Wydarzenia


Ekipa forum
Mokradło
AutorWiadomość
Mokradło [odnośnik]08.01.19 20:16
First topic message reminder :

Mokradło

Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 20:56
Nagle wszystkie obrazki złożyły mi się w logiczną całość i przypomniałem sobie nazwę bajki. Przecież to oczywiste, że chodziło o baśń o trzech braciach. Jak mogłem od razu na to nie wpaść? Nasz energiczny lisek zaczął kopać w odpowiednim miejscu i szybko wyciągnął następny skarb. - Nieźle nam idzie - stwierdziłem, odbierając od niego drewniane pudełeczko. Podszedłem do Marcy i delikatnie je otworzyłem z obawą, że zaraz coś z niego wyskoczy. Kto wie co ci Macmillanowie wymyślili? Przecież są znani z wybuchowego temperamentu. A jednak w środku leżała przepiękna złota różdżka, chyba jeszcze piękniejsza od tego kompasu. - Wygląda jak Czarna Różdżka - powiedziałem zachwycony, przyglądając jej się z każdej strony. Nawet nie zauważyłem, kiedy lisek zniknął gdzieś w krzakach i przyniósł nam mysz. Skrzywiłem się lekko, bo martwe zwierzę to nie jest przyjemny widok, nawet jak jest takie małe. - Dziękujemy - powiedziałem bez przekonania, po czym ruszyłem z Marcy do kolejnej zagadki.
- Dziwnie tu... - mruknąłem, kiedy wchodziliśmy do zagajnika. Ciemno, chłodno, nieprzyjemnie. Do tego Marcella wytrąciła mi jagody z ręki. - Co ty robisz?! - Uniosłem się, bo nie spodziewałem się takiego nagłego ataku z jej strony. Spojrzałem ze smutkiem na jagody, które teraz leżały na ziemi. - To zwykłe jagody, nie zatrułbym się - dodałem wyraźnie niezadowolony, kiedy dotarliśmy do następnej zagadki. Chyba zepsuł mi się humor, bo przez te jagody przypomniałem sobie o festiwalu lata, a to spowodowało lawinę kolejnych wspomnień, więc jak tylko zobaczyłem na środku dużą roślinę to skupiłem na nią całą uwagę. - To wnykopieńka - stwierdziłem od razu, bo choć na roślinach nie znałem się jakoś szczególnie dobrze, to podstawowe rozróżniałem. - Tu jest skarb - zauważyłem, wskazując na środek pnia. Podszedłem więc bliżej, ale wtedy roślina zaczęła wymachiwać pieńkami, więc odskoczyłem jak poparzony. - Hmm, jak by to zrobić... - zacząłem się zastanawiać, obchodząc wnykopieńkę dookoła, ale tym razem z bezpiecznej odległości.

zielarstwo I


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 20:56
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 77

--------------------------------

#2 'k15' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 21:37
- Mhm. Ale dzisiaj to wyjątek. - przyznał na wizję Rii w błocie. Dzisiaj był dzień jej i jej męża, miała się czuć wspaniale i pięknie. Na kolejne dywagacje, lekko wzruszył ramionami.
- Nigdy za niego nie wychodziłem, ale myślę że największa zmiana to zamieszkanie z kimś i zbliżenie się do tej osoby, nie ceremonia. - stwierdził. Myślał czasem o ślubie, zakładaniu rodziny i o tym, że miałby mieć własny dom, taki nie ze zbiorowiskiem ludzi którzy nie mieli się akurat gdzie podziać, a swoją prawdziwą rodziną. Ślub sam w sobie wydawał mu się po prostu symbolem i niewątpliwie fajną imprezą.
Dalej Sue poskromiła kolejne magiczne stworzenie, wykazując się znacznie lepszą niż Bott zdolnością śpiewu, co jego akurat nie zdziwiło ani trochę. Miała zdecydowanie przyjemniejszy głos, dużo lepsze wyczucie i chyba najzwyczajniej w świecie czuła klimat tego lasu bo jej piosenka idealnie tu pasowała.
Zaraz mogli ruszać w dalszą podróż razem ze swoim liskiem-śpiochem. Niebawem dotarli w kolejne miejsce, tym razem las zapełnił się pohukiwaniem sów.
- Pewnie nie przywykły do intruzów, a dzisiaj mają ich w lesie dość sporo. - odpowiedział na wspomnienie o niespokojnych ptakach. Uśmiechnął się przy tym lekko. Zaraz jednak Sue zaczęłą grozić i o ile on sam nie wzbudzał raczej w nikim zbytniego przysmaku, tak Lovegood wyglądała w tej chwili jak skaczący królik. Jego uśmiech się poszerzył i przez chwilę nie był w stanie zrobić nic prócz obserwowania, zaraz jednak zreflektował się, by do niej dołączyć. W końcu już ustalili, że muszą wygrać całe te poszukiwania i nawet urok Sue im tego nie odbierze.
Gorzej tylko, że raczej żadne zaklęcia tu nie działały - sądząc po próbie wyżej wymienionej - więc i on raczej nie wzbudzi wielkiej grozy. Trzeba się jednak przekonać.
- Zapewniam, ta pani może nie wygląda groźnie ale wspina się jak najbardziej sprawnie. - zapewnił, choć sam starał się bardziej huknąć, chcąc przerazić je bardziej samym dźwiękiem czy hałasem, niż samymi słowami. Niewątpliwie jeśli kogoś z nich dwojga zrozumieją ptaki to na pewno Sue. - A w razie potrzeby gotów jestem ją podrzucić!


|brak zastrazania :<



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 21:37
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 32

--------------------------------

#2 'k15' : 2

--------------------------------

#3 'k20' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 22:20
Zaśmiała się na komentarz Kerstin.
A wiesz, że nawet próbowałam? To znaczy, nie baśnie… Próbowałam stworzyć książkę z ilustracjami, ale niewiele z tego wyszło – wyjaśniła. – Ale może… jak to wszystko się uspokoi… – Podrapała się po głowie. Naprawdę chciałaby wrócić do tego swojego małego projektu, ale nie sądziła, aby przy obecnej polityce Ministerstwa była w stanie cokolwiek wydać. Z resztą, nic nie wiedziała o rynku wydawniczym.
Przytaknęła energicznie, słysząc słowa siostry Michaela dotyczace szaliczka. Dodała po chwili teatrlanym tonem:
Pasowałby! Właściwie to ostatnio rozmawiałam z pewnym projektantem… przez pracę dla “Czarownicy” i on też miał podobny! – przytaknęła rozbawiona. No, nie taki do końca podobny miał ten szalik, czy chustkę ale jednak miał. A nic nie stało nie przeszkodzie, by i auror był przecież modny!
Gdy dotarli do kolejnego zadania, listek chyba już zdążył się rozluźnić po spotkaniu z duchem, od którego uciekł jak obrażony. A szkoda, bo to był naprawdę całkiem miły chłopiec. Kreatywny, trochę jak Heath, choć przez bycie duszą pozbawioną ciała, brakowało mu pewnej stabilności typowej dla żywych osób.
Kiwnęła głową, gdy Michael spytał jej się, co właśnie widzą.
Tak, to runy – powiedziała. Przygryzła wargę i spojrzała na Kerstin: – Korzystają, nawet nas o nich uczą w szkole, ale to raczej dziedzina łamaczy klątw… no i wiedźm z Nokturna. Wiesz, czym jest Nokturn? – zapytała, nie wiedząc na ile jasnowłosa dziewczyna orientuje się w magicznym świecie.
Wzięła głęboki oddech, próbując się skupić:
Coś pamiętam ze szkoły, ale nie mam pojęcia, czy uda mi się je odczytać – zastrzegła.
A następnie zaczęła gorączkowo myśleć nad tłumaczeniem, próbując przypomnieć sobie znaki, które przedstawiano jej w szkole. Nie była w tej dziedzinie szczególnie wybitna, ale jednocześnie jako malarka, miała oko co do znaków i graficznych elementów. Po chwili więc przynajmniej pojedyncze runy zaczęły odkrywać przed Gwen swoje tajemnice. A może tylko wydawało jej się, że wie, co jest tam napisane?

| runy I


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 18.05.20 22:21, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 22:20
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 53
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 22:56
- Naprawdę chcesz usłyszeć kazanie? - spytała dosyć szybko, bo wiedziala, że nie chciał, żeby się teraz odpaliła. Po pierwsze, nawet jeśli to prawdziwe jagody, on zapewne znał się na tym lepiej niż ona, bo nie miała pojęcia o roślinkach, przecież się kompletnie nimi pobrudzi, a mieć fioletowe ręce już na początku imprezy to tak nawet nie przystoi. Przynajmniej lisek okazał się bardzo kochany, bo przyniósł im jedzenie. - Sądzisz, że sugeruje nam, że jesteśmy niedożywieni? - spytała z rozbawieniem, bo wierzyła w jego dobre intencje, ale to było naprawdę zabawne.
W części lasu, do której po raz kolejny zaprowadził ich lisek było naprawdę ciemno. I ta wielka roślina na środku. Poczuła się zupełnie głupio, bo nie miała pojęcia jak z nią postępować. Mogła się tylko cieszyć, że ma przy sobie Floreana, który doskonale wiedział w jaki sposób ta roślina działa. Takie przynajmniej sprawiał wrażenie. Obserwowała go grzecznie, kiedy przyglądał się wnykopieńce jak to powiedział, aż w końcu po prostu wsadził tam dłoń i okazało się, że wyciągnął bez problemu kolejny skarb ukryty przez Macmillanów. Sama była zaskoczona, że tak dobrze obmyślili kolejne zagadki. Ale następna nagroda już była w ich rękach! Chyba dobrze im szło! A raczej Floreanowi, bo na razie radził sobie świetnie z tymi zadaniami.
- Wszystko w porządku? - spytała troskliwie, podchodząc do mężczyzny. Znowu chciała się przyjrzeć jego dłoni, bez specjalnego skrępowania dotykając jej, by ująć ją w swoje ręce. - Auć. Nie mam niestety przy sobie nic leczniczego. - Westchnęła tylko cicho. - Nie boli?
Wiedziała, że pewnie mieli na sobie wielokrotnie o wiele gorsze rany, ale tutaj przecież nie byli przygotowani na szczególne draśnięcia ani problemy. Nie była też przygotowana, że w butach z obcasem będzie chodzić po zalesionych bagnach Macmillanów, ale najwyraźniej ta impreza musiała być zaskakująca. No i odrobinkę się martwiła. Tak troszeczkę, ale nie za bardzo, nie chciała wychodzić na histeryczkę przez kilka małych zadrapań.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Mokradło [odnośnik]18.05.20 22:56
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k15' : 13
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]19.05.20 1:52
Został wybrańcem nieba, królem przestworzy, skończonym kretynem wierzącym, że uda mu się wznieść ponad własne niziny jestestwa i podjąć się wyzwania, jakie narzucił mu los jakże okrutny. Miał za zadanie zwyciężyć, a mimo to czuł, że przegrywa, podświadomie, idąc tuż obok jednej z najurodziwszych niewiast, jakie dane było komukolwiek ujrzeć, tonąc pośród tłumów arystokratów o wyniosłym, tajemniczym — musiało być tajemnicze, albowiem Ernest był przekonany, absolutnie przekonany, iż wśród szlachetnego grona istniał jakiś wymuskany klub, o którym wiedzieli tylko oni i pierwszą zasadą wymuskanego klubu, było jedzenie zgniłego sera, a drugą niemówienie o rzeczonym klubie. Tak było nie ściemnia — spojrzeniu i zachwycających szatach. Bo co on tu robi, ten niepoprawny człowiek o równie niepoprawnych włosach przez wiatr muskanych. Odpowiedź znalazł w nachyleniu się nad trzonkiem miotły, nad świstem pędu wygrywanym w uszach — walczy, walczy i totalnie się popisuje. Nie wiedział tylko, czy popisuje się przed Solene, przed sobą, czy przed nowym synem. Grunt, że lata spędzone za kółkiem nie odebrały mu iskry, a poruszanie się na miotle nadal należało do zajęć przyjemnych, zwłaszcza że sympatia doń pogłębiła się, kiedy tylko dorwał skrzynkę, kradnąc ją bezczelnie niewidzialnym stworzeniom. Gdzieś w oddali, żyłka jednej z sióstr niegdyś go uczących, próbującej nakierować go na ścieżki wiary, właśnie pęka, na wieść o przechytrzeniu szatańskich stworzeń. A przecież na rysunkach wydawały się takie słodkie. Osiadł na ziemi lekko, z dumą prezentując towarzyszce skarb.
Jestem pewien, że sprawisz, iż będą wyglądały wyjątkowo — mówiąc to, mrugnął pogodnie do niewiasty, pochylając się zaraz nad liskiem, coby słodycz jego życia nie poczuła się pominięta. Nie czekał długo na dalszą część wędrówki, chociaż nie spodziewał się, że znowu wylądują pośród głębokich bagien.
Kocham cię, ale myślę, że próbujesz nas zabić drogie dziecko — zwrócił się do rudego zwierzęcia niecierpliwie krążącego wokół własnej osi. Jedyną szansą na przedostanie się bezpiecznie było pozbycie się posągu i nawet jeśli uczyniłby to w drastyczny sposób, to szczerze wątpił, żeby Macmillanowie pamiętali jego twarz. A nawet jeśli, to kierowca należał do bytów nader czarujących i nie można było się na niego złościć. Któżby śmiał?
Libramuto — próbuje, czekając na pierwszy trzask figury, smutną melodię odgrywaną w głowie zwiastującą porażkę.

| k15 skarb, k100 zaklęcie


The risk I took was calculatedBut man, I'm so bad at math...

Ernie Prang
Ernie Prang
Zawód : kierowca Błędnego Rycerza, lep na kłopoty, twoje marzenie
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't do the right thing

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nanananana Ernie!
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6139-ernest-prang https://www.morsmordre.net/t6223-keto https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6224-skrytka-bankowa-nr-1526 https://www.morsmordre.net/t6225-ernest-prang
Re: Mokradło [odnośnik]19.05.20 1:52
The member 'Ernie Prang' has done the following action : Rzut kością


#1 'k15' : 7

--------------------------------

#2 'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]19.05.20 10:16
Zaśmiała się na uwagę Erniego, spoglądając to na niego, to na lisa, który rzeczywiście kierował ich zapewne najmniej bezpieczną i atrakcyjną drogą, jednak sama słodycz puchatego stworzenia wynagradzała trudy, z którymi mierzyli się w przeciągu ostatnich minut, czy godzin. W głębi duszy, mimo całkiem dobrej zabawy, liczyła na szybkie dotarcie do celu; buty i sukienka wymagały naprawy, podobnie jak strój chłopaka, który wyglądał zdecydowanie gorzej, ból stóp zresztą dawał o sobie znać już od dłuższej chwili, choć szczerze żałowała, że wraz z przekroczeniem mety drogi ze słodkim syneczkiem rozejdą się na zawsze.
- Jesteś gotowy wypuścić syneczka na wolność? - spytała, kiedy tylko zaklęcie Pranga okazało się zadziałać a następny skarb trafił w ich ręce i później ruszyli dalej, ku końcowi.


don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : krawcowa, projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Mokradło - Page 19 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Mokradło [odnośnik]19.05.20 10:16
The member 'Solene Baudelaire' has done the following action : Rzut kością


'k15' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]19.05.20 15:03
Constantine bez problemu poradził sobie z odczytaniem szeregu pozornie nic nieznaczących numerów - dzięki temu wraz z Virginią mogli bez problemu odnaleźć drogę do ukrytego w zaroślach skarbu. W pudełeczku odnaleźli złote spinki do mankietów z cyframi 7 - na pewno przynoszącymi szczęście!
Lisek z kolei był już mniej zadowolony z tak prędkiego odnalezienia skrzynki, w końcu nie mógł się porządnie zdrzemnąć! Zaspany i nieco obrażony poprowadził was ostatnią już ścieżką; krótką, pozbawioną niespodzianek. Znaleźliście się w miejscu po kilku parach, ale przed większością uczestników zabawy.

Just ustąpiła miejsca Keatowi, który z zadziwiającą precyzją rozpracował zamek skrzynki - ten kliknął cicho, natomiast wieko otworzyło się z przyjemnym dźwiękiem. W jej środku znajdowało się mniejsze, drewniane pudełeczko zawierające srebrną, zdobioną kłódkę wraz z kluczykiem. Pewnie bardziej przydatne mugolom, choć kto wie, może czarodzieje znajdą dla niej zastosowanie? Tak czy inaczej to wtedy tajemniczy proszek z poprzedniego zadania zaczął działać, Keat poczuł się jakby weselszy… w końcu cukier zawsze poprawia humor, prawda?
Tymczasem wasz lis zdążył obiec całą polanę i porozmawiać z jednym z ptaków siedzącym na gałęzi; z ledwością zauważył, że skończyliście zadanie. Na szczęście dość sprawnie zaprowadził was do mety, gdzie czekało już kilka par.

Ernie po raz kolejny zdołał zadziwić samego siebie swoimi zdolnościami - zaklęcie dosięgnęło posągu, który bez problemu można było odsunąć. Dzięki temu wraz z Solene oraz łaszącym się do was nieustannie liskiem mogliście przejeść na drugą stronę, gdzie czekała na was skrzyneczka ze skarbem. Tym razem był nim niewielki, srebrny kufel z licznymi zdobieniami; powierzchnia metalu pozostawała wciąż chłodna, bez względu na to, ile trzymało się go w dłoni. Może da się odnaleźć dla tej właściwości jakieś zastosowanie?
Z kolei ruda kita jakby zrozumiała pytanie półwili; spojrzała na was smutno, ale po jeszcze paru pieszczotach zdecydowała się zaprowadzić was do miejsca, z którego zaczęliście dzisiejszą zabawę. Przybyliście na miejsce jako jedni z ostatnich.

Marcella zdecydowała się oddać pole do popisu Floreanowi, który w mig rozszyfrował zielarską zagadkę. Bez problemu ścisnął pędy rośliny, dzięki czemu wydostanie drewnianego pudełeczka ze środka wnykopieńki nie stanowiło już problemu. W jego wnętrzu mogliście dostrzec osobliwy kwiat w pięknej, zdobionej złotem doniczce - co jakiś czas więdnął, po czym rozkwitał na nowo roztaczając wokół siebie przyjemny zapach. Wdychanie go przywodziło na myśl najlepsze wspomnienia, czasem nawet te pozornie zapomniane.
Chyba również waszemu liskowi, który dosłownie oszalał, kręcąc się wokół waszych stóp oraz próbując doskoczyć do tajemniczej rośliny. Z ledwością zdołaliście go od niej odwieść, aczkolwiek droga powrotna przypominała walkę o uwagę zwierzęcia, które przecież powinno sprawnie zaprowadzić was na metę. Pomimo poczucia, że jesteście ogromnie spóźnieni, dotarliście na polanę - stali na niej jedynie organizatorzy zabawy. Czyżbyście zjawili się jako pierwsi?

Wojownicza, przerośnięta cebulka doskoczyła najpierw do Bena, ale może dostrzegając w nim zagrożenie następnie próbowała zbliżyć się do Percivala - nim koszmar z krainy jarzynowej zupy zdołał się ziścić, Wright podpalił krnąbrne warzywo. Lewy bok zajął się nieznacznym ogniem, choć to wystarczyło do wystraszenia napastnika. Ten odskoczył jak oparzony od waszej dwójki, wkrótce znikając w zaroślach. Dzięki temu zostawił wam ostatnie już drewniane pudełeczko - tym razem skrywające w sobie przezroczystą, kryształową kulę wielkości przeciętnej dłoni; choć nie mogliście dostrzec w niej swej przyszłości, a kolorowy ogień. Przyjemnie ogrzewał rękę, aczkolwiek od czasu do czasu, gdy płomienie lizały całą powierzchnię kuli, na skórze można było odczuć niewielkie łaskotanie.
Z kolei wasz lis ucieszył się, że groźny przeciwnik nie zrobił wam krzywdy, co poskutkowało przeciągłym łaszeniem się do nóg. Dopiero po paru minutach zaprowadził was z powrotem, do mety, na której znajdowało się już kilka par. Reszta nadciągnęła później.

Susanne spróbowała swoich nieistniejących umiejętności zastraszania, które jedynie zdenerwowały pohukujące groźnie sowy. Tak samo próba Bertiego nie przyniosła oczekiwanych efektów - ptaszyska nie wydawały się ani trochę zlęknione waszymi pogróżkami. Wręcz przeciwnie, zaperzyły się jeszcze mocniej. Nastroszyły piórka, po czym sprawnie przemknęły w dół - jedna dziobnęła w ramię Lovegood, druga Botta; część też zmierzwiły wam włosy. Jednak w tym zamieszaniu największy, ptasi zbir upuścił drewniane pudełeczko, po które przyszliście. Niestety pech chciał, że w środku znaleźliście jedynie papierek po mugolskiej gumie balonowej, dość starej, papier wydawał się mocno sfatygowany. Z kolei wasz lisek mocno rozzłoszczony - niedobre sowy nie pozwoliły mu na drzemkę! Jak miał teraz przeżyć ten dzień? Obruszony położył się ostentacyjnie pod waszymi nogami zostawiając was przez kilka minut w konsternacji. Dopiero wtedy ruszył łaskawie w kierunku mety, ale niestety, zdążyliście jedynie przed dwiema parami.

Charlie bez problemu odnalazła połączenie między ilustracjami, a baśnią, dzięki czemu wraz ze Steffenem prędko odnaleźli właściwe drzewo ze skarbem. Nawet wasz lis wydawał się zadowolony z tego sukcesu - nie odnaleźliście na sobie oceniającego spojrzenia zwierzęcia. Za to drewnianą skrzynkę owszem: w środku znajdował się obły kryształ mlecznego koloru; każdy, kto trzymał go w dłoni, mógł w jego wnętrzu dostrzec uśmiechnięty wizerunek osoby, za którą tęskni najmocniej.
Dlatego wasz podopieczny spojrzał na was kontrolnie, z uwagą, nim zaprowadził was do miejsca, z którego zaczęliście zabawę. Mogliście przy tym zauważyć, że wszyscy pozostali uczestnicy już tam byli.

Michael mimo szczerej chęci nie był w stanie odczytać znaczenia run widniejących zarówno na drzewie, jak i kamieniach. Na szczęście z ratunkiem przyszła Gwen, która poprawnie połączyła wszystkie kropki, czy raczej znaki. Dzięki temu wraz z Kerstin mogliście bez trudu przejść po ścieżce w odpowiedniej kombinacji. Za wami z kolei podążył lisek, który wydawał się, że doskonale wiedział jak przejść nie wzbudzając przy tym nadmiernego hałasu. Wszyscy troje (czworo) zgrabnie znaleźliście się po drugiej stronie drogi, gdzie czekało na was pudełeczko. Takie, które skrywało coś naprawdę cennego - trzy niewielkie, ale wykonane ze złota okrągłe kamienie z wygrawerowanymi runami mającymi symbolizować pomyślność. Rzeczywiście, trzymając je blisko siebie możecie poczuć, że jesteście w stanie dokonać wszystkiego, czego tylko sobie wymarzycie.
Jednak nie mogliście nacieszyć się wyjątkowym znaleziskiem zbyt długo, gdy lis tak szybko postanowił odstawić was na miejsce docelowe. Szkoda, że mimo to tak wiele par zdążyło przed wami.

Vincent mógł pochwalić się sokolim wzrokiem - od razu zauważył, że jedna ze skrzyneczek różni się od pozostałych. Dzięki temu wraz z Corą rozwiązali zagadkę w mgnieniu oka; wewnątrz drewnianego pudełeczka dostrzegliście sporej wielkości poręczną lupę wykonaną ze złota z wygrawerowanym napisem kto szuka, nie błądzi. Co więcej, jej szkło przybliża obiekty znacznie bardziej niż mugolski odpowiednik, może więc uda wam się kiedyś dostrzec coś więcej?
Jak choćby wasz lis, który nie potrafił skupić się na waszym zadaniu, zamiast tego w kółko domagając się atencji i miłości; jednak nawet on musiał kiedyś (dosłownie i w przenośni) wrócić na ziemię, żeby poprowadzić was bezpiecznie na metę. Na polanie przed wami widzieliście tylko jedną parę wyglądającą na taką, która dopiero przybyła.

Niestety, ani Bearnard, ani Roselyn nie zdołali odczytać starożytnych run. Przeszli więc przez drogę na oślep, skacząc z kamienia na kamień, ale na samym końcu rozległ się przeraźliwy pisk - musieliście zatkać uszy jeśli nie chcieliście ogłuchnąć. Wasz lis, zamiast skulić się w sobie, także zaczął wydawać dźwięki, dołączając do morderczej kakofonii. Po chwili wszystko ucichło, ale cały czas czuliście nieprzyjemne dzwonienie w uszach. Ewentualnie udało wam się dobyć pudełeczka ze skarbem - w środku znajdował się przedmiot, co Figgowi mógł przypominać brzękadło; także wydawał dziwne dźwięki, choć prezentował się dużo mniej okazale. Ciężko było określić do czego służył, może do denerwowania ludzi? Lisowi na pewno nie spodobała się ta irytująca rzecz, dlatego czmychnął szybko z miejsca zadania doprowadzając was do końcowego przystanku. Przed wami dobiegły dwie pary, a wkrótce dołączyła cała reszta. Nadal pozostawaliście lekko otumanieni.

Mokradło - Page 19 DoWVJwq Niestety, raz jeszcze rozgniewany lis chapnął gdzieś po drodze towarzysza Cory i Vincenta, pomimo usilnych prób zapewnienia mu bezpieczeństwa. Na szczęście tym razem dotarliście do mety, gdzie futrzak otrzymał pomoc nim zwrócono mu wolność!



Punktacja
L.p.GrupaIIIIIIIVSuma
1.Marcella i Florean510039151
2.Cora i Vincent-510-330145
3.Roselyn i Bearnard0-5011128
4.Virginia i Constantine010030125
5.Ben i Percival010024124
6.Just i Keat010023122
7.Kerstin, Gwen i Michael510042111
8.Susanne i Bertie0-50296
9.Solene i Ernie01002895
10.Charlie i Steffen01002780

LEGENDA:
I - wartość bonusu lub kary w bieżącej rundzie za rodzaj lisa. Może przybrać wartość +5, 0 lub -5.
II - czy zadanie zostało wykonane? +10 jeśli tak, -5 jeśli nie.
III - czy lis został ugryziony w tej rundzie przez lisa pary/drużyny niżej w rankingu? -3 jeśli tak, 0 jeśli nie.
IV - łączna suma wartości skarbu zdobytego w bieżącej rundzie. Wliczając wszelkie bonusy i kary.
SUMA - łączna suma wartości zdobytych skarbów we wszystkich dotychczasowych rundach.



Widzisz błąd? Napisz do mnie!


Pulchny czarodziej jakiego pamiętaliście z początku zabawy klasnął w dłonie jak tylko ostatnie osoby znalazły się w zasięgu jego wzroku. - Wybornie, wszystkim udało się powrócić na czas! - zakrzyknął zachwycony, wkrótce oglądając was uważnie. - Och, i nawet jesteście w jednym kawałku! Wspaniale, wspaniale - zażartował sobie. W tym samym czasie jego pomocnicy zajęli się lisami sprawdzając ich stan zdrowia oraz częstując smakołykami. Lisek towarzyszący dotąd Corze i Vincentowi wymagał także drobnej pomocy w związku z ugryzieniami jakie spotkały go po drodze między zadaniami. Wkrótce zwierzęta ruszyły w dzicz, w mokradła - może poza śpiochami, które ucięły sobie jeszcze kilkuminutową drzemkę… - Proszę, pokażcie teraz swoje skarby - zapowiedział czarodziej, oczekując, że każdy z was otworzy pudełeczka z zawartością. Uważnie przyglądał się każdemu z nich. - Mhm, tak, tak - mruczał pod nosem, co jakiś czas dyktując wszystko lewitującemu pergaminowi z samopiszącym piórem. Wreszcie spojrzał na listę, dokonał kilku poprawek i poprawił spadające z nosa okulary. - Aha! - krzyknął tryumfalnie. Usta wykrzywiły się w pełen sympatii uśmiech nim znów zwrócił się do was wszystkich. - Idealnie! Wyczytam teraz punktację - zaanonsował, podając imiona i nazwiska oraz wszelkie szczegóły dotyczące wyników. - Bardzo, bardzo dziękuję wam wszystkim za udział. Niezmiernie żałuję, że wygrać może tylko jedna grupa, ale cóż zrobić! - jęknął teatralnie, zapraszając do siebie Marcellę i Floreana. - Oto nasi zwycięzcy, gratuluję i życzę wielu sukcesów w przyszłości - powiedział, po czym energicznie ścisnął wasze ręce. - Proszę, zachowajcie wasze odnalezione skarby. A na osłodę… - rzucił na zakończenie do wszystkich zebranych, natomiast gestem dłoni wskazał na swoich pomocników. Zwycięzcy otrzymali magiczną piersiówkę „bezdna” - srebrną, mieniącą się w głębokim granacie; na przedzie znajdował się ruchomy lis chowający się we wrzosach.
Oprócz tego, wszyscy uczestnicy (włącznie z wygraną parą) dostali ruchome broszki ze swoim patronusem (bądź ulubionym zwierzęciem, jeśli postać nie potrafi go wyczarować) oraz najlepszą, kilkudziesięcioletnią Ognistą Whisky Macmillanów obwiązaną granatowo-złotą wstążką.
Po rozdaniu prezentów oraz kolejnych gratulacjach, każde z was mogło skorzystać z pomocy organizatorów przy czyszczeniu, osuszaniu oraz reperacji kreacji i obuwia, żeby te wyglądały jak nowe. Mogliście również poprosić o tymczasowe przechowanie wszystkich zdobytych skarbów oraz nagród, do końca wesela - tylko nie zapomnijcie ich zabrać przed powrotem do domu!

| Bardzo dziękuję wszystkim za uczestnictwo oraz cierpliwość :pwease: mam nadzieję, że nie było aż tak strasznie - a jeśli było, to że słodkie lisy zrekompensowały wszelkie niedogodności!
zt dla wszystkich, choć oczywiście możecie kontynuować rozgrywkę w tym temacie.


Można już także pisać w tym temacie inne wątki ślubne, niezwiązane z poszukiwaniem skarbów.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Mokradło - Page 19 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]20.05.20 21:20
Żadne z nich nie miało wybitnego daru do śpiewania, a lelki najwyraźniej nie lubiły fałszowania. Dobrze, że kolejne zadanie było łatwiejsze i Charlie udało się odgarnąć, o jaką baśń chodziło, a była to opowieść o trzech braciach, którą mama czasem opowiadała jej w dzieciństwie tak jak i inne czarodziejskie bajki. Rzeczywiście była to opowieść smutna, ale i pouczająca, i gdyby alchemiczka miała wybrać, z którym z braci się identyfikuje, wybrałaby tego trzeciego, skromnego człowieka, który nie pragnął władzy ani potęgi, chciał po prostu normalnie żyć i bezpiecznie odejść nie będąc ściganym przez śmierć. Peleryna niewidka przydałaby się tak zachowawczej osobie jak ona, by móc się bezpiecznie ukrywać przed zagrożeniami obecnych czasów. Chociaż kamień wskrzeszenia także brzmiał intrygująco, bo Charlie pragnęła odzyskać swe przedwcześnie zmarłe siostry, ale wiedziała, że to niemożliwe. Że nawet jeśli artefakt posiadany przez Zakon działał (a nie wiedziała przecież, że już go wypróbowano), było za późno, by sprowadzić z powrotem Verę.
Udało im się odnaleźć właściwe drzewo, a pod nim skarb, z czego ich lis chyba był zadowolony, bo nie patrzył na nich z dezaprobatą. W środku skrzynki znajdował się mlecznobiały kryształ, a kiedy Charlie na niego spojrzała, mogła przysiąc, że dostrzegła w środku uśmiechniętą twarz Very. Oczy jej zwilgotniały i pociągnęła kilka razy nosem, starając się nie rozpłakać. Nie chciała, by Steffen lub ktokolwiek inny to widział.
Gdy wrócili na miejsce rozpoczęcia zabawy, wszyscy już tam byli, więc wyglądało na to, że byli ostatni i poradzili sobie z wyzwaniami najgorzej. Może to była jej wina, że tak źle im poszło? Może jej depresja i zdołowanie miały wpływ na to, że część zadań im nie wyszła. Może zbyt dużo rozmyślała o Verze i o złamanym sercu, choć starała się o nich nie myśleć.
Była przygaszona podczas odczytywania wyników. Nie chodziło nawet o to, że im nie poszło, to była tylko zabawa. Może sama się oszukiwała, że może się dobrze bawić podczas tego wesela, że może tak po prostu nie myśleć o tym, że mężczyzna, którego wbrew wszelkiemu rozsądkowi pokochała, poślubił dziś inną, a o jej uczuciach nie miał pojęcia. Była tylko zwykłym mieszańcem, jak ktoś taki jak Anthony mógłby ją pokochać? Była skazana na samotność do końca swoich możliwie że krótkich dni.
Podziękowała za otrzymane upominki, za butelkę ognistej, którą oddała na przechowanie do końca wesela oraz broszkę z kotem, którą przypięła od razu do przodu swojej sukienki. Pozwoliła by jej buciki i dół sukienki doprowadzono do porządku, by nie musiała wrócić na teren zabawy ubłocona. Chociaż czy chciała tam wracać?
Podziękowała Steffenowi za wspólną zabawę, ale zapewne też miał swoje towarzystwo, do którego spieszył, więc oddaliła się od mokradeł samotnie, zamierzając pospacerować i zatopić się w myślach. Tym bardziej że przecież czekał ją niebawem ciąg dalszy misji z Asbjornem, musieli uwarzyć eliksir dla olbrzymki, więc zdecydowanie było o czym myśleć i na pewno było to myślenie bardziej konstruktywne niż dalsze opłakiwanie pierwszej i niespełnionej miłości.

| zt., chyba że ktoś chciałby mnie zaczepić i wymienić kilka postków, jeśli tak to proszę o kontakt na priv <3




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Mokradło [odnośnik]22.05.20 2:35
- Chciałbyś. - odpowiedziała mu, pochylając się nad eliksirem który właśnie tworzyła. O dziwo, nic nie wybuchło, nie też nie wyglądało jakby miało zaraz umrzeć, a ich lis podjął dalszy trop z którym podążyła i ona. - Pokażę ci kilka kroków. - zaproponowała, obracając się w marszu wokół własnej osi. Uniosła rękę, żeby poprawić diadem, a kiedy kolejne pytanie wypadło z ust mężczyzny, odwróciła się w jego kierunku przez chwilę idąc tyłem na przód, splatając dłonie za plecami.
- Yhym, na to wygląda. - zgodziła sie, chociaż nad prawdziwą amortencją nigdy się tak naprawdę nie pochyliła. Tą zrobioną w kociołku, bo przecież ofiarom jej chyba padła. Inaczej nie umiała wyjaśnić nagłego pojawienia się i zniknięcia odczuć to mężczyzny, którego poznała pierwszy raz w życiu. - Po deszczu w lecie ładnie pachnie. - zgodziła się wzruszając ramionami. Pokręciła przecząco głową na propozycję. Nie chciała próbować jakiegoś niewiadomego pochodzenia proszku. Wywróciła oczami kiedy padły kolejne zachęcające słowa, a Burroughs wcale nie czekał na jej reakcję.

Wędrowała dalej za lisem w końcu znajdując się przy skrzyni, na którą nie działała magia. Patrzyła marszcząc nad nią brwi by za chwilę podnieść się i zrobić miejsce swojemu towarzyszowi. Dobrze zakładała, że będzie znał tego typu sztuczki, chociaż nie miała pojęcia skąd. Ona bez magi, co najwyżej mogłaby spróbować rozwalić skrzynkę w drobny mak przy pomocy jakiś kamieni. Zaglądała mu przez ramię, kiedy wyciągał kłódkę tracąc nią szybko zainteresowanie. Rozejrzała się za lisem, który po chwili znalazł się obok i poprowadził ich dalej. Ostatnim przystankiem okazała się meta. Znajdujące się pary świadczyły o tym, że nie byli pierwsi, ale w sumie Justine nie była do końca pewna, czy rozchodziło się o pierwszeństwo. Nie ściągnęła z głowy diademu, kiedy mężczyzna podszedł do nich, żeby sprawdzić co znaleźli. Odprowadziła go zaraz spojrzeniem. Wysłuchała jak wyczytuje wyniki, mimowolnie zerkając w stronę w której wcześniej widziała Vincenta, a który razem ze swoją nową dziunią zajął miejsce nad nimi. Zaraz jednak wróciła spojrzeniem do Keatona.
- Odbije ci, czy nie? - zapytała jakby chąc się upewnić, czy szykować się na zaklęcia petryfikujące, czy może obejdzie się bez nich. Wypuściła powietrze z płuc. Zabawa sama w sobie była całkiem przyjemna. Gorzej, że musieli na nowo trafić do miejsca w którym byli wszyscy. - Zgłodniałam. - przyznała, próbując znaleźć jakąś wymówkę która pozwoli im się stąd zwinąć możliwe jak najszybciej. - Chodźmy stąd. - dodała jeszcze, unosząc rękę żeby poprawić na głowie diadem. Ostatnie czego chciała to tu zostać, albo co gorsza znaleźć się na tyle blisko Vincenta, że dobrze byłoby powiedzieć chociaż do niego słowo. - Jak jestem najedzona to ponoć robię się milsza. - mruknęła zachęcając do Burrougha, właściwie, to nawet nie kłamała z tym jedzeniem. Zdecydowanie zrobiła się gołda.

| zt?



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Mokradło - Page 19 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks

Strona 19 z 31 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 25 ... 31  Next

Mokradło
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach