Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
Jedno z Niewybaczalnych Zaklęć mknęło w stronę Keata razem do spółki z niegroźną śnieżką. Widział to on, widzieli to jego towarzysze, lecz to Burroughs jako pierwszy zdecydował się podnieść tarczę, która mogłaby mu pomóc. Z natychmiastową pomocą przybył Alexander, gdy spostrzegł, że tarcza Keata nie miała szans podnieść się na czas ani tym bardziej przetrwać uderzenia klątwy. Jego własna poczęła formować się w powietrzu, lecz i ona miała okazać się spóźnioną. Wybawcą okazał się Julien. Młodzieniec porzucił podtrzymywanie zaklęcia Caelum i za swoimi towarzyszami powtórzył inkantację silniejszego zaklęcia tarczy. Determinacja oraz moc, które w to włożył okazały się zadziałać natychmiast, a dodatkowa moc od Alexandra tylko to spotęgowała. Jasna, dostatecznie długa ściana magii wyrosła od strony Juliena aż do Keata, oddzielając od Farleya, ale przede wszystkim chroniąc przed brutalnym działaniem klątwy rzuconej przez Śmierciożerczynię. De Lapin poczuł uderzenie w nadgarstku. Rozgrzana różdżka zaczęła drżeć i musiał włożyć weń wszystkie siły, by utrzymać tarczę, która także uchroniła towarzysza przed spotkaniem z kolejną śnieżką wymierzoną w głowę. Zbita kula śniegu rozbiła się, a jej resztki pomknęły wraz z wiatrem zamieci. Nim jednak tarcza powstrzymała spotkanie z czarną magią, trójka czarodziejów przekonała się, jak silna i bezwzględna była natura. Raptem kilka sekund od opadnięcia bariery Juliena wystarczyło, by przerażające, dygocące zimno wdarło się pomiędzy szaty, zostawiając u trójki pierwsze ślady dotkliwego zimna.
Trzy czarownice, nieustannie wystawione na zimno, coraz bardziej zaczynały odczuwać jego konsekwencje. Przemarznięte kończyny, w szczególności dłonie utrudniały utrzymanie różdżek, choć te nieustannie biły ciepłem wytwarzanym przez magię. Szczególnie mocno poczuła to Tatiana. W czarownicę mknęło nieznane jej zaklęcie, a śnieg utrudniał dostrzeżenie w jakiej odległości wiązka się znajdowała. Mimo to podjęła próbę wyczarowania tarczy, naprawdę skuteczną. Kreśląc znak w powietrzu przywołała magię tak silną, iż osłona wyrosła przed nią w porę, chroniąc przed czarem Alexandra. Stojąca obok Sigrun ponownie wymierzyła różdżkę w ziemię pętającą Elvirę. Myśli skupiła wokół niewerbalnej inkantacji, wokół gestu mającego odwrócić działanie Deserpes, jednak osłabiona przez czarną magię oraz mróz nie odnalazła w sobie dostatecznie dużo mocy, by skutecznie przerwać czar. Sama zainteresowana swoim zniewoleniem Elvira nie ustępowała w atakach śnieżkami. Niewielka odległość oraz spostrzegawczość czarownicy jedynie ułatwiały dokonanie celne rzutu, tym razem niżej w miejsce znacznie bardziej kluczowe dla męskiej godności Keata. Nie potrzebowała do tego wiele siły, jako uzdrowicielka doskonale zdawała sobie sprawę z wrażliwości podbrzusza, a przede wszystkim krocza i mogła jedynie liczyć, że tym razem wszystko potoczy się po jej myśli.
|Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 3.) +26 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Zamieć (tura 2. - faza 2.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-10 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Trzy czarownice, nieustannie wystawione na zimno, coraz bardziej zaczynały odczuwać jego konsekwencje. Przemarznięte kończyny, w szczególności dłonie utrudniały utrzymanie różdżek, choć te nieustannie biły ciepłem wytwarzanym przez magię. Szczególnie mocno poczuła to Tatiana. W czarownicę mknęło nieznane jej zaklęcie, a śnieg utrudniał dostrzeżenie w jakiej odległości wiązka się znajdowała. Mimo to podjęła próbę wyczarowania tarczy, naprawdę skuteczną. Kreśląc znak w powietrzu przywołała magię tak silną, iż osłona wyrosła przed nią w porę, chroniąc przed czarem Alexandra. Stojąca obok Sigrun ponownie wymierzyła różdżkę w ziemię pętającą Elvirę. Myśli skupiła wokół niewerbalnej inkantacji, wokół gestu mającego odwrócić działanie Deserpes, jednak osłabiona przez czarną magię oraz mróz nie odnalazła w sobie dostatecznie dużo mocy, by skutecznie przerwać czar. Sama zainteresowana swoim zniewoleniem Elvira nie ustępowała w atakach śnieżkami. Niewielka odległość oraz spostrzegawczość czarownicy jedynie ułatwiały dokonanie celne rzutu, tym razem niżej w miejsce znacznie bardziej kluczowe dla męskiej godności Keata. Nie potrzebowała do tego wiele siły, jako uzdrowicielka doskonale zdawała sobie sprawę z wrażliwości podbrzusza, a przede wszystkim krocza i mogła jedynie liczyć, że tym razem wszystko potoczy się po jej myśli.
|Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 3.) +26 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Zamieć (tura 2. - faza 2.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-10 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
- Żywotność:
- Elvira 189/209 [15 (odmrożenia)]
Sigrun 152/227 [15 (tłuczone), 40 (psychiczne, 50 wyleczone), 20 (odmrożenia)]; -15 do kości
Tatiana 185/220 [15 (tłuczone), 20 (odmrożenia)]; -5 do kości
Alexander 200/220 [15 (tłuczone), 5 (odmrożenia)]
Julien 205/210 [5 (odmrożenia)]
Keat 225/250 [20 (tłuczone), 5 (odmrożenia)]; -5 do kości
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Zaklęcie za zaklęciem, kolejne słowa goniły następne, niesamowicie szybko porywane przez wiatr; nie koncentrowała się już zbytnio na faktycznych czarach, które mknęły w ich kierunku, stawiając tarczę za tarczą, byleby tylko wiązka światła nie ugodziła ani jej, ani Sigrun. Największym problemem wydawała się jednak nieco oddalona panna Multon, wciąż uwięziona pod działaniem Deserpes, wobec której Tatiana nie mogła wyzwolić żadnej z tarcz.
Patrzyła na wysłaną z różdżki Rookwood klątwę tylko przez chwilę; kolejne zaklęcie roztrzaskało się o tarczę, wiatr znów świsnął, a śnieg znów osiadł na zmarzniętej skórze dłoni, zaróżowiałych od chłodu policzkach i rozwianych włosach. W międzyczasie jednak, wlepiając spojrzenie w ogarniętą zaklęciem ziemię, starała się użyć niewerbalnego Finite Incantatem by w końcu wyzwolić pannę Multon spod jej ciężkiego losu.
Patrzyła na wysłaną z różdżki Rookwood klątwę tylko przez chwilę; kolejne zaklęcie roztrzaskało się o tarczę, wiatr znów świsnął, a śnieg znów osiadł na zmarzniętej skórze dłoni, zaróżowiałych od chłodu policzkach i rozwianych włosach. W międzyczasie jednak, wlepiając spojrzenie w ogarniętą zaklęciem ziemię, starała się użyć niewerbalnego Finite Incantatem by w końcu wyzwolić pannę Multon spod jej ciężkiego losu.
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
Starała się, było jej jednak coraz trudniej utrzymać różdżkę w nagich palcach, nie miała rękawiczek. Dłonie Sigrun zaczynały kostnieć, a zimno przenikać coraz głębiej pod ubranie. Drżała. Obolała, lekko przymroczona przez czarną magię, nie skupiła się dostatecznie, by uwolnić Multon. Kątem oka dostrzegła jak Zakonnicy unoszą różdżki, a jej czar zatrzymuje się ostatecznie na tarczy - i zazgrzytała zębami ze złości. Nie skierowała jednak na nich cisowego drewna. Wciąż celowała nim pod nogi Elviry, by znów niewerbalnym Finite incantatem przerwać działanie Deserpes.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 18
'k100' : 18
Traciła siły, przymykała oczy zawiane wiatrem i śniegiem. Gdyby miała różdżkę, spróbowałaby rzucić tarczę obronną, aby uchronić je wszystkie przed warunkami pogodowymi, ale w pozycji, w której tkwiła, gówno mogła zrobić. Dlaczego nikt jeszcze jej nie pomógł? Czy ściągnięcie zaklęcia i odebranie frajerowi jej różdżki było na tyle trudne, by dwie dorosłe i potężne wiedźmy nie zdołały sobie z tym poradzić? Spotęgowana frustracja i niepokój wyrwały wreszcie z gardła Elviry wściekły okrzyk, który poniósł się w zamieć tak długo, dopóki szczękające zęby nie zamknęły jej ust wbrew jej woli. Sięgała po śnieg coraz natarczywej, brała go garściami coraz więcej, ubijała mocniej, jakby chciała nim kogoś zabić - jakby to w ogóle było możliwe. Tym razem rzuciła mężczyźnie w twarz. Niech się nim udławi.
Rzut śnieżką w twarz Keatona
Rzut śnieżką w twarz Keatona
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 7
'k100' : 7
To jedno zaklęcie wzbudzało w nim największy lęk; zielony strumień śmierci pozostawiał po sobie tylko pustkę życia, światło cierpienia niosło - jak mawiają - ból, od którego można postradać zmysły, lecz to Imperio sprawiłoby, że w pełni świadomy tego, co robi, zostałby marionetką Śmierciożerczyni.
Dostrzegł to, co i Alex - jego tarcza migotała słabym światłem, jakby nie uformowała się w pełni - z pewnością nie dałaby rady zatrzymać mknącego w jego stronę zaklęcia. Zbyt późno wykształciłaby się także ta, którą utkać z wiązek magii próbował gwardzista - i właściwie był już pewien, że przyjdzie mu zaraz walczyć z samym sobą, lecz wtedy pomiędzy nim a Lexem pojawiła się tarcza; zaskoczone spojrzenie pomknęło w bok, w stronę Juliena, który zareagował błyskawicznie, opuszczając odgradzającą ich od zimna barierę i sięgając po maximę.
Wisiał mu piwo. Chyba że jako Francuz pija(ł) tylko szampana. Z tym będzie gorzej, ale może jakoś też skombinuje. Dziękuję rzucił cicho, świszczący wiatr niemal całkiem zagłuszył jego słowa. W chwilach takich jak ta dobrze było mieć pewność, że jeśli popełni się błąd, to są jeszcze dwie różdżki - gotowe, by udzielić wsparcia.
Widząc kolejną śnieżkę, mknącą nieco niżej niż poprzednia, zachowawczo obrócił się, bokiem dokrólowej śnieżek tkwiącej w pułapce wiedźmy. - Przesuńmy się trochę - zdążył jeszcze znacząco spojrzeć na Lexa, po czym, gdy ten się ruszył, sam również się przemieścił. Różdżkę skierował w stronę dwóch Rycerek, kreśląc nią odpowiedni łuk. - Aeris!
przemieszczam się kratkę w prawo, bokiem do trajektorii lotu śnieżki, by ochronić newralgiczne miejsce; celuję w Sigrun i Tatianę
k3 na aeris
Dostrzegł to, co i Alex - jego tarcza migotała słabym światłem, jakby nie uformowała się w pełni - z pewnością nie dałaby rady zatrzymać mknącego w jego stronę zaklęcia. Zbyt późno wykształciłaby się także ta, którą utkać z wiązek magii próbował gwardzista - i właściwie był już pewien, że przyjdzie mu zaraz walczyć z samym sobą, lecz wtedy pomiędzy nim a Lexem pojawiła się tarcza; zaskoczone spojrzenie pomknęło w bok, w stronę Juliena, który zareagował błyskawicznie, opuszczając odgradzającą ich od zimna barierę i sięgając po maximę.
Wisiał mu piwo. Chyba że jako Francuz pija(ł) tylko szampana. Z tym będzie gorzej, ale może jakoś też skombinuje. Dziękuję rzucił cicho, świszczący wiatr niemal całkiem zagłuszył jego słowa. W chwilach takich jak ta dobrze było mieć pewność, że jeśli popełni się błąd, to są jeszcze dwie różdżki - gotowe, by udzielić wsparcia.
Widząc kolejną śnieżkę, mknącą nieco niżej niż poprzednia, zachowawczo obrócił się, bokiem do
przemieszczam się kratkę w prawo, bokiem do trajektorii lotu śnieżki, by ochronić newralgiczne miejsce; celuję w Sigrun i Tatianę
k3 na aeris
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 77
--------------------------------
#2 'k3' : 2
--------------------------------
#3 'k8' : 4, 5, 6, 8
#1 'k100' : 77
--------------------------------
#2 'k3' : 2
--------------------------------
#3 'k8' : 4, 5, 6, 8
Znów się spóźnił. Ręka zadrżała mu widocznie kiedy pojął, że i jego tarcza nie osłoni Keatona. Alexander poczuł, jak wraz z chłodem wiatru wdziera się do niego strach, lecz wtedy świetlista bariera rozwinęła się między nim a Burroughsem. Farley obrócił głowę i spojrzał na Juliena, niezwykle dzielnego Juliena, który z całych sił osłaniał Keata przed zaklęciem. Alexander uśmiechnął się z dumą, bo było z czego być dumnym: właśnie uchronił kogoś przed jednym z trzech niewybaczalnych zaklęć. Nawet jeżeli wcześniej czuł irytację nieopatrznie rzuconą Impedimentą to w tej chwili o niej nie pamiętał.
Nie było jednak czasu na jakiekolwiek wylewne pochwały: prędko rzucił spojrzenie do Juliena, nieco przeganiając go machnięciem ręki na bok.
– Raz raz, bohaterze, na bok – rzucił do Francuza, zaraz wstępując na wcześniej zajmowane przez niego miejsce i momentalnie obracając się w stronę miotającej śniegiem i lodem czarnoksiężniczki.
– Esposas! – pomimo targającego nim zimna złapał mocniej za różdżkę i wyinkantował w pozostającą we własnym Deserpes kobietę, która napsuła mu już zbyt wiele krwi by był ją w stanie dłużej ignorować.
| Poproszę pole lewo-góra + Esposas na Elvirę
Nie było jednak czasu na jakiekolwiek wylewne pochwały: prędko rzucił spojrzenie do Juliena, nieco przeganiając go machnięciem ręki na bok.
– Raz raz, bohaterze, na bok – rzucił do Francuza, zaraz wstępując na wcześniej zajmowane przez niego miejsce i momentalnie obracając się w stronę miotającej śniegiem i lodem czarnoksiężniczki.
– Esposas! – pomimo targającego nim zimna złapał mocniej za różdżkę i wyinkantował w pozostającą we własnym Deserpes kobietę, która napsuła mu już zbyt wiele krwi by był ją w stanie dłużej ignorować.
| Poproszę pole lewo-góra + Esposas na Elvirę
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 45
'k100' : 45
Francuskie przekleństwo przemknęło w jego uszach głosem Alexandra, lecz nie potrafił skupić się na nim, nawet roześmiać - po prostu nie był w stanie. Całą swoją magiczną moc przelał w obronę przyjaciela, było to dla niego najważniejsze i nie myślał o niczym innym, jak tylko o tym, aby wytrzymać. Chłód wdarł się gwałtownie, a ciało zadrżało wystawione na moce natury. Ścisnął różdżkę, zaś drugą dłoń ułożył na nadgarstku, przytrzymując drżącą dłoń i skupiając się na silnej białej magii, mogącej odeprzeć plugawą klątwę. Gdyby nie wsparcie zaklęcia Alexandra, nie wiedziałby, czy dałby radę stworzyć to co właśnie rozbłysnęło przed Burroughsem. Lecz skupił się na tym co dawała ta moc, a nie co by było gdyby jej nie miał. Brutalna magia rozbijała się po jego tarczy, a zmysły płatały figla, smakując gorzki wyimaginowany smak w ustach. Wydawał się również poczuć śnieżkę, jaka rozbiła się o tarczę i tylko zmarszczył brwi, wzburzony tym wszystkim, co się działo. Wreszcie ustało, a młody czarodziej odetchnął widocznie, zwieszając ramiona bezwładnie na kilka sekund, aby ukoić całe spięcie, jakie powstało w ciele w wyniku sytuacji. Pieczenie oczu i policzków nasiliło się wraz z uderzeniami wiatru, który prowadził niespokojnie myśli. Nie chciał tu umierać – a zderzenie jego tarczy z czarną magią uświadomiło mu, jak niebezpieczne to wszystko było, jak bardzo się narażali i czym ryzykowali. Odważni. Byli odważni, cholernie odważni - każdy z nich. Skupił wzrok na czubkach swoich butów, a potem na końcówce czerwonego szalika… przecież nie pożegnał się z Louisem, tak jakby tego chciał, nie mógł więc się poddawać. Nie mógł też poddawać się dla tych, którzy stali przy nim - ramię w ramię. Pociągnął nosem, podnosząc spojrzenie i zderzając się z szarobłękitną barwą tęczówek Farleya i barwą budzącej się łąki po zimie Keatona. W Julienie było widać strach, lecz przyjaciele byli przy nim – bronili się wzajemnie, stali jako jedność. Walczyli o siebie, o świat i o ten las. Raz raz, bohaterze, na bok. Kiwnął głową, zaciskając dłoń na różdżce i przemieszczając się we wskazanym przez Farleya kierunku. Uśmiechnął się lekko, a potem zmierzył karcącym spojrzeniem przeciwniczki. Zdecydował się na pozostanie wsparciem – lecz nie rzucał ochronnej tarczy Caelum. Skierował różdżkę na przyjaciela (Keata), wierząc, że zaklęcie, które rozbłysnęło jako pewna idea w jego myślach, będzie pomocne w rzeczywistości. - Caldasa – wypowiedział, wykonując odpowiedni gest.
| Poproszę o pole w prawo + rzucam zaklęcie Caldasa na Keata.
| Poproszę o pole w prawo + rzucam zaklęcie Caldasa na Keata.
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
The member 'Julien de Lapin' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
Wichura wyła przeraźliwie. Nie odpuszczała. Trwała i coraz mocniej doskwierała obu grupom. Dla znanych ludzkie ciała Alexandra oraz Elviry oczywistym było, że zmiana odzieży, gorąca kąpiel oraz kubek herbaty z miodem, jeśli takowe ktoś z nich był w stanie zdobyć miały okazać się niezbędne. Dłuższe przebywanie na mrozie zwiastowało przeziębienie, a ono będzie najmniejszym zmartwieniem.
Śnieżka rzucona wcześniej przez Elvirę rozbiła się o biodro Keata, kiedy czarodziej obrócił się, rekomendując zajęcie nowych pozycji. Uderzenie zmarzniętego śniegu zostawiło kolejny, niegroźny siniak. Czarodziej wykorzystał także kilka chwil na wyprowadzenie kolejnego ataku. Wzmocniony magią Alexandra zdołał wznieć wichurę przed sobą dostatecznie silną, by przełamać naturalny wiatr zamieci, jednocześnie czyniąc ją na tyle szeroką, aby objęła Tatianę i Sigrun. Alexander, stanąwszy na poprzednim miejscu Juliena został wykluczony z prowadzenia ofensywy wobec pary czarownic. Zyskał jednak naprawdę skuteczną pozycję wobec Elviry, w którą posłał celne Esposas, zdając sobie sprawę, że przeciwniczka nie była w stanie wykonać jakiegokolwiek uniku. Jej stopy nadal więziła zaklęta ziemia. Julien, przesunąwszy się bliżej krzewu otrzymał szansę zaatakowania przeciwniczek. Wykorzystał ją jednak na transmutowanie Keata. Wyjątkowo silne zaklęcie transmutacyjne rozbiło się o bark czarodzieja, a Burroughs poczuł jak włosy na całym jego ciele zaczynają pęcznieć, nie tylko te na głowie. W ciągu kilku sekund cienkie włoski człowieka przemieniły się w grubą, ciepłą wełnę, która od teraz miała chronić go przed mrozem. Fryzura na głowie straciła swój kształt, zamiast niej uformowało się coś przypominające afro, opadające na uszy. Wsparcie Juliena z pewnością okazało się pomocne. Ale czy zdawał sobie sprawę, jak okropnie śmierdziała owca zmoczona deszczem?
Czarownice po drugiej stronie ponownie podjęły próby uwolnienia towarzyszki z więżącego ją zaklęcia. Jako pierwsza sił spróbowała Tatiana, mierząc różdżką mniej więcej w przestrzeń, na której działało Deserpes. Myśli skupione wokół inkantacji były silne, lecz dłoń nieustannie drżała z pogłębiającego się zimna i najwyraźniej to rozproszyło czarownicę przed osiągnięciem pożądanego sukcesu. Elvira poczuła jednak nieco luzu wokół stóp. Nadal nie mogła się poruszać i mknęło w nią zaklęcie wykluczające z walki, lecz z pewnością był to krok w stronę odzyskania wolności. Kolejną próbę podjęła Sigrun, lecz osłabiona Śmierciożerczyni nie zdołała odpowiednio skupić się, by niewerbalną magią. Dziwne spięcie w karku przypomniało jej o doznanych wcześniej obrażeniach. Na kilka chwil powróciło także pulsowanie w skroniach. Elvira nieustannie podejmowała próby zranienia przeciwników, ale tym razem drżącymi z zimna dłońmi nie zdołała cisnąć śnieżki dostatecznie silnie. Ta upadła przed Keatem, a po chwili zawiał ją wiatr wzniecony jego zaklęciem.
|Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 4.) +26 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Julian - Caldasa (Keat, tura 1.)
Elvira (Deserpes - ST trafienia w postać obniżone o 5)
Zamieć (tura 3. - faza 2.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-10 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Śnieżka rzucona wcześniej przez Elvirę rozbiła się o biodro Keata, kiedy czarodziej obrócił się, rekomendując zajęcie nowych pozycji. Uderzenie zmarzniętego śniegu zostawiło kolejny, niegroźny siniak. Czarodziej wykorzystał także kilka chwil na wyprowadzenie kolejnego ataku. Wzmocniony magią Alexandra zdołał wznieć wichurę przed sobą dostatecznie silną, by przełamać naturalny wiatr zamieci, jednocześnie czyniąc ją na tyle szeroką, aby objęła Tatianę i Sigrun. Alexander, stanąwszy na poprzednim miejscu Juliena został wykluczony z prowadzenia ofensywy wobec pary czarownic. Zyskał jednak naprawdę skuteczną pozycję wobec Elviry, w którą posłał celne Esposas, zdając sobie sprawę, że przeciwniczka nie była w stanie wykonać jakiegokolwiek uniku. Jej stopy nadal więziła zaklęta ziemia. Julien, przesunąwszy się bliżej krzewu otrzymał szansę zaatakowania przeciwniczek. Wykorzystał ją jednak na transmutowanie Keata. Wyjątkowo silne zaklęcie transmutacyjne rozbiło się o bark czarodzieja, a Burroughs poczuł jak włosy na całym jego ciele zaczynają pęcznieć, nie tylko te na głowie. W ciągu kilku sekund cienkie włoski człowieka przemieniły się w grubą, ciepłą wełnę, która od teraz miała chronić go przed mrozem. Fryzura na głowie straciła swój kształt, zamiast niej uformowało się coś przypominające afro, opadające na uszy. Wsparcie Juliena z pewnością okazało się pomocne. Ale czy zdawał sobie sprawę, jak okropnie śmierdziała owca zmoczona deszczem?
Czarownice po drugiej stronie ponownie podjęły próby uwolnienia towarzyszki z więżącego ją zaklęcia. Jako pierwsza sił spróbowała Tatiana, mierząc różdżką mniej więcej w przestrzeń, na której działało Deserpes. Myśli skupione wokół inkantacji były silne, lecz dłoń nieustannie drżała z pogłębiającego się zimna i najwyraźniej to rozproszyło czarownicę przed osiągnięciem pożądanego sukcesu. Elvira poczuła jednak nieco luzu wokół stóp. Nadal nie mogła się poruszać i mknęło w nią zaklęcie wykluczające z walki, lecz z pewnością był to krok w stronę odzyskania wolności. Kolejną próbę podjęła Sigrun, lecz osłabiona Śmierciożerczyni nie zdołała odpowiednio skupić się, by niewerbalną magią. Dziwne spięcie w karku przypomniało jej o doznanych wcześniej obrażeniach. Na kilka chwil powróciło także pulsowanie w skroniach. Elvira nieustannie podejmowała próby zranienia przeciwników, ale tym razem drżącymi z zimna dłońmi nie zdołała cisnąć śnieżki dostatecznie silnie. Ta upadła przed Keatem, a po chwili zawiał ją wiatr wzniecony jego zaklęciem.
|Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 4.) +26 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Julian - Caldasa (Keat, tura 1.)
Elvira (Deserpes - ST trafienia w postać obniżone o 5)
Zamieć (tura 3. - faza 2.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-10 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
- Żywotność:
- Elvira 179/209 [25 (odmrożenia)]; -5 do kości
Sigrun 147/227 [15 (tłuczone), 40 (psychiczne, 50 wyleczone), 25 (odmrożenia)]; -15 do kości
Tatiana 185/220 [15 (tłuczone), 25 (odmrożenia)]; -5 do kości
Alexander 195/220 [15 (tłuczone), 10 (odmrożenia)]; -5 do kości
Julien 200/210 [10 (odmrożenia)]
Keat 215/250 [25 (tłuczone), 10 (odmrożenia)]; -5 do kości
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Włożyła w to zaklęcie za mało mocy. A może to Multon rzuciła je za silne? Wszystko źle i niedobrze. Niech ją szlag. Musiała włazić we własną pułapkę? Rookwood przeklęła to w myślach. Sprawy układały się dla nich wyjątkowo niepomyślnie. Zawsze, kiedy w pobliżu pojawiał się Farley, to coś szło nie tak. W końcu go zabije. Musiał zginąć z jej różdżki. Nikogo innego. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze.
Czuła silny, nadciągający podmuch wiatru, chwilowo miała jednak inne priorytety - niedopuszczenie, by one trzy zmieniły się w lodowe figury.
- Spróbuj je przechwycić. Nic nic nie zrobi, dopóki masz w ręku różdżkę - poleciła Dolohov, głową wskazując w lewo, by podążyła za nią.
Sama Rookwood zbliżyła się w stronę Elviry, depcząc po mokrej ziemi, skąd wcześniej wystrzelił strumień Fontesio, spodziewając się uderzenia wiatru, lecz póki mogła to znów, nie przekierowujac różdżki, skoncentrowała się na tym, aby niewerbalnym Finite Incantatem przerwać działanie Deserpes i uwolnić tę przeklętą babę (Elvirę).
| jedno pole w lewo
Czuła silny, nadciągający podmuch wiatru, chwilowo miała jednak inne priorytety - niedopuszczenie, by one trzy zmieniły się w lodowe figury.
- Spróbuj je przechwycić. Nic nic nie zrobi, dopóki masz w ręku różdżkę - poleciła Dolohov, głową wskazując w lewo, by podążyła za nią.
Sama Rookwood zbliżyła się w stronę Elviry, depcząc po mokrej ziemi, skąd wcześniej wystrzelił strumień Fontesio, spodziewając się uderzenia wiatru, lecz póki mogła to znów, nie przekierowujac różdżki, skoncentrowała się na tym, aby niewerbalnym Finite Incantatem przerwać działanie Deserpes i uwolnić tę przeklętą babę (Elvirę).
| jedno pole w lewo
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire