Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]23.11.21 1:29

Kuchnia

Tu będzie zaopatrzenie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Kuchnia [odnośnik]19.01.22 23:33
15.01.1958
Tego dnia obudził się znacznie później, niż zwykle. Nie było tutaj Runy, więc nie musiał wcześniej wstawać i wyprowadzać ją na poranny spacer. Dzień zaczął od przygotowania i spożycia śniadania, z którym udał się do salonu. Stojące na stoliku w tym pomieszczeniu szklanice z resztką miodu pitnego, butelka z eliksirem były świadectwem tego, że wczorajsza rozmowa z Aurorą nie była wytworem jego wyobraźni. Posprzątał to wszystko. Po śniadaniu skierował się do łazienki po to by wziąć prysznic, przemyć twarz i umyć zęby. Postanowił też przewietrzyć w sypialni. Po nocy panował tam nieprzyjemny zaduch. Wywiesił też pościel na barierce balkonu, używając do tego magii, tak by nie wychodzić z mieszkania na zimno.
Ostatecznie, gdy już zamknął okno i wciągnął za pomocą magii pościel do środka, zamykając od razu drzwi balkonowe, usadowił się na kanapie z książką. Co jakiś czas wydmuchiwał hałaśliwie nos czy ocierał na powrót łzawiące oczy. Kilka kolejnych łyków eliksiru przyniosło mu chwilową ulgę w chorobie. Po przeczytaniu kilku rozdziałów książki, wysłuchaniu kilku płyt gramofonowych zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma co ze sobą zrobić. Na spacer wyjść nie mógł, Runa przebywała u Aurory, w mieszkaniu nic nie wymagało naprawy ani konwersacji. Nie miał ani jednego zaległego raportu do napisania.
Bezczynność i znużenie bardzo mu ciążyły. Przez dłuższy czas nawet leżał na kanapie wpatrując się w sufit. Sprzyjało to rozmyślaniu na różne tematy. Dotyczyło to również Aurory, która wczoraj opuściła jego mieszkanie w zbytnim pośpiechu. Zapewniła go, że przyniesie dla niego eliksir oraz przyjdzie w odwiedziny, uwalniając go od bezczynności i nudy. Przynajmniej przez chwilę. Nie byłby zaskoczony, gdyby miała ku temu opory albo zmieniła zdanie. Gdy nadeszła pora obiadu, o której przypomniało mu nieprzyjemne ssanie w brzuchu. Podnosząc się z kanapy, westchnął ciężko i podążył do kuchni. Zdecydował się zajrzeć do niewielkiej wnęki pełniącej funkcję spiżarni by zobaczyć co się ostało i na co miał ochotę.
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Kuchnia [odnośnik]23.01.22 18:42
Wciąż miała w głowie obraz z poprzedniego wieczoru, gdy niespodziewana bliskość Volanasa bardzo ją speszyła. Nie do końca sama rozumiała czemu, ale wiedziała, że zobowiązała się go odwiedzać i dbać o jego samopoczucie. I chociaż wiadomo, że eliksiry i zaklęcia z zakresu magii leczniczej, to podstawa, to jednak nie należało zapominać o zbawiennych skutkach zwykłego dobrego wypoczynku i pełnego żołądka. Sproutowie już od dawna mogli się poszczycić tym, że mieli w swoich rękach wybitną zdolność, jeśli chodzi o hodowlę warzyw i ich przetwarzanie. Do tego Aurora bardzo lubiła krzątać się po kuchni, doprawiać potrawy, próbować nowych smaków. I chyba szczerze wierzyła w to, że organizm, który jest najedzony, może lepiej znosić trudy choroby. Dlatego pomimo pewnego skrępowania, postanowiła wywiązać się z obietnicy i po porannym spacerze z dwoma psami i napełnieniu ich misek zarówno jedzeniem, jak i wodą, spakowała, co uznała za niezbędne i ruszyła do Volansa. Niby mogła wziąć Runę ze sobą, ale na razie niech przyzwyczai się do Wrzosowiska. Ostatecznie bowiem, każda podróż, to dla psa stres, więc najlepiej możliwie najbardziej go unikać.
Pogoda nie zmieniła się od wczorajszego dnia — wiatr dalej wdzierał się pod zakamarki ubrań, a dodatkowo jeszcze sypał dość mocny śnieg, który sprawiał, że kobieta musiała mrużyć oczy, niemal cały czas, od momentu wylądowania w jego okolicy.
W zasadzie z pewną ulgą przyjęła fakt, że z zamieci wyłoniła się chatka Volansa — drzwi wyglądały w pewnym sensie znajomo. Jeszcze trochę, a nawet w pełnym zdrowiu Volans będzie się mógł spodziewać jej odwiedzin. W każdym razie teraz, gdy dotarła i zapukała, nie mogła się doczekać, aż zostanie wpuszczona do środka. Na szczęście nie musiała długo czekać — gospodarz zjawił się niedługo potem i zaraz gestem została zaproszona do przytulnego pomieszczenia.
- Dzień dobry Volansie. Jak się dziś czujesz? - Spytała, próbując udać, że wczorajsza niezręczność nie miała miejsca i mogą udawać, że wcale się nie speszyła. Zresztą, dzisiaj postanowiła wziąć nieco spraw w swoje ręce. - Wiem, że spytasz, więc uprzedzę twoje pytanie — Runa ma się świetnie. Wydaje mi się, że tęskni za tobą, ale Cu dotrzymuje jej towarzystwa. Pozwala jej nawet spać na swoim kocu, tuż obok paleniska. - Powiedziała, zsuwając z siebie płaszcz, szalik, czapkę i rękawiczki. - Przyniosłam eliksir pieprzowy. I coś na obiad. Przyszłam specjalnie szybciej, żebyś nie mógł się wymigać, że już zjadłeś. - Spojrzała na niego, próbując udać poważną minę. - A jeśli spróbujesz mi ponownie odmówić, to wiedz, że mnie obrazisz i kolejne porcje eliksiru będę przesyłać sową. - Był gotowa spełnić swoją prośbę w razie oponowania z jego strony. Wszystko zależy od tego, jak mężczyzna zareaguje.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kuchnia [odnośnik]18.02.22 23:21
Bez względu na wszystko Aurora była mile widziana w jego domu. Niezależnie od pory dnia i ogólnych okoliczności. Nie miałby nic przeciwko temu, gdyby przebywała tutaj pod jego nieobecność. Oczywiście w uzasadnionych przypadkach. Tak samo jak jego młodsi bracia (Billy i Cillian) oraz kuzyni (Richard i Steffen). Były to zaufane osoby, na które zawsze mógł liczyć. W czasie tej krótkotrwałej choroby potrzebował ponad wszelką miarę towarzystwa, które Aurora mogła mu zapewnić. Bardzo chciał pobawić się z Runą. Skoro nie może wyprowadzać jej na spacery to chociaż się z nią pobawi w domowym zaciszu. Na widok Aurory rozpromienił się, choć nieobecność suczki psidwaka go zaskoczyła. Nici ze wspólnej zabawy z Runą. Najpewniej będzie musiał poczekać do następnych odwiedzin albo do czasu swojego wyzdrowienia. To będzie trudno mu znieść.
Witaj, Auroro. Trochę lepiej, niż wczoraj. Wypity eliksir zrobił swoje — Odrzekł. Przez chwilę rozważał okraszenie tego serdecznego powitania stosownym gestem, jednak nie chciał peszyć Aurory. Gdzieś czaiła się ta niezręczność. — Właśnie miałem taki zamiar. Jest w dobrych rękach, w twoich i widzę, że znalazła sobie dobrego przyjaciela — Dodał, wyciągając obie ręce ku kobiecie po to, by przejąć należący do niej płaszcz i powiesić go na wieszaku w przedpokoju.
Dziękuję ci za to. Co takiego przyniosłaś? Choć... ty i twoja rodzina potrzebujecie żywności, a ja mam całkiem pełną spiżarnię. Nie zjadłem. Miałem przygotowywać obiad — Wzniósł obie ręce w niemal poddańczym geście. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie odniósł się luźno do obecnej sytuacji ekonomicznej wszystkich ludzi, ale też samej sytuacji Sproutów. Miał to i owo w spiżarni, w tym na obiad. Nie przymierał głodem, choć wymagało to od niego dobrego gospodarowania zawartością spiżarni. — Nie traktuj tego jednak jako odmowę. Bo nie odmawiam i nie miałem zamiaru obrazić. Teraz też nie mam i chętnie z tobą przygotuję i zjem obiad — Dodał gdy zagroziła mu wysyłaniem eliksirów przez sowę. Była to poważna groźba. Kuchnia była do dyspozycji Aurory, choć on widział ją na miejscu gościa. W salonie jedzącą z nim pyszny obiad.


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Kuchnia [odnośnik]24.02.22 13:13
Volans był jednak zupełnie niepoprawny w tym swoim dążeniu do tego, żeby zapewnić wszystkim dobrobyt. Sproutowie na szczęście głodem nie przymierali. To Aurora miała problemy z jedzeniem regularnie, ale wiedziała, że musi nad tym popracować. A jak lepiej radzić sobie z takimi problemami, jak właśnie nie przy pomocy gotowania. Im więcej będzie się wystawiać na obraz jedzenia, tym chyba łatwiej jej będzie się do niego przekonać.
- No cóż… Niestety na twoją przypadłość nie ma jednego skutecznego leku. Musimy zadowolić się zmniejszeniem przypadłości oraz tym, żebyś dużo wypoczywał. - Przypomniała mu. Ale ostatecznie nie zaoponowała, gdy wziął od niej płaszcz. Wiedziała, że pewnych zachowań nie mogła wykorzenić nawet choroba.
- Spokojnie… Z głodu nie umieramy. - Chociaż Volans zapewne nie miał nic złego na myśli, musiał pamiętać, że rozmawianie o finansach nie zawsze należało do tematów komfortowych. Zwłaszcza że, rzeczywiście Sproutowi byli średnio zamożni, a w dodatku czystokrwiści. Im łatwiej było w życiu. Niemniej jednak nie zamierzała mu tego wypominać. Zwyczajnie wzięła się w garść i zrobiła pierwszy krok. - To i tak nic takiego. Trochę zbiorów z naszego ogrodu. Powinieneś zjeść ciepłej zupy z kurczaka, ale tuszki się akurat skończyły. Mam za to kości wołowe. - Na nich także wychodził świetny rosół. No i w zasadzie zawsze mogli dorzucić to, co akurat Volans miał w spiżarni. Cieszyła się jednak, że tym razem nie oponował. Wtedy naprawdę była gotowa się obrazić. Nie wiedziała jednak, czy Volans poddał się dobrowolnie, czy podziałała groźba. Niemniej jednak Aurora już szła za nim do kuchni.
- Co do Runy, to wiem, że chciałbyś ją zobaczyć, ale dla niej podróże są też nieco uciążliwe. Samo przebywanie w nowym domu jest dla niej przeżyciem, więc uznałam, że nie ma powodu, dokładać jej więcej zmartwień. Mam nadzieję, że rozumiesz? - Stwierdziła, a wprowadzona do kuchni, rozejrzała się. - Duży garnek, to na start. Chociaż nie. Pokaż mi najpierw, co możemy z twojej spiżarni wykorzystać. Potrzebujesz teraz dużo siły do tego, żeby wrócić do pełni sił. W innym wypadku, jeśli będziesz chorował zbyt długo, Runa zostanie na Wrzosowisku już na zawsze. - Wychodziło na to, że Aurora postanowiła nie zostawiać Volansowi wiele pola do popisu i czasu na zastanowienie. Wtedy mógłby jej odmówić i wydłużyć niepotrzebnie cały proces. Nie, żeby miała jakieś ambicje, by nosić spodnie, czy kogokolwiek dominować, ale zdecydowanie takie podejście ułatwiało sprawę.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kuchnia [odnośnik]23.04.22 2:27
Nie wydawał się być zadowolony z tego faktu, że na magiczny katar nie ma tak naprawdę lekarstwa. Przesiadywanie bezczynnie nie było w jego stylu. Aurora była jednak nieprzejednana.
Naprawdę chciałbym, żeby było inaczej w kwestii magicznego kataru. Będę stosować się to twoich zaleceń. Zwłaszcza co do wypoczynku — Nawiązując do słów uzdrowicielki odnośnie braku istnienia skutecznego remedium na tę przypadłość raz jeszcze wyraził ubolewanie z tego powodu. Wiedział doskonale, że powinien słuchać Aurory, która w tym momencie pomagała mu nie tylko jako uzdrowicielka, ale przede wszystkim jako przyjaciółka. Chciał liczyć na jej towarzystwo przez te kilka kolejnych dni. Aurora mogłaby zostawać na trochę dłużej. To jednak wykraczało poza pewne granice przyzwoitości. Niemniej bardzo cieszyła go obecność tej kobiety, która tej nocy śniła mu się chyba po raz pierwszy i to jeszcze tak niestosownie i jednocześnie aż nazbyt realnie.
Wybacz... nie powinienem poruszać tego tematu — Przyznał wyraźnie zakłopotany na stwierdzenie przyjaciółki o tym, że jej rodzina nie przymiera głodem. To raczej on powinien przemilczeć pewne braki w swojej spiżarni, niedobór takich produktów jak kawa czy masło. Teraz miał sok malinowy i herbatę kwiatową. Jeszcze dla nich wystarczy. — Jestem naprawdę ci wdzięczny za te zbiory i za wszystko, co dla mnie robisz — Zwrócił się do Aurory z nieukrywaną wdzięcznością w głosie. To było bardzo miło, że zechciała podzielić się z nim plonami z ogrodu Sproutów. To też uświadomiło go, że gdyby sam miał dom albo wrócił do rodziny mógłby skorzystać ze wszystkich dobrodziejstw płynących z gospodarowania żyzną ziemią.
Nie ukrywam, że brakuje mi obecności tego szczeniaka i możliwości zabawy z nią. Rozumiem... nie było mi łatwo podjąć taką decyzję w sprawie Runy — Westchnął ciężko, dotykając prawą ręką swojego karku. Bycie opiekunem Runy w dużej mierze kolidowało z byciem magizoologiem, z czym ostatecznie przegrało. To wszystko było dla dobra suczki.
Duży garnek... wydaje mi się, że taki mam — Chcąc wypełnić polecenie Aurory, w pierwszej chwili skierował się ku jednej z niżej położonych szafek z garami. Tyle to akurat wiedział. Zanim jednak zdołał rozchylić drzwi szafki, padło inne polecenie. — Mam... całą kurę, ziemniaki, trochę marchwi, selera i czosnku. Z tego i tych kości powinna wyjść przyzwoita zupa. Wyciągnąć? Nie kwestionuję tego, że potrzebuję odzyskać siły. Tego bym nie zniósł, choć Runa byłaby w dobrych rękach — Podszedł do spiżarni, której uchylił drzwi, wpuszczając przy tym chłodny podmuch. Wydawało mu się to odpowiednie do tych kości, aczkolwiek decyzję pozostawił Aurorze. Teraz ona pokazywała się od zupełnie nieznanej mu strony, nie dając mu wyboru w tych wszystkich kwestiach. Teraz nawet trudno było mu się zająknąć w formie subtelnego sprzeciwu, gdyż wyciągnęła ciężkie działa. I była nieprzejednana.
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Kuchnia [odnośnik]16.05.22 23:24
Mówiło się, że magiczny katar leczony trwa 7 dni, a nieleczony tydzień i było w tym sporo prawdy. W tej kwestii niewiele dało się zrobić i można było jedynie prewencyjnie zrobić kilka rzeczy, żeby ulżyć w tej przypadłości. A Volansowi chciała pomóc. Był dobrym przyjacielem, a wiedziała przecież, jak może brakować drożnego nosa, czy nawet zwykłego cieszenia się zapachem. Dlatego uśmiechnęła się, gdy Volans tak dokładnie obiecał stosować się do jej zaleceń.
- No ja mam nadzieję. Bo im dłużej będziesz chorował, tym dłużej Runa będzie musiała zostać u mnie. - Stwierdziła, nieco imitując ten jego niemalże wojskowy ton.
Nie miała jednak pojęcia o tym, że tej nocy gościła w jego snach. Zupełnie nieświadomie więc, w pewien sposób mogła prowokować pewne zachowania, nie wiedząc, że mogą prowadzić do pewnego mętliku w głowie mężczyzny.
Pierwszy był zapach jabłek — Aurora bowiem, jak przystało na córkę dobrego gospodarza, miała w zapasie kilka słoików przecieru z jesiennych jabłek, które idealnie nadawało się na nadzienie ciasta. Nie miała pojęcia, że to sad za jej domem stał się scenerią pewnego zmysłowego snu. Na szczęście Volans w żaden sposób się nie zdradził, bo chociaż Aurora wiedziała, co potrafią mężczyźni, to jednak w pewnym sensie nie spodziewała się tego po najstarszym z Moore’ów. Nie dlatego, że mu czegokolwiek brakowało. Zwyczajnie nigdy zdawała się nie być obiektem jego zainteresowania.
- Nic się nie stało. - Powiedziała, gdy zmieszał się na temat swoich zapasów i tej rozmowy. - Jesteśmy przyjaciółmi. Co moje, to i twoje. Chętnie możemy kiedyś porównać zawartość spiżarni i zobaczyć, czego nam brakuje. - Tym sposobem, przy współpracy, mogło im niczego nie brakować.
Skinęła głową, w odpowiedzi na pytanie, czy powinien wyjąć coś ze spiżarni, bo przecież nie będzie mu sama grzebać po zakamarkach. Miała to, co swoje i mogła się idealnie sprawdzić, jako kucharka, ale daleko jej było to sprawdzania, jak Volans radzi sobie jako samotny pan domu.
Przystanęła więc w rogu kuchni, czekając, aż wyciągnie wszystko. Na kości oczywiście też się zgodziła, bo przecież im bardziej mięsny wywar, tym lepszy rosół. I zdecydowanie bardziej treściwy. Aurora przez długi czas jedynie podglądała swoją mamę w kuchni. W Hogwarcie też nie miała szansy się tego nauczyć. Dopiero okres praktyki w Mungu przyniósł swoistą samodzielność, a za tym również i rozwój gotowania. Znajomość zielarstwa pomagała Aurorze rozróżniać swoiste rośliny jadalne, które mogły nadawać do spożycia.
- To ja może obiorę warzywa? - Zaproponowała, chociaż tak naprawdę ograniczy się przecież do wprawnego poruszenia różdżką. - Accio garnek - Mruknęła, a zaraz zabrzęczały garnki. Ten, który Aurora zażyczyła sobie w myślach, po chwili wyleciał z szafki. Aurora uśmiechnęła się do Volansa. - Chyba nie masz mi za złe, że się porządziłam? - Uśmiechnęła się lekko.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kuchnia [odnośnik]16.06.22 3:57
Wspólne przygotowanie tego posiłku w obecnym stanie wymagało od niego ogromu skupienia. Nie chodziło tylko o męczący go magiczny katar. Również o samą obecność Aurory, która w przeciągu tych niespełna dwóch tygodni stawała się coraz bardziej nieodłączną częścią jego życia. I może wszystko działo się zbyt szybko, ale chciał, żeby w nim była obecna. Ten sen był czymś, czego nie sposób wyrzucić z pamięci. Nie sposób sprawić, by przestało go to nawiedzać na jawie. Na ten moment nie mógł opowiedzieć Aurorze o tym wszystkim, z czym się zmagał od tamtej nocy.
Gdybym jednak dłużej chorował to byś odwiedzała mnie częściej i zostawała na dłużej — Wyznał pod wpływem wypowiedzianych przez nią słów. Skupił na twarzy kobiety jasne spojrzenie, w którym odbijało się odczuwane zmieszanie i niepewność. Zaczynało to wszystko przybierać formę tęsknoty za nią za i każdą dotychczasową chwilą spędzoną z tą kobietą, odczuwaną gdy tylko ona znikała za tymi drzwiami.
Nawiedzający go sen zapoczątkował lawinę sprzecznych emocji względem tej kobiety, trzymanych w ryzach przede wszystkim przez to, że niezbyt dobrze się czuł oraz w mniejszym stopniu poczucie przyzwoitości. To ostatnie najchętniej odrzuciłby w mgnieniu oka po to, by móc zacząć do uczynienia tego zmysłowego snu rzeczywistym. Nawet jeśli zamiast szelestu soczyście zielonej trawy pod obutymi stopami chrzęścił śnieg, a gałęzi drzew nie zdobiły liczne kwiaty. Wystarczyłoby mu ciepło bijące od rozpalonego w kominku ognia, to że byłaby tak blisko jak nigdy dotąd.
Nic się stało. W pierwszej chwili chciał zaprzeczyć. Stało się wszystko. Zwłaszcza, gdy Aurora stwierdziła, że są przyjaciółmi. Nie było to błędne określenie stopnia ich zażyłości, gdyby nie to, że czuł iż zaczyna przestawać mu to wystarczać.
Ja... staram się być dobrym przyjacielem... — Przytaknął na słowa Aurory odnośnie ich relacji, unosząc oba kąciku ust w nikłym uśmiechu jak zawsze gdy robił dobrą minę do złej gry. Istniało niewypowiedziane ale, dotyczące tego, czego naprawdę chciał. Niezależnie od jego woli przeszły przez jego umysł bez większego echa. Teraz nieszczególnie interesowała go zawartość ich spiżarni. Nie wynikało to z bycia niewychowanym albo specjalnego ignorowania jej osoby. Po prostu to było bardzo daleko na liście jego priorytetów. W tym momencie przynajmniej. Sprowadzenie go na ziemię nie powinno być trudne. Mile widziane będzie poruszenie tego samego lub nowego tematu. Jeśli o niego chodzi to mogła czuć się na tyle swobodnie, by dysponować w pełni tą kuchnią i zawartością jego spiżarni. Nie miał nic przeciwko temu. Nie miał podstaw ku temu.
Zajmę się kurą w takim razie — Wymruczał akceptując taki podział obowiązków. Wykorzystywanie magii w kuchni było stosunkowo rzadkim zjawiskiem, gdyż lubił pewne czynności wykonywać bez magii właśnie. Tak jak teraz właśnie kiedy kroił nożem na mniejsze części leżącą na drewnianej desce kurę.
Nie mam. Czuj się jak u siebie — Odparł spokojnie, spoglądając na kobietę kątem oka. Nie miał powodu by mieć jej to za złe.


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Kuchnia [odnośnik]10.07.22 15:50
Aurora rzecz jasna nie miała pojęcia o tym, co mężczyźnie chodziło po głowie i jakie myśli zaprzątały jego uwagę. Słusznie założył bowiem, że nie był to jeszcze etap znajomości, gdy takimi przemyśleniami mógł się swobodnie dzielić. Aurora bowiem w dalszym ciągu pozostawała pod lekkim wrażeniem, że Volans może mieć uczucia względem jej dawnej sąsiadki, panny Beckett. Nie śledziła bowiem najnowszych plotek, czy też ewentualnych rozmów, które mogłyby zasugerować inny bieg rzeczy. I chociaż dostrzegała, że pewne zmiany w zachowaniu mężczyzny zaszły, to jednak nie mogła dokładnie określić, co takiego się tam zadziało. Wolała nigdy niczego nie zakładać ani nie wysnuwać wniosków. Jej uczucia wielokrotnie wystawiane były na próbę, dlatego też zdecydowanie nie chciała myśleć o tym, czy pan Moore może lub nie myśleć o niej w poważniejszy sposób. Może właśnie dlatego jego słowa tak ją zaskoczyły.
- Przecież wiesz, że jeśli będziesz mnie potrzebował Volansie, wystarczy napisać list? Nie musisz uciekać się do choroby, czy innych uszkodzeń ciała. - Stwierdziła z nieco wrodzoną niewinnością, podchodząc do tej rozmowy. Wszak, jak już wspomniane było wcześniej, nie miała pojęcia o tym, że była obecna pewnej nocy w śnie pana Moore. Czy dostrzegła zmianę? Trudno orzec, bo Aurora naprawdę przestała próbować zgadnąć, co siedzi w męskich głowach i co tak naprawdę mogą planować. Skupiła się na tym, co działo się tu i teraz. A mianowicie gotowaniu rosołu. Aurora, a i owszem, była romantyczką, ale wiedziała też, że życie wyjątkowo niełaskawie obchodzi się z kobietami jej podobnymi. A czemu wzięła się za magiczne przygotowanie zupy? Cóż, bo właśnie tak była nauczona. Jakkolwiek nie byłaby tolerancyjna wobec wszystkich rodzajów czystości krwi, czy też statusów majątkowych, to zwyczajnie to był sposób, w jaki ona sama funkcjonowała. Żyła z magią na co dzień i używanie jej uważała za coś normalnego, tak jak to, co robiła bez niej. Wszystko zależało do tego, w jaki sposób ktoś został wychowany.
- Zdecydowanie wolałabym, żebyś nie chorował. - Oznajmiła, gdy wreszcie całe mięso w garnku zalali zimną wodą, a Aurora podpaliła wolny ogień pod przyszłym wywarem. - Chociaż muszę przyznać, że gotowanie z tobą jest przyjemnością Volansie. - Stwierdziła, cofając się o krok, żeby zabrać się za obieranie warzyw. - Powinieneś sprawić sobie kozę, żeby dojadała resztki, jak obierki. - Stwierdziła żartobliwym tonem, chociaż może i cień sugestii się tam pojawił, bo przecież taka koza to i mleko dawała i trawę skosiła. Ale oczywiście to był jego dom. - Nie smutno ci tak samemu z Runą, tylko? - Oczywiście chodziło jej w dalszym ciągu o kozę. Chyba. Może o coś więcej? Czyżby po raz pierwszy próbowała dowiedzieć się czegoś więcej o życiu przyjaciela , zupełnie nieświadoma tego, że to ona w jego myślach była kimś więcej.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kuchnia [odnośnik]01.08.22 22:04
Aurora miała pełne prawo być zaskoczoną. Zrobiło mu miło, gdy usłyszał te słowa. Nie ukrywał, że wiele to dla niego znaczyło. Naprawdę lubił spędzać z nią czas. Było to przecież widać. Cieszył się z jej obecności.
Dobrze... gdy zabraknie mi twojego towarzystwa to napiszę do ciebie list z prośbą o spotkanie — Odrzekł z nieśmiałym, pełnym zmieszania uśmiechem na słowa kobiety odnośnie wykorzystywania jako pretekst do spotykania się z nią wszystkich problemów zdrowotnych. Zdecydowanie nie przypominał sobie o jej istnieniu, ilekroć potrzebował uzdrowiciela. Co prawda w tej materii pełniła rolę kogoś w rodzaju lekarza prowadzącego. W rzeczywistości myślał o niej coraz częściej. Czy o to samo chodziło Aurorze? Tego nie był pewien. Może przyjdzie mu się tego dowiedzieć.
Stosunkowo rzadko choruję. W moim przypadku bardziej prawdopodobne są wypadki w pracy, choć to nie tak, że często padamy ofiarami incydentów z udziałem smoków żyjących w rezerwacie — Odniósł się do słów kobiety o chorowaniu. O wiele bardziej prawdopodobne było, że któryś ze smoków spróbuje zaatakować smokologów – ogniem, wyposażonym w rzędy ostrych zębów pyskiem, pazurzastymi łapami albo silnym ogonem. Na długo przed wojną podczas pracy w terenie ugryzł go w lewą rękę młody norweski smok kolczasty. Pozostawił mu swoistą pamiątkę w postaci lekkiego niedowładu, ale to go nie powstrzymało od wykonywania wielu codziennych czynności z wykorzystaniem obu rąk. Posługiwanie się lewą ręką przychodziło mu z pewnym trudem. Nie zamierzał otwarcie pokazywać po sobie słabości ciała. Zwłaszcza teraz. kiedy nie był sam. Jak teraz właśnie.
Gdy gar z mięsem i wodą trafił na płytę kuchenki, postanowił zająć się sprzątaniem ze stołu oraz myciem części użytych naczyń i tym podobnych rzeczy. Mógł wykorzystać do tego magię, ale nie widział ku temu potrzeby.
Z tobą również, Auroro — Stojąc przy zlewie, zdecydował się przerwać na moment wykonywaną czynność i obejrzeć się na kobietę. Wypowiadając te słowa, uśmiechnął się do obierającej warzywa kobiety. — O kozę trzeba dbać. Trochę brakuje mi na to czasu. Niektóre resztki daję Runie. Takie, które są dla niej odpowiednie. W przyszłości będzie polować na gnomy — Odparł po chwili namysłu. Runa całkiem nieźle radziła sobie z pożeraniem resztek z przygotowanych przez niego posiłków. I chociaż chciał mieć gospodarstwo z prawdziwego zdarzenia, tak teraz trochę przekraczało to jego możliwości. O te wszystkie zwierzęta trzeba zadbać. A też nie zabierze ich ze sobą do pracy, tak jak Runę brał ze sobą.
Tak szczerze... to czasem jest. Mam liczną rodzinę, za którą tęsknię. Tata z nimi nie mieszka, z oczywistych względów. Za nim najbardziej — Zwierzył się jej z tego, co odczuwał w takich sytuacjach, jak ta. Teraz miał za dużo czasu dla siebie, a to sprzyjało rozmyślaniom o wielu rzeczach. Zwykle miał na tyle wypełniony grafik, że zostawało mu bardzo niewiele czasu na przemyślenia. Także na jej temat.


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Kuchnia [odnośnik]03.10.22 19:26
Co mogła poradzić na subtelny uśmiech, jaki wkradł się na jej twarz? Niewiele. A nawet gdyby było inaczej, czy rzeczywiście chciała się ograniczać w określaniu uczuć? Nie. Nawet jeśli była to jedynie radość, to przecież też dawała poczucie, że Aurora ma całą gamę uczuć do zaserwowania. Oczywiście nie jako danie główne — nadal planowała nakarmić mężczyznę rosołem, a radość serwować, jako dodatek.
Problemem w jej relacji było zdecydowanie, to, że nie oboje jeszcze nie wiedzieli jak się zabrać za cały potencjał tej znajomości. On nie wiedział, jak zacząć o tym rozmowę, a ona nie miała pojęcia, że jest o czym rozmawiać. A przynajmniej nie w świadomej części swojego umysłu. To, co być może przeczuwała, skrywało się gdzieś w nieśmiałych odmętach jasnej skóry, podnosząc włoski na karku, czy przemykając się dreszczem po przedramionach.
- Powinnam więc może podziękować smokom, że są tak łaskawe. Poparzenia to paskudny rodzaj obrażeń i ciężko gojący się… I chociaż nie mówię, że się nie da, to jednak wolę oglądać cię całego i zdrowego. - Stwierdziła, może nieco się zdradzając z sympatią do Moore’a, ale przecież nie było też wielką tajemnicą to, że go lubiła. Gdyby było inaczej, najpewniej nie skrobałaby marchewki w jego kuchni z szerokim uśmiechem.
Nie miała też pojęcia o felernym wypadku Volansa ze smokiem. Nigdy nie okazywał słabości w jej obecności, a i prawda była taka, że ona sama nie miała zbyt wielu możliwości, by się takowemu wszystkiemu przyglądać. Wszak od niedawna ich częstotliwość spotkań nieco się zagęściła. W poprzednich latach zamienili ze sobą kilka długich, owocnych, ale jednak raczej nie samodzielnych rozmów. Zawsze im ktoś towarzyszył.
Przyglądała mu się za to teraz nieco uważniej, nie dlatego, że doszukiwała się swoistych podstępów, czy rozwikłania tajemnic, ale po prostu z zaciekawieniem niemal patrzyła, jak mężczyzna wykonuje prace domowe. Bądź co bądź, to nadal nie był zbyt częsty widok, zwłaszcza jeśli w grę nie wchodziła magia. Ale nie zamierzała się rzucać w wyręczaniu, czy pouczaniu. Nadal była jedynie gościem i skoro Moore robił to, jak chciał, to ona mogła jedynie teraz podtrzymać rozmowę. Zwłaszcza że weszli na zadziwiająco grząski grunt komplementów.
Aurora skinęła subtelnie głową, żeby zaraz jednak równie lekko nią potrząsnąć.
- Koza wymaga bardzo mało pracy. Powinieneś to przemyśleć. - W sumie największą pracą, to jest wyprowadzić ją z szopy, bo o resztę jest w stanie sama zadbać. Ale przecież nie będzie mężczyźnie mówić, jak ma żyć. Tyle lat sam układał sobie życie, że na pewno wiedział, na co ma i na co nie ma czasu.
Swoją wypowiedź o kozie, zostawiła więc bardziej w formie żartu.
Gdy jednak Volans pociągnął wypowiedź, Aurora zmarszczyła brwi.
- Z oczywistych względów? Co masz na myśli? - Nie do końca wiedziała, co chciał przez to powiedzieć. Wstyd się przyznać, ale nie miała w zwyczaju, ciągnąć nikogo za język, więc gdy pomijano przy niej pewne kwestie, nie obrażała się o to. Status krwi? Chyba nie mogło chodzić właśnie o to. Wszak, jakby nie patrzeć, wszyscy mieli taką samą, więc w ostatecznym rozrachunku, mieszkanie razem byłoby chyba bezpieczniejsze. Oczywiście tak jej się wydawało. Teraz jednak pytanie wypłynęło naturalnie, a kobieta miała nadzieję, że Volans nie odbierze tego jako zbytniego wścibstwa.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kuchnia [odnośnik]12.10.22 1:33
Przyłapał się w tym momencie na tym, że wpatrywał się jak urzeczony w rozpromienioną subtelnym uśmiechem twarz blondynki. Dokuczająca mu przypadłość mogło to w pewnym stopniu ukryć, ale nie przed nim samym. Być może też nie przed Aurorą, która naprawdę o niego dbała pod każdym względem. Tu dbała, żeby odpoczywał, dobrze się ożywiał, o jego dobre samopoczucie. Przykłady mógłby mnożyć. Zawsze jednak było coś, co stanowiło przeszkodę w jego zamiarach. A może po prostu za dużo myślał o tym wszystkim, zamiast po prostu działać. Wszak żelazo należało kuć póki gorące. A jednak wyczekiwał odpowiedniego momentu. Bo ta rozmowa należałaby do poważnych.
Smoki to charakterne magiczne stworzenia, ale pracując w rezerwacie nauczyłem się rozpoznawać ich zachowania. Z tym się zgodzę, że oparzenia takie są. Skoro wolisz to mam kolejny powód, aby unikać kontaktu ze smoczym ogniem — Odniósł się do słów kobiety o łaskawości smoków. Zgodził się z Aurorą co obrażeń tego typu, nawet jak one były nieodłącznym elementem pracy chyba każdego smokologa. Sam nosił liczne choć wyblakłe, wręcz słabo już widoczne blizny od smoczego ognia, niektóre na dłoniach i przedramionach. Tak samo jak jego lewa ręka nie była w pełni sprawna od czasu ugryzienia przez norweskiego smoka kolczastego. Nie było co o tym wspominać i tym samym psuć w jego odczuciu całkiem przyjemną atmosferę i dodawać Aurorze niepotrzebnych zmartwień. To przecież nie tak, że to przed nią ukrywał. To należało do przeszłości. Zapewnił szczerze o tym, że nie zamierza specjalnie pchać się pod paszczę smoka. Położył nawet dłoń na sercu. Aurora była bardzo miłym, wręcz pożądanym gościem i kimś, z kim naprawdę lubił spędzać czas. Czuł się obserwowany przez kobietę, choć to mu nie przeszkadzało.
Oczywiście, rozważę to — Odparł odnośnie nabycia i posiadania takiego zwierzęcia gospodarskiego. W przyszłości będzie bardziej skłonny ku temu. — Tu, w Anglii nie jest bezpiecznie jeśli chodzi o mugoli — Wyjaśnił Aurorze tę sytuację związaną ze swoim ojcem. Czarodzieje z ich rodziny potrafili się obronić przed wrogiem. Mugole byli praktycznie bezbronni. Tęsknił za ojcem. Nie zamierzał tego ukrywać.


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach