Esmée Adeline Burke
Nazwisko matki: szlacheckie
Miejsce zamieszkania: Durham
Czystość krwi: szlachetna
Wzrost: 105 cm
Waga: 18 kg
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: ciemne
Znaki szczególne: podłużna blizna na lewej dłoni.
-
-
-
trzęsienie ziemi
czekolada, cynamon, tulipany
ona jako głowa domu Burke
niszczenie zabawek, zwierzęta, knucie wielkich planów
tej co tata
Bieganie po Durham, nauka, uprzykrzanie życia nianiom
tej co rodzice
Alina Niviya Gorlov
Czy można wyobrazić sobie piękniejsze pojawienie się na świecie? Cała wyspa mieni się w świetle ognisk i fajerwerk by uczcić twoje narodziny i każdy dzień twoich urodzin. Miną długie lata zanim ktoś zdoła ci wytłumaczyć, że to światło nie jest dla ciebie. Nie będziesz chciała w to uwierzyć. Jesteś pierworodną córką Edaga Burka i wszystko co najpiękniejsze należy się właśnie tobie. Tobie i Alivi bo przecież nie wyobrażasz sobie bez niej życia. Jest twoją siostrą, jest twoim odbiciem, przyjaciółką, powiernicą, partnerem w zbrodni i kochasz ją znaczniej mocniej niż kiedyś pokochasz samą siebie. Twój młodszy brat….za nim nie przepadasz. Raz nawet chciałyście go zabrać z domu i oddać do jakieś innej rodziny. Udało się wam nawet go podnieć. Alivia trzymała za nóżki a ty za ramiona. Byłyście już przy schodach gdy zaczął płakać i wszystko się wydało. Ciągle wrzeszczy, nie umie nawet porządnie siedzieć i na dodatek ma własny pokój. Nie ważne, że za nic nie rozstałabyś się z siostrą i boisz się spać sama. Nie możesz się przyznać, że masz koszmary. Liczy się tylko to, że ta mała glizda ma coś czego ty nie masz i bardzo ci się to nie podoba. Długo zajmie ci się pogodzenie z tym, że on jest ważniejszy od ciebie. Nigdy nie uznasz go za godnego spadkobiercę ojca. Ale to twój brat i będziesz musiała go pokochać. W przyszłości wiele razy nadstawisz za niego karku, wszystko w imię dobra rodziny.
Masz trzy lata i według opiekunek i guwernantek twoim ulubionym zajęciem jest niszczenie rzeczy. To nie prawda, po prostu jesteś ciekawa i interesuje cię budowa i konstrukcja niektórych przedmiotów. W przyszłości przeobrazi się to w zainteresowania nad anatomią ale dziś rozpruwasz zabawki siostry i badasz ich wnętrzności. Wciąż liczysz na to, że odkryjesz coś więcej poza stertą waty czy plastiku. Do końca życia zapamiętasz ten zawód gdy w końcu udało ci się dorwać ulubionego misia Alivi, tego co się tak dziwnie na ciebie patrzył. Ukradłaś niani nożyczki i po długich zmaganiach w końcu udało ci się rozpruć brzuch pluszowego zwierzaka a tam tylko jakieś białe frędzle. Co gorsza nie umiałaś go potem naprawić. Chyba nigdy nie byłaś tak rozczarowana. Przecież od kołyski wmawia ci się, że jesteś czarownicą, że może zrobić wszystko. Nie do końca rozumiesz co to właściwie znaczy. Ale widzisz, że rodzice i nianie wypowiadają jakieś dziwne słowa i dzieje się tak jak oni chcą. Dla tego podchodzisz do zniszczonej zabawki, dźgasz ją chudym placem i powtarzasz „napraw się” ale to nic nie daje. Nie chcesz żeby Alivi było przykro albo żeby co gorsza była na ciebie zła. Bez względu na siłę charakteru i stanowczość nigdy nie poradzisz sobie z niezadowoleniem ze strony bliskich. Patrzysz na misia i jesteś bliska płaczu. Ale wiesz, że płacz nic tutaj nie da. Masz mało czasu, Alivia zaraz wróci ze spaceru Jeśli usłyszą cię nianie będą krzyczeć, musisz wymyślić coś innego. Odkładasz nożyczki tam gdzie je znalazłaś i zastanawiasz się czy igła i nitka coś pomogą. Tyle razy widziała haftujące opiekunki. Ale masz za grube paluszki by przewlec maleńki sznureczek chyba przez jeszcze mniejszą dziurkę. Wtedy nadchodzi wybawienie z kłopotów. Słyszysz głos wujka Quentina i biegniesz w jego stronę ile sił masz w małych nóżkach. Ciągniesz go za rękę, żeby poszedł z tobą. Pewnie wyglądasz na bardzo przestraszaną dla tego wujek idzie za tobą. Gdy wchodzicie do pokoju od razu pokazujesz mu zwłoki zabawki. Prosisz o pomoc a to przecież nigdy nie przychodziło ci łatwo. Jesteś uparta i wierzysz, że wszystko potrafisz zrobić sama. Do końca życia będziesz umiała się przyznać do porażki tylko przed niewielką grupką ludzi którym ufasz. Tłumaczysz się wujkowi, że chciałaś tylko sprawdzić co miś ma w środku. Jeszcze nie potrafisz kłamać, zresztą nigdy nie będziesz robiła tego zbyt chętnie, szybko zrozumiesz, że prawda bywa dużo skuteczniejsza. Pokazujesz jak chciałaś naprawić zabawkę ale to nic nie pomogło. Ponownie prosisz o pomoc i opowiadasz o tym jak twoja siostra kocha tego misia a ty nie chcesz żeby było jej przykro. Wujek naprawia misia a ty od razu się uśmiechasz. Gdy nie masz już śladu po twojej zabawie wpadasz na inny pomysł. Pytasz się wujka czy myśli, że jak wydłubiesz misiowi oczy to Alivia coś zauważy bo ten miś się na ciebie jakoś dziwnie patrzy. Wujek odwraca się w stronę drzwi w których stoi twój tata. Wymieniają spojrzenia a ty masz tylko nadzieję, że siostra o niczym się nie dowie.
Masz cztery lata i według opiekunek jesteś spokojniejsza niż twoja siostra. Co wcale nie oznacza, że podobnie jak ona nie lubisz sprawdzać wytrzymałości murów rodzinnego zamku. Matce w końcu udało się wyciągnąć ojca na ważne przyjęcie. To idealna okazja by troszkę pomyszkować w ich komnatach. Głównym celem jest toaletka i garderoba mamy. Suknie, ozdoby, torebki i nakrycia głowy latają na wszystkie strony bo wy przecież tak uwielbiacie się stroić. Jeszcze te wszystkie kolorowe farby, które mama ukrywa w szufladach. Próbujecie być takie jak ona. Malujecie się nawzajem udając wielkie damy tyle, że gdy patrzycie w lustro bliżej wam do klaunów niż prawdziwych arystokratek. Ale czy to ważne? Tak świetnie się bawicie. Potrzeba jeszcze perfum! Tak! Perfumy są najważniejsze! Alivia sięga po kryształową buteleczkę i próbuje ją otworzyć. W efekcie buteleczka ląduje na ziemi zmieniając się w stertę szklanych odłamków. Alivia mówi żeby uciekać. Winę zawsze można zrzuci na służące, które się zapomniały się gdy pani nie było w domu. Ty nie chcesz uciekać. Światło odbijające się od odłamków jest zbyt ładne żeby tak po prostu odejść. Poza tym chcesz wziąć kawałek do ręki. Chcesz zobaczyć czy jest ciężkie, grube i czy to szkło tak ładnie pachniało czy to ta dziwna woda. Nikt nigdy by ci na to nie pozwolił. Twierdziliby, że się pokaleczysz. Mieli racje. Fragment szkła, któremu chciałaś się lepiej przyjrzeć wysuwa się z twoje dłoni zostawiając na je jej wewnętrznej stronie podłużną ranę. Nie jest głęboka ale krople krwi zaczynają spływać po małej rączce. Alivia zrywa się z miejsca i biegnie po pomoc. Ale ty nie płaczesz, jesteś zbyt zabsorbowana tym nowym odkryciem. Nareszcie dowiedziałaś się co ludzie ukrywają pod cienką warstwą skóry. Ktoś łapie cię w objęcia a ktoś inny przykłada do twojej rany różdżkę. Zostaje tylko niewielka blizna. Opiekunki zostawiły ją tam specjalnie. Wierzyły, że ta mała pamiątka pozwoli ci zmądrzeć. Ale ty myślałaś tylko o tym, że krew ma podobny kolor co maki w waszym herbie. Ktoś zaczyna krzyczeć a ty budzisz się z tego dziwnego otępienia. Krzyczą na Alivie a ty widzisz, że siostra zaraz się zdenerwuje. Dla tego od razu bierzesz całą winę na siebie. Teraz już nikt nie będzie krzyczeć. Przecież już dostałaś nauczkę.
Masz pięć lat i najbardziej na świecie nie cierpisz zielonego jedzenia. Zrobisz wszystko by tylko pozbyć się z talerza groszku, sałaty, brokułu czy szparagów. Najlepszym sposobem jest zrzuceniem tego brzydkiego, śmierdzącego warzywa na talerz kogoś innego a najczęstszą wymówką jest ból brzucha. Gdy jadacie z rodzicami wszystko uchodzi ci płazem ale opiekunki nie dadzą się tak łatwo nabrać. Musisz siedzieć godzinami przy stole i męczyć się z tą ohydą. Ale wystarczy, że wredna opiekunka wyjdzie choć na moment a porcja zieleniny trafia do najbliższego wazonu. Tym razem jednak jest inaczej. Brzuch naprawdę cię boli i nawet widać, że coś jest z tobą nie tak. Niania twierdzi, że udoskonaliłaś swoje umiejętności aktorskie i dalej zmusza cię do jedzenia chociaż w ogóle nie chcesz już nic jeść. To się ciągnie przez parę dni aż w końcu nie wytrzymujesz. Budzisz się w nocy i w ciemnościach odnajdujesz drogę do pokoju mamy. Czasem zdarza ci się lunatykować dla tego twoja rodzicielka nie jest zaskoczona gdy coś małego wsuwa się do jej łóżka. Ale ty nie dajesz jej spać. Cała we łzach mówisz, że strasznie boli cię brzuch i nie może spać. Rano pojawia się uzdrowiciel. Mama i tata zabierają cię do osobnego pokoju gdzie masz zostać zbadana. Alivi nie podoba się, że nie może z wami wejść. To przecież ona kradła dla ciebie czekoladę, żebyś poczuła się trochę lepiej. Uzdrowiciel bada cie pod czujnym okiem rodziców, to łaskocze ale nie masz siły się śmiać. Uzdrowiciel mówi takie dziwne słowo „ transmutacyjne zaniki organowe”. Nie rozumiesz co to znaczy ale tata wydaje się zły a mama trochę bledsza. Zastanawiasz się czy to oznacza, że umrzesz. Nie chcesz umierać przecież jutro macie iść do Zoo.
pies, Zestaw doktora Filibustera, łajnobomba