Wydarzenia


Ekipa forum
Akwarium z ośmiornicą
AutorWiadomość
Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]05.03.16 22:11
First topic message reminder :

Akwiarum z ośmiornicą

★★
Akwarium z olbrzymią ośmiornicą znajduje się w centralnej części magicznego portu; skryte jest pod okrągłą wiatą, przez którą przechodzi główny skwer. Ośmiornica - jeśli wierzyć tabliczce - jest niesamowicie inteligentna i posiada zdolności jasnowidzenia. Kiedy podchodzisz do akwarium, ośmiornica podnosi jedną z piłeczek (możesz rzucić kością k100), a legenda, którą oznakowane jest akwarium, objaśnia wróżbę:

1-20: czerwona piłeczka - jeśli jesteś tutaj z osobą przeciwnej płci, wkrótce może połączyć was głębokie romantyczne uczucie, w innym przypadku - poróżni was kłótnia.
21-40: zielona piłeczka - wkrótce twój sekret może zostać objawiony, jeśli to coś ważnego - miej się na baczności.
41-60: żółta piłeczka - to twój szczęśliwy dzień, cokolwiek by się nie działo - los będzie ci sprzyjał (+1 do wszystkich rzutów na okres bieżącego miesiąca fabularnego).
61-80: niebieska piłeczka - zbyt długo zbierasz się, by coś zrobić - chcesz komuś o czymś opowiedzieć, wyznać, zrzucić z siebie pewien ciężar, ale nie możesz znaleźć właściwej chwili - właśnie nadeszła.
81-100: biała piłeczka - powinieneś uważać na swoje zdrowie bardziej, niż dotychczas (jeżeli któraś z postaci choruje na jakąkolwiek chorobę, w tym momencie rozpoczyna się jej atak).

Od wewnętrznej strony wiaty znajduje się kaligrafowany regulamin, którzy przestrzega przed dokarmianiem ośmiornicy.

Lokacja zawiera kości.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 22:28, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]14.01.21 22:06
Wielka Czarodziejska Loteria

Przy jednym ze straganów, oświetlonym z trzech stron olbrzymimi głębokimi kadziami, z których buchały ognie, na przemian srebrne, złote i szmaragdowe, tłumy wydawały się obecne właściwie zawsze. Na Jarmarku miała odbyć się Wielka Czarodziejska Loteria. Nagrody zostały ufundowane przez Ministerstwo Magii, a dochód w całości zostanie przeznaczony na działania wojenne i wsparcie dla wdów oraz sierot po poległych funkcjonariuszach Departamentu Przestrzegania Prawa Ministerstwa Magii. Losy nie były drogie, ale wymagały pewnego wydatku.

Sprzedawały je trzy stare wiedźmy, ciemnowłose bliźniaczki o długich sękatych palcach zakończonych ostrymi, nieco żółtawymi pazurami. Trudno było je od siebie odróżnić, każda z nich odziała się w czarne obszerne szaty zakrywające większą część działa. Włosy opadały na plecy w nieładzie, może nastroszone ciepłem bijącym od palenisk, może zimowym wiatrem. W czasie, gdy jedna z nich przekazywała los szczęśliwemu nabywcy, druga przeliczała knuty, a trzecia kręciła już złotym mechanizmem, ponad którym wznosiła się w powietrze złota kula oznakowana tą samą runą, co zakupiony los. Kula wędrowała do właściciela - a w jej wnętrzu szczęśliwcy trafiali na niezwykłe nagrody.

Aby wziąć udział w loterii, należy zakupić i przyjąć los fabularnie, a następnie rzucić kością opisaną jako los. W loterii mechanicznie nie mogą wziąć udziału osoby, które w zeszłym okresie brały udział we Wiankach w Oazie Harolda.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]09.03.21 20:15
1 grudnia 1957 r.

Igor podbiegł do straganu, ale cofnął się nagle, widząc trzy postawne wiedźmy. Speszony nieco obrócił główkę w stronę matki i przemielił w palcach kawałek płaszcza. Irina uniosła brwi, podchodząc nieco bliżej. Wsparcie dla wdów i sierot z departamentu. Czemu nie dla niej? Biedny mały Karkarow stracił ojca, zdrajcę i obłudnika. Może nie w wojnie, może nie ministerialnego dostojnika, ale z pewnością w była to okrutna niesprawiedliwość… losu. Datki jednak kierowano dla Londyńczyków, a bułgarskie dziecko dopiero się takowym stało. Wciąż nosił nazwisko brzmiące obco, trudne do wymowy dla nieprzyzwyczajonych Anglików. W obcych też głosach wybełkotał prośbę do matki. Nie mógł jej zrozumieć nikt z zebranych wokół straganu czarodziejów. Irina jednak odpowiedziała mu po angielsku, a jej ostre spojrzenie zbeształo młodego chłopca. Nie mówimy już po bułgarsku, synu. Nie tu, nie w tym świecie. Nastało nowe. Los się odmienił. Nie była jednak przeżarta chłodem do szpiku kości, nie była matką potworem. Tak Igor mógł myśleć co najwyżej o swym zmarłym tragicznie ojcu. Pilnowała jednak, by syn zapomniał jak najszybciej. Yavor nigdy nie był dla niego przyjemny, był srogi i okrutny, bezwzględny, umyślił sobie ponure wychowanie, o wiele bardziej zasadnicze od tego, co proponował jej ród, do bólu konkretne. Teraz Irina obserwowała, jak młodzieniec odżywał, jak odzyskiwał kolor na twarzy, jak z pasją zagadywał wujków, jak rósł, by za parę lat służyć ich dobrej sprawie. Będzie doskonały. Będzie potężny. Na razie jednak wciąż miał tylko kilka lat i wołał słodkimi oczami o wykupienie magicznego losu. Niech więc i tak będzie. Irina przystanęła obok straganu i popatrzyła na pierwszą z bliźniaczych czarownic. Z kieszeni płaszcza wyjęła odpowiednią ilość monet. Gdy tylko Igor spostrzegł runiczne symbole na losach, oczy zaświeciły mu się jeszcze bardziej. Oczy zbyt mocno przypominające jego. Co za ponura zgroza. Uśmiech dziecka wynagradzał jednak wszystko. W nim widziała zupełnie nową nadzieję, jego nie mogła opuścić za nic w świecie.
Los podała zaciekawionemu Igorowi, a ten bystrym okiem obserwował wiedźmę, która odpowiedzialna była za wydanie nagrody. Co to będzie? Czy na pewno byłoby to coś, co młodego adepta uszczęśliwi? Runiczne znaki zdawały się fascynować dziecko o wiele bardziej, niż sam tajemniczy podarek. Zastanawiające. Od wielu miesięcy opowiadał jej o tym, że któregoś dnia stanie się wielkim mistrzem klątw, że będzie jak wujek Drew, że opanuje magię zaklętą w tych symbolach, magię wpisującą się mocno w dzieje matczynego rodu. Tak, to było jej dziecko. Wciąż zastanawiała się nad tym, czy dla bezpieczeństwa nie powinna podmienić mu nazwiska. Wątpiła, by Karkarowowie po miesiącach ciszy przebudzili się, ale też znała ich dobrze, byli podstępni i piekielnie inteligentni. Być może zaatakują ich z zaskoczenia. Ale nie była sama, posiadała w Anglii potężnych sojuszników i nie zamierzała nikomu więcej się podporządkowywać, ani też oddawać syna.
Irina Macnair
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8709-irina-macnair-dluga-budowa https://www.morsmordre.net/t8832-pani-macnair#263265 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t9237-skrytka-nr-2063#281040 https://www.morsmordre.net/t9127-irina-macnair#275271
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]09.03.21 20:15
The member 'Irina Macnair' has done the following action : Rzut kością


'Los' :
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 WAc68Zm

+
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]09.03.21 22:57
Nie miał najmniejszej ochoty uczestniczyć w świątecznym jarmarku, lecz otrzymał osobiste zaproszenie, wypadało więc pojawić się tam choć pierwszego dnia obchodów; pokazać się, zaakcentować swą obecność, a potem rozmyć się w tłumie, wracając do nokturnowych zakątków.
Odsłonięcie pomnika Cronusa Wyzwoliciela okazało się ciekawsze niż podejrzewał, a to za sprawą dzierżonej przez rzeźbę Ministra głowy mugola, z której lała się krew; podszedł bliżej, pozwalając, by kilka kropel spadło na opuszki jego palców - szkarłat zabarwił skórę, a on przyjrzał mu się, próbując dojść do tego, czy posoka jest prawdziwa; nawet jeśli nie - to zdawała się być nie od odróżnienia od tej tętniącej i w jego żyłach. Miękki materiał chusteczki pochłonął czerwień, gdy Borgin ruszył dalej, w stronę straganów przyciągających uwagę ogniami buchającymi z kadzi najróżniejszymi kolorami. I on ustawił się w kolejce po los, choć wdowy ani sieroty nie zajmowały jego myśli tak, jak wartościowe nagrody, na które mogli trafić szczęśliwcy.
Trzy staruchy o bliźniaczych twarzach czyniły swą powinność, lecz on wpatrywał się wyłącznie w złotą kulę, na której wygrawerowano runę Sowelo. Skinął głową, odbierając przedmiot ze szponiastej dłoni jednej wiedźmy i zrobił miejsce następnemu czarodziejowi.
Jak trzy nordyckie Norny przędły przeznaczenie w swych rękach; co jemu było dziś pisane? Szczęście czy pech? Co w złotej kuli, naznaczonej runicznym słońcem, kryło się przed światem?
Gdzieś pośród tłumu dostrzegł doskonale znaną mu twarz, której nie mógł minąć, ofiarowując jej jedynie formalne powitanie.
- Pani Macnair - skinął kobiecie głową, przystając nieopodal. - Igor, prawda? - upewnił się, ledwie na chwilę zatrzymując wzrok na synu Iriny, a potem spojrzeniem zahaczył o trzymaną w chłopięcych dłoniach kulę. - Co wiesz o tej runie? - był wprawdzie młody, lecz zrodziła go Macnair; bez wątpienia musiał już słyszeć cokolwiek o futharku - a może więcej, niż Borgin się spodziewał?
- Czas chyba sprawdzić, co Udhr - sam los - włożyła w nasze ręce...
Sowelo, Słońce, zamigotała złocistym blaskiem, odsłaniając swą tajemnicę.

rzucam także na białe lilie



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]09.03.21 22:57
The member 'Calder Borgin' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 78

--------------------------------

#2 'Los' :
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 A41GwLW
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]28.03.21 6:06
pierwszy grudnia
Ostatnim, czego się spodziewała, był jarmark. Rzecz, zdawałoby się, wręcz abstrakcyjna, szczególnie w świetle zaglądającej w każdy zakamarek czarodziejskich, i nie tylko, żyć wojny, okrucieństwa i kryzysu, jaki brutalnie dawał o sobie znać. Głodu i cierpienia. Nie było tutaj miejsca na radość, na świętowanie, nie w głowie Faeleen, ale jak zdążyła spostrzec - najwyraźniej władze nie podzielały jej zdania, decydując, że wojenny okres będzie idealnym na wprowadzenie propagandy. Propagandy, której, mimowolnie, zdawała się podlegać, gdy, owijając się ciaśniej brązowym płaszczem, stanęła nna skraju krzątającego się tłumu. Nerwowo oblizała wargi, przejeżdżając spojrzeniem po mijających ją nieznanych twarzach i uważnie lustrujących okolicę funkcjonariuszy. Poruszyła niby skostniałymi palcami, zaraz zaciskając je na swoim odzieniu.
Umówiona z Demelzą, próbowała wypatrzeć ją w tłumie, wyglądając chyba nader podejrzanie, sprawiając, że jeden z policjantów zmarszczył brwi. Odwrócił wzrok dopiero, kiedy twarz panny Fancourt rozjaśnił łagodny, mimowolny uśmiech, kiedy wreszcie jej wzrok namierzył znajomą buzię kuzynki. Przedarła się przez zgromadzonych czarodziejów, dopadając do kobiety, łagodnie dotykając ją w ramię, by dać znać o swojej obecności.
Dem, cześć — rzuciła, poszerzając uśmiech, mrużąc przy nim delikatnie powieki. Pomimo absurdalności całego wydarzenia, kuzynka zdawała się być tym jednym elementem ratującym całość. Chociaż nie potrafiła się wyzbyć się specyficznego ucisku w brzuchu i wrażenia, jakby atmosfera miejsca była wręcz przytłaczająca, tak stojąc już u boku znajomej osoby miała się zdecydowanie lepiej, odważniej. Och, to było straszne - czuć się tak niepewnie na każdym kroku, gdy jeszcze wcześniej przedzierało się przez życie bez mrugnięcia okiem, bez choćby ukłucia strachu. Przełknęła ślinę. — Jak się miewasz? — zapytała jeszcze, uważnym spojrzeniem lustrując towarzyszkę. Zwykłe pytanie, choć zabarwione odrobiną zmartwienia, wypowiedziane ciszej, niż powitanie. Rozejrzała się dookoła, mimowolnie idąc w głąb tłumu, w kierunku atrakcji. Przypatrywała się straganom, szukała w nich czegokolwiek interesującego, aż wreszcie jej uwagę przyciągnął widok loterii. Parsknęła pod nosem, wskazała miejsce Demelzie. — Co myślisz o spróbowaniu swojego szczęścia? — Zaśmiała się, choć niezwykle sztywno jak na siebie; nie miała pojęcia czy powinna była się śmiać, czy może wręcz przeciwnie. Albo może uciekać? Nie było to istotne. Odepchnęła własne odczucia, chcąc chociaż na te kilka chwil zatopić się w normalności, nawet jeśli sztucznej i absurdalnej, ściskającej gardło.
Starając się nie myśleć zbyt wiele, wyciągnęła monety z kieszeni i zakupiła los, gotowa na przyjęcie nagrody - oby wartej zaskakująco wysokiej ceny.

los i lilie


I buried the unseemly urges
deep down in the ground with the roots, but it's all coming up to the surface
and I don't know how to be just standing by blankly
not getting angry


Ostatnio zmieniony przez Faeleen Fancourt dnia 30.03.21 12:29, w całości zmieniany 1 raz
Faeleen Fancourt
Faeleen Fancourt
Zawód : opiekunka smoków
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
endless whispers wakes me up
small mark above my shoulders
the evidence of my wings
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9567-faeleen-fancourt https://www.morsmordre.net/t9605-zrzeda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9627-skrytka-bankowa-nr-2195#292485
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]28.03.21 6:06
The member 'Faeleen Fancourt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 4

--------------------------------

#2 'Los' :
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 FOaTwvX

+
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]06.04.21 17:30
Uścisk na ramieniu był łagodny, daleki od brutalności, mimo to Demelza i tak niemal podskoczyła w miejscu, zaskoczona i przestraszona. Dostrzegając jednak znajomą twarz kuzynki ich miejsce zajął wyraz ulgi i szczery uśmiech.
- Och, to ty, Fae, cieszę się, że cię widzę - rzekła ucieszona, natychmiast rozkładając ramiona, by zamknąć krewną w krótkim, czułym uścisku. Nie mogła Faeleen pomylić z nikim innym; no, może poza jej starszą siostrą, były do siebie niezwykle podobne, nie tylko przez wzgląd na orientalną urodę. Chociaż właściwie... Demelza nie miała porównania. Poza kuzynostwem ze strony ojcem kojarzyła jeszcze tylko dwie dziewczyny ze wschodu. Obie uczyły się w Hogwarcie kilka roczników wyżej niż ona. - Chyba dobrze... Właściwie to nie mogę narzekać - powiedziała niepewnym tonem. Tak jak większość Demelza bała się tego, co miało miejsce wszędzie wokół. Przemocy, rozlewu krwi, wojny, która targała tym krajem od wielu długich miesięcy i nie wyglądało na to, aby miała prędko dobiec końca. Panna Fancourt miała jednak świadomość tego, że w tej sytuacji jej własna nie maluje się tak źle. Miała dach nad głową, pracę, źródło zarobku, miała co do garnka włożyć i papiery, które potwierdzały jej czystość krwi. Wątpiła, aby istniały jakieś powody, aby Ministerstwo Magii i... zwolennicy Lorda Voldemorta mogli chcieć jej zguby, bądź wprost przeciwnie - aby rebelianci pod wodzą Harolda Longbottoma uznali, że jest przeciwko nim. Tak po prawdzie, to obawiała się i jednych, i drugich, a marzyła wyłącznie o spokoju.
- A ty? Nie macie problemów w... wiesz, rezerwacie? - spytała Fae ściszonym głosem, pochylając się ku niej, tak aby to pytanie dotarło jedynie do uszu kuzynki. Martwiła się o nią i Ronję. Martwiła się nie dlatego, że miały do czynienia z tak niebezpiecznymi stworzeniami jakimi były smoki (chociaż po części niezaprzeczalnie też), przede wszystkim jednak dlatego, że nawet ona wiedziała, że nad Peak District pieczę sprawowali Greengrassowie, a oni sprzeciwili się lordowi Cronusowi Malfoyowi. Demelza obawiała się, że to może odbić się na tym miejscu, a zarazem na wszystkich jego pracownikach - i jej krewnych. Nie chciała, aby coś im się stało.
Podążyła za Faeleen, lawirując zgrabnie pomiędzy tłumem, wygładziła materiał eleganckiego płaszcza w brązową kratę, spod której wystawał materiał długiej, ciemnozielonej spódnicy. Demelza nie spodziewała się, że zimowy jarmark przyciągnie tu takie tłumy. Nie mogła oprzeć się jednak wrażeniu, że za dawnych czasów ulica Pokątna była jednak o wiele bardziej zatłoczona...
- Właściwie to czemu nie? Chociaż szczęście raczej się mnie nie trzyma... - mruknęła w odpowiedzi, sięgając do torebki po sakiewkę, by wysupłać z niej kilka monet. Trzy wiedźmy, do których zbliżyły się panny Fancourt, by zakupić los, budziły w Demelzie jakiś niepokój. Wyglądały dość... przerażająco i kojarzyły się tancerce z babą-jagą. Wręczyła jednej z nich kilka monet, by zakupić los.
- I co? Wygrałaś coś interesującego? - spytała z ciekawością, spoglądając na los, który otrzymała Faeleen.


Let me see you

Stripped down to the bone

Demelza Fancourt
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

I have to believe that sin
can make a better man


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9417-demelza-fancourt#286301 https://www.morsmordre.net/t9592-belle#291686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f355-brighton-whitehawk-way-389 https://www.morsmordre.net/t9591-skrytka-bankowa-nr-2177#291683 https://www.morsmordre.net/t9593-demelza-e-fancourt#291728
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]06.04.21 17:30
The member 'Demelza Fancourt' has done the following action : Rzut kością


'Los' :
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 CJv5DxI

+
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]10.04.21 9:45
lysa, cass & jayden20 grudnia
Wiatr zawiał, niosąc ze sobą zimny powiew znad Tamizy i uderzył gwałtownie w męską sylwetkę. Jayden zmrużył oczy i podniósł obleczoną w skórzaną rękawiczkę dłoń, chcąc uchronić się przed płatkami śniegu porwanymi podmuchem i atakującymi na oślep wszystko, co popadnie. Mróz zaciął przy okazji jego policzki, jednak nie był on nie do zniesienia - gdyby było za zimno, na pewno nie poszedłby na tak długi spacer i na pewno nie z wózkiem. Potrzebował odświeżenia w postaci przewietrzenia nie tylko płuc, ale i umysłu, który zdawał się znów osiadać na mieliźnie zbyt gęstych przemyśleń. Mając w pamięci ostatnie wydarzenia, gdy w braku kontroli własnych emocji mogły ucierpieć jego dzieci, Vane robił wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Sądził, że zamknięcie własnych przeżyć w samym sobie wystarczy. Że prowadzenie walki z samym sobą wystarczy. Boleśnie przekonał się o tym, że nie miało wystarczyć. Że musiał się opanować, zapanować nad żałobą, wspomnieniami i zwalczyć wszystko ze względu nie na swoją osobę, lecz na tych, którzy znajdowali się w jego zasięgu. Ze względu na synów. Dlatego właśnie gdy łapał się na zbyt głębokich przemyśleniach, robił coś, by odciągnąć się od tego stanu. Gotował więc. Pisał. Przysiadał do fortepianu, starając się nauczyć najprostszych dźwięków. Tego dnia wybrał spacer. Połączony oczywiście z kilkoma innymi przystankami, których część wciąż czekała na zrealizowanie. Tak też znalazł się w magicznym porcie i tam też złapał go lodowaty podmuch. Ów pogodowa fala na szczęście przeszła równie szybko jak się pojawiła, ale pozostał po niej - osadzony na męskich włosach i płaszczu - lekki szron. Miał też utrzymywać się w chłodnej temperaturze jeszcze jakiś czas, ale astronom nie zwracał na to zbyt wielkiej uwagi. Skontrolował za to trójkę chłopców leżących w prowadzonym przez niego wózku. Otuleni grubymi ubrankami i przykryci kocem prezentowali się bardziej jak podróżnicy na Antarktydę niźli pięciomiesięczne niemowlęta. Gdy tylko dostrzegli zbliżającą się ojcowską sylwetkę, zaczęli wydawać z siebie nieartykułowane dźwięki, jakby próbowali mu coś przekazać, ale nie wychodziło im to za dobrze. Było dla nich za wcześnie. Albo Jayden nie był aż tak zaawansowany w rozpoznawaniu słów w dziecięcym gaworzeniu... Niemniej wziął kocyk okrywający całą trójkę i strzepnął z niego nagromadzony śnieg, by zaraz na powrót opatulić małe ciałka. - Wyglądacie jak prawdziwe bałwany - mruknął do trojaczków, próbując powstrzymać rozbawienie, ale raczej nie wychodziło mu to najlepiej. Czarne ślepia wpatrywały się w niego w fascynacji, zupełnie jakby powiedział coś oświecającego, jednak taki właśnie był urok życia z nieświadomymi jeszcze dziećmi. Za jakiś czas miały wszystko rozumieć i zapewne reagować inaczej na rodzicielskie słowa. Na ten moment Cass, Arden i Sam pozostawali w błogiej niewiedzy, a Jayden sprytnie to wykorzystywał. Podobnie zresztą jak wykorzystywał ich wózek w celach transportowych. Ułożył koszyk na szczebelkach łączących kółka i wkładał tam zakupy oraz paczki, którymi miał się zająć. Dzięki temu nie musiał zbytecznie martwić się, gdzie i jak powinien był trzymać te wszystkie przedmioty. Była to chyba kolejna czynność, która odciągała go od pochmurnego obwiniania samego siebie za wszystkie przykre zdarzenia nawiedzające ich małą rodzinę i nieważne jak to brzmiało, dbanie o codzienne funkcjonowanie pomagało. Pomagało wracać do normalności lub przynajmniej pozorowało taki powrót. Dla profesora to wciąż było za wcześnie, jednak nie przestawał. Nie był sam, odpowiadał za inne istnienia i nie mógł sobie pozwolić na brak wewnętrznej równowagi. Stabilność wyznaczała nie tylko możliwość właściwego funkcjonowania, lecz także i własnej kontroli. A własna kontrola prowadziła do harmonii. Przecież właśnie do tego dążył, prawda? Do zapewnienia swoich synom życia, które opierało się właśnie na filarach rozumu, spokoju oraz równowagi. Bez tego nie byliby w stanie stać się czarodziejami, ludźmi pewnymi swoich przekonań. A chciał, żeby byli silni. Silniejsi od niego, mądrzejsi. By wykorzystali własne talenta do leczenia tego skrzywdzonego świata.
Z zamyślenia wyrwał go dziecięcy krzyk momentalnie sprowadzający mężczyznę na ziemię. Rodzicielskie spojrzenie od razu odszukało źródło krzyku, jego ciało i umysł były gotowe do ratunku, lecz dość szybko spięte mięśnie rozluźniły się, gdy podniesiony alarm okazał się fałszywy. Samuel - jedynie sobie znanym sposobem - ściągnął sobie odrobinę na oczy czapeczkę, a desperacki krzyk był wołaniem o pomoc w rozwiązaniu problemu. Jayden zatrzymał się więc w półkroku i po raz setny pochylił się, by wspomóc syna. Z rozczulonym wyrazem twarzy naprawiał powód rozpaczy, nie zauważając, że miejsce, które wybrał na przystanek, było mu znajome. Znajome i powoli zaludniające się odwiedzającymi jarmark czarodziejami oraz czarownicami, którzy zdecydowali się na przedświąteczne zakupy.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]10.04.21 21:28
Poczuła w sercu nieprzyjemne ukłucie, gdy Demelza praktycznie podskoczyła w miejscu pod wpływem jej dotyku. Mimo to uśmiechnęła się łagodnie, na tyle, na ile potrafiła w tym miejscu, w tej sytuacji, a ukłucie zaraz zostało zastąpione krótką falą ciepła, jaka rozlała się po wnętrzu Azjatki na widok kuzynki. Uścisnęła ją lekko, gdy ta rozłożyła ramiona. Kiwnęła lekko głową na jej słowa, wydobyła z siebie krótkie "ja też się cieszę", choć może nieco zbyt ciche, ginące w odgłosach tłumu. Kolejne sprawiły, iż na twarzy starszej wykwitł ponury uśmiech. To prawda. Gdy myślało się o tragedii, jaka spotkała niewinne dusze, w gruncie rzeczy i ona, i Demelza nie miały na co narzekać. Nie były prześladowane, nie patrzono na nie krzywo - choć w przypadku starszej Fancourt nie było to z góry gwarantowane - i nie musiały drżeć o własne życia... Przynajmniej pozornie. Mimo takich luksusów ciężko było wyzbyć się ponurych, prześladujących każdy krok myśli.
Kiwnęła głową na pytanie kuzynki.
Radzimy sobie. Rezerwat jest zabezpieczony zaklęciami, więc jest spokojnie i bezpiecznie — odparła cicho, zgodnie z prawdą, zgrabnie jednak pomijając kwestię, że nie była pewna jak długo uda im się utrzymać ten stan. Greengrassowie otwarcie stawali po przeciwnej stronie do rządu, więc tym samym z pewnością byli jednym z celów zwolenników oczyszczania świata. Póki co jednak mogła uspokoić kuzynkę. — Ronja też sobie radzi — dodała, czując swoisty obowiązek, by poinformować Demelzę też o stanie siostry. Uśmiechnęła się lekko, krzywo, jakby uspokajająco, choć prawda była taka, że sama nie czuła się uspokojona.
Kiedy ruszyły w stronę stoiska z loterią, pozwoliła sobie na odrobinę ekscytacji, niczym dziecko. Ta narastała, gdy otrzymała od nieprzyjemnie wyglądających kobiet złotą kulę, jednak momentalnie zgasła, kiedy skupiła się na liście gratulacyjnym i jego słowach. Podziękowania za wsparcie koniecznych działań wojennych. Jej twarz stężała, spoważniała, a zaraz sama kobieta odchrząknęła, skrycie zgniatając list i chowając go do kieszeni. Przyjrzała się za to swojej nagrodzie, puklowi syrenich włosów. Jednocześnie dotarło do niej pytanie kuzynki, toteż uniosła go, machając nim przed Demelzą. Roześmiała się krótko.
Może być, pukiel syrenich włosów, a ty? — rzuciła, uważnie przyglądając się młodszej kobiecie i złotej kuli, jaką dzierżyła.


I buried the unseemly urges
deep down in the ground with the roots, but it's all coming up to the surface
and I don't know how to be just standing by blankly
not getting angry
Faeleen Fancourt
Faeleen Fancourt
Zawód : opiekunka smoków
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
endless whispers wakes me up
small mark above my shoulders
the evidence of my wings
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9567-faeleen-fancourt https://www.morsmordre.net/t9605-zrzeda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9627-skrytka-bankowa-nr-2195#292485
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]20.04.21 19:29
- No tak, ale... - urwała w pół zdania, przez chwilę szukając w myślach odpowiednich słów, takich, które mogłaby wypowiedzieć w tym tłumie, nie lękając się, że dotarłszy do cudzych uszu sprowadzą na nie kłopoty, a wyrażających obawę. - ... ale nawet jeśli tam nie wejdą bezpośrednio, to i tak mogą wam zaszkodzić. Utrudnić pracę - dokończyła cichutko Demelza, pochylając się ku kuzynce, aby jej usta znalazły się bliżej ucha kuzynki. Na piegowatej twarzy tancerki wyraźnie malowała się troska. Zawsze podziwiała i lękała się profesji Faeleen jednocześnie. Smoki w istocie były fascynujące i praca przy nich musiała być zarówno wyzwaniem, jak i zaszczytem, wyróżnieniem, lecz była tak drobna, wydawała się krucha... Demelza zawsze w roli smokologów wyobrażała sobie rosłych, silnych mężczyzn, którzy mogliby stawić czoła takiej bestii. Niekiedy bała się, że Faeleen padnie ofiarą swojej pasji. Teraz bardziej obawiała się, że krzywda dotknie starszą Fancourt nie z paszczy smoka, a z ręki Ministerstwa Magii, bo wciąż pracowała dla rodziny, która otwarcie im się sprzeciwiła.
- To dobrze. Cieszę się. Pozdrów ją i ucałuj ode mnie - wyrzekła, uśmiechając się, kiedy Fae uprzedziła pytanie jakie tańczyło od kilku chwil w jej myślach. Starszej z kuzynek także nie widziała od dawna, ciągle obiecywała sobie, że skreśli do niej list, wciąż jednak brakowało na to czasu, bądź umykało z głowy.
Odebrała od starszej wiedźmy zarówno los, jak i niewielką karteczkę, na której widniało kilka słów informujących, że cały dochód ze sprzedaży losów zostanie przekazany na wsparcie koniecznych działań wojennych. Demelza stłumiła cisnące się na usta westchnięcie, szczerze żałując, że zdecydowała się wysupłać kilka monet i oddać je w ręce wiedźm - przemoc była ostatnim, co popierała. Marzyła o dniu, gdy ta wojna dobiegnie końca i w Wielkiej Brytanii znów zapanuje spokój. Na to jednak bynajmniej się nie zanosiło. Brunetka nie mogła oprzeć się wrażeniu, że i jej kuzynce świadomość tego, co wsparły wcale nie była w smak. Dem rozchmurzyła się dopiero, kiedy wręczono jej wylosowaną nagrodę. Przyjrzała się z ciekawością obu kryształom, w tej chwili śnieżnobiałym - dołączono do nich pergamin opisujący działanie. Wyraźnie się rozpromieniła i zerknęła z ciekawością na złoty pukiel włosów trzymany przez Fae.
- Ojej, jakże pięknie się mieni! Myślisz, że ma jakieś magiczne właściwości? - spytała z entuzjazmem. - Mam kryształ, który należy wręczyć ukochanej osobie. Będzie czerwony, gdy stanie się jej jakaś krzywda. Czyż to nie romantyczne?
Zielone oczy Demelzy rozbłysły wręcz na myśl o kimś, komu mogłaby podarować tak romantyczny prezent... To musiał być ktoś, kogo pokocha.


Let me see you

Stripped down to the bone

Demelza Fancourt
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

I have to believe that sin
can make a better man


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9417-demelza-fancourt#286301 https://www.morsmordre.net/t9592-belle#291686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f355-brighton-whitehawk-way-389 https://www.morsmordre.net/t9591-skrytka-bankowa-nr-2177#291683 https://www.morsmordre.net/t9593-demelza-e-fancourt#291728
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]22.04.21 14:21
Zimowy jarmark niósł powiew spokoju, po miesiącach wyczerpujących walk w Londynie oto wreszcie zapanował spokój, względny, incydenty wciąż się zdarzały, ale ten dzień, to miejsce, ta atmosfera, miały wszystkim obwieścić, że stolica była już bezpieczna. Wiedziała, że nie do końca, ale ogrom policji pilnującej tutaj porządku dawały pewność, że mogła zabrać tu dziecko - nawet, jeśli przetaczający się przez ulice cywile, zamiast pewności, pobudzali wątpliwości. Nie miała dokumentów, nie potrzebowała ich, jako czarownica powiązana z ideą Czarnego Pana nie musiała obawiać się zainteresowania służb. W tym roku nie mogła zabrać Lysandry na festiwal lata w Weymouth, przysłonił go cień krwawego słońca wojny, uroczystości w mieście mogły nieco tę gorycz osłodzić, przynieść pozory normalności. Dar jej córki niósł wystarczająco dużo trudności, a wojenne realia niczego nie ułatwiały. Zbyt dużo było wokół nich śmierci, zbyt dużo cierpienia. Od kwietnia, kiedy na ulicach miasta zaczęły się walki, nie zabierała córki na miasto, dziś zrobiła to po raz pierwszy, zastanawiając się, jak wiele pamiętała z krajobrazu poznanego przed paroma miesiącami. Londyn był odmieniony. Gdzieniegdzie nosił ślady krwi, gdzieniegdzie imponujące budynki zamieniły się w ruiny. Wiele domów opustoszało, wiele miejsc zostało zamkniętych. Ale tutaj, nad zamarzniętą rzeką, kwitło życie tak barwne, jak chyba nigdy dotąd; oderwane od wojennego zamętu, niemal radosne - jakby wspomnienie wszystkiego, co działo się poza murami miasta, było tylko odległym i zapomnianym snem. Cassandra ujęła dłoń Lysandry, trzymając ją zdecydowanym gestem; chroniąc się przed rozdzieleniem się z nią przez tłum. Calchasa zostawiła w domu, pod okiem dziewczyny, która pomagała w lecznicy - było dla niego za zimno, i tak niewiele mógłby zapamiętać.
Powiewy wiatru niosły zimowy chłód, płatki śniegu melodyjnie wirowały na wietrze, a przemarznięte kryształy lodu mieniły się w śnieżnych okrywach dachów. Wełniane rajstopy chroniły skryte pod długą czarną spódnicą nogi, wełniany płaszcz okrywał resztę ciała, zakryty ciężką grubą chustą purpurowej barwy, szczelnie okrywającą nagą szyję. Wyższe niż zwykle cholewy butów stawiały kroki powoli, tak, by dziewczynka nadążyła na nią przez śnieżne zaspy.
- Weź te monety - zwróciła się do córki, kucając przy niej i wkładając w jej w palce parę knutów, dłonią wskazując trzy bliźniacze wiedźmy przy loterii. - Zobaczymy, czy dzisiaj fatum jest po naszej stronie - dodała, wysyłając córkę po los, gdy, wstając, kątem oka dostrzegła znajomą sylwetkę. Dość niespodziewaną, biorąc pod uwagę jego towarzystwo. Nieczęsto widywała mężczyzn z dziećmi, tym bardziej... z tyloma. - Jayden? - Jego imię wymknęło się spomiędzy jej ust bez pewności, jakby nie była przekonana, czy silny profil rzeczywiście należał do niego. Czy to nie tutaj spotkali się po raz pierwszy?




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]22.04.21 17:12
Zimny wiatr szczypał w policzki, ale nie bolało. Trzymając się matczynej dłoni zmierzała na jarmark, a od środka rozpierała ją radość, która odbijała się w szmaragdowych oczach dziecka. Od paru miesięcy nie mogła opuszczać okolic domu. Nie buntowała się przeciwko temu, bo choć nie pojmowała do końca wszystkiego co się wokół działo. Nie rozumiała wszystkich trudnych słów, ale ton głosu dorosłych świadczył o tym, że są czymś ważnym, wiążącym, a czasami strasznym i okrutnym. Wiedziała, że w pobliżu domu jest bezpieczna i nie miała w zwyczaju sprzeciwiać się. Nie odczuwała też takiej potrzeby. Dzisiaj jednak miała wyjść i zobaczyć Londyn, a dokładniej jego małą część. Nie pamiętała wiele, obrazy zlewały się, zdawało się, że jest w obcym miejscy, tak bardzo jej nieznanym. Śnieg przyjemnie skrzypiał pod butami wiązanymi do połowy łydki. Ciepłe, wełniane skarpety zapewniały ochronę. Ubrana w gruby płaszcza i opatulona szalikiem aż pod sam nos nie czuła chłodu. Tyle zapachów, dźwięków i kolorów sprawiało, że nie myślała o zimnie. Stawiała długie kroki w zapach z radością patrząc jak się w nich zapada.
Płatki śniegu malowniczo opadały na ciemne pukle matuli sprawiając, że wyglądała niczym królowa zimy, która przemierza swoje włości. Spodobała się jej ta myśl i wyobraziła sobie matule w srebrzystej sukni i płaszczu pobitym ciemnym futrem.
Kiedy znalazły się na jarmarku głośnym i pełnym barw z piersi dziecka wyrwał się cichy okrzyk zachwytu. Poczuła się jakby była w innym świecie, a feeria barw i dźwięków wręcz ją ogłuszała. W tym momencie matula podarowała jej monety i wskazała stoisko gdzie stały trzy wiedźmy.
-Dobrze! – Zawołała z ochotą i entuzjazmem po czym odbiegła do stoiska nie obawiając się wyglądu sióstr. Lysandra widywała gorsze rzeczy w swoich snach, a kobiety nie wydawały się straszne ani przerażające. Dziewczynka uznała, że spokojnie pasują do postaci z baśni, trzech strażniczek, które strzegły świata przed całym złem. Były odważne i dzielne, ale wszyscy się ich bali z powodu wyglądu, a miały gołębie serca i wiele miłości dla świata. – Poproszę jeden los!
Podała wyciągniętej, sękatej dłoni monety, a od drugiej przyjęła złocistą kulkę. Musiała aż zdjąć wełniane rękawiczki aby zobaczyć co też skrywało się w środku.


The girl...
... who lost things
Lysandra Mulciber
Lysandra Mulciber
Zawód : Mała Sroka
Wiek : 7
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
A siedem to sekret nigdy niezdradzony
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t9682-lysandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t10422-listy-do-malej-sroki https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t10412-lysandra-vablatsky#314803 https://www.morsmordre.net/t9815-lysandra-vablatsky
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]22.04.21 17:12
The member 'Lysandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'Los' :
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 6FXXQt6

+
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
akwarium - Akwarium z ośmiornicą - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 8 z 21 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 14 ... 21  Next

Akwarium z ośmiornicą
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach