Gabriel "Gab" Tonks
Nazwisko matki: Wilde
Miejsce zamieszkania: Dorset, Bockhampton, Greengrove Farm
Czystość krwi: Mugolak
Status majątkowy: Ubogi
Zawód: szpieg do wynajęcia
Wzrost: 180 cm
Waga: 80
Kolor włosów: Blond
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Wysoki wzrost, błękitne oczy, dłuższe blond włosy przeważnie związane w mały kucyko-koczek na tyle głowy, ewentualnie zaczesane do tyłu
15 cali Dąb czerwony Łuska smoka
Gryfindor
Gronostaj
On raniący swoich najbliższych
olej silnikowy, ciasto truskawkowe mamy
On z rodziną przy boku, są bezpiczeni
grzebanie w samochodach i motorach, zbieranie informacji
nie kibicuje
czasami pobiegam, czasami pojeżdżę motorem
rock and roll
Garrett Hedlund
Urodził się w najśmieszniejszy dzień w doku. Prima Aprilis miało być dniem jego urodzin i przez całe swoje pierwsze życie uważał to za najlepszy żart. Dlaczego „pierwsze życie” zapytacie? Spokojna głowa, dojdziemy i do tego.
Był drugim dzieckiem państwa Tonks, drugim synem o blond czuprynie, niebieskich oczach i uśmiechem chwytającym za serce. Z tego uśmiechu korzystał już od najmłodszych lat. Mały cwaniaczek podbijał serca opiekunek w mugolskim przedszkolu, do którego wysłali go rodzice, podobnie jak jego brata wcześniej. Jego ojciec był mugolem, matka czarownicą, jego życie toczyło się w dwóch, tak bardzo się od siebie różniących, światach. Mimo wszystko już jako mały chłopiec nauczył się je rozgraniczać, dostosował się do panującej sytuacji.
Był wesołym i uśmiechniętym chłopcem, który nie miał żadnych problemów z nawiązywaniem znajomości. Miał wielu kolegów czy to w przedszkolu czy potem w szkole, też mugolskiej. Kiedy na świat przyszła jego młodsza siostra Justine miał 4 lata. Był zachwycony, że teraz i on będzie tym starszym, a nie młodszym bratem. Co prawda nigdy mu nie przeszkadzała obecność brata, ale jak można być tym starszym to super sprawa. Miał z rodzeństwem dobry kontakt, jego i Michale’a dzieliły tylko trzy lata różnicy, więc dobrze się dogadywali. Bawili się razem, robili żarty czy to komuś czy sobie nawzajem, ba nawet się bili jak to w rodzeństwie bywało. Przy jednej z takich bijatyk właśnie, gdy miał 6 lat, zły, że brat rozłożył go na łopatki, siłą woli sprawił, że dość duża gałąź znajdująca się centralnie nad głową Michael’a oderwała się, po czym runęła w dół. O mało co nie doszło do wypadku, jednak na szczęście świadkiem całego zajścia była ich matka i w porę uchroniła starszego syna przed bolesnym końcem. Oczywiście młodszy skwitował to śmiechem i stwierdził, że wygrał ten pojedynek.
Gabriel, bo tak w zasadzie ma na imię bohater tej opowieści, był chłopcem praktycznie cały czas uśmiechniętym, nie przejmującym się totalnie tym co inni o nim myślą. Był typem lekkoducha, który zawsze miał dobry humor w kieszeni, śmieszne żarty za pazuchą i pozytywne nastawienie w rękawie. Jednocześnie będą również mądrym i spostrzegawczym chłopcem, który nie przepadał za znęcaniem się nad słabszymi.
Jego charakter było bardzo przydatny kiedy trafił do Hogwartu. Gdy sowa przyniosła list zaadresowany do niego był zachwycony. Michael był już w szkole trzy lata i w każde wakacje zasypywał go niesamowitymi opowieściami. Teraz, w końcu, mógł sam doświadczyć tego wszystkiego. Zanim jednak pojechał do szkoły pochłonął wszystkie książki o szkole i historii magii jakie tylko zdołał znaleźć w gabinecie mamy. Lubił być przygotowany i w tym zakresie chciał mieć chociaż podstawową wiedzę.
Sam budynek szkoły z zewnątrz zrobił na nim wrażenie, a kiedy zobaczył wnętrze, nie wiedział gdzie ma oczy podziać. Bardzo chciał trafić do domu, w którym był jego brat i ku jego zadowoleniu również trafił do domu lwa. I wtedy po raz pierwszy i nie ostatni niestety, spotkał się z dyskryminacją na tle pochodzenia. Michael mu o tym opowiada wcześniej, przestrzegał, że niektórzy uczniowie są naprawdę niesympatyczni i początkowo Gabriel się tego obawiał. Jednak kiedy przyszło co do czego, totalnie to zlał. Nie przejmował się tym co tamci mówią. Wychodził z założenia, że to oni mają problem i w ogóle nie wchodził z nimi w rozmowę. Co jednak nie zmieniało faktu, że miał z nimi na pieńku. Oj miał i to bardzo, co nie raz skończyło się szlabanem, po tym jak potraktował jakiegoś wrednego ślizgona upiorogackiem, gdy przyłapał go na znęcaniu się nad jakimś młodszym uczniem. Nie znosił takiego zachowania, w jego mniemaniu czystość krwi nie miała żadnego znaczenia i nikt nie miał prawa się z tego powodu nad nikim znęcać. Już jako nastolatek postanowił sobie, że poświecię się pomocy innym. Jego celem stało się zostanie aurorem. Jak tylko to sobie postanowił, skupił się na tym całkowicie. Zaklęcia i OPCM szły mu świetnie, było pewnie, że zda to na wysoką ocenę. Z transmutacją radził sobie nieźle, choć byli lepsi. Udało mu się jednak zdobyć wymaganą ocenę. Z eliksirami i zielarstwem potrzebował pomocy, jednak dzięki koleżance z roku wyciągnął te przedmioty na Powyżej Oczekiwać. Potem ktoś mu nawet powiedział, że ta koleżanka była w nim zadurzona po uszy, dlatego tak chętnie mu pomagała. Nie żeby nie zwracał uwagi na płeć piękną, oj zwracał i to bardzo. One za to również zwracały uwagę na niego. Jego problemem było jednak to, że czasami potrafił się spotykać z dwiema, a nawet trzema dziewczynami na raz. Naturalnie z czasem wszystko wychodziło na jaw, a on kończył z czerwonym policzkiem. W końcu doszedł do wniosku, że nie ma co szukać na siłę. Jego babcia ze strony taty zawsze mówiła „Każda potwora znajdzie swojego amatora”. Dlatego też postanowił przestać szukać.
Po ukończeniu szkoły w 1943 roku od razu złożył papiery na kurs aurorski. W oczekiwaniu na decyzję w jego życiu pojawiło się nowe hobby. Motory. Jeden z wujków od strony ojca był mechanikiem, miał nawet swój własny warsztat. Wystarczyła jedna wizyta w tym miejscu, by siedemnastoletni Gabriel złapał bakcyla. Było to coś rodzinnego, ojciec stolarz – tworzył i naprawiał meble, wuj mechanik – naprawiał zepsute samochody i motocykle. Młody Tonks zapragnął również naprawiać mugolskie pojazdy.
Udało mu się dostać na kurs. Czekało go wiele ciężkiej pracy i wiedział, że wiele rzeczy będzie musiał odłożyć na dalszy plan. Jednak całkiem sprawnie potrafił zarządzać czasem i był w stanie wygospodarować czas na hobby. Kiedy tylko znalazł wolną chwilę pomiędzy nauką, a kursem od razu leciał do wujowego warsztatu gdzie zgłębiał tajniki silników, hamulców i innych składowych pojazdowych. Nie ukrywał, że były to ciężkie trzy lata. Miał miało czasu na rozrywkę, lecz mimo tego nie stracił przez to swojego pogodnego nastawienia i pomimo ciężkich czasów, które nastały, nadal starał się patrzeć pozytywnie na świat. Śmierć Albusa Dumbledora go zaniepokoiła. Był on potężnym czarodziejem, a do tego świetnym nauczycielem. Gab był przekonany, że gdyby nie on nie dałby radę opanował wymaganego materiału z Transmutacji. Jednocześnie ta śmierć jeszcze bardziej zmotywowała go do ciężkiej pracy. Należało bronić uciśnionych i pomagać potrzebującym. Choć materiału do nauki było dużo, miał pełno energii do nauki i w końcu po ciężkich trzech latach ukończył kurs aurorski i rozpoczął pracę. Jednocześnie również zdobył na tyle umiejętności dzięki wujowi, że w końcu udało mu się samodzielnie naprawić stary, ale porządny motor, który od paru lat stał na tyłach warsztatu. Wuj dumny z niego, podarował mu ten pojazd w prezencie.
Praca aurora dawała mu dużo satysfakcji. Radził sobie całkiem nieźle, raz czy dwa dano mu nawet poprowadzić akcje, które zakończyły się sukcesem. Nigdy jednak nie miał przyjemności pracować z bratem, który również wybrać tą ścieżkę kariery. Choć czasy w jakich przyszło im żyć były niepewne, to wszyscy się starali jak tylko mogli. Wspierał młodszą siostrę Justine na każdym roku, chociaż mimo, że był już dawno dorosły, czasami budziło się w nim dziecko i lubił się z nią droczyć. Nadal był pogodnym Gabrielem, uśmiechniętym mężczyzną, który starał się szukać przede wszystkim pozytywów w życiu.
Jednak w 1950 roku jego nastawienie uległo zmianie. Byli na akcji, on i jego przyjaciel Mark, który podobnie jak on pochodził z mieszanej rodziny. Informacje, które otrzymali przed akcją wydawały się prawdziwe i dokładnie sprawdzone. Mieli zająć się, przez to stwierdzenie rozumiemy aresztować, mężczyznę podejrzewanego o praktykowanie czarnej magii, a nawet eksperymentowanie na ludziach. Okazało się jednak, że weszli w sam środek pułapki. Rozpętało się piekło, zaklęcia latały nad głowami. Tego dnia Gabriel był świadkiem śmierci przyjaciela, który zmarł mu na rękach wykrwawiając się trafiony czarnomagicznym zaklęciem. On sam ledwo uszedł z życiem. Kilka dni w szpitalu, po czym jego papiery zgłoszeniowe wylądowały na biurku dyrektora Wiedźmiej Straży. Tonks nie dochodził gdzie pojawił się błąd, który doprowadził do śmierci Mark’a. Nie chciał by ktoś inny musiał być kiedykolwiek świadkiem czegoś takiego, ponieważ informacje nie były pełne.
Biorąc pod uwagę jego wzorową karierę aurora został przyjęty na kurs. Poświęcił mu się całkowicie. Mniej czasu spędzał z rodziną czy znajomymi skupiając się na nauce i doskonaleniu swoich umiejętności. Zapisał się nawet na lekcje aktorstwa w mugolskiej szkole wiedząc, że to z pewnością ułatwi mu pracę i sprawi, że będzie jeszcze lepszy. Było wiadome, że nie będzie mógł działać w środowisku, w jakim do tej pory funkcjonował jako auror, prawdopodobieństwo rozpoznania i wykrycia było zbyt duże a przełożeni nie mogli i nie chcieli ryzykować. Dlatego też Gabriel postanowił skupić się na przemycie. Do kraju różnymi drogami były przywożone różne zakazane przedmioty i nie mamy tu na myśli samych artefaktów, ale też stworzenia, ingrediencje i wszystko co związane z pojęciem "zakazane". Wiedział, że to wcale nie będzie łatwe, ale chęć samodoskonalenia i doszkalania sprawiła, że dał z siebie wszystko, a pewnie gdyby było to możliwe dałby jeszcze więcej. Spędzał całe dnie i noce na studiowanie zwyczajów przemytników, badał listy zakazanych towarów ucząc się ich na pamięć, zagłębiał się w opisach stworzeń aby nie dać się nikomu zagiąć. Korzystał nawet z pomocy bardziej doświadczonych Strażników jeśli tylko wyrazili chęć pomocy początkującemu koledze. Był im za to dozgonnie wdzięczny, bo wiedział, że wiedza techniczna znacznie różniła się od wiedzy teoretycznej i choć ta druga była potrzebna by poznać tą pierwszą to jednak połączone dawały o wiele więcej.
Po 4 latach pracy i samodoskonalenia się pod wieloma kątami ukończył kurs, zostając strażnikiem. Jednak nauka nie skończyła się na tym. Nie było mowy by osiadł na laurach. Teraz musiał jeszcze bardziej się skupić. Musiał wsiąknąć w środowisko przemytników i choć przez całe 4 lata studiował ich modus operandi to wiedział, że techniki działania często się zmieniają. Praca pochłonęła go praktycznie całkowicie, chciał ją wykonywać jak najlepiej, nawet mając świadomość, że przez to będzie musiał się wyrzec wielu innych rzeczy. To właśnie był jeden z powodów, przez który stracił swój pogodny charakter, ten błysk w oku i umiejętność patrzenia na świat w samych superlatywach. W końcu do niego dotarło, że świat jest paskudny, obłudny i zły.
Coraz głośniej mówiło się o niejakim Czarnym Panie, na noworocznym Sabacie w ’55 zginęło czterech nestorów szlacheckich rodów. Robiło się coraz niebezpiecznej jednak Gabriel dalej dzielnie i sumiennie pełnił swoje obowiązki. Choć Tonks starał się unikać polityki jak ognia, to jednak coraz śmielej wypowiadał się w tematach promugolskich. Chociaż z tamtego świata pozostała mu oczywiście rodzina i motor, na którym jeździł codziennie, to w innych kwestiach magiczny świat wciągnął go do reszty.
Po zamachu stanu w Stonehenge głośno i wyraźnie opowiedział się po stronie Harolda Longbottoma, jako jedynego i prawowitego Ministra Magii. Oczywiście utrudniło mu to prace i życie w znacznym stopniu. Choć pierwotne założenie Wiedźmiej Straży polegało na zbieraniu informacji i łączeniem ich ze sobą, to Gabriel nie mógł znieść myśli, że te informacje są wykorzystywane na rzecz gnębienia, polowania i zabijania czarodziejów tzw. Brudnej krwi. Nic więc dziwnego, że w końcu rzucił wypowiedzeniem i odszedł ze służby.
Jak wcześniej żył na całkiem przyzwoitym poziomie, teraz się nie przelewało. Chwytał się wielu zajęć aby wiązać koniec z końcem. Wykonywał prywatne zlecenia, zdobywał informacje za pieniądze. Robił to w czym był najlepszy. Ostatnie dwa lata były jednak najgorsze. RAZ, przesłuchania. Została im poddana cała jego rodzina. On, Just, Michael i ich matka. Nie było łatwo, zabrali im różdżki, a ich odzyskanie wcale nie było takie łatwe. Same przesłuchania były uwłaczające ludzkiej godności. DWA, nie wszyscy wrócili z przesłuchania. To Justine znalazła ich matkę martwą…spóźniła się sekundy. To zdarzenie odbiło się na wszystkich. Ukryli ojca w Kornwalii wiedząc, że tam będzie bezpieczny. Wtedy też dołączył do Zakonu Feniksa, który walczył po stronie prawdy, światła i sprawiedliwości. Wiedział, że w ich szeregach z pewnością zdziała dużo więcej niż w pojedynkę. Wsiąknął w niego mocno, działając na jego korzyść, starając się zdziałać jak najwięcej.
TRZY, i tu dochodzimy do początkowych słów tej historii. Zginął. Dnia 23 marca 1957 roku, on Gabriel Tonks, został trafiony śmiercionośnym zaklęciem czarnomagicznym i wyzionął ducha.
To był koniec…a w każdym razie tak mu się wydawało. Dryfował w czarnej otchłani, nie wiedząc co się z nim dzieje, ani ile czasu tak dryfuje, kiedy usłyszał znajomy głos. Na początku nie był pewien, jednak z czasem dotarło do niego, że to Justine. I wtedy znów poczuł w sobie życie, powietrze łapał wielkimi chełstami, jakby bojąc się, że zaraz go ktoś znowu go pozbawi.
Żył, znów mógł patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze jutro. Ale czy na pewno? Pani Śmierć odcisnęła na nim swoje piętno. Nie wiedział jak długo był martwy, ale najwyraźniej wystarczająco długo. Nie mógł dojść do siebie, nie mógł się pozbierać. We śnie nawiedzały go okropne koszmary, za dnia głowę wypełniały dziwne, często niepokojące myśli. Odsunął się od Zakonu czując, że jego umiejętności magiczne uległy znacznej degradacji. Na początku nie wychodziły mu najprostsze zaklęcia lub powodowały znaczne szkody. Obawiając się skrzywdzenia kogokolwiek, jednocześnie nie będąc pewnym samego siebie wyjechał do ojca do Kornwalii. Spędził u niego dobre kilka miesięcy starając się pozbierać do kupy. Musiał odpocząć, ułożyć myśli, doprowadzić do porządku wszystko w głowie od nowa. Te kilka miesięcy dało mu dużo spokoju i czasu dla siebie, aż w końcu postanowił wrócić. Do tej pory nie kontaktował się z rodzeństwem, od ojca wiedział, że zamieszkali razem. Spakował się więc i choć nada obawiając się samego siebie, postanowił wrócić do poprzedniego życia i przede wszystkim do walki o większe dobro.
Dostał w końcu drugą szansę, nie mógł tego zaprzepaścić.
Kiedy go wyczarowuje wspomina czasy dzieciństwa, kiedy wraz z rodzeństwem bawili się w rodzinnym ogrodzie.
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 15 | 3 (rożdżka) |
Uroki: | 15 | 2 (rożdżka) |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Uzdrawianie: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 5 | 0 |
Alchemia: | 0 | 0 |
Sprawność: | 10 | Brak |
Zwinność: | 10 | Brak |
Reszta: 0 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
Angielski | II | 0 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Anatomia | I | 2 |
Historia Magii | I | 2 |
Kłamstwo | II | 10 |
ONMS | I | 2 |
Perswazja | II | 10 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Skradanie | II | 10 |
Zielarstwo | I | 2 |
Zręczne ręce | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Mugoloznawstwo | II | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Zakon Feniksa | 0 | 4 |
Rozpoznawalność | I | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 0.5 |
Pływanie | I | 0.5 |
Lekkoatletyka | I | 0.5 |
Wspinaczka górska | I | 0.5 |
Walka wręcz | II | 7 |
Pozostałe | Wartość | Wydane punkty |
Mechanika | II | 7 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | (+0) |
Reszta: 7 |
Ostatnio zmieniony przez Gabriel Tonks dnia 03.06.21 23:53, w całości zmieniany 3 razy
Witamy wśród Morsów
twoja karta została zaakceptowana- znajdź towarzystwo •
- wylosuj komponenty •
- załóż domek
- mapa forum •
- pogotowie graficzne i kody •
- ekipa forum
Kartę sprawdzał: William Moore
[20.03.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec); +2 PB
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +20 PD, +1 PB organizacji
[03.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +60 PD
[30.11.21] Zakup: Pies; - 50 PD
[03.12.21] Wykonywanie zawodu (styczeń-marzec I); +15 PD
[04.01.22] Zakup jamnika; -50 PD
[27.01.22] Zdobycie osiągnięcia (do wyboru, do koloru); + 30 PD
[20.03.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec); +90 PD
[20.03.22] Spokojnie jak na wojnie: +150 PD; +3 PB organizacji
[03.05.22] Zdobycie osiągnięcia: Ostatnia landrynka +30 PD
[07.06.22] Zdobycie osiągnięcia: Weteran; + 100 PD
[26.11.23] Powrót do koloru po nieaktywności, aktualizacja postaci