Wydarzenia


Ekipa forum
Kasyno "Szczęśliwy Galeon"
AutorWiadomość
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]16.07.16 18:38
First topic message reminder :

Kasyno "Szczęśliwy Galeon"

★★★
Chociaż czasy są niepewne, niektórym wciąż ciężko odmówić sobie dodatkowego dreszczyku emocji. Wszystkich tych, którzy są głodni wrażeń, nie boją się zaryzykować oraz - co dla niektórych jest rzeczą priorytetową - pragną szybko się wzbogacić, w swoje progi zaprasza "Szczęśliwy Galeon". Chociaż urządzony jest dość bogato, wejść i zagrać może każdy, o ile tylko ubierze się w miarę elegancko. W kasynie panuje przeważnie lekka atmosfera, okraszona wesołymi rozmowami i śmiechami przy drinku lub przekąsce, które za bardzo przyzwoitą cenę można nabyć w barze. Powietrze jednak wydaje się momentalnie gęstnieć, gdy na stole leżą kwoty wysokie, a gracze wchodzą na wyższy etap rywalizacji. Chodź, wejdź, zagraj - może to właśnie postawiony przez ciebie galeon będzie tym szczęśliwym?
Możliwość gry w czarodziejskie oczko, kościanego pokera.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:11, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]03.12.20 16:55
Pozwoliła sobie na konkretny, dźwięczny śmiech; odrobinę nonszalancki, nieco kpiący, jednak realnie rozbawiony i szczery; przynajmniej potrafił jedno – sprawić jej odrobinę frajdy. Przesuwając koniuszkiem języka po wargach pokręciła głową, zaciągając się w międzyczasie zapożyczonym uprzednio petem. Przeciągnęła się nieco, rozciągając mięśnie karku – jak kot, albo zawodnik przed walką; boksową czy w szachy, to nie miało znaczenia – dzisiejszego dnia miała być to kolejna, zatopiona w alkoholu i oparach dymu tytoniowego zagrywka dla pieniędzy, zabawy, przyjemności.
– Nic za darmo, moy dorogoy – rzuciła, jakby od niechcenia wzruszając ramionami – Moje rady są cenne, nie rzucam ich na wiatr – dodała zaraz potem. Gówno prawda – zwykle radziła, owszem, ale źle. Doszukując się jakiejś dziwacznej przyjemności w patrzeniu, jak ktoś traci fortunę, spoglądaniu na wściekłość i smutek. Czasami faktycznie budziło się w niej miłosierdzie, a raczej jego ochłapy – zwykle wtedy, gdy jegomość postawił jej siódmego drinka, pachniał drogą kolońską, był miły dla oka, lub po prostu, po ludzku miała dobry dzień. Przekomarzanki z Johnatanem nie przewidywały żadnego z tych scenariuszy; nie kiedy faktycznie chciał rewanżu.
Roześmiała się znowu, usłyszawszy jego propozycję; cmokając cicho pokręciła głową, brew drgnęła ku górze, a sama Dolohov podniosła łaskawe spojrzenie znad szklanki z bursztynową zawartością, z delikatnym, niewypowiedzianym powątpiewaniem wznosząc jedną z brwi ku górze.
– Zgoda – rzuciła, nęcona faktycznym rozbawieniem, aniżeli pomyślunkiem; być może również krążącą w żyłach procentówką. Dopiła zawartość szkła jednym haustem, niedługo później wsuwając końcówkę papierosa między zęby, i z chwilowym frasunkiem przebiegającym między gęstymi brwiami przyglądała się mężczyźnie.
Jasne spojrzenie rozbłysło nieco, jak na zawołanie, ujrzawszy wysłużoną sakiewkę pobrzdękującą, melodią, którą Tatiana ceniła nader mocno; mimo to – stanowiąc kolejne dziwactwo – stłumiła naturalną pokusę – Zachcianki są ciekawsze niż galeony, a noc jeszcze młoda – zawyrokowała, średnio wyraźnie, zważywszy na wsunięty w szczękę zwinięty tytoń; konspiracyjnie poruszone brwi mówiły jednak wystarczająco.
– Kości, Bojczuk. Bylebyś potem mnie nie przeklinał – mruknęła z chwilowym rozbawieniem, niedługo później odnajdując punkt, za którym wodził wzrokiem. Nim poczęła wędrówkę w kierunku wolnego stolika, skinęła dłonią na barmankę, a kiedy w dłoni dzierżyła już flaszkę, w drugiej swoją szklankę, w ustach papierosa, mogła bez wyrzutów ruszyć na podbój, cokolwiek tegoż wieczora faktycznie podbijali.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]06.12.20 14:12
Wzdycham teatralnie i wywracam oczami, no trudno, rady nie usłyszę, chyba nawet będę w stanie obejść się bez niej, chociaż po prawdzie byłem nawet ciekaw co mogłaby mi powiedzieć, być może nawet skorzystać z jej słów przy następnej rozgrywce. Ale nie zamierzam prosić, a tym bardziej płacić i tak już postawiłem jej drinka - nie oszukujmy się, na jednym się nie skończy. A potem się uśmiecham, kiwnąwszy przy tym głową, mam co chciałem, będzie grane i obym tylko znowu nie przewalił. Patrzę jak szybko pozbywa się alkoholu ze swojej szklanki i jak matkę swoją przybraną kocham w pierwszej chwili mam wrażenie, że mi zaraz stanie... że mi stanie serce z zachwytu. W takiej kobiecie mógłbym się zakochać, niby jak w wielu innych, ale Tatiana uosabiała w sobie wszystkie cechy, które najbardziej mnie w babach pociągały - lubiła alkohol, ryzyko, miała charakterek i prezentowała się wręcz zjawiskowo, gdziekolwiek by się nie pojawiała. Być może było to tylko pierwsze wrażenie, jedna z tysiąca masek, które przybierała na co dzień, ale tego pewnie nigdy się nie dowiem i być może wcale bym nie chciał - No to mamy to - unoszę swój trunek w geście toastu i również kończę, mocny alkohol orze mi przełyk i rozgrzewa trzewia, więc krzywię się lekko, na krótką chwilę przykładając nadgarstek do ust. Później odkładam puste szkło, zanim jednak zdążę poprosić o dolewkę, Dolohova zgarnia całą butelkę i już zmierza do wolnego stolika. Och, Godryku, interesujący obrazek, spoglądam za nią, jak przemierza zatłoczoną salę z kiepem w ryju i flachą w szczupłych palcach, no po takim widoku to i co innego by mi mogło stanąć, wziąłbym ją tu i teraz na tamtym wolnym blacie, ale opanuj się, ja pierdole. Gaszę szluga w przepełnionej popielniczce stojącej na barze, zgarniam swoją szklankę, po czym ruszam za kobietą, przysiadając po przeciwnej stronie stolika, podsuwam jej szkło - Pozwolisz, że przegrany tym razem zacznie - może niezbyt to było dżentelmeńskie, ale chuj, nie czekałem na pozwolenie, w zamian chwytam kości, nieznacznie wyciągając je na dłoni w kierunku Tatiany - Chuchniesz na szczęście? - pytam z uśmiechem, chociaż podejrzewam, że mogłaby co najwyżej opluć jadem, żebym na pewno przegrał. Pora zaczynać, wrzucam je do kubka, potrząsając długo, w międzyczasie ponownie się odzywam - Aha, ustalmy coś przed grą - przegrany nie może odmówić wygranemu - kiwam łbem, żeby było jasne - Czemu taka kobieta jak ty, włóczy się po takich podejrzanych spelunach jak ta? - dodaję po chwili i wreszcie zaczynam pierwszą kolejkę. Kości został rzucone i dosłownie i w przenośni. Niech się dzieje co chce.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]06.12.20 14:12
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 1, 2, 2, 2, 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]06.12.20 19:07
Skrzące się galeony, odbijane w bursztynowych taflach złoto, przezroczysta nieustępliwość wódki pomiędzy następną wyciągniętą sakiewką; kasyno zawsze oznaczało zgubienie. Gdzieś tam obok wygrywała zabawa; słodka, kusząca, jak naiwną nastolatka, która podnosi spódnicę bez głębszego pomyślunku; i tak jak zło spotykało małą niewiastę, tak zabawa dobiegała końca, kiedy kończył się alkohol, galeon, cierpliwość, a czasami nawet czyjeś życie.
Portowe włości jebały mokrym psem i jeszcze gorszym w zapachu, ludzkim przewinieniem; niosły ze sobą pasmo grzechów i litanie nieszczęść, za ciężką by udźwignęły ją czyjeś barki; walały się więc między ściekiem a chodnikiem, między wodą a lądem, między szafą grającą a stoliczkiem do pokera w kasynie.
Przekrzywiła głowę – raz w jedną, raz w drugą stronę – jak bokser przed walką lub zastała w bezruchu sylwetka; spięte ramiona skryte pod ciemną sukienką uniosły się i opadły; z utrzymywanego w uścisku zębów papierosa spłynęły w dół liche strzępki popiołu, osiadając gdzieś na brudnym dywanie.
Dotarła do obranego celu, z cichym łoskotem stawiając na blacie stolika pokaźną flaszkę, samą siebie usadawiając na nieco skrzypiącym, wysłużonym krześle; założyła nogę na nogę, wysuwając z ust szluga i układając go między wskazującym a środkowym palcem; w końcu kulturalnie kiepując nadmiar spopielonego tytoniu do kryształowej popielnicy.
Nieme pozwolenie czynienia honorów nadeszło wraz z krótkim skłonieniem głowy; Bojczukowi przyszło pobawić się kośćmi i otwarcie gry, panna Dolohov w tym czasie zajęła się rozlewaniem ognistej do dwóch szklanek, nie szczędząc przy tym hojności; dziwaczne, że gdy rozchodziło się o alkohol, Tatiana istotnie potrafiła być szczodra, niemalże do bólu, w przenośni i dosłownie.
Z rozbawieniem plączącym się na wargach nachyliła się ku wyciągniętym na jego dłoni kostkom do gry – faktycznie mogąc zakląć je samym, jadowitym oddechem – w praktyce drobne chuchnięcie otulone ciepłą, lichą mgiełką papierosowego dymu osiadło między kośćmi a palcami, górami i dolinami jego skóry.
– Naprawdę myślisz, że próbowałabym się wymigać? – rzuciła, z nutą wyraźnego rozbawienia, które zatańczyło wśród roześmianych zgłosek, kiedy gasiła papieros wśród innych petów w popielniczce – Nie tchórzę, Bojczuk, nie bój się. – mruknęła, nie mogąc pohamować krótkiego, lisiego uśmiechu, który przemknął między kącikami ust.
Zsunęła spojrzenie na stół, na wykulane kostki i ich oczka; ciche meh uleciało pomrukiem i było jedyną oceną jego pierwszej zagrywki.
– Taka, czyli jaka? – odbiła, walcząc z kolejną pokusą śmiechu; pokusa zwalczona poprzez sięgnięcie po swoją szklankę i upicie z niej krótkiego głębokiego. Zaraz potem przejęła od niego kubek z kośćmi, potrząsając nim – Podnieca mnie patrzenie na ludzkie tragedie, dlatemu.
I rzuciła.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]06.12.20 19:07
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 2, 5, 3, 3, 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]06.12.20 20:10
Uśmiecham się - więc zapowiada się wieczór znakomity; ufałem jej słowom, zaś w moich nie brzmiało oskarżenie, zwyczajnie chciałem się upewnić. Ja mogłem zgodzić się na wszystko, jakkolwiek by to nie było upokarzające, jednocześnie wierząc, że w razie przegranej nie rozkaże mi zrobić niczego... zbyt dziwnego. Z drugiej strony czy nie wyznawałem zasady jasno mówiącej, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować? Dreszcz podniecenia przebiegł mi po kręgosłupie gdy kości wreszcie zatrzymały się na blacie stolika - ha! Trójka, szkoda tylko, że taka słaba, więc pierwszą radość, zbija nieznacznie skrzywienie. Trzynaście punktów, trzynaście, czy to zapowiedź rychłej przegranej? Być może kropla potu materializuje się na mojej skroni, ale usta ponownie wyginają się w uśmiechu, a dłoń sięga po napełnione szkło - lała jak nasza, dokowe pół, jak to mawiał Keat. Maczam wargi w trunku, spijając całkiem spory łyk - Elegancka, wyniosła, nie jesteś jak kobiety z portu, te potrafią być eleganckie, ale tylko jeśli liczą na to, że zostawisz napiwek. Tylko problemem jest fakt, że marynarze raczej nie lubią eleganckich - kiwam głową, kołyszę szklanką sprawiając, że transparentny alkohol obmywa ścianki naczynia; naczynia niedoczyszczonego i wyszczerbionego w kilku miejscach - Ludzkie tragedie? - powtarzam, powracając do kobiety spojrzeniem. Teraz było ich pełno w Londynie, więc musiała być naprawdę w niebo wzięta - A co jeśli wygrywają? - ostatecznie ktoś przegrał, by wygrać mógł ktoś, prawda? W tej grze nie było tylko ofiar... chociaż zdarzało się przecież, że wygrany dostawał kosę pod żebro, albo przynajmniej w pysk. Nie tutaj, tutaj potencjalny oprawca zostałby szybko spacyfikowany, ten lokal chciał uchodzić za ekskluzywny, oczywiście jak na portowe standardy. Przesuwam spojrzeniem za toczącymi się kośćmi i kiedy wreszcie zastygają w bezruchu, uśmiecham się kpiąco - tylko para. Szybko sumuję cyferki, dochodząc do wniosku, że to i tak lepiej niż u mnie, szlag by to. Mina mi rzednie, choć to tylko jeden punkt przewagi - To jeszcze nic nie znaczy - rzucam, delikatnie podirytowany, zbierając szybko kostki. Chrząkam cicho, ponownie zamykając je w kubku, którym potrząsam - Wiec, kolejne pytanie - skąd właściwie się tu wzięłaś? Kim jest Tatiana Dolohov? Jaka jest twoja historia? - ostatnio nie mieliśmy okazji na dłuższą rozmowę, nie, kiedy przy stoliku wciąż siedziały przynajmniej dwie inne osoby, ale teraz? Ludzie zajęci byli swoją grą, nasze stanowisko znajdowało się nieco na uboczu, co dawało choćby ułudę prywatności, mnie zaś naprawdę ciekawiło z kim właściwie mam do czynienia, o tak, zdecydowanie chciałbym poznać ją bliżej. Teraz jednak rzucam, ciekaw co tym razem przyniesie los.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]06.12.20 20:10
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 1, 1, 6, 3, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]09.12.20 11:00
Gdzieś z tyłu świadomości poczęła pobrzmiewać nuta, bynajmniej nie strachu, bardziej zaciekawienia; jak daleko się posuną w aspekcie swoich żądań w podsyconych wygraną umysłach? Jak bardzo będą chcieli postawić na swoim, by przypieczętować zwycięstwo, które – o dziwo – nie wygrywało nuty w brzękliwym odgłosie monet, nawet nie błyskotek.
Tatiana zaczęła zastanawiać się nad ów zachciankami, które mogła wysnuć w stronę Bojczuka, tylko przez chwilę, bo kolejny łyk ze szklanki i wyznanie mężczyzny sprawiło, że uśmiechnęła się pod nosem, na skraju prychnięcia. Może to alkohol, a może pycha, podbiło ego wyraźnie, połechtało go i podyktowało kolejny wznos kącików.
– Jedyne kobiety, które tu chodzą, prócz mnie, rzecz jasna, to portowe dziwki? – rzuciła, gdzieś na skraju niedowierzania a wyraźnego rozbawienia.
Zdawała sobie sprawę, że się różni. Że przyciąga spojrzenia. Nawet na cholernej, londyńskiej ulicy, obracały się za nią – kury domowe albo młode pannice, czy mijani mężczyźni – bo była obca, inna, nieznana wśród zasłyszanych plotek i powtarzanych latami historii. Wiele było miejsc zgoła gorszych od chociażby Pokątnej; wiele tych, których nie powinna odwiedzać, a wciąż to robiła. Gdyby się uparła, zapewne nazwałaby to poszerzaniem horyzontów, ale po cóż snuć kolejne kłamstwo?
Portowa dzielnica, choć brudna, zatęchła i śmierdząca, była mniej nudna; przypominała zabawną atrapę Nokturnu, na której dodatkowo można było dorobić się kilku groszy, czy spotkać jednego z tych, który z ów groszem zalegał.
– Nigdy tak naprawdę się nie wygrywa, Bojczuk – rzuciła, obserwując własne rozstawienie, na które zacmokała, nie przejmując się jednak zbytnio i gdzieś z boku notując własny wynik, nim podała mu kubek z kośćmi – I mówię to ja, więc weź to do serca, skarbie – z cichym westchnięciem, niemalże na skraju zmęczenia i znużenia życiem, jakie oboje przyszło im toczyć, pozwoliła sobie na krótki uśmiech za sprawą jego małego wzburzenia. Czym była kolejna sakiewka, skoro następnego dnia traciło się ją na czymś, co zbliżało do upadku? Nikt z rezydujących w kasynie nie mógł poszczycić się życiowym sukcesem. Gdzie tu wygrana?
Spojrzenie spoczęło na kubku w jego dłoniach; kolejne rozbawienie pchające się na usta, gardło i słowa; spojrzenie rozbłysło, śledząc wyrzucone przez niego oczka.
– Kolejna trzynastka, tragedia pechowca. Naprawdę starasz się mnie podniecić? – mruknęła, wznosząc jedną z brwi ku górze po obarczeniu go krótkim spojrzeniem. Wychyliła znów płyn ze szkła – ostatni łyk – niedługo później sięgając po raz kolejny po flaszkę, by uzupełnić braki.
– Jestem Hiszpanką, nie widać? – posiliła się na czerstwy żart, absurdalny w zestawieniu z jej wyglądem, sposobem mówienia, czy chociażby ilością alkoholu, jaka właśnie zaszczyciła szklankę po jej stronie – Tak naprawdę to ukrywam się przed bolszewikami. Słyszałeś legendę o ostatniej córce Romanowów? – ściszyła głos do szeptu, konspiracyjnie, w międzyczasie potrząsając energicznie kubkiem i rozrzucając kości na blat stołu.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]09.12.20 11:00
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 6, 3, 6, 6, 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]13.12.20 15:49
- W większości - wzruszam delikatnie ramionami - Rozejrzyj się, przypatrz im - mówię cicho, tak by moje słowa dotarły tylko do jej uszu; przesuwam spojrzeniem po zgromadzonym tłumie, po pozornie eleganckich kobietach - miały stare sukienki, które wraz z soczystym kolorem straciły swój szyk, niektóre zbyt duże, a inne za małe o milimetry, co mogło świadczyć o tym, że nawet nie należały do nich, połamane paznokcie i zbyt mocny makijaż mający przykryć sine oczy oraz papierową skórę, pojedyncze kosmyki zniszczonych włosów uwalniały się spod tandetnych spinek, gdy ze śmiechem odginały ciało w tył, bez skrępowania prezentując swoje wdzięki, później kilka monet niepostrzeżenie lądowało pod pończochą, a one szukały kolejnego stolika. I tak w kółko, aż słońce nie zalśniło nad horyzontem i musiały uciekać, jak Kopciuszek, tylko żadna nie nosiła szklanych pantofelków i żadna nie mogła liczyć na swoje szczęśliwe zakończenie - Pesymistka - wywracam oczami, ale chyba naprawdę biorę sobie jej słowa do serca, przynajmniej dopóki nie zapomnę, a to może stać się szybciej niż myślę, bo spijam kolejny łyk mocnego trunku; tylko czekać aż znowu przesadzę i znowu stracę świadomość na rzecz słodkiej, beztroskiej bani, która dodaje skrzydeł dosłownie i metaforycznie.
A potem po blacie toczy się kolejna trzynastka i marszczę w złości brwi. Kurwa, naprawdę mam pecha, a Los tak brutalnie oraz jawnie ze mnie kpi, że mam ochotę się zastrzelić. Zamiast tego spijam szklankę alkoholu i dolewam se do pełna. Ostry smak palący przełyk trochę pomaga, ufam, że pomoże także łyknąć rychłą porażkę - Zawsze do usług - rzucam jej krótki, krzywy uśmiech. Mam nadzieję, że i jej się nie poszczęści, wyrzuci coś w rodzaju pary jedynek, albo jakieś nic, na przykład, o, wtedy walka byłaby dalej wyrównana - Hiszpanki są zdecydowanie głośniejsze - parskam śmiechem. Nie kłamię, to wynikało z ich rozwrzeszczanej, żywiołowej natury oraz kultury, która nie tłumiła ekspresji, tak jak na przykład u nas. U nas było tylko - nie rób, nie wypada, nie możesz, powinieneś, musisz... Bez sensu. Tam żyło się inaczej i, och, hiszpańskie dziewczyny, wciąż pamiętam smak waszych ust. Upijam kolejny łyk ognistej, wbijając badawcze spojrzenie w Tatianę - O córce Romanowów?... - powtarzam, pochylając się nad stolikiem tak jak i ona - Opowiedz - proszę, machając w jej kierunku głową i już prawie zapominam o naszej grze. Niestety, o wszystkim brutalnie przypomina mi kareta szóstek. No teraz to już byłem pewien, że przejebałem i aż do rana będę spełniał wszystkie jej zachcianki. Co mi do tego durnego łba strzeliło? Mogłem jej zaproponować pieniądze, albo nie wiem co, ten kradziony wisiorek, TO NIE, zachciało mi się chuj wie czego. Wzdycham przeciągle - Zaczynam podejrzewać, że to nie piątek trzynastego przynosi mi pecha - tylko siedząca na przeciw mnie dziewucha. Z nerwów odpalam kolejnego szluga i zaciągam się nim mocno - przepite, przepalone, pora zebrać kości. Wciskam fajkę między wargi, mrużąc nieznacznie ślepia, drażnione unoszącym się dymem, po czym potrząsam kubkiem i wyrzucam jego zawartość na blat. Oby to był poker, a nie kolejna trzynastka, bo jak matkę kocham chyba się pochlastam.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]13.12.20 15:49
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 3, 4, 1, 4, 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]14.12.20 16:05
W ślad za jego słowami podniosła spojrzenie – nieco ospałe, nieco znużone i znudzone obrazkiem, który zapragnął jej zaprezentować; jasny wzrok sunął po brzydkich kreacjach, jeszcze brzydszych twarzach, robiących brzydkie miny; brzydkich ciałach czyniących brzydkie gesty – portowa dzielnica opływała w szpetotę i dziwacznym trafem, to podobało się Dolohov najbardziej. Być może przywykła, być może przejadła się lukrowanymi ciastkami i stekiem fałszywych komplementów wypowiadanych spomiędzy bladoróżanych warg; znużyły ją trzepoty rzęs na porcelanowych buźkach.
A może zwyczajnie była popierdolona; destrukcyjna w kroku i zamiarach – a kareta szóstek niszczyła nader przyjemnie, powodując, że z gardła Rosjanki wydostał się przeciągły, chrapliwy pomruk. Czyżby już wygrała?
– Bardziej niż Włoszki? – rzuciła z rozbawieniem, z braku laku, bo kobiety ze słonecznej Italii obchodziły ją tyle, co wcale. Jedynie droga Frania wyłamywała się z szeregu obcych bab, o których zapragnął rozmawiać Bojczuk. A może tylko pomruczeć troszkę na samo wspomnienie ich dzikiej egzotyki, kto go tam wiedział.
Oblizała usta, przekazując mu kubek z kośćmi, niedługo później sięgając do kieszeni po własną papierośnicę; kiedy między wargami znalazła się ciemna bibułka z ciasno władowanym weń tytoniem, a gęsty obłok na kilka krótkich chwil ograniczył pole widzenia, zdecydowała się rzeczywiście kontynuować swoją małą opowiastkę.
– Skarbie, Romanowowie to największa rosyjska familia – mruknęła, przytrzymując na moment papieros między zębami – drgającymi od śmiechu, bo trzynastki spod jego dłoni doprawdy przynosiły jej pewną dozę wesołości – by wolnymi dłońmi dolać sobie alkoholu. Wzmagał kreatywność, a tej potrzebowała aktualnie sporo, bo zapowiadało się, że to jej przyjdzie stawiać żądania; a takowe planowała wysnuwać nader wybujałe.
– panowali nad Rusią, pod caratem, a potem przyszedł chuj zwany Rasputinem. Aleks to jednak głupia flądra była – nie była pewna, czy mamrocze do samej siebie, czy może do niego. Kolejne wyrzucenie kości podyktowało szeroki uśmiech, którego nawet nie starała się ukryć. Spojrzenie utkwione w blacie uniosło się, a wraz z nim kącik ust; wyjęła z ust żarzący się papieros, przyjmując na wargi wilczy uśmieszek, do którego prędko dołączyło chytre poruszenie brwiami.
– Ojej. To tylko formalność, ale pozwól, że skończę zgodnie z zasadami – powstrzymując się od śmiechu przejęła kubeczek. Może faktycznie powinni byli grać na pieniądze.
Coś jednak podpowiadało jej, że kwota, którą Bojczuk mógłby jej zaoferować, nie byłaby nawet w połowie tak satysfakcjonująca, jak ewentualne czyny, które miał zgodzić się wykonać spod jej rozkazów.
Tyle możliwości; tyle zachcianek, tyle próśb, tyle żądań i absurdalnych pomysłów.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]14.12.20 16:05
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 3, 1, 4, 5, 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno "Szczęśliwy Galeon" - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]20.12.20 18:17
Wzruszam ramionami - to już jeden pies, podobne temperamenty, podobna ekspresja, nawet podobna uroda, ale czy chciałem ciągnąć ten temat? Albo zagłębiać się dalej, brnąć przez kolejne narodowości?... - To nieistotne, możesz chcieć oddać im ciało, ale to słowiankom oddajesz też serce - mrugam do Tatiany jednym okiem, posyłając jej przy okazji delikatny uśmiech, który znika zatopiony w alkoholu. Gaszę na wpół spalonego peta w popielniczce, słuchając jej krótkiej opowieści - Rasputin, o nim akurat słyszałem, ale milczę, dopóki i ona nie zamilknie - I co się stało z ich córką? Że niby to ty nią jesteś, tak? - przekrzywiam głowę na jedną stronę, zatrzymując kubek z kośćmi w powietrzu; obie moje brwi wędrują ku górze, kiedy przyglądam się badawczo swojej towarzyszce. Czy mogę jej wierzyć? Wątpię, jednak czy owa legenda nie dodaje siedzącej na przeciwko mnie personie jeszcze więcej szyku oraz jakiejś pociągającej tajemniczości? Chyba nie tyle mogę, a zwyczajnie chcę zaufać jej słowom. Kolejna chwila w bezruchu i wreszcie zaczynam ostatnią kolejkę - kości toczą się po blacie - trójka, czwórka, jedynka, piątka... Szybka kalkulacja w głowie, mógłbym jeszcze powrócić do gry, brakowało mi tylko szczęśliwej dwójeczki. Wstrzymuję na moment powietrze i gdy kość wreszcie się zatrzymuje ukazując przeklęte cztery oczka, wypuszczam je wraz z głośnym przekleństwem - Kurwajebanajapierdole - zaciskam dłoń w pięść, rzucając krótkie spojrzenie dziewczynie. Żałuję, że zgasiłem papierosa, teraz przepaliłbym swojego pecha, ale zamiast tego dolewam sobie do pełna i wypijam duszkiem całą zawartość szklanki - niech skopie, procenty przeżarły przełyk i rozgrzały żołądek, wkrótce zaszumią także w głowie. Milczę, przyglądając się jak kontynuuje ostatnią kolejkę i gdy na stole ląduje strit, wywracam oczami - Dobij mnie bardziej - mruczę pod nosem, układając plecy w oparciu krzesła, krzyżuję ręce na piersi, przez chwilę trawiąc kolejną porażkę - dam se rękę odciąć, że dostanę od niej mdłości; ale ostatecznie wzdycham przeciągle, ponownie wbijając w ruską spojrzenie - Więc? Co mogę dla ciebie zrobić, Tatiano? - tak oto na całą noc, aż słońce nie zalśni nad horyzontem, zostałem niewolnikiem. O tyle dobrze, że noce nie były jeszcze tak przerażająco długie jak na przykład w środku zimy, istniało pewne prawdopodobieństwo, że nie zdążę się kompletnie skompromitować.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Kasyno "Szczęśliwy Galeon" [odnośnik]30.12.20 21:42
Dźwięczny śmiech rozbrzmiał w gęstej, dymnej przestrzeni, odbijając się od wyżłobionych krawędzi stolika i brudnych szklanek; przekrzywiła znów głowę, nieco zmęczony, nieco rozbawiony wzrok osiadł sceptycznie na siedzącym naprzeciw towarzyszu.
– Mmm, te Słowianki – mruknęła, teatralnie i wzniośle, wtórując jego wyznaniu. Legendy o pięknych kobietach, pięknych tradycjach; żywe jak opowiastki o Rusi, jak jedna z tych, którą go raczyła, a która wciąż żywo wybrzmiewała w jej narodzie, tak innym od tego, którym musiała raczyć się teraz na co dzień.
Znów zetknęła wargi z uniesioną na wysokość twarzy szklanką; upiła kolejny, potężny łyk, zaraz potem pozwalając sobie na przeciągły pomruk; niezadowolenia, sykliwego upomnienia, ostrzeżenia. Ciemne włosy zakołysały się przy szczupłych ramionach otulonych aksamitem ciemnej sukienki, kiedy energicznie – nieco zbyt energicznie, zapewne przez zdradziecki alkohol – pokręciła przecząco głową, cmokając przy tym.
– Ciiii... – mruknęła, odkładając z brzdękiem szklankę na stół, zaraz potem kontrolnym spojrzeniem analizując okolicę, jakby co najmniej ukrywali się przed całym światem – nie siedzieli w centrum tej zatęchłej speluny – Nie odpowiem ci na to pytanie.
Zawyrokowała, odchylając się w międzyczasie na krześle z petem między zębami, by założyć nogę na nogę.
– Bolszewicy obalili carat. A rodzina rozpłynęła się w powietrzu, ot tak, puf – ciche pstryknięcie palcami wypełniło ciężki eter dookoła, akcentując słowa Tatiany – Nie trzeba być szczególnie mądrym, żeby wiedzieć, że się ich pozbyło, no nie? – dodała, zaraz potem zaciągając się papierosem w towarzystwie skwierczącego dźwięku spalanej bibułki.
Zsunęła spojrzenie niżej, tylko na moment na jego koślawe grymasy, zaraz potem własne kości i własny, jakże cudowny wynik. Potem wzrok wrócił do Bojczuka, a w akcie zwycięstwa i cwaniactwa w myślach, poruszyła brwiami w charakterystyczny sposób.
– Mówiłeś coś o rewanżu, już zapomniałeś? – rzuciła kąśliwie – tylko odrobinę – zaraz potem składając przeklęte (zapewne w jego mniemaniu) kości do kubeczka, który później wylądował na boku stołu.
Kolejne trzy buchy, kolejne uśmiechy, kolejne wychylenie ze szklanki; nie odzywała się, tkwiąc w swoim złośliwym rozmyślaniu o sposobach, które mogłyby przynieść jej więcej satysfakcji niż liche pieniądze, o które mogli przecież grać.
– Chodź, tutaj zakres możliwości jest okrojony – stwierdziła w końcu; wraz z postanowieniem szklanka została opróżniona, a w dłoni znów znalazła się flaszka – już prawie pusta, zapewne będą musieli przed wyjściem z tego syfu wziąć kolejną – papierośnica wylądowała w kieszeni płaszcza, a Dolohov energicznie podniosła się z miejsca, od towarzysza oczekując tego samego.
Noc jeszcze młoda, a Bojczuk za mało doświadczony smakiem porażki.

zt x2
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Kasyno "Szczęśliwy Galeon"
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach