Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia alchemiczna
AutorWiadomość
Pracownia alchemiczna [odnośnik]07.08.21 16:32

Pracownia alchemiczna

Pracownia alchemiczna znajduje się nie głęboko w piwnicach a w północnej części pałacu, na szczycie wieży, do której prowadzą kręcone schody. Roztacza się z niej widok nie tylko na pobliskie ogrody, ale i na górujące na horyzoncie Smocze Wzgórza. Jest to też idealny punkt obserwacyjny, jeśli chodzi o nocne niebo i mieniące się na firmamencie gwiazdy. Dzięki kunsztownie wykonanym okiennicom — gdy zachodzi taka potrzeba — do pomieszczenia, nie dochodzi nawet promień zewnętrznego światła, który mógłby zakłócić żmudny proces warzenia mikstur. Pomieszczenie ma kształt koła, na środku stoi mahoniowy stół, na którym zawsze można dostrzec co najmniej jeden kociołek, dziwnie wyglądające przyrządy i kilka fiolek ze składnikami pozostawionymi tutaj po poprzednim warzeniu. Na regałach wykonanych na zamówienie, dostosowanych swą formą do kształtów pracowni, znajduje się moc przeróżnych słoików i fiołek zawierające wszelkie potrzebne składniki roślinne i zwierzęce pomocne przy wytwarzaniu eliksirów, jak i księgi skrywające w sobie tajniki eliksirów. W trakcie i w przerwach między warzeniem kolejnych mikstur można zasiąść na jednym z wygodnych, hebanowych foteli.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemiczna Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 12:38
[warzenie poza powyższym wątkiem]
[6 stycznia 1958]

Odgłos rozprostosowanych zesztywniałych palców przeciąl ciszę panująca w pracowni na wieży. Isaiah zaszył się tutaj, spragniony chwili wyciszenia i głębokiego skupienia, chcąc poukładać sobie w głowie przebieg ostatnich wydarzeń i znaleźć wewnętrzny spokój, który pomógłby mu w odpowiedni sposób zmierzyć się z czekająca go przyszłością. Świadomość, że choć dzieci były na ten moment bezpieczne, przynosiła mu jako taką ulgę, wiedział jednak, że emocjonalny chaos kłębiący się w jego głowie musi natychmiast zniknąć, ustępując miejsca stanowczości i chłodnej kalkulacji. Warzenie eliksirów zawsze pomagało mu osiągnąć podobny stan ducha, właśnie dlatego metodycznie rozkładał przed sobą kociołek, chochlę i wszystkie składniki potrzebne do uwarzenia zaplanowanych eliksirów. Chociaż od długich miesięcy nie pracował już w Mungu, wciąż przygotowywał lecznicze maści i eliksiry, przezornie tworząc ich niemały zapas, który niewątpliwie mógł im się niedługo przydać.
W pierwszej kolejności zabrał się za przygotowywanie maści z wodnej gwiazdy. Zaczął od wrzucenia do kociołka serca mikstury - jagód jemioły, aby następnie dodać pozostałe składniki roślinne. Liście wodnej gwiazdy unosiły się przez moment na powierzchni wywaru, aby zaraz zniknąć w wirze wytworzonym przez zamieszanie eliksiru chochl. Liście aletry leczniczej sprawiły, że mikstura powoli zaczęła zmieniać kolor, przybierając barwę zieleni kojarząca się kolorem świeżo kwitnącej trawy. Isaiah odczekał moment, zanim dodał do kociołka odrobinę mleka kozy, które przyniósł ze sobą z rodowej kuchni. Tego rodzaju składniki należało trzymać w chłodnym miejscu, jakość składników wpływała w końcu na efekt końcowy. Nawet odrobinę skwaśniałe mleko mogło przyczynić się do tego, że eliksir nie zyska należytych właściwości. Na sam koniec sięgnął po szklaną fiolkę, w której trzymał olej z wątroby rekina, odmierzył dokładnie pięć kropel i odłożył fiolkę na swoje miejsce, na jednym z regałów. Po raz ostatni zamieszał wywar, trzy razy w prawo i raz w lewo, po czym przelał miksturę do wcześniej przygotowanego naczynia. To w nim eliksir miał przybrać odpowiednią konsystencję. Maść i owszem musiała być wystarczająco gęsta, ale także zachować odrobinę swojego pierwotnego ciekłego stanu, aby łatwiej było ją rozprowadzać po ranach.
Odstawił naczynie na bok i zaczął przygotowywać składniki na kolejny eliksir.

Maść z wodnej gwiazdy, ST 50
Wymagane: trzy ingrediencje roślinne (jagody jemioły, wodna gwiazda), dwie zwierzęce
R: jagody jemioły (serce), wodna gwiazda, aletra lecznicza
Z: olej z wątroby rekina, mleko kozy
Dodatkowo rzut na moc eliksiru: 20 + 5k8
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Isaiah Greengrass dnia 13.10.21 12:08, w całości zmieniany 2 razy
Isaiah Greengrass
Isaiah Greengrass
Zawód : alchemik, lord, twórca malarskich barwników
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Znam nuty przekleństw, na wylot prawdę
aż urwie świt nas, każda z gwiazd zgaśnie.
W dłoniach rwę świat nasz tak bez pamięci
za wszystko co ból wziął na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10152-isaiah-greengrass https://www.morsmordre.net/t10368-kaszmir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10463-skrytka-nr-2204 https://www.morsmordre.net/t10370-i-greengrass
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 12:38
The member 'Isaiah Greengrass' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 96

--------------------------------

#2 'k8' : 7, 7, 1, 1, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemiczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 13:26
Jednym machnięciem różdżki wyczyścił kociołek, aby być pewnym, że resztki składników z poprzedniego eliksiru osiadłe na jego krawędziach nie wejdą w niechcianą interakcję z ingrediencjami kolejnej mikstury. Tym bardziej, że wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu, który chciał uwarzyć zawsze stanowił ogromne wyzwanie i wcale nie był taki łatwy do przygotowania. Isaiah miał nadzieję, że na tyle przegnał z umysłu wcześniejsze rozkojarzenie, że uda mu się osiągnąć upragniony cel. Kątem oka dostrzegł, że maść z wodnej gwiazdy przybrała już odpowiednią konsystencję i zielonkawą barwę, poczucie pewności siebie rozpaliło więc jego wnętrze. Miał nadzieję, że dzisiejsza sesja warzenia okaże się dla niego pasmem nieprzerwanych sukcesów. Chociaż łatwo znosił porażki, wychodząc z założenia, że zawsze mógł się czegoś nauczyć. Dzisiaj jednak porażka była ostatnim czego pragnął.
Zmarszczył brwi w skupieniu, odetchnął głęboko i zabrał się do roboty. Najpierw wrzucił do kociołka zmiażdżone w palcach liście dyptamu, aby następnie dorzucić sproszkowaną korę brzozy. Zawahał się na chwilę zastanawiając się nad trzecią ingrediencją roślinną, decydując się w końcu na olej arganowy. Liczył na to, że jego właściwości wpłyną na jakość samego wywaru. Z dna szklanego słoika wyciągnął kilka pazurów jeżozwierza konstatując, że musi jak najszybciej uzupełnić ich zapas, a następnie zamieszał eliksir, na którego powierzchni unosiły się właśnie wrzucone drobne, niebieskawe pióra memortek. Ostatnim i najważniejszym składnikiem było płynne srebro. Dodał je ostrożnie, bo był to niezwykle cenny i wartościowy składnik. Naprawdę pragnął, żeby eliksir się udał. Nie przepadał za marnowaniem ingrediencji, wiedział jednak, że niekiedy to siła wyższa przemawiała za tym, żeby warzona mikstura nie przybrała wymaganych właściwości. Czasem chodziło o ułożenie gwiazd, jakoś roślin i składników zwierzęcych, a czasem o nastrój samego alchemika. W końcu sam chwilę wcześniej udowodnił, że nawet chwilowe rozkojarzenie może doprowadzić do popełnienia błędu przekreślającego całe przedsięwzięcie. Wierzył jednak głęboko, że udało mu się zwalczyć wcześniejsze zdenerwowanie. Po raz ostatni zamieszał eliksir, wpatrując się w jego nieprzeniknioną powierzchnię, wypatrując upragnionego rezultatu.

Wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu, ST 70
Wymagane: trzy ingrediencje roślinne (obowiązkowe: liście dyptamu), dwie zwierzęce + srebro
S: srebro
R: liście dyptamu (obowiązkowe), kora brzozy, olej arganowy
Z: pazury jeżozwierza, pióra memortek
Dodatkowo rzut na moc eliksiru: 100 + 5k8
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Isaiah Greengrass dnia 13.10.21 10:53, w całości zmieniany 3 razy
Isaiah Greengrass
Isaiah Greengrass
Zawód : alchemik, lord, twórca malarskich barwników
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Znam nuty przekleństw, na wylot prawdę
aż urwie świt nas, każda z gwiazd zgaśnie.
W dłoniach rwę świat nasz tak bez pamięci
za wszystko co ból wziął na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10152-isaiah-greengrass https://www.morsmordre.net/t10368-kaszmir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10463-skrytka-nr-2204 https://www.morsmordre.net/t10370-i-greengrass
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 13:26
The member 'Isaiah Greengrass' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 41

--------------------------------

#2 'k8' : 6, 7, 4, 8, 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemiczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 13:56
Był niewątpliwie zawiedziony rezultatem poprzedniego warzenia. Od razu dostrzegł, że barwa mikstury diametralnie odbiegała od tej wymaganej, a nieprzyjemny zapach, który rozniósł się po pracowni jeszcze utwierdził go w tym przekonaniu. Nie zamierzał się jednak poddawać, ponownie wyczyścił kociołek i zakasał rękawy. Chociaż nie posiadał już w zanadrzu srebra, aby spróbować po raz drugi uwarzyć wywar ze sproszkowanego srebra, nie tracił jednak siły i postanowił dalej kontynuować swoją pracę.
Tym razem sięgnął po składniki przydatne przy warzeniu kameleona. Przyszło mu na myśl, że jeśli rzeczywiście postanowią rozplanować rozłożenie patroli pilnujących bezpieczeństwa ziem Greengrassów, niewątpliwie nie zaszkodzi im zdolność zapewniania przez ten eliksir, pozwalająca zlać się z otoczeniem, a więc i uniknąć niechcianej i nieprzewidzianej konfrontacji z wrogiem. Z ochotą wziął się do roboty, licząc na to, że tym razem jego praca nie pójdzie na marne. Rozmasował prawą dłonią nieco zdrętwiały kark, zacisnął usta w wąską kreskę i znowu zabrał się do roboty. Tym razem zaczął od serca, umieszczając w kociołku żądło mantykory, aby po chwili dorzucić do niego język kameleona. Wzdrygnął się lekko, czując na palcach jego obślizgłą fakturę. Chociaż przez lata przyzwyczaił się już do podobnych doświadczeń, nie potrafił powstrzymać uczucia obrzydzenia. Wyjmowanie ze słoików odpowiednich porcji składników roślinnych było za to zawsze całkiem przyjemnym doświadczeniem. W powietrzu uniósł się miło drażniący nozdrza zapach dzikiej róży, który po chwilę zmieszał się z wonią płatków hibiskusa, które niemal równocześnie wylądowały w kociołku. Ostatni składnik, nektar trędownika bulwiastego pozostawił na palcach pozornie uczucie lepkości, w końcu fiolka, w której znajdował się płyn wydawała się zupełnie szczelna. Isaiah sprawdził to dwukrotnie, podnosząc szklane naczynie do światła. Wzruszył lekko ramionami, odkładając je na miejsce, po czym dokładnie zamieszał przygotowany wywar, krzyżując za plecami palce lewej dłoni. Chociaż nie wierzył na podobne zabobony, wszystko zależało w końcu od jego od lat rozwijanych umiejętności, to nic nie stało na przeszkodzie, aby w tak trywialny sposób pomóc szczęściu.

Kameleon, ST 60
Wymagane: trzy ingrediencje roślinne, dwie zwierzęce
R: róża dzika, płatki hibiskusa, nektar trędownika bulwiastego
Z: żądło mantykory, język kameleona (obowiązkowe)
Isaiah Greengrass
Isaiah Greengrass
Zawód : alchemik, lord, twórca malarskich barwników
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Znam nuty przekleństw, na wylot prawdę
aż urwie świt nas, każda z gwiazd zgaśnie.
W dłoniach rwę świat nasz tak bez pamięci
za wszystko co ból wziął na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10152-isaiah-greengrass https://www.morsmordre.net/t10368-kaszmir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10463-skrytka-nr-2204 https://www.morsmordre.net/t10370-i-greengrass
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 13:56
The member 'Isaiah Greengrass' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 37
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemiczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 14:40
Dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że nic dziwnego, że kameleon nie przybrał barwy jego ulubionego koloru, pomarańczowego, skoro, zamiast dwóch dodatkowych składników zwierzęcych, dodał do kociołka zbędne ingrediencje roślinne. Należało się jedynie cieszyć, że skończyło się jedynie na ogromnym, nieco przy tym wstydliwym fiasku, a nie na wybuchu lichego kociołka. Wziął parę głębokich oddechów, zły na samego siebie. Jak mógł popełnić tak potężne głupstwo. Dobrze, że stosunkowo wcześnie zdał sobie z tego sprawę. I że doszło do tego bez żadnych naocznych świadków. To dopiero byłby wstyd! Chociaż każdy miał prawo popełniać błędy, miał wrażenie, że tą jedną pomyłką podważał całą swoją wcześniejszą karierę. Nie mógł tego tak zostawić, poddać się przez tak banalną pomyłkę, dlatego postanowił poświęcić na warzenie kolejnych eliksirów jeszcze trochę czasu.
Należało więc może ponownie spróbować uwarzyć coś prostszego. Stanęło na paście na oparzenia, która jak wszystkie inne wywary lecznicze mogła okazać się w dzisiejszych czasach niezwykle przydatna. Trzy ingrediencje roślinne, dwie zwierzęce wymruczał do siebie pod nosem. Najpierw serce, dodał nieco głośniej, nieco rozdrażniony. Do ponownie wyczyszczonego kociołka wrzucił kilka ognistych nasion, w palcach roztarł liście mięty, rozkruszył płatki żarnowca i delikatnie zamieszał miksturę. Następnie przyszła kolej na składniki zwierzęce. Upewnił się kilkakrotnie, że włos demimoza rzeczywiście wylądował w wywarze, wytężał uważnie wzrok szukając go na powierzchni cieszy. a na koniec dodał sproszkowane rogi jelenia. Tym razem kilkakrotnie powtórzył w myślach wszystkie czynności, które wykonał, upewniając się, że nie pominął żadnego istotnego kroku, że dobrał odpowiednie ingrediencje, dorzucając je do kociołka w odpowiedniej kolejności. Po zamieszaniu końcowym zamieszaniu eliksiru, ponownie wlepił wzrok w jego wnętrzu. W jego nozdrza uderzył specyficzny, ziołowy zapach. Wydawał mu się wystarczająco intensywny, a sama konsystencja mazi na pierwszy rzut oka odpowiadała temu, co powinien uzyskać. Nie zamierzał jednak chwalić dnia przed zachodem. Musiał odczekać odpowiedni moment, aby zweryfikować rezultat.  

Pasta na oparzenia, ST 50
Wymagane: trzy ingrediencje roślinne, dwie zwierzęce
R: ogniste nasiona, mięta, płatki żarnowca
Z: włos demimoza, sproszkowane rogi jelenia
Dodatkowo rzut na moc eliksiru:  70 + 5k8
(zmieniłam tylko słowo roślinne na zwierzęce, bo się walnęłam w tekście)
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Isaiah Greengrass dnia 13.10.21 10:42, w całości zmieniany 4 razy
Isaiah Greengrass
Isaiah Greengrass
Zawód : alchemik, lord, twórca malarskich barwników
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Znam nuty przekleństw, na wylot prawdę
aż urwie świt nas, każda z gwiazd zgaśnie.
W dłoniach rwę świat nasz tak bez pamięci
za wszystko co ból wziął na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10152-isaiah-greengrass https://www.morsmordre.net/t10368-kaszmir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10463-skrytka-nr-2204 https://www.morsmordre.net/t10370-i-greengrass
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 14:40
The member 'Isaiah Greengrass' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 29

--------------------------------

#2 'k8' : 5, 1, 7, 8, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemiczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 16:04
Po wcześniejszym fiasku udało mu się uzyskać zamierzony efekt. Przeniósł pastę na oparzenia do odpowiedniego pojemnika, dokładnie zamknął i położył obok wcześniej przygotowanej maści.
Stanął na chwilę przy oknie, zastanawiając się czy ma jeszcze siłę, aby uwarzyć ostatni eliksir. Spoglądał z góry na połacie śniegu pokrywające ogrody i górujące na horyzoncie Smocze Wzgórza. Najwyraźniej przeszywający ciało chłód nie wpływał zachęcająco także na smoki w rezerwacie, z daleka nie dostrzegł na niebie żadnego z nich. Wrócił do swojego stanowiska, decydując się przygotować ostatni tego dnia wywar. Szkiele-Wzro nie było skomplikowana miksturą, liczył więc na to, że uda mu się to bez przeszkód. I tym razem rozpoczął od wrzucenia do kociołka kury drzewa wiggen, obserwował jak wyschnięte drewno przesypuje mu się przez palce pod wpływem dotyku. Ostrożnie wyjął z małego słoika kilka kolców agawy, uważając, żeby nie poranić sobie nimi dłoni. Skrzywił się lekko, po wrzuceniu do kociołka żywej myszy, która jeszcze kilka minut wcześniej znajdowała się w klatce postawionej w jednym z kątów. Jej pisk rozniósł się po całym pomieszczeniu, Isaiah przełknął głośno ślinę. Wszystkie stworzenia, nawet te najmniejsze, były mu bliskie. Wiedział jednak, że ten składnik może w wyraźny sposób wzmocnić działanie eliksirów. Odrośnięte kości powinny być w końcu bardzo mocne, może nawet jeszcze mocniejsze niż wcześniej. Następnie w kociołku wylądowały nasiona czarnuszki, na końcu trafił do niego także woreczek żółciowy niedźwiedzia.
Odstawiając wywar na bok, po wcześniejszym zamieszaniu chochelką, Isaiah doszedł do wniosku, że mimo swojej głupiej pomyłki i nieudanego wywaru ze sproszkowanego srebra, dzień ten okazał się całkiem produktywny. Był przekonany, że maść i pasta z pewnością się komuś przydadzą. Sprzątał pomieszczenie z zaangażowaniem, zawsze zostawiał po sobie nieskazitelny porządek w pracowni, chcąc upewnić się, że następnego dnia wszystko będzie znajdować się na swoim miejscu i będzie mógł od razu przystąpić do kolejnej sesji warzeni. Miał nadzieję, że za parę godzin będzie mógł zaliczyć do swoich sukcesów także poprawnie uważano Szkiele-Wzro.  

Szkiele-Wzro, ST 50
R: kora drzewa wiggen, kolce agawy, nasiona czarnuszki
Z:  żywa mysz, woreczek żółciowy niedźwiedzia[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Isaiah Greengrass dnia 13.10.21 10:44, w całości zmieniany 2 razy
Isaiah Greengrass
Isaiah Greengrass
Zawód : alchemik, lord, twórca malarskich barwników
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Znam nuty przekleństw, na wylot prawdę
aż urwie świt nas, każda z gwiazd zgaśnie.
W dłoniach rwę świat nasz tak bez pamięci
za wszystko co ból wziął na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10152-isaiah-greengrass https://www.morsmordre.net/t10368-kaszmir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10463-skrytka-nr-2204 https://www.morsmordre.net/t10370-i-greengrass
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.10.21 16:04
The member 'Isaiah Greengrass' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 99
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemiczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]04.11.21 12:30
[jakoś luty?]

Wysoka sylwetka Isaiaha rysowała się wyraźnie na tle okna wychodzącego na wzgórza. Z głową lekko zadartą do góry obserwował popołudniowe, już nabierające ciemniejszych odcieni, niebo. A ono, chociaż pozornie!, pozostawało niezmienne. Zawsze. Bez względu na to, co działo się na ziemi, pod tym zapierającym dech w piersiach gwiezdnym firmamentem. Isaiah doskonale wiedział, gdzie i kiedy powinien skierować swoje spojrzenie, aby wypatrzeć w ciemnościach konkretną planetę, gwiazdę czy cały ich układ. Tymczasem świat, który go otaczał, od dłuższego czasu przybierał nieco upiorną formę, pełną bolesnych i zaskakujących dla oczu obrazów. Zniknęła gdzieś dawna przewidywalność, kocioł buzujących w magicznym świetle emocji wybuchł w końcu, czyniąc szkody, których nie powstydziłby się źle uwarzony eliksir.
Zawiesił wzrok na wzorach konstelacji wciąż skrywających przed nim wiele tajemnic, gorzko uśmiechając się pod nosem - wieczorny nieboskłon zawsze pozwalał mu na chwilową ucieczkę, był niemym ukojeniem. Także dzisiaj, gdy ciążyła mu świadomość, że gdy tylko spuści wzrok, to efemeryczne poczucie bezpieczeństwa ulotni się niczym kamfora, a on dostrzeże z daleka ziemie targane wojną. Na terenach przynależnych do rodu Greengrassów od pewnego czasu nie działo się najlepiej. Wieści na temat działalności rycerzy, coraz odważniej ponoszących się na rodowych ziemiach sprawiały, że bezsilność obezwładniała jego myśli, zmuszając do podszytych goryczą refleksji.
Zamknął z rozmachem okiennice, chcąc odgonić od siebie te ponure myśli. Wieczór miał przecież należeć do niezwykle udanych. Cieszył się niezmiernie na spotkanie z Isabellą, ciekaw był postępów jakie poczyniła na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Ogniki świateł bijące od rozstawionych po pomieszczaniu lamp, które zapalał z czymś w rodzaju namaszczenia, tańczyły na chropowatej powierzchni murów wysokiej wieży, tworząc atmosferę idealną do warzenia eliksirów, skrywając w cieniu niektóre partie pracowni. Uprzątnął już mahoniowy stół, na którym chwilę wcześniej leżały puste fiolki i resztki roślin wykorzystywanych przy poprzednim przygotowaniu mikstur.
Odwrócił się w stronę wejścia na wieżę dokładnie w momencie, w którym w zarysie drzwi pojawiła się wysoka sylwetka jego dzisiejszego gościa.
- Cieszę się, że cię widzę, Vincencie. - Uśmiechnął się, kierując się w jego stronę swoje kroki i wyciągając rękę w geście powitania, chcąc uścisnąć mu dłoń. Chociaż przez lata ich drogi nieco się rozeszły, z przyjemnością wspominał dawne czasy. Na powierzchni pamięci ponownie pojawiały się wspomnienia z epoki szkolnej, gdy wymieniali się uwagami na temat ukochanego zielarstwa, często w trakcie wspólnego warzenia eliksirów, gdy Isaiah starał się pomóc koledze nadrobić zaległości, czy gdy rozmawiali o sztuce. Ich drogi splotły się potem jeszcze niejednokrotnie, tworząc podwaliny także pod bardziej zawodową relację. Isaiah od lat korzystał z pośrednictwa Rinehearta w zdobywaniu niezbędnych do swojej pracy składników. I chociaż dzisiaj spotykali się, niemal jak kiedyś, z założenia po to, aby wspólnie pochylić się nad eliksirami, liczył na to, że to spotkanie pozwoli im odnowić ich niegdysiejszą znajomość i położyć nowe fundamenty pod dotychczasową relację.
Isaiah Greengrass
Isaiah Greengrass
Zawód : alchemik, lord, twórca malarskich barwników
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Znam nuty przekleństw, na wylot prawdę
aż urwie świt nas, każda z gwiazd zgaśnie.
W dłoniach rwę świat nasz tak bez pamięci
za wszystko co ból wziął na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10152-isaiah-greengrass https://www.morsmordre.net/t10368-kaszmir https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10463-skrytka-nr-2204 https://www.morsmordre.net/t10370-i-greengrass
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]08.04.22 22:33
| 6 stycznia

Chciała zostać sama. Na chwilę, na moment, aby poskładać kotłującą się w jej umyśle plątaninę myśli. Aby dać swym emocją upust, by później nie być zmuszoną robić to przy innych. Musieli być silni. Teraz bardziej niż zwykle. Zjednoczeni i niezłomni. Czekała na kolejne wiadomości jak na skazanie, czując jak coś kawałek po kawałku w niej pęka, rozrywa ją od środka. Nie rozumiała, nie potrafiła pojąć skąd brało się to całe okrucieństwo. Dlaczego dotykało tych wszystkich ludzi. Dusiła się. Czuła się jakby ktoś bestialsko wyrywał jej skrzydła, a to nie ona przecież cierpiała. Nie ona została sierotą tracąc najbliższych, nie ją pozbawiono dachu nad głową, nie ją okaleczono, nie ona została brutalnie i z zimną krwią zamordowana. Z każdym krokiem w stronę swoich komnat gula w jej gardle narastała. Wyprosiła wszystkie służki. Potrzebowała chwili. Jednej. Krótkiej. Musiała znów zacząć oddychać, myśleć trzeźwo, działać i zachowywać się tak jak należało. Nie mogła okazywać słabości. Była tylko kobietą, ale była też Greengrassem. Jako jedna z lady tych ziem nie mogła okazywać słabości, braku siły, determinacji, nadziei. Dlatego wolała wyjść. Zaszyć się w swych komnatach choć na chwilę. Niedługą jednak. Słyszała podążające za sobą kroki. Nie minęła długa chwila zanim drewniane, ciężkie drzwi stanęły ponownie otworem. Wiedziała dobrze kto w nich stał. - Elroy. - Wyszeptała niemal złamanym głosem od razu do niego podchodząc. - Ja nie wiedziałam. Nie wiedziałam. Tak bardzo przepraszam. – Tłumaczyła gorliwie. Desperacko. W manierze zupełnie do niej nie podobnej. Łapiąc go drążącymi dłońmi za poły płaszcza, szukając w jego osobie oparcia. W oczach zebrały się łzy, którym uporczywie nie pozwalała spłynąć na policzki. Tak bardzo było jej przykro. Musiał jej jednak uwierzyć. Musiał. Nie miała żadnej wizji odnośnie tego co miało się wydarzyć. Nic. Kompletnie nic. Nie rozumiała. Nie rozumiała na co był jej dar, który w czasie prawdziwej potrzeby zawodził? Czuła się winna. Gdyby wiedziała o tym co miało nadejść mogliby to jakoś powstrzymać. Ocalić tyle niewinnych istnień. Ich ludzi. To nie jej trzecie oko zwiodło, a ona. Zawiodła ich wszystkich.



Butterflies can't see their wings
Delilah Greengrass
Delilah Greengrass
Zawód : Arystokratka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Blindness is an unfortunate
handicap but true vision
does not require the eyes
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10999-delilah-greengrass#336117 https://www.morsmordre.net/t11050-galatea#338890 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t11049-skrytka-nr-2402#338883 https://www.morsmordre.net/t11048-delilah-greengrass#338880
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]08.04.22 23:59
To była bezsenna noc dla nich wszystkich, dla ludzi którzy żyli na ich ziemiach, ale i dla rezydencji w Derby. Wszyscy poczuli ten atak dogłębnie, wydarto im bezpieczny fragment, ale oni nie mogli dać ponieść się emocjom, które w nich wzbierały. Musieli stać silni, musieli być opoką dla tych, którzy w nocy zostali zranieni - dla tych, którzy mogli stracić wszystko.
Musieli być wsparciem dla siebie.
Nie naciskał na odesłanie najmłodszej siostry do Weymouth - wiedząc, że przecież to korytarze w Derby zna na pamięć, a nie te w posiadłości należącej do rodziny Prewett. Nawet, jeśli tam byłaby bezpieczniejsza, czuł to niczym splunięcie we własną twarz. Nie mógł własnej rodzinie zapewnić bezpieczeństwa - własnej córce, żonie, siostrze, braciom. Nikomu. Był bezsilny w tych czasach, kiedy to lordowie wspierający Rycerzy Walpurgii, cieszyli się cudzą krzywdą. Byli z siebie dumni? Z zarazy, którą siali po Anglii?
Wiedział, że jego siostra odesłała całą służbę, ale również był przekonany o tym, że nie powinna być sama w tym momencie. Oni wszyscy nie powinni być sami. Nie musiał obwieszczać swojego pojawienia się w komnatach siostry, obserwując jak próbuje być dzielną i powstrzymać wszystkie emocje, które się w niej kotłowały. On sam był jeszcze bardziej wzburzony niż zazwyczaj, jeszcze bardziej milczący, choć kiedy tylko niewidoma siostra zbliżyła się do niego, objął ją ostrożnie i przygarnął do siebie w silnym uścisku.
Zawsze pokazywał swoją troskę o rodzeństwo w czynach - a teraz nie był w stanie zrobić niczego. Wziąłby miecz do ręki razem z z różdżką, chciałby móc wyruszyć wtedy od razu w noc i bronić Staffordshire, ale wiedział doskonale jak skrajnym niebezpieczeństwem to było. Musieli przeczekać, musieli odbić to, co zostało im wyrwane i odbudować to, co zostało zrujnowane. Musieli być silni, nie mogli pozwolić sobie na pochopne decyzje.
Nie rozumiał początkowo, za co go przepraszała - potrzebował dłuższej chwili na zrozumienie, kiedy tak gorliwie powtarzała swoje słowa, że nie wiedziała. Zaraz wtedy ułożył dłoń na jej policzku, ocierając jej łzę kciukiem.
- Lilah, proszę... Wszyscy zawiedliśmy. Siostrzyczko, to nie twoja wina, moja miła... - powtarzał, zaraz kierując się z nią do wnętrza sypialni i zamykając drzwi za nimi. Skierował się, aby usadzić ją na miękkim materacu. Chciał wierzyć, że dzisiaj mogli być bezpieczni tutaj, w murach własnego domu - ale jaką mogli mieć pewność? Jaką mogli mieć pewność, że to wszystko nie dopadnie i bram miasta?
Usiadł obok niej, obejmując jej dłonie. Widział jej twarz, jej niewidome oczy tak przepełnione bólem i zmartwieniem, wiedząc doskonale jak nim samym w tym momencie rzucały emocje. Był zły i wściekły, szczególnie na fakt, że w tej chwili nie mogli niczego zrobić. Nie mogli w żaden sposób zareagować.
Chciał powiedzieć, że wszystko będzie dobrze - że ten koszmar się skończy, że wszystko przetrwają, ale nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Ściskał więc dłonie siostry w swoich, szukając tego, co mógł powiedzieć - czy jakiekolwiek słowa mogły im dzisiaj przynieść ukojenie? Co mieli powiedzieć tym ludziom, których ubiegłej nocy zawiedli?
- Nie pozostawimy tego tak. Znajdziemy odpowiedzialnych za to wszystko. Doprowadzę tę wojnę do końca - powiedział cicho, wpatrując się w przestrzeń, czując determinację, w którą przemieniała się jego złość. Nie pozwolić, aby oni wchodzili na ich ziemię i wprowadzali terror wojny. Musieli działać - on sam musiał podjąć działanie.




Hope's not gone
Elroy Greengrass
Elroy Greengrass
Zawód : Smokolog w Peak District
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
I won't talk myself up, I don't need to pretend
You won't see me coming 'til it's too late again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10916-elroy-greengrass#332716 https://www.morsmordre.net/t10962-obsydian#334127 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10963-skrytka-bankowa-2372 https://www.morsmordre.net/t10961-elroy-greengrass#334126
Re: Pracownia alchemiczna [odnośnik]10.04.22 22:09
I ona nie zmrużyła dzisiejszej nocy oka. Dowiedziała się o tym co się działo z opóźnieniem, ale gdy i do niej dotarły mroczne wieści nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Gnębiły ją wyrzuty sumienia. Zjadały od środka. Nie odzywała się praktycznie wcale nie odnajdując słów na to co się wydarzyło, nie potrafiąc w nie ubrać żalu, który odczuwała. Siedziała więc milcząc, bądź w ciszy własnych komnat. Nawet muzyka nie przyniosłaby jej teraz ukojenia. Dźwięk harfy nie potrafił ożywić zmarłych.
Nie chciała odchodzić z wdzięcznością przyjmując decyzję ojca i Elroya o tym, aby nie wysyłać ją z resztą. To był jej dom. Była Greengrassem. Tu było jej miejsce, nawet jeśli jej obecność miała się nikomu na nic nie zdać. Rozumiała środki zapobiegawcze i ostrożność w działaniach. Rozumiała też gniew i bezsilność. Nie mogli zrobić nic. Nie gdy oni zjawili się z taką siłą, tak nagle i to po co? By skrzywdzić niczego winnych ludzi? Dla chorej rozrywki? Aby ich wywabić? Wyjście im naprzeciw byłoby może i czynem heroicznym, ale głupim. Taka decyzja skończyłaby się kolejnymi straconymi istnieniami. Tym razem jej najbliższych.
Przytłoczona uciekła chcąc się uspokoić. Zdając sobie dobrze sprawę, że nie powinna się nikomu pokazywać w tak rozhisteryzowanym stanie. Nie było to również miejsce na jej smutki. To nie ona miała przeżywać żałobę, opłakiwać swą rodzinę. Nie chciała być samolubna. Elroy jednak zauważył jej nagłe zniknięcie. Ruszył za nią oferując jej swe wsparcie i zrozumienie. Coś na co nie liczyła, coś za co była niesamowicie wdzięczna. Nie potrafiła już kryć swych uczuć. Nie za zamkniętymi drzwiami, nie przed nim, gdy zjawił się tu specjalnie dla niej. Dłoń na policzku, ciepły gest pocieszenia, sprawił, że z jej gardła wyrwał się zduszony, żałosny szloch. Kolejne łzy nie odnalazły swej drogi ucieczki. Powstrzymywała je. Powinna być silna tak jak on. - Mogłam to powstrzymać. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej może moglibyśmy się przygotować. - Słyszała jego słowa, a jednak w nie nie wierzyła. Czym zawiódł on, czy reszta? Robili wszystko by bronić swych ludzi, swych ziem. Nie stronili od walki, od odważnych czynów, słów i decyzji. Co zrobiła ona? Błądziła trzymając się jego dłoni tak jakby było to jedyną rzeczą, która utrzymywała ją na powierzchni toni nicości, w której tkwiła.
- Wybacz, że zawiodłam. - Ich wszystkich i siebie. Przez swoją ułomność nie mogła wypełniać swych obowiązków jak należało, nie wszystkich. Myślała, że choć jej dar okaże się przydatny. Ona... A jednak na nic się on nie zdał. Nikomu nie pomógł. Wystarczyło tak niewiele, aby móc powstrzymać to co się wydarzyło. Jedna, kluczowa informacja. Jedna wizja. Jej trzecie oko okazało się być jednak równie niewidome co dwa pozostałe.
- Nie wątpię, że tego dokonacie. - Przyznała szczerze naprawdę wierząc w swych braci, w innych lordów, w Zakon, w lorda Ministra. - Jaką cenę jednak przyjdzie nam jeszcze zapłacić? Tak wielu zginęło, a zginie ich jeszcze więcej... - W swych wizjach nie ujrzała jeszcze końca wojny. Tylko śmierć i zniszczenie przeplecione pojedynczymi, szczęśliwymi, rzucającymi blask na pogrążone w ciemnościach Wyspy, chwilami.



Butterflies can't see their wings
Delilah Greengrass
Delilah Greengrass
Zawód : Arystokratka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Blindness is an unfortunate
handicap but true vision
does not require the eyes
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10999-delilah-greengrass#336117 https://www.morsmordre.net/t11050-galatea#338890 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t11049-skrytka-nr-2402#338883 https://www.morsmordre.net/t11048-delilah-greengrass#338880

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pracownia alchemiczna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach