[bylobrzydkobedzieladnie]

Stwierdzenie Vincenta sprawiło, że kilka fantazji szybko przemknęło jej przed oczami. Choć nie mógł ich ujrzeć, z pewnością w tym ułamku chwili zbiegły się ze sobą ich myśli. Gdy ona parowała w bojowym oczekiwaniu, on rzucał swoistą sugestią, do której w normalnych warunkach dorzuciłaby jeszcze kilka iskier, wobec których nie mógłby być obojętny. Niemniej cel spotkania nakazywał wreszcie przejść do konkretów. Chociaż Moss…
– Tego możesz być pewien – dorzuciła tym swoim lepkim, nieco poprzeciąganym w głoskach tonem. Obiecała zaskoczenie? Otrzyma je zaraz, gdy tylko potężne zaklęcie uderzy jego silne oblicze, zanim zdoła wziąć kolejny wdech. Nie mogła przegrać. Nie tym razem. Nie starciu z tak intrygującym przeciwnikiem. – Circo Igni! – zawołała głośno, wierząc, że magia połączy się z jej duchem. Ten czar mógł bardzo zaboleć.

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 79

Łatwo podejmowała zaczepki kierowane w jej stronę. Zapewne gdyby nie przejście do meritum, gra słowna mogłaby rozwinąć się na kolejne poziomy. W przypływach dobrego nastroju, młody łamacz poddawał się niewinnym gierkom. Figlarny uśmiech nie znikał mu z twarzy, gdy zaszczyciła go finalnym stwierdzeniem. Nie bagatelizował przeciwnika - czuł, że będzie to równe starcie. Zajmując nieco pewniejszą pozycję, zapierając się nogami i ustawiając profilem, czekał na jej krok. Kobieta zamachnęła różdżką, a niezbyt przyjemna, ognista inkantacja mknęła w jego stronę z zawrotną siłą. Zmarszczył brwi i koncentrując skupienie wyrzucił pewne: - Protego maxima! - musiał uniknąć trafienia, aby swobodnie zaatakować.

The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 38

Krąg ognia wyrósł wokół sylwetki niemalże natychmiastowo. Zaklęcie obronne, na którym tak pieczołowicie się skupił okazało się niepoprawne. Mężczyzna odczuł pierwszą strużkę zrezygnowania, gdyż skupienie ulatywało wraz z szarawym dymem. Westchnął ciężko, strzepnął nadgarstkami dla rozluźnienia. Dobrze wiedział, że musi wydostać się z ognistej pułapki, aby uniknąć obrażeń. - Subeo - wyrzucił spokojnie, chcąc wyczarować bezpieczne przejście.

The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 81

Z zadowoleniem podglądała, jak zdradliwe płomienie gromadzą się wokół wysokiej sylwetki. Pułapka. Pewnie bardzo nieprzyjemna. Za moment mogła usłyszeć bolesny okrzyk. Czas gierek dobiegł końca, zaczął się prawdziwy pojedynek. Nie zamierzała próżnować. Wysunęła lewą stopę do końca, gdy tylko dostrzegła dziurę w ogniu. Sprytnie! Teraz jednak będzie musiał bardzo uważać.
Ponownie wzniosła różdżkę i skierowała ją w stronę zakleszczonego w pożarze mężczyzny.
- Deprimo!

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 22

Czary nie zadziałały. Szkoda, chętnie popatrzyłaby, jak przeciwnik wznosi się i upada gwałtownie prosto w piekielny okrąg. Nie czuła się jednak zniechęcona tą drobną porażką. Postanowiła zaatakować znów, widząc, jak płomienie skutecznie rozpraszają uwagę rywala.
- Lamino! - Wypowiedziała głośno, wyraźnie. Tym razem musiało się udać.

The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 64

Przejście w ognistym kręgu rozwarło się przed rosłą sylwetką. Było to jaśniejące światło w ciemnym tunelu pełnym zdradzieckich pułapek. Mężczyzna wiedział, że zaklęcie ma ograniczony czas reakcji. Musiał skupić się na właściwej obronie, gdyż pierwsza z prób zakończyła się fiaskiem. Ciepło rozjuszonego ognia docierało do ciała, a dym zyskiwał na intensywności. Robiło się niebezpiecznie, gdyż ostre noże właśnie mknęły w jego stronę: - Protego! - wypowiedział głośno i wyraźnie. Miał nadzieje, że będzie to moment, który wyswobodzi go z ognistego kręgu.

The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 41

163/213, kara - 10

Dzisiejszego dnia, obrona nie była jego mocną stroną. Musiał coś z tym zrobić. Najwidoczniej rozbawione samopoczucie nie grało z odpowiednim skupieniem. Widział jak strużka niebieskawego światła wydobywa się na powierzchnię i znika złączona z szarym dymem. Okrutne ostrza wbiły się w plecy oraz część barku, zadając bolesne obrażenia. Mężczyzna skrzywił się znacząco, przeklinając pod nosem. Poczuł jak tkanka rozrywa się pod ostrym naparciem, a ciemna ciecz zapewne barwi gruby materiał. Nie odezwał się; wypuścił powietrze i poświęcił turę na wyswobodzenie z ognistych kleszczy. Zaczynał od zera, miał potwornego pecha.

| 2 pola do przodu, wychodzę z ognia

Noże boleśnie pokiereszowały ciało przeciwnika. Słaba tarcza nie była dla nich żadną przeszkodą. Obserwowała to z namiastka satysfakcji, choć pamiętała, co to za ból. Lamino było podłym zaklęciem, a wyprowadzone przez potężnego czarodzieja mogło wyrządzić wielką krzywdę. Niemniej Moss dopiero raczkowała. Wiedziała całkiem sporo, ale nie czuła się na tyle pewnie w temacie pojedynkowania, by podkładać się wybitnym mordercom pod nos. Pamiętała swoje porażki. Poniekąd to one doprowadziły do tego, że postanowiła więcej czasu poświęcać treningom magicznych umiejętności.
Była pełna podziwu, kiedy po spotkaniu z nożami zdołał zwinnie wydostać się z płomieni. Jej zaklęcie przestało mu zagrażać, ale już przygotowywała kolejną niespodziankę.
- Jinx! - krzyknęła, odpowiadając na to zuchwałe wyswobodzenie się przeciwnika z płomiennych ramion