Laurel Ollivander
Nazwisko matki: Malfoy
Miejsce zamieszkania: Lancaster Castle; Lancashire
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Wzrost: 141
Waga: 34
Kolor włosów: Jasny brąz
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Jasna cera
cali
Pójdę do szkoły za dwa lata
Nie potrafię jeszcze wyczarować
Gąsienice
Drewno dębu, maliny i świeżo zebrane grzyby
Ja w barwach Ravenclawu
Książki, enty, drewno, rzeźba
Jeszcze nie kibicuję
Nie mogę biegać
Klasycznej
Cory Grüter-Andrew
Już od dnia narodzin zawsze pozostawał nieco w tyle - bo to właśnie jego bliźniacza siostra Faith przyszła na świat w dzień duchów, a on nieco poczekał do pierwszego listopada. Kiedy jego bliźniaczka krzyczała w pełni sił, on był niezwykle spokojny, jakby nie miał jeszcze tyle sił w płucach.
To ona pierwsza zaczęła raczkować, pierwsza chodzić, pierwsza rozrabiać, pierwsza próbować mówić. Laurel zawsze był nieco bardziej w tyle, a płaczem reagował jedynie na brak siostry w zasięgu wzroku. Stanowczo był postacią, która podążała za cieniem dziewczynki, zerkając również z zainteresowaniem po innych domownikach. Wujek Cassius, dziadek, pan ojciec i pani matka, starsze rodzeństwo - każda z tych postaci go fascynowała. Uważnie słuchał tego jak opowiadali, jak się wyrażali, jakich słów używali i jakie rzeczy lubili. Jednak nie przyglądał się jedynie ludziom.
Kiedy pierwszy raz zobaczył enty, zaparło mu dech z zachwytu. Dosłownie. Miał problemy z oddychaniem, które jednak dość szybko przeszły. Wypadek, mimo zauważenia przez guwernantkę, przeszedł niewspomniany. Bo w końcu jak niebezpieczne mogło to być dla młodego człowieka? Z pewnością była to zwykła reakcja, zachwyconego dzieciaka.
Zachwyt Laurela do natury i stworzeń, które w niej mieszkały przejawiał się już od najmłodszych lat, od kiedy tylko potrafił wychodzić i wychodził z odpowiednią opieką. Wszystko posmakować, wszystko dotknąć, każdego motylka złapać. Chociaż jedyne stworzenia, do których czuł wstręt to były właśnie gąsienice - i nie chciał nigdy uwierzyć, że to właśnie z nich przeobrażają się motyle. Nie brał tego za pewnik, nie ufał starszym w tej kwestii. Uznawał, że oni zwyczajnie w świecie się mylą.
Jednak z rodzeństwem chętnie spędzał czas na zewnątrz, poznając otaczający ich świat. Wielokrotnie rodzina czy guwernantki wskazywały, że jest on niezwykle spostrzegawczym dzieckiem. Uczył się szybko na temat ptaków, ich obserwacji i zachowań, ale również i innych stworzeń. Zwierzęta potrafił rozpoznać po śpiewie, dostrzegał nawet z jakich materiałów te budowały gniazda, a dzięki swoim obserwacjom skrzydlatych przyjaciół, równie szybko dostrzegł swój dar zwierzęcoustości z nimi.
- Fai… Fait… Faith… Pocze… poczekaj… - wołał do siostry, wciąż jeszcze chudymi nóżkami starając się dogonić ją, kiedy biegli w ogrodzie. Miał jej pomóc przetłumaczyć mowę ptaków, jednak nie był w stanie w tym momencie jej nawet zawołać. Jego głos był słaby, ledwo dało się go usłyszeć, kiedy czuł że przewraca się na trawę. Mroczyło go, nie rozumiał co się działo. Obraz młodszej siostry powoli znikał, a on coraz bardziej się bał.
Kiedy pan ojciec zorientował się, że coś było nie w porządku, szybko wezwano uzdrowicieli. Diagnozą była Klątwa Ondyny, która miała towarzyszyć młodemu lordowi już do końca jego dni, a przez którą również czuł, że zawodzi swoją starszą bliźniaczkę. Chciał z nią brać udział we wszelkiego typu aktywnościach, jednak nie mógł. Musiał, jak powtarzali uzdrowiciele, się nie przemęczać. Nie podobało mu się to! Ale nie mogąc wiele poradzić na ten fakt, i nie będąc tak charakternym jak bliźniaczka aby się wykłócać, zaakceptował ten stan rzeczy.
Od tego dnia o wiele więcej czasu spędzał zarówno w domu, jak i pod ścisłą opieką. Nie mógł biegać, gonić, pływać z siostrą - zarówno przez zakazy, jak i lęk, że znowu coś się stanie. Nie chciał ryzykować. Od tamtej pory wydawał się być jeszcze bardziej wycofany niż już był, a to chyba tylko wyolbrzymiło jak wiele energii miało jego rodzeństwo.
On za to skupił się na obserwacjach.
Dostrzegał, że jego wujek smutnieje, choć jako małe dziecko nie pojmował do końca, czym była choroba, z którą się zmagał - ale to również spowodowało, że chciał przebywać coraz więcej i dłużej w pracowni Cassiusa, mając nadzieję że w ten sposób w jakiś sposób wpłynie pozytywnie na jego samopoczucie. Również wtedy narodziła się jego pasja do drewna, do rzeźby i różdżek. Tutaj nie musiał biegać, nie musiał się męczyć i nadwyrężać, a z narzędziami był zawsze pod okiem wujka, więc nikt nie martwił się drobnymi zacięciami. Lubił spędzać taki czas z wujem, ucząc się zarówno na temat rzeźby, jak i tego jak ją wykonywać - tę artystyczną, jak i tę idącą w parze z ich rodzinną dumą różdżkarstwa.
Dostrzegał jak starsze rodzeństwo kręciło się po ich domu, po pokojach, jak się kłócili i jak rozrabiali, dostrzegał jak pan ojciec zwraca się do pani matki, jak przebiegają wszystkie relacje między pracownikami, jak ci się zwracają do członków jego rodziny.
Przychodziło mu to z łatwością. Dostrzeganie tych drobnych różnic, w mimice i samopoczuciu domowników, potrafił również powiedzieć, że ptaki czy inne zwierzęta zachowywały się w inny sposób w okolicach zamku. Dostrzegał wiele rzeczy, których dorośli często nie potrafili wskazać i głównie odbywało się to za sprawą jego ciekawości do odkrywania świata i faktu, że przez chorobę nie mógł uczestniczyć we wszystkim co ten świat mu oferował.
Jego magia przejawiła się spokojnie. Kiedy moce młodszej bliźniaczki były problematyczne, dla najmłodszego lorda Ollivandera magia ukazała się w postaci ciekawości i tego, że jedna z ksiąg odnośnie rzeźby wujka Cassiusa, znajdując się na jednej z wyższych półek w pracowni, sama po prostu sfrunęła do chłopca i zaczęła odczytywać swoją treść. Dla wielu rodziców z pewnością był to powód do ulgi, że nic dookoła dziecka nie zaczęło wybuchać.
A ciekawość zaczął zaspokajać tak jak tylko mógł - nie tylko przez podążanie za starszym rodzeństwem (bo i w tej dziedzinie miał ograniczone możliwości przez klątwę Ondyny), ale również przez książki. Zaczął wiele czasu spędzać w bibliotece, wśród ksiąg, często wynosząc je na zewnątrz - na korytarze, do ogrodów, czy na obserwacje entów. Nie było stworzeń, które bardziej by go fascynowały. Były piękne, i niesamowite… I tak wiele na ich temat można było się dowiedzieć! Na temat ich zwyczajów, na temat ich drewna i jak z niego korzystać. Nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł obserwować pracę pana ojca przy struganiu jego różdżki z drewna tych stworzeń. Tak, jak wyczekuje pójścia do Hogwartu, nieświadomy do końca trudnej sytuacji politycznej na wyspach, tak wyczekuje z zapartym tchem wszystkiego, co ma przyjść w momencie jego jedenastu urodzin.
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 0 | 0 |
Uroki: | 0 | 0 |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Magia lecznicza: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 0 | 0 |
Eliksiry: | 0 | 0 |
Sprawność: | 5 | Brak |
Zwinność: | 5 | Brak |
Reszta: 0 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
II | 0 | |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
ONMS | I | 2 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Savoir-vivre | I | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | - | - |
Rozpoznawalność | I | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | 0.5 |
Malarstwo (wiedza) | I | 0.5 |
Różdżkarstwo | I | 0.5 |
Rzeźba (tworzenie) | I | 0.5 |
Rzeźba (wiedza) | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Taniec balowy | I | 0.5 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Zwierzęcioustny | - | (+0) |
Reszta: 3 |
Emocja | k10 | Efekt | |
Ciekawość | |||
C I E K A W O Ś Ć | |||
1-3 | Magia się nie przebudziła. | ||
4 | To dzięki swojej magii dziecko zapamiętuje niezwykle zawiłe informacje, nawet takie, których jeszcze nie jest w stanie w pełni zrozumieć. U dziecka objawia się pamięć ejdetyczna, trwa do końca wątku. | ||
5 | Dzięki umysłowi rozjaśnionemu magią dziecko wykona w głowie nawet wybitnie skomplikowane obliczenia, przykładowo podając rachunek prawdopodobieństwa dowolnego zdarzenia. | ||
6 | Dziecko przypomina sobie zapamiętaną niegdyś niespotykaną i rzadką ciekawostkę dotyczącą tematu, odnośnie którego toczy się rozmowa lub o którym właśnie rozmyśla albo będącą odpowiedzią na sytuację dziejącą się na oczach dziecka. | ||
7 | Dziecko jest w stanie porozumieć się w języku, którego nigdy wcześniej nie słyszało ani nie widziało; efekt utrzymuje się zarówno w mowie, jak i w piśmie i dotyczy języków narodowych, w tym wymarłych, magicznych, run oraz nut. | ||
8 | Jeśli w pobliżu znajdują się książki, zaczynają lewitować i sunąć w kierunku dziecka, by mu pomóc; mogą zacząć same odczytywać swoją treść, by je zabawić lub pouczyć, ułożyć się pod jego nogami, by pomóc mu dosięgnąć czegoś znajdującego się poza jego zasięgiem, zasłonić je przed niebezpieczeństwem, uchronić przed upadkiem, etc. | ||
9 | Wyostrzają się zmysły dziecka, działają z nadnaturalną siłą, dziecko może podsłuchać wydarzenia z pokoju obok (chyba, że pokój ochroniony jest odpowiednim zaklęciem), wypatrzeć coś niedostrzegalnego dla innych lub wyczuć w smaku choćby odrobinę zaskakującej substancji -np. nielubianego produktu. Na okres tury dziecko otrzymuje +100 do rzutu na spostrzegawczość. | ||
10 | W pobliżu dziecka otwierają się nawet magicznie zamknięte zamki, kłódki, również klamki, których dziecko nie było w stanie wcześniej dosięgnąć, otwierając mu drogę do świata sekretów i nowych doznań. |
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber