Wydarzenia


Ekipa forum
Dach przyczepy
AutorWiadomość
Dach przyczepy [odnośnik]18.07.21 17:00

Dach

Najlepszy widok na gwiazdy i okolicę. Zazwyczaj wyłożony toną koców i poduszek.


go alone
my flower, and keep my whole lovely you; wild green stones alone my lover and keep us on my heart.
Nora Fletcher
Nora Fletcher
Zawód : charakteryzatorka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
get ready to unleash hell
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
https://i.pinimg.com/564x/e7/d3/7d/e7d37d08346e18fdd609380ea235b124.jpg
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9477-nora-fletcher#288762 https://www.morsmordre.net/t9895-kiedys-bedzie-sowa#299361 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f370-dzielnica-portowa-arena-carringtonow-wagon-10 https://www.morsmordre.net/t9903-skrytka-bankowa-nr-2170#299562 https://www.morsmordre.net/t9898-n-fletcher#299381
Re: Dach przyczepy [odnośnik]18.07.21 19:10
2 grudnia
Miała urodziny. Dzień, którego zazwyczaj nie celebrowała, zapominała o nim, a więc i nie oczekiwała dotychczas od nikogo żadnych prezentów, czy życzeń. Dzień, który traktowała jak każdy inny, jedynie niewybrednie uznając, że dzięki temu przekroczyła kolejną granicę zbliżającą ją do śmierci. Dzień, właściwie już wieczór, który planowała spędzić sama ze sobą, na dachu własnej przyczepy, próbując odnaleźć na niebie jakąkolwiek gwiazdę, co stanowiło wyzwanie, gdy niebo tak mętne i pochmurne dało się po prostu kroić nożem, jednocześnie odmrażając sobie zadek. Zaopatrzona w skrzacie wino, zachomikowane przed cyrkowcami w najciemniejszej skrytce przyczepy, miała czas na przemyślenia; ostatnie dwa miesiące wszak okazały się dla Fletcher niezwykle ciężkie, abstrakcyjne i wybuchowe. Przyzwyczajona do spokoju, wyrobionej rutyny dnia codziennego, z trudem znosiła nowe, nieznane i przede wszystkim nowe problemy, których przybyło jej wraz z pojawieniem się Thomasa.
Poza tym, że pomiędzy nią a Marcelem w dalszym ciągu panowała wyczuwalna w powietrzu nieprzyjemna atmosfera, a pan Carrington najwidoczniej uważał, że w jakiś sposób przyczyniła się do tamtej bójki wyraźnie patrząc na nią od tamtej pory z góry, w dalszym ciągu zastanawiała się nad propozycją rodziców. Pomimo tego, że temat poruszała już z Castorem i wyciągnęła pewne, tylko sobie znane wnioski, od kilku dni jak bumerang powracały do niej myśli. Co, gdyby wyjechała? Co, gdyby tam było faktycznie lepiej? Może powinna spróbować? Gdzie w ogóle był jej brat, który zapadł się pod ziemię po wyjeździe rodziców? I najważniejsze: w jaki sposób miała podzielić się z ekipą tą informacją? W pewnym sensie czuła się wobec nich zobowiązana, szczególnie wobec Marcela, dzięki któremu znalazła dach nad głową, schronienie i nową rodzinę, unikając wylądowania na bruku a z drugiej strony jako odpowiedzialna za swoje własne szczęście czuła, że nie powinna nawet myśleć w ten sposób. Zazwyczaj bez trudu wycofywała się z tego, co niekomfortowe i niezgodne z nią, ale tu było inaczej. Ponadto czuła bezpodstawne wyrzuty sumienia po tym, jak potraktowała wczoraj Thomasa, stawiając ich relację pod ogromnym znakiem zapytania... czuła w powietrzu, już dawno, że i na jej w miarę beztroskie życie przyjdzie czas i los ześle nad nią burzę, i chyba to był właśnie ten moment.
Przytłoczona wszystkim, zmęczona psychicznie, zawinęła się w koc na dachu przyczepy i otworzywszy wino, wzniosła butelkę.
Pomyśl życzenie, Nora – wyrzuciła w eter z przekąsem, by po tym pociągnąć solidny łyk alkoholu. Zimowa aura nie przeszkadzała jej, jeszcze nie teraz; alkohol powoli zaczynał rozgrzewać kruche ciało od wewnątrz.


go alone
my flower, and keep my whole lovely you; wild green stones alone my lover and keep us on my heart.
Nora Fletcher
Nora Fletcher
Zawód : charakteryzatorka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
get ready to unleash hell
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
https://i.pinimg.com/564x/e7/d3/7d/e7d37d08346e18fdd609380ea235b124.jpg
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9477-nora-fletcher#288762 https://www.morsmordre.net/t9895-kiedys-bedzie-sowa#299361 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f370-dzielnica-portowa-arena-carringtonow-wagon-10 https://www.morsmordre.net/t9903-skrytka-bankowa-nr-2170#299562 https://www.morsmordre.net/t9898-n-fletcher#299381
Re: Dach przyczepy [odnośnik]22.07.21 15:00
where are you?
the sky seems empty
of stars tonight

Trzeba mieć odwagę, by zniknąć i jeszcze większą, by pozostać. Tak przynajmniej to sobie tłumaczyła, w dni, kiedy leżąc z szeroko otwartymi oczami, wsłuchiwała się w szaleńczo trzepocące serce, uderzające o pręty kościanej klatki w rytmie uciekaj, uciekaj, uciekaj. I nagle jasna skóra stawała się jakaś taka ciasna, wszystko wokół kurczyło się, napierało, oddech nie chciał opuścić przestrzeni ust, płonących płuc. Odejdź, przepadnij, nic dobrego po tobie nie będzie. Myśli nacierały jak wzburzone fale, a ona nie mogła umknąć ich sile. Więc je ignorowała, tylko czasem czyniąc taktyczny odwrót, gdy nogi uginały się pod ciężarem win, a panika zaciskała zimne paluchy na gardle. Nie uciekała nigdy na długo. Nie miała dokąd, a przynajmniej tak to sobie tłumaczyła, tkwiąc w Londynie, czekając na niemy cud oraz łaskę gwiazd, która rozwiąże jej wszystkie problemy. I w tym swoim zapatrzeniu w samą siebie, aroganckim przekonaniu, iż nikt podobnie mieć nie może, nie wyobrażała sobie nawet, iż któregoś dnia po prostu zabraknie któregoś z cyrkowców. Że jakaś osoba rozpłynie się jak mgła, pozostawiając po sobie li jedynie wspomnienia. Nie pośród tłumów nie ujrzy więcej wyczekiwanej sylwetki, że nieobecność nie jest kolejną kocią wędrówką, która była zastanawiająco nagminna wśród magicznej trupy. Podobne rozważania spychała na dno duszy, jakże lękającej się osamotnienia, porzucenia nim jakikolwiek krok wykona. Jak bardzo więc obraz, jaki ułożyła w swej naiwnej głowie, ten prawiący o jej odejściu, a nie niczyim innym, zburzyłby się i skruszył, gdyby wiedziała, że podobne pragnienia, choć póki co gdybaniem okryte, roztrząsała teraz Nora? Jej droga przyjaciółka, jedyny ratunek pozwalający prezentować się znośnie pośród tłumów, namawiający, by i ona sama, Finnie, po prostu wzięła się w końcu za siebie, a nie polegała na magicznych dłoniach swej towarzyszki? To chyba przekraczało najwyraźniej ograniczone pojmowanie dziewczątka, które z naręczem koców, niczym kot jakiś, przemykała w cieniu wagonów. Z zawiniątkiem tkwiącym w wewnętrznej kieszeni płaszcza oraz uśmiechem pląsającym na miękkich wargach. Nie zapomniała. Nigdy nie zapominała. O chwilach ważnych dla kogoś, o momentach istotnych w czyimś życiu, nawet jeśli nie zagłębiała się w poszczególne kwestie, to pamiętała. Jak o urodzinach Fletcher. Jak mogłaby je przegapić? Łatwiej było machnąć ręką na własne, mówić, że były albo będą, że do nich daleko albo blisko, acz czas ich nigdy nie nadszedł, odkąd tylko rozpoczęła pracę na Arenie. W przypadku reszty było zgoła cóż, inaczej. Angażowała się ponad miarę, albo po prostu była, dla tych wszystkich zagubionych dzieci w różnym wieku. Nie wiedząc, czy to wystarczyło, czy to cokolwiek zmieniało, ryzykowała i teraz. Ostrożnie kładąc ciepłe okrycie na ziemi, odsunęła się, by w rozbiegu móc odbić się i złapawszy oparcie w stopach, mogła zacząć się wspinać jak najciszej na sam dach dziesiątego wagonu. Chyba jeszcze jej nie zauważyła, a może dobrodusznie ignorowała, acz kiedy padły w eter słowa trochę nostalgią tchnące, na wpół kąśliwe, tak Finnie skróciła między nimi dystans, uwagę zwracając na śliską powierzchnię, by móc ramionami objąć postać dziewczyny.
- Twoje życzenie zostało spełnione, oto ja - zaświergotała pogodnie, słusznie zadzierając nosa. Odsunęła się, zaraz to zajmując miejsce obok brunetki i wyciągnęła różdżkę, bo może i alkohol rozgrzewał, lecz jednak bez przesady - Accio koce - rzuciła, w zadowoleniu przyjmując, iż tym razem magia się jej posłuchała, a materiały już płynęły w ich stronę - Trzysta lat, trzysta lat - zanuciła urodzinową piosenkę, biel ząbków w uśmiechu ukazując i psotę jakąś, co to się czaiła w popiele spojrzenia - A wraz ze mną pojawiło się coś jeszcze, chcesz spróbować? - zapytała, wyciągając pudełeczko, gdzie mieściło się zawinięte w cienką bibułkę diable ziele, zakupione parę dni wcześniej u znajomego z portu, kiedy w międzyczasie oddawała pieniądze Thomasowi. Tak też mogła mieć przynajmniej pewność, że to nie jakieś świństwo podrzędne. Nora coś ostatnio dobrego humoru nie miała, stąd uznała, że wypadałoby to zmienić w tak wyjątkową dla niej noc.

| skradanie I


Jak ja Cię obronię i po czyjej stronie
Stanąć mam dziś, gdy oczu wrogich sto?
Finley Jones
Finley Jones
Zawód : Tancerka Ognia
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

it's courage and fear
not courage or fear

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dach przyczepy IYOfLg4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9481-finley-jones https://www.morsmordre.net/t9564-finleyowe https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f351-dzielnica-portowa-arena-carringtonow-wagon-9 https://www.morsmordre.net/t9667-skrytka-nr-2188 https://www.morsmordre.net/t9568-finley-jones
Re: Dach przyczepy [odnośnik]10.08.21 21:43
Dobrodusznie ignorowała skradanie Finley, wszak pracując w tym miejscu te kilka miesięcy słuch Fletcher wyczulił się na dziwne dźwięki; dźwięki, na które wcześniej zwyczajnie nie zwróciłaby uwagi, choć niewątpliwym plusem takiej sytuacji było to, że teraz gdziekolwiek szła, miała nastawione uszy i łeb na karku w razie potencjalnego niebezpieczeństwa. Uśmiechając się jednak pod nosem, w milczeniu, odczekała aż Finley wdrapie się na dach przyczepy, obejmie ją chudymi rękoma i ułoży szpiczasty podbródek na płaszczu skrywającym wgłębienie pomiędzy szyją z barkiem. Dopiero wtedy odwróciła ledwie twarz ku przyjaciółce i cmoknęła ją w różowy z zimna policzek.
Może pomyślę drugie i też się spełni? – westchnęła niby to w zamyśleniu, lecz wątpiła, by jakiekolwiek życzenia – czy te urodzinowe, czy te widząc spadającą gwiazdę – się spełniały. Na życzenia ciężko się pracowało, to, czy się je dostawało było sumą starań okraszoną szczyptą wrodzonego życiowego fartu. Zrobiła miejsce obok siebie, spokojnie rozglądając się wokół. Widać reszta ekipy spała lub piła skryta po kątach przed panem Carringtonem i cieszyła się z tego niezmiernie; jedną osobę na urodziny była w stanie znieść, kilku – nie bardzo. Pogrążoną w chwilowym zamyśleniu ciemnowłosą wyrwało dopiero pytanie Jones; wystarczyła krótka chwila, by ze zmarszczonym czołem oglądnęła pudełeczko, ale wiedziała, że nie musi mówić nic. Druga taka okazja nie zdarzy się prędko.
Chcemy się upić i naćpać? Finley Jones, od tej strony cię nie znałam... ale chyba pan Carrington już dzisiaj nie wyjdzie na obchód? – spytała retorycznie, wiedząc, że nic im nie grozi. Czasami próbowała odnaleźć wspólne elementy obchodów Alphonse, zauważając, że najczęściej pory wieczornych spacerów determinował jego nastrój i pogoda, a niezmiennym pozostawała obrana trasa. Jej przyczepa znajdowała się mniej więcej w połowie jego drogi i z dachu była w stanie go nie tylko zauważyć, ale i uciec z powrotem do środka. – Czyń honory – wykonała niezgrabny ruch dłonią, usiłując imitować ruch kamerdynera serwującego posiłek, lecz zaraz po tym otuliła się kocem, obejmując z powrotem szyjkę butelki z alkoholem. Zawahała się, aż w końcu...
Ja ci powiem, Finley, że nie rozumiem chłopaków; to dla mnie jakiś wyższy poziom wtajemniczenia najwidoczniej – co lepszego było od plotek i obgadywania chłopaków w połączeniu z piciem i diablim zielem? A, że w ostatnim czasie miała wyjątkowo dużo atrakcji związanych z płcią męską i mało czasu na opowiedzenie o tym wszystkim Jones, uznawała, że mogą odpuścić sobie gadanie o głupotach. Tematy wyższej rangi miały pierwszeństwo.


go alone
my flower, and keep my whole lovely you; wild green stones alone my lover and keep us on my heart.
Nora Fletcher
Nora Fletcher
Zawód : charakteryzatorka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
get ready to unleash hell
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
https://i.pinimg.com/564x/e7/d3/7d/e7d37d08346e18fdd609380ea235b124.jpg
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9477-nora-fletcher#288762 https://www.morsmordre.net/t9895-kiedys-bedzie-sowa#299361 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f370-dzielnica-portowa-arena-carringtonow-wagon-10 https://www.morsmordre.net/t9903-skrytka-bankowa-nr-2170#299562 https://www.morsmordre.net/t9898-n-fletcher#299381
Re: Dach przyczepy [odnośnik]19.09.21 15:19
Miękki krok, cisza przemykania się między cieniami otulającymi Arenę towarzyszyła jej od samego początku, od czasu poruszania się pośród wonnych traw tchnących wrzosem, gdy starała się skrócić dystans między sobą a niewielkim, czarnym cielskiem poddawanym obserwacji w bezpiecznej odległości. Lecz zima nigdy jej nie sprzyjała, śnieg uginał się skrzypnięciem pod roztańczonymi stopami, a i lód gnieżdżący się w kałużach wyraźnie czyhał na żywot dziewczęcia, kryjąc się pod bielą pierzyn, by móc ją zaatakować znienacka. Lecz zmarzlina nie przewidziała w swym okrucieństwie, iż artystka przejawiała zadziwiającą zręczność oraz poczucie równowagi, tak też wszystkie te podłe zamachy okazywały się fiaskiem. I być może przeczuwała, iż Nora mogła ją w pewnym momencie usłyszeć, ba! Samo wskoczenie na dach przyczepy nie należało do najsubtelniejszych działań, jednakże dobry humor panny Jones nakazywał nie przejmować się podobnymi głupotami, tylko nastawić się na swój cel. Na objęcie przyjaciółki, na pokazanie, że chociażby cały świat miał brunetkę w nosie, tak ona pamiętała. Zawsze pamiętała.
- Cóż za zachłanność - zauważa beztrosko, siadając na miejscu jej zrobionym, choć przed tym rozłożyła jeden z koców, by mieć jakąkolwiek izolację od zimnego i mokrego dachu, drugi rozłożyła na ich kolanach, by przypadkiem nie zmarzły bardziej niż było im to pisane - Ale to twój dzień, dziś możesz wszystko, dziś każde marzenie jest na wyciągnięcie ręki - odpowiedziała, wargi wyciągając w promiennym uśmiechu, nie do końca pewna, czy sama w to wierzyła. Czy życzenia naprawdę mogły się spełnić, tak same z siebie, jeśli nie uczyni nic, co będzie kierowało je do tegoż? Chyba nie chciała tego wiedzieć, nie teraz, kiedy noc witała panienki migotliwymi gwiazdami oraz mroźnymi pocałunkami kąsającymi w zaróżowione policzki. Kiedy wszystko, co złe powinno odejść, bo teraz był specjalny czas, dlatego też Finnie postanowiła podzielić się swym absolutnie genialnym prezentem.
- Jestem człowiekiem zagadką, kobietą pełną niespodzianek, nie przewidzisz nigdy moich kocich ruchów - oświadczyła, pusząc się niby ptaszyna w piórka obrastająca. Niewiele mogło się poszczycić tym, że w ogóle znało się ją od jakiejkolwiek strony, ale przy Fletcher, milczącej, z lekka wycofanej było łatwiej ukazywać swoją dosyć zdziecinniałą, figlarną naturę - Nu-uh, znowu ma migrenę. No wiesz, nawiedzają go goście - aż zamachała ręką lekceważąco, pan Carrington bywał dosyć specyficzną jednostką, jednak w tym momencie był zupełnie nieszkodliwy. Zresztą, zdołają go ujrzeć z oddali i w razie czego wycofać się w bezpieczniejsze zakątki wagonu charakteryzatorki - Twe słowa są dla mnie rozkazem - mówi więc Finley, wyciągając sztukę diablego ziela i odpalając je różdżką, pozwoliła się zaciągnąć, przymykając przy tym oczy. Żołądek zacisnął się na moment, ale wie, że rozluźnienie zaraz się pojawi i wszystko będzie nagle piękniejsze, milsze, lepsze.
- Nikt ich nie rozumie Nonny, są chodzącym zaprzeczeniem, chaosem wstrętnych zachowań podszytym dobrymi chęciami. Chociaż zdarzają się drobne wyjątki, których i tak się nie pojmie - aż wzdycha przeciągle, wspominając randkę sprzed ponad tygodnia. Wszystko wydawało się naprawdę miłe, wyjątkowe, spędzili przyjemne południe, nie wygłupiła się. Dlaczego więc nie pisał? Może tylko jej się zdawało? - Któż w tobie uwolnił tę duszę filozofa? - pyta się, wyciągając dłoń z diablim, w zamian oczekując łyka alkoholu. Prezent, prezentem, ale zwierzanie się ma swoją cenę Fletcher.


Jak ja Cię obronię i po czyjej stronie
Stanąć mam dziś, gdy oczu wrogich sto?
Finley Jones
Finley Jones
Zawód : Tancerka Ognia
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

it's courage and fear
not courage or fear

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dach przyczepy IYOfLg4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9481-finley-jones https://www.morsmordre.net/t9564-finleyowe https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f351-dzielnica-portowa-arena-carringtonow-wagon-9 https://www.morsmordre.net/t9667-skrytka-nr-2188 https://www.morsmordre.net/t9568-finley-jones
Re: Dach przyczepy [odnośnik]06.11.21 15:00
Pokiwała głową, westchnęła i w końcu dokonała cudownej wymiany. Butelka alkoholu za diable ziele, i tak w kółko, aż skończy im się zarówno jedno, jak i drugie. Co do swoich zapasów alkoholu była pewna, że coś jeszcze się znajdzie, ale czy z paleniem było tak samo? Zresztą, czy mieszanie alkoholu z tym było rozsądne? Szczerze wątpiła. Tylko czy ktoś kiedykolwiek kazał im być rozsądnymi, zwłaszcza w urodziny – dzień, który ma się raz na rok i stanowi idealną wymówkę, czy wyjaśnienie, pewnych zdarzeń?
Właściwie to nikt – skłamała niezbyt przekonująco, wracając wspomnieniem najpierw do Thomasa, później do Kennetha a na samym końcu, żeby zastopować galopujące myśli, zaciągnęła się, zatrzymała w płucach na dłużej i ostatecznie wypuściła leniwie, opadając do tyłu, na miękkie poduszki. Chłód grudniowego wieczoru szczypał w policzki, ale w kontrze przychodził alkohol, który rozgrzewał jej organizm od środka. Cóż, to był idealny wieczór, by się upodlić. – Ja chyba po prostu nie nadaję się do relacji damsko–męskich, każda zawsze kończyła się... źle – przykładowo taki Multon zostawił ją pod presją rodziny, statusu krwi, poglądów, ale dzięki wszystkim duchom nieba i ziemi, nie musiała się mierzyć z Connorem odkąd ich drogi rozeszły się jeszcze pod koniec szkoły. Do czasu. Oddała ziele, przyjęła butelkę i zastukała paznokciami w szkło.
Nie zastanawiałaś się nigdy nad tym, żeby się z kimś związać, zbudować domek i prysnąć z tego miejsca? – spytała wprost, szczerze, lekko przychrypniętym głosem, ale wnet przepłukała gardło porządnym łykiem skrzaciego wina. Była ciekawa zdania Jones; w Arenie pojawiły się w podobnym czasie i obie były ambitne, miały swój cel, ale nie była pewna, czy Finley widziała się tu już na stałe, czy zastanawiała się kiedykolwiek nad odejściem. Nie, żeby zamierzała to zrobić – cyrkowcy byli jej drugą rodziną, która przyjęła ją, zaopiekowała, dała dach nad głową i po prostu była, kiedy ich potrzebowała. Z drugiej strony, czy Arena była miejscem, w którym człowiek miał spędzić resztę swoich dni? Obróciła się na bok, podparła ręką o policzek i wbiła ciekawskie spojrzenie w Finley. Wybuchowa mieszanka powoli zaczęła działać, rozchodząc się po krwioobiegu, organizmie. A ubłagane dawno rozluźnienie w końcu się pojawiło. – Hipotetycznie, gdyby pojawił się tu twój książę, uciekłabyś z nim? – zapoczątkowała grę w prawdę czy wyzwanie, nie dając możliwości wyboru. Sama wybrała za nią.


go alone
my flower, and keep my whole lovely you; wild green stones alone my lover and keep us on my heart.
Nora Fletcher
Nora Fletcher
Zawód : charakteryzatorka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
get ready to unleash hell
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
https://i.pinimg.com/564x/e7/d3/7d/e7d37d08346e18fdd609380ea235b124.jpg
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9477-nora-fletcher#288762 https://www.morsmordre.net/t9895-kiedys-bedzie-sowa#299361 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f370-dzielnica-portowa-arena-carringtonow-wagon-10 https://www.morsmordre.net/t9903-skrytka-bankowa-nr-2170#299562 https://www.morsmordre.net/t9898-n-fletcher#299381
Dach przyczepy
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach