Wydarzenia


Ekipa forum
Toalety
AutorWiadomość
Toalety [odnośnik]17.09.19 18:21
First topic message reminder :

Toalety

Za zakrętem dyskretnie chowają się cuchnące drzwiczki do tego świętego zakątka. Rzadko ktokolwiek zwraca uwagę na wyżłobione w drewnie oznaczenia dla płci. Trzaskane wrota największej prywaty wzburzają falą śmierdzącego powiewu. Po tych wilgotnych ścianach spływało już wszystko. Dotykane nieustannie, wygłaskane zasuwki wciąż się psują – nie ma mowy o chwili beztroskiej intymności. Między resztką ubłoconego papieru a wilgotnym śladem buta rozliczne są tajemnicze transakcje. Przez cienkie ściany przenika gwar rozentuzjazmowanej sali. Zbyt często pękają deski, zbyt rzadko obsługa sięga po szorstką szczotę. To nie jest przyjemne miejsce, ale jak mus to mus. Zaleca się jednak uważać na zawsze śliską podłogę i powstrzymać od pijaczych baletów – do obowiązków obsługi nie należy sklejanie połamanych kości. Ciasne zakątki nie sprzyjają również grupowym manewrom, ale mimo tego za drewnianymi drzwiami często znika więcej niż jedna osoba.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:29, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Toalety - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Toalety [odnośnik]10.03.21 23:28
Gdyby była grzeczną dziewczynką z pięknego pałacu w Westminister, uciekłaby przed wielkim bydlakiem roztaczającym wstrętne smrody po całym otoczeniu. Gdyby zamiast wyblakłej kiecki z piątej ręki nosiłaby jedwabne kreacje, nigdy nie obtarłaby wilgoci z szorstkiej brwi i splątanego wąsa. Gdyby życie nie dało jej popalić, nie zrozumiałaby. Nie pojęłaby, że czasami to nie my sami skazujemy się na ten los, że czasami wszystko działa wbrew. Że nie mamy aż tylu sił, choćby i te mięśnie dorównywałyby sile dorosłego garboroga. Nie poczułaby w paru tylko spojrzeniach, jak bardzo był posypany i jak bardzo przeznaczenie mu dowaliło, odkąd tylko zapuścił się do Londynu – z marzeniami i uczuciem, że być może tutaj znalazł swój dom. Niesamowicie silny i jednocześnie kruchy, dobry i groźny – żyjący w kontraście, w mordzie i łagodności. Rubeus Hagrid był nie do pojęcia dla wielu ludzi, nawet z przesączonego patologią portu, nawet pośród tutejszych zawszonych bestii. Być może się tego nie spodziewał, ale Moss wiedziała, jak mógł się czuć już przy pierwszym mokrym wejrzeniu.
Alarm w niej zaczął głośno buczeć, jeszcze zanim zawiesił na niej smutne spojrzenie, jeszcze zanim dłoń starła kolejną łzę. Powiadali, że wielkie chłopy są niewzruszone, jak skały, jak kamienie, jak olbrzymie potwory wyzbyte z uczuć. Półolbrzym jednak był inny, niesamowity. Tutejszy, a jednak dziwnie niegotowy. Przypominał jej ją w tych początkowych momentach, jeszcze przed wieloma ciosami, jeszcze nie tak siną i głodną. Nieświadomą. W strzępkach naiwności przyklejonych do łopatek, niby skrzydłach, niby marzeniach o życiu zupełnie niepodobnym do podejrzanych na ulicy obrazków, bez nędzy – podłego bagażu londyńskiej sieroty.
- A to skurwiel – mruknęła, opuszczając dłoń. Obydwie pięści mocno zacisnęła przy kolanach. Hagridowi przyglądała się bacznie. Ciąg dalszy, wstrętny ciąg dalszy mimowolnie rysował jej się przed oczami. Rubeus widział, jak zabito dziecko. Brutalnie. Wmurowana, tak, wmurowana dosłownie w twardy materac zastygła, łykając kolczaste fragmenty opowieści olbrzyma. To, co widział… Zbrodnia, która rozerwała szlachetne serce na strzępy, która zgnoiła, rozstrzelała człowieka, który jeszcze miał nadzieję. Który jeszcze się nie poddał. Nietrudno wyobrazić sobie dziecięce wycie, potoki krwi przelewające się przez małe ciała i zgarniętego we wstrętną pułapkę Rubeusa. Moss gotowała się, och tak, ona się gotowała, słuchając, jak kawałek po kawałku, budował zdarzenie. Uwierzyła w nie, bo i skurwysyństwa takie niestety się działy, nie od dziś, nie od wczoraj. Tylko tym razem chodziło o Hagrida, chodziło o portowe główki, które wpadły pod nogi mordercom. Wciągnęła mocniej powietrze, kiedy tylko padła informacja o rozkazie, kiedy wyjawił groźbę Tower. Tego Tower, który przecież obydwoje dobrze poznali jeszcze kilka tygodni temu. – Oczywiście, Hagridzie. Oczywiście, że trzeba było ratować. Wstrętny gnój. Nigdy nie powinien chodzić naszymi ulicami. Nigdy nie powinien tknąć dziecka! Ja pierdolę! – burknęła, zrywając się nagle z miejsca i aż zaczęło ja nosić to wewnętrzne, palące wkurwienie. Nietrudno wyobrazić sobie, co w środku przeżywał półolbrzym, jak bardzo musiał go to zranić, rozwalić, roz… - Dorwę go. Dorwę, znajdę. Uduszę. Pomszczę nasze biedne dzieci. Nie pozwolę, by ktoś taki chodził po tych ulicach. Kto? Kto mu dał prawo? Te dzieci… - zawołała, na koniec mocniej ściskając powieki. Chodziła po izbie w kółko, gniotła zatęchłe deski, wyrywała robactwo ze snu niezbyt cichą przechadzką. Popatrzyła na Hagridka, który nie szczędził szczegółów, nie pozwolił, by głos utknął mu w gardle, choć z pewnością każdy fakt bolał. Słuchała uważnie, rejestrując w pamięci każdą drobnostkę. – Och, tak. Powiedz wszystko, co pamiętasz. Znajdziemy go. Nie mógłbyś skrzywdzić niewinnej istoty, ja to wiem. Wiem, że wolałbyś przyjąć na siebie sto ciosów, niż pozwolić, by ktokolwiek zranił maluchy. Wiem, i my wszyscy, twoi przyjaciele dobrze to wiemy. Ty… - urwała i stanęła przed nim. Dłonią podniosła opuszczoną głowę i lekko pogłaskała go palcem po włochatym podbródku. – Jesteś dobry. I chociaż przytrafiły się tobie tak wstrętne rzeczy, nie poddałeś się temu, prawda? Hagridzie, wiesz też, że on dostanie to, na co zasłużył. Robiłeś, co trzeba. Walczyłeś, ale… - nie mogłeś obronić się przed magią. Na moment straciła głos, na moment pozwoliła sobie na nieme wypowiedzenie wszystkich okrutnych słów i przydomków, wszystkich krwiożerczych obietnic, jakie gotowa była złożyć. – Ale teraz będziesz walczył z nami, nie sam. Wiesz, jak to działa, Hagridzie? Rusz jednego, a ruszysz wszystkich. Skrzywdzono nasze smarki skrzywdzono ciebie. Kurwa mać.
Tylko że im dalej, im więcej mówił, im dalej posuwał okropną fabułę na przód, tym mocniej gotowała się w niej krew, tym bardziej czuła nieprzyjemny ścisk w żołądku, niesamowitą złość, potrzebę zemsty. Już to przecież robili, już porządkowali krzywe sprawy, przystawiali nóż bo pyska tym, którzy cwaniakowali za bardzo. Tym razem nie mogło być inaczej. Dziecięce flaki staną się jego wielką zmorą. Nie musiała być magimedykiem od myśli zaklętych w głowie, by wiedzieć, że to mu nie da spokoju, że przeżył coś o najgorszego, niemożliwego do usunięcia. W pamięci notowała szybko każdy szczegół. Wiedziała dobrze, co powinna z tym zrobić. I wiedziała też, że ten szmalcownik może wrócić, może chcieć dopełnić krzywdę, odnaleźć Hagrida. Cokolwiek miało się zdarzyć, powinna być gotowa, powinna czuwać bardziej, skoro wstrętne bestie ministerialne panoszyły się po tych stronach jeszcze bardziej. Wtedy, tamtego wrześniowego dnia zawiodła, nie zdołała go obronić, ale teraz mogło być inaczej. Pociągnięta do kieszeni dłoń dotknęła lekko kilku małych fiolek. W szacie zawsze tkwiła różdżka. I lusterko, lusterko, które zawsze miała przy sobie, bo nawet jak ten gamoń znajdował się setki mil stąd, to chciała po prostu ujrzeć w szkle znajome oko. On dobrze by wiedział, co teraz zrobić. I ona również czuła, że wie.
- Hagrdzie, posłuchaj mnie, Hagridzie – obwieściła, przykładając do boków jego twarzy obydwie dłonie. Wciąż stała przed nim, ale nawet na siedząco był tak wielki. – Nie damy mu tego zrobić. Nie odbierze ci tego, co kocha. Rozumiesz? Dam znać naszym. Co to za Kerry? Sprawdzimy, czy jest bezpieczna. Zadbamy o nią. Gnoja wytropimy. Skoro się tu zjawił, to pewnie wciąż kręci się gdzieś w pobliżu, ale na pewno nie będzie chował się jak szczur, a wtedy… wtedy wpadnie w naszą pułapkę. Pamiętaj, że nie jesteś z tym sam. Pożałuje tego. Obiecuję.
Teraz to była, kurwa, wojna.
Philippa Moss
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Czego pragniesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7532-philippa-moss https://www.morsmordre.net/t7541-listy-do-philippy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f26-doki-pont-street-13-5 https://www.morsmordre.net/t7539-skrytka-nr-1834 https://www.morsmordre.net/t7542-phillipa-moss
Re: Toalety [odnośnik]11.03.21 1:03
Panującą w pokoju ciszę przerwał niespodziewany huk, dobiegający gdzieś z dołu; oboje usłyszeliście dudnienie, jakby do sali niżej wparowało co najmniej kilkanaście osób, doleciał do was również podniesiony głos, choć nie byliście w stanie rozróżnić słów. W następnej chwili hałas rozległ się na schodach, a później w korytarzyku, przy którym zlokalizowane były pokoje. Kolejne drzwi otwierały się z hukiem, jedne po drugich, ktoś krzyczał, aż wreszcie i drzwi prowadzące do pokoju Hagrida stanęły otworem. Do pomieszczenia weszło dwóch umundurowanych mężczyzn, którzy szybko wyciągnęli różdżki w waszą stronę, choć ich końce skierowane były głównie ku półolbrzymowi. Nie wydawali się wzruszeni jego stanem. – Na dół. Już. Na polecenie komendanta – odezwał się jeden z nich, twardo; usunęli się sprzed wejścia, żeby was przepuścić, a później sprowadzić na dół, do głównej sali.

Zapraszam tutaj.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Toalety - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Toalety
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach