Gabinet Primrose
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Gabinet Primrose
Gabinet lady Burke mieścił się w części reprezentacyjnej zamku, tam gdzie przybywali goście by omawiać interesy i bieżące sprawy z rodem Burke. Pomieszczenie było utrzymane w stonowanych kolorach ale ze smakiem i gustem świadczącym o tym, że jego użytkowniczka należała do osób pragmatycznych i dobrze zorganizowanych; choć nie brakowało paru kobiecych akcentów. Na stoliku ustawionym w rogu piętrzyły się zapiski, notatki oraz skrzynki z artefaktami. W obszernej biblioteczce dostrzec można było znane naukowe tytuły ale również nieoznakowane woluminy, w powietrzu zaś unosił się delikatny zapach jaśminu.
|10.01.1958
Sabat minął a wraz z nim beztroska i szampańska zabawa, należało powrócić na ziemię i zająć się sprawami palącymi, wręcz niecierpiącymi zwłoki. Wojna trwała w najlepsze nie zapowiadając rychłego zakończenia, a to oznaczało ogromne obciążenia dla gospodarki. Nie trzeba było być mistrzem z ekonomii aby dostrzec widmo kryzysu na horyzoncie, a to oznaczało, że musieli zacząć działać póki jeszcze mogli kryzys zmniejszyć. W czasie rozdawania żywności w Londynie usłyszeli, ze ludziom brakuje pracy, postanowiła też rozpuścić wici na ten temat w Durham i okazało się, że brak pracy zagląda też mieszkańcom Durham w oczy. W jej głowie klarowało się parę pomysłów, ale nie mając odpowiedniej wiedzy nie wiedziała jak wdrożyć je w życie. Wtedy też przypomniała sobie rozmowę jaką jakiś czas temu odbyła ze starszym bratem Aquili – Cygnusem Black, który poruszał z nią kwestię zaspakajania potrzeb ludności i badania ich oraz poznawania. Znała już je, teraz należało je spełnić i tu znów wiedza oraz obycie lorda Black mogło okazać się kluczowe.
Bez chwili wahania napisała sowę z prośbą o spotkanie i po krótce opisała w jakim celu zapraszając lorda Black do Durham gdzie mogli w spokoju porozmawiać i omówić tak ważne kwestie jak upadająca gospodarka i widmo wielkiego głodu. Co z tego, że walczyli jak za chwilę nie będzie kim rządzić, a Śmierciożercy z Czarnym Panem będą stać na zgliszczach kraju. Jakoś nie wyobrażała sobie, że nagle szlachta rzuci się do pracy by utrzymać swoje wielkie majątki.
Od samego rana siedziała w swoim gabinecie przeglądając spis ludności od burmistrza Beamish Town, Durham oraz zarządców innych wiosek czy miasteczek rozsianych po hrabstwie. Przez brak dostaw, zniszczenia lokalnych przedsiębiorstw spora część ludności straciła swój dochód. Nawet nie wiedziała jak dużo fabryk było w rękach mugoli, a te teraz stały opuszczone i zaniedbane, czy mogli je przejąć? Nie byli teren nizinnym gdzie uprawa roli była czymś co przynosiło zyski. Mieli mały port, produkcję oraz lokalnych rzemieślników; jak więc im pomóc? W tym momencie drzwi do gabinetu zostały otwarte a lady Burke wstała na powitanie gościa.
-Lordzie Black – podeszła do niego z wyciągniętą dłonią jak to czyniła również w sklepie kiedy witała się z klientami; przy załatwianiu interesów i spraw wszelakich wychodziło z niej zacięcie Burków do biznesu. –Dziękuję za szybką odpowiedź i przybycie. Proszę.
Wskazała miejsce w postaci fotela przy jej biurku. –Czy skusi się lord na szklankę czegoś mocniejszego czy podać herbatę? – Zapytała jeszcze aby gość czuł się swobodnie w murach Durham.
Sabat minął a wraz z nim beztroska i szampańska zabawa, należało powrócić na ziemię i zająć się sprawami palącymi, wręcz niecierpiącymi zwłoki. Wojna trwała w najlepsze nie zapowiadając rychłego zakończenia, a to oznaczało ogromne obciążenia dla gospodarki. Nie trzeba było być mistrzem z ekonomii aby dostrzec widmo kryzysu na horyzoncie, a to oznaczało, że musieli zacząć działać póki jeszcze mogli kryzys zmniejszyć. W czasie rozdawania żywności w Londynie usłyszeli, ze ludziom brakuje pracy, postanowiła też rozpuścić wici na ten temat w Durham i okazało się, że brak pracy zagląda też mieszkańcom Durham w oczy. W jej głowie klarowało się parę pomysłów, ale nie mając odpowiedniej wiedzy nie wiedziała jak wdrożyć je w życie. Wtedy też przypomniała sobie rozmowę jaką jakiś czas temu odbyła ze starszym bratem Aquili – Cygnusem Black, który poruszał z nią kwestię zaspakajania potrzeb ludności i badania ich oraz poznawania. Znała już je, teraz należało je spełnić i tu znów wiedza oraz obycie lorda Black mogło okazać się kluczowe.
Bez chwili wahania napisała sowę z prośbą o spotkanie i po krótce opisała w jakim celu zapraszając lorda Black do Durham gdzie mogli w spokoju porozmawiać i omówić tak ważne kwestie jak upadająca gospodarka i widmo wielkiego głodu. Co z tego, że walczyli jak za chwilę nie będzie kim rządzić, a Śmierciożercy z Czarnym Panem będą stać na zgliszczach kraju. Jakoś nie wyobrażała sobie, że nagle szlachta rzuci się do pracy by utrzymać swoje wielkie majątki.
Od samego rana siedziała w swoim gabinecie przeglądając spis ludności od burmistrza Beamish Town, Durham oraz zarządców innych wiosek czy miasteczek rozsianych po hrabstwie. Przez brak dostaw, zniszczenia lokalnych przedsiębiorstw spora część ludności straciła swój dochód. Nawet nie wiedziała jak dużo fabryk było w rękach mugoli, a te teraz stały opuszczone i zaniedbane, czy mogli je przejąć? Nie byli teren nizinnym gdzie uprawa roli była czymś co przynosiło zyski. Mieli mały port, produkcję oraz lokalnych rzemieślników; jak więc im pomóc? W tym momencie drzwi do gabinetu zostały otwarte a lady Burke wstała na powitanie gościa.
-Lordzie Black – podeszła do niego z wyciągniętą dłonią jak to czyniła również w sklepie kiedy witała się z klientami; przy załatwianiu interesów i spraw wszelakich wychodziło z niej zacięcie Burków do biznesu. –Dziękuję za szybką odpowiedź i przybycie. Proszę.
Wskazała miejsce w postaci fotela przy jej biurku. –Czy skusi się lord na szklankę czegoś mocniejszego czy podać herbatę? – Zapytała jeszcze aby gość czuł się swobodnie w murach Durham.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Cygnus akurat się cieszył, że sabat się już skończył. Oczywiście lubił wykwitnę bale i uroczystości, lecz innego rodzaju. Był politykiem z krwi i kości więc na każdej takiej imprezie się tonował, zwłaszcza na sabacie, który jest wytwórnią wszelkich plotek i to tych najgorszych. Nie plotkowało się tam o podjętych decyzjach, złym załatwieniu dyplomatycznych spraw... plotkowało się o wyglądzie, ruchach danego szlachcica. Było to strasznie przyziemne i strasznie go to męczyło, ponieważ nic z tego go nie interesowało. Był całkowicie pochłonięty pracą, a także karierą. Nie mógł sobie pozwolić na marnowanie czasu i plotkowanie o tym czy ktoś nałożył na siebie zbyt mało święcących błyskotek. Cóż... przynajmniej było to już za nim i nie powtórzy się przez kolejny rok.
Przybył do zamku Durham po otrzymaniu od Lady Primrose listu. Bardzo go zainteresowało to co napisała, więc chętnie się tutaj pojawił. Był ciekawy jej zdania, zwłaszcza że pracował teraz nad dużym projektem i gdy dopieści go do samego końca będzie planował go urzeczywistnić podejmując odpowiednie kroki w Ministerstwie Magii. Myślał iż to mu pomoże w dalszej karierze, wojnie, a przede wszystkim w podreperowaniu gospodarki, która woła o ratunek.
Został wpuszczony do środka i od razu zaprowadzony w odpowiednie miejsce. Po wejściu do środka lekko się uśmiechnął i stanął przed Primrose.
- Lady Burke. - odezwał się ciepłym i miłym głosem, lekko się pochylając, chwytając delikatnie wyciągniętą dłoń. - Nie ma Lady za co dziękować, skłamałbym twierdząc, że ta wiadomość mnie nie zaintrygowała. - odpowiedział i usiadł na fotelu. Ciekawy był ich rozmowy, zwłaszcza iż poznał już Lady i wyrobił sobie o niej pewne zdanie. Podobało mu się jej spojrzenie na świat. Mógł chyba śmiało stwierdzić, że w tej kwestii byli do siebie podobni. Rzadkością było spotkać taką szlachetnie urodzoną kobietę, dlatego też z przyjemnością lepiej ją pozna. Być może posiadać bardzo interesujące pomysły, które można by było wprowadzić za pomocą Ministerstwa Magii, aby poprawić życie czarodziejom. Raczej nie musiał o tym mówić, ale była do tego piękna. Dodatkowy atut z robienia wspólnych interesów.
- Poprosiłbym herbatę, nie wykluczone że jeszcze dzisiaj nie będę musiał pojawić się w Ministerstwie. - tego akurat nie wiedział, ale jeżeli nie w Ministerstwie to w domu będzie dalej pracował. Od tego nie ma odpoczynku.
Przybył do zamku Durham po otrzymaniu od Lady Primrose listu. Bardzo go zainteresowało to co napisała, więc chętnie się tutaj pojawił. Był ciekawy jej zdania, zwłaszcza że pracował teraz nad dużym projektem i gdy dopieści go do samego końca będzie planował go urzeczywistnić podejmując odpowiednie kroki w Ministerstwie Magii. Myślał iż to mu pomoże w dalszej karierze, wojnie, a przede wszystkim w podreperowaniu gospodarki, która woła o ratunek.
Został wpuszczony do środka i od razu zaprowadzony w odpowiednie miejsce. Po wejściu do środka lekko się uśmiechnął i stanął przed Primrose.
- Lady Burke. - odezwał się ciepłym i miłym głosem, lekko się pochylając, chwytając delikatnie wyciągniętą dłoń. - Nie ma Lady za co dziękować, skłamałbym twierdząc, że ta wiadomość mnie nie zaintrygowała. - odpowiedział i usiadł na fotelu. Ciekawy był ich rozmowy, zwłaszcza iż poznał już Lady i wyrobił sobie o niej pewne zdanie. Podobało mu się jej spojrzenie na świat. Mógł chyba śmiało stwierdzić, że w tej kwestii byli do siebie podobni. Rzadkością było spotkać taką szlachetnie urodzoną kobietę, dlatego też z przyjemnością lepiej ją pozna. Być może posiadać bardzo interesujące pomysły, które można by było wprowadzić za pomocą Ministerstwa Magii, aby poprawić życie czarodziejom. Raczej nie musiał o tym mówić, ale była do tego piękna. Dodatkowy atut z robienia wspólnych interesów.
- Poprosiłbym herbatę, nie wykluczone że jeszcze dzisiaj nie będę musiał pojawić się w Ministerstwie. - tego akurat nie wiedział, ale jeżeli nie w Ministerstwie to w domu będzie dalej pracował. Od tego nie ma odpoczynku.
Cygnus Black
Zawód : Pracownik Departamentu Międzynarodowej Współpracy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przybycie lorda Blacka przyjęła z zadowoleniem, ponieważ liczyła na to, że pomoże jej pojąć pewne zależności w gospodarce i ekonomii, co następnie ułatwi jej znalezienie sposobu aby pomóc mieszkańcom Durham.
-Maczku, podaj proszę herbatę. - Zwróciła się do skrzata, który od kiedy była dzieckiem znajdował się w Zamku i służył ich rodzinie. Skrzat skłonił się głęboko aż jego uszy załopotały i zniknął celem wykonania zleconego mu zadania. Primrose zaś usiadła za swoim biurkiem sięgając po papiery, które przeglądała. -Poprosiłam zarządców naszych ziem aby sprawdzili i dokładnie się dowiedzieli jak wygląda zatrudnienie w Durham. Ile osób realnie nie ma stałego dochodu i pracy. Przyznam, że liczby mnie bardzo zaskoczyły.- Przeszła od razu do sedna ich spotkania bo była to dla niej sprawa niezwykle ważna, bowiem jako arystokratka czuła się w obowiązku aby zadbać o ludzi, którzy mieszkali na ich terenach. Nie mieli rezerwatów smoków jak ród Rosier aby zatrudniać tam ludzi, nie posiadali floty jak Traversi, którzy mogli dać pracę w portach czy stoczniach, wreszcie jak Carrow nie dysponowali hodowlą skrzydlatych koni gdzie pracy było w bród. -W trakcie akcji w Londynie dotarły do nas słuchy, że ludziom bardziej niż jedzenia brakuje pracy, która przywróci im ich godność. Zrozumiałam, że pracując czują, że mają wpływ na własne życie, nawet w czasie wojny, nadal coś znaczą.
Miała świadomość, że jej życie znacznie się różni od innych, ale wtedy doświadczyła tego bardzo boleśnie, a informacje z ziem Durham jeszcze bardziej utwierdziły lady Burke, że należy zacząć działać.
-Brak pracy, działających sklepów czy fabryk destabilizuje naszą gospodarkę. Jedzenia jest coraz mniej, nie wspominając o innych produktach. - W tym momencie do gabinetu wkroczył Maczek, przed którym unosiła się taca z dwiema filiżankami do herbaty, pełnym dzbankiem tego ciepłego płynu oraz paterą okrągłych i żółtych ciasteczek. -Dziękuję Maczku. - Skrzat ulotnił się szybko a Primrose rozlała herbatę do filiżanek jedną z nich podając Cygnusowi. -Myślałam na początku o czymś w rodzaju… Domów Pracy, tak to chyba mogę roboczo nazwać, miejscu gdzie można zgłosić swoją chęć do pracy i ją otrzymać. Jednak… nie wiem od czego się zabrać. I czy stworzenie takiego miejsca bardziej nie uszczupli zasobów. Co o tym myślisz, lordzie?
Podniosła na niego szaro zielone spojrzenie i podała dokumenty o których wcześniej wspomniała do wglądu, by wiedział o jakich liczbach i potrzebach mówili.
-Maczku, podaj proszę herbatę. - Zwróciła się do skrzata, który od kiedy była dzieckiem znajdował się w Zamku i służył ich rodzinie. Skrzat skłonił się głęboko aż jego uszy załopotały i zniknął celem wykonania zleconego mu zadania. Primrose zaś usiadła za swoim biurkiem sięgając po papiery, które przeglądała. -Poprosiłam zarządców naszych ziem aby sprawdzili i dokładnie się dowiedzieli jak wygląda zatrudnienie w Durham. Ile osób realnie nie ma stałego dochodu i pracy. Przyznam, że liczby mnie bardzo zaskoczyły.- Przeszła od razu do sedna ich spotkania bo była to dla niej sprawa niezwykle ważna, bowiem jako arystokratka czuła się w obowiązku aby zadbać o ludzi, którzy mieszkali na ich terenach. Nie mieli rezerwatów smoków jak ród Rosier aby zatrudniać tam ludzi, nie posiadali floty jak Traversi, którzy mogli dać pracę w portach czy stoczniach, wreszcie jak Carrow nie dysponowali hodowlą skrzydlatych koni gdzie pracy było w bród. -W trakcie akcji w Londynie dotarły do nas słuchy, że ludziom bardziej niż jedzenia brakuje pracy, która przywróci im ich godność. Zrozumiałam, że pracując czują, że mają wpływ na własne życie, nawet w czasie wojny, nadal coś znaczą.
Miała świadomość, że jej życie znacznie się różni od innych, ale wtedy doświadczyła tego bardzo boleśnie, a informacje z ziem Durham jeszcze bardziej utwierdziły lady Burke, że należy zacząć działać.
-Brak pracy, działających sklepów czy fabryk destabilizuje naszą gospodarkę. Jedzenia jest coraz mniej, nie wspominając o innych produktach. - W tym momencie do gabinetu wkroczył Maczek, przed którym unosiła się taca z dwiema filiżankami do herbaty, pełnym dzbankiem tego ciepłego płynu oraz paterą okrągłych i żółtych ciasteczek. -Dziękuję Maczku. - Skrzat ulotnił się szybko a Primrose rozlała herbatę do filiżanek jedną z nich podając Cygnusowi. -Myślałam na początku o czymś w rodzaju… Domów Pracy, tak to chyba mogę roboczo nazwać, miejscu gdzie można zgłosić swoją chęć do pracy i ją otrzymać. Jednak… nie wiem od czego się zabrać. I czy stworzenie takiego miejsca bardziej nie uszczupli zasobów. Co o tym myślisz, lordzie?
Podniosła na niego szaro zielone spojrzenie i podała dokumenty o których wcześniej wspomniała do wglądu, by wiedział o jakich liczbach i potrzebach mówili.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Na samym początku Cygnus siedział spokojnie i cicho. Nie chciał wchodzić w słowo Lady Burke, ponieważ wolał wysłuchać wszystkiego co miała do powiedzenia. Kontem oka zauważył skrzata, który wyszedł aby przygotować im herbatę. Wygodnie, ale z klasą siedział na fotelu i musiał przyznać, iż Primrose potrafi go zaciekawić, najprawdopodobniej lepiej niż ktokolwiek inny. Rozmowa o gospodarce i ekonomii bardzo go pochłaniała, zwłaszcza w ostatnich dniach gdy posiada bardzo duże plany.
Gdy otrzymał swoją herbatę wziął ją w ręce, upił łyk i odstawił na biurko dalej w ciszy przysłuchując się słowom Lady. Postanowił odezwać się dopiero wtedy, gdy usłyszał pytanie co o tym wszystkim myśli.
- Po pierwsze niezmiernie się cieszę, że ktoś tak bardzo interesuje się aktualną sytuacją gospodarczą. - powiedział przeglądając dokumenty, które otrzymał od Primrose. - Nie znam chyba żadnej Lady, która tak bardzo skupiała się na tym aspekcie w swoich domenach co mi naprawdę imponuje. Wykonała Lady kawał dobrej roboty i jak najbardziej nie może się zmarnować. - dodał po chwili i gdy przejrzał papiery odłożył je na biurko. Pochylił się delikatnie w stronę kobiety cały czas siedząc na fotelu.
- Po drugie, wierzy Lady w przeznaczenie? - zadał dość dziwne pytanie, zwłaszcza jak nie wie się co autor miał na myśli. Nie chciał wystawiać cierpliwości Lady na próbę więc wolał szybko wytłumaczyć. - Od miesiąca bardzo poważnie zacząłem zajmować się tym problemem. Przygotowuje dość duże przedsięwzięcie aby coś zaradzić na bezrobocie, wspomóc gospodarkę i poprawić arystokracji opinie społeczną. Nikomu jeszcze się nie chwaliłem swoimi planami, gdyż nie miałem wszystkiego gotowego, dlatego śmiało mogę stwierdzić, że nasze dzisiejsze spotkanie jest przeznaczeniem. - wytłumaczył uśmiechając się lekko. Gdyby byłby to ktoś inny, jakiś Lord z władzą mógłby podejrzewać o szpiegostwo, chociaż to byłoby też niesamowicie trudne. Naprawdę był pod wrażeniem. Primrose pomyślała o tym samym co on, a nawet zaczęła działać.
- Jeżeli Lady sobie życzy mogę wyjaśnić swój plan, który - mam nadzieje - obejmie cały kraj. Doskonale wiem jak to brzmi, ponieważ jest to sporo pracy, ale nie widzę innego wyjścia jeżeli chcemy sprawić aby po wojnie dało się żyć tak jak kiedyś. - dodał i upił kolejnego łyka herbaty. Ufał Primrose jeżeli chodzi o tą sferę polityczną, ponieważ to ona do niego napisała. Sama zachciała jej rady, więc chętnie się podzieli swoimi planami. Być może będzie chciała mu pomóc?
Gdy otrzymał swoją herbatę wziął ją w ręce, upił łyk i odstawił na biurko dalej w ciszy przysłuchując się słowom Lady. Postanowił odezwać się dopiero wtedy, gdy usłyszał pytanie co o tym wszystkim myśli.
- Po pierwsze niezmiernie się cieszę, że ktoś tak bardzo interesuje się aktualną sytuacją gospodarczą. - powiedział przeglądając dokumenty, które otrzymał od Primrose. - Nie znam chyba żadnej Lady, która tak bardzo skupiała się na tym aspekcie w swoich domenach co mi naprawdę imponuje. Wykonała Lady kawał dobrej roboty i jak najbardziej nie może się zmarnować. - dodał po chwili i gdy przejrzał papiery odłożył je na biurko. Pochylił się delikatnie w stronę kobiety cały czas siedząc na fotelu.
- Po drugie, wierzy Lady w przeznaczenie? - zadał dość dziwne pytanie, zwłaszcza jak nie wie się co autor miał na myśli. Nie chciał wystawiać cierpliwości Lady na próbę więc wolał szybko wytłumaczyć. - Od miesiąca bardzo poważnie zacząłem zajmować się tym problemem. Przygotowuje dość duże przedsięwzięcie aby coś zaradzić na bezrobocie, wspomóc gospodarkę i poprawić arystokracji opinie społeczną. Nikomu jeszcze się nie chwaliłem swoimi planami, gdyż nie miałem wszystkiego gotowego, dlatego śmiało mogę stwierdzić, że nasze dzisiejsze spotkanie jest przeznaczeniem. - wytłumaczył uśmiechając się lekko. Gdyby byłby to ktoś inny, jakiś Lord z władzą mógłby podejrzewać o szpiegostwo, chociaż to byłoby też niesamowicie trudne. Naprawdę był pod wrażeniem. Primrose pomyślała o tym samym co on, a nawet zaczęła działać.
- Jeżeli Lady sobie życzy mogę wyjaśnić swój plan, który - mam nadzieje - obejmie cały kraj. Doskonale wiem jak to brzmi, ponieważ jest to sporo pracy, ale nie widzę innego wyjścia jeżeli chcemy sprawić aby po wojnie dało się żyć tak jak kiedyś. - dodał i upił kolejnego łyka herbaty. Ufał Primrose jeżeli chodzi o tą sferę polityczną, ponieważ to ona do niego napisała. Sama zachciała jej rady, więc chętnie się podzieli swoimi planami. Być może będzie chciała mu pomóc?
Cygnus Black
Zawód : Pracownik Departamentu Międzynarodowej Współpracy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Kiedy skończyła mówić obawiała się, że lord Black powie jej, że nie tędy droga, że powinna zostawić te zmartwienia bratu, a skoro o nim mowa to czy zatwierdził te działania jakie poczyniła jego siostra. Jakby była bezwolną istotą, która musi mieć na wszystko zgodę i aprobatę startego brata. Oczywiście, że miała, bo skonsultowała z nim swoje pomysły, a on dał siostrze wolną rękę wierząc w jej pomysł oraz zaangażowanie. Zdawało się, że nawet odczuł ulgę, nie musząc sam się tym zajmować, a może za to poświęcić swój czas innym obowiązkom. Usłyszała jednak, że zaimponowała Cygnusowi co sprawiło, że jej twarz pojaśniała delikatnie odpędzając z głowy zmartwienie o wyśmianie. Miała świadomość swojej młodości i tego, że wiele jeszcze musiała się nauczyć, ale przecież poprzez działanie mogła dowiedzieć się najwięcej. Nie wszystko znajdowało się w książkach i starych zapiskach.
-Przeznaczenie? - Odpowiedziała pytaniem unosząc do góry jedną brew znikając pod ciemną grzywką zasłaniającą czoło kobiety. -W zbieg okoliczności… może?
Nigdy się nad tym nie zastanawiała, życie nie dało jej powodu aby mówiła o przeznaczeniu. Zaraz jednak obdarzyła czarodzieja zdumionym spojrzeniem kiedy wspomniał o swojej pracy i planach. Wiedziała, że zwróciła się do dobrej osoby o pomoc, intuicja ją nie zawiodła. Upiła łyk herbaty i również odstawiła filiżankę na blat biurka. -To niesamowite. - Odpowiedziała na jego uśmiech swoim, delikatnym i stonowanym, ale jej oczy aż błyszczały z nadmiaru emocji. Jeżeli Cygnus, ze swoim doświadczeniem zdobytym jako dyplomata, który widział różne rozwiązania kryzysów w innych krajach, pochylił się nad tym samym problemem to mógł jej wiele odpowiedzieć, a może nawet uda się jej, choć trochę partycypować w jego projekcie.
-Proszę zdradzić coś więcej. - Zachęciła go od razu ciekawa pomysłów, rozwiązań do jakich doszedł. -Przyznaję, że nie wiem w co ręce włożyć. Nie wiem od czego zacząć. Wiem jak działa handel obserwując i będąc częścią rodzinnego biznesu, ale sam handel nie podreperuje lokalnych rzemieślników czy mniejsze gospodarstwa.
Sięgnęła po wcześniej odstawioną filiżankę, by ponownie się napić i jednocześnie spojrzeć na Cygnusa wyczekującym wzrokiem.
-Przeznaczenie? - Odpowiedziała pytaniem unosząc do góry jedną brew znikając pod ciemną grzywką zasłaniającą czoło kobiety. -W zbieg okoliczności… może?
Nigdy się nad tym nie zastanawiała, życie nie dało jej powodu aby mówiła o przeznaczeniu. Zaraz jednak obdarzyła czarodzieja zdumionym spojrzeniem kiedy wspomniał o swojej pracy i planach. Wiedziała, że zwróciła się do dobrej osoby o pomoc, intuicja ją nie zawiodła. Upiła łyk herbaty i również odstawiła filiżankę na blat biurka. -To niesamowite. - Odpowiedziała na jego uśmiech swoim, delikatnym i stonowanym, ale jej oczy aż błyszczały z nadmiaru emocji. Jeżeli Cygnus, ze swoim doświadczeniem zdobytym jako dyplomata, który widział różne rozwiązania kryzysów w innych krajach, pochylił się nad tym samym problemem to mógł jej wiele odpowiedzieć, a może nawet uda się jej, choć trochę partycypować w jego projekcie.
-Proszę zdradzić coś więcej. - Zachęciła go od razu ciekawa pomysłów, rozwiązań do jakich doszedł. -Przyznaję, że nie wiem w co ręce włożyć. Nie wiem od czego zacząć. Wiem jak działa handel obserwując i będąc częścią rodzinnego biznesu, ale sam handel nie podreperuje lokalnych rzemieślników czy mniejsze gospodarstwa.
Sięgnęła po wcześniej odstawioną filiżankę, by ponownie się napić i jednocześnie spojrzeć na Cygnusa wyczekującym wzrokiem.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Cygnus zawsze działał zgodnie ze swoimi przekonaniami, a dzięki doświadczeniu jakie zdobył podczas pracy za granicą i po poznawaniu różnych kultur był w stanie organizować odpowiednie plany, aby przeciwdziałać problemom społecznym, które także się pojawiały w innych narodach. Inspirował się dobrymi pomysłami i z nich układał przedsięwzięcia. Oczywiście był politykiem, a to oznaczało, że miał w tym własny interes. Rozgłos, kapitał polityczny, prestiż rodu, lepsza pozycja na scenie ministerstwa, można by było jeszcze dużo wymawiać, lecz bezsprzecznie głównym jego celem jest poprawa gospodarki w kraju. Przez wojnę wszystko leży i trzeba ją podnieść, aby przekonać do siebie obywateli i móc im dalej prowadzić.
- Planuje stworzenie Wydziału Pracy Magicznej. - powiedział i ponownie upił łyk herbaty, która odchodząc od tematu była bardzo dobra. Tą pauzą także chciał stworzyć delikatne napięcie, jakie często się robi przed podaniem nazwiska jakiegoś zwycięzcy w jakiejś konkurencji. Bardzo przydatna technika. - Wydział ten miałby za zadanie szukaniu pracy bezrobotnym czarodziejom, pomagałby przy zakładaniu własnego przedsiębiorstwa. W jaki sposób by to działało zwłaszcza, że wiele działalności wymaga specjalistów przeróżnej maści? Każda szukająca pracy osoba określałaby czy chciałaby robić w swoim poprzednim zawodzie, na przykład był alchemikiem i chce dalej nim być, albo czy jest gotów zatrudnić się w innej dziedzinie, ale zostałby odpowiednio przeszkolony. Gdyby przedsiębiorca zatrudniłby takiego pracownika otrzymywałby dofinansowanie z Ministerstwa Magii. Nie będę wchodził w szczegóły, ponieważ chciałbym tylko przedstawić ogólny plan działalności Wydziału. - powiedział z lekkim podekscytowaniem. W jego oczach ten pomysł był naprawdę trafiony i być może miałby duże wzięcie wśród rozwijających się przedsiębiorstw. Wszystko jednak zależeć będzie od Ministra Magii. Cygnus zrobi wszystko co w jego mocy aby ten pomysł został zaakceptowany. Niestety, wiele czynników jeszcze było wiadomych, a najważniejszym z nich było dowiedzenie się czy przedsiębiorcy taki pomysł uznają za skuteczny.
- Jeżeli chodzi o zakładanie nowych biznesów Wydział także by pomagał dofinansowaniami zależnymi czy dany obywatel będzie chciał wspomóc swoimi dobrami działania wojenne. Co Lady o tym sądzi? - dodał na koniec. To było po krótce wyjaśnienie jego planu.
- Planuje stworzenie Wydziału Pracy Magicznej. - powiedział i ponownie upił łyk herbaty, która odchodząc od tematu była bardzo dobra. Tą pauzą także chciał stworzyć delikatne napięcie, jakie często się robi przed podaniem nazwiska jakiegoś zwycięzcy w jakiejś konkurencji. Bardzo przydatna technika. - Wydział ten miałby za zadanie szukaniu pracy bezrobotnym czarodziejom, pomagałby przy zakładaniu własnego przedsiębiorstwa. W jaki sposób by to działało zwłaszcza, że wiele działalności wymaga specjalistów przeróżnej maści? Każda szukająca pracy osoba określałaby czy chciałaby robić w swoim poprzednim zawodzie, na przykład był alchemikiem i chce dalej nim być, albo czy jest gotów zatrudnić się w innej dziedzinie, ale zostałby odpowiednio przeszkolony. Gdyby przedsiębiorca zatrudniłby takiego pracownika otrzymywałby dofinansowanie z Ministerstwa Magii. Nie będę wchodził w szczegóły, ponieważ chciałbym tylko przedstawić ogólny plan działalności Wydziału. - powiedział z lekkim podekscytowaniem. W jego oczach ten pomysł był naprawdę trafiony i być może miałby duże wzięcie wśród rozwijających się przedsiębiorstw. Wszystko jednak zależeć będzie od Ministra Magii. Cygnus zrobi wszystko co w jego mocy aby ten pomysł został zaakceptowany. Niestety, wiele czynników jeszcze było wiadomych, a najważniejszym z nich było dowiedzenie się czy przedsiębiorcy taki pomysł uznają za skuteczny.
- Jeżeli chodzi o zakładanie nowych biznesów Wydział także by pomagał dofinansowaniami zależnymi czy dany obywatel będzie chciał wspomóc swoimi dobrami działania wojenne. Co Lady o tym sądzi? - dodał na koniec. To było po krótce wyjaśnienie jego planu.
Cygnus Black
Zawód : Pracownik Departamentu Międzynarodowej Współpracy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
-Wydział Pracy Magicznej… - Powtórzyła za mężczyzną jakby smakowała wydźwięk tej nazwy, następnie popijając herbatę uważnie słuchała słów czarodzieja, a mówił ciekawie i mogłaby go słuchać godzinami. Umiejętność przemawiania oraz składania słów w odpowiednie zdania miał opanowane do perfekcji. -Innymi słowy, czarodziej poszukujący pracy wystarczy, że zgłosi się do wydziału, a otrzyma informację gdzie są poszukiwani pracownicy z jego umiejętnościami. - Powiedziała i uzupełniła filiżanki z herbatą. Usiadła wygodnie w swoim fotelu i zastukała palcami w podłokietnik zbierając myśli. -Najpierw należałoby dowiedzieć się jakie przedsiębiorstwa przetrwały na terenie całego kraju i czy poszukują pracowników, jakie są w stanie opłakanym ale ich właściciele chcieli by wznowić działalność ale nie mają na to środków oraz w końcu kto chciałby zacząć od zera. - Spojrzała na Cygnusa z uwagą wymalowaną na jasnej, lekko piegowatej twarzy. Kiedy inne damy starały się wybielać skórę aby ukryć piegi, Primrose nosiła je z dumą. -Skoro Ministerstwo Magii ma wykładać środki na utworzenie nowego przedsiębiorstwa to… muszą być jakieś kryteria określające czy coś ma potencjał czy też jest zbyt duże ryzyko. I skąd brać te środki? Myślał lord może o jakiś kapitale od każdego z rodów, na którego ziemiach dane przedsiębiorstwo by miało powstać oraz o osobie, która ocenia czy projekt ma rację bytu? - Była bardzo ciekawa jak technicznie Cygnus chciał aby taki Wydział działał, zwłaszcza jeżeli miał obejmować cały kraj. Lord Black myślał globalnie, Primrose skupiła się na lokalnym problemie, może właśnie tego potrzebował ten projekt. Gdyby każda rodzina szlachecka zebrała odpowiednie dane i przekazała na ręce wydziału byłoby łatwiej, wtedy też opinia o arystokracji by uległa poprawie bo ludność doświadczyła by realnego zainteresowania ze strony szlachty. -A co do wspierania swoimi dobrami działania wojenne, należałoby wcześniej chyba określić jaki procent produkcji jest niezbędny do dalszych działań, a jednocześnie nie odbierze nikomu chleba od ust. Nie chodzi wszakże o wyzysk ludności a zachęcenie ich aby się rozwijali i stanęli na nogi, czyż nie?
Musiała przyznać, że cały plan Cygnusa ją mocno zainteresował i wskazywał już na wstępie pewne możliwości, tylko jak szybko taki wydział by powstał i zaczął działać. Czy do tego czasu ludzie będą mieli dość czekania, głodu i zimna? Obawiała się wręcz zamieszek i chaosu na ulicach gdzie głodujący ludzie rzucą się sobie do gardeł.
Musiała przyznać, że cały plan Cygnusa ją mocno zainteresował i wskazywał już na wstępie pewne możliwości, tylko jak szybko taki wydział by powstał i zaczął działać. Czy do tego czasu ludzie będą mieli dość czekania, głodu i zimna? Obawiała się wręcz zamieszek i chaosu na ulicach gdzie głodujący ludzie rzucą się sobie do gardeł.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Nad nazwą wydziału nie zastanawiał się zbyt długo. Musiała być prosta, profesjonalna i zrozumiała, aby każdy wiedział o co chodzi. Gdyby nazwa była zbyt skomplikowana zwykli obywatele mogliby mniej chętniej korzystać z pomocy.
- Mniej więcej tak to będzie wyglądało. Gdy aktualnie nie byłoby miejsca w jakiś przedsiębiorstwach to czarodziej dostałbym później propozycje, gdyby pojawiła się oferta. - dopowiedział bardziej dokładniej. Niestety nikt nie był wstanie stworzyć utopii. Od razu raczej pracy nie udałoby się znaleźć, ale bez wątpienia przyspieszyłoby to proces. - Mój plan zakłada porozmawianie z mniejszymi przedsiębiorstwami, jak i z tymi większymi jakie mają zapotrzebowania, a także spytać jak im pomóc. Bardzo możliwe że projekt będzie jeszcze modyfikowany, gdyż na etapie planowanie ciężko cokolwiek przewidzieć. - tak jak z każdym projektem, żaden od początku nie będzie wyglądał dokładnie tak samo jak się go wymyśliło. Wszystko może i będzie się zmieniać na etapie realizacji, ponieważ będą mogli zebrać informacje i na ich podstawie dokonać poprawnych edycji.
- Zakładane przedsiębiorstwo, które zaprezentuje swój plan biznesowy będzie oceniany przez ekspertów i oni będą decydować czy można udzielić dofinansowania, albo jakich korekt trzeba dokonać aby je uzyskać. - zrobił chwilę przerwy i złapał się za brodę spoglądając na swoją filiżankę. Primrose miała teraz okazje zobaczyć jego pozycję do intensywnego przemyślania. - O kapitale z rodów nie myślałem i to wymaga większego zastanowienia. Na pewno by to pomogło jeżeli chodzi o opinię na temat arystokracji, a także wspomoże finansowo, lecz mogą istnieć przez to pewne problemy, których wolałbym uniknąć za wszelką cenę. - ten pomysł wymagał jeszcze dyskusji, aby wszystko pogodzić. Nie mógł ukryć faktu, że to go ekscytowało. Już na etapie planowania pojawił się błyskotliwy pomysł, który trzeba było bardzo dokładnie przemyśleć. Wyciągnąć wszelkie zalety i wady, a także ocenić jaki przyniesie to zysk. Ponownie był w swoim żywiole.
Słysząc kolejne słowa Lady uśmiechnął się szczerze. Naprawdę podobało mu się jej myślenie. Chciałby mieć tak zdolnych, szybko wyciągających wnioski współpracowników.
- Już o tym pomyślałem. Jeżeli przedsiębiorca zechce wspomóc swoimi dobrami działania wojenne dostanie dofinansowanie na rozwój biznesu w wysokości trzydziestu procent ceny podanej w planie biznesowej, a przez pierwsze sześć miesięcy działalności będzie miał możliwość z skorzystania z ulgi podatkowej w wysokości pięćdziesięciu procent. - zrobił chwilę przerwy po tym jak opowiedział o plusach. - Zostanie także ustalony procent ile dóbr przedsiębiorca przekaże Ministerstwu. Myślę, że trzydzieści procent produkcji miesięcznie to rozsądna stawka, ale chętnie przedyskutowałbym tą kwestię ze specjalistami od ekonomii. - znał się to i owo na ekonomii i dla niego trzydzieści procent produkcji to nie było aż tak dużo, a może naprawdę od wspomóc w wygraniu wojny.
- Mniej więcej tak to będzie wyglądało. Gdy aktualnie nie byłoby miejsca w jakiś przedsiębiorstwach to czarodziej dostałbym później propozycje, gdyby pojawiła się oferta. - dopowiedział bardziej dokładniej. Niestety nikt nie był wstanie stworzyć utopii. Od razu raczej pracy nie udałoby się znaleźć, ale bez wątpienia przyspieszyłoby to proces. - Mój plan zakłada porozmawianie z mniejszymi przedsiębiorstwami, jak i z tymi większymi jakie mają zapotrzebowania, a także spytać jak im pomóc. Bardzo możliwe że projekt będzie jeszcze modyfikowany, gdyż na etapie planowanie ciężko cokolwiek przewidzieć. - tak jak z każdym projektem, żaden od początku nie będzie wyglądał dokładnie tak samo jak się go wymyśliło. Wszystko może i będzie się zmieniać na etapie realizacji, ponieważ będą mogli zebrać informacje i na ich podstawie dokonać poprawnych edycji.
- Zakładane przedsiębiorstwo, które zaprezentuje swój plan biznesowy będzie oceniany przez ekspertów i oni będą decydować czy można udzielić dofinansowania, albo jakich korekt trzeba dokonać aby je uzyskać. - zrobił chwilę przerwy i złapał się za brodę spoglądając na swoją filiżankę. Primrose miała teraz okazje zobaczyć jego pozycję do intensywnego przemyślania. - O kapitale z rodów nie myślałem i to wymaga większego zastanowienia. Na pewno by to pomogło jeżeli chodzi o opinię na temat arystokracji, a także wspomoże finansowo, lecz mogą istnieć przez to pewne problemy, których wolałbym uniknąć za wszelką cenę. - ten pomysł wymagał jeszcze dyskusji, aby wszystko pogodzić. Nie mógł ukryć faktu, że to go ekscytowało. Już na etapie planowania pojawił się błyskotliwy pomysł, który trzeba było bardzo dokładnie przemyśleć. Wyciągnąć wszelkie zalety i wady, a także ocenić jaki przyniesie to zysk. Ponownie był w swoim żywiole.
Słysząc kolejne słowa Lady uśmiechnął się szczerze. Naprawdę podobało mu się jej myślenie. Chciałby mieć tak zdolnych, szybko wyciągających wnioski współpracowników.
- Już o tym pomyślałem. Jeżeli przedsiębiorca zechce wspomóc swoimi dobrami działania wojenne dostanie dofinansowanie na rozwój biznesu w wysokości trzydziestu procent ceny podanej w planie biznesowej, a przez pierwsze sześć miesięcy działalności będzie miał możliwość z skorzystania z ulgi podatkowej w wysokości pięćdziesięciu procent. - zrobił chwilę przerwy po tym jak opowiedział o plusach. - Zostanie także ustalony procent ile dóbr przedsiębiorca przekaże Ministerstwu. Myślę, że trzydzieści procent produkcji miesięcznie to rozsądna stawka, ale chętnie przedyskutowałbym tą kwestię ze specjalistami od ekonomii. - znał się to i owo na ekonomii i dla niego trzydzieści procent produkcji to nie było aż tak dużo, a może naprawdę od wspomóc w wygraniu wojny.
Ostatnio zmieniony przez Cygnus Black dnia 06.09.21 17:50, w całości zmieniany 1 raz
Cygnus Black
Zawód : Pracownik Departamentu Międzynarodowej Współpracy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Oparła się o oparcie swojego fotela w głębokim zamyśleniu, widać, że podobnie jak Cygnus właśnie dokładnie analizowała jego słowa i układała sobie wszystko w głowie. Mniej więcej miała już pojęcie do czego zmierza lord Black i jak taki wydział miał działać. Musiała przyznać, że porwał się na bardzo ambitny plan i pomysł, który ją osobiście zachwycił. Projekt mężczyzny był odpowiedzią na jej problem jaki jawił się w Durham.
-Obawa pojawia się, że ktoś nazbyt gorliwy z naszego środowiska chciałby mieć wpływ kto dostaje pieniądze. Mógłby się nie zgodzić z ekspertami dlaczego finansują danego a nie innego przedsiębiorcę. – Powiedziała w zamyśleniu wpatrując się w swoją filiżankę, skupienie wzroku zaś pomagało na zebranie kotłujących się pomysłów. Zerknęła na Cygnusa i odstawiła filiżankę na blat stołu. –A gdyby tak, podpisać odpowiednią umowę, w której osoba… Nie, to by budziło zbyt dużo kontrowersji. – Na chwilę przygasła, to co wykluło się w głowie, gdy zaczęła wyrażać na głos okazało się bardziej problemem niż jego rozwiązaniem. –Chyba że… – Zmarszczyła lekko brwi, temat mocno ją wciągnął i cieszyła się, że swoje pomysły czy wizje może z kimś przedyskutować, a Cygnus właśnie pokazywał, że nie jest gnuśnym arystokratą, który siedzi na ciepłej posadce z racji swojego pochodzenia, ale wykorzystuje ją do działania i tworzenia czegoś co wspomoże ich kraj. –Chyba że, zainteresowane rody wspieraniem gospodarki otrzymywały by listę przedsiębiorstw aktywnych i powstających wraz z ich opisem i same by decydowały jakie i w jakiej kwocie wsparcie by udzieliły. Po czym poinformowały by Ministerstwo Magii o swojej decyzji, a Wydział by wiedział które przedsiębiorstwo otrzymało takie dotacje. – Przedstawiła swój pomysł choć czuła, że czegoś w nim jeszcze brakuje, ale wtedy nikt by nie oskarżył wydziału o złe dysponowanie przekazanymi środkami. –Być może to zbyt śmiała propozycja z mojej strony, na tym etapie tworzenia projektu, jednak można spróbować pierwsze kroki poczynić w Durham. – Wsparcie w ten sposób działań Cygnusa mogło przynieść pozytywne efekty, zobaczyć czy założenia powstałe na papierze mają realne odbijcie w rzeczywistości. Ulgi jakie proponował czarodziej wydawały się w jej oczach całkiem duże, ale nie miała pojęcia jaki jest stan finansów Ministerstwa Magii aby wspierać i dawać ulgi przedsiębiorcom. Wątpiła też, że nagle wszyscy się rzucą do wydziału po wsparcie. Wojna mogła w nich zabić ducha woli walki, nie we wszystkich ale w części mieszkańców. Na pewno należało położyć nacisk na odpowiednie przekazanie tego społeczności magicznej. –Jak lord myśli, czy będzie duże zainteresowanie? Czy na efekt będziemy musieli poczekać przez jakiś czas?
Starszy brat Aquili był Blackiem w pełnym tego nazwiska znaczeniu. Od przedstawicieli tego rodu wymagano zaangażowania w działania polityczne kraju. Była ciekawa czy wskoczy on w buty Alpharda.
-Obawa pojawia się, że ktoś nazbyt gorliwy z naszego środowiska chciałby mieć wpływ kto dostaje pieniądze. Mógłby się nie zgodzić z ekspertami dlaczego finansują danego a nie innego przedsiębiorcę. – Powiedziała w zamyśleniu wpatrując się w swoją filiżankę, skupienie wzroku zaś pomagało na zebranie kotłujących się pomysłów. Zerknęła na Cygnusa i odstawiła filiżankę na blat stołu. –A gdyby tak, podpisać odpowiednią umowę, w której osoba… Nie, to by budziło zbyt dużo kontrowersji. – Na chwilę przygasła, to co wykluło się w głowie, gdy zaczęła wyrażać na głos okazało się bardziej problemem niż jego rozwiązaniem. –Chyba że… – Zmarszczyła lekko brwi, temat mocno ją wciągnął i cieszyła się, że swoje pomysły czy wizje może z kimś przedyskutować, a Cygnus właśnie pokazywał, że nie jest gnuśnym arystokratą, który siedzi na ciepłej posadce z racji swojego pochodzenia, ale wykorzystuje ją do działania i tworzenia czegoś co wspomoże ich kraj. –Chyba że, zainteresowane rody wspieraniem gospodarki otrzymywały by listę przedsiębiorstw aktywnych i powstających wraz z ich opisem i same by decydowały jakie i w jakiej kwocie wsparcie by udzieliły. Po czym poinformowały by Ministerstwo Magii o swojej decyzji, a Wydział by wiedział które przedsiębiorstwo otrzymało takie dotacje. – Przedstawiła swój pomysł choć czuła, że czegoś w nim jeszcze brakuje, ale wtedy nikt by nie oskarżył wydziału o złe dysponowanie przekazanymi środkami. –Być może to zbyt śmiała propozycja z mojej strony, na tym etapie tworzenia projektu, jednak można spróbować pierwsze kroki poczynić w Durham. – Wsparcie w ten sposób działań Cygnusa mogło przynieść pozytywne efekty, zobaczyć czy założenia powstałe na papierze mają realne odbijcie w rzeczywistości. Ulgi jakie proponował czarodziej wydawały się w jej oczach całkiem duże, ale nie miała pojęcia jaki jest stan finansów Ministerstwa Magii aby wspierać i dawać ulgi przedsiębiorcom. Wątpiła też, że nagle wszyscy się rzucą do wydziału po wsparcie. Wojna mogła w nich zabić ducha woli walki, nie we wszystkich ale w części mieszkańców. Na pewno należało położyć nacisk na odpowiednie przekazanie tego społeczności magicznej. –Jak lord myśli, czy będzie duże zainteresowanie? Czy na efekt będziemy musieli poczekać przez jakiś czas?
Starszy brat Aquili był Blackiem w pełnym tego nazwiska znaczeniu. Od przedstawicieli tego rodu wymagano zaangażowania w działania polityczne kraju. Była ciekawa czy wskoczy on w buty Alpharda.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
To prawda, projekt był bardzo ambitny. Na pewno się nie uda bez odpowiednich ludzi, ani bez wsparcia. Sam wszystkiego nie mógł zrobić, ponieważ potrzebował też innych, utalentowanych person, które mogłyby wzbogacić plan genialnymi pomysłami, a także pokazać mu błędy, które mógł zrobić.
Cieszył się, że Primrose zauważyła dlaczego Cygnus bał się brać wsparcie bezpośrednio z rodów arystokratycznych. Doskonale zdawał sobie sprawę co to by mogło oznaczać. Za to kobieta miały inny pomysł. Black wysłuchał jej bardzo dokładnie i znowu udał się myślami w długi rejs.
- Myślisz nad tym, że dodatkowo arystokracja sama z siebie może wspomagać przedsiębiorstwo? Nie wiem jednak jaki miałby to związek z Wydziałem Pracy Magicznej, ponieważ każde przedsiębiorstwo może zbierać datki z zewnątrz. - niezbyt wiedział jak ma to wyglądać, dlatego wolał wyjaśnić dokładnie ten pomysł. - Tak jak sama wcześniej zauważyłaś, obawiałbym się że niektóre rody jakby bezpośrednio wspierały finansowo wydział, mógłby się później ubiegać o podejmowanie decyzji w sprawie dofinansowań. Mogliby wpływać na decyzje ekspertów i na przykład mogłaby zdarzyć się sytuacja w której chcieliby dofinasowanie na biznes, który nie ma szans powodzenia, a wymaga gigantycznych nakładów. Chciałbym uniknąć takich sytuacji, ponieważ nasi wrogowie mogą to wykorzystać, aby pogrążyć nas wizerunkowo. - Cygnusowi zależało na tym, żeby stworzyć wydział, którego Zakon nie byłby w stanie dotknąć, a nawet jakby to zrobili to odbili by się na tym niczym tłuczek od pałki pałkarza. Trzeba przekonać obywateli że Ministerstwo ma rękę na pulsie i wie co robi. Zadanie jest niesamowicie trudne, dlatego nie mogą sobie pozwolić nawet na najmniejszy błąd.
- Czy będzie to miało duże zainteresowanie? - powtórzył pytanie sam do siebie. - Ciężko jest powiedzieć. Wpłynąć może na to dużo czynników. Po pierwsze, czas w którym zostanie ogłoszone utworzenie takiego wydziału. Jeżeli coś gwałtownego się stanie w kraju, informacje o powołaniu takiego biura mogą szybko ucichnąć. Po drugie trzeba zainwestować w skuteczną reklamę. Planuje wydać artykuły do gazety, być może jakieś wywiady, ulotki i plakaty reklamowe w najczęściej odwiedzanych i zatłoczonych miejscach. Na pewno przyda się ktoś, kto zna się na reklamowaniu. - odpowiedział. Reklamą chciał zająć się na sam koniec, aż biuro będzie już w stanie funkcjonować. Był to jeden z kończących etapów jego planu.
Cieszył się, że Primrose zauważyła dlaczego Cygnus bał się brać wsparcie bezpośrednio z rodów arystokratycznych. Doskonale zdawał sobie sprawę co to by mogło oznaczać. Za to kobieta miały inny pomysł. Black wysłuchał jej bardzo dokładnie i znowu udał się myślami w długi rejs.
- Myślisz nad tym, że dodatkowo arystokracja sama z siebie może wspomagać przedsiębiorstwo? Nie wiem jednak jaki miałby to związek z Wydziałem Pracy Magicznej, ponieważ każde przedsiębiorstwo może zbierać datki z zewnątrz. - niezbyt wiedział jak ma to wyglądać, dlatego wolał wyjaśnić dokładnie ten pomysł. - Tak jak sama wcześniej zauważyłaś, obawiałbym się że niektóre rody jakby bezpośrednio wspierały finansowo wydział, mógłby się później ubiegać o podejmowanie decyzji w sprawie dofinansowań. Mogliby wpływać na decyzje ekspertów i na przykład mogłaby zdarzyć się sytuacja w której chcieliby dofinasowanie na biznes, który nie ma szans powodzenia, a wymaga gigantycznych nakładów. Chciałbym uniknąć takich sytuacji, ponieważ nasi wrogowie mogą to wykorzystać, aby pogrążyć nas wizerunkowo. - Cygnusowi zależało na tym, żeby stworzyć wydział, którego Zakon nie byłby w stanie dotknąć, a nawet jakby to zrobili to odbili by się na tym niczym tłuczek od pałki pałkarza. Trzeba przekonać obywateli że Ministerstwo ma rękę na pulsie i wie co robi. Zadanie jest niesamowicie trudne, dlatego nie mogą sobie pozwolić nawet na najmniejszy błąd.
- Czy będzie to miało duże zainteresowanie? - powtórzył pytanie sam do siebie. - Ciężko jest powiedzieć. Wpłynąć może na to dużo czynników. Po pierwsze, czas w którym zostanie ogłoszone utworzenie takiego wydziału. Jeżeli coś gwałtownego się stanie w kraju, informacje o powołaniu takiego biura mogą szybko ucichnąć. Po drugie trzeba zainwestować w skuteczną reklamę. Planuje wydać artykuły do gazety, być może jakieś wywiady, ulotki i plakaty reklamowe w najczęściej odwiedzanych i zatłoczonych miejscach. Na pewno przyda się ktoś, kto zna się na reklamowaniu. - odpowiedział. Reklamą chciał zająć się na sam koniec, aż biuro będzie już w stanie funkcjonować. Był to jeden z kończących etapów jego planu.
Cygnus Black
Zawód : Pracownik Departamentu Międzynarodowej Współpracy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Plan Cygnusa jawił się jej jako jedno z lepszych rozwiązań przy aktualnie rosnącym problemie bezrobocia. Bardzo chciała aby arystokracja się zaangażowała w działania społeczne i pokazała, że zależy im na dobru maluczkich, ale nie chciała aby stało to w kontrze do działań lorda Blacka.
-Myślałam o tym, że przedsiębiorstwo, które by otrzymało wsparcie od danego rodu nie mogło by się ubiegać o większe dotacje od Ministerstwa Magii. Wyrównanie szans. Unikasz wtedy wspierania wydziału bezpośrednio przez rody, które mogą stosować naciski, a jednocześnie jest jakieś odciążenie Wydziału finansowo. – Sięgnęła po swoją filiżankę w skupieniu słuchając dalszych słów mężczyzny. Zdawała sobie sprawę, że zmaga się z trudnym zadaniem ale nie niemożliwym do zrealizowania, jednak sam jeden człowiek nie jest wstanie wszystkiego zrealizować. –Przy reklamie mogą tym bardziej rody pomóc. Zachęcać mieszkańców swoich ziem aby się zgłaszali. Nie wiem jak inne rody, ale na ziemiach Durham staramy się być w stałym kontakcie z mieszkańcami. Zarządcy i burmistrzowie regularnie się z nami spotykają omawiając najważniejsze problemy czy zagadnienia jakie pojawiają się w ich miasteczkach i wioskach. Może właśnie tutaj mogłyby rody również wspomóc. Bądź zgłaszać jakie opuszczone miejsca nadają się na przeorganizowanie czy oddanie w inne ręce, które będą chciały przerobić je pod swoją działalność?
Szukała wszędzie możliwości aby arystokraci mogli się wykazać, nie tylko budując ochronki i sierocińce ale również inwestując w lokalne przedsiębiorstwa i dając zatrudnienie na własnych ziemiach. Majątki szlachty często były głównym źródłem pracy: służba, pomocnicy czy zarządcy ziemscy mogli znaleźć miejsce dla siebie i zarobić całkiem niezłe pieniądze. Jedyne co mogła zrobić to zachęcać przedstawicieli własnej klasy do takich działań. W tym momencie zaświtała jej myśl, że to właśnie Evandra, jako lady doyenne oraz Adeline mogą jej pomóc. Mając odpowiedni tytuł posiadały większy posłuch niż panna na wydaniu jaką była Primrose.
-Sądzę, że jestem w stanie poruszyć panie z naszego środowiska do agitowania i wspierania tego projektu, następnie zaś promowanie go na swoich ziemiach. Mamy wtedy zaangażowanie wyższych sfer, które mogą też dawać własne środki konkretnym przedsiębiorstwom z własnej woli, bez wtrącania się do działań Ministerstwa, a z drugiej strony mamy zachętę aby korzystali z oferty Ministerstwa, która nie daje tylko środków finansowych, ale również ekspertów, którzy służą pomocą przy realizowaniu nowej działalności, co daje większe szanse na powodzenie. – Patrzyła uważnie na Cygnusa czy łapie jej myśl. To wydawało się jej najlepsze, na ten moment, rozwiązanie zagadnienia, które poruszali. Z jednej strony środki od rodu, ale bez wsparcia w postaci ekspertów, więc coś dla odważnych i pewnych swojego a z drugiej pomoc ze strony Wydziału, który udostępnia tez swoich ludzi, daje ulgi i pomaga w starcie, ale wiadomo, że tak procedura trwa dłużej jednocześnie dając większe poczucie bezpieczeństwa. W obydwu zaś przypadkach ród zarządzający ziemiami zachęca aby społeczność korzystała z tych możliwości.
|zt x2
-Myślałam o tym, że przedsiębiorstwo, które by otrzymało wsparcie od danego rodu nie mogło by się ubiegać o większe dotacje od Ministerstwa Magii. Wyrównanie szans. Unikasz wtedy wspierania wydziału bezpośrednio przez rody, które mogą stosować naciski, a jednocześnie jest jakieś odciążenie Wydziału finansowo. – Sięgnęła po swoją filiżankę w skupieniu słuchając dalszych słów mężczyzny. Zdawała sobie sprawę, że zmaga się z trudnym zadaniem ale nie niemożliwym do zrealizowania, jednak sam jeden człowiek nie jest wstanie wszystkiego zrealizować. –Przy reklamie mogą tym bardziej rody pomóc. Zachęcać mieszkańców swoich ziem aby się zgłaszali. Nie wiem jak inne rody, ale na ziemiach Durham staramy się być w stałym kontakcie z mieszkańcami. Zarządcy i burmistrzowie regularnie się z nami spotykają omawiając najważniejsze problemy czy zagadnienia jakie pojawiają się w ich miasteczkach i wioskach. Może właśnie tutaj mogłyby rody również wspomóc. Bądź zgłaszać jakie opuszczone miejsca nadają się na przeorganizowanie czy oddanie w inne ręce, które będą chciały przerobić je pod swoją działalność?
Szukała wszędzie możliwości aby arystokraci mogli się wykazać, nie tylko budując ochronki i sierocińce ale również inwestując w lokalne przedsiębiorstwa i dając zatrudnienie na własnych ziemiach. Majątki szlachty często były głównym źródłem pracy: służba, pomocnicy czy zarządcy ziemscy mogli znaleźć miejsce dla siebie i zarobić całkiem niezłe pieniądze. Jedyne co mogła zrobić to zachęcać przedstawicieli własnej klasy do takich działań. W tym momencie zaświtała jej myśl, że to właśnie Evandra, jako lady doyenne oraz Adeline mogą jej pomóc. Mając odpowiedni tytuł posiadały większy posłuch niż panna na wydaniu jaką była Primrose.
-Sądzę, że jestem w stanie poruszyć panie z naszego środowiska do agitowania i wspierania tego projektu, następnie zaś promowanie go na swoich ziemiach. Mamy wtedy zaangażowanie wyższych sfer, które mogą też dawać własne środki konkretnym przedsiębiorstwom z własnej woli, bez wtrącania się do działań Ministerstwa, a z drugiej strony mamy zachętę aby korzystali z oferty Ministerstwa, która nie daje tylko środków finansowych, ale również ekspertów, którzy służą pomocą przy realizowaniu nowej działalności, co daje większe szanse na powodzenie. – Patrzyła uważnie na Cygnusa czy łapie jej myśl. To wydawało się jej najlepsze, na ten moment, rozwiązanie zagadnienia, które poruszali. Z jednej strony środki od rodu, ale bez wsparcia w postaci ekspertów, więc coś dla odważnych i pewnych swojego a z drugiej pomoc ze strony Wydziału, który udostępnia tez swoich ludzi, daje ulgi i pomaga w starcie, ale wiadomo, że tak procedura trwa dłużej jednocześnie dając większe poczucie bezpieczeństwa. W obydwu zaś przypadkach ród zarządzający ziemiami zachęca aby społeczność korzystała z tych możliwości.
|zt x2
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
|5.02.1958
Przeglądała wszystkie dokumenty, które znajdowały się na jej biurku, a dotyczyły one Domów Pracy. Wszelkie notatki uwagi od Cygnusa, Xaviera i Evandry miała spisane na osobnej kartce i chciała je omówić z kuzynem od strony matki.
Spotkali się na sabacie, ale to nie był czas na prowadzenie rozmów o ekonomii czy gospodarce, a temat ten zajmował lady Burke już od jakiegoś czasu. Im więcej interesowała się tą kwestią tym bardziej zaczynała rozumieć mechanizmy jakie wszystkim kierowały. Daleko jej było do znawcy, ale Lennox posiadał wiedzę oraz umiejętności w tej kwestii. Znacznie spadła produkcja przemysłowa i rolna, w postaci zbiorów i pogłowia zwierząt gospodarczych. Ciąg komunikacyjny również został zachwiany poprzez podziały na mapie Anglii. Zrozumiała, że grozi im inflacja spowodowana niemożliwością ściągania podatków, jeżeli rzeczywiście państwo miałoby pożyczać pieniądze przedsiębiorcą jak rozmawiała z Xavierem to groziła im hiperinflacja. Wzrost cen towarów powiększy ubóstwo społeczeństwa co doprowadzi do strajków i demonstracji. Mając taką świadomość nagle budowanie Domów Pracy zdawało się być czymś korzystnym i niezwykle niebezpiecznym jednocześnie. Potrzebowała jeszcze jednej opinii nim ostatecznie zajmie się jego tworzeniem, nim wciągnie w to inne rody. Evandra miała rację potrzebowała dobrego planu, różnych strategii, które będą do przedstawienia innym rodom. Miała parę pomysłów, jedne mniej drugie bardziej kontrowersyjne, musiała wiedzieć czy warto w ogóle brać je pod uwagę.
Zegar wybił godzinę spotkania, a Lennoxa przywitał u wejścia do Durham skrzat imieniem Maczek. Surowe wnętrza Durham świadczyły o jego mieszkańcach, którzy cenili sobie wygodę oraz komfort, ale nie lubią zbytniego przepychu na pokaz. Szerokie schody prowadziły do południowej części zamku, reprezentacyjnej, gdzie mieściła się większość gabinetów czy salon dla przybyłych gości, w którym oczekiwali przyjęcia przez członka rody Burke. Lennox nie został do niego zaprowadzony; Maczek skręcił w korytarzu by skierować się bezpośrednio do gabinetu lady Burke. Primrose na widok kuzyna wstała ze swojego miejsca.
-Lennox! - Uśmiechnęła się delikatnie na widok czarodzieja. - Wejdź, proszę. - Zachęciła go gestem aby usiadł w wolnym fotelu po czym zwróciła się do skrzata. -Maczku, przynieś nam herbatę. - Stworzenie skłoniło się w pas i bez słowa zniknęło za drzwiami. Lady Burke pasujący do jej statusu strój składający się z granatowej spódnicy i bordowej koszuli zdobionej wiązaną kokardą na dekolcie podeszła do biurka roztaczając wokół siebie delikatny zapach jaśminu. Spódnica nie sięgała ziemi, tylko odsłaniała gustowne trzewiki wiązane nad kostką. -Dziękuję, że zgodziłeś się przyjść. Jak się miewają wuj i ciotka? - Ojciec Lennoxa należał do surowych ludzi, jeszcze bardziej wymagających i oschłych niż poprzedni nestor rodu Burke. W tym momencie wszedł do środka Maczek z tacą, na której pysznił się pękaty dzbanek herbaty, dwie filiżanki oraz patera ciasteczek. Wszystko zgrabnie wylądowało na blacie biurka, Primrose sama osobiście rozlała ciepły napój do filiżanek. -Musisz mieć ręce pełne roboty w Ministerstwie.
Przeglądała wszystkie dokumenty, które znajdowały się na jej biurku, a dotyczyły one Domów Pracy. Wszelkie notatki uwagi od Cygnusa, Xaviera i Evandry miała spisane na osobnej kartce i chciała je omówić z kuzynem od strony matki.
Spotkali się na sabacie, ale to nie był czas na prowadzenie rozmów o ekonomii czy gospodarce, a temat ten zajmował lady Burke już od jakiegoś czasu. Im więcej interesowała się tą kwestią tym bardziej zaczynała rozumieć mechanizmy jakie wszystkim kierowały. Daleko jej było do znawcy, ale Lennox posiadał wiedzę oraz umiejętności w tej kwestii. Znacznie spadła produkcja przemysłowa i rolna, w postaci zbiorów i pogłowia zwierząt gospodarczych. Ciąg komunikacyjny również został zachwiany poprzez podziały na mapie Anglii. Zrozumiała, że grozi im inflacja spowodowana niemożliwością ściągania podatków, jeżeli rzeczywiście państwo miałoby pożyczać pieniądze przedsiębiorcą jak rozmawiała z Xavierem to groziła im hiperinflacja. Wzrost cen towarów powiększy ubóstwo społeczeństwa co doprowadzi do strajków i demonstracji. Mając taką świadomość nagle budowanie Domów Pracy zdawało się być czymś korzystnym i niezwykle niebezpiecznym jednocześnie. Potrzebowała jeszcze jednej opinii nim ostatecznie zajmie się jego tworzeniem, nim wciągnie w to inne rody. Evandra miała rację potrzebowała dobrego planu, różnych strategii, które będą do przedstawienia innym rodom. Miała parę pomysłów, jedne mniej drugie bardziej kontrowersyjne, musiała wiedzieć czy warto w ogóle brać je pod uwagę.
Zegar wybił godzinę spotkania, a Lennoxa przywitał u wejścia do Durham skrzat imieniem Maczek. Surowe wnętrza Durham świadczyły o jego mieszkańcach, którzy cenili sobie wygodę oraz komfort, ale nie lubią zbytniego przepychu na pokaz. Szerokie schody prowadziły do południowej części zamku, reprezentacyjnej, gdzie mieściła się większość gabinetów czy salon dla przybyłych gości, w którym oczekiwali przyjęcia przez członka rody Burke. Lennox nie został do niego zaprowadzony; Maczek skręcił w korytarzu by skierować się bezpośrednio do gabinetu lady Burke. Primrose na widok kuzyna wstała ze swojego miejsca.
-Lennox! - Uśmiechnęła się delikatnie na widok czarodzieja. - Wejdź, proszę. - Zachęciła go gestem aby usiadł w wolnym fotelu po czym zwróciła się do skrzata. -Maczku, przynieś nam herbatę. - Stworzenie skłoniło się w pas i bez słowa zniknęło za drzwiami. Lady Burke pasujący do jej statusu strój składający się z granatowej spódnicy i bordowej koszuli zdobionej wiązaną kokardą na dekolcie podeszła do biurka roztaczając wokół siebie delikatny zapach jaśminu. Spódnica nie sięgała ziemi, tylko odsłaniała gustowne trzewiki wiązane nad kostką. -Dziękuję, że zgodziłeś się przyjść. Jak się miewają wuj i ciotka? - Ojciec Lennoxa należał do surowych ludzi, jeszcze bardziej wymagających i oschłych niż poprzedni nestor rodu Burke. W tym momencie wszedł do środka Maczek z tacą, na której pysznił się pękaty dzbanek herbaty, dwie filiżanki oraz patera ciasteczek. Wszystko zgrabnie wylądowało na blacie biurka, Primrose sama osobiście rozlała ciepły napój do filiżanek. -Musisz mieć ręce pełne roboty w Ministerstwie.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Lord Slughorn spoglądał na rytmicznie przeskakującą wskazówkę zegarka kieszonkowego i dopiero gdy najgrubsza z nich przesunęła się na określoną pozycję, zamknął srebrne wieko urządzenia. Smukła dłoń mężczyzny umieściła owalny obiekt bezpiecznie pod jedną z klap kieszeni swojej kamizelki, tą samą ręką zapukał do drzwi. Lennox bardzo cenił sobie punktualność i tak jak w przypadku innych istotnych dla niego cech, na pierwszym miejscu wymagał ich od siebie. Skrzatowi poświęcił jedynie zdawkowe skinienie głowy, akceptując jego obecność jak i chwaląc jego szybką reakcję. Punktualność pozwala oszczędzić sobie zbędny pośpiech i w czasie gdy korytarze Durham Castle odbijały dźwięk obcasów butów Lennoxa, sam mężczyzna raz jeszcze przewertował informacje jakie udało mu się zebrać w związku z dzisiejszą wizytą. Z pewnością jego zadowolenie z zauważenia przez szlachetną krew nadciągającego kryzysu gospodarczego byłoby o wiele większe, gdyby nie fakt jak długo zajęło reszcie błękitnej krwi zrozumienie powagi sytuacji. To że w tej kwestii zaproszenie skierowała jego młodsza kuzynka wcale nie polepszało wizerunku pysznej arystokracji , która zapomniała o prawdziwym przeznaczeniu tych urodzonych wyżej - przewodzeniu maluczkimi i zapewnianiu przyszłości wspaniałej Anglii.
Lennox pozwolił sobie na nieco bardziej szczerzy, chociaż wciąż zwyczajowo stonowany uśmiech gdy powitał kuzynkę ukłonem. - Primrose, dobrze widzieć cię w zdrowiu. - Lord Slughorn nie należał do osób które eksperymentowały z kwestią mody. Odpowiedni dla godziny i spotkania garnitur, wyprasowany w kant, idealnie pasował do boleśnie pedantycznej natury kuzyna z Ministerstwa Magii. - Żyją. Mam nadzieje że problemy ostatnich miesięcy nie dotknęły Durham zbyt poważnie? - Zdawkowa odpowiedź Lennoxa nie była dla samego lorda niczym niezwykłym, biorąc pod uwagę co znajdowało się na szczycie listy jego priorytetów. Spokojnym ruchem dłoni otworzył klapy swego surduta zanim osiadł na wskazanym miejscu. Kolejny stonowany uśmiech przekazany został kuzynce jako podziękowanie za zaoferowaną herbatę, której sam Lennox pozwolił póki co parować. - Przyznam że preferowałbym o wiele więcej pracy, jednak znalezienie odpowiednich osób zajmuje zaskakująco dużo czasu. Spojrzenia są albo ślepe, albo odwracają się od prawdziwych problemów żyjąc w zaprzeczeniu pośród balów i dekadencji. -
Lennox pozwolił sobie na nieco bardziej szczerzy, chociaż wciąż zwyczajowo stonowany uśmiech gdy powitał kuzynkę ukłonem. - Primrose, dobrze widzieć cię w zdrowiu. - Lord Slughorn nie należał do osób które eksperymentowały z kwestią mody. Odpowiedni dla godziny i spotkania garnitur, wyprasowany w kant, idealnie pasował do boleśnie pedantycznej natury kuzyna z Ministerstwa Magii. - Żyją. Mam nadzieje że problemy ostatnich miesięcy nie dotknęły Durham zbyt poważnie? - Zdawkowa odpowiedź Lennoxa nie była dla samego lorda niczym niezwykłym, biorąc pod uwagę co znajdowało się na szczycie listy jego priorytetów. Spokojnym ruchem dłoni otworzył klapy swego surduta zanim osiadł na wskazanym miejscu. Kolejny stonowany uśmiech przekazany został kuzynce jako podziękowanie za zaoferowaną herbatę, której sam Lennox pozwolił póki co parować. - Przyznam że preferowałbym o wiele więcej pracy, jednak znalezienie odpowiednich osób zajmuje zaskakująco dużo czasu. Spojrzenia są albo ślepe, albo odwracają się od prawdziwych problemów żyjąc w zaprzeczeniu pośród balów i dekadencji. -
Lennox Slughorn
Zawód : Ekonomista w Ministerstwie Magii
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Economics are the method; the object is to change the soul.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Lennox jak zwykle jej nie zawiódł. Przybył punktualnie i od razu przeszedł do rzeczy, komentując przy tym w sposób ironiczny i inteligentny postawę części socjety. Lubiła i ceniła jego towarzystwo, w którym dobrze się czuła mówiąc to co myśli i nie obawiając się negatywnej oceny. -Mamy to szczęście, że mieszkańcy Durham są ludźmi zaprawionymi w bojach. Choć wojna odbiła się również na nich to wiedzą, że mogą polegać na nas, rodzinie Burke. - Mogli się szczycić tym, że większość mieszkańców popiera ich działania oraz dążenia Ministerstwa Magii, a dzięki temu cieszyli się opieką i czujnym okiem opiekunów tych ziem. Usiadła trzymając w dłoniach filiżankę z parującym napojem i spojrzała uważnie na czarodzieja. -Masz słuszność, ale jak doskonale wiesz, nie raz bale i spotkania towarzyskie pomagały w kuluarach, w dość przyjaznej atmosferze poruszać ważne kwestie, do których później łatwiej było wrócić już w poważnych rozmowach. - Nie raz jej samej na balu czy wernisażu udało się porozmawiać na ważny i palący temat, a następnie w zwykłym liście przypomnieć o tejże rozmowie i zachęcić do dalszego poruszania tematu już na konkretnym przykładzie działania czy też planie. Tak jak miała się sytuacja z Domami Pracy, które chciała omówić z Lennoxem. - W związku z tym brakiem patrzenia na sprawy, które dotyczą aktualnej sytuacji.- Uniosła filiżankę do ust cieszą się smakiem herbaty. -Jak nadmieniłam wcześniej, Durham również dotknęła wojna. Ludziom brakuje pracy, a to właśnie praca daje im poczucie godności. Chcemy czarodziejom przywrócić ich dumę. Z tego też powodu narodził się pomysł Domów Pracy. Miejsca, w którym przedsiębiorca będzie mógł zgłosić jakich pracowników potrzebuje, a potencjalny pracownik będzie mógł złożyć swoje podanie o pracę. Pracownik Domu Pracy zaś porównując jedno i drugie odpowiednio kieruje szukającego pracy do szukającego pracownika. - Filiżanka wylądowała na spodeczku trzymanym przez lady Burke. -Jeden Dom Pracy powstanie w Durham, lady Rosier wyraziła chęć aby takowy powstał również w Kent i jeszcze jeden w Londynie. Na sam początek chcielibyśmy sprawdzić jak odbierze ten pomysł społeczeństwo i czy będą zainteresowani korzystaniem z usług Domu Pracy. - Upiła kolejny łyk herbaty aby ostatecznie odstawić filiżankę na blat biurka. -Pytanie czy spotka się to z aprobatą Ministerstwa i skąd wziąć finanse na to? Pierwotnie myślałam aby każdy ród w swoim budżecie budynek pod taką działalność przystosował. Ale jak opłacać pracowników takiego Domu Pracy? Nie możemy ciągle my wszystko opłacać, nie mamy studni bez dna z funduszami. Z podatków? Tylko jak, skoro większość idzie na działania wojenne? - Westchnęła cicho, ponieważ ta sprawa zajmowała już od ponad miesiąca. Chciała dobrze się przygotować, opracować skuteczny plan działania. Rozmawiała na ten temat z lordem Black, z Xavierem i teraz Lennox jako znawca i osoba zaangażowana w kwestie gospodarcze wydawał się najlepszy do roli kogoś kto oceni wszystkie pomysły i wykaże ich mocne oraz słabe strony.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Gabinet Primrose
Szybka odpowiedź