Wydarzenia


Ekipa forum
Biblioteka
AutorWiadomość
Biblioteka [odnośnik]03.12.21 13:03

Biblioteka

Biblioteka to najspokojniejsze miejsce w całym Broadway, pozwalające na znalezienie ciszy i spokoju. Można tu nacieszyć oko, obserwując sufit wymalowany rozmaitymi scenami historycznymi, dotyczącymi nie tylko Eimher albo momentu utworzenia lustra Ain Eingarp, ale również najpiękniejszych legend romantycznych. W mniejszych zakamarkach pomiędzy półkami można odnaleźć komfortowe fotele i kanapy do czytania, gdzieniegdzie zaś stoją stoły, przy których następne pokolenia Parkinsonów odbierają nauki etykiety. Nad wszystkimi księgami oraz archiwami i zapiskami czuwa wyznaczony bibliotekarz.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 09.08.24 8:16, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]31.07.22 1:25
21 kwietnia 1958
Długo zastanawiała się, jak dobrze ugościć tutaj lady Burke – albo Primrose, jak lubiła ją po prostu nazywać. Mimo wszystko nie miała zbyt wielu gości, lubiła więc zajmować się tymi, którzy progi Broadway Tower jednak przekraczali. W końcu, dopóki nie wyjdzie za mąż, miała być tutaj gospodynią wraz z innymi pannami i żonami, a to oznaczało, że musiała zadbać o przyjaciółkę (tak lubiła o Primrose myśleć, nawet jeżeli wiedziała, że ich kontakty nie były tak częste. Ale lady potrzebowały się wspierać, tak niewiele mogąc) nie tylko jako dobra osoba, ale też jako bardzo odpowiedzialna lady. I teraz, kiedy nadeszła odpowiednia godzina i dzień spotkania, udała się do holu aby powitać ich bardziej niż specjalnego gościa.
- Primrose, mam nadzieję, że droga nie była zbyt uciążliwa? – Uśmiechnęła się w stronę postaci, schodząc po schodach obleczona w wygodną ale wciąż wystawną suknię, wyszywaną w jaśniejące pod wpływem światła wzory, na których można było również odnaleźć maki wprawionemu w wyszukiwaniu detali oku. Nie robiła tego jednak, aby się podlizać, ale dla cichego wspomnienia jej siostry, nieżyjącej już pani Burke. Dwa rody, które jeszcze kiedyś może by udało się jakoś ze sobą związać.
- Tak jak mówiłam, jeżeli jest coś, co mogę zrobić, aby jednak ułatwić ci podczas tej wizyty, wystarczy tylko słowo. – Skinęła głową, czekając aż płaszcz Prim trafi w odpowiednie ręce, ruszając w kierunku biblioteki. W pierwszej chwili chciała pokazać jej ogrody, jednak mając w pamięci to, że stan zdrowia lady Burke w ostatnich czasach nie był najlepszy, zrobiła co mogła aby jednak zatrzymać je wewnątrz. Do tego idealnie nadawała się biblioteka, a w spokojnym otoczeniu ksiąg mogły nie tylko zająć się spokojną rozmową, ale mogła też może Primrose polecić jej jakieś ciekawe pozycje do czytania.
- Powiedz, skusisz się na herbatę? Nie chciałam brać jedzenia do książek, ale na ciepły napój nie ma co narzekać, prawda? Lubię je czasem przyozdabiać kwiatami, te akurat są z naszej szklarni. – Prowadziła Primrose do biblioteki, otwierając drzwi i pokazując jej pomieszczenie, w którym się znalazły. – Pozwolisz też, że przejdę do rzeczy, które chciałabym omówić?


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218
Re: Biblioteka [odnośnik]01.08.22 18:28
Zaproszenie od Odetty nie zdziwiło jej zbytnio. Spotkanie u Elviry sprawiło, że parę kobiet zrozumiało jak wiele je łączy i jakie mają dążenia w życiu. Niezależnie od urodzenia oraz tego czym aktualnie zajmowały się w życiu były ambitne i pełne życia, doświadczone przez to ostatnie w różnoraki sposób, a jednak cienkie nici porozumienia zostały nawiązane. Teraz wszystko zależało od nich samych czy rzeczone nitki pochwycą w palce i będą przędły silne więzi.
Primrose przyznała się przed samą sobą, że źle oceniła Odettę. Uległa powierzchowności, zrobiła to samo co mężczyźni, których sama krytykowała. Należało to zmienić więc przyjęła zaproszenie lady Parkinson prosząc jedynie o przesunięcie spotkania. Ledwo parę dni wcześniej Cassandra pomogła jej uleczyć się z pierwszych oznak sinicy, a to nadwyrężyło zdrowie lady Burke. Dzięki kuracji nie musiała już ukrywać swojej dłoni przed wścibskim i oceniającym wzrokiem.
Ubrana w plisowaną spódnicę koloru szmaragdowego i do tego czarną niczym noc bluzkę oraz pelerynę uszytą na wzór wojskowy zjawiły się w posiadłości rodowej Parkinsonów.
-Przebiegła bardzo szybko, dziękuję. - Odpowiedziała z delikatnym uśmiechem oddając okrycie wierzchnie służbie. Włosy zebrane w kok tuż nad karkiem ukazywał jasną twarz kobiety, ozdobioną drobnymi piegami i to w nich pyszniła się zdobna, srebrna szpila. Całość ubioru była niezwykle elegancka, choć na pierwszy rzut oka wydawała się nad wyraz surowa. Mimo wszystko pasowało to do osobowości lady Burke. -Dziękuję za troskę. Czuję się znacznie lepiej. - Z zachwytem w oczach potoczyła wzrokiem po bibliotece, miejscu, które zawsze było bliskie jej sercu. Ta, która znajdowała się w Durham była jej królestwem, miejscem ucieczki zaraz po tym jak wróciła z szalonej jazdy konnej po wzgórzach rodzinnych ziem. To w niej poznawała tajniki artefaktów i czarnej magii. W jednym i drugim przypadku była coraz lepsza, widziała swoje efekty, jak umiejętności się powiększają, jak jest coraz bardziej biegła w sztuce magicznej. Umiejętności kobiety mogły przynieść wiele dobrego rodzinie, mogły unosić nazwisko Burke coraz wyżej. Dziwnym było, że ambicje kobiet, które pozwalały rodom rosnąć były postrzegane jako coś dziwnego, wręcz fanaberię. Przy obytej i uzbrojonej w wiedzę kobiecie każdy mężczyzna mógł sięgać po więcej. Oni zaś widzieli w nich zagrożenie. Bali się, nie rozumiejąc jakie korzyści płyną dla tego czarodzieja, który akceptuje przy swoim boku partnerkę. Nie zaś istotę podległą. Chcieli wszystko kontrolować, ale czy rzeczywiście mogli kontrolować ambitne czarownice? Odetta pokazała na spotkaniu, że jej wiedza i umiejętności oraz chęci rozwoju wybiegają bardzo poza sferę mody i wytwornego ubioru.
-Jestem zaintrygowana. - Odparła od razu i skinęła głową, że chętnie skosztuje herbaty.-Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Biblioteka 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Biblioteka [odnośnik]02.08.22 11:33
Była, wbrew pozorom, całkiem świadoma opinii którą Parkinsonowie sobie tworzyli. Nie tej, którą wykształciła sobie Primrose rzecz jasna, bo legilimentą nie była aby w myślach czytać, ale nie była ślepa na zachowanie swoich bliskich i na to, jak inni podchodzą do tego, często z wymęczeniem. Niestety nie wpływało to pozytywnie na opinię o Parkinsonach, co martwiło ją znacznie, kiedy myślała o tym, jak kiedyś mieli opinię wynalazców, twórców, lecz towarzysząca im próżność, a później otwarcie też domu mody w oczach wielu osób ustawiło ludzi w jednym punkcie. Zresztą, sama nie była idealną perłą albo czarną owcą. Czarną perłą?
- Pamiętaj, że jeżeli jakkolwiek wspomóc mogę cię eliksirami to wystarczy jedynie słowo. Korzystam z każdej okazji aby móc rozwijać się w tej dziedzinie. – Pchnęła drzwi od biblioteki, pokazując jej zawartość całego pomieszczenia. Uśmiechnęła się też ciepło, spoglądając samej na sufit, gdzie przed wzrokiem postronnych rozciągały się freski. – Uwielbiam to miejsce, zarówno ze względu na książki jak i freski, przysięgam, że za każdym razem odkrywam coś nowego. Mój przodek, Lohengrin Parkinson, był wielkim fascynatem historii magii, ale również zapalonym malarzem. – W jakiś sposób czuła dzięki temu połączenie z przeszłością, nawet jeżeli powierzchowne.
- Wybacz, jeżeli wejdę w teren momentami zbyt pochlebnych pochwał, ale po prawdzie zaprosiłam cię tutaj nie tylko na spotkanie towarzyskie, ale również przez wzgląd na swoje prywatne pobudki. Wszystko jednak w dobrym smaku i tonie. – Zaoferowała od razu miejsce, czekając aż sama Primrose zajmie miejsce na otomanie, wybierając drugą umieszczoną naprzeciwko i dopiero wtedy sięgając do zastawy, gdzie nalała herbaty do zielonej chińskiej porcelany.
- Nie uszło mojej uwadze że jesteś o wiele bardziej skuteczna na polu działania wszelakiego niż ja. Gdzie ja nie otrzymała odpowiedzi, chcąc omówić z panem Sallow konferencję prasową, ty przeprowadziłaś ją bezbłędnie. Gdy ja próbowałam uprosić kogoś o towarzyszenie mi w zadaniu, niestety skończyło się to na braku zainteresowania, na które ty nie możesz narzekać działając, przez co ja sama podałam nieco bzdurne wytłumaczenie mojemu kuzynowi. – Podała filiżankę, zaraz też posyłając uśmiech kiedy sięgnęła po własną filiżankę. – Nie mówię tego po złośliwości ani w żaden sposób chcąc ci dogryźć, natomiast jasno chcę postawić, że widzę, jak wiele robisz, a sądzę, że korzystając z twojego doświadczenia, mogę dojść do wielu rzeczy, gdzie również i ty mogłabyś podziałać. – Starała się przejść do sedna, tak aby nie krążyć za bardzo dookoła tematu i nie zanudzić Primrose.
- Po pierwsze, chciałabym zaangażować się nieco bardziej, ale broń mnie losie przed prawdziwymi walkami – chcę pokazać ludziom, że rzeczywiście można na nas polegać. Moje pomysły jednak wymagają…dopracowania, zwłaszcza kiedy skupiam się na przedsięwzięciu które wymaga czasu, jak przygotowanie klinik dla mieszkańców. Nie wiem jednak do kogo się zgłaszać z niektórymi rzeczami, ani jak wyrazić chęć aby nie zostać zignorowaną. – Dzieliła się z panną Burke swoimi zmartwieniami, nie mając nic złego na myśli, a jednak bezsilność wydawała się co raz mocniej męczyć i wysysać jej siły.
- Druga kwestia to nieco większe przedsięwzięcie, myślę jednak, równie ważne dla podniesienia nastroju ludności. Na ostatnim wydarzeniu, mimo jego wielkiej wagi, nie było wielkiego podniesienia ducha wśród ludności mam wrażenie. Zimowy jarmark pokazuje, jak istotne jest chwilowe oderwanie się od codzienności wojennej i pokazanie, że podczas wojny zależy ludziom też na odpoczynku, a wypoczęci i zapewnieni o bezpieczeństwie Londynu będą chętniej ufać władzy. Myślałam więc o poświęceniu tygodnia dla sztuki, nie tylko cyrku, który tak pięknie się sprawdza, ale dla artystów, wystaw, przedstawień teatralnych. Swoisty Festiwal Lata, jednak bardziej wyrafinowany niż lekkie zabawy. – Uśmiechnęła się, nie mając nic przeciwko wiankom jednak…prawdziwi artyści powinni mieć również swoje miejsce. – Oczywiście, lordowie i lady szlachetnych domów znaleźliby coś również dla siebie w przeznaczonej dla nich na koniec tygodnia operze znajdującej się u Lestrange’ów, z syrenim chórem. – Zakończyła swoje rozważania, niepewnie bawiąc się rąbkiem sukni, w oczekiwaniu na to, czy Primrose skrytykuje jej pomysły czy jednak uzna, że nie są tak głupie.


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218
Re: Biblioteka [odnośnik]04.08.22 19:29
Uśmiechnęła się z wdzięcznością do Odetty wiedząc już, że czarownica jest zafascynowana alchemią i zgłębiała jej tajniki. Rozmowa o leku na chorobę, która trawiła ciało jej Evandry dawała nadzieje, że kiedyś nie będą musiały się nią martwić. Miała nadzieję, że prace nad specyfikiem ruszą. Tak jak Cassandrze udało się odnaleźć lek na Sinicę, który to pomógł wrócić jej do pełni sił. Uniosła głowę w górę aby spojrzeć na freski, o których mówiła czarownica. Jej oczom ukazało się prawdziwie wielkie i zachwycające dzieło. Nie była znawcą, ale uczono je wrażliwości na piękno i zwracanie uwagi na to jak malarz dobierał kolory i jak kład farbę.
-Rzeczywiście zachwycające. - Zgodziła się, a potem przeniosła spojrzenie na lady Parkinson.-Każdy ród ma chyba w swoich szeregach przodka, który fascynował się historią magii. Dzięki temu możemy poszczycić się wielkimi bibliotekami.
Siadając na wskazanym miejscu uważnie słuchała słów kobiety ciekawa co takiego miała do powiedzenia, a słowa które padły wcześniej rzeczywiście ją zaintrygowały. Nieznacznie zmarszczyła brwi, ponieważ rozumiała z czym mierzyła się szlachcianka. Przerabiała sama takie traktowanie, kiedy każdy patrzył na nią pobłażliwie, ale stał za nią brat - Edgar Burke, nestor rodu, który był dość znany i każdy wiedział, że wspiera szeregi Rycerzy Walpurgii, zapewne to również było dodatkowym motywatorem aby nie odmawiać jego siostrze, co oczywiście cały czas wykorzystywała. -Pan Sallow jest zajętym człowiekiem. Dbanie o to aby każdy w naszym świecie dowiedział się o tym co się dzieje zapewne zajmuje mu całe dnie. - Odpowiedziała odbierając od Odetty filiżankę z herbatą. -Uznałam, że nie ma powodu zaprzątać jego uwagi moimi działaniami. Sama napisałam do gazet a pana Sallowa zaprosiłam do udziału w odwiedzinach w Przytułku i ocenienia jego stanu oraz tego czy w szeregach pracowników nie ma zdrajców.
Upiła łyk z zielonej porcelany naparu, który miał delikatny smak i przyjemnie koił zmysły.
-Kliniki! - Podchwyciła temat, a wzrok jej się roziskrzył. -Fantastyczny pomysł, Odetto. Masz pełno osób z doświadczeniem, które mogą ci pomóc. Elvira, Belvina oraz Cassandra. Na pewno podzielą się z tobą wiedzą na temat tego co rzeczona klinika powinna zawierać. Lord Shafiq może również służyć ci pomocą, w końcu zarządza świętym Mungiem. Należałoby też zastanowić się nad ilością klinik, gdzie by miały się mieścić, kto by miał nim zarządzać i co najważniejsze - kto za nie zapłaci. - Ostatnie słowa wypowiedziała kąśliwym tonem. Przekonała się już, że Ministerstwo Magii łożyło wyłącznie na walkę i wojnę, nie chciało zaś angażować się w plany pomocowe i społeczne. Wszystko szło z prywatnych kieszeni arystokracji, która sama we wszystko inwestowała. -Masz głowę pełną pomysłów. - Pochwaliła Odettę widząc w niej zapał i chęć do działania, którą inni skutecznie zagłuszali zapewne uważając, że damie nie wypada albo arystokratka nie powinna się tym zajmować. To wzbudzało w lady Burke oburzenie, bo kto jak nie one miały nieść kaganek oświaty i rozwoju kiedy mężczyźni dalej rujnowali kraj swoimi działaniami wojennymi na spotkaniach pełnych blichtru i przepychu wmawiając, że kraj będzie mlekiem i miodem płynący. Sama ta myśl mocno nią wzburzyła więc musiała wziąć parę głębszych oddechów aby nie wybuchnąć. -Odetto, fantastycznie! - Ożywiła się jeszcze bardziej. -Rozmawiałam z Madam Mericourt o wernisażu w Fantasmagorie, które to obrazy mogły by namalować panie z towarzystwa, myślałam też o deklamowaniu wierszy. Jeżeli chcesz możemy to połączyć wraz z Festiwalem. - Podrzuciła swoje pomysły, które sama miała w głowie.-Chętnie ci pomogę i posłużę radą w organizacji jeżeli masz ku temu wolę.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Biblioteka 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Biblioteka [odnośnik]06.08.22 0:10
Lubiła eliksiry nie tylko dlatego, że miała do nich naturalny talent, ale również przez wzgląd, że same w sobie wydawały się piękną, mało subtelną tajemnicą którą poznać można było jedynie przez próby i działania. W tym momencie, gdy odkrywała nowe rzeczy była to jej zasługa, a jeżeli popełniała błędy, nie cierpiał na tym nikt oprócz niej samej. Dlatego jeżeli miała liczyć na rozwój swoich umiejętności, nie mogła poprzestać jedynie na siedzeniu w bibliotece i czytaniu książek na temat eliksirów (czego jednak nie zaniedbywała), a musiała próbować i przemierzać kolejne granice. Spodziewała się, że część obecnych na spotkaniu nie przyjęła jej słów dobrze, ale nie zamierzała się tym przejmować. Może kiedyś jeszcze się uda i wszystkim będzie głupio, że w nią jakkolwiek wątpili.
- Czy masz jakieś ulubione pomieszczenie w Durham, Primrose? – Ciekawa była, czy mimo wszystko poza swoimi komnatami lady Burke czuje się gdzieś swobodnie i chce spędzać tam większość czasu. Gdyby miała zgadywać, powiedziałaby, że w bibliotece, ale może odpowiedź miała ją jednak zaskoczyć? – Przyznam, że ciężko się dziwić. Te odległe historie wypełnione są romantyzmem, brzmią też o wiele mniej skomplikowanie. – Nie spodziewała się, aby za wiele lat ktoś wspominał ten okres jako wielce romantyczny, a patrząc na straty najpewniej będzie cieszył się, że nie żył w czasach obecnych. Gdyby mogła, pewnie sama przeniosłaby się do innych czasów, nieskrępowanie żyjąc tam, gdzie nie musiał bać się chodzenia po własnych ziemiach.
- Rozumiem, czyli w takim wypadku najlepiej działać samemu a dopiero potem zająć się informowaniem reszty? – Nie mogła powiedzieć, aby ta odpowiedź jej się podobała i to wcale nie dlatego, że postrzegała ją jako nieodpowiednią; raczej przez fakt, że odpowiednie osoby w jej mniemaniu zajmowały konkretne stanowiska nie bez kozery i powinno móc się do nich zgłosić z prośbą o pomoc, a w tym wypadku to było wykluczone przez zwykły fakt, iż ktoś obecnie czasu nie posiadał. Mimo wszystko przyjęła to do wiadomości, nie burząc się ani nie zachowując się zgorszenie z tego powodu, w wyrafinowanym geście ostrożnie ujmując filiżankę aby upić z niej nieco naparu.
- Właśnie o tych osobach rozmyślałam kiedy przychodził mi na myśl ten pomysł – w końcu w tych czasach o wiele szybciej można będzie otrzymać pomoc w mniejszym obiekcie takim jak przychodnia, albo może to znacznie ułatwić przetransportowanie do Londynu. Oczywiście, trzeba będzie też rozważyć jakimi drogami docierać będą zapasy i co, tak jak wspomniałaś, powinna mieć taka apteka na podorędziu. Obawiam się, że jeżeli chodzi o koszty, trzeba będzie rozważyć to, którymi terenami objęty będzie ten program, bo nikogo raczej nie zaskoczy, iż prośba do nestorów zainteresuje ich jedynie wtedy, kiedy możliwość ta rozegra się na ich ziemiach. – Z drugiej zaś strony, otwieranie klinik na wszystkich ziemiach stwarzało jedno, ogromne zapotrzebowanie na zaangażowanie już nie kilkudziesięciu ale wielu setek ludzi, a zarządzanie nim może być wyzwaniem.
- Dziękuję. – Zarumieniła się nieco, czując jak pochwała wprawia ją w lekkie zakłopotanie. – Wiem, że większość czasu spędzam w Londynie, to nie znaczy jednak, że nie zajmuje mnie to, co dzieje się poza nim. – Nie była absolutnie głucha na jakieś doniesienia i strasznie bolało ją, że wciąż raczkowała w jakichkolwiek chęciach i sile przebicia. Zwłaszcza w tym drugim.
- Wernisaż, myślę, byłby idealnym otwarciem całego festiwalu. – Posłała uśmiech w stronę Primrose, nie powstrzymując się od prób wyobrażenia sobie, jak to mogłoby wyglądać. – Prawdzie powiedziawszy, słysząc jakie masz pomysły to chętnie widziałabym cię jako współorganizatorkę… - zaczęła nieśmiało, mając nadzieję, że lady Burke skusi się na tę propozycję.


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218
Re: Biblioteka [odnośnik]09.08.22 11:37
Durham, miejsce które lady Burke kochała całym swoim sercem i nie potrafiła wyobrazić sobie, że przyjdzie jej żyć w innym miejscu, a jednak lord Rosier wyraził chęć aby tak się właśnie stało. Cierpliwie czekała czy słowa przekuje w czyny, bowiem nauczona poprzednim doświadczeniem nie chciała dać się zwieść pięknym słowom i porywom serca, bo to drżało, choć mówiono, że lady Burke należy do chłodnych osób.
-Pracownia, stajnie, ogrody. - Wymieniła bez wahania miejsca, w których lubiła się zaszywać. Jeszcze jakiś czas temu odpowiedziałaby, że biblioteka i nie byłoby w tych słowach kłamstwa, ale sporo się zmieniło. Czarownica zaangażowała się w działania społeczne, coraz więcej czasu poświęcała na praktykę a nie tylko studiowanie ksiąg i starych zapisków, a to sprawiało, że inne pomieszczenia w Durham stały się tymi ulubionymi. Gdy w głowie kłębiło się zbyt dużo myśli wskakiwała w siodło i pędziła po wzgórzach Durham ciesząc się jak wiatr smaga twarz, czuła się wtedy jakby unosiła się na skrzydłach tuż nad ziemią. Ogrody dawały wyciszenie i ucieczkę gdy zmęczona natłokiem spraw chciała na chwilę zniknąć ze świata, a pracownia była jej królestwem, w którym potrafiła spędzać całe godziny tworząc kolejne amulety, eksperymentując ze składnikami czy badając artefakty i ich działanie.
-Najlepiej zebrać wokół siebie osoby, które też chcą działać, a dopiero informować innych. - Dodała od siebie nauczona doświadczeniem, że do pomocy zawsze znajdzie się parę osób, a tych wyżej postawionych należy informować już kiedy większość rzeczy jest zrobiona. Przychodzą na gotowe ale nie mogą przypisać sobie zasług za sukces. Jeżeli chciały coś osiągnąć nie mogły oglądać się na innych. Przebijanie muru głową było bezcelowe, ale dobrze zrobiony podkop pokazywał, że należy się z nimi liczyć. Primrose już nie raz odbiła się do rzeczonego muru i miała zrobić to jeszcze nie raz. -Też tak uważam, warto zapytać o ich doświadczenie i uwagi. Warto też porozmawiać z członkami Rycerzy, będą najlepiej się orientowali, które granice są najbezpieczniejsze i jakimi szlakami warto transportować środki aby nie zostały pochwycone przez wroga. Nie oszukujmy się, po ich stronie jest wiele strat i na pewno przechwytują nasze transporty. Jak sama zauważyłaś małe ośrodki mają większą szansę, ale im ich więcej tym bardziej potrzebny jest jakiś nadzór. Spis placówek, kto jest za każdą odpowiedzialny, skąd biorą środki i medykamenty, czy mają jakieś osoby do pomocy. Zawsze najłatwiej zaczyna się od działań na własnych ziemiach. - Upiła łyk herbaty aby zwilżyć gardło, ponieważ nigdy wcześniej nikt jej nie pytał o doświadczenie czy radę więc musiała odnaleźć się w nowej roli. To zwykle Primrose chodziła i pytała, zbierała wiedzę, którą przekuwała w działanie. -Zanim pomogłam w Warwickshire z przytułkiem, wcześniej zajęłam się ochronką w Durham, miałam spotkania z kobietami mieszkającymi w naszym hrabstwie. To sprawiło, że nabrałam pewnego doświadczenia i śmiałości. Działania przy przytułku, również mnie sporo nauczyły i stąd prosta droga do większych przedsięwzięć. - Uśmiechnęła się nieznacznie, ponieważ dotarło do niej, że tyle już zrobiła: koncert charytatywny, ochronka, przytułek, wsparcie działań Evandry z weteranami wojennymi, akcja z wydawaniem jedzenia zimową porą w Londynie i w Durham, rozesłanie paczek noworocznych do potrzebujących. Było tego całkiem sporo, a ona nie miała zamiaru się zatrzymać patrząc śmielej i dalej. Zaangażowanie i potrzeba działania jaką wyrażała Odetta bardzo ją ucieszyła, bo to oznacza, że zaczynało ich być coraz więcej, a w lady Parkinson mogła znaleźć sprzymierzeńca. -Z ogromną przyjemnością ci pomogę. - Nie mogła odmówić takiej prośbie by sprawić aby imię Odetty się wybiło i zostało zauważone. Potrzebowali takich osób jak lady Parkinson, a Primrose uznała, że pomoże jej rozwinąć skrzydła.-Masz już jakiś plan co byś chciała? Od czego zacząć działania?



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Biblioteka 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Biblioteka [odnośnik]24.08.22 0:31
W jakiś sposób potrafiła te rozterki zrozumieć, przyzwyczajona do pnących się w górę śnieżnobiałych komnat Broadway Tower, do godzin, które spędzała w pracowni perfum, przesiąkając wszystkimi zapachami które tam się znajdowały (co w sumie było pewnego rodzaju dobrym podejściem, bo niektóre z eliksirów zapachy miały na tyle intensywne i nieprzyjemne, że ciągnący się po nich zapach mógł wpływać dość nieprzyjemnie na otoczenie, a nie wypadało w końcu jej pachnieć krwią czy składnikami zwierzęcymi na londyńskich ulicach), do fontanny pięknej Eimher która z zaciekawieniem przyglądała się przechodzącym obok pannom. Kiedy przyjdzie czas aby opuścić to miejsce, na pewno żal pod tym względem będzie spory.
- Wszystko chętnie pokażę potem, jeżeli masz ochotę zobaczyć nasze ogrody. Pracowni mamy również parę, co, najpewniej znając profil rodu, nie dziwi wcale, chociaż niektóre z nich objęte są ścisłymi tajemnicami. – Puściła lekko oko w stronę Primrose, chociaż mówiła w tym wypadku jak najbardziej poważnie; pracownie projektantów w londyńskim Domu Mody miały zabezpieczenia równe bankom Gringotta, dlatego nic dziwnego, że w samej siedzibie rodu takowych również nie pominięto. Nie chciała urazić gościa, dbać jednak musiała też o komfort samych zainteresowanych, którzy do tej pory wyrażali właśnie chęci, by część rzeczy pozostawała w ukryciu.
- Rozumiem… - wydawała się zamyślona, ale jakby rzeczywiście rozumiała to podejście. Sens miało, aby móc zadeklarować się z poparciem konkretnych nazwisk, przygotowując się do wydarzeń które ręce i nogi miały i po których widać było, że przyciągają zainteresowanych. Czy jednak było jej na miejscu upraszać o pomoc? Primrose wydawała się zainteresowana, a jej rodzina angażowała się w rozmaite przedsięwzięcia, Edward jednak głównie popierał jej wsparcie dla Domu Mody, resztę pozostawiając jej we własnej kwestii i samemu nie pociągając za sobą tłumów na jakiekolwiek wydarzenia i działania, bo ich nie było. Wydarzeń, nie tłumów, chociaż tych drugich też. – Wydaje mi się, że można by stworzyć podobny plan dla różnych hrabstw, dokładne wykonanie pozostawiając już poszczególnym zainteresowanym. W takich wypadkach każdy zainteresowany lord bądź lady będą w stanie samodzielnie oszacować koszty oraz bilans wydarzeń, przeprowadzić dokładne szlaki, bo każdy też najlepiej zna ludzi na swoich terenach. Mimo wszystko, pewien wzór postępowań może działać podobnie i tak samo z regułami zachowań w ośrodkach, bo w końcu podczas wojny dochodzi do przemieszczeń i zmieniając zamieszkanie, ludzie znać będą również dane procedury. – Spojrzała jeszcze na pannę Burke, każde jej słowo chłonąc, ale szukając też rozważań na własną rękę.
- Rozważasz, iż dobrym by było również zaangażowanie miejscowych osób? – Nie wiedziała, czy bardziej myśli tutaj w kategoriach odwołania się do lokalnego patriotyzmu, czy jednak zdaje się na działania osób, które czasem na pracę liczyć nie mogły, jednak potrzebowały zajęcia. Nie mogła oczywiście obiecać nagle wypłat bez dokładnego poparcia ze strony nestora, świadoma jednak była tego, że nawet wolontariat dawał niektórym chęć do działań.
- Cieszy mnie to niezmiernie! – Niemal klasnęła w ręce, czując wielką ekscytację na myśl o współpracy z Primrose podczas wydarzenia, które mogło zyskać wielką rangę. – Na sam początek chciałabym zorientować się, jak wielu chętnych artystów jest aby udział wziąć i jak wiele miejsc – muzeów, teatrów, oper – chce wziąć udział. Mogę ci jeszcze powiedzieć, iż rozważając to z lady doyenne Parkinson, otrzymałam informację, iż gdyby całość festiwalu zwieńczył pokaz mody, nestor rodu chętnie wesprze pieniężnie przedsięwzięcie oraz użyczy być może miejsca na jego przeprowadzenie. – Ciekawa była, jak na to zapatruje się Primrose. – Czy sama też masz jakieś sugestie co do działań?


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218
Re: Biblioteka [odnośnik]29.08.22 12:41

Uśmiechnęła się nieznacznie na propozycję Odetty przyjmując ją skinieniem głowy.
-Jak tylko czas nam pozwoli chętnie zobaczę wasze ogrody. - Spacer pozwalał na oczyszczenie umysłu, ale też zachęcał do lepszego poznania innych osób. W ruchu rozmowa była czasami łatwiejsza.
Opuszczanie domowych murów było wpisane w życie każdej kobiety z ich sfery. Zakładały nowe rodziny w obcych dla siebie domach, oswajały przestrzeń przez jakiś czas, starały się ją dostosować pod siebie. Czy będzie miała taką szansę, a może możliwość? Przyszłość miała wszystko rozstrzygnąć, a lady Burke nie miała zamiaru poddać się jej bezwolnie. -Doskonale rozumiem pilnowania rodowych sekretów. - Odpowiedziała niczym nie zrażona. Każda rodzina się w czymś specjalizowała i projekty trzymała w tajemnicy, dzięki temu byli jedynymi w swoim rodzaju, a inni mogli jedynie próbować naśladować.
Odetta wyrażała swój pomysł oraz przemyślenia, a lady Burke spojrzeniem zachęcała ją aby robiła to dalej. Nie raz najlepsze plany powstawały w momencie głośnego ich omawiania kiedy dało się wyłapać jakieś szczegóły umykające wcześniej w procesie dumania nad nim. Pomysła aby stworzyć pewien schemat działania był bardzo dobry, ponieważ ułatwiało to innym hrabstwom pracę. Nie musieli wymyślać wszystkiego od nowa a mogli podążać za wskazówkami osoby, która już dany punkt zorganizowała u siebie i wiedziała na co zwracać uwagę.
-To jest bardzo słuszne spostrzeżenie. - Wypowiedziała swoje przemyślenia na głos. -Na ziemiach rodu Parkinson zdobędziesz odpowiednią wiedzę, dzięki czemu będziesz mogła wskazać innym na co zwrócić szczególną uwagę, a co mogą zrobić wedle własnego uznania. - Pomysł Odetty zdawał się klarować więc według opinii Primrose mogła swobodnie zacząć działać. Należało jedynie wykonać pierwszy krok, ten najtrudniejszy, bo to on uruchamiał całą lawinę dziwnych wydarzeń, często niespodziewanych, z którymi należało się zmierzyć. Miała jedynie nadzieję, że we własnej rodzinie Odetta miała czyjeś wsparcie. Jeżeli nie, takowego lady Burke była chętna udzielić. -Angażowanie miejscowych jest jednym z najlepszych pomysłów. - Przyklasnęła pomysłowi. -Sama podobnie czynię. Ludzie są lojalni ze strachu lub z powodu pieniędzy, a jeżeli za tymi drugimi idzie wdzięczność. Masz pewność, że pozostaną bardzo długo lojalni, jeżeli nie na zawsze. - Władza strachu była skuteczna tylko przez jakiś czas. Należało coś mieszkańcom dać, nie tylko obietnice, ale namacalny dowód na to, że rzeczone obietnice zostaną spełnione. Nie miała w naturze oszukiwać mieszkańców swojego hrabstwa, bo nigdy więcej by jej nie zaufali. Czuła wobec nich wiele obowiązków, czuła się za nich odpowiedzialna.
Usiadła wygodniej słysząc w głosie czarownicy ekscytację i radość. Rozumiała ją, ponieważ podobne emocje ją samą przepełniały kiedy miała możliwość angażowania się, a jej działania były dostrzegane.
-Brzmi to jak bardzo solidna podstawa do działania. - Należało korzystać z hojności nestorów. -Od czego zacząć? Od planu. - Odpowiedziała a w kącikach ust pojawił się cieplejszy uśmiech. -Zacznij od tego do kogo kierujesz to wydarzenie, ile ma trwać, jaki ma mieć przekaz. Następnie zaplanuj wydarzenia jakie chciałabyś aby się wydarzyły, ile miałyby trwać, kiedy miałby się odbyć, jakie byłyby warunki uczestnictwa w nim. Dopiero mając pełną wizję wydarzenia możesz pisać do instytucji takich jak opery i teatry. Myślę, że możemy spokojnie skontaktować się z Madame Mericourt, ponieważ była chętna do partycypowania w podobnym przedsięwzięciu. Mogę wziąć to na siebie jak już będzie opracowany plan wydarzenia. - Upiła łyk herbaty aby zwilżyć usta oraz gardło. Nie czuła się ekspertem od wydarzeń, ale skoro Odetta prosiła o pomoc to lady Burke nie mogła jej odmówić. -W momencie kiedy instytucje wyrażą zainteresowanie i chęć można pisać po naszych artystkach. Zapytać czy Evandra dałaby koncert na harfie? A lady Carrował zgodziła się wystawić wernisaż swoich prac? W Fantasmagorie deklamowanie wierszy oraz małe inscenizacje taneczne. Na koniec, najlepiej pokaz mody - tematycznej. Choć na tym ostatnim całkowicie się nie znam, ale sądzę że byłoby to piękne zwieńczenie całości. Co o tym sądzisz?



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Biblioteka 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Biblioteka [odnośnik]04.09.22 22:28
- W takim razie, gdyby dzisiejszy dzień nie pozwolił nam na wspólne wybranie się po ogrodach, czuj się oczywiście zaproszona aby odwiedzić ponownie progi Broadway Tower. Chętnie pokażę ci więcej z tego miejsca przy nieco swobodniejszych wizytach. – Nie, co by teraz czuła się niezręcznie, ale spotkały się w końcu w bardziej określonym celu, a to przecież oznaczało, że powinny skupić się na nim i teraz mogły porozmawiać, aby wszystko im się wyklarowało.
- Oh, gdybyś widziała, jak czasem chronione są najnowsze projekty. Mam wrażenie, że dla tego walczyliby akurat z całym światem. – Uśmiech miał nieco stonować tę wypowiedź, tak jakby starała się zażartować ze swojego rodu. Chyba nie najlepiej je to wychodziło, bo poczucie humoru i rozbawianie innych nie było, niestety, jej największym atutem. Odchrząknęła lekko, zaraz też wyprostowując się lekko, a skoro Primrose zachęcała ją do opowiadania na ten temat, nie zamierzała się powstrzymać. Przy pannie Burke czuła się bardziej swobodnie, nie musząc zakrywać czegoś, co mogło nie brzmieć najrozsądniej, ale czego dopiero się uczyła. I w takich wypadkach wiedziała, że uświadomienie jej będzie łagodne i bez jakiegoś oceniania.
- Czyli w tym momencie być może dobrze byłoby dobrze też zebrać uzdrowicieli z ziem Parkinsonów, pozwalając im na wypowiedzenie się, co ułatwiłoby im pracę. – Zastanawiała się, co mieliby do powiedzenia, być może z własnej strony dzieląc się jakimiś rzeczami które teraz mogły tutaj umknąć. No i przede wszystkim, mogli pomóc zebrać chętnych do pracy, co również było najważniejsze. Tak jak Primrose miała rację, że teraz czekał ją największy krok, aby wszystko wprawić ruch, tak dalej nie była to strefa rozważań a działań. Czy się na to odważy? Nie była pewna sama w sobie. Chciała spróbować, a to chyba najważniejsze.
- Chciałabym aby wydarzenie trwało tydzień, z małymi wydarzeniami podobnymi do zimowego jarmarku podczas dnia, a z większymi wydarzeniami podczas wieczorów. Mogłoby je otwierać twój wernisaż, jako większe wydarzenie, a zakończony mógłby być pokazem mody. Jeden wieczór możnaby poświęcić Evandrze gdyby się zgodziła, inny deklamacji poezji. Wyobrażałabym sobie na to drugi tydzień lipca. W większości wydarzeń będą mogli uczestniczyć wszyscy mieszkańcy Londynu, te większej wagi jednak można przeznaczyć tylko dla konkretnych rodów i osób. Dodatkowo wydaje mi się, że dobrym pomysłem byłoby też zachęcić każde hrabstwo do organizowania czegoś we własnym zakresie. Jak to widzisz? – Spojrzała z zaciekawieniem na Primrose.


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218
Re: Biblioteka [odnośnik]23.09.22 22:04
Uśmiechnęła się nieznacznie, ponieważ doskonale znała zasady obrony tajemnic rodowych, z których każdy członek był dumny. Mogły śmiać się z zasad każdej rodziny, z własnej ale gdyby zaszła taka potrzeba każda z nich stanęłaby po stronie swoich.
Zastanawiała się jak wartości zmieniały się po ślubie? Czy gdy przyjmowała nazwisko męża miała zapominać o tych, które wyniosła z domu rodzinnego? Z Durham? Czy oznaczało to wyrzeknięcia się swojego jestestwa?
Odsunęła od siebie te niechciane myśli, ponieważ nie one powinny teraz zajmować jej umysł.
-Zgadza się. - Kiwnęła głową i popiła herbaty. -Zbierz wokół siebie ekspertów w danej dziedzinie, zawsze. Swoje słowa i działania popieraj ich opiniami i ekspertyzami. Zbuduj mur, z którym będą musieli zmierzyć się twoi przeciwnicy. Trzymaj w dłoni broń argumentów, z którymi nie będą mogli polemizować. - Gdyby była mężczyzną mur byłby mniejszy i wystarczyłby jeden ekspert. Niestety jako kobiety musiały starać się bardziej, udowadniać na każdym kroku, że ich głos jest ważny, że należy liczyć się z ich słowami. Primrose nie miała zamiaru dać się zepchnąć na dalszy plan, nie teraz kiedy już tak wiele osiągnęła. Czekała ją kręta i wyboista droga, czy na taką chciała też wkroczyć Odetta? Czy lady Parkinson była gotowa na kubeł zimnej wody, który szykuje rzeczywistość? A może Primrose uda się aby młoda czarownica otrzymała jedynie parę kropel, kiedy cała zawartość zostanie ledwo wylana u jej stóp. Razem mogły osiągnąć więcej nie przepraszając za to, że mają odwagę wziąć sprawy w swoje ręce.
-Mamy zatem początek i koniec. - Zaczęła podsumowanie. -Teraz pozostaje zaplanowanie całej reszty. Możemy podzielić się pracą. Ze swojej strony zajmę się wernisażem, ty zaś koordynuj pokaz mody. Bądźmy w stałym kontakcie listowym, a w międzyczasie przemyślmy jakie inne mniejsze wydarzenia miałby się dziać w ciągu całego tygodnia, jakie mają mieć przesłanie, który chcesz aby ujrzeli inni. - Wchodziła w tryb mentorki, nie wiedząc, że podobną rozmowę będzie odbywać za kolejne trzy tygodnie. Jak wiele innych, w których będzie się świetnie odnajdywać, zawiązując nowe sojusze. Teraz jednak cieszyła się na myśl, że oto właśnie kolejna szlachcianka pokaże innym, że nie są jedynie ładną ozdobą własnych rodzin. Przynajmniej one, bo z Primrose matka natura postanowiła zakpić, a ona nie zamierzała dać się zetrzeć w proch. Każdy cios przyjmowała zaciskając zęby, by potem w ciemności ścian komnaty wypłakać łzy kiedy nikt nie patrzył. Kiedy nikt nie widział bezsilności. -Warto rozesłać listy do przedstawicieli hrabstw aby każde z nich coś w ramach festiwalu zorganizowało. Podsunąć pomysł albo nawet dwa. Mogą być to takie same wydarzenia, ale jak obejmą szerszy krąg odbije się to większym echem. - Opróżniła filiżankę i odstawiła ją na stoliczek. -To może być jedno z większych wydarzeń tego roku i głośno omawiane wśród socjety. Decydując się na jego organizację musisz być gotowa na krytykę, złośliwe opinie, krzywdzące plotki. Jeżeli jesteś na to gotowa, możemy zabierać się do pracy.
Primrose należała do osób, które aktywnie działały i była gotowa zmierzyć się z kolejnym zadaniem; czekała na ostateczną deklarację Odetty.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Biblioteka 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Biblioteka [odnośnik]17.10.22 2:22
Jej samej jako małemu dziecku całe powstawanie Domu Mody przypominało raczej tworzenie fortyfikacji niż miejsca, które miało być eleganckie. Dopiero z czasem oglądała miejsce, które nabierało błysku stopniowo, które zyskiwało dopiero na tajemniczości, które, niczym prawdziwy Parkinson, ukazywało tylko to co miało być piękne, „brudy” jakimi były ścinki tkanin, niedokończone szkice czy kolejne poprawki zostawiając poza widokiem obcych. Paradoksalnie jednak to chyba za tym miała tęsknić najbardziej po zamążpójściu i teraz zastanawiała się, czy przyjdzie jej jeszcze przekroczyć po tym wielkim wydarzeniu progi londyńskiej filii jako działaczka na jej rzecz, czy jednak już tylko jako klientka.
- Brzmisz jak ktoś, kto doświadczał tego już wiele razy. – Uwaga wydawała się może i nie do końca na miejscu, ale prawda była taka, że nie spodziewała się aż takiego przygotowania. Może dlatego, że w działalność poza domem mody, a jej poprzednie próby może właśnie przez to spełzły na niczym. Kiedy spoglądała teraz na Primrose, wydawało się, że mowa tutaj była o jakiś poważniejszych działaniach, ale prawda była taka, że Odetta nie zawsze nadążała. Ale skoro dostała poradę, mogła ją jedynie wykorzystać i nie dać po sobie znać, że zupełnie nie ma pojęcia jak to wyjdzie.
- Myślę, że warto dodać jeszcze parę mniejszych wydarzeń, takich jak zimowy jarmark, które były dostępne też dla zwykłych mieszkańców. Mimo wszystko nie powinno to być tak problematyczne, ale mogło dać dodatkową okazję dla artystów oraz rzemieślników. – Straganów nigdy dość, a możliwe, że wieczorne występy z ogniem przyciągną do stolicy dodatkowych zainteresowanych, a możliwe, że poławianie lilii również zyskałoby pewną popularność wśród młodszych zainteresowanych.
- Porozumiem się jeszcze z lordem nestorem rodu Parkinson aby ustalić szczegóły jak wyglądać może dokładnie pokaz mody. Dobrze radzisz z rozesłaniem listów, a jako że mamy rodzinne kontakty w Czarownicy, wyślę powiadomienie aby można było napisać artykuł na tej podstawie. – Całkowicie pominęła w tej rozmowie relację jaką Primrose miała z tym czasopismem ale nie przez złośliwość ale naturalne zapomnienie w sytuacji. Mało kiedy przyswajała sobie negatywne rzeczy które ktoś pisał bądź mówił o osobach które były jej bliższe, chyba, że ta osoba o tym nie wiedziała.
- Krytyka i plotki to nic nadzwyczajnego gdy jest się Parkinsonem. – Uśmiechnęła się, wyciągając jeszcze dłoń aby podać ją Primrose w ramach zapieczętowania ich małej (albo nie takiej małej) współpracy. – Mam nadzieję, że będzie to najlepsze wydarzenie sezonu. O ile nie roku.


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218
Re: Biblioteka [odnośnik]20.10.22 21:58
Doświadczyła patrzenia z góry. Panna na wydaniu, która pcha się w drzwi, na które nawet nie powinna patrzeć. Gdy całe twoje życie sprowadza się do jednej chwili można ulec wrażeniu, że nic innego nie jest ważne. Tak chciano je wychowywać. Tym kazano im być. Nie miały mieć innej wartości. Jeżeli nie znajdą męża będą nikim. Sama ta myśl ją bardzo zmroziła.
-Dzięki temu mogę cię uprzedzić, abyś sama była przygotowana. - To była batalia. Długa i mozolna. Nie każdy miał dość sił i determinacji by przeć dalej na przód. Czy Odetta nie zwątpi kiedy zacznie się podważać jej intelekt i zdrowy rozsądek? Czy może zostanie to uznane, że młoda dama może angażować się w takie działania, ale na brodę Merlina niech sama nie myśli, bo zacznie mieć pomysły! Skarciła samą siebie, czuła bowiem, że żółć zaczyna się z niej wylewać, a nie chciała być jedną ze zgryźliwych kobiet. -Masz rację. Zimowy Jarmark był wspaniałym wydarzeniem. Można pomyśleć o festiwalu kwiatów, kuglarzach, ulicznych artystach i lokalnych rzemieślnikach, którzy mogą pokazać swoją pracę i ją sprzedać, tym samym zarabiając na tym. - Najpierw należało zatroszczyć się o to aby inni mieli za co kupować rzeczone przedmioty. Nie powiedziała tego jednak głos czując, że byłoby to za dużo informacji na raz. Dopiła swoją herbatę. Spotkanie dobiegało końca. -Fantastycznie. W takim razie mamy omówione wstępne działania. Zaraz po powrocie roześlę sowy, spotkam się z paroma osobami osobiście i zaproponuję im współpracę. - Sądziła, że nowi Namiestnicy mogą chcieć zaistnieć, zrobić coś dla swoich ziem. Spotkanie z domową odebrałaby jako brak wyobraźni i osadzenie niewłaściwych osób na tych stanowiskach. -Przekażę bratu nasze ustalenia. Ród Burke na pewno się zaangażuje i w Durham stworzymy mały festiwal nawiązujący do wydarzeń jakie będą miały miejsce w Londynie. - Była w swoim żywiole mogąc znów się w coś zaangażować. Miała jedynie nadzieję, że nie będą sabotowane tak jak ostatnio.
Ujęła dłoń Odetty tym samym przypieczętowując ich umowę i dalszą współpracę.
-Cieszy mnie to. - Odporność na krytykę sprawiała, że lady Parkinson będzie trzeźwym okiem patrzeć na wszelkie słowa niezadowolenia. -Nie wątpię, że odbije się ono szerokim echem.
Jak wielkim i jak bardzo rozległym to się jeszcze miało okazać. To oznaczało jedynie, że przed lady Burke wiele pracy. Nie dość, że kopalnia zaprzątała jej myśli i sam rozwój Durham, tak teraz miała wspomóc Odettę w jej działaniach, a obowiązki członkini Rycerzy Walpurgii również nakładały na nią pewne obowiązki. Nie miała zamiaru się zatrzymywać.

|zt x 2



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Biblioteka 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Biblioteka [odnośnik]04.11.24 22:37
10.10

Leave me to the beasts and bears,
I'd rather that the feast was theirs


Przekraczając progi biblioteki Broadway Tower nie była w stanie pozbyć się z głowy obrazu Miriam Parkinson, przed laty spędzającej między tymi regałami długie, samotne godziny. Jej matka była smętną ekscentryczką, zakochaną w poezji i romansidłach, ale pozbawioną przydatnych talentów, które mogłyby zainteresować potencjalnych lordów. Przeciętna uroda, zły nawyk opuszczania głowy, piskliwy śmiech... wszystkie te cechy, których Elvira po niej nie odziedziczyła, jakby dobre geny przeskoczyły jedno pokolenie. Chciała w to wierzyć, trzymać się tej myśli - że nienaganna postawa, dumnie uniesiona broda i miękkie, złote loki okalające bladą twarz będą wystarczające, by zatuszować wszelkie niedociągnięcia, które dla lady doyenne mogłyby okazać się rażące.
Perspektywa tego spotkania ją frustrowała; zarówno to, że Harly poinformował ją o nim tak późno, jak i fakt, że w ogóle musiała być poddawana tak skrupulatnym testom przez własną ciotkę, mimo że byli członkami rodziny, a Harland nie należał już wcale do kawalerów pierwszej klasy jako wdowiec z dzieckiem. I, cóż, błądzący w chmurach romantyk.
Nie żeby większość Parkinsonów nimi właśnie nie była.
Liczyła na to, że ciotka Mathilde okaże się bardziej pragmatyczna, chłodna, zadaniowa - że łatwiej będzie jej znaleźć z nią wspólny język, jeśli obie okażą się kobietami nastawionymi na cel. Merlin jeden wiedział, że jak na siostrzenicę nestora wiedziała o tej kobiecie niewiele ponad to co powiedziała jej matka. Co mogła wyczytać w gazetach.
Widać więzy krwi nie były wiele warte, jeśli nie towarzyszyły im pieniądze i prestiż.
Zjawiła się punktualnie, nawet nieco przed czasem; skromnie pomalowana, w pantoflach na niewysokim obcasie i spódnicy sięgającej łydek. Wysoki stan, szerszy pasek i dwuwarstwowy, szmaragdowy materiał pozostawiały wystarczająco wiele luzu, by nie zwracać uwagi na zalążek rosnącego brzucha; już przed miesiącem zrezygnowała z wszelkich tkanin przylegających do ciała. Okrycie wierzchnie pozostawiła służbie, pod nim miała białą koszulę z perłowymi guziczkami i niewielką falbanką przy kołnierzu. Perły - sztuczne, rzecz jasna - wpięła też w uszy i zapięła na szyi. Pod kołnierzem miała niewielką, zieloną broszę w kształcie ćmy; talizman witalny z zaklętą runą, nigdy się z nim nie rozstawała. Wszystko to kojarzyło jej się z matczynym rodem - jej rodem - i we własnym mniemaniu wyglądała soczyście elegancko, choć nie byłaby zdziwiona gdyby przyszło jej się mierzyć z krytyką. Wiele miesięcy wcześniej porzuciła nieporadną ekstrawagancję, którą próbowała błyszczeć na spotkaniach, w opozycji do dawnej, szorstkiej, męskiej niemal mody. Teraz wyglądała po prostu kobieco. Jej największym atutem, tak czy owak, była nordycka uroda.
- Lady doyenne - powitała ciotkę, przywołując na twarz najżyczliwszy uśmiech, na który mogła się zdobyć. Choć miała prosty zgryz, oszczędziła sobie pokazywania zębów; nie dygała też, nie próbowała się kłaniać, bo nie była ani służką ani pracownicą, ani nastolatką na pierwszym podwieczorku z głową rodu. Obserwowała starszą kobietę, w oczekiwaniu na to czy ta zdecyduje się wyciągnąć do niej rękę. Jeżeli nie, zamierzała usiąść wtedy, gdy dostanie na to przyzwolenie. - Nazywam się Elvira Multon, jestem córką Miriam - siostry nestora doprecyzowywać raczej nie musiała, nawet jeśli dawno została odsunięta od rodziny. - A także wybranką lorda Harlanda. Jestem niezmiernie rada i zaszczycona lady zaproszeniem - Nie miała zbytniego wyboru w kwestii akceptacji tegoż, ale wiedziała już, że musi przez to przebrnąć i zamierzała zrobić to dobrze. Nie mogła sobie pozwolić na błędy, póki ich ślub realnie nie doszedł do skutku.
Każda kolejna minuta zmuszania się do kontrolowania łagodności i sympatii własnego głosu sprawiała jednak, że bardziej przeklinała Harlanda i jego optymizm. Czy to naprawdę miało szansę się udać?


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Biblioteka [odnośnik]05.11.24 12:02
Mathilde Parkinson nie czekała. To na nią czekano i do tego była przyzwyczajona. Kiedy więc poinformowano ją o przybyciu gościa wróciła do przestawiania najnowszego wazonu w sali baletowej, który ktoś postawił zupełnie ignorując grę światła w pomieszczeniu. Elvirę zaszczyciła obecnością w stosownym momencie, ubrana w elegancką długą suknię w odcieniu modnego burgundu, która optycznie dodawała jej kilku centymetrów, ale także wysmuklała sylwetkę. Wyraźny dekolt przysłoniony był cieniutkim tiulem wykończonym pod szyją połyskującym kołnierzykiem. Na nim lśnił rodowy naszyjnik wysadzany kamieniami, idealnie dopasowany do pierścionków zdobiących dłonie okryte długimi satynowymi rękawiczkami, zakrywającymi lekko pomarszczoną skórę, zdradzającą prawdziwy wiek lady Parkinson. Trudno było go oszacować, Mathilde dbała o to, by maskować oznaki starości, podkreślając przy tym atuty, którymi prócz sylwetki niewątpliwie były oczy o wyrazistym, surowym spojrzeniu. Była kobietą twardo stąpającą po ziemi, elegancką i chłodną w obyciu, i przy tym silnie kontrastującą z ekscentrycznym mężem, często bujającym w obłokach. Opowieści o jej bezkompromisowości snuły się wśród krewnych częściej niż wyrazy wdzięczności za ciepło, którym obdarzała latorośle Parkinsonów szczególnie dbając o ich rozwój i piękno. Elvira od razu odczuła aurę bycia ocenianą odkąd tylko ujrzała lady doyenne. Mathilde zmierzyła ją wzrokiem nie kryjąc lekkiego niezadowolenia z powodu chłodnego i skąpego powitania Multon. Ruchem dłoni zachęciła ją by zajęła miejsce na jednym z komfortowych foteli. U jej boku szybko pojawiła się służba, która energicznie lecz z niebywała precyzją na stoliku przygotowała filiżanki, w których za sprawką magii znalazł się ziołowy napar z wyczuwalną nutą malin. Odebrała od służki spodeczek z filiżanką i ruchem dłoni nakazała im się oddalić.
— Wiem, kim pani jest. Mój skrzat przyglądał się pani w ostatnim czasie — odpowiedziała, ignorując rodzinne koligacje, dając tym samym do zrozumienia Elvirze, że powiązania z Miriam nie były sprawą, do której Parkinsonowie chcieli się odnosić w jakikolwiek sposób. — W związku z planami jakie Harland ma wobec pani, należy ustalić pewne kwestie, by nie zostawić miejsca na niedomówienia i nieścisłości, które w przyszłości mogłyby zagrozić jego pozycji. — Srebrna łyżeczka delikatnie zakręciła kółko w zdobionej elegancko filiżance, a zaraz potem znalazła swoje miejsce na spodeczku. — Zakładam, że rozumie pani obowiązki żony lorda Parkinsona i zamierza się im całkowicie i bezgranicznie poświęcić. — Nie spytała. Delikatnie zwróciła głowę w kierunku Elviry, wnikliwie przyglądając się czarownicy.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Biblioteka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach