Wydarzenia


Ekipa forum
Cmentarz z kapliczką
AutorWiadomość
Cmentarz z kapliczką [odnośnik]04.04.15 16:40
First topic message reminder :

Cmentarz z kapliczką

Niewielki cmentarz z kapliczką, który znajduje się na obrzeżach Londynu, niedaleko Weltham Abbey. Zapadłe mogiły zdają się być od dawna nieodwiedzane. Porośnięte bluszczem i kwieciami ciągną się wzdłuż krętych kamiennych ścieżek, skrywając w sobie szczątki z dawna zapomnianych mugoli, czarodziejów i charłaków.
Cmentarz podupadł tuż po wojnie. Choć jeszcze przed kilku laty w kaplicy odbywały się nabożeństwa, dziś budynek jest opustoszały. Między ciężkimi drewnianymi ławkami hula wiatr.
Od czasu do czasu można jednak dostrzec, że w środku świeci się światło. Miejscowi czarodzieje powiadają, że to lokalne grupki wilkołaków urządziły tu sobie kryjówkę. Inni twierdzą natomiast, że to Garbata Greta, szalona wiedźma z Weltham Abbey. Jak jest naprawdę, nie wie nikt.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]09.08.20 2:42
Będzie jeszcze wiele okazji, aby się wykazać - co do tego nie było wątpliwości. Los co chwila podsuwał im szanse na to, by wyróżnić się na tle pozostałych. Zakon z resztą przecież nie próżnował, także w pewnym sensie pozwalając rycerzom na testowanie własnych umiejętności. Każdy z nich miał więc możliwość, aby dowieść, że jest wart coś więcej. Nie zawsze jednak ich działania musiały opierać się na walce. Burke był właściwie bardzo zadowolony z faktu, że tym razem obeszło się bez potyczek. Po kilku ostatnich razach, kiedy kończył u Zachary'ego w gabinecie, cały pokrwawiony i pokiereszowany, lubił kiedy sprawy można było załatwiać w sposób bardziej pokojowy. I zdecydowanie mniej bolesny. Przynajmniej teraz mogli się przejść na spacer zamiast martwić czy któryś się tu przypadkiem zaraz nie wykrwawi.
- Wybornie - rzucił z lekkością, gdy zapadła decyzja. Wyglądało na to, że będzie mógł spędzić trochę czasu w naprawdę doborowym towarzystwie. I o ile Burke przywykł już do posiłków spożywanych razem z lordem Shafiqiem, to będzie zdecydowanie miła odmiana, aby móc wymienić kilka uwag z lordem Blackiem. A do przedyskutowania było sporo. Grzechem byłoby więc nieskorzystanie z okazji. Nie pozostało im więc nic innego niż opuszczenie cmentarza - został zabezpieczony i nikt prędko nie przeszkodzi starej Grecie oraz jej przyjacielowi. Burke zdawał sobie jednak sprawę, że istniało wiele innych, zdecydowanie ważniejszych miejsc, które również trzeba było ochronić. Zamierzał poruszyć ten temat - w Klubie lub, jeśli okoliczności będą sprzyjające, podczas śniadania. Był pewien, że nie on jeden pali się do tego, aby odnieść kolejny - niewielki, bo niewielki ale jednak - sukces. Być może, jeśli los pozwoli, następnym razem to Burke zaprosi swoich towarzyszy do posiadłości po wykonanym zadaniu. Jakoś się trzeba będzie Alphardowi odwdzięczyć za to śniadanie. Tymczasem Craig podążył za lordem Blackiem - mieli kawałek do przejścia, zanim będą mogli spocząć. Tymczasem cmentarz - obłożony zmyślnymi pułapkami - będzie trwać i nadal straszyć okolicznych mieszkańców.
Naprawdę wybornie.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]09.08.20 19:51
Zadowolenie z takiego obrotu spraw było nad wyraz oczywiste. Nie istniały przecież żadne przeszkody, aby spokojnym spacerem ruszyli z powrotem do miejskich zabudowań, porzucając okolice miasta same sobie. Z tym małym wyjątkiem w postaci zabezpieczeń, które we trójkę nałożyli na cmentarz. Mimo to nie widział powodu, dla którego mieliby zwlekać – wszystko zostało zrobione zgodnie z założeniami.
Gdy ruszyli już chodnikiem, Zachary dość nowym zwyczajem splótł w lekkim uścisku ręce za plecami. Swobodnie zwisające ramiona wydawały mu się od jakiegoś czasu oznaką, której powinien się wystrzegać. Z wolna także dostrzegał zalety takiej posty: łatwość w utrzymaniu wyprostowanej sylwetki, a co za tym idzie, powaga, jakiej nabierał, miały dla niego kluczowe znaczenie w tym, jak się reprezentował. Możliwość sięgnięcia do tylnych kieszeni, jeśli takowe istniały, również traktował jako atut, z którego dałoby się skorzystać w trakcie pojedynku. Uważał jednak za wyjątkowo ryzykowne przechowywanie fiolek z eliksirami w tak wrażliwym miejscu. W razie wypadku uległyby zniszczeniu albo – co gorsza – wymieszaniu dwóch różnych substancji i doprowadzenia do wybuchu. Czegoś takiego wolał zdecydowanie uniknąć i dlatego eliksiry zabrane dzisiejszego wieczora schował w przednich kieszeniach. Szczęśliwie nie wykorzystał ich, mając swe skromne zapasy na zupełnie inną okazję. Nie wątpił ani przez moment, że takowe się jeszcze pojawią na gorącym, letnim horyzoncie.
Cóż, kwestia szpitala nadal pozostaje tematem, nad którym warto się zastanowić. W bezpieczniejszym otoczeniu, rzecz jasna. — Padła sucha, nie dająca żadnych wskazówek odpowiedź. Jednocześnie skinął Craigowi na prośbę, zastanawiając się, jaką prośbę mógł mieć przyjaciel. Rzadko o cokolwiek prosił, co było w zasadzie absolutnie zrozumiałe. Teraz jednak ciekawość rozbudziła się, lecz spojrzenie pozostało nadal takie samo. Czegokolwiek potrzebował Burke, musiał być jedną osobą, do której mógł się zwrócić. Zaufanie w tym wypadku grało kluczową sprawę i nie dziwił się temu, choć wolałby być znacznie lepiej przygotowanym na ewentualne, dłuższe poruszenie tematu. Wymiana kilku słów mogła nastąpić teraz, zatem wysnuł przypuszczenie, iż chodziło o coś poważniejszego. Zamierzał temu zaradzić w możliwie dogodnym terminie.

| z/t x3




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]19.08.20 18:42
MISJA POBOCZNA, 25.08.
Nie czuł się zbyt pewnie otrzymując takie, a nie inne zadanie. Zdecydowanie nie lubił cmentarzy, bo przypominały mu o dawnej tragedii… nie mówiąc o samej atmosferze miejsca. A i samo zadanie, jakie otrzymał, nie wydało się być wcale tak łatwym na jakie brzmiało, bo istniał w nim czynnik ludzki. Nie było jednak odwrotu, a on szanował decyzje, które zapadały w gronie osób z którymi się związał. W końcu był tylko pionkiem i człowiekiem, który w pewnym stopniu doprowadził do otwartej wojny.
Nie wiedział czego i jakiego rozwiązania sytuacji powinien oczekiwać. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie bezproblemowo. Oczywiście to była idealna wersja. W gdybaniach znowu pojawiał się czynnik ludzki. Wystarczył jeden gest lub słowo, które byłoby nieodpowiednie dla słuchaczy albo nie daj Merlinie ktoś ich uprzedził. Dobrze, że przynajmniej dowiedzieli się, gdzie spotykali się „fani” księżyca, a lepszego miejsca chyba znaleźć nie mogli. Pojawił się w pobliżu cmentarza w towarzystwie Selwynówny, co prawda teoretycznie byłej, ale nie dla niego. Westchnął dość ciężko zastanawiając się co powinien tak właściwie zrobić i czy właściwie byli w odpowiedniej liczbie.
Mamy jakiś plan? – Zapytał, bo sam rozmyślał trochę o tym zadaniu w wolnym czasie. W końcu, jeżeli część wilkołaków była zagrożonych od strony Ministerstwa to czy nie powinno być im łatwiej ich przekonać? Być może? Ale czy można było im zaufać? To nie tak, że nie wierzył w ich słowo, ale pytanie czy byli otwarci na propozycję Zakonu i gotowi do tego, żeby stanąć po ich stronie, gdyby doszło do bitwy. Nie miał pojęcia, ale na pewno miał się o tym krótce przekonać. – Nie wiem czy to był dobry pomysł zabierać mnie do przekonywania ludzi. Ludzie… mnie… nie lubią… – wyszeptał w jej stronę. Właściwie to chciał powiedzieć, że ludzie nie lubią morderców, ale przemilczał taką konstrukcję zdania. To, co wcześniej zrobił nie przynosiło mu dobrego wizerunku przed być może zastraszonymi lub zaszczutymi osobami. Nie mówiąc o tym, że był szlachcicem, a to czasem wprowadzało dystans pomiędzy nim a rozmówcami. Choć z drugiej strony nie mógł powiedzieć, że był zły. W końcu zawsze starał się być miły, jak typowy Puchon. – Carpiene – rzucił zaklęcie przed siebie w stronę bramy cmentarza. Względy bezpieczeństwa.

|ekwipunek prześlę na PW do MG za chwilę
[bylobrzydkobedzieladnie]


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати


Ostatnio zmieniony przez Anthony Macmillan dnia 12.10.20 20:31, w całości zmieniany 1 raz
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]19.08.20 18:42
The member 'Anthony Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]19.08.20 21:56
Lucinda zawsze szukała dobra w ludziach nawet kiedy wszyscy inni postawili już na nich dawno krzyżyk. Czasem wychodziło jej to na dobre, a czasem niekoniecznie. Choć ten fakt cechował większość Zakonników to jednak to nie organizacja ją tego nauczyła, a empatia, której pokłady posiadała już od dziecka. Może właśnie dlatego do tej misji była osobą idealną.
Blondynka nie bała się wilkołaków choć nie była na tyle odważna by wejść im w drogę bez konkretnego powodu. Wiedziała jednak, że klątwa likantropii często nie była ich wyborem, a znalezieniem się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Jako łamacz klątw żałowała, że pozbycie się tej konkretnej nie przychodzi tak łatwo. Mogła sobie tylko wyobrazić jak wielki ciężar nosili ci ludzie tracąc wszystko, a zyskując naprawdę niewiele. Tym bardziej teraz, gdy świat pogrążył się w wojnie, a każdy kto był inny, każdy kto mógł więcej niż ci terroryzujący stolicę był stawiany pod ostrzał.
Z pozoru zadanie było proste. Mieli solidne argumenty by przekonać do siebie wilkołaków. Jednak nie była do końca przekonana do ich stabilności. Zaczęła sobie wyobrazić co sama by w podobnej sytuacji czuła. Żal, rozgoryczenie i niesprawiedliwość – niekończący się ciężar negatywnych uczuć, które ciężko znieść. Dodatkowo doskonale wiedziała jak ich obecność na cmentarzu mogłaby zostać odebrana. Nie pomagali im wcześniej, nie oferowali im schronienia. Dopiero w chwili, gdy sami czegoś potrzebowali postanowili się do nich udać. To wszystko w jej głowie brzmiało bardzo chaotycznie, ale starała się zachować spokój. Jedyne co się dla niej liczyło to fakt by nie dać się sprowokować, ani nie zrobić tego względem młodych wilkołaków. Na to nie mogli sobie pozwolić.
Lucinda spojrzała na stojącego obok niej szlachcica. Chyba jeszcze nigdy nie mieli okazji by razem współpracować i dla blondynki było to dobre doświadczenie. Chciałaby poznać każdego z członków Zakonu nie tylko od tej lekkiej i prywatnej strony. Znajomość umiejętności towarzyszy była ważna i często bardzo przydatna. – Podejdziemy do kapliczki. Nie ma sensu się skradać, bo i tak będą wiedzieć, że tu jesteśmy, a skradanie nie świadczy o pokojowych zamiarach. – powiedziała spoglądając na dach kapliczki, która znajdowała się całkiem niedaleko.
Kolejne słowa mężczyzny lekko ją zaskoczyły, ale postanowiła nie wnikać w to dlaczego tak o sobie myśli. Nie chciała dać się rozproszyć. Potrzebowała tego skupienia podczas rozmowy. – Pamiętajmy, że oni znaleźli się w tej samej sytuacji co my, czują podobne rozgoryczenie tym wszystkim co my. W gruncie rzeczy jesteśmy podobni i nasz cel także powinien taki być. – odparła przenosząc spojrzenie na mężczyznę. – Tylko spokój nas uratuje – dodała uśmiechając się przy tym delikatnie.
- Carpiene – powtórzyła za mężczyzną. Wolałaby obejść się bez niespodzianek, ale życie nauczyło ją, że niestety wcale nie jest to takie proste.


|ekwipunek został przesłany na konto MG


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]19.08.20 21:56
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]08.10.20 18:15
Niebo było już ciemne, kiedy obniżał lot, pochylając się nisko nad trzonkiem miotły i zaciskając palce na lakierowanym, choć nieco chropowatym drewnie; późnowieczorne powietrze, już chłodne, wyciskało z jego oczu pojedyncze łzy, tych jednak prawie nie czuł, skupiony na bezszelestnym dotarciu do celu – i starając się wykorzystać te ostatnie sekundy powietrznej podróży do oczyszczenia myśli z panującego tam w ostatnich dniach chaosu. Wieści, które niedawno obudziły go wraz z przyniesionym przez sowę wydaniem Walczącego Maga, sprawiły, że prawie zapomniał o czekającej go misji; otrzymana zaledwie kilka tygodni temu, wydawała się należeć do zamierzchłej przeszłości – takiej, w której Roderick jeszcze żył, a Justine nie znajdowała się w rękach wroga, prawdopodobnie nawet w tej chwili przesłuchiwana i… Nie chciał o tym myśleć. Nie mógł, nie teraz – ale pulsująca pod skórą złość i tak raz po raz namawiała go do skręcenia w kierunku Londynu, ku górującemu nad Tamizą Tower of London. Nie czuł już co prawda tego wyniszczającego gniewu, który ogarnął go zaraz po otrzymaniu druzgoczącej nowiny – ten wypalił się wraz z rozniesionymi po nadmorskim wybrzeżu skrawkami przeklętej gazety, wyparował razem z wypłukanym z organizmu alkoholem – ale i tak chciał przede wszystkim działać. Mieli jednak czekać, mieli wykonać postawioną przed nimi misję – zamiast więc odbić na wschód, w stronę miasta, wylądował miękko w pobliżu złowrogo wyglądających nagrobków, po czym – przełożywszy miotłę do lewej ręki – w kilku krokach pokonał dystans dzielący go od dwóch rozmawiających ściszonymi głosami sylwetek, bez trudu rozpoznając w nich Anthony’ego i Lucindę. – Cześć – odezwał się, kiwając im głową. Głos miał lekko zachrypnięty, była to jednak jedyna pozostałość po ostatnich dniach. – Przep-p-praszam za spóźnienie – dodał. Nie był pewien, czy rzeczywiście pojawił się na miejscu po wyznaczonym czasie, ale biorąc pod uwagę, że oboje już tu byli – taki wniosek nasunął mu się jako pierwszy. – Któryś z wilkołaków się p-po-pokazał? – zapytał, odrywając spojrzenie od ich twarzy i przemykając nim po okolicy, jakby spodziewał się dostrzec opartą o kapliczkę postać. Słuszności postawionego przed nimi zadania nie kwestionował ani przez moment – wiedział, że wilkołaki należały do tej często pokrzywdzonej i marginalizowanej części czarodziejskiego społeczeństwa, które – choć nigdy nie traktowało ich łagodnie – spoglądało na tzw. mieszańców z coraz większą wrogością. Wyciągnięcie do nich ręki i zaproponowanie schronienia w Oazie wydawało mu się oczywiste; to, czy w zamian zdecydują się wesprzeć ich w trwającej wojnie, pozostawało niewiadomą, ale biorąc pod uwagę ich położenie – miał nadzieję, że nie będą chcieli siedzieć bezczynnie. Wiedzieli już, do czego owa bezczynność mogła doprowadzić.
Oddalił się o dwa kroki, poświęcając chwilę na sprawdzenie terenu, wstrzymując oddech, rozglądając się i nasłuchując – szukając jakichkolwiek śladów ludzkiej obecności. Nie mieli pewności, czy wilkołaki nie poczują się zagrożone pojawieniem się na ich terenie i nie postanowią przywitać ich atakiem; jeśli tak miało się stać, chciał przynajmniej wiedzieć, z której strony nadejdzie.

| ekwipunek przesłany na konto mistrza gry; rzucam na spostrzegawczość (III)




I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]08.10.20 18:16
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]10.10.20 13:32
| 25 VIII

Nie mógł powiedzieć, by podobał mu się ten pomysł. O kapliczce słyszał już kilka razy, marynarze i inni podchmieleni czarodzieje, którzy wciąż mieszkali w Londynie, lubili się przechwalać – również takimi dokonaniami, jak spacer po cmentarzu, gdzie podobno można było odnaleźć młode, dotknięte wojną wilkołaki. On osobiście uważał to za głupotę, szczycenie się kuszeniem losu, proszeniem się o bliskie spotkanie z jedną z tych dzikich bestii, lecz zamiast wyrażać swą dezaprobatę, patrzeć na takich rozmówców z pogardą, ciągnął ich za język. Zebrane w ten sposób informacje okazały się przydatne – pokrywały się z tymi, które inni Rycerze posłyszeli na salonach, najwidoczniej miały więc w sobie ziarno prawdy. Jednak jak wiele wilkołaków mogło kryć się w podziemiach cmentarnej kapliczki? I jak duże stanowiły zagrożenie…? Plan nie zakładał walki, a pertraktacje, przeciągnięcie ich na swoją stronę – dokładnie tak, jak zrobili z olbrzymami. Nie wiedział jednak, czy bardziej niepokoiły go rosłe sylwetki istot, z którymi widział się w towarzystwie Rookwood, czy te wyjące do księżyca, przerośnięte psy. Dostrzegał w nich jednak pewien potencjał: potencjał do bycia rzuconymi na pierwszą linię walki, bycia poświęconymi dla większego dobra. Czułby się nieco spokojniej w towarzystwie wiedźmy, zajmowała się przecież tropieniem tych abominacji od wielu długich lat, lecz najwidoczniej wzywały ją inne obowiązki.
Spotkali się przed terenem cmentarza, na obrzeżach Londynu, kiedy niebo było już ciemne, a chłodny wiatr przybierał na sile. Goyle czekał na pozostałych w milczeniu, kopcąc jednego z własnoręcznie skręcanych papierosów; próbował przy tym nasłuchiwać, lecz do jego uszu nie dobiegł – jeszcze – żaden alarmujący hałas, ani tym bardziej wycie. Przed pojawieniem się tutaj próbował zmniejszyć miotłę, by móc zmieścić ją do kieszeni, magia odmówiła mu jednak posłuszeństwa – dlatego poprzestał na przytroczeniu do niej sznurka, przewieszeniu jej przez plecy. Może i wyglądał jak pajac, ale nie wiedział, czego powinni się spodziewać po tej wyprawie. Powtarzał sobie w myślach wszystko to, czego nauczył się w trakcie przebywania z Sigrun; raz przecież pomagał jej już przecież zwabić wilkołaka w pułapkę, ostrzegała go wtedy przed ewentualnymi komplikacjami, opowiadała trochę o tych szkaradach. Kiedy towarzysze zjawili się na miejscu, przywitał ich oszczędnym skinieniem głowy. – Jesteśmy gotowi? – mruknął cicho, spoglądając ku bramie, która miała poprowadzić ich w głąb cmentarza. Podobno nie tak dawno temu kilku innych Rycerzy zabezpieczyło teren, nałożyło na niego pułapki, które powinny zapewnić im niezbędny do przeprowadzenia tego zadania spokój. Tak przynajmniej myślał, gdy ruszyli dalej; teren wyglądał na zapuszczony, zaniedbany... Stanowił idealną kryjówkę dla niechcianych przez czarodziejskie społeczeństwo lykantropów. Caelan wzdrygnął się mimowolnie, mocniej ściskając w dłoni różdżkę. – Magicus Extremos – mruknął, dbając przy tym o odpowiedni ruch nadgarstka. Nie zaszkodzi spróbować, tak na wszelki wypadek, gdyby gospodarze okazali się niezbyt gościnni.

| ekwipunek poszedł w PW do MG



paint me as a villain
Caelan Goyle
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5834-caelan-goyle https://www.morsmordre.net/t5945-ethelinda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-dzielnica-portowa-high-timber-street-8-5 https://www.morsmordre.net/t6368-skrytka-bankowa-nr-1403#161394 https://www.morsmordre.net/t5874-caelan-goyle#138874
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]10.10.20 13:32
The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 39
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]10.10.20 20:45
Ministerstwo Magii klasyfikowało Wilkołaki jako zwierzęta niebywale groźne, choć z reguły nie ich wyborem były przemiany w bestie każdej pełni. Istoty figurujące w księgozbiorach zwierząt, na który Rosier znał się całkiem dobrze. Swego czasu rozważał byt wilkołaków i zastanawiał się z czym muszą borykać się niemal każdego dnia, skażeni przekleństwem, które spoczęło na ich barkach. Przez większość życia byli przecież zwyczajnymi ludźmi, czarodzieje czy mugole, nie miało to większego znaczenia. Posiadali sumienie i uczucia. A jednak, gdy przychodził okres pełni zmieniały się diametralnie, nie tylko ich forma, ale również zachowanie. Nie miał pojęcia z kim przyjdzie im spotkać się tego wieczora i jak potoczą się losy tego spotkania. Wedle podań i informacji, które otrzymali w cmentarnej kapliczce ukrywała się grupa młodych wilkołaków. Zapewne rozmowa z nimi nie będzie najprzyjemniejsza, jednak muszą dojść do porozumienia i przekonać ich do współpracy. Od tego spotkania zależało bardzo wiele, dlatego Rosier przygotował się w odpowiedni sposób. Zaczerpnął informacji, zdobył w razie wypadku srebro i wyruszył na wyprawę.
Spotkali się na miejscu, świadomi stawianego przed nimi zadania. Nie mogli zawieść Czarnego Pana i pozostawić niesmaku po swoich poczynaniach. Rosier był w pełni skupiony do podjęcia misji i przeciągnięcia Wilkołaków na swoją stronę, o ile rzecz jasna pogłoski na ich temat okażą się rzeczywistością, a na to liczył. Stanął nieopodal Caelana, rzucając uważne spojrzenie dookoła. Nie mogli dać się zaskoczyć. Kiwnął głową na potwierdzenie, byli gotowi. Najważniejsze, żeby nie dać zbić się z tropu albo popuścić komukolwiek. Goyle sięgnął po zaklęcie, a Mathieu nie zamierzał pozostawać obojętnym. Uniósł różdżkę, zaciskając mocniej palce na arganowym drewnie, w pełni skupiając się na zaklęciu, którego chciał użyć, a które mogło okazać się niebywale przydatne w tym momencie. - Homenum Revelio - wypowiedział dokładnie, w pełnym skupieniu, nawet na krótką chwilę się nie wahając. To przydatne zaklęcie, które mogło ujawnić mu obecność obcych w pobliżu, coś co w tym przypadku było całkiem uzasadnione. Liczył, że zaklęcie pozwoli mu dostrzec kogoś jeszcze poza ich trójką.

Ekwipunek wysłany na PW do MG



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]10.10.20 20:45
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]11.10.20 11:40
Nie umiał skrywać swoich emocji. Zawsze miał być dla swoich panów otwartą księgą zapewniającą ich o swoim szczerym oddaniu. Dziś konsekwencją tego był targajacy go od wewnątrz niepokój usztywniający i tak zesztywniałą od wiecznego stania na baczność sylwetkę. Wilkołaki napawały go strachem i odrazą, a dziś miał w towarzystwie dwójki innych rycerzy z nimi pertraktować. Twarzą w twarz.
- Żywię nadzieję, że bardziej gotowi być już nie możemy - odpowiedział Goylowi z komunistyczną nutą w głosie, a następnie podążając w towarzystwie jego, jak i sir Rosiera parł w głąb cmentarza, który był mu jakąś pociechą w tej watpliwie bezpiecznej chwilii. Bardzo lubił towarzyszącą im aurę odpocznienia. Aby tylko nie stał się dziś jej częścią.
Ze względu na powyższe starał się zachować czujność  uważnie rozgladał się dookoła pozwalając nie tylko oczom poszukiwać niepokojących oznak obecności. Jeżeli faktycznie grasowały tu młode wilkołaki nie zamierzał zdać się im zaskoczyć.
Był ubrany w letnią lekką szatę niekrępującą ruchów. Z tego samego względu zrezygnował z peleryny. Nie skrywał twarzy za kapturem. Nie miał powodów.

|spostrzegawczość, eq wysłane do mg na discord
Claude Cunningham
Claude Cunningham
Zawód : lokaj
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8368-budowa#243098 https://www.morsmordre.net/t8512-do-rak-wlasnych#248065 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8595-claude-cunningham#252888
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]11.10.20 11:40
The member 'Claude Cunningham' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 96
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz z kapliczką [odnośnik]13.10.20 17:31
Letni wieczór był zadziwiająco gorący, aż lepki od wilgoci parującej znad ziemi, lśniącej już nokturnową rosą. Słońce zachodziło już za pobliskimi budynkami, malując ich dachy oraz korony drzew na intensywny, krwawy odcień, niepokojący w swej intensywnej barwie.


Lucinda, Anthony i William znaleźli się na północnej części cmentarza. Miejsce było podupadłe, znacznie oddalone od ludzkich siedzib, ale mrok jeszcze nie pochłonął terenu w całości. Długie cienie, rzucane przez nagrobki - mniej lub bardziej finezyjne - utrudniały dostrzeżenie czegokolwiek, a wysokie katakumby, kapliczki oraz mauzolea przesłaniały widok na drugą stronę cmentarza. Zaklęcie Macmillana nie wykryło żadnych pułapek - a może po prostu było nieudane? - podobnie zadziałał też urok Lucindy. Przed oczami łamaczki klątw nie pojawiły się żadne niepokojące punkty. Cmentarz wydawał się spokojny, opuszczony, choć w swej aurze bardzo niepokojący, a gęste korony porastających go drzew szumiały coraz głośniej. Billy, dzięki swoim wyostrzonym doświadczeniem zmysłom, zdołał pomimo szumu wiatru usłyszeć coś jeszcze. Kroki, ludzkie, dobiegające z południowej strony cmentarza.


Claude, Mathieu i Calean pojawili się na południowej części cmentarza. Nie musieli obawiać się patroli ani ewentualnych kontroli służb, lecz postawione przed nimi tego wieczora zadanie na pewno wymagało od nich całkowitego skupienia. Caelan rozsądnie postanowił wzmocnić towarzyszy przed spotkaniem z wilkołakami, lecz zaklęcie nie powiodło się. Więcej szczęścia - lub magicznych sił w danym momencie - posiadał Mathieu; za ścianami głównej kaplicy dostrzegł wyraźnie trzy łuny, informujące gdzie znajdują się osoby. Nie znał jednak ich zamiarów ani tożsamości. Claude dzięki wyczulonym zmysłom był w stanie usłyszeć, że na cmentarzu nie są sami, a za budynkiem znajdują się jakieś osoby, zmierzające w stronę centrum cmentarza.

MAPA:


| Dobry wieczór, tu Deirdre, Wasz Mistrz Gry. Ewentualne poważne pytania i wątpliwości proszę od tej pory przesyłać bezpośrednio na PW. Anthony, proszę o poprawienie ekwipunku i dostosowanie go do obecnie obowiązujących na forum limitów w posiadaniu przedmiotów. Lucinda, możesz zmienić jeszcze swój ekwipunek. Otrzymujecie taką możliwość w związku z napisaniem przez Was postów już znaczny czas temu.

Pojedynek odbywa się na nie-tak-nowych zasadach, które jednak przypomnę. Dla każdej grupy walczącej zostały utworzone tematy ukryte przed pozostałymi, w których odpisujecie na posty Mistrza Gry. Posty po upływie każdej kolejki będą przenoszone do tej lokacji. Także w tej lokacji będą pojawiały się podsumowania Mistrza Gry. Obowiązuje mechanika poruszania się podczas pojedynku, wszelkie kierunki proszę zapisywać względem mapy (góra, dół, lewo, prawo oraz ich pochodne). Zamierzone wyjście poza granice mapy traktowane będzie jako opuszczenie wątku.

Rycerze Walpurgii odpisują w tym temacie.
Zakon Feniksa odpisuje w tym temacie.

Czas na odpis: 24h.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
z kapliczką - Cmentarz z kapliczką - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 27 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16 ... 27  Next

Cmentarz z kapliczką
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach