Łazienka
Strona 3 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Łazienka
Łazienka jest niewielka, jak i całe mieszkanie, a przy tym dobrze oświetlona, utrzymana w jasnych kolorach i – biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory mieszkali tu głównie sami mężczyźni – stosunkowo zadbana. Owszem, i tu można znaleźć szafę z odłażącym w niektórych miejscach lakierem czy niewielki, równie obdrapany stołeczek, lecz ciemna drewniana podłoga trzyma się dobrze, tak samo wanna czy wiszące nad nią lustro. Wysokie okno, przy którym stoi robiąca za wieszak na ręczniki drabina, jest nieprzejrzyste – może i lokum znajduje się na poddaszu, lecz nigdy nic nie wiadomo.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Skończyła palić, wróciła do lustra - i nic. Nadal nie przemieniła się w Emer, nadal nie wyglądała tak, jak powinna, jeśli chciała oszczędzić sobie nieprzyjemności związanych z byciem odkrytą przez patrol. Znów ochlapała twarz zimną wodą, próbując się przy tym nie denerwować. Musiała zachować zimną głowę nie tylko po to, by skutecznie zmienić swą postać, ale i by nie popełnić w stolicy żadnego głupiego błędu. Czuła się odpowiedzialna za Kaia, za jego bezpieczeństwo, nawet jeśli to on był tutaj starszym bratem.
Odwróciła się tyłem do tafli lustra, tym razem zamierzając zaufać tylko i wyłącznie swej wyobraźni, skupić się na czuciu, nie na patrzeniu. Po raz kolejny wyobraziła sobie bladą, ciemnowłosą kobietę o drobnej sylwetce i przyjemnym dla ucha głosie, łudząc się, że ta próba okaże się ostatnią.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Odwróciła się tyłem do tafli lustra, tym razem zamierzając zaufać tylko i wyłącznie swej wyobraźni, skupić się na czuciu, nie na patrzeniu. Po raz kolejny wyobraziła sobie bladą, ciemnowłosą kobietę o drobnej sylwetce i przyjemnym dla ucha głosie, łudząc się, że ta próba okaże się ostatnią.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Niestety i ta próba okazała się nieudana. Najwidoczniej potrzebowała więcej pokory, spokoju i wytrwałości. Była zbyt pewna swoich umiejętności; wizja wspólnej wyprawy do Londynu musiała napawać ją lękiem o zdrowie i życie brata, który utrudniał przejęcie pełnej kontroli nad swym ciałem, zmuszenie go do posłuszeństwa. Nie mogła się jednak poddawać - wejście do stolicy pod własną twarzą nie wchodziło w grę. Patrolujący miasto policjanci zbyt łatwo mogliby ją rozpoznać. Tylko ta myśl sprawiała, że próbowała raz po raz, uparcie wizualizując sobie Emer, widząc jej bladą twarzyczkę, ciemne, niemalże czarne włosy, słysząc melodyjny głos. Czy przemienienie się w wybraną postać naprawdę leżało poza zasięgiem jej możliwości?
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
| 5 lipca
Wiedziała, że kusi los, że wciąż jest rozedrgana po niedawnym aresztowaniu Kaia i zdecydowanie zbyt długim przetrzymywaniu go w Tower, a mimo to nie potrafiła odmówić. Obiecała spotkanie w porcie, obiecała mieć ze sobą Wężowe usta i słowa zamierzała dotrzymać - choć nie wiedziała jeszcze, czy czarodziej, z którym miała się widzieć, był godzien jej zaufania. Czasy wymagały jednak bezustannego ryzykowania, w ten czy inny sposób. Gdyby zamknęła się w mieszkaniu na cztery spusty, nigdy nie odnowiłaby zaniedbywanych od odejścia z Ministerstwa kontaktów, ani też - nie nawiązała nowych. Zaś bez znajomości nie mogłaby pomagać.
Zamknęła się w łazience, wpierw wynajdując w kufrze odpowiednie - bo należące już do Emer - szaty, racząc przy tym kręcącego się pod nogami Rolanda krótką pieszczotą. Może widok ciemnych, eleganckich ubrań sprawi, że przemieni się w wytwór swej wyobraźni szybciej, sprawniej. Wszak każda minuta była na wagę złota, jeśli zamierzała załatwić wszystko i opuścić Londyn przed godziną policyjną, nie spać znowu w Dziurawym Kotle.
Ochlapała twarz zimną wodą, próbując się w ten sposób skupić na tym, co było ważne. Nie na zadręczaniu się o stan brata, nie na pławieniu się w złości na Wrońskiego, przez którego nie zdążyli wtedy uciec przed mundurowymi i nie na podziwianiu rosnącego jak na drożdżach kuguchara. Skrzywiła się, bezwiednie wodząc wzrokiem po swym mizernym odbiciu w lustrze, prędko ogniskując spojrzenie na ciemnych cieniach pod oczami, wyraźnie odznaczających się na tle niezdrowo bladej, matowej skóry. Była zmęczona, wciąż zestresowana, choć Kai powrócił już ze swego wygnania. Nieważne - dopóki nie pozwoli sobie na popełnieniu błędu w trakcie przemiany, to nie powinno mieć większego znaczenia. Przymknęła powieki, powoli odnajdując w pamięci wspomnienie fizjonomii Emer, jej delikatnych rysów twarzy, układu pieprzyków, linii nosa i żuchwy. Chciała wymusić na ciele posłuszeństwo, by móc względnie bezpiecznie przemierzać ulice stolicy.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Wiedziała, że kusi los, że wciąż jest rozedrgana po niedawnym aresztowaniu Kaia i zdecydowanie zbyt długim przetrzymywaniu go w Tower, a mimo to nie potrafiła odmówić. Obiecała spotkanie w porcie, obiecała mieć ze sobą Wężowe usta i słowa zamierzała dotrzymać - choć nie wiedziała jeszcze, czy czarodziej, z którym miała się widzieć, był godzien jej zaufania. Czasy wymagały jednak bezustannego ryzykowania, w ten czy inny sposób. Gdyby zamknęła się w mieszkaniu na cztery spusty, nigdy nie odnowiłaby zaniedbywanych od odejścia z Ministerstwa kontaktów, ani też - nie nawiązała nowych. Zaś bez znajomości nie mogłaby pomagać.
Zamknęła się w łazience, wpierw wynajdując w kufrze odpowiednie - bo należące już do Emer - szaty, racząc przy tym kręcącego się pod nogami Rolanda krótką pieszczotą. Może widok ciemnych, eleganckich ubrań sprawi, że przemieni się w wytwór swej wyobraźni szybciej, sprawniej. Wszak każda minuta była na wagę złota, jeśli zamierzała załatwić wszystko i opuścić Londyn przed godziną policyjną, nie spać znowu w Dziurawym Kotle.
Ochlapała twarz zimną wodą, próbując się w ten sposób skupić na tym, co było ważne. Nie na zadręczaniu się o stan brata, nie na pławieniu się w złości na Wrońskiego, przez którego nie zdążyli wtedy uciec przed mundurowymi i nie na podziwianiu rosnącego jak na drożdżach kuguchara. Skrzywiła się, bezwiednie wodząc wzrokiem po swym mizernym odbiciu w lustrze, prędko ogniskując spojrzenie na ciemnych cieniach pod oczami, wyraźnie odznaczających się na tle niezdrowo bladej, matowej skóry. Była zmęczona, wciąż zestresowana, choć Kai powrócił już ze swego wygnania. Nieważne - dopóki nie pozwoli sobie na popełnieniu błędu w trakcie przemiany, to nie powinno mieć większego znaczenia. Przymknęła powieki, powoli odnajdując w pamięci wspomnienie fizjonomii Emer, jej delikatnych rysów twarzy, układu pieprzyków, linii nosa i żuchwy. Chciała wymusić na ciele posłuszeństwo, by móc względnie bezpiecznie przemierzać ulice stolicy.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 33
'k100' : 33
Miała ochotę zawyć z bezsilności, kopnąć w drzwiczki rozklekotanej szafki; łatwo traciła cierpliwość, wciąż podirytowana zatrzymaniem Kaia, a także idiotycznym zachowaniem Wrońskiego. Nie mogła jednak o nich myśleć, jeśli nie chciała spędzić w łazience godziny - lub jeszcze dłużej, to miotając się w złości, to podejmując kolejne nieudolne próby przemiany. Roztrząsanie tamtej nocy, rozkładanie jej na czynniki pierwsze, niczego nie mogło już zmienić. Zawiodła brata, pozwoliła, by zawlekli go do Tower, przetrzymywali tam tydzień... Dlatego właśnie jedynym słusznym rozwiązaniem było zmuszenie się do skupienia na tu i teraz, na potrzebie podporządkowania ciała swej woli. Złożyła dłonie w niewielkie piąstki, wbiła paznokcie w skórę, pozwalając przy tym, by wzrok stracił na ostrości, sięgnął dalej niż ledwie do lustra. Na siłę spowalniała oddech, w ten sposób chcąc odłożyć zdradliwe emocje na bok.
Kiedy już zapanowała nad sobą na tyle, by nie bać się kontynuować, wyciągnęła z leżącej na parapecie książki ministerialny certyfikat, by uważnie przyjrzeć się zdjęciu Emer. Śledziła wzrokiem rysy twarzy, barwę okalających ją włosów, odświeżając w ten sposób wspomnienie kobiety, którą stworzyła w swej wyobraźni, a którą miała się stać, jeśli nie chciała ściągnąć na siebie uwagi patrolów. Po chwili znów zamknęła oczy, opierając dłonie na przyjemnie chłodnej umywalce. Chciała zacząć od najważniejszych, najbardziej rzucających się w oczy elementów wyglądu, dopiero później dostosowując wzrost czy inne detale sylwetki, które mogłyby umknąć uwadze przechodniów.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Kiedy już zapanowała nad sobą na tyle, by nie bać się kontynuować, wyciągnęła z leżącej na parapecie książki ministerialny certyfikat, by uważnie przyjrzeć się zdjęciu Emer. Śledziła wzrokiem rysy twarzy, barwę okalających ją włosów, odświeżając w ten sposób wspomnienie kobiety, którą stworzyła w swej wyobraźni, a którą miała się stać, jeśli nie chciała ściągnąć na siebie uwagi patrolów. Po chwili znów zamknęła oczy, opierając dłonie na przyjemnie chłodnej umywalce. Chciała zacząć od najważniejszych, najbardziej rzucających się w oczy elementów wyglądu, dopiero później dostosowując wzrost czy inne detale sylwetki, które mogłyby umknąć uwadze przechodniów.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
Najwidoczniej jednak nie uspokoiła się na tyle, by być w stanie nakłonić ciało do przemiany. Westchnęła głośno, boleśnie, znów krytycznie przyglądając się sobie w lustrze - cóż, może i tak powinna się cieszyć, przynajmniej tym razem nie połamała sobie żeber i nie utknęła w ciele staruszki... Kiepskie pocieszenie, ale zawsze jakieś. Powoli odkręciła kurek, znów ochlapując się chłodną, orzeźwiającą wodą; trudno oszukiwało się własny umysł, bawiło z nim w kotka i myszkę, musiała jednak dbać o umiejętność trzymania nerwów na wodzy, jeśli nie chciała popełnić jakiegoś głupiego błędu tam, w Londynie, na oczach niewłaściwych ludzi. Powtórzyła rytuał przyglądania się certyfikatowi, który otrzymała po jakże stresującym procesie rejestrowania różdżki, później zaś zwróciła wzrok ku przewieszonym przez wannę ubraniom - należącym do Emer, ciemnym i eleganckim, idealnie komponującym się z wrażeniem, jakie chciała sprawiać. Łudziła się, że każda kolejna próba będzie bliższa celu, że praktyka miała uczynić ją mistrzem, wyglądało jednak na to, że miała przed sobą jeszcze daleką drogę. Albo powinna znaleźć jakiś sposób na kontrolowane rozładowywanie napięcia - może naprawdę powinna zacząć mierzyć się z workiem treningowym Kaia...?
Tym razem nie zamknęła oczu, chcąc śledzić na bieżąco, czy w aparycji zachodzą jakiekolwiek zmiany. Najpierw skupiła się na rysach twarzy, musiały stać się delikatniejsze, smuklejsze; później na włosach - powinny być proste, ciemniejsze. Miała też skurczyć się o kilka centymetrów, a także dostosować do roli swój głos, sprawić, że będzie melodyjniejszy i przyjemniejszy dla ucha.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Tym razem nie zamknęła oczu, chcąc śledzić na bieżąco, czy w aparycji zachodzą jakiekolwiek zmiany. Najpierw skupiła się na rysach twarzy, musiały stać się delikatniejsze, smuklejsze; później na włosach - powinny być proste, ciemniejsze. Miała też skurczyć się o kilka centymetrów, a także dostosować do roli swój głos, sprawić, że będzie melodyjniejszy i przyjemniejszy dla ucha.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Czuła, że było blisko. Że nie rozpraszała się już szumami tła, emocjami, drapaniem w drzwi łazienki; najwidoczniej Roland bardzo, ale to bardzo chciał dostać się do środka. Mimo to widok w lustrze wciąż jej nie zadowalał. Znajome sińce pod oczami, blada, matowa skóra, poskręcane kosmyki włosów; nie mogła udać się pod tą postacią do portu, jeśli nie chciała zostać pojmana i dokonać swego żywota w zaludnionym dementorami Tower. Wypuściła powietrze z cichym świstem, dopiero wtedy orientując się, że wstrzymywała oddech. Poprawiła przekręcający się na drobnym nadgarstku zegarek, by sprawdzić godzinę; wciąż miała trochę czasu, nie powinna jednak tego niepotrzebnie przedłużać. Chciałaby znaleźć się na miejscu jako pierwsza, rzucić kilka zaklęć z zakresu białej magii, by upewnić się, że opuszczona tawerna jest bezpieczna. A przynajmniej względnie bezpieczna.
- Zaraz cię wpuszczę - mruknęła pod nosem do wciąż wysiadującego pod drzwiami kuguchara, próbując stłumić ukłucie presji, które pojawiło się wraz ze świadomością, że Roland chciałby do niej dołączyć. Raz jeszcze wwierciła wzrok w swe odbicie, skupiając się na dokładnej wizualizacji wyobrażenia panny Gauntier - bladej, zadbanej, o wyniosłym wyrazie twarzy i przyjemnym głosie. Przecież zamieniała się w nią już nie raz i nie dwa, doskonale wiedziała, jak to jest być w jej skórze, poruszać się jak ona; musiała tylko wyłowić te informacje z otchłani pamięci, znów przypomnieć sobie o układzie pieprzyków, długości włosów, krzywiźnie nosa.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
- Zaraz cię wpuszczę - mruknęła pod nosem do wciąż wysiadującego pod drzwiami kuguchara, próbując stłumić ukłucie presji, które pojawiło się wraz ze świadomością, że Roland chciałby do niej dołączyć. Raz jeszcze wwierciła wzrok w swe odbicie, skupiając się na dokładnej wizualizacji wyobrażenia panny Gauntier - bladej, zadbanej, o wyniosłym wyrazie twarzy i przyjemnym głosie. Przecież zamieniała się w nią już nie raz i nie dwa, doskonale wiedziała, jak to jest być w jej skórze, poruszać się jak ona; musiała tylko wyłowić te informacje z otchłani pamięci, znów przypomnieć sobie o układzie pieprzyków, długości włosów, krzywiźnie nosa.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Odetchnęła, zaklęła bezgłośnie i - domyślając się, że uparte drapanie może ją dodatkowo rozpraszać - otworzyła drzwi krótkim machnięciem różdżki, wpuszczając swego podopiecznego do środka. - Zadowolony? - burknęła, spoglądając na kuguchara kątem oka. Nie musiała długo czekać, a Roland skrócił dzielącą ich odległość i po poufałym otarciu się o jej nogi skoczył na toaletę, a z niej - na parapet. No trudno, będzie musiała skupić się na przemianie, uparcie ignorując ciekawski, inteligentny wzrok stworzenia. Zabrała spod okna książkę z certyfikatem, znów ślizgając wzrokiem po zdobiącym go zdjęciu, rozkładając na czynniki pierwsze proporcje twarzy, układ poszczególnych linii. Powieki musiały opadać, nadając spojrzeniu ciężkości - oczy jednak pozostawały te same, nie podołała wtedy przemianie koloru tęczówek, teraz zaś było za późno na wprowadzanie jakichkolwiek zmian. Obraz Emer został już stworzony, od początku do końca, teraz musiała go odtworzyć z pamięci, ze zdjęcia. Przymknęła na chwilę powieki, przywołując ton głosu, bardziej kobiecy i melodyjniejszy niż ten, którym posługiwała się na co dzień. Później z kolei skupiła się na fryzurze, dłuższej i prostszej, na koniec - na sylwetce, niższej, lecz nie aż tak chudej, o nieco pełniejszych kształtach. Wiedziała, że przemiana leży w zasięgu jej umiejętności, że musi się jedynie wysilić, by móc skryć swą prawdziwą tożsamość za maską czystokrwistej Emer.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 34
'k100' : 34
- Mógłbyś na chwilę popatrzeć w inną stronę, Roland? To naprawdę nie pomaga - mruknęła, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że kuguchar rozumie, co się do niego mówi. Jednak szansa na to, że jej posłucha, była niewielka, bliska zeru. Słodka kruszyna, w niektórych momentach naprawdę przypominała jej Kaia.
Przelotnie ścisnęła nasadę nosa, pilnując, by oddech nie przyśpieszał, a nerwy nie brały nad nią góry. Spacer po Londynie nie wydawał się zbyt dobrym pomysłem, nie w tym stanie, lecz nie zamierzała przekładać tego spotkania - Marcelius potrzebował eliksiru, ona zaś informacji, obietnicy przysługi. To nie był dobry czas na użalanie się nad sobą, każdego dnia i w każdej chwili mogło dojść do kolejnego samosądu, do wprowadzenia kolejnych jeżących włos na głowie dekretów; musiała działać, póki jeszcze miała ku temu okazję.
- Przykro mi, musisz stąd wyjść, poszukaj jakiegoś pająka do zjedzenia - oświadczyła po chwili, mając nadzieję, że może przebranie się w przygotowane wcześniej szaty ułatwi wczucie się w Emer. Ostrożnie złapała Rolanda, niewiele robiąc sobie z jego oburzonych miauknięć, po czym zaniosła go do salonu, przy okazji zgarniając jeszcze z kuchni kubek z zimną już kawą. Może tego było jej trzeba, odrobiny kofeiny, widoku odpowiedniego, pasującego do roli stroju. Szybko upiła kilka łyków wykręcającego buzię płynu, po czym pozbyła się znoszonych ubrań, by niewiele później narzucić na siebie czarną, sięgającą połowy łydki sukienkę - elegancką, podkreślającą figurę, ale nie zbyt strojną. Chciała wyglądać na zadbaną, o to opierać swą wyniosłość, nie zaś prosić się o zbytnią uwagę czy nawet napaść ze strony pałętających się po porcie marynarzy. Po raz kolejny przymknęła powieki, przywołując z pamięci obraz odpowiedniej twarzy, a także brzmienie głosu, sposób, w jaki składała usta w uśmiechu czy odganiała opadające na policzek włosy.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Przelotnie ścisnęła nasadę nosa, pilnując, by oddech nie przyśpieszał, a nerwy nie brały nad nią góry. Spacer po Londynie nie wydawał się zbyt dobrym pomysłem, nie w tym stanie, lecz nie zamierzała przekładać tego spotkania - Marcelius potrzebował eliksiru, ona zaś informacji, obietnicy przysługi. To nie był dobry czas na użalanie się nad sobą, każdego dnia i w każdej chwili mogło dojść do kolejnego samosądu, do wprowadzenia kolejnych jeżących włos na głowie dekretów; musiała działać, póki jeszcze miała ku temu okazję.
- Przykro mi, musisz stąd wyjść, poszukaj jakiegoś pająka do zjedzenia - oświadczyła po chwili, mając nadzieję, że może przebranie się w przygotowane wcześniej szaty ułatwi wczucie się w Emer. Ostrożnie złapała Rolanda, niewiele robiąc sobie z jego oburzonych miauknięć, po czym zaniosła go do salonu, przy okazji zgarniając jeszcze z kuchni kubek z zimną już kawą. Może tego było jej trzeba, odrobiny kofeiny, widoku odpowiedniego, pasującego do roli stroju. Szybko upiła kilka łyków wykręcającego buzię płynu, po czym pozbyła się znoszonych ubrań, by niewiele później narzucić na siebie czarną, sięgającą połowy łydki sukienkę - elegancką, podkreślającą figurę, ale nie zbyt strojną. Chciała wyglądać na zadbaną, o to opierać swą wyniosłość, nie zaś prosić się o zbytnią uwagę czy nawet napaść ze strony pałętających się po porcie marynarzy. Po raz kolejny przymknęła powieki, przywołując z pamięci obraz odpowiedniej twarzy, a także brzmienie głosu, sposób, w jaki składała usta w uśmiechu czy odganiała opadające na policzek włosy.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Strona 3 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Łazienka
Szybka odpowiedź