Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Prorok Codzienny
07.01.1956 r.
Dodatek specjalny
Savoir-vivre w Klubie Pojedynków
Jak zostało zapowiedziane w jednym z grudniowych wydań Proroka Codziennego (dodatek sportowy z dnia 22.12), dnia 10 stycznia b.r. rozpocznie się nowy sezon w Brytyjskim Klubie Pojedynków.
- W tym roku poziom pojedynków będzie stał na wysokim poziomie. Chociaż ostateczny termin zapisów przypada dopiero za dwa dni, do tej pory chęć udziału w pojedynkach wyraziło więcej osób niż w poprzednich latach - zdradza Mona Cattermole, urzędniczka Departamentu Magicznych Gier i Sportów. Wspomina, że ostatnio Klub Pojedynków liczył tak wielu członków w roku 1928, kiedy to pierwszy raz dopuszczono przedstawicielki płci pięknej do udziału w potyczkach.
Lokalizacja Domu Pojedynków jest póki co owiana tajemnicą, tak jak lista uczestników tegorocznych sparingów. Dzięki rozmowie z jednym z członków Komisji Pojedynków Czarodziejów udało nam się ustalić, że wśród zgłoszonych zawodników pojawiają się nazwiska zarówno debiutantów, jak i starych wyjadaczy, czyli czarodziejów, którzy uzyskali tytuł Mistrza Pojedynków w ubiegłych sezonach.
W związku z szerokim wachlarzem różnorodnych uczestników o mniejszym bądź większym doświadczeniu z pojedynkami, redakcja Proroka Codziennego jeszcze przed rozpoczęciem sezonu pragnie przypomnieć o kilku zasadach oraz udzielić paru porad, które znacznie ułatwią udział w potyczkach w Klubie Pojedynków.
przygotowania
Przystąpienie do pojedynków bez wcześniejszych przygotowań nie należy do zachowań rozsądnych - magiczne sparingi są wymagającą oraz niebezpieczną dyscypliną sportową, która nie jest przeznaczona dla czarodziejów o słabej kondycji oraz lichym zdrowiu. Przed wyrażeniem chęci dołączenia do Klubu Pojedynków warto skontaktować się z uzdrowicielem w celu ustalenia, czy nie zaistniały ku temu żadne przeciwwskazania.
Ponadto ważnym elementem przygotowań jest trening. Warto zadbać nie tylko o poprawność rzucanych zaklęć oraz wyraźną dykcję, ale również o ćwiczenia zręczności, bowiem w niektórych sytuacjach o wiele łatwiej jest wykonać unik niż rzucić zaklęcie obronne.
W dzień pojedynku należy pamiętać o zjedzeniu pełnowartościowego posiłku oraz wypolerowaniu swojej różdżki. Dbanie o różdżkę jest jednym z czynników zwiększających szansę na wygraną, nie tylko z powodu przesądów panujących w pojedynkowym światku. Statystki przeanalizowane przez ministerialną grupę badawczą pod przewodnictwem Benedict Prince'a bezapelacyjnie wskazują, że zaniedbane różdżki częściej rzucają niepoprawne zaklęcia.
Warto poświęcić chwilę uwagi wybranemu strojowi; przed pojedynkiem należy przyodziać się w szatę wygodną, nie za luźną, lecz przy tym pod żadnym pozorem sztywną.
- U mężczyzn sytuacja jest prosta. Lniana koszula i nieprzydługie spodnie są do pojedynków idealne. Sprawa komplikuje się za to w przypadku pań - tłumaczy madame Malkin, właścicielka cenionego butiku na Ulicy Pokątnej. - Szczytem wygody byłoby odzianie się przez nie w spodnie z wysokim stanem, jednak tego z oczywistych powodów nie polecamy. Więcej szyku gwarantowałaby dobrze wykrojona, prosta suknia wyzbyta ornamentów i ozdobników. Powinna ona jednak zapewniać swobodę ruchów. Na czas pojedynków polecane jest także zdjęcie biżuterii - dodaje.
pojedynkowe przesądy
Oprócz wspomnianego wcześniej polerowania różdżek, w pojedynkowym światku popularne jest wiele innych przesądów, które rzekomo mają gwarantować wygraną. Udało nam się skontaktować z Mistrzami Pojedynków z ubiegłych lat i poznać ich coroczne rytuały oraz przepisy na sukces.
- Kiedy byłem młodszy, przed każdym pojedynkiem smarowałem różdżkę śliną mojego psidwaka - mówi Christopher Wadock, Mistrz Pojedynków w latach 1909-1913. Warto wspomnieć, że pan Wadock w całej karierze przegrał wyłącznie jeden pojedynek, po którym postanowił zrezygnować z członkostwa w Klubie.
Inną metodę na zwycięstwo posiadała Mistrzyni z roku 1938, Penelope McLaggen.
- Dzień poprzedzający pojedynki spędzałam w lesie, bo nic nie oczyszcza mnie tak bardzo jak kontakt z przyrodą - przyznaje. Jednocześnie pokazuje nam plakietki organizacji "Przytul Drzewo", której jest prezesem. - Nie jadłam nic przez dwadzieścia cztery godziny i piłam wyłącznie napar z rumianku. Moje sukcesy zawdzięczam zbawiennej mocy natury.
Swoimi interesującymi rytuałami podzielił się z nami również Maurice Odgen, zapamiętany przez wszystkich Mistrz Pojedynków z roku 1953, który zwyciężył finałowy sparing pomimo tego, że w jego trakcie stracił nogę.
- Kluczem do sukcesu jest medytacja - zdradza, wspominając jednocześnie, że nie jest to jego jedyna metoda, ale zapytany o więcej, ze zmieszaniem zmienia temat.
Jak wiadomo, lepiej nie kusić losu. W związku z tym przedstawiamy poniżej listę najpopularniejszych przesądów w Klubie Pojedynków.
1. Pierwszym zaklęciem rzuconym w trakcie pojedynków nie powinno być Slugulus Erecto - wróży to nieszczęście oraz rychłą przegraną.
2. Stopą, która jako pierwsza powinna stanąć na arenie w trakcie wchodzenia, jest stopa prawa; w innym wypadku uczestnik skazany jest na porażkę.
3. Wypowiedzenie na arenie jakichkolwiek słów niebędących inkantacją rzucanych zaklęć również przynosi wyłącznie pecha.
4. Mówi się, że ten czarodziej, który w trakcie pojedynku używać będzie wyłącznie zaklęć niewerbalnych i wszystkie z nich rzuci poprawnie, zasłuży na to, żeby dożywotnio zostać Mistrzem Pojedynków.
5. Kot ocierający się o różdżkę również jest źródłem nieszczęścia - jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce na mniej niż dobę przed rozpoczęciem pojedynków, zawodnik nie może spodziewać się sukcesów.
powitanie z przeciwnikiem
W Klubie Pojedynków elementem ważnym na równi z samą istotą sparingu jest poszanowanie wielopokoleniowych tradycji. Na pojedynkowej arenie wszyscy są bowiem równi - niezależnie od pochodzenia, płci oraz czystości krwi. Wszystkich należy powitać z należytym szacunkiem. Odpowiednim powitaniem jest delikatne skłonienie w pas (tak postąpić powinny również panie, pełne gracji dygnięcie nie byłoby w tym wypadku trafione). W tym czasie należy trzymać różdżkę lekko uniesioną, skierowaną ku niebu, a dłoń ją dzierżąca powinna dotykać klatki piersiowej. Niewymagane są żadne powitania werbalne; wręcz nie wypada się odezwać, bo jedynie ukłon wykonany w milczeniu w pełni odpowiada savoir-vivre'owym wymaganiom. Zaraz po przywitaniu należy przybrać pozycję gotową do walki i oczekiwać na sygnał od sędziego pojedynku.
pojedynek
Potyczki mające miejsce w Brytyjskim Klubie pojedynków są jedynie sportowymi sparingami. Warto pamiętać o tym, że przegrana wcale nie równa się utracie honoru ani względów; nie należy podchodzić do rozgrywek z nadmierną, szkodliwą powagą. Co więcej, w celu uniknięcia dyskwalifikacji powinno się sztywno trzymać reguł zawartych w regulaminie Klubu, a co za tym idzie - w trakcie pojedynków używać wyłącznie zatwierdzonych przez Komisję zaklęć, o których jest pewne, że nie uczynią uczestnikom nieodwracalnych szkód. Ważnym aspektem jest również umożliwienie przeciwnikowi reakcji na rzucone zaklęcie; nieszlachetnym i podłym czynem byłoby zaatakowanie rywala całą falą rozbrajających zaklęć bez pozostawienia mu czasu na obronę oraz odparowanie ataku. Przy tym wszystkim wskazane jest niezapominanie o gracji w trakcie poruszania się - w założeniu pojedynki nigdy nie miały przypominać agresywnych, brutalnych walk, a pozbawioną nieczystych zagrań szermierkę magią.
po pojedynku
Wynik pojedynku, niezależnie od werdyktu ogłoszonego przez sędziego, powinien zostać przyjęty przez obu przeciwników z godnością. Niepoprawną reakcją w przypadku przegranej byłoby zawistne rzucanie zaklęć już po zakończeniu sparingu. Atakowanie przeciwnika znienacka uznane jest za niehonorowe i karygodne. Dobrze znany jest przypadek z roku 1951, kiedy Alfred Fudge zaatakował po sromotnie przegranym pojedynku Stephana Skeetera, swojego rywala, nielegalnym zaklęciem - jak dobrze wiadomo, okazało się to zgubne w skutkach dla obu mężczyzn. Od tej pory zaostrzono klubowe przepisy; ataki po zakończeniu walk również skutkują dyskwalifikacją.
W przypadku sukcesu należy podziękować przeciwnikowi za owocną rozgrywkę. Można uścisnąć mu dłoń bądź skinąć głową, jednak nawet w razie bliższej zażyłości z rywalem nie wypada wykonywać poufałych gestów. Natomiast poprawną reakcją na klęskę jest złożenie przeciwnikowi szczerych, w pełni zasłużonych gratulacji - jednak dopiero po opuszczeniu areny, wszak nie godzi się prowadzić rozmów na terenie przeznaczonym stricte do walki.
Redakcja Proroka Codziennego życzy wszystkich członkom Brytyjskiego Klubu Pojedynków pełnego sukcesów sezonu, żywiąc jednocześnie nadzieję, że powyższy artykuł przybliżył debiutującym w roku 1956 uczestnikom wieloletnie tradycje Klubu.
Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Prorok Codzienny