Pisklęce pragnienie dorosłości.

Zwycięstwo nad Domem Węża, kremowe piwo, łajnobomby i niezmącona niczym beztroska, czyli czysta esencja Hogwartu.

Kilka hojnie skropionych czerwonym winem słów o tym, co było i o tym, co dopiero nadejdzie.

Świąteczny nastrój sprzyja przypadkowym pojedynkom dwóch nieznajomych miłośników sportowych potyczek.

Koszmar nocy letniej - na szczęście nie jego.

Przyjacielskie spotkanie pełne lekkich pogaduszek połączone z degustacją wykwintnych deserów lodowych - czyli idealny przepis na spędzenie upalnego lipcowego południa.

Czy jest lepszy pomysł na spełniane wieczora niż w dzielnicy o nieciekawej renomie?

Kalejdoskop - nieprzychylne spojrzenia arystokratów, pusta sala, skarpety, jaja feniksa i wąż, kuchnia, duch Dumbledore'a, Zakon Feniksa.

Nie dane było mu nawet napić się w spokoju i zalać smutki złotym trunkiem bogów; przyszło mu zmierzyć się w wojnie na spojrzenia ze złotowłosym cherubinkiem.

Amnezja Lyry, niespodziewana inwazja brata, wezwanie do pracy. Wieczór jak każdy.

Czy może być coś bardziej niezręcznego niż spacer z potencjalną narzeczoną, którą ostatni raz widziało się jeszcze za słodkich czasów dzieciństwa?

Pomoc drogiego kuzyna zdawała się Garrettowi niezbędna. Mniejsza z tym, że nadużycie alkoholu zaprowadziło ich prosto w niezidentyfikowane części Londynu.

Garrett otrzymał list od zaginionej Dorei, która prosiła o spotkanie w pubie oraz o dyskrecję. Spotkali się "Pod Trzema Miotłami", gdzie pani Potter podzieliła się troskami i wysnuła przykrą historię porwania przez ojca.

Tylko jedna zaufana osoba mogła spróbować pomóc im w odkryciu wspomnień zaginionych w otchłaniach pamięci.

Niespodziewana sowa od Alexa, znajomego Lyry, miała zburzyć świat Garry'ego, a odkryte przez uzdrowiciela mroczne sekrety - obudzić pragnienie zemsty na bezosobowym oprawcy siostry.

W jakie przedstawienie może przemienić się wizyta oparta na przymusowych okresowych badaniach? Wymienianie zawoalowanych uwag, słowną szermierkę, lekturę dusz?

Porozmawiajmy o Twoim braku rozwagi.

Festiwal rozpoczął się przy akompaniamencie muzyki zaczarowanej harfy, w towarzystwie kwiatowego zapachu i przy dźwiękach słów przy ognisku, które nigdy nie miały paść.

Najbardziej podniosłe rozmowy o polityce i pragnieniach zmiany świata zawsze odbywają się przy palącej w gardło Ognistej i niezjadliwym bigosie.

Pająk odlany z wosku w zagajniku miał być jak dobry omen, a niewinne łapanie wianka narzeczonej na wybrzeżu okazało się sprawdzianem sprawiedliwości.

Smak herbaty, woń czekolady, echo wspomnień i podniosły dźwięk zmian.

Wszystko kruszyło się - nawet beztroska pogawędka pękła pod naciskiem niewypowiedzianych wyrzutów.

Na arenie spędził mniej czasu, niż mógłby sobie tego zażyczyć, a późniejsze chwile przyniosły konfrontację z bratem przy punkcie pomocy medycznej.

Rekrutacja zaufanych bliskich do Zakonu dotknęła także Selwyna - młodego uzdrowiciela, który skrywał w sobie niezwykły potencjał i dobre serce.

Jesteśmy pionierami.
A w skromnej, zakurzonej kuchni nastąpiło zderzenie światów.

Ich aurorska misja z góry była skazana na sromotną porażkę.

Ponoć najtrudniej walczyć z niewidzialnym wrogiem - szczególnie tym, który wdziera się do umysłu i przetrząsa wspomnienia przy akompaniamencie tętniącego bólu.

Echo.

Lament żałobników, głuchy łoskot ziemi obijającej się o drewnianą trumnę, stypa pełna babeczek oraz alkoholu i kłamstwo, że wszystko będzie dobrze.

Czy wyrzuty sumienia powstrzymują szampana przed uderzeniem do głowy?

Mógłby pokusić się o stwierdzenie, że znalezienie ciała Lyry w ciemnym zaułku i wycieczka do szpitala wcale go nie zaskoczyły.

Regały pełne piętrzących się książek, odwet za przegraną sprzed lat i kolejne zwycięstwo Garretta. Kicaj, Fawley.

Po co spać, kiedy można zdzierać pijanego niemalże nieznajomego z wycieraczki przed własnym mieszkaniem?

Tańczące liście, pusta, skradziona szklanka, hektolitry żalu, echo dawnych błędów, szczypta patosu i ucieczka przed rzeczywistością.

Tajemniczy list gończy, ranne wiwerny, krwawy trop, dziecięcy duch, boginy w norze, mgliste przepowiednie, wędrówka przez ministerialne korytarze i spowiedź u szefa w gabinecie.

Powrót do domu w środku zwieńczony konfrontacją z rodziną w komplecie. Ironia losu?

Długo oczekiwane spotkanie po podboju Norwegii i wycieczka do miodowego królestwa w ramach niemalże legalnej przerwy.

Przykre niespodzianki, ucieczki przed magiczną policją, zadyszka przed kwaterą i długie rozmowy przy stole o tym, co najważniejsze - czyli wszystko, co zakonnicy lubią najbardziej.

Wiekowa księga o oklumencji zalegająca na jednej z półek i skromnie zawoalowany wyrzut.

Kto wie, być może to jego ostatnia konfrontacja z arystokracją; gdyby nie wystawa siostry w sali południowej, najpewniej nie pojawiłby się na wernisażu wcale.

Czas na kolejny test zaufania.

Nikt nigdy nie powiedział, że spotkanie z własną przeszłością w wypełnionych ukochanym zapachem czterech ścianach nie rozleje się tęsknotą po całej klatce piersiowej.

Są rany, które bolą bardziej niż złamane w czterech miejscach kości; już nigdy nie przejdzie przez korytarze Tower obojętnie.

Magipsychiatra w akcji wtedy, gdy jeszcze nie był potrzebny, bo przelana krew niewinnych osób nie ciążyła mu na sercu.

Odzyskanie przyjaciółki - tej, która nie mogła nigdy zginąć, bo, w przeciwieństwie do zmarłych zakonników, była tylko drewnianym przedłużeniem ręki.

Paradoksalnie sterylne rodzinne perypetie w kruszącym się z braku  sterylności szpitalu.

Wino, pióra, żarty; ale to nie kabaret, to tragikomizm życia w rytm pogłosu zbliżającej się nieubłaganie wojny.

Stosy przedawnionych dokumentów, parę kubków herbaty, dłużąca się ciężka praca i rozmowy o etyce zawodowej; umilenie tragicznego dnia w doborowym towarzystwie.

Bolesny pogłos długo skrywanej prawdy i brzdęk stłuczonych w pył sekretów; są historie, które nigdy nie powinny ujrzeć dziennego światła.

Dźwięk niepokojących wieści przecinający powietrze wypełnione swądem drewna, po którym tańczy płomień w kominku.

Dama w opałach, złodzieje torebek, zbiegi okoliczności, nieszczęśliwe przypadki i zbyt mocne, ogłuszające zaklęcia. [c]

Zderzenie i ucieczka; spotęgowany pogłosem łoskot.

Porażki dodają rodzinnego klimatu - ognista prawie się nie rozbiła, choinka niemal wyglądała dobrze, a prezenty (!) rozgrzały najtwardsze z serc. Nie mówiąc o hektolitrach alkoholu.

Przypadkowe spotkania wykazują dziwne skłonności do dryfowania w niebezpiecznych kierunkach - zawoalowanych uprzejmością pogard, subtelnie przekazywanych informacji.

Obfitowało w przygody; lepione w kryzysie bałwanki, rozgrzany rytmem muzyki parkiet, niespodziewany ślub i wyścig, którego nawet nie miał zamiaru zwyciężyć.

Brutalne rozpoczęcie sezonu w pięciu walkach. (x)

Noworoczne perypetie - dłużąca się dysputa o tym, co nadejdzie i o tym, co nadejść by mogło.

Tajemnicza białogłowa, zaginiona paczka o nieznanej zawartości, znikające drzwi i ciepłe uśmiechy błąkające się wśród ciemności rodzącej się za oknem. [c]

Nie tak łatwo odnaleźć przyszłego przyjaciela, który miauczy rozpaczliwie wśród śnieżnych zasp.

Puszczone oczko - nie tylko to czarodziejskie, bo przecież o sprawach poważnych też trzeba czasem rozprawiać... z przymrużeniem oka.

Na ratunek - wydaje się, że w pracy nieszczęścia chodzą nie parami, a całymi stadami. [c]

Zimowe wieczory stają się cieplejsze po naznaczeniu przez sympatię drugiego człowieka.

Patrol. {...}

Test, jak wiele sprzecznych myśli można ująć, nie wypowiadając ani jednego słowa.

Ku chwale Zakonu - jak nietrudno się domyślić, echo magicznej wojny dość dotkliwie odbija się także na Merlinowi ducha winnych mugolach. [mz]

Powitanie na świecie małego, nieświadomego swojego dziedzictwa Pottera.

Deszczowy marzec rozpoczęty klęską - niesromotną, choć wciąż paliła żalem i rozgoryczeniem.

Wczesnowiosenny, chłodny wieczór poświęcony rozważaniom nad treścią gazety dla wybranych, która wreszcie opowie prawdziwe historie.

Gdy mnożą się katastrofy, a najczarniejsza z magii beztrosko kwitnie, trzeba umieć oddzielić wrogów od przyjaciół. [c]

Referendum i towarzysząca mu otoczka goryczy, absurdu, zbyt długo tłumionej złości.

Rubin pióra i podniosłe troski bezładnie zagubione gdzieś w bursztynie na dnie butelki.

Błądzenie wśród kurzu i niebosiężnych stosów wątpliwie przydatnych przedmiotów - przeszukiwanie strychu kwatery, czyli krok pierwszy w stronę ocalenia świata? [mz]

Tajemniczy mężczyzna, tajemniczy artefakt i tajemnicza dwójka aurorów - desperacka próba utrzymania sytuacji pod kontrolą.

Zwiedzanie piwnicy w towarzystwie złośliwego poltergeista, wyrzutów sumienia i pogłosu nieznanej przeszłości. [c] [nierozliczone]

Próba, poświęcenie, świadomość konsekwencji - preludium do katastrofy.

Tym razem serdeczniej uśmiechnął się do niego los.

Ponoć tylko kolejna interwencja - zderzona jednak z labiryntem wyznań i zaburzonych światopoglądów.

Interwencja dotycząca klątwy w Hogwarcie zwieńczona fiaskiem odrobinę większym, niż mogłoby to zostać uznane za przyzwoite; kto by pomyślał, że trolle są takie uczuciowe?

Kiedy przyjdzie czas, powstanę, by rozgonić mroki i choćby cień pochłonął wszystko, co znam, a nadzieja zgasła, stać będę nieulękły.

Przedwojenny trening pretekstem do odbycia rozmowy, której potrzebowali obaj. [nierozliczone]

I znowu trening - tym razem połączony z przyspieszoną lekcją życia. No i zwieńczony idealnie zawieszonymi firankami na wręcz nienaturalnie prostym karniszu. [nierozliczone]

Bezpieczna przystań w trakcie sztormu - a może nawet tu nie zdoła przed nim uciec?

Zbombardowanie siedziby wroga zawsze jest dobrym pomysłem - szczególnie wtedy, gdy można to zrobić w dobrym towarzystwie. [mz] [nierozliczone]

Niespodziewane starcie - zderzenie żywiołów, więzień w piwnicy i gorzki posmak potężnej wiedzy.

Potencjalnie bolesna konfrontacja, która najprawdopodobniej obu Gwardzistów zaskoczyła dziwnie łagodnym przebiegiem. [nierozliczone]

ach ta mała mirabelka {...} [nierozliczone]

takie tam dywagacje {...} [nierozliczone]

Trochę przypał. {...} [nierozliczone]

Próbując pomóc, uczynili jeszcze więcej szkód - zawiedli. [nierozliczone]

Przyszło im zapłacić wielką cenę za wydarcie niewinnych ze szpon śmierci - teraz, z pomocą uzdrowiciela, musiał uczynić to raz jeszcze. [nierozliczone]

Nie mogli jeszcze wiedzieć, że wkrótce świat pogrąży się w mroku. [nierozliczone]

upsi

no cóż

xxxx