Nazwisko matki: Skamander
Miejsce zamieszkania: dom w Ottery St. Catchpole
Czystość krwi: czysta szlachetna
Status majątkowy: średniozamożny
Zawód: auror
Wzrost: 182 cm
Waga: 77 kg
Kolor włosów: rdzawy rudy
Kolor oczu: błękitne
Znaki szczególne: twarz przyozdobiona delikatnymi piegami, niesfornie zakręcone w artystycznym nieładzie włosy, ponadprzeciętnego wzrostu jak na standardy owych czasów
12 cali, jarzębina, włókienko z pachwiny nietoperza
Gryffindor
łasica
ciało członka rodziny, nienaturalnie wykręcone bądź poranione przy użyciu czarnej magii
palone drewno, intensywna kawa, świeżo upieczony jabłecznik z cynamonem
on, cała rodzina i przyjaciele, triumfujący wywalczenie równości czarodziejów przy dzbanach kremowego piwa
starożytne runy, łamanie klątw, śledztwa, obserwacje wszelkiej maści
Harpie z Holyhead
latanie na miotle, pływanie, szermierka
klasyczna, jazz
Luc Defont Saviard
Wszyscy znają już legendarną historię „uciekającego pana młodego” – Weasleya, który porzucił swoją wybrankę dla innej, lepszej, bliższej jemu sercu kobiety dokładnie w dniu własnego wesela. Coś takiego nie mogło obejść się bez echa, zwłaszcza wśród szlachciców traktujących ożenki i zamążpójścia często tylko i wyłącznie politycznie. Decyzja ta, choć niewątpliwie szokująca, była do przewidzenia, a przynajmniej biorąc pod uwagę burzliwą historię ognistowłosych czarodziejów, nad wyraz prawdopodobna. W ten sposób „dobre” imię rodu zostało nadszarpnięte po raz kolejny, kiedy to szanowny pan Dai przedłożył burzliwe emocje nad logiczną decyzję, wybierając sobie za żonę czystokrwistą szlachciankę z domu Skamander. Mimo wszystko zawiedzeni mogli być jedynie goście od strony odtrąconej panny młodej, włącznie z rodziną i wszelkimi jej koneksjami, ponieważ nowe przedsięwzięcie wzbudziło o wiele więcej ekscytacji i poruszyło niejedno romantyczne serce. Niektórzy głoszą, że na ten temat powstało kilka wierszy czy erotyków, ale ci co faktycznie dokładniej doczytali zawartość dzieł dostarczonych przez sowy wiedzą, że były to istne wyzwiska w kierunku lekkomyślności Weasleya.
Kolejny rok był niezwykle pracowity w szczególności dla przyszłej panny młodej, która z własnej, nieprzymuszonej woli podjęła naukę dworskiej etykiety i tańca balowego, aby ostatecznie zwieńczyć zmagania ślubem i przypieczętować związek dwójki. Rodzice pana młodego jak i cała pozostała rodzina, która jeszcze miała w sobie na tyle godności aby pojawić się na weselu, byli pozytywnie zaskoczeni że tym razem nie doszło do żadnej niepożądanej akcji. Dalsze losy świeżych małżonków traktują o dość prozaicznych elementach życia codziennego – pracy, zarobkach, ustatkowaniu się. Ciężko powiedzieć żeby ich życie prywatne obejmowało w tym czasie coś więcej, niż jedynie karierę zawodową: on jako auror większość część dnia spędzał poza domem, podobnie też było z nią jako ścigającą Harpii z Holyhead. Kontakt tej dwójki ograniczał się głównie do przyjemnych śniadań i upojnych, romantycznych wieczorów, zaś w międzyczasie atrakcje życia wypełniała zawodowa „rutyna” – o ile w przypadku ich zawodów można było w ogóle o rutynie mówić. Taki styl życia trwał przez jakiś czas, aż do niespodziewanego wypadku podczas jednego z meczów Quidditcha. Elaine oberwała niefortunnie tłuczkiem w głowę i trafiła do szpitala Św. Munga, gdzie po krótkich badaniach niespodziewanie oznajmiono jej, że jest w ciąży i będzie musiała na jakiś czas odstawić sportową karierę. Być może wielu ambitnych czarodziejów by się załamało, ale radość kobiety była na tyle naturalna, że wywołała łzy w oczach nawet tak nieustraszonego aurora, jak Dai Weasley. Otoczył ją opieką, cierpliwie znosząc wszelkie zachcianki ciężarnej żony, z czułością dbając o każdą potrzebę, aby tylko nic jej nie brakowało. W końcu po dziewięciu miesiącach przyszło na świat ich pierwszego dziecko – jasnowłosy chłopiec Finnian Urien Weasley. W pełni przekonani o przyszłej rudości swojej pociechy, postanowili mu nadać imiona, które pierwsze w wolnym tłumaczeniu znaczyło „małego, pięknego chłopca” lub też „o jasnych włosach”, drugie zaś „szlachetnie urodzony”. Wszystkie pasowały niemal wręcz idealnie, zaś „jasnowłosego” wszyscy postanowili potraktować jako rodzinny żart – rdzawy odcień rudości okrutnie temu zaprzeczał.
Dzieciństwo chłopca było pełne niezwykłych przygód, zupełnie odmienne od zwyczajnego szlacheckiego życia, jakie było spopularyzowane wśród czystokrwistych rodów. Weasleyowie nigdy nie trzymali się restrykcyjnych zasad arystokratycznego wychowywania swoich dzieci, pozwalając im na pełną swobodę zabaw w jak i poza domem. Finnian wraz ze swoją młodszą o niecałe półtora roku siostrą, jak i innymi dziećmi zaprzyjaźnionych rodów – głównie Prewettami – biegali beztrosko po polach, wspinali się niebezpiecznie wysoko na rozłożyste drzewa, skakali po kałużach brudząc fragmentami błota niezbyt drogie ubrania, czy walcząc na śmierć i życie przy pomocy starannie wyselekcjonowanych gałęzi, symulując przy tym dawne rycerskie pojedynki – a przynajmniej do czasu, aż któreś przypadkiem nie zostało dźgnięte za mocno w bok czy draśnięte w policzek. Nigdy nie było to działanie celowe, Finn nie byłby w stanie skrzywdzić nikogo z bliskich mu osób, a już na pewno nie zrobiłby nic swojej ukochanej siostrze. Troszczył się o nią jak o nikogo innego, zawsze starał się wspierać ją w dążeniu do bycia lepszą w każdej dziedzinie, nawet jeśli zmuszało go to niejednokrotnie do dawania jej forów. Starał się tworzyć atmosferę zdrowej rywalizacji i dawać Rii do zrozumienia, że nie tylko ona się rozwija, ale on też, dlatego musi regularnie poprawiać swoje umiejętności, jeśli chce go kiedyś prześcignąć. W ten oto sposób podczas regularnych wyścigów do domu Finnian potrafił niepostrzeżenie zwolnić bieg, aby dziewczyna mogła go dogonić, czy nawet nieznacznie przegonić i móc poczuć słodki smak wygranej – wszystko po to by następnym znowu mógł być pierwszy, zmuszając ją do dalszej pracy. Nigdy nie chełpił się sukcesami i tego samego uczył siostrę - nie spocznij na laurach.
To w okresie dzieciństwa, z wyobrażeń dawnych epok wykiełkowało umiłowanie do szermierki. Walka na kije stwarzała pozory prawdziwych rycerskich pojedynków, a umysł kreował najcudowniejsze obrazy epickich uderzeń i zamachów, nawet jeśli faktyczny wymach przedramieniem był tragicznie karykaturalny. Kształty drewnianych substytutów oręża przywodziły na myśl wymyślnie wygięte szable, rzadkością było znaleźć prostą gałąź przypominającą rapier. Szermierka pewnie nie miałaby dla niego większego znaczenia, gdyby nie miał odpowiedniego partnera do szlifowania swoich umiejętności. Pewnego dnia doszło nawet do sytuacji, że ukradkiem pod nieobecność ojca (na co miał dostatecznie dużo okazji) udało mu się wydrzeć z kuferka starą, tępą i lekko zardzewiałą rodzinną szablę, będącą najzwyczajniejszą pamiątką po przodkach. Oczywiście zabrał ją ze sobą na umówione spotkanie, gdzie z Rorym mieli stoczyć najprawdziwszy pojedynek mężów stanu, walcząc o honor nieobecnej wtedy panienki Weasley. Obydwaj chłopcy trzymali broń oburącz, nie unosząc nawet skierowanego ku ziemi ostrza – stanowczo przeliczyli się ze swoimi fizycznymi możliwościami, walka lekkim kijkami była o wiele prostsza, niż wymachiwanie ciężkim, żelaznym mieczem. Mimo to próbowali, używając całego zapasu dziecinnych mięśni, co zwykle kończyło się donośnym brzęknięciem dwóch uderzających o siebie kawałków żelastwa, po czym następowała kilkunastosekundowa przerwa na wzięcie oddechu. Oboje wiedzieli że to nie ma większego sensu, ale byli za bardzo pochłonięci nowością w ich zabawie, aby ot tak z niej zrezygnować. Nagle podczas jednego z uderzeń wybuchły czerwone iskry, a szabla trzymana w dłoniach Finna zaczęła rozgrzewać się niemal do czerwoności, niczym rozgniewany potomek Weasleyów karcący młodych za profanowanie rodzinnych pamiątek. Chłopiec cisnął nią odruchowo z przerażeniem na ziemię, a w miejscu upadku trawę stopniowo zaczęły ogarniać delikatne płomienie. Spojrzał jedynie wymownie na Rory’ego rzucając się pędem w kierunku domu, łapiąc za pierwsze lepsze wiadro jakie napatoczyło mu się pod rękę i w mgnieniu oka wracając na miejsce zbrodni. Na szczęście cały pojedynek miał miejsce przy rzece, a wilgotna jeszcze od ostatnich deszczy ziemia skutecznie powstrzymywała ogień przed rozprzestrzenianiem się. Młody Weasley nabrał wody do wiadra i chlusnął nim bezpośrednio na rozgrzany kawał żelastwa, który od jego krótkiej nieobecności zdążył się już niemal całkowicie wystudzić. W ten oto sposób po raz pierwszy objawiła się moc rudzielca.
Tiara Przydziału nie zastanawiała się ani przez chwilę – ledwo kiedy musnęła rozczochraną czuprynę młodzieńca, wykrzyczała jak oparzona nazwę domu Godryka. Wszyscy się tego spodziewali, Gryffindor był niemalże opanowywany przez każde pokolenia Weasleyów, a przynajmniej Finn nie był w stanie przywołać jakiejkolwiek historii, która mówiłaby o innej decyzji Tiary w tej kwestii. Nauka w szkole nie sprawiała mu żadnych problemów – to jej atmosfera i wszechobecna dyskryminacja na podłożu czystości krwi wzbudzała w nim niesmak i zirytowanie. Niejednokrotnie wdawał się w konflikty z innymi uczniami z tego właśnie powodu, każdego roku zastanawiając się ile tym razem uda mu się zebrać minusowych punktów dla domu. Wszelkie bójki były jednak sporadycznymi epizodami, w sytuacjach znęcania się nad uczniami zazwyczaj wystarczyło głośniej ryknąć na oprawców i z wymalowanym gniewem na twarzy podwinąć rękawy, a sprawa sama się rozwiązywała. Mimo wszystko był trochę wyższy i większy od przeciętnego ucznia w swoim wieku (czy nawet starszego od siebie), co skutecznie zniechęcało innych do bójek. Były jednak i takie sytuacje, kiedy słowa i groźby nie skutkowały, a wzięcie sprawy – dosłownie! – w swoje ręce okazywało się być jedynym słusznym rozwiązaniem. Zdarzyło mu się obić niejedną śliczną, szlachetną twarz i samemu też zdarzyło mu się po niej dostać, ale nigdy nie żałował radykalnie podjętych decyzji. Klub pojedynków był natomiast idealną alternatywą na uczciwe spłacanie długów, bez konieczności łamania przepisów. Nigdy też nie przykładał szczególnej uwagi do zasad i ogromną przyjemność sprawiało mu podejmowanie działań wbrew ogólnemu regulaminowi szkoły – lubił zwiedzać zakazane rejony zamku czy szwendać się po zmroku, aby poczuć trochę adrenaliny w swoim życiu. Oczywiście nie był na tyle lekkomyślny, aby się do tych eskapad nie przygotowywać, w przeciwnym wypadku już dawno by go wyrzucili za karygodne zachowanie. Nie był w stanie nawet zliczyć ile razy pojawił się w dziale ksiąg zakazanych, żeby tylko pogłębić wiedzę z zakresu starożytnych run, które stały się jego ulubionym zagadnieniem z dziedziny magii. Magia tak tajemnicza, stara i ciągle aktywna była na tyle interesująca, że potrafił zarywać noce przy analizowaniu i interpretowaniu poszczególnych symboli, próbując wydrzeć ich największe sekrety. Wierzył, że przy dostatecznie dobrym zrozumieniu istoty funkcjonowania run, byłby w stanie je wykorzystać jako formę białomagicznej ochrony, a może nawet mogłyby wzmacniać właściwości zaklęć leczniczych. Zapewne gdyby nie pochłonięcie kraju wojną, skończyłby na kursie łamacza klątw albo w jakimkolwiek dziale zajmującym się badaniami tego zjawiska, zwieńczając swoje osiągnięcia popełnieniem dzieła o runach. Niestety, w obliczu zagrożenia jakie wisiało w powietrzu musiał zrezygnować ze swoich głównych planów, czując narastającą odpowiedzialność za życie rodziny, przyjaciół i wielu niewinnych ludzi. Idąc w ślady swojego ojca, po skończeniu edukacji w Hogwarcie rozpoczął trzyletnie szkolenie aurorskie, które dzięki bystremu umysłowi ukończył bez większych problemów. Praca, choć trochę odmienna od jego początkowych marzeń, okazała się być niezwykle rozwijająca i znacznie poszerzyła wiedzę i umiejętności Weasleya na wielu płaszczyznach. Pojedynki z czarnoksiężnikami były całkowitym przeciwieństwem tego, czego uczono w klubie – stosowanie rozmaitych sztuczek czy użytkowanie niebezpiecznych i zakazanych zaklęć to tylko niektóre z elementów nowej codzienności. Niejednokrotnie trzeba było wykazywać się niezwykłą spostrzegawczością, szybkością reakcji i pewnością, aby zareagować nim przeciwnik pozbawi cie przytomności czy nawet życia (a przyparty do muru zrobi to na pewno, chcąc uniknąć kary). Pamiętał do dziś jak na jednej z pierwszych misji przez nieuwagę omal nie oberwał zaklęciem, uratowany jedynie przez starszego stażem aurora, któremu towarzyszył, a który osłonił go zaklęciem tarczy i szybko ogłuszył napastnika. Od tamtej pory Finn był wyczulony na wszelkie podejrzane ruchy czarodziejów, zwłaszcza kiedy ich dłonie wędrowały w kierunku głębokich kieszeni znoszonych szat czy płaszczy. Nowe obowiązki zdecydowanie przeniosły go na inny poziom, a sam pomimo początkowo sceptycznego podejścia, cieszył się że mógł przekazać wiele cennej wiedzy swojej siostrze, jeszcze bardziej uświadamiając ją o niebezpieczeństwach z jakimi możliwe przyjdzie jej się kiedyś zmierzyć, a także rozwinąć jej zapoczątkowane w klubie pojedynków umiejętności walki. W międzyczasie, za pośrednictwem zaufanych towarzyszy, przyłączył się do Zakonu Feniksa.
Około sześciu miesięcy temu został oddelegowany do misji w Skandynawii, mając na celu pojmanie zbiegłego z Wielkiej Brytanii czarnoksiężnika, lubującego się w nakładaniu niezwykle silnych klątw. Była to jedna z tych misji, na której mógł zabłysnąć odpowiednią wiedzą i zdolnościami, co pozwoliło zaoszczędzić angażowania większej liczby wyspecjalizowanych czarodziejów. Samo śledztwo nie należało do najprostszych – półwysep był ogromny, zaś sztuki magiczne pozwalały na niemałą swobodę w kreowaniu możliwości lokowania schronienia. Całe śledztwo trwało około trzech tygodni, ale ostatecznie przy pomocy informacyjnego wsparcia z obcegu kraju oraz odrobiny przekupstwa wśród łasych na pieniądze gburów zdołał wydrzeć cenne informacje i łamiąc ówcześnie chronioną klątwą Lodowego Dolema chatę na fiordowym wybrzeżu, zdołał obezwładnić niczego nie spodziewającego się mężczyznę. Zbiegiem zajęły się odpowiednie służby w Skandynawii i Wielkiej Brytanii, co Finniana już tak naprawdę niespecjalnie obchodziło. Prawdopodobnie trzeba było wypełnić teraz pewną ilość dokumentów, aby umożliwić przetransportowanie złoczyńcy do rodzimego kraju, gdzie zostanie mu wymierzona adekwatna do jego uczynków kara. Sam jednak nie mógł nie skorzystać z okazji i postanowił zostać na półwyspie jeszcze dwa tygodnie dłużej, czerpiąc z tego co nordyckie krainy miały do zaoferowania. To właśnie tutaj było serce starożytnej, runicznej magii, tak bardzo potężnej, niezwykłej, nie do końca znanej i w oczach Weasleya niepoprawnie okiełznanej. Wertował stosy ksiąg i rozmawiał z wieloma czarodziejami, zanim zdołał natrafić na takich, dla których bariera językowa nie była żadnym problemem. Jego działanie, zważywszy na burzliwą sytuację w kraju, było skrajnie nieodpowiedzialne, ale przecież nikomu nie musiał opowiadać o prawdziwych powodach swojego opóźnienia, a tak naprawdę w obliczu naprawiania błędów wprowadzonych przez Wilhelminę Tuft jego obecność i współpraca z krajami Skandynawskimi była pewnym elementem poprawiającym stosunki na arenie międzynarodowej. Powrócił do Wielkiej Brytanii kilka miesięcy temu, gdzie zastawszy Ministerstwo w zgliszczach został zmuszony do ponownego odnalezienia się w nowej sytuacji, ale czymże to było jak nie chlebem powszednim dla wojowniczego aurora z rodu Weasleyów?
Statystyki i biegłości | |||
Statystyka | Wartość | Bonus | |
OPCM: | 22 | 4 (rożdżka) | |
Zaklęcia i uroki: | 13 | 1 (rożdżka) | |
Czarna magia: | 0 | 0 | |
Magia lecznicza: | 0 | 0 | |
Transmutacja: | 0 | 0 | |
Eliksiry: | 0 | 0 | |
Sprawność: | 5 | Brak | |
Zwinność: | 5 | Brak | |
Język | Wartość | Wydane punkty | |
Angielski | II | 0 | |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty | |
Anatomia | I | 2 | |
Astronomia | I | 2 | |
Historia Magii | I | 2 | |
Kłamstwo | I | 2 | |
Starożytne Runy | II | 10 | |
Spostrzegawczość | III | 25 | |
Ukrywanie się | II | 10 | |
Zręczne ręce | I | 2 | |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty | |
Odporność magiczna | I | 5 (0) | |
Wytrzymałość fizyczna | II | 5 | |
Szlachecka etykieta | I | 0 | |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty | |
Zakon Feniksa | 0 | 0 | |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty | |
Literatura (wiedza) | I | 0.5 | |
Malarstwo (wiedza) | I | 0.5 | |
Muzyka (wiedza) | I | 0.5 | |
Rzeźba (wiedza) | I | 0.5 | |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty | |
Latanie na miotle | I | 1 | |
Szermierka | I | 1 | |
Pływanie | I | 1 | |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty | |
Brak | - | (+0) | |
Reszta: 0 |
Ostatnio zmieniony przez Finnian Weasley dnia 18.02.19 21:10, w całości zmieniany 2 razy