Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Walczący Mag
08.03.1956 r.
Zdrajcy krwi są wśród nas
Jak rozpoznać zdrajcę?
Bale Adelaidy Nott nie tylko są ważnym punktem, w którym wręcz należy brać udział, by zaistnieć w życiu towarzyskim. Są niezmiernie istotne dzięki temu, kto na podobnych spotkaniach się pojawia. Nie uświadczy się tam bowiem żadnych mugolaków. Trzeba jednak pochylić się nad tym zagadnieniem nieco dłużej, wobec ostatnio coraz częstszych postaw tolerancji, a nawet przyjaźni wobec wszelkich szlam. Zatrważające jest to, jak ci, którzy powinni być filarem czystości, zapominają o swojej ważnej roli. Coraz częściej bowiem dostrzec można arystokratów zadających się z tymi, którzy nie powinni być do świata magii nigdy dopuszczeni. Nie chcę wymieniać tutaj nikogo po nazwisku. Dziwne jednak i dalece niepokojące jest towarzystwo, w jakim już od dawna obraca się część czystokrwistych. Spotkać ich można w towarzystwie szlam i to coraz częściej! Nie po to przecież powstał Skorowidz Czystości Krwi, by tak lekceważąco traktować równie poważną sprawę jak dostęp do magii dla tych, którzy na niego nie zasłużyli. Zdrajcy krwi są wśród nas i najwyższy czas zrobić z nimi porządek. Trzeba wiedzieć, jak oddzielić ziarno od plew, ponieważ sprawa staje się poważna.
1. Towarzystwo
Najprostszym sposobem, by rozpoznać zdrajcę krwi jest poznanie, w jakim towarzystwie się obraca. Naturalnie nie każde zetknięcie z mugolakiem oznacza, że mamy do czynienia z kimś, kto tak lekce sobie waży tradycję i dobre obyczaje. Należy rozróżnić dwie sytuacje - zawodowe i prywatne. W obu wystarczy wykonać prosty rachunek. Przez tydzień zbierać informację o tym, ile razy z mugolakami i z przedstawicielami czystej krwi widziała się dana osoba. Jeżeli mugolaków będzie więcej w pracy, trzeba koniecznie sprawdzić czy obserwowany delikwent nie próbuje spędzać swojego czasu w otoczeniu szlam. Poprawnym stosunkiem jest jeden mugolak na czterech czarodziejów. W życiu prywatnym stosunek zmienia się do jednej szlamy na dziesięciu czarodziejów. Każda wyższa wartość powinna nas już zaalarmować.
2. Nieobyczajne zachowanie
Wszelkie skrzywienia, jakim niewątpliwie jest chore żywienie sympatii dla mugolaków i tolerowanie ich w naszym świecie, idą w parze. Dlatego, jeśli mamy do czynienia z delikwentem oczywiście spaczonym w jednym aspekcie, spodziewać można się podobnych odchyleń w każdym innym. Z tego powodu, gdy podejrzewamy kogoś o chorobę psychiczną czy jakąkolwiek inną w obrzydliwy sposób wpływającą na obyczajność, możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że czarodziej, z którym mamy do czynienia, jest szlamolubem.
3. Kolor włosów
Może się to wydawać dziwne, jednak badania naukowe pokazały, że przy sympatyzowaniu z mugolakami znaczną rolę odgrywają... rudzi. Nie od dziś wiadomo, że osobom z takim kolorem włosów nie należy ufać. Dziś, gdy nauka cały czas się rozwija, nasze obawy zostały zracjonalizowane. Rudzielce wzbudzają w prawdziwych czarodziejach obawę, bo ci podświadomie wyczuwają ich nienaturalne sympatie. Lubienie szlam jest przecież całkowicie wbrew naturze, prowadzi do rozrzedzania czarodziejskiej krwi i narodzin charłaków. Związek między tymi zjawiskami jest oczywisty i nie ma potrzeby go tutaj tłumaczyć.
4. Zdrowy sceptycyzm
Gdy mamy wątpliwości, dobrze jest zacząć rozmawiać po prostu o czystości krwi. Wspominać należy o metodach, nawet przez niektórych wiernych idei skorowidza, uważanych za kontrowersyjne. Można posunąć się do obrażania mugoli i mugolaków. Jeżeli nasz rozmówca będzie czuł się wyraźnie nieswojo albo spróbuje podjąć z nami dyskusję na temat co bardziej radykalnych środków, mamy do czynienia ze zdrajcą krwi. Najprawdopodobniej zapytany wprost zaprzeczy i zacznie powoływać się właśnie na zdrowy sceptycyzm, co pokazują liczne badania, bądź inne, podobne konstrukcje, które jedynie dobrze brzmią, w rzeczywistości będąc pustymi frazesami.
5. Zapach glonów
Szlamy wydzielają bardzo specyficzny zapach nieuchwytny jednak dla ludzkiego nosa. Wyłapują go jedynie koty i animagowie po transmutacji w kotowate stworzenie. To dzięki nim naukowcom udało się wyodrębnić dziwną woń, nazwaną zapachem glonów. Pachnie nią każdy nie-czarodziej, który używa magii. Ta, jako nienaturalna dla niego, zmienia jego organizm, powodując właśnie wydzielanie specyficznego zapachu. Od dłuższego przebywania w towarzystwie szlam, mogą zaśmierdnąć ubrania. Oczywiście, ludzki nos tego nie wyczuje. Wystarczy jednak obserwować zachowania kotów, najlepiej kugucharów. Będą unikały głaskania i przytulania przez osobę naznaczoną zapachem glonów. Woń ta bardzo nie podoba się tym zwierzętom. Dlatego, żeby ustrzec się zdrajców krwi w swoim domu, dobrze kupić sobie kota, który ochroni nas przed tymi najlepiej się kamuflującymi mącicielami i buntownikami przeciwko tradycji.
6. Zużyta różdżka
Każdy czarodziej wie, że o różdżkę się dba. Skąd ma o tym wiedzieć byle jaki mugol? Jak wiadomo, niemagiczni nie mogą zakupić różdżki. Żeby się w takową zaopatrzyć, muszą najpierw potrenować jej używanie. Powszechną praktyką wśród zdrajców krwi jest trenowanie mugoli, pożyczenie im własnych różdżek do szkolenia. Te narażone na kontakt z kimś niezdolnym do magii szybciej się zużywają. Widać to po ich wytartych rączkach, wyblakłym drewnie, drobnym pęknięciom. Są one również znacznie bardziej łamliwe. Dlatego, jeśli zdarzy się nam spotkać kogoś z niezadbaną różdżką może to wcale nie świadczyć o jego niskiej kulturze i braku szacunku do magii, ale o tym, że mamy do czynienia ze zdrajcą krwi.
Co robić ze zdrajcami?
Niestety Ministerstwo Magii nie podjęło żadnych kroków mających na celu zwalczenie zdrajców czy zmniejszenie ich ilości w czarodziejskim społeczeństwie. Dlatego to my, zwykli obywatele musimy zatroszczyć się o lepszy świat dla naszych dzieci. Kiedy będziemy mieć już pewność, że mamy do czynienia ze zdrajcą, należy zerwać z nim cały kontakt i poinformować wszystkich przyjaciół o odkryciu. Każdy jest w obowiązku położyć kres wszelakiej znajomości z takim osobnikiem. Musimy odmówić mu pomocy czy nawet możliwości przesiadywania w naszym lokalu, jeśli takowy prowadzimy. Zdrajcy wraz ze szlamami powinni znaleźć się na marginesie społeczeństwa. Jeżeli nie możemy walczyć z nimi prawem, pozbędziemy się ich ostracyzmem. Wyplenimy chwast, który zalągł się między nami przez wiele lat zbytniego pobłażania tym, którzy na dopuszczanie między nas mugolaków reagowali radością. Czas coś z tym zrobić, żeby nasze dzieci nie żyły w świecie pełnym brudu i smrodu. To od nas zależy, jak wyglądać będzie przyszłość, dlatego dawajmy wszystkim dobry przykład. Przez wyrzucanie ze społeczeństwa zdrajców, pozbędziemy się jedynego bastionu, który trzyma w naszym świecie szlamy. I wreszcie będziemy mogli żyć w prawdziwie czystym środowisku.
Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Walczący Mag