Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Jestem inna, niż wszystkie, które poznałeś do tej pory. Bardziej wolna. Niepokorna, jak mały strumyk który, nawet nie wiesz kiedy, zmienia się w rwącą rzekę. Cierpliwa, jednak nie będę siedzieć cicho, mam swoje zdanie. Nie będę też strzępić sobie języka na darmo, jeśli nie uznam, żeś tego wart. Tajemnicza, nieokrzesana i wolna, nie do ujarzmienia, niczym dziki zwierz. Nie skrywam się pod obłudą fasady z uśmiechu i kłamstw, który towarzyszy tak wielu innym. Roztaczam wokół siebie chłód, który inni określają powiewem świeżości. Moje usta prędzej wygną się w oznace pogardy, czy pozostaną niewzruszone, niźli zobaczysz choćby na nich cień uśmiechu, ten grymas rzadko zdobi mą twarz. Jednak Ci, co choć raz go ujrzeli, zgodnie przyznają, że wart jest swej ceny. Nie poznasz mnie nigdy do końca, jednak możesz spróbować poznając mnie bliżej
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
Ostatnio zmieniony przez Wynonna Burke dnia 24.08.16 14:36, w całości zmieniany 7 razy
kings and queens
don't cover yourself with thistle and weeds
I może byłaś we Francji? A jeśli nie, może chciałabyś tam pojechać? :malpka:
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
Co do relacji, to Wynonna i tak nie jakaś super komunikatywna. Więc dla niej to, że jakiego rodu pochodzisz właściwie nie ma znaczenia. Oczywiście, przez poglądy ojca inaczej spogląda na rody takie jak twój, ale jak to mówią: biznes is biznes. Vit może niechętnie zgłosić się do Wynony gdy będzie potrzebowała jakiegoś ciężko dostępnego, a nawet nielegalnego składnika.
Edgar no ja myślę niech spróbują nie, to Ciocia Nona im pokaże :D, mogą mieć na przykład tą samą guwernantkę co ona i będą jej razem kawały robić. A ta będzie ręce załamywać i biadolić, że córki Edgara tak samo niegrzeczne jak Wynonka
Duncan Beckett Ty to poza PW, lepiej jeszcze relacje na Duncanie byś zaproponowała, bo ja mam mocną chorobę watowych nóg jeśli chodzi o Eddiego R.
Inara Carrow przecież ja poluję na dzikie zwierzaki :orzel: w sumie bardziej na ich części, zwłaszcza tych rzadkich i groźnych, przez co ciężko dostępnych na rynku. No i z groźnymi roślinami też się bawie. Bo siedzenie nad kociołkiem mnie nudziło i męczyło mocno. Zawsze Inara mogła wpaść na głupi pomysł by sama leźć po jakiś składnik do eliskiru i na jej szczęście i zrządzenie losu Wynonna życie jej uratowała. I od tego czasu za cel Carrow wzięła sobie, by nauczyć Burke ogłady społecznej i towarzyskiej. Więc wpada niezapowiedziana i ciąga ją do ludzi, a biedna Wynonna stoi i się męczy tylko. We Francji jeśli byłam, to pewnie w jakimś gąszczu na zadupiu, więc możesz mnie wziąć i zabrać i od innej strony pokazać.
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
Chętnie się zgłoszę w razie czego :P
Czas płynieAle wspomnienia pozostają na zawsze
To nie była jedyna relacja, jaką udało mu się nawiązać w szkole. Dokładnie na czwartym roku pierwszy raz zwrócił uwagę na nią. To nie tak, że rozbłysnęło wokół niej światło, świat się zatrzymał, a jego serce zaczęło bić szybciej. Pochylała się nad grządką. W jesiennym słońcu jej kasztanowe włosy zyskiwały złotych refleksów, a warkocz zapleciony wokół głowy przypominał koronę. Trzy tygodnie później postarał się, by byli parą na zielarstwie. Nawet, jeśli oznaczało to zmuszenie jednego z kolegów, by pracował z jej brzydką koleżanką. Lubił na nią patrzeć. W milczeniu zwykł jej słuchać, zauroczony jej wyglądem, mimo że nie okazywał po sobie podobnej wrażliwości. Nosił jej obrazy w głowie, przepisując je potem na kartkę. Ile od, ile monologów stworzył w jej imieniu? W ciągu dwóch lat zdążyło się ich trochę nazbierać. Miał zamiar starać się o pozwolenie ojca na zaaranżowanie małżeństwa z jej rodem. Zapomniał o tym tydzień przed gwiazdką, gdy w dormitorium doszły do niego gorące plotki z udziałem swej wybranki. Nie minęło pięć minut, by odnalazł ją, szarpnął za nadgarstek, konfrontując fakty, by w efekcie zostać spoliczkowanym, a w twarz zostały mu wykrzyczane wszystkie żale świata. Stał nieruchomo, czując, jak ciało sztywnieje mu nieuchronnie, a na twarzy widnieje kamienna maska. Zimny jak lód, tak? Nie mogłaby być jego żoną? Był takim przekleństwem, że związanie się z nim byłoby torturą? Tego samego wieczoru spalił więc wszystkie spisane wyznania miłości pisane kwiecistymi metaforami.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
will be always
the longest distance
between us
po pierwsze, to czytałam dzisiaj tą kartę, ale zbieg okoliczności, nie?!
A po drugie, czekaj, już ci piszę epopeję. Zacznijmy od tego. Że w ogóle Arczi to uroczy za dzieciaka był Zwłaszcza:
Nowe rzeczy nie były czymś, w co pchał się bez opamiętania. Nie zmieniał łatwo zdania, nie potrafił podjąć spontanicznej decyzji. Obce środowisko, z milionem zmiennych, było czymś przerażającym.
Kompletne przeciwieństwo Wynonny, która uciekała quwernantce i łaziła po każdych możliwych zakamarkach swoich rodowych posiadłości.
Łączą ich eliksiry, zielarstwo i umiejętność obserwowania.
A tak poza tym, to ja bardzo chętnie złamię Ci serce. Może nawet po latach życia uznam, że to głupota była, kto wie. Tylko, czy to się z sobą nie kłóci, skoro ja mam mamę od Slughornów?
Wynonna od zawsze za dużo nie mówiła, ale może Arthur działał właśnie na nią tak, że się odzywała więcej i inaczej, a nawet zaszczyciła go uśmiechem, co było tak rzadkie, jak w ogóle nawet nie wiem co, o czterolistna koniczyna. Tylko co z tymi plotkami, bo Winnie to się raczej do romansów nie rwała i w ogóle to nawet nie dostrzegała faktu, że może kogoś zainteresować zajęta samorozwojem i tym, by w końcu zaimponować ojcu. I zamiast krzyku jak już Winnie rzuciłaby mu chłodne spojrzenie, które mówiłoby samo za siebie.
No, ale tak poza tym. to bym chciaaaała, nie
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
Tylko rok różnicy, podobne zawody... W przypadku relacji pozytywnych Evelyn na pewno czasem uśmiechałaby się do kuzynki, żeby ta zdobyła dla niej jakiś rzadki składnik eliksiru. A przy negatywie może uważać ją za swego rodzaju konkurencję ;).
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Mogę zostać poskromiaczką Ciebie i Twojej siostry
Evka chyba się powinnyśmy lubić, zwłaszcza, że też masz na patronusa zwierzę z rodziny kotowatych. Jednak z drugiej strony odrobina konkurencji nie zaszkodzi, nie sądzisz? W pytanie, od kiedy się znamy?
No i wiesz, jak to pisałam już nie raz, znajomość z Wynonną nie jest prosta, głównie dlatego, że to małomówne człowiecze jest.
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
Ogólnie jestem za pozytywem, i mimo tego pozytywu i tak może w tym być trochę konkurencji, ale takiej pozbawionej wrogości, raczej chęci udowodnienia przez Evelyn, że nie jest drętwą salonową lalką i nieobce jej pragnienie doświadczania czegoś więcej ^^.
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
A masz odnośnie Wynonny jakieś plany narzeczeńskie, czy jeszcze nie? ^^
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Właściwie to na razie nie mam co do niej żadnych planów, ale tak sobie pomyślałam, że śmieszna sprawa to byłoby ją postawić właśnie w takiej sytuacji
Barry! do trucia to się nie zniżam, szkoda mi czasu na takie słabe zagrywki. Możemy się mocno nie lubić, tylko musimy znaleźć jakiś powód dlaczego, bo ja to w sumie chyba czytałam wczoraj Twoją kartę, ale jakoś nic mądrego mi do głowy nie wpadło.
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania