnie pchała się w tarapaty. W razie ostatecznej konieczności mogła jednak ujawnić się przed wysłannikami ministerstwa i przyznać, że uczestniczyła w tym wydarzeniu w ramach zadania zleconego przez Biuro Aurorów. Ale może dało się tego uniknąć?
| spostrzegawczość poziom IV (+15)
Never fear
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
shadows, for
shadows only
mean there is
a light shining
somewhere near by.
The member 'Sophia Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Nie mogło być zbyt pięknie. Tłum na dole zlewał się w jedną plamę, jednego człowieka trudno było odróżnić od drugiego, trudno było zrozumieć, co tam się dzieje i to nie z powodu wysokości, a właśnie całego ruchu na dole. Ferment z każdą sekundą był coraz gorszy, ludzie panikowali i walczyli mocniej, wpadali na coś, w powietrzu błyskały zaklęcia, unosiły się wrzaski i przekleństwa, każdy chciał uciec, każdy chciał się wydostać. Bertie bardzo cieszył się z tego, że zatrzymał miotłę, wszystko wydawało się piękne, był coraz bliżej! Leciał w stronę wyjścia i obejrzał się tylko żeby sprawdzić czy Matt i Tito są za nim i zaklął głośno i nerwowo widząc, że tego drugiego coś zatrzymało. Nici z ucieczki, czy nie było zbyt pięknie? Trzeba w dół, trzeba do masy.
Nie miał jednak czasu nadmiernie się nad tym rozczulać, zauważył przy tej okazji pędzące ku niemu zaklęcia. Wykonał gwałtowny zwrot, wyjście go już nie obchodziło - nie ma nawet mowy o tym, że porzuciłby przyjaciela w całym tym syfie, wszystko albo nic, prawda?
Może chociaż Matt da radę uciec, miał taką nadzieję. Potem kuzyn ukatrupi go, jeśli Bert to wszystko przeżyje, ale na pewno zrozumie. Sam chyba nie porzuciłby Skamandera, prawda?
Nie zwalniał jednak, bo i wcale nie był ciekaw jakie zaklęcia kryją się za dwoma lecącymi ku niemu smugami, w pierwszej kolejności musiał zająć się sobą. Spróbował uniknąć obu mocno wykręcając miotłą.
rzucam więc na dwa uniki ._.
Nie miał jednak czasu nadmiernie się nad tym rozczulać, zauważył przy tej okazji pędzące ku niemu zaklęcia. Wykonał gwałtowny zwrot, wyjście go już nie obchodziło - nie ma nawet mowy o tym, że porzuciłby przyjaciela w całym tym syfie, wszystko albo nic, prawda?
Może chociaż Matt da radę uciec, miał taką nadzieję. Potem kuzyn ukatrupi go, jeśli Bert to wszystko przeżyje, ale na pewno zrozumie. Sam chyba nie porzuciłby Skamandera, prawda?
Nie zwalniał jednak, bo i wcale nie był ciekaw jakie zaklęcia kryją się za dwoma lecącymi ku niemu smugami, w pierwszej kolejności musiał zająć się sobą. Spróbował uniknąć obu mocno wykręcając miotłą.
rzucam więc na dwa uniki ._.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : rzut kością
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k100' : 81
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k100' : 81
Bertie mknął przede mną. Dobrze. Rozejrzałem się za Titusem i zobaczyłem, jak jedno z zaklęć miotnęło nim uniemożliwiając wzbicie. Potem mignął mi kuzyn lecący w zgoła przeciwnym kierunku niż początkowo. Cholera jasna!
Szarpnąłem tą przeklętą miotłą w ostatniej chwili rezygnując z ucieczki. Nie mogłem ich zostawić za plecami, a jak wyjdziemy z tego cało to na pewno nie zostawię ich przy życiu! Co to to nie! Cholerne gnojki! Bertie to miał pewnie piernik zamiast mózgu, a Titusa chyba popsułem bardziej niż powinienem tym zaklęciem.
Nagle za moim kuzynem dostrzegłem mknące za nim świetliste łuny. Jedną w porę wyminął, lecz drugą...nie miał szans, ja ciągle jednak mogłem próbować mu pomóc. Zbliżyłem się więc do niego rzucając...
- Protego!
Szarpnąłem tą przeklętą miotłą w ostatniej chwili rezygnując z ucieczki. Nie mogłem ich zostawić za plecami, a jak wyjdziemy z tego cało to na pewno nie zostawię ich przy życiu! Co to to nie! Cholerne gnojki! Bertie to miał pewnie piernik zamiast mózgu, a Titusa chyba popsułem bardziej niż powinienem tym zaklęciem.
Nagle za moim kuzynem dostrzegłem mknące za nim świetliste łuny. Jedną w porę wyminął, lecz drugą...nie miał szans, ja ciągle jednak mogłem próbować mu pomóc. Zbliżyłem się więc do niego rzucając...
- Protego!
The member 'Matthew Bott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Odkąd tylko wzbił się w powietrze, nieprzerwanie mknął do góry - starając się ignorować wszystko i wszystkich wokół (to nic, że otwór zaczynał się zmniejszać, a prawdopodobnie zbyt duża ilość osób próbowała się przez niego przepchnąć), skupiał się tylko i wyłącznie na swoim celu. Gasił zaniepokojone myśli obijające się o wnętrze czaszki i w tym momencie ten wyścig przypominał już zwykły mecz: szukający dwóch drużyn gonili za zniczem, ale tylko jedno z nich mogło po niego sięgnąć.
Gdy powietrze przeciął trzask rzucanych zaklęć, przeklął; spojrzał przez ramię, by dostrzec, że w jego stronę zbliżają się trzy... nie, cztery zaklęcia. To jak tłuczki, Jones, to tylko jak tłuczki, powtarzał sobie w myśli, właściwie niepewien, dlaczego narasta w nim panika - sytuacje takie jak ta nigdy nie napawały go lękiem. I znów dbał o to, aby nie myśleć o konsekwencjach (jak skończy się upadek z takiej wysokości, oprócz tego, że... tragicznie?), a potem dokonał szybkiego rachunku sumienia - jak szybko zdążyłby zareagować? Przed iloma atakami ze wszystkich stron świata zdołałby się uchronić?
Zacisnął mocno zęby i wykonał szybki zwód, który często trenował w trakcie treningów; niech by to szlag, nawet jeśli jedno z zaklęć zdoła go trafić w pierś, być może umknie przed pozostałymi.
Gdy powietrze przeciął trzask rzucanych zaklęć, przeklął; spojrzał przez ramię, by dostrzec, że w jego stronę zbliżają się trzy... nie, cztery zaklęcia. To jak tłuczki, Jones, to tylko jak tłuczki, powtarzał sobie w myśli, właściwie niepewien, dlaczego narasta w nim panika - sytuacje takie jak ta nigdy nie napawały go lękiem. I znów dbał o to, aby nie myśleć o konsekwencjach (jak skończy się upadek z takiej wysokości, oprócz tego, że... tragicznie?), a potem dokonał szybkiego rachunku sumienia - jak szybko zdążyłby zareagować? Przed iloma atakami ze wszystkich stron świata zdołałby się uchronić?
Zacisnął mocno zęby i wykonał szybki zwód, który często trenował w trakcie treningów; niech by to szlag, nawet jeśli jedno z zaklęć zdoła go trafić w pierś, być może umknie przed pozostałymi.
and I don't give a damn
about my bad reputation
about my bad reputation
Douglas Jones
Zawód : szukający Os z Wimbourne
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
sił mi brak i już nie chcę
nic wiedzieć, mam mętlik
w mojej małej głowie
nic wiedzieć, mam mętlik
w mojej małej głowie
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Douglas Jones' has done the following action : rzut kością
'k100' : 74, 23, 79
'k100' : 74, 23, 79
Rzeka Severn
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Shropshire