Wydarzenia


Ekipa forum
Korytarz
AutorWiadomość
Korytarz [odnośnik]15.04.17 1:45
First topic message reminder :

Korytarz

Brudne i zniszczone dywany rzucone niedbale na posadzkę oraz łuszczące się farby na zajętych grzybem ścianach to najmniejszy problem owego korytarza. Gdzieniegdzie można dostrzec zaschniętą krew, a wielkie schody z każdym dniem coraz bardziej podnoszą poziom adrenaliny przy ich pokonywaniu. Na strych jest długa, mozolna i kręta droga.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair

Re: Korytarz [odnośnik]04.06.18 21:48
Chłód powrócił. Przenikliwy, drażniący, porównywalny do najsroższych zim, jakie kiedykolwiek otuliły Anglię. Przenikał pod ubrania, wewnątrz gardeł, odejmował mowę; najmocniej mowę Antonii  - czarownica mogła wydać z siebie już tylko ptasi odgłos, przybierając ciało trzeciej czapli z tym samym znamieniem na piersi. A kiedy przemiana się dokonała - uczucie chłodu przeminęło.

Każdy spośród zamienionych czarodziejów, choć nie może mówić, zachował rozum człowieka oraz wszelkie zdolności, jakie posiadał w ludzkiej formie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz [odnośnik]05.06.18 22:31
Antonia czuła, że za tym wszystkim kryje się coś niepokojącego. To uczucie tkwiło przy niej odkąd wyszli z elektrowni. Na początku ignorowała to przeczucie mając świadomość tego, że nie można też wyjść z takiego czegoś bez żadnego brzemienia. Chociaż jej ciało zdążyło się już wyleczyć to jej umysł… wciąż pamiętał. Wybrała swoją drogę. Wybrała też magię, której zawierzyła. Niosła ze sobą niebezpieczeństwo i zło choć dla niej zło konieczne i odpowiednie dla świata, w którym żyli. Była gotowa wiele poświęcić i wiele zrobić, ale wbrew wszystkiemu nadal pozostawała człowiekiem. Tak jak wszyscy odczuwała strach, bezradność, rozgoryczenie i żal. To też pozostawiło w niej jakiś ślad. Dzisiaj kiedy dostała wiadomość od Drew znowu poczuła to dziwne uczucie. Tak jakby siedziała na szpilkach czekając aż w końcu coś złego się przydarzy. Poczuła się tak jakby to właśnie na jego list ciągle czekała. Na informacje, że stało się coś okropnego. Wchodząc do mieszkania mężczyzny nie ukrywała zaskoczenia. Doborowe towarzystwo… dwie czaple, kobieta, którą widziała na spotkaniu rycerzy i zdezorientowany lub zirytowany Macnair. Czasami ciężko było jej go rozgryźć. Zdziwienie na jej bladej twarzy nie powinno nikogo wybić z rytmu. Kto spodziewałby się takiego rozwoju sprawy? - Powoli… widziałeś ją? Ducha? - zapytała chcąc wykluczyć wszelkie inne opcje. O klątwę było naprawdę łatwo, a już w szczególności teraz gdy każdy szukał w nich ochrony. Choć miała świadomość tego, że duch powróci to jednak chyba wyobrażała sobie to w inny sposób. Dlaczego przemiana? Czy to był jakiś ponury żart dla tych, którzy nie spełniają obietnic? Dla tych, którzy idą po trupach by coś osiągnąć całkowicie ignorując fakt, że wchodzą tym w jeszcze większe bagno? Tak właśnie zachowali się w elektrowni; głupio, dziecinnie, pazernie. Westchnęła. - Też nie wydaje mi się, żeby coś stamtąd brali. Zresztą jeśli nawet to musiałaby to być rzecz powiązana z klątwą, a to raczej mało prawdopodobne – zaczęła zastanawiając się na głos. Zrobiła krok do przodu najpierw skupiając wzrok na jednej z ptaszyn i nie mając bladego pojęcia na kogo właśnie patrzy by zaraz przenieść spojrzenie na stojącą niedaleko kobietę. Wszystko jej tutaj nie pasowało, ale czego w ogóle się spodziewała? Była zła… może nawet bardziej niż zła i prawdopodobnie było to po niej widać. Płacili za głupotę. Za szybkie działanie w zaślepieniu. Nigdy więcej takich błędów. Nigdy więcej wchodzenia w coś bez jakiegokolwiek pojęcia. Nie żeby miała tego świadomość już wcześniej. Podniosła wzrok na mężczyznę gdy ten pokazał jej runę. - No to nie jest normalna klątwa. Nie była od początku i można było to już wyczuć w elektrowni. Ktoś włożył w to dużo czasu, energii i na pewno magii. Nie wiem czy jesteśmy w stanie ją zdjąć bo zwykle ktoś kto jest w stanie nałożyć taką klątwę zabezpiecza się przed łatwym jej ściągnięciem, ale może na chwile się jej pozbyć… zastanowić się nad jej naturą. Może eliksir? - spojrzała na Dolohova. Słyszała o podobnym wyciszającym wywarze. Nie wiedziała czy zadziała na każdą klątwę, ale mogli przecież spróbować. Zanim Antonia zdążyła powiedzieć coś więcej w pomieszczeniu zrobiło się przeraźliwie zimno. Kobiecie zakręciło się w głowie i nie zdołała wypowiedzieć już nic więcej bo stała się… czaplą. Kolejną. Teraz już naprawdę się zezłościła.



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Korytarz [odnośnik]06.06.18 14:48
Postaci zamienione w czaple nie mogą mówić, ale mogą porozumiewać się z innymi alternatywnymi sposobami.

Musicie obmyślić plan działania.

Ponieważ jest to wątek z udziałem mistrza gry, który mistrz gry kontroluje, ale nie uczestniczy w nim osobiście, od tego momentu na odpis macie 48h, po upływie tego czasu rozpocznie się kolejna kolejka - w trakcie każdej powinniście przestrzegać ustalonego limitu czasowego.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz [odnośnik]06.06.18 21:52
Dolohov słuchając Mancaira wytrzeszczał oczy, by za chwilę sposępnieć i pogrążyć się w rozmyśleniach. Słuchał go przeskakując spojrzeniem z jednej czapli na drugą - z francuskiego przyjaciela, na rowleyowską mość.
- U mnie też była, dziś. Zła i zawiedziona - prawdopodobnie tyle trwa - nie musiał mówić co bo oczywistym było, że w tym momencie odnosił się do zdjęcia klątwy, pomocy kobiecie. Poczynił ku temu pierwsze kroki, naszkicował plan, którego jeszcze do chwili obecnej nie zrealizował. Wstyd mu za to było. Zawsze starał się być skrupulatny w dotrzymywaniu zobowiązań, dziś jednak przyszło mu się obwiniać za zdenerwowanie zmarłej, która przecież im pomogła. Odnosił wrażenie, że jego towarzysze nieco odmiennie od niego postrzegają rolę przeklętej martwej. Czuł się z tego powodu nieswojo, nie umiał jednak wyraźnie wygłosić swego zdania. Zauważając dziwne zachowanie francuskiej czapli w momencie w którym odniesiono się do krwi. Smyrała skrzydłem dziób. Dopiero po chwili rosjanin pojął że to nie była ptasia toaleta.
- Oh, Appolinariusz miał ranioną głowę - przypomniał sobie, nie wiedząc czy przyjaciel to chciał mu przekazać - to było jednak jeszcze nim zeskoczyliśmy do zbiornika - nie miało to więc chyba znaczenia - Oh...chwila, później, w labiryncie też coś mu się przydarzyło. Wtedy, kiedy poszedł z Cynerikiem po brzozową wodę wróciwszy miał okrwawioną koszulę. O to ci chodziło...? - spytał czapli, marszcząc w pewnym momencie brwi - Trzeba zorganizować pergamin, atrament i pióro. Potem spisać alfabet zachowując odstępy i im dać. Tak będzie im i nam łatwiej - zwłaszcza, że czaple, to znaczy - czarodzieje, zdawali się doskonale rozumieć co się wokół nich działo. W życiu nie spodziewał się, że w między czasie na jego oczach Antonina również przeobrazi się w czaple. W tym momencie coś go tknęło.
- Czemu akurat czaple...? - czy ktokolwiek z tu zebranych się w ogóle nad tym zastanawiał? - Czemu zachowują swoją człowieczą świadomość, tracąc ciało... - nie stawali się bezmyślnymi stworzeniami. Valerij złapał się za nasadę nosa próbując sobie przypomnieć co mówiła im Antonina jeszcze przed rozpoczęciem się misji w Elektrowni - Algiz, z tego co pamiętam miała wiele znaczeń, każde jednak było w jakiś sposób dobre: łoś odnajdujący się na trudnych terenach oddanych magicznym stworzeniom; łabędzia, który zgodnie z legendami potrafił zmieniać się w człowieka oraz trzecie znaczenie tej runy to człowiek z mocą rozpościerającego ramiona. Przez to wszystko traktowana jako głównie jako runa ochronna ale także może być ostrzeżeniem...- mówił to bardziej do siebie, myśląc na głos - W tym przypadku nie ma wątpliwości, że chodzi o ostrzeżenie. Ostrzeżenie przed złamaniem obietnicy. Nie myśleliście o jej wypełnieniu...? - Zapomnieli, nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, że będzie ich dotyczyła (sam Valerij by nie przypuszczał) lub też może chcieli mimo wszystko rozwiązać problem klątwy z pominięciem ducha, który jednak wolał się upomnieć? - Czapla, czapla, czapla....czapla symbolizuje zdradę, być może narzucona przez nią klątwa wyczuła zdradę wobec obietnicy, której mniej lub bardziej świadomie podlegliście. Próbę sabotażu, pominięcia jej założeń - stąd czapla będąca w opozycji do łabędzia - zwierzęcia czystego, szlachetnego. Podobna postawa nie może uchodzić za szlachetną - jak każde kombinatorstwo. Swoją drogą prowadząc ten swój monolog chodził po izbie w tą i z powrotem, kierując co jakiś czas spojrzenie na trójkę czapli. Mowił do nich. Początkowo czuł się z tym nieco nieswojo, jednak te okazały się gronem dobrych słuchaczy choć być może była to kwestia tego, iż były zwyczajnie nieme. Pamiętał też o Drewie. Kontynuował: - to tylko teoria. Głupie przeczucie, lecz podejrzewam...podejrzewam że to faktycznie ostrzeżenie, swoisty mechanizm ochronny. By wyłączyć alarm musicie, być może, zrozumieć, że pomoc Raeli się należy. Pomijając nawet kwestię obietnicy - pomogła nam i powinniśmy odwdzięczyć się tym samym. Nie oczekiwała od nas nic ponad swoje uwolnienie. Tak uważam. Być może kiedy to przyznacie i wyrazicie wewnętrzną chęć postąpienia godnie i dotrzymania obietnicy istnieje szansa na to, że alarm się wyłączy i wrócicie do człowieczej formy - z czapli w łabędzia, z łabędzia w człowieka - ze zdrajcy w osobę godną, a z niej w człowieka, tak jak mówiło jedno z tłumaczeń runy - Teoretycznie - dodał po chwili, zdając sobie oczywiście sprawę z tego jak bardzo absurdalnie to wszystko brzmiało. Jego zdaniem w tym wszystkim krył się jakiś sens. W końcu był człowiekiem nauki - odnajdywanie go w najbardziej zawiłych zagadkach było jego zadaniem - Wątpię by to przerwało urok. Myślę, że powinniśmy postąpić tak jak to zapowiedziałem na spotkaniu - udac się na sesję do spirytystki i przywołać magią ducha Raeli. Jej tak samo jak nam zależy na uwolnieniu. Myślę że wskaże nam miejsce w którym znajduje się pieczęć o ile ta zostawała wyrwana z pod ziemi przez anomalię i wypluta gdzieś na powierzchni lub też wskaże inne wejście do labiryntu. Inne sugestie...?

|wszystkie nazwy własne przekręcone nieumyślnie, starałam się, lecz nie jestem w kondycji psychicznej do weryfikowania siebie. Przepraszam ;-;
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Korytarz [odnośnik]07.06.18 10:12
Ptasie ciało ograniczało - narzucona niemota ogromnie frustrowała Magnusa, który choć bardzo chciał, nie potrafił wydobyć z siebie ani słowa, by wziąć udział w dyskusji. Nie miał pojęcia, jak wygląda rozżalony czapli wzrok, lecz prawdopodobnie prezentował się żałośnie, częstując otoczenie właśnie takim spojrzeniem. Zależało mu na czasie, j u ż, teraz powinien wywiązywać się z zadań, przekazanych Rycerzom Walpurgii przez Czarnego Pana, a tymczasem tkwił uwięziony w pierzastej formie, niezdolny do podstawowych czarów, a tym bardziej, do okiełznywania anomalii. Dar latania nie wyrównywał strat; Rowle szczerze wolałby, aby nie ujmowano mu człowieczych cech. Raz jeszcze dziobnął Macnaira, lekko, ostrożnie. Jedno dziobnięcie: pochylił głowę w dół i podniósł ją w górę, skłaniając kilkakortnie. Pauza, dwa dziobnięcia, tym razem jego szyja obróciła się w poziomie. Liczył, że Drew zrozumie ten prosty kod i przynajmniej w ten sposób zdołają się porozumieć. Na dobry początek.
Rowle'a zastanawiało, czy klątwa mogła zostać rzucona przez ducha - wydawało mu się to absurdalne. Innej opcji jednakowoż nie widział, choć w kwestii przekleństw pozostawał totalnym laikiem, jesli nie ignorantem. Po chwili zmroziło go rozpościerające się w pomieszczeniu zimno, zimno znajome. Uważnie obserwował wszystkich, szczególnie skupiając się na Antonii: ją również dosięgnęła dziwaczna klątwa, przemieniając kobietę w czaplę. Identyczną jak oni, z taką samą runą na piersi. Zaskrzeczał, kiedy Valerij mówił o wypełnieniu obietnicy: pomoc za pomoc, powinni to uczynić. W komnacie, gdzie spoczywał kraken znajdowała się wnęka z kośćmi, Magnus je dostrzegł, lecz... chciał zająć się nimi później. Priorytetem była anomalia, toczyli zaciekły wyścig z czasem, po prostu nie sądził, że od razu po zapanowaniu nad magią zostaną wyrzuceni gdzieś daleko poza elektrownię. Spirytysyczny seans zdał się teraz mieć więcej sensu, niż bełkot Dolohova na spotkaniu; aczkolwiek, czy podczas zabaw w nekromancję, nie należy być w posiadaniu szczątek zmarłego? Nie mógł wypowiedzieć swej wątpliwości, więc zadarł jedynie pytająco czaplą głowę, wracając pamięcią do wydarzeń sprzed tygodnia ze szczerą nadzieją, że przypomni sobie coś, co pozwoli im na powrót.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Korytarz [odnośnik]07.06.18 12:34
Zdawała sobie sprawę, że jej opowieść brzmiała dziwacznie, ale musiała wytłumaczyć Macnairowi wszystko, co się wydarzyło i co zaobserwowała. Wydawało się, że będzie zdolny do złamania klątwy – właśnie dlatego wybrała jego spośród wszystkich łamaczy klątw należących do rycerzy. Początkowo był opryskliwy i niesympatyczny, ale to właściwie po niej spłynęło – była już chyba przyzwyczajona do opryskliwości i niechęci, zresztą w tej chwili bardziej skupiała się na tym, co należało zrobić, niż na osobistych odczuciach.
Oczywiście wiedziała też, że jeśli Rowle zachował świadomość, musiał być wściekły za takie potraktowanie go. Ale wówczas Lyanna nie miała stuprocentowej pewności, czy zachował swoją świadomość i czy gdy tylko go puści, nie odleci nad najbliższy staw, albo nie da się pochwycić lub zranić komuś postronnemu. W Londynie czaiło się mnóstwo niebezpieczeństw, łącznie z mugolami i ich dziwnymi ustrojstwami. Nie miała zamiaru go szukać po całym mieście, a gniewu Czarnego Pana bała się bardziej, niż jego gniewu, więc musiała mieć całkowitą pewność, że znajdzie się dokładnie tam, gdzie miał się znaleźć. Nie zaskoczyło ją jego wściekłe miotanie się i kłapanie dziobem – ale zadanie wykonała, doprowadziła go do łamacza klątw i była spokojna, że nie brodził teraz w jakimś bajorze, gdzie mogliby go szukać tygodniami.
Nagle, ledwie skończyła opowiadać, stało się coś dziwnego. Nastał chłód, przejmujący do szpiku kości, otulający ciało i jakby nienaturalny. To było nieprzyjemne uczucie. Wzdrygnęła się i spojrzała na Macnaira oraz na obie czaple.
- Więc to ma związek z waszą misją? – zapytała go po chwili. Wiedziała o niej to, co zostało opowiedziane na spotkaniu, ale sama się tam nie znalazła. – Nałożył ją duch, któremu złożyliście obietnicę i jej nie dotrzymaliście? – zapytała, patrząc, jak Macnair kreśli wiadomości. Musieli sprawdzić, co z resztą, kto jeszcze stał się czaplą.
Zastanawiała się, jak złamać taką klątwę, która mogła przekroczyć możliwości każdego z nich, nawet Macnaira. Musieli czekać, aż pojawią się pozostali, więc czekała, bo niejako przez to przypadkowe spotkanie Rowle’a została zamieszana w tę sprawę, i musiała zostać, dopóki nie zostanie odprawiona, bo jej runiczne umiejętności mimo wszystko mogły się jeszcze przydać.
I rzeczywiście, wkrótce zaczęli pojawiać się inni. Lyanna przez cały czas siedziała w tym samym miejscu, uważnie słuchając wymiany zdań i obserwując sytuację. Zastanawiało ją, jak duch mógł nałożyć tę klątwę, i jaki związek z nią miała runa algiz. I kiedy tak się zastanawiała, znowu pojawił się chłód, i po chwili w pomieszczeniu stała trzecia czapla w miejscu, gdzie przed chwilą znajdowała się Antonia Borgin.
- Dlaczego akurat teraz, dzisiaj? – zastanowiła się, zerkając na trzy czaple. Przecież misja odbyła się już jakiś czas temu, wszyscy z obecnych zdążyli być na spotkaniu, na którym nic się z nimi nie działo – a tymczasem dziś aż trójka z nich została zamieniona w ptaki. Valerij wyjaśnił co nieco odnośnie tego, dlaczego to akurat czaple. Kto wie, może miał rację w swoich słowach?
- Czy istnieje możliwość, by spełnić tę obietnicę, której nie dotrzymaliście? – zapytała po chwili. – Bo może to właśnie jest klucz do zdjęcia klątwy, jeśli nie da się tego zrobić konwencjonalnym sposobem? Tylko... czy da się tam dostać, skoro anomalia zapewne dokonała tam spustoszeń?
Może to była przestroga i nauczka, zachęta do tego, by rycerze dotrzymali danego słowa i pomogli duchowi. Lyanna zastanawiała się jednak, jak to zrobić. Nie było jej tam, ale oni byli. Musieli wiedzieć, co tam się stało i co trzeba zrobić, a czego z jakiegoś powodu nie zrobili wtedy. To musiał być bardzo potężny duch, skoro był zdolny do takich rzeczy. Normalne duchy nie miały takiej mocy, były jedynie przezroczystymi imitacjami dawnych siebie. Co, jeśli musieli tam wrócić i to zrobić, znaleźć sposób na uwolnienie ducha, i dopiero wtedy trzy czaple wrócą do swoich ciał?
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Korytarz [odnośnik]07.06.18 23:26
Była czaplą. Jeżeli ktokolwiek zastanawiał się jak to być zwierzęciem… nie mogła tego stanu polecić. Nagle wszystko obok niej zawirowało. Powietrze stało się ciężkie, niemalże nie do zniesienia. Czuła każdą komórką ciała, że coś się za chwile wydarzy, ale nie była w stanie stwierdzić co takiego. Nie podejrzewała, że coś takiego może spotkać i ją. Nie potrafiła sobie nawet przypomnieć sytuacji podczas misji w elektrowni, w której mogłaby zadziałać na nią klątwa. Skoro Drew widział ducha to musiała ona tyczyć się właśnie niego. Jakkolwiek by to w tym momencie wyglądało… ona nie chciała być tego częścią. Niczego nie obiecywała, mogłaby znaleźć inne wyjście z danej sytuacji, gdyby tylko miała na to okazje. Teraz było już na to o wiele za późno. Zaczęła intensywnie się zastanawiać nad istotą klątwy. Usiadła chowając pióra tak jak to robią czaple. Czy spełnienie obietnicy mogło pomóc im usunąć klątwę? Wiedziała, że usunięcie klątwy nie jest takie proste. Nie wystarczy pstryknąć palcami kiedy już spełni się obiecane żądania i wszystko zniknie. Nie chodziło nawet o wypowiedzenie zaklęcia. Klątwy miały to do siebie, że potrzebowały o wiele więcej. Często łączyły ze sobą wiele innych elementów magii. Zaczynając od uroków po same eliksiry, a nawet fazy księżyca. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że to była wielopoziomowa klątwa i będą potrzebowali poznać istotę jej pojawienia się by móc ją złamać. Otworzyła dziób jakby chciała coś powiedzieć, ale z jej ust wydobył się tylko skrzek. Skrzywiła się co prawdopodobnie nie było zauważalne, ale wcale nie spodobało jej się to nowe ciało. To już drugi raz gdy zostaje zamieniona w ptaka bez jej zgody. Najpierw w pojedynku, teraz podczas jakiejś głupiej klątwy. Czemu duch miałby zamienić ich akurat w czaple? Dolohov miał w swoich słowach trochę racji. Żadne ze znaczeń tej runy nie mówiło nic o zamianie w czaple, z drugiej jednak strony nie mówiło też o duchu i niedotrzymanych obietnicach. Jak dla niej to ta runa była przypomnieniem miejsca. Każdy kto był w elektrowni tego dnia poznałby tę runę doskonale i wiedziałby z czym ona się łączy. Pamiętałby o duchu i o obiecanej zapłacie; o uwolnieniu. Choć wiedziała, że powinni to zrobić to jednak uważała, że skoro ktoś zatrzymał ją tam tak silną magią to oni nie powinni być tymi, którzy ją uwolnią. Elektrownia runęła, kraken został pokonany, został tylko duch, który ja widać bez większych problemów poradził sobie z zamienieniem ich w czaple. W takim razie co jeszcze jest w stanie im zrobić? Do czego jeszcze był zdolny? Miała nadzieje, że tego nie przyjdzie im się dowiedzieć, a ona wróci do swojego ciała szybciej niż teraz może się to wydawać.



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Korytarz [odnośnik]08.06.18 0:29
Fakt, iż Borgin również nie kojarzyła, aby cokolwiek wynieśli z elektrowni tylko pogłębiał w nim obawę, iż klątwa była wielopoziomowa, nieschematyczna i zdecydowanie bardziej zaawansowana niżeli wcześniej przypuszczał. Oczywiście mógł próbować ściągnąć ją tradycyjnym sposobem w oparciu o stare manuskrypty, jednak czy nie wiązało się to z ogromnym i przede wszystkim naiwnym ryzykiem? Pewne pochopne decyzje mogły ich zapędzić w kozi róg, czego najlepszym przykładem była obecna sytuacja.
Skinął głową w kierunku Apo, domyślał się co przyjaciel musiał czuć. Wbrew pozorom byli podobni; lubili działanie, możliwość wypowiedzenia własnego zdania, jak i indywidualność, a w tej sytuacji nie pozostało mu nic innego niżeli wiara w pomoc drugiej osoby. To zdecydowanie uderzało w ego naruszając wewnętrzną hierarchię.
Nim zdążył odpowiedzieć Antonii poczuł znajomy, jeżący włosy na karku chłód, który zdawał się paraliżować nie tylko kończyny, ale nawet mowę. Czas jakoby ponownie zatrzymał się pozwalając jedynie niememu krzykowi wydostać się na zewnątrz, którego właścicielem była dziewczyna pod postacią czapli. Kolejnego, cholernego ptaka. Oczywistym było, iż niewiele byli im w stanie pomóc, bowiem brak mowy, możliwości czarowania oraz swobodnego poruszania komplikował nader wiele.
Dolohov miał rację, należało rozpisać alfabet czym zajął się właściwie od razu po jego słowach. Sposób komunikacji był paskudnie wolny, ale nie miał na to innego, lepszego pomysłu, więc nie zamierzał tego w jakikolwiek sposób podważać. Rozpisując litery na długim manuskrypcie liczył, że szybko dojdą do złotego środka pozwalającego im znaleźć rozsądne rozwiązanie ów klątwy oraz jej podłoża, gdyż to było podstawą kolejnych działań.
-Tracą ciało, a zachowują świadomość z uwagi na mechanizm przekleństwa. Zastanawia mnie tylko, jakim cudem duch mógł nałożyć ją na osobę zważywszy na fakt, iż żaden przedmiot nie miał z tym nic wspólnego. Skoro faktycznie zmodyfikował ją opierając się na krwi, to musiał takową dodać do gotowej bazy, a dla niematerialnej istoty to zadanie niemożliwe.- stwierdził zacisnąwszy mocniej wargi w wyraźnym zastanowieniu. Chwyciwszy szkło dla Dolohova nalał mu sporą dawkę ognistej – żaden Rosjanin nie potrafił myśleć na trzeźwo, a akurat jego wiedza mogła okazać się nieoceniona. -Ponadto nie wierzę, aby gdzieś zebrało się jej chociażby na małą pipetę.- wypuścił wolno powietrze z ust, a następnie uniósł wzrok na Magnusa, który dziobaniem napisał nowy kod – pomysłowo. -Wlać Ci Rowle?- uniósł brew kpiąco, choć owa sytuacja wcale śmiechem go nie napawała.
-Chyba, że klątwą objęte były lochy, w których po utracie krwi mogły nastąpić podobne komplikacje. Może właśnie było to zabezpieczeniem ducha na podobnych do nas, w końcu pojawiał się gdy komuś działa się krzywda.- stwierdził skierowawszy wzrok na Valerija. Lyanny nie było wtedy z nimi, pewnych faktów wiedzieć po prostu nie mogła. -Algiz rzadko występuje samodzielnie o tym też musimy pamiętać.
Słuchając obszernej wypowiedzi kiwał wolno głową starając się wszystko poukładać, aby o niczym nie zapomnieć, a w szczególności nie pominąć. Słowa odnośnie wewnętrznej skruchy, mimo że absurdalne, mogły mieć jakieś przełożenie na rzeczywistość, bowiem natury i kaprysów duchów żadnemu śmiertelnikowi nie dane było okiełznać.  -Może zamiast sesji u spirytystki wystarczy zadać ból? Wyrządzić krzywdę?- uniósł brew pytająco rozglądając się wolno po pomieszczeniu. -Duch uwolnił się z lochów, a my jesteśmy jego dłużnikami i właściwie ostatnią nadzieją. Jestem pewny, że jesteśmy z nią związani – czy w postaci czapli, czy nie – dopóty nie dotrzymamy obietnicy, więc kiedy wyczuje cierpienie…- zamyślił się szukając logiki w swoich słowach, gdyż z każdą upływającą minutą było to coraz trudniejsze. -Dalej sądzicie, że ona była „tą dobrą”?- spytał zupełnie bezsensu, wiedział iż ów informacja niewiele wnosiła do sprawy. Nie ufał żadnym magicznym istotom podobnie jak ludziom. -Istnieje jakiś eliksir mogący wyciszać skutki klątwy? Nawet jeśli będziemy musieli się udać do elektrowni to mamy mocno okrojony skład. Cyneric wciąż nie odpowiada, a Apo… cóż, może ewentualnie zrobić wachlarz ze swoich skrzydeł.- stwierdził zgodnie z prawdą, a następnie skupił wzrok już bezpośrednio na Zabini oraz Dolohovie. -Nie wiem czy istnieje tam jakiekolwiek dojście.- odpowiedział krótko. -Mogę spróbować przełamać klątwę sposobem jaki jest mi znany, tyle że on związany jest z przedmiotem. Nie znam konsekwencji, które mógłbym ponieść w przypadku niepowodzenia.- był to beznadziejny pomysł, ale być może nie było innego wyjścia.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Korytarz [odnośnik]11.06.18 2:20
Kolejny lodowy podmuch wiatru przywrócił mowę wszystkim czarodziejom zamienionym w czaple. Zdawaliście sobie sprawę z tego, że tkwiliście w tym miejscu już od pewnego czasu - musieliście podjąć decyzję. W razie konfliktu zdań, wiedzieliście również, kto może go rozsądzić.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz [odnośnik]11.06.18 22:26
- W zasadzie to tak - w rozumieniu, że posiada związek z naszą misją. Druga kwestia nie jest do końca jednoznaczna - zaczął łączyć rozczapierzone palce obu dłoni przed siebie w nieco nerwowym geście - lecz ja uważam, że tak jest - wyjaśnił Zambini i to nie była nawet kwestia wiary. Trudno mu było zrozumieć z jakiego innego powodu miała się przed nim pojawić czarownica i nic mu nie zrobić pomimo iż naruszył teren labiryntu tak jak pozostali. A jeżeli klątwa nie dotknęła go z tego powodu, że nie skroplił podług swoją krwią to dlaczego duch mu się w ogóle objawił. To nie był przypadek. Był święcie o tym przekonany.  
- Wywar z mandragory...? - odpowiedział, kiedy Mancair spytał go o jakiś specyfik mogący cofnąć, chociażby czasowo efekty klątwy - Używa się przy trwałym skostnieniu, petryfikacji, transmutacji, czasem przy... złych urokach. Nie jestem jednak biegłym klątwołamaczem. Nie potrafię stwierdzić czy spełniłby swoją funkcję trwale czy czasowo - powiedział zgodnie z prawdą, po czym zaczął szukać odpowiedzi na pytanie dlaczego dziś. Siódmy dzień miesiąca, czternasty od udania się do elektrowni, trzynasta noc. Starał się odnieść do pytania w kontekście astronomicznym, tego czy to co zadziało się dziś odnosiło się jakoś na przestrzeni tych wszystkich dni do gwiazd. Alchemmia bywała pośrednikiem przekleństw. Rozmyślał nad tym bardziej przez chęć znalezienia odpowiedzi na pytanie czarownicy, niż faktyczne przekonanie, że miało to rozwiać problemy. Tak właściwie trochę ta atmosfera pracy zaczęła zniechęcać. Valerij był w tym towarzystwie prawdopodobne najbardziej naiwny oraz zbyt do serca brał sobie powinność którą obiecał i to mogło być powodem jego nasilającego się strapienia. Tego, że słuchał o tym jak złym była dusznica z labiryntu. Dla niego nie miało to specjalnego znaczenia. Tu chodziło bardziej o właściwie spojrzenie na sprawę, a prawdą było, że im pomogła. Nie otrzymała nic w zamian. Fakt, że była duchem ocierał się o prywatne odczucia Dolohova. Nie można było nic na to poradzić. Sam Alchemik wyczerpał na chwilę obecną zasoby swej kreatywności. Wciąż uważał, że udanie się do spirytystki mogłoby wnieść najwięcej, pomóc duchowi najmocniej. Mógł również wrócić do swej pracowni i spróbować uwarzyć potrzebne eliksiry. Nie był jednak kimś kto by postawił na swoim, rozkazał i zakomunikował że podjął za wszystkich decyzję. Na pewno wiedział jak sam by postąpił. Nie był jednak sam.
- Lordzie Rowle...? - spytał sugestywnie czapli nie wiedząc czego od niego oczekiwano, co mieli zrobić, który pomysł wcielać w życie. Śmierciożerca miał tu zdecydowanie głos decydujący.

|dalej, dalej astronomio Dolahova...?
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Korytarz [odnośnik]11.06.18 22:26
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 99
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz [odnośnik]12.06.18 16:35
Eliksir prawdopodobnie miał być tylko chwilowym rozwiązaniem. Nie mieli jednak pomysłu na to co zrobić by uwolnić ich od klątwy. Antonia nie ryzykowałaby pomocy duchowi bo tak naprawdę nie wiedzieli z czym może się to wiązać. Nie znała się na tym, nie wiedziała jak funkcjonują dusze tak długo trzymane zaklęciem w jednym miejscu. Wiedziała za to jak funkcjonują klątwy i co potrafią zrobić z umysłem człowieka. Długie przebywanie z przeklętym przedmiotem może przynieść negatywne skutki, czasem nawet bardzo. Nie chodziło o same uwolnienie klątwy, ale była to czarna magia, która potrafiła namieszać w głowie. Ktoś spętany tak długo, tak wielką siłą nie mógł funkcjonować normalnie, nie mógł mieć czystych zamiarów. Jedno było jednak pewne; wzięli coś od niej i obiecali coś w zamian. Słowa nie dotrzymali, a to była ich zapłata. Zimny powiew powietrza zmienił jej czapli krzyk w słowa. Zaskoczona otwierała i zamykała dziób. To był już jakiś progres. - Zrobiliście coś? - zapytała w zaskoczeniu. - Klątwa ustępuje? - nie wierzyła w to, ale chyba każdy przyzna jej racje, że nie należało to do rzeczy zwyczajnych ani naturalnych. Chciałaby znaleźć rozwiązanie, ale chyba bez pomocy duchowi i ściągnięciu klątwy nic nie zdziałają. - Zastanówmy się co może nam to dać. Jeżeli zdejmiemy klątwę, bardzo trudną klątwę czy nie ściągniemy na siebie czegoś gorszego? Nie bez powodu ktoś ją tam uwięził i to w takim miejscu, w towarzystwie krakena. Niewiele osób się tam zapuszcza. - dodała. Naprawdę była już tym wszystkim zmieszana. Zagubiona. Wolałaby żeby na początku zaczęli od eliksiru. Mogło być to rozwiązanie tymczasowe, ale Dolohov nie był tego do końca pewny. Więc skoro istniała szansa na to, że może to uciszyć ich przekleństwo na amen to warto było spróbować zanim rzucą się do pomagania duchowi, który kto wie dlaczego w ogóle tam się znalazł. Cokolwiek mieli postanowić wiedziała, że za nimi pójdzie. Nie miała wyjścia to były konsekwencje, które trzeba było ponieść bez względu na cenę. Wbrew wszystkiemu Antonia była człowiekiem, który nie odchodzi kiedy robi się niebezpiecznie lub kiedy trzeba zapłacić odpowiednią cenę. Nie tchórzyła, chociaż naprawdę nie podobało jej się obecne położenie. - Dasz radę zdjąć klątwę jeśli będzie taka potrzeba? - zapytała Drew bo choć bardzo chciałaby mu pomóc swoimi umiejętnościami to w tym momencie nie była w stanie. Miała nadzieje, że ktoś podejmie jakąś decyzje i coś z tym zrobią bo tak naprawdę nie mogli wiedzieć czy ta klątwa nie jest zależna czasowo i czy bycie w tym ciele przez tak długi czas nie sprawi, że zostaną już tak na zawsze.



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Korytarz [odnośnik]12.06.18 23:33
Oczywistym było, iż eliksir będzie tylko chwilowym rozwiązaniem – jeśli w ogóle zadziała – z uwagi na zaawansowany fundament klątwy, który nie wyglądał na robotę laika. Wracając wspomnieniami do wydarzeń z elektrowni szatyn tylko utwierdzał się w przekonaniu, iż zatrzymali się przed naprawdę ogromnym wyzwaniem stawiającym na szali dobro ich towarzyszy, a przede wszystkim poddanych Czarnego Pana. Nie mogli go zawieść, nie mogli po tak prostym błędzie stracić wartości i jego zaufania. Musieli znaleźć rozwiązanie, koniecznym było zatrzeć w pamięci chwile sprowadzające ich do owego momentu.
-To stanowiłoby czasowe rozwiązanie. Nigdy nie spotkałem się z eliksirem wyciszającym skutki tak zaawansowanej klątwy. Istota, która ją nałożyła może nią manipulować na wszelkie sposoby, a to rzadko spotykane działanie dodatkowe.- pokręcił głową upijając sporego łyka trunku. O dziwo ognista nie pomagała mu zebrać myśli, znaleźć dobrego rozwiązania, a co gorsza stosownego wyjścia z owej sytuacji.
-Sesja u spirystki wydaje się najrozsądniejsza.- rzucił w końcu, choć nie był kompletnie przekonany do tej wizyty. Zwykle unikał sytuacji, w której musiał tłumaczyć się osobie trzeciej, tudzież mieć z tyłu głowy fakt, iż była świadkiem czegoś niezwykle istotnego.
Szklana osunęła mu się z dłoni, gdy na nowo poczuł przerażający chłód. Rozejrzał się po pokoju czując, jakoby za chwilę na nowo miało wydarzyć się coś złego, a to było ostatnie czego wówczas potrzebowali. Momentalnie jego wzrok powędrował w kierunku Borgin, która w postaci czapli mówiła swoim głosem i ignorując okoliczności od razu przeszła do rzeczy. -Nie jesteśmy już w podziemiach. Uważam, że ściągnięcie klątwy będzie ostateczne, jeśli tamto miejsce nie zabezpieczyło się w pewien sposób.- odpowiedział spokojnym tonem. Jego słowa brzmiały absurdalnie, ale starał się używać najprostszych zwrotów, aby każdy mógł takowe zrozumieć. Rzucanie runicznych definicji kompletnie mijało się z celem. -Nie będę mieć wyjścia.- skinął w kierunku Antoni nie chcąc na nowo tłumaczyć jak ryzykownym zadaniem była próba pozbycia się przekleństwa – w końcu nie znał bazy, na której została stworzona klątwa, gdyż nie przypominała tych z jakimi miał wcześniej styczność.
Musiał sprawdzić jeszcze jedną rzecz, być może coś pominął i nawet nie był tego świadom. Wstając podszedł od razu do jednej z czapli by dokładniej przyjrzeć się nałożonej runie. Alizg rzadko występowała sama, może postarano się coś ukryć? Może były jakieś inne ślady?

|rzucam na spostrzegawczość II




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Korytarz [odnośnik]12.06.18 23:33
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 33
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz [odnośnik]14.06.18 1:12
Koligacje dat, w których usiłował odnaleźć się Valerij, wydawały się nie mieć żadnego sensu. Być może było to widzimisię duszycy, wybrany przez nią termin, a być może zwykły przypadek.

Drew nie dostrzegł na piersi czapli niczego ponad to, co już widział.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Korytarz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach