Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet Hectora Vale II
AutorWiadomość
Gabinet Hectora Vale II [odnośnik]13.12.21 12:03
First topic message reminder :

Gabinet Hectora Vale


Do prywatnego gabinetu prowadzi osobne wejście niż do domu. Na drzwiach znajduje się mosiężna tabliczka z nazwiskiem i kwalifikacjami magipsychiatry. Na pierwszy rzut oka gabinet przypomina raczej bibliotekę niźli siedzibę medyka - Hector Vale nieświadomie odwzorował tutaj otoczenie najbardziej sobie znajome i najbardziej komfortowe, rodzinną bibliotekę Anselma. Matka zabrała z domu ojca ukochany perski dywan, który zdobi teraz drewnianą podłogę. Przy ścianach pokrytych boazerią piętrzą się regały z książkami. Na środku stoi mahoniowe biurko, a pacjent i magipsychiatra mogą zasiąść na wygodnych fotelach.

Pułapki: Śmiechy-chichy, Zapach alihtosy, Somniamortem (na niezapowiedzianych gości) na przejście z gabinetu do części domowej (nie w samym gabinecie)
Duplikat tematu gabinet Hectora Vale na potrzeby częstych wątków w gabinecie Hectora.


Pułapki: Śmiechy-chichy, Zapach alihtosy, Somniamortem (na niezapowiedzianych gości) na przejście z gabinetu do części domowej (nie w samym gabinecie)



We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.



Ostatnio zmieniony przez Hector Vale dnia 31.01.23 14:01, w całości zmieniany 3 razy
Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12123-hector-vale#373184 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale

Re: Gabinet Hectora Vale II [odnośnik]29.08.23 4:24
-Nie znam duchów, a nikt nie zdążył odwiedzić mnie pomiędzy zobaczeniem ponuraka i śmiercią. - wyrwało mu się nieco zgryźliwie (jego przodkowie widzieli podobno duchy, podobno do nich lgnęły, ale nie do niego, zbyt dziwnego by nawet zaświaty poszukiwały jego towarzystwa; zbyt sceptycznego by uwierzyć we wróżby, ale zbyt przesądnego aby całkiem je zdyskredytować, wiecznie miotającego się między światem racjonalnym i irracjonalnym, między normalnością i szaleństwem) zanim zdążył się zreflektować. Nikt oprócz ciebie. -Ale nie, nie miałem żadnego pacjenta, którego ponurak doprowadziłby do śmierci. - dodał ciszej, przepraszająco. Zwykle nie rozmawiał o innych pacjentach, nawet jeśli takie informacje nie powiedziałyby Milicencie zupełnie nic. W jakiś sposób nawet niewinne wnioski odbierały jemu aurę tajemniczości - czyż nie byłby wspanialszym magipsychiatrą, gdyby wierzyła, że wyleczył już kogoś z widzenia omamów w kształcie ponuraka? Przy innym pacjencie zachowałby aurę tajemniczości, nie wyprowadzał nikogo z ewentualnego błędu. Jak wróżbita (choć własnym zdaniem, wcale nie jak wróżbita) milczałby strategicznie, nadając sobie autorytetu. Fakt, że Milicenta obnażyła się z kilku kwestii dotyczących własnej pracy i że znali się poza gabinetem, zdawał się wszystko komplikować, wytrącać Hectora z utartego scenariusza.
-W mojej pracy nie musiałem myśleć zbyt wiele o omenach i symbolach - przyznał strategicznie, symbole są niepoważne dla uzdrowicieli -ale masz rację, ludzka psychika może działać w ten sposób. I podsunąć obsesyjne myśli. Kobiety, które nie mogą począć dziecka - i mężowie, którzy zawsze marzyli o co najmniej dwójce, a mają jednego, jedynego syna i małżeństwo, w którym nie doczekają się nikogo więcej, pomyślał z goryczą -widzą szczęśliwe rodziny z dziećmi i inne kobiety w ciąży wszędzie na ulicach, na obrazach, w książkach. Nie dlatego, że nagle tych dzieci jest więcej, ale dlatego, że emocje nakierowują ich uwagę na to, czego nie widziały wcześniej. Sprawa może mieć się podobnie z dostrzeganiem symboli śmierci. Strach napędza czujność i uważność - dlatego samemu bywał tak spostrzegawczy, bał się przez całe dzieciństwo -skłaniając choćby do dostrzeżenia w zaułku wielkiego psa, podczas gdy normalnie patrzylibyśmy wprost przed siebie. - Milicenta wydawała się z tym nie zgadzać, przypadkiem nie w kwestii siebie samej, choć teoria jaką wygłosiła chwilę wcześniej wcale nie przeczyła jego pytaniom i hipotezom. Zauważył, że jest nieco zirytowana, ale brnął dalej. -A uwierzyłaś w jego wizję, czy uwierzyłaś dopiero po bagnach? - nie wiedział, czy wypadało pytać wróżbitkę o to, czy wierzy w wizję jasnowidza, ale na szczęście obracał się poza tym środowiskiem, więc postanowił spytać bezpardonowo.
Zacisnął lekko usta, gdy okazało się, że błędnie zinterpretował ranę, ale nie dał po sobie poznać zażenowania. Zwykle widział blizny leczone natychmiastowo, eliksirem, który sam potrafił przyrządzić - ta Milicenty wydawała się poważniejsza.
-Oparzeń od czego? - dopytał w zamian, wspomniała o spłonięciu żywcem, ale nie doprecyzowała, co płonęło. -Myślisz zatem, że te omeny zaczęły się nie od komety, a od festynu? - dopytał, już nie jako magipsychiatra, ale jako zatroskany czarodziej, człowiek, ojciec. To głównie zatroskany ojciec spytał jeszcze o wrony, ale szybko pożałował i pytania i zmieszania prywaty z pracą. Powinien spytać pod sam koniec wizyty, bo gorzka prawda wytrąciła go z równowagi. Cofnął się, odwrócił wzrok.
-A kiedy oznacza przemianę i oczyszczenie? - desperacko chwycił się jedynych znaczeń, które nie oznaczały kolejnej rodzinnej tragedii. -Nieważne. - zdecydował nieco zbyt prędko i zbyt chłodno, ewidentnie nie będąc gotowym na zmierzenie się z tematem wrony, śmierci i własnego syna w jednym zdaniu. -Twój przykład dowodzi zresztą, że to tylko symbole. Żyjesz. - mruknął uparcie, próbując pocieszyć bardziej siebie niż ją, choć w teorii ją. -Ale nie dziwię się, że jesteś roztrzęsiona i przemęczona. Eliksir słodkiego snu pomoże, ale nie uzupełniłem jeszcze swoich zapasów po tym, jak zgniły mi ingrediencje. Dorobię nowe porcje, mógłbym dostarczyć ci je w Dolinie. - może oczekiwała magipsychiatrii, a nie alchemii, ale tylko takie natychmiastowe rozwiązanie mógł jej zaoferować. -Pomogłaby też terapia, regularna. Rozmowy o traumie i stresie, dopóki ich nie oswoisz. - nie sądził, by to długoterminowe przypadło jej do gustu, ale zaoferował i tak.


We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.

Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12123-hector-vale#373184 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale
Re: Gabinet Hectora Vale II [odnośnik]29.08.23 10:58
Z każdą kolejną chwilą nasilały się w niej skomplikowane uczucia związane z tym spotkaniem. Z jednej strony ledwie wyczuwała ulgę, że podzieliła się z kimś swoim problemem, a ten ktoś wydawał się naprawdę zainteresowany. Z drugiej, im dłużej rozmawiali, tym bardziej intuicja podpowiadała jej, że albo nie chciał pomóc – lub nie miał pojęcia jak – albo ciągle nie wierzył w to, co mówiła. Frustrujące, tym bardziej że była całkowicie szczera i wiedziała dokładnie, co widziała, co przeżyła tamtej nocy na bagnie Brenyn. Być może lepszym posunięciem byłoby odnalezienie innych uczestników tamtego przeklętego rytuału; mogłaby zbadać grunt, porównać swoje wizje i upewnić się, że to nie tylko ją napiętnowało.
Nie uważasz, że nie przyszli, bo reakcja byłaby taka, jaką teraz widzę u ciebie? Wiem, co widzę; niczego nie byłam tak pewna, jak tego – odburknęła, porzucając temat ponuraka. On nie wierzył, a ona nie miała jak udowodnić swojej racji: ponuraki ukazywały się tym, którzy mieli umrzeć, więc jeśli linia życia Hectora nie miała się wkrótce zakończyć, mógł się jedynie cieszyć, że to nie jego nawiedzał omen śmierci jeżący włos na głowie od samej swojej obecności. Kolejny wysunięty przez Hectora wniosek spowodował, że czarownica zmarszczyła czoło w konsternacji i zrobiła dłuższą pauzę, zanim odparła pytaniem na pytanie:
Sądzisz, że obsesyjnie myślę o śmierci i dlatego widzę omen śmierci? Jak więc wyjaśnisz to, że nie myślę w ogóle a on i tak nie pojawia się każdego dnia? Nie wchodzi do pomieszczeń, pozostając tylko na zewnątrz? Trzyma się na dystans, ale ciągle jest, patrzy na ciebie i z każdym spojrzeniem wysysa z ciebie resztki dobrych emocji? – niemal parsknęła ironicznie, dochodząc do wniosku, że mogła stąd wyjść nim cokolwiek powiedziała. Rozumiała oczywiście o co mu chodziło, ale nie sądziła, że ów hipoteza miała zastosowanie w jej przypadku. Ona nie myślała o śmierci, nie myślała nawet o tym, dlaczego tamtej nocy przeżyła a nawet gdyby myślała, to ponurak raczej nie ukazywał się człowiekowi od samego myślenia. Z każdą kolejną chwilą, coraz mniej lubiła ideę terapii, emocji, które w niej tliły i które się skumulowały na tyle, że każda następna hipoteza wywoływała w niej bardziej agresywne uczucia i gniew niż refleksję i ulgę. Dostrzegła podobny proces u swoich klientów, kiedy konfrontowała ich z niepomyślnymi wieściami, i teraz jeszcze lepiej mogła zrozumieć ich sytuację – ale tak jak ona w tych sytuacjach, Hector zachowywał profesjonalizm. Choć miała podejrzenia, że ich relacja wychodząca poza ramy magipsychiatra-pacjent sprawiała, że sprawa była bardziej skomplikowana. – Na początku zareagowałam tak, jakbyś zareagowałbyś i ty; nie uwierzyłam mu, wyśmiałam go w twarz a potem powiedziałam, że nie chciałam wiedzieć kiedy i jak umrę. Sama jasnowidz powiedział mi, że wizje często nie są dokładne, wyraźne i ciężko je interpretować – słowa Lovegooda z początku miesiąca powodowały, że tym bardziej nie godziła się na nazywanie jej osoby oszustką, skoro ktoś obdarzony darem w taki a nie inny sposób wypowiadał się o zsyłanych wizjach, snach proroczych. Wychodziło na to, że jej praca, polegająca na interpretowaniu znaków i ukierunkowywaniu zbłąkanych dusz, nie różniła się tak bardzo od zdolności trzeciego oka, zwłaszcza teraz, gdy sama coraz wyraźniej odczuwała silniejszą intuicję niż zwykle. – Omeny zaczęły się dużo przed kometą w moim przypadku, początkiem lipca, kiedy w ogóle zmusiłam się do opuszczenia domu – przerwała niecierpliwie, zignorowawszy pytanie o oparzenia. Widać było, że jest zła i jej wzrok kierował się coraz częściej ku wyjściu, ale nie zamierzała robić scen i teatralnego wyjścia w połowie zdania. Tak jak zresztą podejrzewała, pytanie o symbole dotyczyło bezpośrednio jego osoby.
Postawię ci tarota i dam znać, czy czeka cię w najbliższym czasie coś dobrego, czy skończysz jak ja – uśmiechnęła się kąśliwie – dziękuję, Hectorze, wyobraź sobie, że eliksir uwarzyć mogę sama i nie pomaga – przez myśl przeszło jej pytanie, czy w ogóle zdawał sobie sprawę, że tworzyła kadzidła, posiadając przy tym zaawansowaną wiedzę o zielarstwie i równie niezłą z alchemii, ale nie był to ani czas ani miejsce na poruszanie tej kwestii, uznając za to, że był wprost idealny do postawienia granicy i zakończenia spotkania.
Potraktuj wronę jako ostrzeżenie – dodała na pożegnanie, wstając i czym prędzej opuszczając gabinet.

zt x2


* * *
let the bed sheet soak up my tears and watch the only way out disappear; don't tell me why, kiss me goodbye. find out i was just a bad dream.
Millicenta Goshawk
Millicenta Goshawk
Zawód : wróżbitka, wytwórczyni kadzideł
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
she was life itself.
wild and free, wonderfully chaotic;
a perfectly put-together mess.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11061-millicenta-goshawk#340439 https://www.morsmordre.net/t11254-cesarzowa#346161 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f425-dolina-godryka-chata-na-uboczu https://www.morsmordre.net/t11255-skrytka-bankowa-2421#346163 https://www.morsmordre.net/t11257-millicenta-goshawk#346175
Re: Gabinet Hectora Vale II [odnośnik]19.12.23 17:39
17.08, pracownia

Listy od Gudrun Borgin zaniepokoiły go na tyle, że w przeddzień jej wizyty przystąpił do warzenia świeżych porcji eliksiru słodkiego snu, nie ufając temu, jak wpływ komety i Nocy Tysiąca Gwiazd mogły zadziałać na wcześniejsze porcje. Te miał przygotowane, ustawił nawet równo fiolki aby porównać je ze świeższą porcją. Zawsze pracował sumiennie i starannie, ale nigdy nie trafił jeszcze na klienta, który przyszedł ponarzekać na wcześniejszego alchemika. Znając skłonność pacjentki do precyzji, postanowił przyłożyć się do zamówienia podwójnie, dwa razy odmierzyć każdy składnik, ściśle trzymać się podręcznikowej instrukcji. Znał recepturę na pamięć i wiedział, że przewidywała rożne wariacje: nie był pewien, jakiej używali dotychczasowi alchemicy Gudrun, ale zdecydował się na klasyczną, choć zbalansowaną smakiem. W garnku podgrzewał ośle mleko, mieszając je starannie z cynamonem. Gdy mikstura była bliska wrzenia, ale nie zawrzała, dolał ostrożnie krwi memortka - milcząca magia tych ptaków skutecznie zagłuszała sny - i olej z nasion malin, do związania wywaru. Serce, ślaz, wlał dopiero na koniec, dobrawszy je ze składnika wysokiej jakości, acz niedrogiego: pacjentka życzyła sobie w końcu wielu porcji.
Mikstura o bladoróżowym kolorze pachniała cynamonem i wydawała się wręcz podręcznikowa, jak nie lepsza.
Zapas cynamonu postanowił zużyć do eliksiru na użytek prywatny - Migotek mógł wybawić go z niejednej opresji, kupić czas na przybycie Charona. Skorupka jaja smoka i skrzydełka elfów—składnik neutralny połączony ze szlachetnym—miały zapewnić eliksirowi wybuchowe działanie; cynamon podrażnić oczy postronnych, oko szczuroszczeta wzmocnić wpływ mieszanki na wzrok, a krew szpaka związać ze sobą cały eliksir. Bardzo dawno nie warzył tej mikstury, w porównaniu do eliksiru słodkiego snu mogła zdawać się trudna, choć wiedział, że była w istocie średniozaawansowana. Nie wymykała się jego kompetencjom, martwił go jedynie wpływ spadających gwiazd na nocne niebo—i, ku jego niezadowoleniu, jakiś składnik zakłócił konsystencję mikstury, która nie błyszczała w odpowiedni sposób.


rzut - eliksir słodkiego snu & rzut-Migotek


We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.

Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12123-hector-vale#373184 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Gabinet Hectora Vale II
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach