Wydarzenia


Ekipa forum
Targ uliczny na Portobello Road
AutorWiadomość
Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]17.02.16 3:36
First topic message reminder :

Targ uliczny na Portobello Road

★★
Targ przy Portobello Road otwarty jest w każdy dzień tygodnia. Można natknąć się tutaj na różnych artystów i lokalnych, mocno ekstrawaganckich, mieszkańców, choć bez wątpienia nie uświadczy się tłumów. Zainteresowanie oferowanymi towarami czy usługami jest dużo mniejsze niż niegdyś, gdy stolicę zamieszkiwali nie tylko czarodzieje, a na targu można było znaleźć głównie wytwory mugoli. Stragany rozlokowane są po dwóch stronach wąskiej, aczkolwiek długiej, bo prawie dwumilowej ulicy Portobello Road, biegnącej do samego serca kolorowego Notting Hill; część z nich jest pusta i porzucona, część została rozebrana, wszak po przejściu targu w ręce czarodziejów nie ma tutaj aż tylu wystawców, by zajęli wszystkie stanowiska. W zależności od dnia pojawiają się tu różni wystawcy - przykładowo w każdy piątek odbywają się wyprzedaże magicznych rzeczy używanych, w tym szat najróżniejszych krojów i barw, natomiast w soboty odnaleźć tu można całe narzecza antyków, począwszy od mebli, a kończąc na mniejszych szpargałach. W powietrzu unosi się zapach świeżego pieczywa i wypieków, curry i pomarańczy, a także kredek i farb nielicznych artystów, którzy akurat tworzą coś na chodniku.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:32, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]27.12.16 20:24
Włosy były… problematyczne. Przynajmniej dla mnie. Zdawało mi się, że w jakiś konkretny sposób połączone są z centralnym ośrodkiem mojej duszy, a co za tym idzie w jeszcze mocniej niezrozumiały sposób odzwierciedlają na głowie to, co dzieje się w środku. I tak, po wielu latach potrafiłam już przyzwyczaić się do tego, że włosy kompletnie mi bielały gdy bałam się czegoś okropnie, ale i gdy przejmowała mnie radość tak wielka, że ciężka była do opisania. Ciemne kolory często odpowiadały złym nastrojom. Pewien konkretny zestaw był przeznaczony dla miłości, a może dla miłości, którą obdarzyłam konkretną jednostkę lata temu. Znów gdy samoistnie i świadomie dokonywał zmian w swoim ciele czy na włosach te równie długo utrzymywały się w wybranym przeze mnie stanie wedle mojej woli. Przeważnie, bo włosy lubiły tak czy siak oddać się emocją gdy nie pilnowałam ich odpowiednio. Ale nie przejmowałam się tym. Przynajmniej wcześniej. Do czasu kiedy mój szef posłał do mnie sowę, która mimo że wyjcem nie była właśnie tym się zdawała.
Ale nie ważne, teraz na czym innym skupić się trzeba było. Albo na kim bardziej. Spoglądam więc na Traversa, który to w sarkazm ubieram i sceptyczność wiele słów. Ale oni trochę mi to nie przeszkadza. Właściwie zdawać by się mogło że nic zrazić mnie nie może. Przynajmniej dzisiaj nie da rady. Co będzie jutro tego nie wiem.
Nie mam też problemu żeby przekroczyć granicę komfortu. Może dlatego tak zawsze denerwowałam szlachtę. No i dlatego, że stawiałam się ślizgonom gdy młodszych gnębili. Ale choćby wczoraj, a nie to przed wczoraj było w sumie, jak na misję z Samem poszłam, to po tym, jak już wszyscy chłopcy zostali obezwładnieni, a na placu boju została jedna, młoda wystraszona dziewczyna, to zamiast rzucać w nią zaklęciem przytuliłam ją – wyglądała na taką, co to bardzo potrzebuje tego. I co z tego że bezmyślnie. Co z tego, że naiwnie. Przecież nie miała już różdżki, nie mogła mi nic zrobić.
W każdym razie teraz trzymam w dłoniach dłonie Traversa, ale szybko zamiast iść do przodu ciągnąc go za sobą czuję szarpnięcie w tył gdy opór mi stawia. Spoglądam na niego. A potem powoli, zbierając całą swoją siłę znów pociągnąć próbuję. Nadal nic, stoi jak stał. Więc odwracam się do niego plecami – dłoni nadal nad puszczając – i przerzucam ją sobie przez ramię jak to mój tata worek czasem przerzuca i tak próbuję. Ale nic to nie daje bo dalej maszeruję w miejscu. Ostatni raz odwracam się w jego stronę i wzdycham mocno niezadowolona jego zachowaniem.
-Pokażę ci, gdzie szczęście można znaleźć. – mówię wzruszając lekko ramionami. Dłoń nadal trzymając. Kompletnie nie przejmując się tym, że teraz krzyw się na mnie. W końcu puszczam jego dłoń i sama łapię się pod boki. – Chyba się nie boisz Travers? – pytam unosząc podbródek i rzucając mu spojrzeniem niewerbalne wyzwanie. Ostatnie jego słowa kompletnie ignoruję zastanawiając się jak go na te pasy wciągnąć. Za cel honoru sobie to obrałam. Mogłabym odpuścić, ale jak już czas zaczynam to do końca lubię doprowadzić. I wtedy sobie przypominam o czymś co wiem o facetach. Nader wszystko przecież zakładać się lubią. Robię więc krok w jego stronę, potem drugi, a na moje usta wchodzi uśmiech. Potem bezproblemowo układam dłonie na jego piersi zastanawiając się kiedy mnie od siebie odepchnie. Ale o dziwo tego nie robi. Unoszę się na palcach i gdy już odrobinę udaje mim się zrównać z nim spojrzeniem mówię wyzywająco – Załóżmy się. – i zamieram tak w oczekiwaniu na… cokolwiek. Gest, słowo, zdanie może nawet przy dobrych wiatrach. Przy tych złych za wariatkę mnie uzna i na pięcie odwróci samą na ulicy zostawiając. Ale nic to, bo przecież nie od dziś wiem że nie jestem normalna.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]21.01.17 3:50
|Kwiecień po 10...?

Zdarzyło się, że tego dnia miał odebrać zamówione dla swojej córki ingrediencje. Były rzadkie, a więc i dostawca należał do dość ekscentrycznych osobliwości i by dostać się do niego należało przedrzeć się przez kawał mugolskiego świata. Być może byłoby to wszystko łatwiejsze i wygodniejsze, gdyby Carrow potrafił w teleportację oraz gdyby dostawca z powodów obaw o swój interes nie rezygnował z dobrodziejstw kominka oraz świstoklików ale czy wówczas byłoby to takie...emocjonujące?!
- Tonks, a...możemy pójść tamtędy? Co tam się odbywa? Wygląda zabawnie - Carrow zatrzymał się i spojrzał na plac po drugiej stronie ulicy na którym tłumnie zbierali się mugole. Patrzył na pląsający wokół stoisk paletę niemagicznych osobliwości, próbując dostrzec wokół czego tak wirowali. Z jego ślepi wyglądało dziecięce zainteresowanie, a w głosie wibrowała młodzieńcza werwa. Tylko twarz posnuta pogłębiającymi się zmarszczkami jakoś do tego wszystkiego nie pasowała - Wygląda jak jarmark na festiwalu lata. Chodźmy tam - pomimo wcześniejszego pytania teraz brzmiał już bardziej informacyjnie niżeli pytająco. Nie czekając na reakcję swojego młodego towarzysza ruszył przez przejście i właściwie całe szczęście, że potrafił je obsługiwać i zdawał sobie sprawę z tego, że mugolskie wynalazki służące do transportu nie potrafią wymijać przeszkód ze sprawnością Błędnego Rycerza.
- Wybacz mi, Michaelu, że tak się rządzę - powiedział z pokorą, gdy tak zrównał ze swoim towarzyszem-przewodnikiem krok. Tonks był dobrym człowiekiem - w końcu dobrowolnie przystał na prośbę Adriena odnośnie przeprowadzenia go przez mugolski kawałek ziemi do celu. Nie wiadomo czy to urok i charyzma starego Carrowa zadziałała, czy też trwoga nauczyciela o to, że szlachetnie urodzony czarodziej pokroju uzdrowiciela prędzej by sobie krzywdę sprawił niż gdziekolwiek dotarł w niemagicznym świecie...lecz no - oboje ciągle żyli - Tyle się jednak ostatnio dzieje...Warto w takich momentach zboczyć na chwilę z trasy, nadrobić drogi. Dzięki temu nabiera się dystansu i dostrzega więcej. Poza tym rzadko mogę sobie pozwolić na chwilę beztroski - a potrzebuję tego, więc się nie gniewaj, Michaelu i pozwól staremu wariatowi, takiemu jak ja, trochę po cudaczyć - mówiły jego oczy i łagodny uśmiech. W pewnym wieku niewątpliwie nabierało się większej percepcji pozawerbalnej, jak i skrywania pewnych faktów. Bo nikt go nie był wstanie w tym momencie posądzić o to, że przeżywał wewnątrz siebie lawinę niewielkich tragedii nad którymi upiornie pochylało się poczucie straty i widmo samotności. Ile to dni minęło od śmierci młodych zakonników, spotkania zakonu, wyników referendum, zamążpójściu Inary...Jasnolas nigdy nie wydawał mu się taki pusty...
- Ta pozytywka jest chyba popsuta...- mruknął z rozżaleniem po tym, jak na jednym ze straganów ujął w dłonie drewniane, zdobione pudełeczko z korbką. Czarodziej spodziewał się iż nakręcony mechanizm uruchomi jakąś melodię, lecz nic podobnego się nie stało. Naturalnie nie był świadomy tego, że znęca się nad młynkiem do kawy. Gdzieś w tle dało się słyszeć coraz to głośniejsze dźwięki kłótni...
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]22.01.17 18:26
| 14.04

Michael nie miał nic przeciwko temu, żeby pomóc Adrienowi Carrowowi w małej wyprawie do mugolskiego świata. Nie wnikał dokładnie w to, w jakim celu mężczyzna miał się tam pojawić, ale towarzyszył mu w charakterze przewodnika po mugolskim Londynie. Całkiem miły sposób na spędzenie przyjemnego, sobotniego dnia, przynajmniej miał jakieś zajęcie, a eseje uczniów i pisanie artykułu o zaklęciach mogły poczekać do wieczora. Podczas całego wypadu musiał mieć też oczy dookoła głowy, świadom, jak niewiele szlachetnie urodzeni czarodzieje wiedzieli o świecie mugoli. Większość z nich arogancko nim gardziła i uważała, że jest ponad takie rzeczy, ale Carrow wydawał się inny. Choć o dekadę starszy od niego, zachowywał się niczym dziecko będące na swojej pierwszej w życiu wyprawie do wielkiego miasta, zwracając uwagę na rzeczy zupełnie oczywiste dla mugoli i dziwiąc się nimi niezmiernie. Michael cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania i tłumaczył mu działanie takich rzeczy, jak samochody i inne wynalazki, które widzieli po drodze, a które nie były powszechne w magicznym świecie. Zaimponowała mu postawa uzdrowiciela, to, że chciał dowiedzieć się czegoś o mugolach.
- Możemy – zgodził się. Dotarli do doskonale mu znanego mugolskiego targu na Portobello Road. – Lubię to miejsce, przyznaję, że regularnie je odwiedzam. – Dawniej chętnie przychodził tu z siostrami czy córką, często też kupował jakieś ciekawe drobiazgi dla swoich bliskich. – To coś w rodzaju targu, na którym mugole sprzedają różne przedmioty – wyjaśnił jeszcze, jednak Adrien nagle ruszył przed siebie, nie bacząc na to, że przed nim znajdowała się ulica. Tonks natychmiast ruszył za nim; jeszcze tego brakowało, żeby mężczyzna wpadł pod samochód! Na szczęście okazało się, że Carrow wiedział, jak korzystać z przejścia i że należy poczekać na wolną drogę, zanim bezmyślnie wybiegnie się na jezdnię.
- A więc już byłeś w mugolskim świecie? – zapytał, doganiając go. – Wielu czarodziejów zupełnie nie wie, jak poruszać się po mieście. Padają ofiarą wypadków, a potem obwiniają za to mugoli, zamiast zastanowić się, czy przyczyna nie leży w ich własnej ignorancji.
Dotarli do targu. Był tłoczny i gwarny jak zawsze, a mugole przy stoiskach zachwalali swoje towary, żeby przyciągnąć klientów.
- Czasami dobrze jest się oderwać od codziennej rutyny i nie myśleć o problemach – przyznał. Sam miał ich sporo. Spotkanie zakonu, wyniki referendum, śmierć Potterów, trudna rozmowa z cierpiącą siostrą, groźba przesłuchania czekającego wkrótce czarodziejów mugolskiego pochodzenia...
Nie zamierzał więc zabraniać Adrienowi fascynacji tym nowym dla niego światem. Miał czas, nie spieszyło mu się do pustego domu. A obserwowanie Carrowa było zabawne, na przykład wtedy, kiedy przy jednym ze stoisk wziął do ręki młynek do kawy i zaczął nim potrząsać.
- To młynek do kawy – wytłumaczył mu półgębkiem. – Takie narzędzie, w którym mugole przygotowują ziarna kawy przed zaparzeniem.
Michael już zaczął tłumaczyć Adrienowi zastosowanie poszczególnych sprzętów na stoisku, kiedy nagle usłyszał podniesione głosy. Odruchowo odwrócił się w tamtą stronę, przy jednym z położonych bardziej na uboczu stoisk zauważając starszego mugola kłócącego się z dwójką młodych mężczyzn wyróżniających się specyficznym ubiorem, jaki zwykle cechował czarodziejów nie potrafiących się maskować w mugolskim świecie. Być może poszło im o towar wystawiany na straganie staruszka, tego nie wiedział, ale kiedy dwójka podejrzanych typków zaczęła szarpać mugola, to zmusiło Michaela do zainteresowania się tym. Gdy w dłoni jednego dostrzegł charakterystyczny kształt wysuwającej się spod rękawa różdżki, którą ten przystawił do pleców staruszka, najwyraźniej próbując zmusić go do przejścia w bardziej odosobniony obszar, szturchnął Adriena.
- Spójrz tam – powiedział, wskazując towarzyszowi tę scenę. Czyżby po niedawnych zmianach w magicznym świecie co bardziej fanatyczni czarodzieje zaczęli poczynać sobie coraz śmielej, nie wahając się zaczepiać mugola w biały dzień na zaludnionym targu?
Michael T. Tonks
Michael T. Tonks
Zawód : nauczyciel zaklęć
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1856-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t2738-poczta-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f213-lavender-hill-124 https://www.morsmordre.net/t2884-skrytka-bankowa-nr-448 https://www.morsmordre.net/t2154-michael-tonks
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]27.01.17 21:48
Adrien przez wzgląd na swój status rzadko mógł sobie pozwalać na podobne podróże. Przynajmniej teraz. Kiedyś, jeszcze przed małżeństwem, w gronie szkolnych przyjaciół podobne eskapady były czymś może nie zwyczajnym, lecz nie niecodziennym. Zazdrościł w duchu Tonksowi posiadanej przez niego swobody podróżowania między jednym i drugim światem.
- Nie raz. Gdy jeszcze uczęszczałem do Hogwartu posiadałem grono przyjaciół. Nie każdy z nich miał rodowód, lecz każdy nosił w piersi szlachetne serce, jak zresztą przystało Gryfonom. W czasie wolnym od nauki nierzadko odwiedzaliśmy ten świat, a właściwie jednego z naszych przyjaciół - pomieszkiwał na przedmieściach Londynu. Proceder uskutecznialiśmy też po szkole...mój ojciec wyrywał sobie włosy z głowy - zaśmiał się pod nosem na wspomnienie tego wszystkiego - Potem jednak praca, żona, Inara, wojna, podziały się pogłębiły...Nie wszyscy to rozumieli - pewna nostalgia wkradła się w jego głos, lecz wcale nie tłumiła dźwięczącej pogodności. Przecież nie mógł obwiać przyjaciół o to, że ci uznali go za wroga, choć w wojnie brał udział jako bezstronny uzdrowiciel. Bali się. Rozumiał. Nie mógł też winić, że część się od niego odwróciła po tym, jak on sam przestał pozwalać sobie na bardziej publiczne ekscesy w ich towarzystwie. Nie mógł ryzykować incydentami, które rzutowałyby na przyszłość Inary. Nie winił więc ich za chłód i zarzuty przyjacielskiej zdrady - Wstyd mi tylko, że z tymi, którzy zrozumieli moje zdystansowanie, z tymi naprawdę wartościowymi ludźmi muszę spotykać się w cieniu, nie oficjalnie, rzadko...ale mam nadzieję, że razem to zmienimy - Podniósł na Tonksa spojrzenie uśmiechając się niczym szczwany, konspiracyjny lis. Bo niewątpliwie - Zakon mógł to zmienić.
Tym budzącym nadzieję wydźwiękiem i uśmiechem przerwał swą myśl pozwalając sobie na chwilę beztroski. Krótką bo krótką, lecz właśnie Michael oddał zgrabnie jej sens - potrzebował oderwać się na chwilę od codziennej rutyny nim ta go pochłonie i wypali do cna. Z typową dla siebie beztroską pozwolił się przyciągnąć straganom na których spora część asortymentu była dla niego nieznana. Kusiła do odkrywania swych zagadek. Co jakiś czas zatrzymywał się i coś obracał w rękach, tak jak teraz.
- Ach, do kawy...- zamyślił się na chwilę zdając sobie sprawę z tego, jak skomplikowane musi być życie mugoli, którzy potrzebowali takiej mnogości artefaktów do ułatwiania sobie codzienności, a wiele z nich było przy okazji tak bardzo podobnych do siebie. Ciekawe, czy czasami zdarzały się z tego powodu pomyłki i do mugolskiej kawiarni trafiała nakręcana pozytywka, a w ręce mugolskiego dziecka młynek do kawy?
- Och, czy to nie fałszoskop? - szczere zdziwienie zaległo się w głosie arystokraty, gdy na innym stoisku przepełnionym mugolskimi zabawkami, pomiędzy pluszakami dostrzegł bączek. Coś podobnego, prawda? Nim jednak nim Carrow pozwolił oddać się swym badaniom przeniósł spojrzenie spoglądając w stronę w którą wskazywał mu jego towarzysz. Zmarszczka strapienia wymalowała mu się na twarzy, a potem porozumiewawczo spojrzał na Tonksa.
- Przepraszam, lecz mogę sobie pozwolić zauważyć, że lepszą metodą rozwiązywania porozumień jest rozmowa...mogliby więc panowie przestać zachowywać się w sposób tak rażący względem drugiego człowieka...? - rzucił zaraz po tym, jak podszedł do feralnego straganu. Mugole zaczęli rzucać co bardziej ciekawskie spojrzenia. W końcu w ich świecie podobne zachowanie nie było czymś bardziej akceptowalnym niż w magicznym.

Mechanika:

|Bonus z retoryki
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]27.01.17 21:48
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością


'k100' : 41
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]28.01.17 23:02
To akurat była dobra strona bycia mugolakiem – możliwość egzystowania na granicy dwóch światów. Akurat Michael wiedział o świecie magii od dziecka, bo jego matka również była czarownicą mugolskiego pochodzenia, ale zdawał sobie sprawę, jak wielkim szokiem musiał być list z Hogwartu dla dzieci dwojga mugoli. I jak piękne musiało być poznawanie magicznego świata od podstaw! W szkole musiał co prawda zetknąć się z dyskryminacją, ale dawno już przestał przejmować się docinkami pod swoim adresem. Pilnował też, żeby uczniowie nie wyzywali nikogo od szlam w jego obecności, choć nieraz słyszał złośliwe szepty młodych Ślizgonów mówiące o nim jako o „tym szlamowatym Tonksie”. Zdawał sobie sprawę, że zmienianie podejścia uczniów czystej krwi do mugolaków jest jak zawracanie kijem rzeki, ale mimo to próbował.
- Ach, więc byłeś Gryfonem? – zapytał, pozytywnie zaskoczony. Większość szlacheckich uczniów lądowała w Slytherinie lub Ravenclawie, ale jak widać, zdarzały się wyjątki. – Dorosłość nie zawsze sprzyja podtrzymywaniu dawnych znajomości. Bez względu na wszelkie podziały, choć te niewątpliwie przyczyniają się do tego, że coraz trudniej przyjaźnić się z osobami z zupełnie innych środowisk. – Był tylko zwykłym mugolakiem, ale jego też to dotyczyło. Wiele dawnych znajomości po prostu się urwało, często z jego winy, bo najpierw zajął się pracą, potem Annabeth, a gdy umarła, popadł w marazm i zniechęcenie do życia, zaś jego czas zajmowała głównie córka i zaklęcia. – Zresztą... nie miałem czasu na życie towarzyskie. Musiałem zająć się córką i utrzymać nas oboje za skromne kwoty z pisania artykułów do „Horyzontów zaklęć”.
Zdawał sobie też sprawę, że u Adriena rzecz była bardziej skomplikowana z tego względu, że jego otoczenie dużo bardziej krytycznie mogło oceniać jego znajomości. Nawet spotkanie z nim mogło już uchodzić za coś zakazanego.
- Mugole muszą radzić sobie w inny sposób. Wymyślać coraz to nowe rzeczy, żeby ułatwić sobie życie. Tak jak i my, tylko w inny sposób – powiedział, obserwując jak Adrien bawi się młynkiem do kawy. Zawsze był pełen podziwu, jak dobrze mugole potrafili sobie radzić bez czarów. Nie znali jej, ale potrzeba ułatwiania sobie życia była u nich równie silna jak u czarodziejów i zmuszała ich do kreatywności.
- Nie, to tylko bączek, taka zabawka dla mugolskich dzieci. – wyjaśnił jeszcze, ale nie dane im było dłużej zajmować się tą przyjemną i beztroską rozmową o mugolskich wynalazkach, kiedy w pobliżu nich pojawił się problem.
Michael nie mógł przejść obok tego obojętnie, tym bardziej, że w starciu z dwójką uprzedzonych czarodziejów starszy mugol miał niewielkie szanse. Zadowolony, że i Adrien nie był obojętny i postanowił zareagować, razem z nim ruszył w stronę niewielkiego zamieszania na obrzeżach targu. Liczył, że sama ich obecność zmusi krnąbrnych młodzieńców do zaprzestania dręczenia niewinnego, samotnego mugola, który wyraźnie nie rozumiał, dlaczego dwóch młodych mężczyzn grozi mu drewnianymi patykami, nazywa go „wstrętnym mugolem” i wypowiada wiele innych nieprzyjemnie brzmiących, ale niekoniecznie zrozumiałych słów.
- Nie mam pojęcia, co tutaj zaszło, ale przemoc naprawdę nie jest dobrym rozwiązaniem waszej sprawy – powiedział, starając się mówić spokojnie, z lekkim pobłażaniem, jakby zwracał się do dwójki niepokornych uczniów, nie do dorosłych mężczyzn, którzy nie wiadomo do czego mogli być zdolni. – Sugeruję zażegnanie konfliktu w bardziej cywilizowany sposób, tym bardziej, że znajdujemy się w miejscu publicznym.
Chociaż czarodzieje odciągnęli mugola kawałek od targu, w bardziej odosobnione miejsce, nadal istniało prawdopodobieństwo że ktoś coś zobaczy. Michael miał jednak nadzieję, że ci dwaj odpuszczą i pozostawią tego przerażonego biedaka w spokoju. Gorzej, jeśli ich interwencja tylko pogorszy sytuację, ale obaj mieli różdżki, więc w ostateczności mogli spróbować sobie z nimi poradzić, gdyby tylko tamci pierwsi zaatakowali magią ich lub mugola.

| rzucam na retorykę (bonus +10)
Michael T. Tonks
Michael T. Tonks
Zawód : nauczyciel zaklęć
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1856-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t2738-poczta-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f213-lavender-hill-124 https://www.morsmordre.net/t2884-skrytka-bankowa-nr-448 https://www.morsmordre.net/t2154-michael-tonks
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]28.01.17 23:02
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]08.02.17 23:33
Uśmiechnął się tylko szelmowsko na pytanie, a jego oczy zaświeciły się drapieżnie. Oj byłem, żebyś tylko wiedział jeszcze jak bardzo... - pomyślał rozbawiony swoimi szkolnymi przygodami. Niezaprzeczalnie powód jego przydziału wywołał oburzenie w rodzinie. Ojciec długo nie mógł przeboleć tego faktu. Prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie tego uczynić. Nim zyskał zaufanie innych gryfonów też nieco wody upłynęło. Jednak stawianie czoła niedogodnościom było kształcącym procesem. Gdyby w tym momencie miał możliwość wpłynięcia na decyzję Tiary to pragnąłby by ta jedynie jeszcze donośniejszym głosem zakomunikowała wszystkim obecnym, że szlifować go będzie Gryffindor.
Potem smutno potaknął Michaelowi. Za krzywdzący uważał fakt, że wartość jaką sobą reprezentuje druga osoba, choć niedostrzegalna na pierwszy rzut oka, jest poddawana mierze i ocenie pochodzenia. Naturalnie uzdrowiciel nie był naiwny, miał świadomość, że ma to wpływ na kształtowanie się zwłaszcza młodego umysłu, lecz przed poznaniem drugiej osoby nie powinno się z góry zakładać że negatywny - cokolwiek to miało znaczyć w subiektywnym odczuciu każdego innego czarodzieja. Westchnął, a potem chcąc jednak odgonić te ponure myśli zaplątał się z Tonksem w labiryncie straganów zastanawiając się czy to mugole zapożyczyli od czarodziejów kształt bąka czy też na odwrót. Przynajmniej do chwili w której sielanka nie została przerwana.
Adrien naprawdę nie chciał zamieszania. Być może i z pierwszym kwietnia weszły zmiany przewracające świat do góry nogami, jednak Ministerstwo Magii na chwilę obecną nie odniosło się w sposób bezpośredni do dekretu o tajności - a zatem ten jak najbardziej obowiązywał. Dlatego też pomimo iż dostrzegał kątem oka różdżki, tak sam nie pomyślał o tym by sięgać po swoją ani teraz, ani później. Chociaż młodzieńcy przed nim mieli co do tego chyba inne podejście. W pierwszej chwili zignorowali bowiem słowa Adriena uznając go za starca solidaryzującego się z innym starcem (czy to z powodu zarostu, który w świetle miast blondu mienił się siwizną...?). Dopiero słowa towarzyszącego mu Michaela przykuły ich uwagę. W powietrzu jednak poniosły się buntownicze nawoływanie do "spływania" i namowy "zajęcia się swoim nosem". Trudno było zrozumieć i pojąć co stało się właściwie kością niezgody, gdy nastawienie strony młodszej stało się takie, a nie inne.
- Chłopaki, jak nie przy naszej asyście w roli mediatorów tak na pewno później przy asyście odpowiednich służb dojdziecie do porozumienia. Naprawdę nie ma powodu utrudniać sobie życia, dekrety obowiązują nas wszystkich. Zostawcie tego mugola i powiedźcie co zrobił, że tak was rozzłościł - Spróbował inaczej, zdradzając się przy tym, że nie jest poczciwym staruszkiem z mugolskiego tłumu, a czarodziejskiego. Będzie to dla nich miało jakieś znaczenie?
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]08.02.17 23:33
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością


'k100' : 91
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]11.02.17 16:56
Michael nigdy nie był szczególnie odważny, raczej przyjmował bezpieczną, asekuracyjną postawę wobec życia i ludzi. W Hogwarcie uciekał w świat książek i nauki, robił to też w dorosłości. Daleko mu było do gryfońskiego pragnienia śmiałych czynów czy celowego szukania kłopotów. A teraz nawet jego siostra wydawała się bardziej gotowa na wielkie poświęcenia niż on, ciągle wahający się, co zrobić, żeby przełamać te wszystkie lata wycofania i marazmu.
Jego zdaniem mugole byli bardzo ciekawymi ludźmi. Oczywiście i wśród nich znajdowały się jednostki ograniczone i nietolerancyjne dla wszystkiego, co inne od ich wizji świata. Nie brakowało jednak takich, z którymi można było porozmawiać na różne tematy i dowiedzieć się czegoś ciekawego o ich świecie i sposobach ułatwiania sobie życia bez magii. W świecie czarów zainteresowanie nimi często uchodziło za coś nagannego, więc w Hogwarcie Michael nie mógł otwarcie obnosić się ze swoimi zainteresowaniami. Na pewno nie w obecnych czasach.
Ta cała sytuacja była niepokojąca, ale liczył, że uda im się sobie z tym poradzić bez konieczności uciekania się do różdżek. Wolał nie pakować się w żadne kłopoty z udziałem ministerstwa, które niewątpliwie zainteresowałoby się magiczną rozróbą w mugolskim miejscu. Nad Michaelem i tak ciążyła już groźba przesłuchania w sprawie mugolskich korzeni, więc dodatkowe problemy były chyba ostatnim, czego teraz pragnął, tym bardziej, że mógł pogrążyć nie tylko siebie.
Czarodzieje, którzy napadli na mugola, byli młodzi, nie mogli mieć więcej niż dwadzieścia parę lat. Ale młodzi ludzie często najłatwiej nasiąkali fanatycznymi postawami, tak było i wśród czarodziejów i mugoli. Presja otoczenia niewątpliwie miała na nich duży wpływ, a może chcieli się wykazać i zgrywać chojraków w obecności słabszej, bardziej bezbronnej ofiary? W każdym razie, nie wydawali się zadowoleni tym, że ktoś stanął w obronie mugola, ale wydawało się, że już nie byli tacy pewni siebie, skoro ktoś zainteresował się tym, co robili i groził im możliwymi konsekwencjami.
Gdy Adrien w swoich słowach dał do zrozumienia, że jest czarodziejem i wie, że oni też nimi są, Michael przez moment dostrzegł w ich postawie popłoch. Może myśleli, że natrafili na wyjątkowo uczynnych mugoli, a tu proszę, spotkało ich zdziwienie.
- Jest mugolem. Czymś gorszym – prychnął w końcu jeden chłopak, po czym spojrzał na Michaela i Adriena i dodał z pogardą: – A wy wcale nie jesteście lepsi, cholerni obrońcy szlamu.
Michael znowu spojrzał na nich pobłażliwie, chociaż zdawał sobie sprawę, jak ciężko przemówić takim do rozsądku. W Hogwarcie miał sporo do czynienia z takimi uczniami i w wielu przypadkach udawało się osiągnąć tylko tyle, że nie wyzywali nikogo od szlam w obecności nauczycieli, ale kto wie, co się działo, gdy nikt dorosły niczego nie widział?
- Co wcale nie oznacza, że możecie traktować go w ten sposób. Jak wspominał mój towarzysz, możemy dojść do porozumienia w asyście odpowiednich służb – Tak naprawdę w obecnych coraz bardziej antymugolskich czasach wolałby tego uniknąć – Albo rozwiązać wszystko w sposób pokojowy i rozejść się, tym samym unikając dodatkowych problemów. I również zapytam, co takiego zrobił ten biedny, stary człowiek, że traktujecie go w ten sposób? To, że jest mugolem, nie jest dostatecznym powodem takiego zachowania.
Podczas gdy Michael i Adrien rozmawiali z młodymi, pełnymi gniewu i uprzedzeń czarodziejami, starszy mugol postanowił skorzystać z okazji do tego, żeby się oddalić. Gdy jeden z młodzieńców uczynił krok w jego stronę, Michael zdecydował się zagrodzić mu drogę, by nie mógł podążyć za wystraszonym starcem, który czym prędzej ruszył do swojego kramiku i zaczął wrzucać wszystkie leżące na stoliku rzeczy do starej, wyświechtanej torby.

Rzut kością k6:
1, 4 – Młody czarodziej nagle chwyta Michaela za płaszcz i próbuje odepchnąć go w bok. Nie ma jednak odwagi użyć magii w obecności magicznych świadków, więc próbuje pozbyć się go z drogi bez użycia zaklęć.
2, 5 – Drugi z młodzieńców znowu rusza w kierunku próbującego uciec starca i wyrywa mu z rąk torbę z mugolskimi przedmiotami.
3, 6 – Żaden z młodych czarodziejów nie wykonuje agresywnych ruchów ani wobec mugola, ani wobec Michaela i Adriena. Być może jeszcze uda się ich przekonać do odejścia stąd?
Michael T. Tonks
Michael T. Tonks
Zawód : nauczyciel zaklęć
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1856-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t2738-poczta-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f213-lavender-hill-124 https://www.morsmordre.net/t2884-skrytka-bankowa-nr-448 https://www.morsmordre.net/t2154-michael-tonks
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]11.02.17 16:56
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością


'k6' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]18.02.17 15:17
Starał się być bezstronny. To, że zobaczyli jak grupa osacza jednostkę nie oznaczało, że byli winni. Równie dobrze mogli zostać oszukani, a potem emocje wzięły w górę i wszystko zaczęło się toczyć w kierunku w którym nie powinno. Naturalnie popędliwość w działaniach młodych ludzi była już w tym momenciw inną kwestią. Emocje spowodowane ostatnimi wydarzeniami mogły to wszystko tylko zaognić. Adrien nie chciał więc ingerować w całą sprawę bardziej niż powinien. Zresztą jakby to wyglądało? Miałby się szarpać i straszyć grupę podrostków? Był na to już trochę za stary. Nie wypadało mu już w podobny sposób rozwiązywać konflików. Zresztą nigdy do podobnych rozwiązań nie sięgał bo zwyczajnie jako szlachcic również mu nie wypadało zachowywać się w sposób który tak negatywnie przyciągałby uwagę. Nie tędy droga, nie był taki. Jako uzdrowiciel czuł potrzebę doszukania się źródła problemu. Starał się więc przybrać pozę neutralnego negocjatora. W tym celu należało jednak jakoś zwrócić na siebie uwagę młodych. Na szczęście reakcja Michaela i kilka słów kluczy spowodowało, że pozyskali trochę ogłady i potrafili się już na nich skupić.
- To skoro tak uważacie, to czemu tu jesteście - zmarszczył czoło wskazując im brak konsekwencji, a kolejne ich zachowania wskazywały na to, że tamten człowiek nikomu niczym nie zawinił, a młodzież przyszła tu tylko poobnosić się swoją fajnością przy kolegach. W innym przypadku nie popuściliby mugolowi, gdyby na przykład wiązałoby się to jakoś z ich stratą. Adrien na tą myśl tylko westchnął. Położył rękę przyjacielowi na ramieniu.
- Sprawa zdaje się być już nie istotna, Michaelu, nie ma sensu się więc angażować bardziej niż by to miało być koniecznie - tamten człowiek czmychną, wątpliwym było by chłopcy zanim podążyli mając już i tak skwaszoną zabawę. Próba moralizowania ich mijała się raczej z celem, a Tonks zaczynał odbierać całe zdarzenie dość personalne. Adrien nie mógł mu się dziwić, rozumiał jego motywy, lecz to była dyskusja w której brakło miejsca na zwycięzców. Choć, Tonks, nie przejmuj się nimi.


|1-2 Jeden z chłopców uniesiony dumą rzuca gargulką w stronę czarodziei szyderczo krzycząc szlamy! Kulka trafia w głowę Adriena.
|3-4 Jeden z chłopców uniesiony dumą rzuca gargulką w stronę czarodziei szyderczo krzycząc szlamy! Kulka trafia w głowę Michaela.
|5-6 znudzeniu, rozczarowani i zmieszani rozchodzą się w sobie znanym kierunku


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Adrien Carrow dnia 02.09.18 15:28, w całości zmieniany 1 raz
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]18.02.17 15:17
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością


'k6' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Targ uliczny na Portobello Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]22.02.17 19:34
Tym, co pchnęło Michaela do działania, było poczucie obowiązku. I on nie miał najmniejszej ochoty się z nikim szarpać, nie mówiąc o używaniu w takim miejscu magii. Jak przystało na przykładnego nauczyciela, wolał zdać się na siłę rozsądnych argumentów. Starał się zachować powagę i autorytet, pokazać swoją postawą, że nie da się zastraszyć ani zbić z pantałyku. W Hogwarcie to zazwyczaj wystarczało, a wyjątkowo krnąbrnych uczniaków zawsze mógł pokarać szlabanem, czego nie lubił, ale niekiedy było to konieczne. Tu oczywiście nie mógł tego zrobić, bo nie byli w szkole, ale liczył, że sama obecność dorosłych czarodziejów wystarczy młodych fanatyków, którzy nasłuchali się bredni a teraz popisywali się swoją rzekomą „odwagą”. Jeśli mieli choć trochę oleju w głowie, powinni zaraz się stąd zmyć, chociaż nie wiadomo, czy nie powrócą do swojej „zabawy”, gdy tylko Michael i Adrien znikną z horyzontu. Żałował, że niekiedy tak trudno było dotrzeć do młodych ludzi i pokazać im, że dyskryminacja i plucie nienawiścią do niczego dobrego nie prowadzą.
Mugol czmychnął. Jeden z młodych chłopaków próbował wyrwać mu torbę, ale kiedy Michael ruszył w ich stronę, puścił ją. Kilka mugolskich szpargałów wysypało się na chodnik. Drugi z chłopaków wyjął z kieszeni małą kulkę, w której Tonks rozpoznał gargulkę i krzycząc pogardliwie „szlamy!” cisnął nią w Michaela, trafiając nią w jego głowę. Z małej kulki wytrysnął zielony płyn o nieprzyjemnej konsystencji. Tonks westchnął i starł go dłonią z policzka, choć trochę go zostało na jego włosach.
Nie miał jednak zamiaru za nimi gonić. Patrzył tylko, jak uciekają, sam wolał pochylić się obok mugola i pomógł mu zbierać upuszczone przedmioty, dopytując się, czy wszystko z nim w porządku.
- Może masz rację, na zaślepienie niektórych trudno wpłynąć – zgodził się, gdy już pozostawił mugola i wrócił do Adriena. – Chociaż nie powiem, żałuję, że tak jest. Że w niektórych kryje się tyle gniewu i pogardy, mimo że większość z nich zupełnie nie zna tego świata.
Nie mogli jednak z tym nic zrobić. Mimo chęci nie zmienią świata, mogą jednak nie być obojętni wobec takich zajść jak dzisiaj i próbować robić chociaż małe rzeczy.
Michael T. Tonks
Michael T. Tonks
Zawód : nauczyciel zaklęć
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1856-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t2738-poczta-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f213-lavender-hill-124 https://www.morsmordre.net/t2884-skrytka-bankowa-nr-448 https://www.morsmordre.net/t2154-michael-tonks
Re: Targ uliczny na Portobello Road [odnośnik]06.03.17 21:25
Carrow nie należał do gwałtownych ludzi. Być może kiedyś, kiedy był ponad dwa razy młodszy, lecz nie dziś kiedy bliżej mu było do pięćdziesiątki. Wszystko co robił było wbrew pozorom przemyślane po kilkakroć. Jednak kuła go i uwierała bezsilność wobec takich sytuacji. Co prawda postraszyli i zniechęcili magiczną młodzież do siania zamętu a jednak...Adrien wiedział, że to się powtórzy. Jak nie dziś to jutro, jak nie jutro to pojutrze i wówczas może już nie być w okolicy żadnego czarodzieja poczuwającego się do ingerencji, szubrawcy mogą się posunąć krok dalej przekraczając pewną niepisaną granicę...to wszystko może się skończyć następnym razem gorzej bez względu na to, kiedy ten "następny raz nastąpi". To był jednie przedsmak. Będzie gorzej. Dużo gorzej.
Na twarzy Adriena wymalowała się troska i obawa w momencie w którym coś rozbiło się na głowie Michaela. Na szczęście nie było to nic względnie niebezpiecznego. Nic mu się nie stało prócz zebrania kolejnego żniwa popisu odwagi młodej przyszłości magicznego świata. Przykre było to, że najpewniej ich ojcowie po usłyszeniu dokonań swoich pociech pękaliby z dumy lub rubasznie się zaśmiali. Ze smutkiem popatrzył więc na tych chłopców szturchających zawadiacko miotacza gargułek chcąc upamiętnć jego pomysłowość by w drugiej chwili rozejść się. Najwyraźniej ich ego na dzień dzisiejszy odpowiednio zostało połechtane.
- Nie do końca ich wina, że dorastają w tym, a nie innym czasie. Dobrze wiesz, że w tym wieku potrzeba bycia akceptowanym jest silna, a oni nie mają za dużego wyboru - odpowiedział mu uzdrowiciel, chwilę po tym jak obaj usunęli się nieco z miejsca zamieszania. Była to niestety smutna prawda. Zewsząd młodzi atakowani byli hasłami o wyższości. Ministerstwo, polityka Hogwartu, czarodziejskie środowisko...wszystko to zdawało się jedynie utwierdzać w słuszności tego przeświadczenia. Inne myślenie było piętnowane. Równowaga była zaburzona...
- Zmienimy to - dodał po chwili uśmiechając się uprzejmie do przyjaciela, wyciągając w jego stronę chustkę.

|zt
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Adrien Carrow dnia 02.09.18 15:29, w całości zmieniany 1 raz
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow

Strona 5 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Targ uliczny na Portobello Road
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach