Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet osobliwości
AutorWiadomość
Gabinet osobliwości [odnośnik]04.12.16 0:47
First topic message reminder :

Gabinet osobliwości

★★
Stara kamienica w dzielnicy Enfield została odpowiednio zabezpieczona przed mugolami, którzy patrząc na budynek, widzą jedynie ruinę z oknami zabitymi deskami i napisem: „Nie wchodzić, grozi zawaleniem”. Gabinet osobliwości jest własnością niejakiego Edgara Meadowesa, podstarzałego czarodzieja z zacięciem naukowym i kolekcjonerskim, który latami skupował i badał dziwaczne przedmioty pochodzące z podupadłych kolekcji zarówno czarodziejskich, jak i mugolskich, a następnie utworzył z nich własny zbiór na wzór tych z dawnych epok. Można tu znaleźć wytwory kultur czarodziejskich z różnych zakamarków świata, wypchane magiczne i niemagiczne stworzenia, ich kości lub zakonserwowane części ciał, flakony ze starymi miksturami, archaiczne księgi, zielniki oraz inne mniej lub bardziej dziwne, a niekiedy wręcz niepokojące eksponaty.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:39, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet osobliwości - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]12.06.18 22:56
Owszem, lord Nott również był fanem osobliwych przedmiotów; można powiedzieć, że właśnie z nimi wiązała się wykonywana przez niego praca. Jednakże w większości zgromadzonych tu przedmiotów nie znajdował większej wartości; nauczony doświadczeniem nie bagatelizował nawet tak pozornie zapuszczonych miejsca. Wydawało się, że nic nie może tu ich zaskoczyć. Eddard nie był tego pewien. Powolnym krokiem szedł wgłąb pomieszczenia, otwierając napotykane szuflady, które resztkami sił trzymały się na miejscu, nie wciągnięte przez tajemniczą skrzynie na artefakty. Cokolwiek w tej skrzyni się znajdowało, zapewne przepadło wraz z większością znajdujących się w Gabinecie skarbów zgromadzonych przez właściciela. Być może przepadła wraz z nimi najbardziej wartościowa rzecz, nie było tu jednak miejsca na gdybanie. - Nie lekceważ takich miejsc, ten obłąkaniec mógł znaleźć przez przypadek coś ciekawego - odparł, chociaż sam nie sądził, aby znalazł tu coś godnego uwagi, ale ciekawość nie pozwoliła mu tak po prostu odejść bez chociażby rzucenia okiem na znajdujące się w Gabinecie rupiecie. Przeglądał więc porozrzucane zwoje pergaminu, strzępy kartek i pozostałości po tym co kiedyś mogło być książką. Dosyć zgrabnie chwycił rzucone papierosy. Wsunął jednego między wargi i odpalił, wpuszczając do płuc papierosowy dym, aby ze spokojem go wypuścić. Opakowanie odrzucił z powrotem, prostując się. Każda karta, która zawierała ciekawy runiczny zapis lądowała w wewnętrznej kieszeni płaszcza Notta. Nieco ożywił się i oderwał od swoich poszukiwań, gdy Mulciber zagadnął o rezultaty jego ostatnich wypraw. - Dwie ostatnie można zaliczyć do udanych; w Górach Skandynawskich znaleźliśmy łzy Frei - płynne złoto. Magiczne właściwości nie są jeszcze do końca poznane - jedynie z zapisków i podań wiemy, że być może łzy Frei to jeden ze składników przydatnych do stworzenia Kamienia Filozofów, inny odwołują się do mitologicznych cech przypisywanych bogini miłości, ale i śmierci- to, w którą wersję wierzył Eddard pozostawiał dla siebie. Moment, w którym mówił o pracy zwalniał pewną blokadę, odsłaniał w ten sposób cząstkę siebie. Z czasem zdał sobie sprawę z tego, że oprócz zgłębiania wiedzy czarnomagicznej, czerpał równą satysfakcję z ryzykowania. Niebezpieczeństwo dla samego niebezpieczeństwa. - Wcześniej, w Egipcie, znalazłem księgę Izydy, chociaż trudno nazwać to artefaktem - przyjemna lektura - to mówiąc, wyprostował się. Prócz strzępków kartem nic nie zwróciło uwagi arystokraty.
Eddard Nott
Eddard Nott
Zawód : quia nominor leo
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
So crawl on my belly 'til the sun goes down
I'll never wear your broken crown
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6094-eddard-nott https://www.morsmordre.net/t6134-icarus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6135-eddard-nott
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]20.06.18 10:14
Paląc papierosa przez chwilę obserwował go, jak oglądał owe osobliwe przedmioty, szukał wśród rupieci i bezwartościowych rzeczy cennych artefaktów, notatek, zwojów, jak zgrabnie i prawie niezauważalnie chował swe znaleziska do kieszeni. Czy coś z tego mogło mu się przydać? Doskonale zdawał sobie sprawę, że wśród brudu i bałaganu może znajdować się coś interesującego, dlatego leniwie pokiwał głową Eddardowi, gdy mu zwrócił uwagę. Zaciągał się papierosowym dymem; sylwetka zwiotczała, gdy wygiął się w kierunku ściany, opierając bokiem o framugę drzwi w luźnej, wręcz nonszalanckiej pozie.
— I jak idą poszukiwania?— Uśmiechnął się do siebie, oddalając papierosa od ust. Łokieć podparł o biodro, odsunął nadgarstek z ćmiącym się papierosem od siebie, głowę zaś odchylił do tyłu, wypuszczając smugę białego dymu.
Dopiero, gdy Nott się wyprostował, spojrzał na niego, przecinając wzrokiem przestrzeń między nimi, by spojrzeć z zainteresowaniem w jego oczy.
— Badacie je? Kto się tym zajmuje?— Czy przekazał to Ministerstwu, czy może któryś z badaczy się również tym zajął. Kamień filozofów, od wieków poszukiwany przez naukowców — również przez nich, niewymownych, którzy w sali śmierci zgłębiali jej tajemnicę, poszukując ucieczki przed nią, próbując spisać receptę nieśmiertelności. Ożywił się wyraźnie, wysłuchując jego krótkiej, treściwej relacji. — Chętnie rzuciłbym na to okiem — przyznał otwarcie, częściowo narzucając swoim tonem propozycję spotkania i przeanalizowania jego zdobyczy. Interesowało go wszystko, co dało się powiązać ze śmiercią; miał niezaspokojone poczucie głodu wiedzy, a pozyskane przez poszukwiaczy artefakty często były cennym znaleziskiem, które niewymowni łapczywie i egoistycznie próbowali wokół siebie gromadzić, wykorzystując do celów, o których świat, a nawet Ministerstwo Magii nie miało pojęcia. Niezależność mu odpowiadała, za zamkniętymi drzwiami ciemnych sal mogli czynić wszystko, na co mieli ochotę, sięgając po czarną magię i zaburzając powszechnie uznawane etyczne wartości. Dla nich granice nie istniały, liczyły się wyłącznie efekty prac, odkrycia — cena ich osiągnięcia nie miała znaczenia. — Alchemicy w Departamencie Tajemnic z przyjemnością się tym zajmą. A o czym była? Ta księga?— spytał odrywając się od ściany. Wyglądało na to, że nie mieli tu już czego szukać, mogli opuścić gabinet osobliwości i zająć się kwestiami wymagającymi ich interwencji. Ruchem dłoni zaprosił Notta do wyjścia. Zakończyli próbę stabilizacji magii sukcesem.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Gabinet osobliwości - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]21.06.18 18:30
- Być może nie okażą się stratą czasu - odparł na pytanie towarzysza, strzepując kurz z czarnego materiału. Wsunął papierosa między wargi, zaciągając się, aby po chwili leniwie wypuścić biały dym. Ostatni raz, powłóczystym spojrzeniem omiótł przestrzeń osobliwego gabinetu, aby stwierdzić, że nie jest w stanie znaleźć tu kolejnej, godnej jego zainteresowania rzeczy. Strzępki pergaminów, które spokojnie spoczywały w jego kieszeni mogły być jedynie mglistą poszlaką, ale nauczył się nie ignorować nawet najmniejszych wskazówek, które przy braku solidnych dowodów mogły być jedyną drogą do odnalezienia zaginionego artefaktu. - Wstępne badania prowadzimy na miejscu, później oddajemy je zespołowi badawczemu - wyjaśnił; tą część procedury lubił najmniej. Nie miał czasu legalnie przyjrzeć się przedmiotom w kraju, ale to nie oznaczało, że nie robił tego zaraz po odnalezieniu danego artefaktu. Wraz z propozycją Mulcibera, na jego twarz wpełzł delikatny uśmiech; jak każdy mężczyzna lubił chwalić się swoimi trofeami, którymi w tym przypadku były przywiezione z dalekich stron zdobycze. - Nie widzę żadnych przeciwwskazań - odpowiedział, potwierdzając chęć odbycia takiego spotkania. Dobrze porozmawiać z kimś odpowiednim na tematy interesujące obydwóch rozmówców. Z pewnością Ramsey był osobą, z którą swobodnie mógł przedyskutować kwestię ostatnio znalezionych artefaktów i ich właściwości magicznych, które można było wykorzystać do własnych celów.
- Sądzę, że mogłaby ci się spodobać; podobno opisany jest tam rytuał wskrzeszenia Ozyrysa przez Izydę. Według mnie jest to rytuał nawiązania kontaktu z duchami, nadal analizuję treść księgi - wyjaśnił; jako znawca pisma runicznego był odpowiednią osobą do przetłumaczenia treści starej księgi.
Ujarzmienie anomalii zostało zakończone sukcesem; załatwili to wyjątkowo sprawnie, bez większych komplikacji. Nie pozostało im zatem nic innego, jak uczczenie sukcesu dobrą Whiskey.

/zt x2
Eddard Nott
Eddard Nott
Zawód : quia nominor leo
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
So crawl on my belly 'til the sun goes down
I'll never wear your broken crown
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6094-eddard-nott https://www.morsmordre.net/t6134-icarus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6135-eddard-nott
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]17.01.21 1:25
13 sierpnia

Trzynaście razy poprawiała jasny kosmyk włosów, który uparcie wymykał się upięciu raz za razem, mimo że ciasno obwiązała je rzemieniem. Łaskotał ją w kark i drażnił. W końcu rozpuściła włosy, rozczesała je raz jeszcze i splotła w ciasny, długi warkocz, opadający przez jedno ramię, bo tak było jej wygodniej. Przejrzała się w lustrze, oprawionym w srebrną ramę, będącym pamiątką rodzinną - ale rodziny Montague. Zmarłego męża Sigrun. Tak jak większość mebli i przedmiotów, które stanowiły wyposażenie Skały. Po śmierci męża wszystko stało się własnością wiedźmy, a jego rodzina do dziś nie mogła się z tym pogodzić. Miała to jednak w nosie. Przeglądając się w lustrze utwierdziła się w przekonaniu, że wygląda porządnie. Prosta, jasna szata czarownicy z powłóczystą spódnicą i długim rękawem była elegancka, lecz mimo wszystko lekka i przewiewna. Sierpień rozpieszczał ich wyjątkowo ciepłą pogodą, chciała jednak prezentować się należycie. Zbliżała się dwunasta, co oznaczało, że za godzinę miała spotkać się z ważnym informatorem przed Gabinetem Osobliwości. Zgodził się na nie pod warunkiem, że odbędzie się w miejscu dla niego neutralnym - mieli dla pozorów odwiedzić wystawę niejakiego Edgara Meadowesa.
Sigrun dopiła jeszcze kawę, która zdążyła wystygnąć, gdy korzystała z dobrodziejstw mazideł do twarzy - węgielka do oczu i ciemnej pomady do ust, nakładając ciężki makijaż, tak dla niej charakterystyczny. Opuściła Skałę, by teleportować się w okolice Londynu. Reszty drogi nie przebyła jednak pieszo niczym szlama. Dzięki Czarnemu Panu posiadła umiejętność przemiany w kłąb czarnej mgły, z czego nie omieszkała korzystać. Zwłaszcza teraz, kiedy Londyn wciąż znajdował się pod działaniem silnych zaklęć ochronnych uniemożliwiających teleportację. Zdematerializowała się i mknęła ponad dachami budynków, by pojawić się w zaułku między kamienicami kilkadziesiąt metrów od Gabinetu Osobliwości. Poprawiła warkocz i zaczęła iść w stronę umówionego miejsca spotkania, nie mogąc powstrzymać się przed tym, by nie wyciągnąć z kieszeni spódnicy paczki papierosów. Musiała zapalić.
Promienie słońca raziły ją w oczy. Dzień był gorący, niemal duszny, parny. Nie mogła się doczekać chwili, kiedy znajdzie się w chłodniejszym wnętrzu kamienicy. Najchętniej pozbyłaby się tej sukni, choć była lekka i przewiewna. Mogła podwinąć rękawy, lecz nie uczyniła tego, chroniąc Mroczny Znak przed niepożądanymi spojrzeniami.
Stojąc przed Gabinetem i czekając na Tribbonsa nie zorientowała się jeszcze. Nie wiedziała kiedy i jak to się stało, że na materiale jasnej sukni, tuż pod końcówką warkocza, pojawiła się wielka, zielona plama. Nieprzyjemny zapach drażnił nozdrza, sądziła jednak, że to po prostu brudny Londyn tak pachnie. A raczej śmierdzi.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]20.01.21 22:30
Zwlekanie najczęściej oznaczało śmierć interesu, co bardzo niekorzystnie wpływało na kieszeń Weasleya. Od początku pojawienia się w Londynie codzienne zajęcia w postaci różnorodnych prac zajmowały mu wystarczająco dużo czasu, żeby mógł śmiało już zwracać uwagę na opłacalność interesu niż cokolwiek innego. Doki bardzo szybko nauczyły, żeby dbać głównie o własne cztery litery, a każda ciemniejsza ulica, na której miał okazję dorobić, jedynie utwierdzał go w przekonaniu, że nie w jego gestii leży znajoma wrażliwość oraz współczucie. Wyzbywanie się emocji było pewnego rodzaju rutyną, która jednocześnie pomagała w odseparowaniu się od własnej tęsknoty za tym, co znane, za tymi, o których najczęściej myślał.
Wychodząc ze swojego mieszkanie, które przez niektórych złośliwców mogło być nazywane norą, w mig przybrał odpowiednie lico zaznajomione z okolicą. Tradycyjnie zadanie doręczycielskie wydawało się proste, ale zwykle tak było, że to dopiero przy odbiorze sprawy zaczynały się komplikować, a jego wynagrodzenie niestety nie było adekwatne do ambarasu, z jakim musiał się rozprawiać. Nikt nigdy nie mówił, że życie jest proste, dlatego z pomrukiem przekleństwa zaklął pod nosem, starając się płynnie przenikać pomiędzy poszczególnymi ulicami. Rzadko kiedy zdarzało się, żeby faktycznie musiał wychodzić gdzieś w dalsze dzielnice, jednakże klient był panem i metamorfomag był w stanie to uszanować tak długo, jak długo było mu płacone.
Na szczęście jego celem było Borough of Enfield, co nieco przystopowało panikę związaną z ewentualnymi niedogodnościami w postaci jakichkolwiek służbistów z magicznej policji. Rzadko kiedy ktokolwiek zaglądał do wiktoriańskiego, nieco poniszczonego przez czas, a nawet i czarodziejów zakątka, gdzie zdarzało się złapać kieszonkowca na gorącym uczynku. Tym razem Weasley nie miał zamiaru tak samemu z siebie próbować cokolwiek wyciągnąć z bardziej otwartej dla świata kieszeni, choć momentalnie zauważył kilka ciekawszych postaci na swoim celowniku. Jednym z nich była jasnowłosa niewiasta, która stojąc tuż obok wejścia, nie tylko blokowała mu możliwość wejścia, ale również wręcz mieniła się w odróżnieniu od całego otoczenia swoimi nowymi ubraniami, a może to tylko miało tak wyglądać? W skórze Jeremiego, Weasley miał to raczej gdzieś głęboko, bo przecież liczyła się jego robota do wykonania. Dodatkowo w jego głowie żadna 'poważana' postać, z pewnością nie szlajała się po takich zakamarkach, gdzie można było znaleźć różne dziwa, a jedno z nich miał również dostarczyć i on. Zawinięty pakunek był głęboko schowany w wewnętrznej kieszeni nieodłącznego, poszarpanego i miejscami podziurawionego przez życie płaszcza zarzuconego na jego plecy. Będąc w skórze Remiego, pozwalał sobie na płytkość myśli, która również lekko usypiała jego czujność, choć z drugiej strony skąd miał wiedzieć, któż to taki stał do niego plecami? Będąc siedem kroków od damulki z warkoczem, poczuł obrzydliwy swąd, na który aż się skrzywił, co jedynie pogorszyło jego pomarszczoną i miejscami bezzębną aparycję bezdomnego.
- Co to za smród. No wody jeszcze nie zabronili używać, można się umyć. - warknął charczącym głosem, w ten sposób dając znać panience, do której się zbliżał, że stoi mu na drodze. Zwykle patrząc na jego krzywą twarz wszyscy się odsuwali, szczególnie kiedy mówił z chrypą będącą efektem długiego milczenia.

| Przemiana w Jeremiego 59, ST 61-30=31 ✓


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]23.01.21 17:30
Z kieszeni szaty wyciągnęła zegarek, by sprawdzić godzinę. Jej informator powinien niebawem się zjawić. Rookwood zależało na tej rozmowie, dlatego zjawiła się pierwsza, przed czasem, co nie zdarzało się zbyt często. Zwykle to inni czekali na nią, choć nie zawsze - nie miała paskudnego nawyku spóźniania się. Działo się tak jedynie od czasu do czasu. Zazwyczaj wtedy, kiedy czuła się bardzo pewnie, a to miało miejsce coraz częściej. Im wyżej wspinała się po drabinie kariery zawodowej, hierarchii Rycerzy Walpurgii, tym pewniejsza się czuła, a w jej głosie rozbrzmiewała władczość. Zwłaszcza w Londynie. Sigrun czuła, że to miasto należy już do nich, że wkrótce całkiem pozbędą się z niego brudu szlam i rebeliantów. Najpierw Londyn, a później cały kraj. Zakon Feniksa wciąż walczył, bronił się, lecz przypominało to już szczeknięcia małego kundla zza płotu. Niewiele mogli już zdziałać. Z niecierpliwością wyczekiwała przyszłego tygodnia. Równo za tydzień, na placu Connaught Square, dawnym placu egzekucyjnym, mieli wrócić do dawnych tradycji i stracić tam zbrodniarzy, wrogów Ministerstwa Magi i Czarnego Pana. Rebeliantów, którzy mieli czelność spiskować przeciwko nim w tym mieście. Wiedźma nie mogła doczekać się chwili, kiedy dadzą katowi znak, by zaczarował gilotynę. Najbardziej cieszył ją fakt, że odbędzie się to publicznie - tak, aby dać jasny przekaz, ostrzeżenie wszystkim tym, którzy myśleli jeszcze, że można ich zatrzymać.
Nie istniała już taka możliwość. Na to dawno było już za późno.
Chamskie warknięcie nie od razu zwróciło uwagę Sigrun, choć nieznajomy znalazł się dziwnie blisko i wyraźnie zwracał się do niej. Wokół nich było pusto, jedynie w oddali majaczyli jacyś przechodnie. Blondynka leniwie przeniosła wzrok na zaczepiającego ją mężczyznę po nieznośnie długiej chwili. Wyglądał okropnie. Na kogoś, kogo mocno poturbowała sytuacja w mieście. Jakby Londyn go przegryzł, zmamlał, przełknął, nie do końca przetrawił, a później zwymiotował. Pomyślała, że to właśnie on jest źródłem tego nieprzyjemnego zapachu i nawet tego nie czuje. O ironie, było zupełnie odwrotnie. Jakoś wciąż nie spojrzała na własną szatę, gdzie wciąż jawiła się okropna plama o odpychającej woni.
- W istocie. Umyj się zatem i zjeżdżaj stąd - odpowiedziała na to warknięcie, jeszcze dziwnie spokojna i opanowana. Głos czarownicy zabrzmiał jednak władczo i lodowato. Wydawała się nieprzyzwoicie pewna siebie, a pewność ta tańcowała na granicy arogancji, kiedy splotła na piersiach ręce i przeniosła ciężar ciała na prawą nogę, lekko wypychając przy tym biodro. Mierzyła nieznajomego mężczyznę niechętnym spojrzeniem, jakby oceniała w myślach czy ma w ogóle prawo tutaj przebywać.
Przede wszystkim zaś - jakim prawem odzywał się do niej w równie bezczelny sposób?


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]25.01.21 17:20
Niepotrzebne były mu problemy, jednakże czasem wszystko kierowało bezpośrednio do problematycznych scysji. Jedną z takowych wydawała się rozmowa z jasnowłosą właścicielką warkocza, która zamiast zejść mu z drogi, perfidnie patrzyła na niego z góry. Na szczęście chłopaczyna był od niej wyższy, jednak nie powstrzymało to jego wewnętrznej złości, która powoli zaczynała zbierać się wewnątrz jego żył i głowie.
Znając ten typ zachowania, niemalże od razu rozpoznał w postaci kogoś z wyższych sfer albo co gorsza – starającego się utrzymać im kroku. Czarodzieje aspirujący na wyżyny społeczne byli jeszcze bardziej nieznośni, ponieważ często przekraczali wszelkie reguły jakiejkolwiek moralności. Patrząc spod byka na równie ordynarną panienkę, Weasley nie miał skrupułów przed wywróceniem oczu, co też momentalnie zrobił. Dlaczego zawsze na jego drodze musiała pojawić się jakaś lebiega, która myślała, że jest najważniejszym elementem jego drogi, kiedy on zwyczajnie próbował przejść?
- Zważaj na słowa panienko i idź zaczerpnąć nieco kąpieli. Może być w samej Tamizie, bo gorzej nie będzie. – zmarszczył brwi, uciekając spojrzeniem w stronę drzwi, przez które miał nadzieję przejść. Żal byłoby spóźnić się przez jakąś cizię, która ewidentnie była ślepa, a jemu nie w smak było tłumaczyć się przed kimkolwiek, szczególnie komuś, kto odpowiadał mu w wulgarny sposób. Co więcej, ani na chwilę nie zauważył w tym swojego błędu, bo przecież jego wizerunek był nieodłącznym elementem złości przesyconej wrogim warkotem. On był przyzwyczajony, reszta społeczeństwa niekoniecznie, dlatego lekko się zdziwił na ten lodowaty ton, który przy władczej nucie kompletnie stracił swoją moc. Urien był potężnym przeciwnikiem wszelakiej arogancji i nieuzasadnionej wyższości, dlatego bez żadnych skrupułów niczym ryba wtopił się w pancerną skórę, zapominając o tym, że rozmawia z drugim człowiekiem, LEPIEJ, z kobietą. Czasem niestety pewne przyzwyczajenia brały górę, szczególnie kiedy miał w głowie zadanie do wykonania. Nie było czasu na żadne dyrdymały związane z uprzejmością, czy kulturą, co więcej, nie miał na nie siły! Jako człowiek poświęcony powierzonym zadaniom był przekonany, że w istocie są ważniejsze rzeczy niż uczucia jakiejś panienki, która trafiła na jego zły dzień, kiedy po części wciąż myślał o całej tej sytuacji sprzed kilku dni, gdy stłukł męża swojej żony.
- Ruszże się. - mruknął pod nosem, patrząc z nieskrywaną złością w oczach, bo co też mu będzie taka blokowała drogę. Zazwyczaj wszyscy ustępowali, co więc sprawiało, że ona stała mu na drodze do wejścia?


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]25.01.21 19:21
Czy Sigrun aspirowała do wyższych sfer? Skąd. Nigdy nie marzyła o tytule lady, prowadzeniu dworskiego życia, przyjęciach i salonach. Czarownicy takiej jak ona wydawało się to kompletnie nudne. Nie widziała w tym nic pociągającego. Jedyne kajdany i klatki. Jedyne czego zazdrościła arystokratom to pełne skarbce i szacunek jakim darzyli ich inni, obcy ludzie. Może to naturalna wyniosłość. Może z tym trzeba się było urodzić. Tak, czy owak - nabierała pewności siebie i przekonania, że ona także jest kimś lepszym niż inni. Po prostu w inny niż arystokracja sposób. Ona, Śmierciożerczyni, wierny sługa Czarnego Pana, była wszak warta po stokroć więcej niż jakaś tam głupia gąska, która umie tańczyć walca, kadryla i wie, że ma się nie odzywać. Czy nie zasłużyła na szacunek? We własnym przekonaniu - oczywiście, że tak. Zamierzała go egzekwować. To przychodziło jej naturalniej i łatwiej niż kiedykolwiek sądziła.
- Ja mam zważać na słowa? - zaśmiała się kpiąco.
Och, doprawdy? Od długiego czasu nikt już nie zwracał się do niej w ten sposób.
Coś ją tchnęło. Blondynka spojrzała wreszcie w dół. Spojrzenie brązowych tęczówek odnalazło paskudną plamę na lewej piersi. Odrzuciła warkocz na plecy ze wstrętem, zaniepokojona, że i włosy mogłyby się w tym upaćkać. Plama była spora, ciemnozielona i cuchnąca. Tak, to było źródło zapachu. Tylko skąd, do jasnej cholery, się tam wzięła? Sigrun za cholerę nie mogła sobie przypomnieć, by miała do czynienia z taką substancją odkąd wyszła za domu. A dałaby sobie rękę uciąć, że gdy przeglądała się w lustrze tuż przed opuszczeniem Skały, to jasna szata była schludna, czysta i elegancka. To musiało się stać w drodze.
Niewiele było trzeba, by wprawić Sigrun w złość.
Uniosła różdżkę z cisu, by jej koniec przytknąć do plamy. Próbowała ją usunąć kilkoma sposobami. Kilkukrotnie Evanesco, nawet Chłoszczyść przez co na szacie pojawiła się na kilka chwil mydlana piana, lecz na nic. Żadne z czarów nie działało. Może z jej winy - Sigrun nigdy nie przykładała za dużej wagi do tego, by nauczyć się porządnie zaklęć domowym. Nie aspirowała do miana perfekcyjnej kury domowej. Warknęła ze złości i zrezygnowała. Przynajmniej na chwilę, bo bezdomny ani myślał zniknąć z jej oczu.
- Nie słyszałeś co powiedziałam, psidwakosynu? Zjeżdżaj stąd. To nie jest miejsce dla ciebie - warknęła, czyniąc ku niemu krok do przodu, a w nieznajomego bezdomnego wymierzyła różdżkę. W głosie czarownicy rozbrzmiała wyraźnie groźba, ostrzeżenie. Brązowe oczy lśniły od złości. Ani myślała ustąpić. Nie przepuści go, choć nie miała ku temu powodów. Wystarczyło, że ją zaczepił i rozdrażnił. To w zupełności wystarczyło, by Sigrun miała ochotę cisnąć w niego brzydkim zaklęciem. Póki co jednak się powstrzymywała - dawała mu ostatnią szansę.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]25.01.21 23:20
Dla osoby niezorientowanej w aktualnych twarzach powiązanych z konkretnymi rodami, bo przecież było ich tak wiele, że chyba nawet sami historycy ledwo nadążali z zapamiętywaniem mniej publicznych person, panienka była nadętą blondyną, która zamiast siedzieć w domu, zwyczajnie przeszkadzała na ulicy. W rzeczywistości nie chodziło oczywiście o to, że miejsce kobiet znajdowało się w domach, przecież mało konserwatywny sposób wychowywania rudzielców z Devon wręcz wypierał to myślenie, sama jego siostra była świetnym przykładem ich wręcz rodowego podejścia do sprawy. Nawet więcej, ponieważ osoby spotykane w portowych zakątkach, to nie sami mężczyźni i nie mowa tu o ulicznicach, a osób trudniących się sztuką szmuglowania! Urienowi z pewnością więc nie chodziło o nieodpowiednie miejsce w strefie filozofii, czy też umiejscowienia jako takiego, jedyne co było prawdziwym problemem to faktyczny, fizyczny świat, gdzie jasnowłosa zwyczajnie nie pozwalała mu wejść do sklepu. Niestety poszczególne postaci miały pewne charakterystyczne odruchy, co w przypadku Jeremiego odnosiło się do pewnej ordynarności związana z brakiem proszenia o cokolwiek. Nie bez powodu jego twarz przybrała odpychającą twarz, żeby możliwie mocno odstraszyć resztę społeczności, która nie pałętała się po ciemniejszych ulicach. Z taką twarzą i nastawieniem spokojnie mógłby stać się częstym bywalcem Nokturnu, jednakże starał się unikać tak zagłębionych w ciemności miejsc, odstępstwem od reguły kierowała zwykle ostateczność. Patrząc na panienkę, Weasley odnosił wrażenie, że była to jedynie ładna skorupa bardzo mocnego charakteru, z którym nie należało zadzierać. W pewnym sensie zdawała się mieć o wiele więcej wspólnego z ciemnymi okolicami ulicy Pokątnej niż sam metamorfomag, co zwykle zapalało u niego czerwoną lampkę. Nieco paranoiczny sposób myślenia często ratował jego wpadającą w kłopoty skórę, jednak momentami zdawał sobie sprawę z tego, że zwyczajnie wyolbrzymiał i dopisywał sobie nieprawdziwe historie. Próbując zracjonalizować sobie własne myśli, nawet nie przejął się jej tonem, a tym bardziej wyciągniętą po chwili różdżką. Nie było to niedocenianie przeciwnika, bardziej irytacja na sytuację, kiedy to starał się dostarczyć coś na czas i bez problemów, chociaż raz! Mimo wszystko jego dłoń również drgnęła po różdżkę, wyciągając ją z wewnętrznej kieszeni podartego płaszcza.
- Z przyjemnością, tylko zejdźże mi z drogi! - bardziej wysyczał, niż powiedział przez zaciśnięte zęby, starając się nie przewracać oczami, bo przecież należało skupić się na kobiecie, która z sekundy na sekundę dawała wrażenie coraz niebezpieczniejszej. Może faktycznie warto było posłuchać się tego panikarskiego głosu, dzięki któremu potrafił przetrwać o jeden dzień dłużej? Niestety żyjąc szybko i intensywnie wiedział, co należało zrobić i nawet nie miał zamiaru zawahać się we własnym ruchu. Punktem do przeżycia zazwyczaj decydował pierwszy ruch, dlatego bez zbędnych uprzejmości charakterystycznie do zaklęcia ruszył różdżką, myśląc o efekcie związanym z oczami muchy. Z jego gardła wyrwały się dwa, chrapliwe słowa - Fera Ecco

| Fera Ecco, ST 60 - 13 = 47


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]25.01.21 23:20
The member 'Regi Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet osobliwości - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]26.01.21 0:20
Sigrun zwyczajnie nie przywykła do tego, że od pierwszej chwili traktują ją jak równą sobie, nie odnoszą się do niej protekcjonalnie. Wychowała się w konserwatywnej rodzinie, bez matki, wśród samych mężczyzn i od samej chwili narodzin musiała stawiać czoła patriarchatowi. Udowadniać, że jest warta coś więcej niż wysprzątana kuchnia i ciepły obiad. Wyszarpywać sobie szacunek i udowadniać swoją wartość. Mimo że tamte czasy, gdy ojciec nią wzgardzał, kiedy inni łowcy wilkołaków patrzyli na nią z góry i śmiali się z kobiety w roli Brygadzistki dawno już przeminęły, to nie potrafiła wyzbyć się tego przeczucia, które nakazywało jej przyjąć od pierwszej chwili agresywną niemal postawę. Uciskana w latach dziecięcych, teraz czuła silną potrzebę, by dominować - pragnęła władzy i zamierzała robić z niej użytek. Choćby tutaj, na środku ulicy, w biały dzień. Zdenerwowana działała szybciej, niż myślała, taka już była. Zbyt impulsywna i wybuchowa.
Nieznajomy może i wyglądał na takiego, co nie jedną mordę obił i szlajał się po Nokturnie za dnia i w nocy, bez obaw o własne życie. Może na kimś innym zrobiłby wrażenie. A już w szczególności na innej blondynce, na jaką mogłaby wyglądać, gdyby odjąć jej kilka centymetrów wzrostu, zmazać z twarzy nieprzyjemny wyraz, a w oczach wygasić groźny błysk. Sigrun nie była jednak typową przedstawicielką płci pięknej, zwykłą mieszkanką Londynu, wolącą trzymać się z dala od typów spod ciemnej gwiazdy.
Bo czy to nie ona stała się tą najciemniejszą gwiazdą? Ktoś bardziej zorientowany w dziedzinie astronomii mógłby rzec, że raczej czarną dziurą, bo one pochłaniają światło.
Nie przelękła się więc ani jego warkotu, ani groźnej miny na nieprzyjemnym licu. Widziała już takich mężczyzn jak on. Miała z nimi wielokrotnie do czynienia. Może kiedyś, gdy była o wiele słabsza, cofnęłaby się, ale nie teraz - dzięki Czarnemu Panu sięgnęła po moc o jakiej tacy jak on nawet nie śnili. Miał zwyczajnie pecha i nie za wiele rozumu, że ją rozdrażnił - teraz ucierpi za wszystkich swoich poprzedników, którzy kiedykolwiek stanęli Rookwood na drodze.
Bo po prostu była w złym humorze - i tyle wystarczyło.
- Głuchy jesteś? - warknęła, zaciskając wargi coraz mocniej, tak, że gdyby nie były pociągnięte szminką, zbielałyby całkiem. Ani myślała mu ustąpić drogi. Nie wejdzie do tego pieprzonego gabinetu osobliwości. Po jej cholernym trupie.
Sigrun drgnęła, kiedy machnął różdżką, gotowa, by odpowiedzieć tarczą na wypadek, gdyby zdążył ją zaatakować - ale on rzucił czar na siebie. Czar jej znany, bo znała się trochę na transmutacji. Wiedźma zmrużyła oczy, by przyglądać się zmianie zachodziła na jego twarzy...
Poczuła, że chce jej się śmiać, gdy dostrzegła jak zmieniają się w oczy... Muchy? Naprawdę?
- Lubisz robale? Proszę bardzo. Przywołam ci więcej przyjaciół - wysyczała jak żmija, podobnie do niego, szarpiąc różdżką do góry, by wymierzyć ją w niego i powiedzieć: - Locuste!


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]26.01.21 0:20
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 44

--------------------------------

#2 'k10' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet osobliwości - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]26.01.21 17:41
Los okrutnie z niego drwił i oczywiście gorzkich nauk też nie oszczędził, co wręcz idealnie odwzorowywała sytuacja, w której się znalazł. Nie dość, że miał okropny humor, zacięcie do ukończenia zlecenia, zanim zapadł zmrok, to jeszcze jakaś panienka nie chciała przesunąć się o dwa kroki od wejścia. Faktycznie ktoś z nim pogrywał, a jedyne co Weasley był w stanie zrobić, to próbować ratować się od okropnych następstw, które miały miejsce.
W ciągu kilku sekund zorientował się, co poszło nie tak, bo przecież zawsze coś musiało pójść w innym kierunku niż ten zamierzony, prawda? A niby transmutacja, to był jeden z jego niegdysiejszych koników, widać czas zrobił swoje, że nawet proste zaklęcie sprawiło mu trudność zrozumienia, jak w rzeczywistości czar działał. Jego oczy zaczęły przechodzić przemianę i nim się zorientował, widział przynajmniej piętnaście, jeśli nie trzykrotnie więcej tych samych kpiących twarzy jasnowłosej paniusi, której poczucie humoru było nie dość, że dziwne, to jeszcze bardzo mrocznie zagmatwane. Patrząc na nią z perspektywy wzroku muchy, który był dodatkowo bardziej kolisty i jakby wycentrowany na środkowym punkcie, przez chwilę miał wrażenie, że się przewróci. Na szczęście, a może i jego brak, słowa blondynki zmroziły mu krew w żyłach. Nie znał zaklęcia, które wymawiała z zabójczą precyzją, jednak słowa, którymi go obdarzyła były zdecydowanie zbyt zjadliwe, żeby mógł faktycznie przestać się przejmować. Zmarszczył brwi, które topiły się gdzieś pod wyłupiastymi, muszymi ślepiami, starając się skupić na jednym, konkretnym punkcie, czyli jej różdżce.
W mig dostrzegł bardzo szybkie, małe obiekty, które zaczęły nadlatywać z okolicy. Dodatkowe siatki, z których spoglądał na otoczenie, były bardzo dokładne, pozwalając dojrzeć z daleka, co się działo. Jasnowłosa ewidentnie napuściła na niego jakieś szemrające stworzenia, do których metamorfomag zdecydowanie nie miał zamiaru się zbliżać bardziej, niż było to potrzebne.
- Co ty... PROTEGO - rozpaczliwie krzyknął, łapiąc się za najbardziej stabilną deskę ratunku, jaką znał. Niemalże od razu rozpoznał w zbierających się wokół siebie chmarę szarańczy, które na szczęście nie były w stanie go dosięgnąć. Rzucił spojrzeniem, które w naturalnej formie wyrażałoby potężny szok, w kierunku jasnowłosej. Kobiety to jednak były straszliwe bestie.
- Normalna jesteś babo jedna?! - warknął w jej kierunku, powoli wycofując się do tyłu, z nadzieją, że nie wyrżnie zaraz o podłogę, choć z rudymi, nawet pod przykrywką, to różnie bywało. Niemniej nic nie wskazywało, żeby miał zaraz rozpocząć jakikolwiek szturm na panienkę, wręcz przeciwnie. Starał się zwiększyć dystans, jak tylko był w stanie, cały czas zaciskając dłoń na rękojeści różdżki.

| Protego, ST 55 - 21 = 34 + 78


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]27.01.21 21:40
Sigrun wykrzywiła w niezadowoleniu usta, kiedy jej silne zaklęcie rozbiło sie o tarczę nieznajomego. Wielka szkoda. Liczyła, że szarańcze obsiądą go cała chmarą, by próbować się wedrzeć w każdy otwór ciała - ból nauczyłby go szacunku. Dał odpowiednią nauczę, lekcję pokory. Bezdomny okazał się jednak szybki, a przy tym całkiem biegły w białej magii. Miał szczęście w tym nieszczęściu, że spotkał dziś na swej drodze tę jasnowłosą wiedźmę, której naprawdę było daleko do normalności.
- Bardzo. Bardzo normalna - odpowiedziała Sigrun, śmiejąc się przy tym kpiąco i zabrzmiała w tym jakaś obłąkańcza nuta, a w oczach znów coś rozbłysło.
Normalna? Dla każdego normalne było zupełnie co innego. Dla takich rodzin jak Rookwoodowie normalnym było unikanie szlamu i czynienie wszystkiego, by się ich pozbyć. Przed lustrem i samą sobą Sigrun musiała jednak przyznać, że nawet na standardy osób, wśród których się obracała, nie była uważana za normalną. Sama siebie określała jako nieprzeciętną. Inni wprost nazywali ją szaloną. Pewnie ren bezdomny brudas uczyni to samo.
Sigrun nie opuściła bowiem różdżki. Jeszcze z nim nie skończyła, chociaż mężczyzna zaczął się wycofywać.
- Dobrze, wynoś się stąd, jeszcze jeśli raz zobaczę cię w tym mieście, to następnym razem będziesz zwiedzał gabinet osobliwości jako eksponat - warknęła, a jej prawa dłoń znów zaczęła kreślić w powietrzu znaki różdżką. - Serpensortia - zawołała.
Celowała pod nogi mężczyzny, przed tym już nie mógł się obronić, kolejne Protego na nic się nie zda. Pojawił się na brukowanej ulicy wąż - może zmija, może kobra, trudno było stwierdzić, poruszał się szybko i zwinnie, a jego łuski odbijały sierpniowe słońce. Syczał gniewnie i zbliżał się w kierunku bezdomnego mężczyzny - powinien był spieprzać, jeśli nie chciał paść ofiarą bolesnego ukąszenia. Wąż z całą pewnością wyglądał na jadowitego.
Czarownica zaś śmiała się głośno i perliście, dopóki z jej lewej nie zmaterializował się nagle, jakby znikąd inny mężczyzna. Spojrzał na Sigrun pytająco, może z lekka przyganą, unosząc przy tym ciemną brew.
- Przeszkadzam? - spytał zimno.
- Ależ skąd. Już z panem skończyłam - oznajmiła Rookwood, zasłaniając znów warkoczem plamę, bo to było lepsze.
Uznawszy, że pozbyła się problemu, odwróciła się w stronę swojego znajomego - to na niego czekała. Widziała jego zmarszczony nos, musiał wyczuć zapach plamy, lecz teraz było już za późno, by cokolwiek z tym zrobić. Musiała się opanować i z nim porozmawiać - to było jednak trudne, gdy wciąż buzowała w niej złość wzbudzona przez tego bezdomnego.

zt


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet osobliwości [odnośnik]28.01.21 13:21
Na szczęście tarcza zadziałała, pozwalając uchować go od stworzeń, które jakby za odjęciem ręki odfrunęły sfrustrowane brakiem możliwości nabicia go na swoje sztylety. Ciężko było mu sobie wyobrazić jaka dziedzina magii pozwalała na tak okrutne czary, choć skoro uchodziło wyczarowywanie ptaszków, którymi można było manipulować nawet w celach ofensywnych, to może po zgłębieniu znajomości ze stworzeniami otwierało się więcej możliwości?
Niestety Weasley nie miał okazji zbyt dużo rozmyślać o nieznanym sobie zaklęciu, ponieważ dosłownie w momencie odetchnienia okazało się, że jasnowłosa zabawiała się w jakąś popapraną wariatkę, która miała na celu nie tylko go przegonić, ale również wygnać z całego miasta. Niedoczekanie, ot co! Już miał odgryzać się z jakąś kąśliwą uwagą, kiedy ponownie zaczęła wypowiadać inkantację, tym razem nie celując w niego, a przed jego nogi. Znormalizowane oczy wyłapały co też się święciło, dlatego bez dodatkowego ‘ale’ odskoczył do tyłu, zataczając się lekko na ścianę budynku obok. Tego jeszcze nigdzie nie grali, żeby rzucać takie obrzydliwe zaklęcia, na które nawet nie znał wystarczająco dobrze obrony. Kobieta jak to kobieta, wyczuwała jego słabe punkty i godziła w najbardziej zatrważających momentach, kompletnie odbierając chęć kontynuacji podróży do wyznaczonego celu.
Z jego ust wydobył się głośny wdech powietrza, które starał się łapczywie złapać w panice przed stworzeniem. Nie był wielkim pasjonatem zwierząt, jednak nigdy też nie myślał o świadomym morderstwie jakiegoś żyjątka, jednak w tym konkretnym momencie z wielką przyjemnością myślał o tym, żeby jakoś pozbyć się istoty. Pytanie tylko jak!
- Wariatka, zwyczajna wariatka! – mówił pod nosem, rzucając zaklęcie w bok budynku, o który się opierał. – Porta Creare
Oczywiście na domiar wszystkiego zamiast drzwi w ścianie pojawiło się… jeszcze większe zagrożenie ze strony stworzenia, które zaczęło sunąc w jego stronę. Bez zawahania Weasley rzucił się do ucieczki, wytężając wszystkie mięśnie w tej panicznej próbie zniknięcia od zasięgu stworzenia, które nie wiadomo jak długo miało ścigać jego przemieniony w Jeremiego zad. Oby ten zakręt przy następnym budynku był szybciej niż się wydaje! Potem zostaje już tylko cieszyć się, że obeszło się bez wielkich strat, oczywiście poza samym czasem.

| zt.


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Gabinet osobliwości
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach