Megara Malfoy
Nazwisko matki: Avery
Miejsce zamieszkania: Wiltshire
Czystość krwi: szlachetna
Status majątkowy: bogata
Zawód: stażystka w ministerstwie magii
Wzrost: 172 cm
Waga: 54 kg
Kolor włosów: jasny blond
Kolor oczu: niebieskie
Znaki szczególne: znamię w kształcie półksiężyca za lewym uchem
13 cali, giętka, cyprys, łuska trytona
Ravenclaw
niedźwiedź
widok jej samej w ślubnym stroju
różana marmolada, mięta, zielona herbata
Jedna z sal w Hogwarcie. Lekcja jest poświęcona niezwykłym dokonaniom Megary
mugolska literatura, historia magii, muzyka, zielarstwo, magiczne prawo, astronomia
brak
jazda konna, wyścigi konne, gra na fortepianie, piesze wycieczki
różnie, lubi Celest Warbeck i Belle, ale po kryjomu słucha rock&rolla
elle fanning
Przychodząc na świat, jako członek rodziny Malfoyów życie Megary miało być pod każdym względem zaplanowane. Jej zamożna i wpływowa rodzina wielokrotnie zapisała się grubymi literami w magicznej historii Wielkiej Brytanii. Przeznaczeniem każdego męskiego potomka rodu Malfoyów jest być osobą szanowaną, poważną, wpływową, ale przede wszystkim dumną z tego, kim jest. Potomkowie płci żeńskiej mają jedno zadanie a mianowicie wyjść korzystnie za mąż i zapewnić rodzinie dodatkowe koneksje oraz oczywiście następne pokolenie. Tak było kilka wieków temu i tak jest i dziś. Mała niewinna Meg miała zostać wychowana na damę i posłuszną żonę. Dokładano wszelkich starań by na każdym kroku przynosiła swojej rodzinie chlubę. Dziecko szybko zrozumiało swoją rolę we wszechświecie. Wszystko, czego ją uczono łapała w lot. Nie płakała ani nie grymasiła, gdy przyszedł czas obiadu. Wchodziła na kolana wujkom i ciociom, od, których dziwnie pachniało i znikała bez słowa, gdy tylko kazano jej iść do swojego pokoju. Przez jedenaście lat życia dla Meg liczyło się tylko i wyłącznie zadowolenie krewnych. Była prawdziwym dzieckiem o magicznej szlachetnej krwi. Miał to potwierdzać również fakt, że dziewczynka od urodzenia cierpiała świniowstręt, co miało być chorobą związaną z błękitną krwią. Dziwne uczulenie wystąpiło podczas wakacji na wsi gdzie dziewczynka miała bezpośredni kontakt ze zwierzętami. Uwielbiała spacery po tym dziwnym nieznanym terenie. Nie chciała wracać jeszcze do domu i ciągnęła swojego opiekuna by zbadać to, co znajduje się za kolejnym zakrętem. W końcu doszli do niewielkiej farmy. To był jeden z nielicznych objawów buntu Meg w dzieciństwie, ponieważ wciąż odmawiała powrotu do domu. Z ciekawością obserwowała zwierzęta, zostając w ich towarzystwie niemal na cały dzień. Dopiero po powrocie zauważono na jej ciele dziwne uczulenie. Objaw tej samej choroby, na, którą cierpiała jej babcia ze strony matki. W głowach wielu członków rodziny Malfoyów potwierdził się jedynie fakt, że ich ród jest stworzony żeby dzierżyć władzę.
Po usłyszeniu swojego nazwiska Megara posłusznie usiadła na taborecie, starając się nie wyglądać na przestraszoną. Przez całą podróż pociągiem zastanawiała się nad tym jak będzie wyglądało jej życie z dala od najbliższych. Co prawda w Hogwarcie było mnóstwo dzieciaków, które znała z najróżniejszych bali i bankietów jednak to nie było to samo. Zwłaszcza, że większości z nich i tak nie lubiła. Wydawali jej się nudni i przewidywalni, ale gdy tylko musiała z nimi rozmawiać czyniła to z uśmiechem i żywym zaciekawieniem. Tiara została nałożona na jej głowę i choć wszyscy spodziewali się usłyszeć głośne „Slytherin!” zapadła długa cisza. W końcu bez słowa wyjaśnienia Megara została przydzielona do Ravenclaw. Miała wrażenie jakby świat się zatrzymał a ona sama nagle zniknęła. Nie pamiętała jak dotarła do stołu, ktoś pewnie próbował z nią rozmawiać, ale ona nie była wstanie się nawet ruszyć. Słyszała tylko swój ciężki oddech i czuła czyjeś palce, zaciskające się na jej ramieniu. Ktoś pewnie bał się, że zaraz zemdleje i woła ją podtrzymać. Jednak myśli Meg były zbyt żywe by dać jej odpłynąć. Po raz pierwszy zawiodła swoją rodzinę.
Przed oczami stanęła wizja jak ktoś przedziera jej fotografię na pół. Ta zdjęcie symbolizowało całe jej dotychczasowe życie. Jedno słowo Tiary wystarczyłoby to przekreślić i zostawić Megarę z niczym. Tej nocy, leżąc w łóżku nie mogła powstrzymać się od płaczu. Panienka Malfoy miała jednak swoją małą tajemnicę. Mimo zniszczonego świata i morza łez gdzieś w głębi czuła ulgę. Już gdzieś pojawiała się myśl, że decyzja Tiary daje jej możliwość ucieczki od reżimu stawianego przez nazwisko.
Jednak, żeby w pełni zrozumieć i wykorzystać tę szansę musiała jeszcze trochę dorosnąć. Nie, mogąc się odnaleźć wśród mugolii i mieszańców traktowała ich z góry tak jak nauczyli ją rodzice. Próbowała się zaprzyjaźnić z czysto krwistymi, ale większość traktowała ją z niechęcią. Częściowo przez jej nazwisko a częściowo przez to jak traktowała innych. Miała jeszcze jedno wyjście, mogła się zwrócić w stronę ślizgonów. Wśród nich na pewno znalazłaby kogoś, z kim mogłaby porozmawiać, ale nie skorzystała z tego pomysłu. Obawiała się wytykania palcami i wykorzystywania z racji domniemanych zdolności intelektualnych. Wiedziała, że jej nieumiejętności sprzeciwu sprawi, że skończy, jako ta, która w imię niby wielkich przyjaźni będzie im „pomagać” w odrabianiu prac. Zostały jej tylko książki. Wierni przyjaciele, którzy w czasach wczesnego dzieciństwa pojawiali się w jej pokoju za sprawą skrzata domowego przywiązanego do młodej pani. To właśnie to małe niepozorne stworzenie było pierwszym świadkiem rozwoju umysłu Megary. Widział jak dziewczynka przewraca stronę po stronie, zapamiętując wszystko, co przeczyta. Jego pomoc wydawała się dziewczynce konieczna. Nikt oficjalnie nie zabraniał jej czytać, ale czuła na sobie krzywe spojrzenia krewnych, którym nie podobało się, że dziewczynka wykazuje większą bystrość umysłu niż ich synowie. Choć jeszcze wtedy nie do końca rozumiała słowa raz przeczytane miały z nią zostać do końca życia. Meg znów obudziła w sobie ten głód na długie godziny, zaszywając się w szkolnej bibliotece. W starych tomach odnajdywała odpowiedzi na pytanie, które niegdyś stanowiły dla niej nie lada tajemnice. A każda przeczytana księga niosła za sobą kolejne zdania bez odpowiedzi. To był świat Meg, ona i książki stanowiły jedność. Dość szybko pojawił się głód eksperymentów. Za wszelką cenę chciała poczuć, zobaczyć, dotknąć jak dochodzi do najdziwniejszych zjawisk. Musiała sama zrozumieć jak tworzy się eliksiry i jak słowa zamieniają się w zaklęcia. Chciała dotrzeć do granicy magii, granicy całego wszechświata. To odosobnienie zaczęło w niej budzić socjopatyczne skłonności. Ułożona Malfoyówna zamieniła się w szalone blond włose tornado, które z niezwykłą pasją mogło opowiadać o plamach na suficie. Zaczęła ignorować wszelkie zasady społeczne i moralne głęboko, wierząc, że liczy się tylko znalezienie odpowiedzi na zadane pytania.
Ta swego rodzaju dzikość przyciągała do Meg różnych ludzi. Chcieli się przyjrzeć temu dziwnemu okazowi. Między niektórymi z tych obserwatorów a Meg zrodziła się przyjaźń. W tym okresie swojego życia nie zwracała uwagi na to, jaka krew płynie w czyiś żyłach. Jeśli ktoś był ciekawy Meg już go kochała, sprawiając, że stawał się częścią jej niepoukładanego życia. Jednym z takich ludzi był starszy od niej gryfon, który często ze śmiechem przyglądał się szalejącej po bibliotece Meg. To on niemal bez słowa włożył w jej dłonie pierwszą mugolską powieść. To obudziła nowe pytania, nowe zainteresowania i pasje. Ta nudna i szara druga strona świata nagle zaczęła się jawić w innych barwach. Pochłaniała mugolskie książki wskazane przez jej nowego przyjaciela. Stał się jej przewodnikiem po świecie, którym do tej pory gardziła. Bez względu na to, co działo się potom on zawsze miał miejsce w sercu Malfoyówny. Zresztą nie on jedyny. Stopniowo Meg z osamotnionej dziewczynki stawała się częścią grupy przyjaciół. Jedynych ludzi, którzy ją rozumieli….a przynajmniej próbowali tego dokonać.
To, co wprowadza pewien zgrzyt w osobowości Megary to fakt, że swoje zachowanie oraz swoich przyjaciół trzymała w tajemnicy. Mimo wszystko miała zbyt mało pewności siebie by otwarcie sprzeciwić się ślizgońskiemu wychowaniu. Gdy była taka potrzeba bez mrugnięcia okiem znów wcielała się w rolę idealnej panny Malfoy. Niestety pewne plotki na temat jej zachowania dotarły do ślizgonów. Wracała z wieży astronomicznej i coś zastąpiło jej drogę. Zapamiętała tylko pierwszy błysk, skurcz bóli i herb węża. Obudziła się dwa dni później w skrzydle szpitalnym. Zrozumienie, że to było ostrzeżenie nie zajęło jej dużo czasu. Ktoś najwyraźniej uważał ją za zdrajcę, ale dawał szansę do nawrócenia na właściwą stronę. To obudziło w niej dawne pragnienie akceptacji przez bliskich. Nie była wstanie wyobrazić sobie siebie bez rodziny i bez nazwiska. Przerażona wizją oddalenia po czterech latach swobody znów dała się zakuć w kajdany. Odnowiła swoje znajomości z dzieciństwa, przeobrażając się w ślizgonkę mimo kruka na piersi.
W tej jawnej hipokryzji udało jej się wytrzymać do następnego roku szkolnego. Przypłaciła to sporymi zmianami w wyglądzie. Błysk w oku gdzieś przepadł a błękitny kolor oczu zmatowiał, ruchy stały się sztuczne i wyuczone. Cała jej postawa wydała się jakby mniejsza i sztywna. Odzywała się coraz mnie aż w końcu zaczęła odpowiadać jedynie na pytania. Wszyscy byli albo ślepi albo woleli udawać, że niczego nie dostrzegają. Nieświadomie z ratunkiem przyszła szwagierka. To ona przysłała jej wiadomość, że rodzina szuka dla niej męża. Czytając list Meg upadła na kolana, czując jak łzy spływają jej po policzkach. Widziała już najgorsze. Siebie zamkniętą w pokoju dziecięcym z dala od świata, od którego oddziela ją apodyktyczny mąż. Na to nie miała zamiaru się zgodzić. Ujawniła nigdy niewidziane u niej pokłady feminizmu. W ramach buntu zaczęła nienawidzić wszystkich facetów. Choć była genialną uczennicą nigdy nie wychylała się na lekcji. To uległo drastycznej zmianie. Zaślepiona złością na własną niemoc Meg na każdym kroku udowadniała, że jest lepsza od mężczyzn i żaden z nich nie jest w stanie jej dorównać. Nie zyskała tym nic prócz garstki wrogów w postaci wkurzonych chłopców.
Wszystko ustało wraz ze śmiercią wybranego narzeczonego. Meg widziała go raz i nie umiała po nim płakać. Spełniła oczekiwania wszystkich, wyglądając na pogrzebie wyjątkowo smutno, ale to był koniec. Odczuwała jedynie ulgę. Wiedziała, że rodzice muszą poczekać przynajmniej kilka miesięcy przed rozpoczęciem kolejnych rozmów. W końcu rodzina zmarłego zasługiwała na szacunek. Plotki o tym, czy poszukiwania na nowo się rozpoczęły już nie dotarły do uszu Megary. Naiwna dziewczyna wierzyła, że takie w ogóle nie są prowadzone. Chciała żeby tak pozostało, żeby jej rodzice nie znaleźli odpowiedniego kandydata. Jednak by się zabezpieczyć zaczęła myśleć o przyszłości. Eksperymenty i poszukiwania odpowiedzi zostały odsunięte na bok a nowym celem stała się niezależność. W ciągu ostatni lat swojej nauki w Hogwarcie skupiła się na tym by zawierać wpływowe znajomości uwzględniające również mieszańców. Czuła, że to może jej pomóc w przyszłej karierze oraz pokaże ewentualnemu wybrankowi, iż ma wpływowych przyjaciół i nie będzie żyła na niczyjej łasce.
.
Zakończenie nauki przyniosło nowe problemy w postaci spięć z rodzicami. Megara chciała wyjechać by uczyć się i pracować z dala od starego kontynentu. Malfoyowie nie chcieli od tym słyszeć. Dyskusje na temat przyszłości Megary trwały bez końca i po raz pierwszy okazało się, że dziewczyna nie jest już potulnym barankiem. Dano jej jasno do zrozumienia, że mogła zapomnieć o wyjeździe dłużej niż na miesiąc. Jeśli chciała zachować nazwisko i pieniądze musiała zostać w Anglii. Tutaj było jej miejsce. Zwłaszcza teraz, gdy tak wiele się dzieje i każdy czarodziej ze szlachetną krwią to prawdziwy skarb.
Chcąc ułagodzić wewnętrzny konflikt, używając swoich wpływów rodzina załatwiła jej staż w Ministerstwie Magii w departamencie międzynarodowej współpracy czarodziejów. Teoretycznie była nikim. W praktyce szefowie wykorzystywali jej niewinny wygląd i szybką zdolność uczenia do własnych celów. Meg miała zawierać przyjaźnie w kręgach obcokrajowców, obserwować zmiany na świecie i o wszystkim donosić swoim szefom. Póki nie powiedziała jak ma na nazwisko nikt nie posądzał jej o nic złego. Szybko stała się oczami i uszami nie tylko swoich najbliższych. Oczywiście miało się to skończyć wraz ze ślubem. Takim sposobem wszyscy mieli być zadowoleni, choć nikomu to się nie podobało. Jeśli chodzi o mieszkanie Meg miała zostać pod opieką rodziny. Tego głośno nie mówiono, ale mogła się wyprowadzić jedynie do domu męża. Tak, więc jej życie wygląda w ten sposób, że jest kolejną parą oczu i uszu rodziny w ministerstwie. Zamknięta w domu czeka na tego, za kogo wyda ją rodzina a o specjalistycznych książkach i dalszych badaniach mogła już właściwie zapomnieć. Nie jest już dzieckiem i prędzej czy później spróbuje wyrwać się z tego więzienia jednak na dzień dzisiejszy wciąż brakuje jej odwagi.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 5 | Brak |
Zaklęcia i uroki: | 8 | Brak |
Czarna Magia: | 0 | Brak |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 5 | Brak |
Eliksiry: | 5 | Brak |
Sprawność: | 2 | Brak |
Biegłość | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Język obcy: francuski | II | 6 |
Język obcy: łacina | I | 2 |
Historia magii | IV | 13 |
Literatura | IV | 13 |
Gra na fortepianie | III | 7 |
Jazda konna | III | 7 |
Kłamstwo | IV | 13 |
Retoryka | II | 3 |
Śpiew | II | 3 |
Malarstwo | I | 1 |
Spostrzegawczość | II | 3 |
Koncentracja | II | 3 |
Kradzież | I | 1 |
0 |
różdżka, sowa, teleportacja, Muffliato
Witamy wśród Morsów
prządką