Wydarzenia


Ekipa forum
Opuszczona portiernia
AutorWiadomość
Opuszczona portiernia [odnośnik]10.03.12 23:07
First topic message reminder :

Opuszczona portiernia

Opuszczona portiernia jest ulokowanym tuż obok bramy dwupiętrowym budynkiem, z którego rozciąga się doskonały widok zarówno na cały plac i magazyny, jak i na otaczającą ten przybytek okolicę. Nietrudno więc dostrzec stąd ewentualne zagrożenie, zwłaszcza podczas nocnych eskapad lub poszukiwania kryjówek.
Ponieważ portiernia w czasach świetności przyportowego obiektu pełniła rozmaite funkcje, od biura zacząwszy, a na stołówce skończywszy, do dziś pełna jest ona różnorakich pomieszczeń, obecnie zakurzonych, zniszczonych i przeżartych zębem czasu. Brudne, stłuczone szyby nie lśnią już w blasku słońca i nie chronią przed deszczem, większość drzwi została wyniesiona lub spalona, a drewniane barierki schodów powyrywane, jednak przy odrobinie trudu wciąż w dziesiątkach tychże pomieszczeń - jak i na terenie całych magazynów - można znaleźć bezpieczne schronienie tudzież nietknięte przez nikogo skarby: butelki alkoholu, książki, fiolki nieznanych eliksirów, sykle, knuty, pergaminy. Miejsce to pełne jest bowiem rozmaitych skrytek zabezpieczonych wszelakimi czarami i nikt, naprawdę nikt nie wie, czy istniały one tutaj już wcześniej, czy powstały dopiero podczas wojny.
Parter zajmują pokój portierów, szatnia i kilkanaście zagraconych pokojów o bliżej nieznanym przeznaczeniu - obecnie pełne kurzu i gruzu, najpewniej stratowanych podczas jakiegoś czarodziejskiego pojedynku. Na pierwszym piętrze znajdują się natomiast toalety, dawna stołówka - dziś zionąca pustką - a także wielka sala z dwoma połamanymi regałami i rozbitym kominkiem kaflowym, w której niegdyś najprawdopodobniej pracownicy magazynów spędzali swe przerwy obiadowe. Na samej górze umiejscowiono zaś pokoje biurowe oraz schody prowadzące na płaski dach, z którego rozpościera się iście bajkowy widok na sunące po Tamizie statki, barki oraz łódeczki, a także okoliczne uliczki i magazyny. Z oddali widać też majestatyczną, przepiękną wieżę zegarową, jaką jest Big Ben.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
portiernia - Opuszczona portiernia - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]08.06.24 14:48
Mogłaby opowiedzieć, czemu tak bardzo problematyczne było, by zdjąć tę klątwę. Ile dni musiała zaciskać zęby, nie dając po sobie poznać, jak to jest, czuć na własnej skórze wszystkie problemy, które spowodował ktoś z twojego otoczenia. Wolała nie zdradzać za wiele detali, widząc w tej historii raczej użalanie się nad sobą niż prawdziwą historię, stąd wolała aby te dni pozostały raczej w mroku. To, co się liczyło to to, że była tutaj, próbując sprawić, aby wszystko zniknęło raz i na zawsze. Musiała też potem trzymać się pewnej zasady aby nie zdradzać zbyt wiele załodze statku…ale wiedza to była potęga. I spora nadzieja.
Nie sądziła, że ten dzień kiedykolwiek najdzie. Że przyjdzie jej kiedyś otworzyć oczy i zobaczyć świat takim, jakim był naprawdę – z każdą jego brzydką plamą, złuszczonymi farbami, kolorami ścian domów wyblakłych od słońca, ze statkami których drewno dawno poniszczyło morskie powietrze pełne soli oraz przyczepione do dna statku słońce, że zobaczy to wszystko i nie będzie jej towarzyszyło nic upiornego. Ślad w jej mentalności pozostawiła po sobie wątpliwość, czy rzeczywiście będzie mogła mówić, że jest w pełni wolna, przynajmniej pod tym względem, tak jakby optymizm był w tym momencie najgorszą zarazą. Może to dlatego przez chwilę po wypowiedzeniu tych dwóch, jakże prostych by się mogło wydawać słów, które jednak niosły ze sobą tak wielką wagę, nie zdobyła się na uwagę otworzenia oczu. Oczywiście, zaufanie w stronę jej zleceniobiorczyni nie było tylko ulotnym pragnieniem – pomijając kwestię zapłaty, wydawało się przecież, że pozytywne opinie o jej umiejętnościach nie biorą się znikąd. Wciąż jednak, nieco onieśmielona, miała wrażenie, że minęło zbyt wiele uderzeń serca zanim pozwoliła sobie uchylić delikatnie powieki.
Wytarta drewniana podłoga, która nosiła ślady porządnego wytarcia i widziała lepsze dni. Podłamane blaty portierni, majaczące gdzieś na granicy widocznego cienia, ledwie trzymające się razem. Kurz, tańczący w bladym świetle które wpadało gdzieś przez wypłowiałe i lekko dziurawe materiały. Stojąca przed nią sylwetka smukłej, chłodnej niemal w widoku kobiety, pięknej niczym syrena, kryjąca w sobie iskrę morskiej ułudy i posmak niebezpieczeństwa. Żadnych cieni. Żadnych duchów. Nic nietypowego, czego nie widziałby inny człowiek.
Niewymowna fala ulgi zalała ją, niemal odbierając jej na nowo wzrok, kiedy wypuściła z płuc powietrze, które nawet nie wiedziała, że je wstrzymała. Mówili, że lepiej jest żyć chociaż jeden dzień wolnym, niż wieczność w zamknięciu, i chociaż nie mogła być pewna tego, jak wolność miała wyglądać, to chociaż chwila tej wolności, którą miała przed sobą, była warta tak wiele. Podniosła się ostrożnie, nie będąc pewną, czy jej nogi dadzą radę ją ponieść bezpiecznie.
- Podziałało. – Chciała powiedzieć coś więcej, zasypać Gudrun podziękowaniami, złotymi słowami, czy też czymkolwiek, co mogłaby teraz zrobić wylewając z siebie milion uczuć, kotłujących się w niej na zmianę. Nie chciała jednak łamać tych cichych zasad, które pozwalały im pracować na jednej przestrzeni, miała więc nadzieję, że wdzięczność kryjąca się w jej spojrzeniu wystarczy za wszystkie wylewne słowa.
Wedle obietnicy wyciągnęła z kieszeni sakiewkę, przekazując całą jej zawartość, kładąc ją wcześniej na blacie. Wiedziała, że w takich wypadkach lepiej będzie jak zleceniobiorczyni sprawdzi, czy zapłata jest bezpieczna i nie ma na sobie nic przeklętego. Rozumiała, że fach wymagał ostrożności, wolała więc dać tę przestrzeń.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że jeżeli los nas jeszcze ze sobą zetknie, to w innych okolicznościach.


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]08.06.24 17:40
Śnieżnobiałe ostatki rzuconego czaru, biel ujawniająca obecność czerni powoli się ulatniała. Ciasno otulający Sylvię, drżący całun magii rozmywał się, odsłaniając przed uważnym wzrokiem Gudrun posągową, spiętą w niemym oczekiwaniu twarz. Czas zwolnił bądź może to ostatnie strzępy mgły nie potrafiły odejść w zapomnienie, delikatnie gładząc ciemne pukle pokalanej klątwą sylwetki. Borgin w niemym skupieniu wpatrywała się w zawieszoną w czasie i przestrzeni klientkę. W boleśnie znajomy sposób, w jaki zaciskała powieki, byle odciąć się od kłamliwych zmysłów, od posmaku porażki - Kiedy dała się przekląć? Czy na pewno nie dało się jej tego uniknąć? - oraz zawodu - Kto i czemu ją przeklął? Jak jej zmysły mogły tak łatwo ulegnąć tej plugawej magii?. Od strachu, który wraz z krwistoczerwoną łuną komety zaglądał im na co dzień przez okna, którego miały dość i do którego za żadne skarby nie mogły się przyznać.
Wraz ze zniknięciem ostatniej śnieżnobiałej smugi, powietrze straciło na duchocie, zelżało. Gudrun, obserwująca cały spektakl z dołu, uniosła różdżkę. Zacisnęła na niej palce, powstrzymując się od delikatnego pogładzenia lica śpiącej królewny. Strach przed wybudzeniem się, choćby i z koszmaru. Strach przed pokładaniem zaufania w rzeczywistość, przed nadzieją i normalnością. Ostry chłód bladoniebieskich tęczówek zelżał, tchnął nieśmiałym ciepłem. Jezioro, skryte przed obcymi oczyma, stopniało na uderzenie serca. Wzięła głęboki wdech. Nie liczyły się krążące wokół nich drobinki kurzu, rozrzucone po skrzypiącej podłodze trociny i mysie odchody, czy nawet skryte w skrzyniach skarby bądź szczerzące się spomiędzy chmur i szczerbatych okien promienie komety. Liczyła się jedynie ta krótka formuła, Finite Incantatem, obietnica spokoju, ostateczny dowód, że warto. Warto ufać. Warto mieć nadzieję. Warto próbować.
Udało się, czuła to w kościach, przy każdym ruchu nadgarstka i drgnięciu rdzenia. Magiczna materia gładko naginała się do jej woli. Biała magia spełniała swoje zadanie. Atmosfera zelżała pozbawiona ciężaru już nie tylko efektów Hexa Revelio, ale też klaustrofobicznej duchoty napierających ze wszelkich stron, bezkształtnych mar. Gudrun wycofała się, dając klientce wreszcie odzyskaną przestrzeń. Zniżyła przedtem zadartą głowę i delikatnie pogładziwszy tamaryszkowe drewno, skryła różdżkę w połach spódnicy, już definitywnie. W jej spojrzeniu i ruchach znów zagościł chłodny profesjonalizm. Nie mogła się jednak powstrzymać przed czujnym śledzeniem najmniejszych zmian w mimice wybudzonej księżniczki. Przed chłonięciem wszystkimi zmysłami fali ulgi, która przechodziła przez osłabione z wrażenia ciało, gładką twarz i błyszczące oczy. Przed wsłuchiwaniem się w każdy ton głębokiego westchnienia wolności. Doprawione gorzką świadomością, że sama nigdy nie zazna podobnej wolności, małe zwycięstwo smakowało jeszcze wyborniej. Dodawało skrzydeł.
Delikatnie kiwnęła głową, dopiero teraz zorientowawszy się, że tkwi od kilku sekund w całkowitym bezruchu, zapomniawszy nawet o mruganiu. Utrzymując kamienny wyraz twarzy, powstrzymała się przed zakłopotanym odchrząknięciem. Sięgnęła po wyłożoną zapłatę. Obleczoną w widłowężą skórę dłonią wyciągnęła pojedynczą monetę, w drugiej ręce warząc zawartość sakiewki. Niezbyt elegancko zagryzła jednego z galeonów. Uważnie przyglądnęła się czy przypadkiem nie oderwały się od niego choćby najdrobniejsze cząstki magii. Przedtem użyte zaklęcia wykryłyby okoliczne przeklęte przedmioty, jednak wraz z pogłębiającym kryzysem zapłaty złotem leprokronusów stawały się istną plagą. Ponownie kiwnęła głową, prędko chowając zapłatę do kieszeni.
Czujnie zwróciła się w kierunku klientki. Cień uśmiechu przemknął się po kącikach ust. — W razie potrzeby proszę jednak pisać — odparła swym zwyczajowym, chłodnym głosem. — Natychmiast — dodała śmiertelnie poważnie, chwytając rondo kapelusza w ramach pożegnania. Po czym nieświadomie pozwoliwszy nutce zmęczenia i zrozumienia prześlizgnąć się między kolejnymi zgłoskami, rzuciła ciszej na odchodne.
Nie ma co się męczyć.

zt :pwease:
Gudrun Borgin
Gudrun Borgin
Zawód : łamaczka klątw
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Umysł będzie swoją ostatnią przeszkodą
OPCM : 24 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3 +3
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11766-gudrun-laerke-borgin#364882 https://www.morsmordre.net/t11825-huginn#365040 https://www.morsmordre.net/t12386-gudrun-laerke-borgin#381258 https://www.morsmordre.net/t11870-skrytka-bankowa-nr-2550#366769 https://www.morsmordre.net/t11826-gudrun-l-borgin
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]12.06.24 13:02
Wolność. Mogło to oznaczać tak wiele, mogło dać jej w końcu upragnioną iskrę do dalszego działania. A mogło to też oznaczać, że w końcu uda jej się usiąść na chwilę, nie pędzić przed siebie, odpocząć przez parę chwil zanim będzie miała siłę podnieść się ze swojego miejsca. Problem z tym wszystkim był taki, że świat nie był tak łagodny, nie czekał też również na nikogo, dlatego jeżeli teraz musiała coś zrobić, liczyła się z tym, że świat dookoła mógł zareagować we własny sposób.
Czy nieznajoma widziała wiele takich przypadków? Czy kojarzyła inne osoby, które przychodziły do niej niemal na granicy rozpaczy? Podejrzewała, że nie każdy miał siłę i pieniądze aby przejść przez tyle lat, ale gdy ktoś miał mniej szczęścia….ile takich ludzi chodziło po całej Anglii albo i całym świecie, a sama też nie miała pojęcia, czy ktoś nie potrzebowałby pomocy. Spojrzała na kobietę, nie obrażając się gdy ta próbowała złota, wiedząc, że przezorny był zawsze ubezpieczony i sama nie zrobiłaby niczego innego.
Powinna napisać? Ale jeżeli tak to komu? Niewiele osób teraz uznawała za przyjaciół, więc mało kto mógłby ucieszyć się na tę informację. Czy powinna jednak udawać przed nimi dalej sytuacje, w której nie czuła się komfortowo? Wiele rzeczy mogło jej dać przewagę jeżeli tylko by się do nich nie przyznawała.
Czego potrzebowała teraz? Posiłku, odpoczynku? Może wręcz poświęcenia się chwili, w której mogłaby przyłożyć głowę do poduszki i przymknąć oczy na dłuższy czas. A może powinna usiąść na hamaku, pozwolić, aby Pangur zwinął się na jej brzuchu, jakimś cudem zdobyczne piwo znalazło się w jej dłoni i mogłaby w końcu napatrzeć się na świat takim, jakim był. Kiedy jej spojrzenie w końcu wyrwało się z zamyślenia, Gudrun zmierzała już w stronę wyjścia. Nie było się co dziwić, na pewno miała jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, a praca i pieniądze nie przychodziły same. Mimo wszystko, dziwacznie było spoglądać za odchodząca kobietą i w spojrzeniu Thalii jako Sylvii na chwilę błysnęło coś na kształt…tęsknoty? W końcu niewiele osób wiedziało, jak podejść można do klątwy i niewiele osób rozumiało, jak mogli w tym wypadku czuć się ludzie którzy nie potrzebowali wzruszania się nad ich przypadłościami. Nie powiedziała jednak nic więcej, pozwalając kobiecie wrócić do swoich spraw. Jedyne, o czym mogła teraz myśleć związane z tą sprawą to to, czy im kiedyś przyjdzie jeszcze się spotkać.

zt


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697

Strona 23 z 23 Previous  1 ... 13 ... 21, 22, 23

Opuszczona portiernia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach