David Hargrave
Nazwisko matki: Mallory z domu Vanity
Miejsce zamieszkania: Dolina Godryka
Czystość krwi: Półkrwi
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: konwojent zaopatrzenia, agent wywiadu MACUSA
Wzrost: 180
Waga: 78
Kolor włosów: szatyn
Kolor oczu: błękit
Znaki szczególne: niewielka blizna po rozcięciu nad prawą brwią; niecodzienny (amerykański) typ urody
15 cali Cedr Sierść mantykory
Gromoptak, Ilvermorny
Wilk szary
legilimentę demaskującego mój sekret
kwiatem bzu, kwitnącej jabłoni, lasem, drewnem
założenie rodziny i życiową stabilność w postaci szczęśliwej biesiady
transmutacją, nocnymi eskapadami w animagicznej formie
nie kibicuję
jogging, lotnictwo miotlarskie
jazz, rock, rozrywkowa
John Krasinski
Ameryka Północna antagonizowała niemagów przez pryzmat uchwalonego w 1790 r. Prawa Rappaport, skrzętnie izolującego czarodziejów od mugolskiego społeczeństwa. W przeszłości bostońskiej rodziny Mallory zdarzył się przypadek pogwałcenia regulacji, gdy ikoniczna dla krewnych Cindy Mallory potajemnie wyszła za mąż za mugola, wydając na świat nielegalne dziecię półkrwi. Służby MACUSA odkryły jej zdradę, wynikiem której kobieta została stracona w sprawiedliwym procesie sądowniczym. Potomek czarownicy został oszczędzony, by po latach nadać familii nowy nurt, zgodny z ideą szacunku do życia. Kilka pokoleń później, w 1917 r. na świat przyszedł James, owoc miłości czarodziejów półkrwi: trzydziestoletniego funkcjonariusza magipolicji Edwarda Mallory i brytyjskiej imigrantki, Elizabeth Vanity. Wychowany w zgodzie z rodzinnymi wartościami lata młodości spędzał na integracji w obrębie rówieśników i krewnych, kształcąc w sobie naturalny ekstrawertyzm. W 1929 r. miał okazję dowieść zdolności adaptacyjnych, zdobywając szczyt Mount Greylock w Massachusetts, gdzie za iluzją skrywała się Szkoła Magii i Czarodziejstwa Ilvermorny. Pierwszy semestr rozpoczął w wieku dwunastu lat, otrzymując na przydział różdżkę z cedrowego drewna, której rdzeń stanowiła sierść mantykory - wedle prawa, poza szkołą była jednak konfiskowana do ukończenia pełnoletności. Wkrótce odbyła się Ceremonia Przydziału, a gdy stanął pośrodku kamiennej posadzki Sali Wejściowej na symbolu węzła gordyjskiego, wywołał reakcję dwóch rzeźb: Wumpus wybrzmiał z mocą swego ryku pod szklaną kopułą sali, gdy druga figura zatrzepotała silnie skrzydłami, pozostawiając przed chłopcem wybór determinujący jego szkolną przyszłość. Dusza przemówiła głośniej, James stanowczo obrał stronę Gromoptaka, powitany owacjami przez stojących na balkonach uczniów Domu i rozpoczynając siedmioletni okres nauki. Transmutacja była przedmiotem nader rozrywkowym dla psotnego czarodzieja, który dysponował wachlarzem manualnych talentów idących w parze z tą dziedziną. Magia kształtowania rzeczywistości, nadawania przedmiotom, stworzeniom i istotom nowych właściwości, choć wybitnie trudna, stała się pasją młodego Mallory. To właśnie ona połączyła go z rok starszą, introwertyczną artystką, która wyprzedzała jego wiedzę i chętnie dzieliła się własną. Zainteresowanie lotnictwem miotlarskim i obrotność w kontaktach już na drugim roku zapewniły mu pozycję w drużynie Quodpota, a także paczkę nowych znajomych w dużym rozstrzale wiekowym. Na trzecim roku cudem uniknął kilkumiesięcznego szlabanu na rozgrywki i treningi, zdolny wyłgać się z licznych przewinień, do których należało między innymi zmaterializowanie polarnego lisa z obrazu przyjaciółki przy pomocy zaklęcia Lateo. Na czwartym zaś, uwikłany w tajemnicę zaginięcia świeżego nabytku z Izby Pamięci, odkrył tożsamość sprawcy i nakłonił go do oddania pamiątki, by w następstwie sprowadzić chłopca przed oblicze nauczycieli i dowieść jego szczerej winy. W Szkole Magii i Czarodziejstwa kształcił się chętnie w zakresie Obrony Przed Czarną Magią, nieco mniej w zaklęciach ofensywnych - wyrządzały bowiem więcej krzywdy niż dobra, lecz uczono go, że bywały niezbędną ostatecznością.
Pomyślne ukończenie Ilvermorny w 1936 r. otwierało nowe ścieżki kariery przed żądnym przygód czarodziejem. Jego najbliższa familia sprezentowała mu niepowtarzalną okazję do poszerzenia kompetencji transmutacyjnych, oferując wyjazd w rodzinne strony Elizabeth, gdzie odbyć miał trzyletni staż charakteryzatorski w słynnym brytyjskim magiteatrze. Na miejscu oczekiwała go niespodzianka: został bowiem skierowany pod adres byłego profesora swojej matki, który wedle ustaleń, miał z nim zgłębić tajniki ludzkiej transmutacji i przybrania zwierzęcej formy, zwanej też animagią. W tym okresie James nie mógł narzekać na nudę, wiodąc życie wedle intensywnego harmonogramu pracy; dni wolne spędzał zaś w podróży po nieznanych rejonach Wielkiej Brytanii, kolekcjonując w pamięci niepowtarzalne chwile. Trening animagiczny był nader ciekawym, acz wyczerpującym i długotrwałym procesem, który z początku absolutnie mu nie wychodził. Często powtarzane błędy nowicjusza były korygowane profesjonalną postawą nauczyciela, która wiele wniosła do procesu myślowego przyszłego animaga. Pierwsze rezultaty przyszły niespodziewanie, poza wszelką kontrolą instruktora i w domowym zaciszu późną, zimową nocą, gdy kontemplował nad popełnionymi błędami, a nieoczekiwana przemiana zaszła kompulsywnie, wywołując skrajną panikę. Wilczy instynkt przetrwania walczył z ludzką świadomością, zwierzę pędem wyskoczyło przez zamknięte okno najętego domostwa i wybiegło na londyńskie przedmieścia, przekradając się niezauważenie pośród ciemniejszych alejek. Genialny słuch, równie dobry węch i ślady na pryskającym spod łap śniegu uświadamiały czarownika o przybranej formie, gdy stopniowo oswajał się ze swoim nowym jestestwem. Powrót do ludzkiej postaci był instynktowny, czego nie można powiedzieć o kolejnych próbach - osiągnięcie sukcesów w kontrolowanej przemianie przyszło mu dopiero po trzech latach nauki. Koniec końców rezultaty były zniewalające, a animagia stała się nieodłącznym elementem jego życia. Częste nocne eskapady nie mogły równać się wrażeniami do dnia, w którym pierwszy raz wykorzystał umiejętność w dobrym (wedle jego moralności) celu. Daleki dźwięk kroków w środku nocnej wyprawy wzbudził ciekawość, zachęcając do weryfikacji ich źródła, kiedy zintensyfikowane odgłosy nabrały nowej, walecznej barwy, wzbudzając u młodzieńca szczery niepokój. Z oddali wypatrzył wreszcie niepożądany widok pary Brygadzistów i osaczonego likantropa ranionego kolejnymi wiązkami magii, bynajmniej nie służącymi jego pochwyceniu. Świadom, jakoby w zwierzęcej formie nie stanie się bezpośrednim obiektem ataku bestii, postanowił zorganizować lekkomyślną akcję ratunkową w imię rodzinnej idei, wkraczając do bitwy jako trzecia siła, by przeszkodzić wyszkolonym łowcom w pastwieniu się nad stworzeniem. Widok animaga skutecznie zniechęcił ich do dalszej walki z dysproporcji sił; zmuszeni do rezygnacji spłoszyli wilkołaka płynnym srebrem, a James wyswobodził się z opresji i dyskretnie za nim podążył, o świcie odkrywając jego ludzką tożsamość - człowieka imieniem Sebastian Bartius. Uważnie obserwował go tygodniami, nim podjął poznawczą konfrontację w leśnym obozowisku, ukazując się przeklętemu w postaci, którą widział minionej nocy. Specyfika tych nieśmiałych spotkań powtarzała się częściej, aż do końca kolejnej pełni, kiedy Mallory ujawnił mężczyźnie swoje ludzkie oblicze. Stosunkowo krótką znajomość z potencjałem przyjaźni z pewnością zapamiętali przez długie lata, jednakże już w 1940 r. obaj poszli w swoje strony, gdy James powrócił do Stanów Zjednoczonych, rozpoczynając nowy rozdział w swoim życiu.
Wyspiarski kraj ukształtował charakter młodego mężczyzny, który z czasem zaczął dostrzegać rzeczywiste odzwierciedlenie animagicznej formy - szarego wilka - w swoim protekcjonalnym charakterze. Z oczywistych względów zarejestrował rzadko spotykaną zdolność w odpowiednim wydziale Amerykańskiego Kongresu Magicznego, aby legalnie stosować ją w przyszłej pracy. Kiedy zaaklimatyzował się w rodzimych stronach, pozwolił bliskim poznać się na nowo, a wtedy już nikogo nie dziwiła decyzja o podążaniu ścieżką kariery ojca-gliniarza. Roczny kurs do czarodziejskiej policji był tylko formalnością i w ‘42 Mallory przeniósł się do Nowego Jorku, rozpoczął pracę w zawodzie i obrał specjalizację w śledzeniu podejrzanych. Osiągał w tej materii wzloty i upadki przez blisko trzy lata, kiedy to natrafił na sprawę rzutującą na jego przyszłe losy. Charles Beran, podejrzany o prowadzenie zorganizowanej działalności przestępczej przez wiele lat znajdował się poza radarem służb, aż Wiedźmia Straż zdestabilizowała jego bezpieczną pozycję w narkotykowej branży, zmuszając do podjęcia nowych przedsięwzięć. Jego aresztowanie, mimo niezbitego materiału dowodowego, nie wchodziło w grę - mimo powszechnego przekonania, że ryba psuje się od głowy, obserwacja w terenie pozwalała schwytać jego współpracowników i podwładnych. James został oddelegowany do obserwacji nowego kontaktu Berana, ustalenia jego tożsamości i powiązań z półświatkiem przestępczym. Niezidentyfikowany mężczyzna był na oku młodego policjanta przez długie miesiące, aż popełnił pierwszy błąd, zdradzając newralgiczne informacje o procederze handlu Śnieżką na terenie stanu Nowy Jork w kontaktach z Charlesem Beran. Współpraca z metamorfomagami Wiedźmiej Straży pozwoliła odkryć i pokrzyżować plany Berana na dystrybucję tego narkotyku, nakłaniając go do wydania jego producentów. James miał swój udział w odkryciu lokalizacji, w której przetrzymywano półwile i ekstraktowano używki z włókien ich serc. W akcji ratunkowej policjant poznał swoją przyszłą narzeczoną, Eileen Stephens - urodziwe dziewczę, które padło ofiarą zbrodniczego procederu ugrupowania. Romantyczna relacja rozwijała się promiennie, jednakowoż po dwóch latach intensywnej znajomości czarodziej otrzymał nową propozycję pracy w amerykańskiej Wiedźmiej Straży, zwalniając tempo na rzecz samorozwoju. To właśnie tutaj doszlifował swoje zdolności w manipulacji prawdą, skradaniu się i działania pod przykrywką, prowadząc niejako podwójne życie w roli infiltratora półświatka, z którym wszakże miał dotychczas największe doświadczenie. Uwikłany w sprawę lokalnej wojny czarodziejskich gangów miał jedno zadanie: obserwować rozwój wydarzeń. I choć nigdy nie znieczulił się na ludzką krzywdę, z wiekiem - jak mu się wydawało - dojrzał, przestając bohatersko rzucać się każdemu na ratunek, działając wedle ustalonej hierarchii. W 1950 r. zaręczył się ze swoją kobietą, a niespełna rok później zerwał zaręczyny, demaskując jej haniebną zdradę.
Z biegiem czasu najbliższa rodzina Jamesa wymarła, a pozostawiony sam sobie pogrążył się w pracoholizmie. W Wiedźmiej Straży pełnił służbę aż do 1956 r. kiedy uzyskał niepowtarzalną szansę dołączenia do specjalnego zespołu zadaniowego, powołanego w wyniku doniesień o zamachu stanu w Wielkiej Brytanii. Służby wywiadowcze MACUSA - działające niezależnie od Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów - zrekrutowały doświadczonego agenta na kilkumiesięczne szkolenie przygotowawcze, którego zakres obejmował kompetencje samodzielnej pracy na cudzym terytorium. Rozwijano przyswojone już talenty, kładąc nacisk na mowę ciała w kłamstwie, spryt, kreatywność, a także koncentrację, weryfikując jego mocne i słabe strony w różnorodnych warunkach, tych mniej lub bardziej sprzyjających wykonaniu zadania. W toku szkolenia ukazano mierną sprawność fizyczna, której rozwój zaniedbał; mężczyzna został jednakże przepuszczony do kolejnych etapów dzięki wybitnym umiejętnościom transmutacyjnym i spostrzegawczości, czyniącej go materiałem na świetnego obserwatora. Ów trening obejmował głównie ostatnią cechę, w którą włożono najwięcej pracy, nakładając poprawki na jego procesy myślowe i obraną metodologię. James nauczył się, aby możliwie najlepiej precyzować w głowie wszystkie elementy poszukiwanego obiektu, niekiedy wyrażając myśli werbalnie, aby nie odbiegały od aktualnego zadania. Dzięki praktycznym ćwiczeniom wspieranym materiałami instruktażowymi polepszył umiejętność skupiania uwagi i niwelowania niepożądanych myśli w trakcie pracy. Scenki sytuacyjne pozwoliły mu przyswoić nową metodykę dostrzegania w tłumach zachowań powtarzalnych i niezauważalnych na pierwszy rzut oka różnic. Szkolenie zgłębiało dziedzinę psychologii poznawczej, błyskawicznego przetwarzania i grupowania informacji, eliminacji ich szumu - wyłączania w mózgu obiektów dystrakcyjnych, które nie są powiązane z zadaniem. W pewnym momencie podświadomie dostroił myślenie do wyuczonych mechanizmów i wystarczyło tylko kilka miesięcy, aby przekształcić go w genialnego agenta.
Misja, do której został oddelegowany, miała tylko jeden cel: gromadzenie newralgicznych informacji o jątrzącym się konflikcie na terenie Angli i Walii, jego stronnictwach i analizę wynikających z niego zagrożeń. Przed zesłaniem go na rejon objęty konfliktem spreparowano fałszywą tożsamość i niezbędną dokumentację, a agent spędził wiele czasu na nauce swej nowej przeszłości. Wcielić się miał w niejakiego Davida Hargrave, urodzonego w Anglii czarodzieja półkrwi z najbliższą genealogią pozbawioną mugolskich korzeni, parającego się profesją kuriera, którego animagiczne zdolności nie zostały zarejestrowane. Obrana metoda komunikacji polegała na przekazywaniu zaszyfrowanych treści zaufanym kontaktom w portach morskich lub/i nagłej ewakuacji w przypadku braku łączności. Dalsze rozkazy otrzymywać miał już na miejscu; odprawiony i przygotowany do misji wyruszył w podróż do stojącej w ogniu Anglii, trafiając w 1957 r. w sam środek walki o Londyn, której pozostawał cichym świadkiem. Prędko zorientował się w lokalnej polityce, zachowując obiektywizm wobec obu stron konfliktu mimo niezgodności ideologicznej z postawą Rycerzy Walpurgii. Zdawało się, że był profesjonalistą - przez długie miesiące chował dumę do kieszeni, będąc świadkiem jawnej zbrodni nowego Ministerstwa Magii. Agent wywiązywał się ze swoich służbowych obowiązków, a kiedy Londyn został przejęty przez Rycerzy Walpurgii, zatrudnił się legalnie w roli konwojenta zaopatrzenia, czerpiąc z kwalifikacji zawodowych ustalonej przykrywki. Przed wprowadzeniem nakazu rejestracji różdżek odpowiedzialny był za bezpieczny transport zaopatrzenia do lokalnej apteki, jednakże kiedy uchwalono nowe prawo, tymczasowo opuścił miasto, a jego zakres kompetencji uległ zmianie; dając sobie swobodniejszy dostęp do informacji po drugiej stronie konfliktu, skorzystał z angażu konwojenta na promugolskich terenach, przewożąc towary medyczne między Hogsmeade i lecznicą w Dolinie Godryka. Jednak w pewnym momencie moralność przezwyciężyła zadaniowość, a David Hargrave zaczął niejawnie wspierać promugolski ruch oporu, nie godząc się z bezsensownością brytyjskiej rzezi. Przez ostatnie miesiące sumienie podpowiadało mu, jakoby zdradził rodzinę i reprezentowane wartości; rehabilitując się w ramach pokuty, pozostając wierny i misji, i ideałom, ingerował w przebieg wojny na korzyść ofiar, dokładając najdrobniejsze cegiełki w próbach ratunku niewinnych przed śmiercią, nie narażając przy tym własnej przykrywki. David Hargrave, czy też James Mallory, niechybnie stał się elementem wojennej machiny, umiejscowionym gdzieś pośrodku między tajnym zawodem a ideologią szacunku do życia i wiódł podwójne życie, cholernie żałując uwikłania w tę misję.
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 10 | 0 |
Uroki: | 5 | 0 |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Magia lecznicza: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 31 | 5 (rożdżka) |
Eliksiry: | 0 | 0 |
Sprawność: | 5 | Brak |
Zwinność: | 5 | Brak |
Reszta: 0 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
Angielski | II | 0 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Astronomia | I | 2 |
Historia Magii | I | 2 |
Kłamstwo | III | 25 |
Perswazja | I | 2 |
Spostrzegawczość | III | 25 |
Skradanie | II | 10 |
Zręczne ręce | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | - |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | 0 | 0 |
Rozpoznawalność | I | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Gotowanie | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 0,5 |
Quodpot | I | 0.5 |
Taniec współczesny | I | 0.5 |
Walka wręcz | I | 0,5 |
Pływanie | I | 0,5 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | (+0) |
Reszta: 0 |
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzała: Deirdre Mericourt
[18.09.21] Styczeń/marzec
[15.09.21] Rejestracja różdżki
[24.09.21] Aktualizacja postaci -300 PD