Ursula "Ursa" Wilde
Nazwisko matki: Finnigan
Miejsce zamieszkania: n/d
Czystość krwi: półkrwi
Status majątkowy: nędzny
Zawód: n/d
Wzrost: 167cm
Waga: 62kg
Kolor włosów: blond
Kolor oczu: niebieski
Znaki szczególne: brak
8 cali, giętka, osika i pióro nawałnika burzowego
Hogwart, Hufflepuff (połowicznie)
niedźwiedź
błyskawicę
bzem, bergamotką, ogniskiem i malinami
siebie w bujanym fotelu, na ganku otwartego domu, z kubkiem gorącej herbaty w rękach, w otoczeniu zwierząt i ludzi, bliższych i dalszych, spokojnych i szczęśliwych
fotografią
Zjednoczenym z Puddlemere
gram z dzieciakami w quidditch
jazzu, folku, rock'n'rolla
Berit Heitmann
Jej rodziców podobno więcej dzieliło, niż łączyło. Trochę jak z bajki o mrówce i pasikoniku. Ona, głos rozsądku. On, lekkoduch. Obydwoje jednak doświadczenia mieli podobne - z domów na wpół czarodziejskich, na wpół mugolskich, na wskroś przesiągniętych Wielkim Kryzysem lat trzydziestych. Poznali się w szkole, pobrali wkrótce po opuszczeniu jej murów, wzięli ślub, zaraz urodziła się ona. Wśród szaro-burych manchesterskich murów, ich światełko w tunelu.
Kiedy płonie - to tak jak atomowy stos
Gdy jest zimna - to tak jak Moskwa w ciemną noc
Gdy się śmieje - to każdy wkoło czuje strach
Bo takie właśnie są dziewczyny z brudnych miast
Mama zawsze miała ręce pełne roboty. Pełne córki. Pełne gniewu. Starała się myśleć praktycznie, ale temperament miała ognisty. Była częścią ruchu, który starał się wymusić zawieszenie tajności na rzecz ratowania ludności cywilnej - magicznej, mugolskiej, przed skutkami wojen przetaczających się przez Europę. Na mniejszą skalę, jako alchemik wspomagała uzdrowicieli i każdego, kto pojawił się w jej progu, prosząc o ratunek w trudnych czasach.
Ojciec zawsze miał czas, jeśli akurat był w okolicy. To akurat nie tak często. Wyjeżdżał. Fotografował. Magifaunę. Jedyne łowy, mawiał, które są warte zachodu, godne człowieka. Wojna zastała go osobiście w Finlandii, zanim dotknęła Wielką Brytanię. Zareagował jak potrafił - aparatem fotograficznym. Później szedł już tym tropem. Europa, Azja, Afryka. Myślał, że to co pokaże, coś zmieni. Zginął w 44. Z Filipin wrócił tylko jego aparat.
Tak daleko od ulic które znał i kochał
Kolejny kieliszek i kolejna rozpacz
Kolejna tabletka kolejne westchnienie
Aż wreszcie spokój pokonał zmęczenie
Miała wielu wujków, nie bardzo ją to dziwiło. Mama była super, kto nie chciałby spędzać z nią czasu? Tylko znikali zawsze jakoś tak, dziwnie. Płomień w oczach mamy wydawał się dopalać, a mała stwierdziła, że teraz to jej czas, żeby zaopiekować się nią. Tato kiedyś powiedział, że miał nadzieję na syna. Będzie więc silna jak syn, harda i waleczna. Na podwórku nie było trudno się tego nauczyć. Chłopaki mieli swoje uprzedzenia, ale wystarczyło raz wypluć krew na bruk i uśmiechnąć się szeroko i szczerbacie, by zdobyć ich serca.
Popatrz na ich szare uniformy
Które daje im wielka fabryka
Nikt nie może odstawać od normy
Niech wiedzą że ucisk jest częścią życia
Dziwaczny był ten Hogwart w najlepszym z czasów, a czas ten chyba był już dawno zamierzchły i obmierzły, kiedy trafiłą do niego Ursa. Tu dopiero zdała sobie sprawę, jak bardzo odstaje. Brakowało jej manier, brakowało rozeznania, brakowało chęci do nauki dla nauki. Dla wszystkiego szukała zastosowania, a jeśli go nie było - to nie miała zamiaru tracić na to czasu. Nie wyglądała porządnie, nie zachowywałą się porządnie, koniec końców, chyba tyle samo spędzała na szlabanach, co na lekcjach. No, chyba, że wliczyć zajęcia quidditcha. W to była niezła. Przez chwilę. Później przyszedł 1952 i ku ogólnemu zdziwieniu okazało się, że to jednak pani Wilde nie wytrzymała z Hogwartem bardziej, niż Hogwart z jej pociechą. W momencie objęcia stanowiska dyrektora przez Grindelwalda, zdecydowała się nie posłać tam więcej córki.
Niebieskie ma oczy, włosy zresztą też
W domu wszystko ma, a żyje jak śmieć
Mamy mały potwór
Już stracona jest
W zasadzie cieszyła się na powrót, na podwórko, poczerniałe mury kamienic Manchesteru. Na to, żeby im pokazać, jaka teraz to jest jak trzeba ą ę (nie bardzo), a jakie to potrafi zrobić włosy (jak się uda, to niebieskie, jak się nie uda, to gloniaste), coś jednak się zmieniło się w spojrzeniu jej matki. Po pierwszym wezwaniu do Ministerstwa w sprawie nieuprawnionego użycia magii przez osobę niepełnoletnią straciła różdżkę, tak, ale i coś więcej. Walizka już czekała na nią spakowana. Wraz z nią, babcia. Babcia Wilde nie była zła. To po niej Ursula odziedziczyła dar metamorfomagii. Ale na pewno nie temperament. Cicha i cierpliwa, byłą nieustępliwa, ale też potwornie niekonfliktowa. Prowadziła stancję na całkowitym wygwizdowiu w samym sercu Lancashire. Pełna chata.
Łzy mojego miasta gorzkie są i ciężkie
Pamięć dni minionych wypełnia moje serce
Łzy mojego miasta które ze mną płacze
Ból który czuję nadzieja którą tracę
Dobrze, że były jeszcze sowy. Starzy znajomi pilnowali, by nie wypadła całkiem z obiegu, żeby wiedziała, że dzieją się rzeczy wielkie i podłe, i że trzeba coś z tym zrobić. Od tego czasu życie prowadziła jakby podwójne. Rano zbierała "chwasty" dla babci, uczyła się i dzieciaki trochę tego i tamtego (głównie fotografii, co babcia przez miłość do zmarłego syna bardzo doceniała), wieczorem grała na pianinie, łatała dziurawe skarpetki, mieszała w garach. A pomiędzy? Bunt, rewolucja, czas na zmiany! Było pokojowo. Dumnie. Od serca. Był rok 1955. Kolejne dekrety Ministerstwa Magii naprwadę były nie do przyjęcia. Stajk. Niezgoda. Aresztowania. Czy ktoś ją sypnął? Kto to wie. Ona nikogo.
Jeszcze raz zobaczyć światła miastaJeszcze raz poczuć chłodny wiatr
Leżę, Patrzę w sufit,
Czekam na koniec świata
Dwa lata to kawał nastoletniego życia. Dwa lata to duża strata. Sporo brutalnych prawd, szczególnie kiedy siedzisz w pace. Szczególnie, gdy wokół świat płonie. Nikogo nie wsypała. Może gdyby, uratowała by im życie? Kumple-mugole popadali jak muchy, kumple-buntownicy, w znakomitej większości. Matka znowu chciała wspomóc uzdrowicieli, zginęła w Bezksiężycową Noc. Po stancji babci, po niej i po dzieciakach zostało gruzowisko. A ona gniła w celu. Tu rozgrywki były całkiem w innym stylu. Szczególnie, kiedy skład robił się coraz bardziej mieszany. Ona, polityczna, to był trochę żart. Ci, co zaczęli pojawiać się w kolejnych miesiącach - już nie tacy zabawni. Krnąbrna, powoli uczyłą się pokory, powoli brutalności prawdziwego świata. Puścili ją, w sam raz na Nowy Rok. Zbytek łaski. Wszystko co mogło do niej należeć zostało zniszczone lub przejęte przez Ministerstwo. Nie miała się gdzie podziać. Odzyskałą tylko różdżkę. Dla towarzystwa dokoptowała psa, włóczęgę takiego, jak i ona. Jak się włóczyć, to ze stylem, nie?
Gdy będą stukać do twych drzwi przy tobie będzie stać
Tak wychowały ją ulice brudnych miast
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 15 | 2 (różdżka) |
Uroki: | 12 | 2 (różdżka) |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Magia lecznicza: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 5 | 0 |
Eliksiry: | 3 | 1 (różdżka) |
Sprawność: | 7 | Brak |
Zwinność: | 8 | Brak |
Reszta: 0 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
Angielski | II | 0 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia Magii | I | 2 |
Kłamstwo | I | 2 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Skradanie | II | 10 |
Zielarstwo | I | 2 |
Zastraszanie | I | 2 |
Zręczne ręce | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Odporność magiczna | I | 5 |
Mugoloznawstwo | I | 0 |
Wytrzymałość fizyczna | II | 5 (+10) |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | - | - |
Rozpoznawalność | I | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | 0.5 |
Muzyka (gra na pianinie) | I | 0.5 |
Krawiectwo | I | 0.5 |
Magifotografia | II | 7 |
Gotowanie | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | II | 7 |
Quidditch | I | 0.5 |
Pływanie | I | 0.5 |
Taniec współczesny | I | 0.5 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Metamorfomagia | - | 10 (+20) |
Reszta: 1.5 |