Ruiny katedry | 21 I 1958
AutorWiadomość
Castor ratuje człowieka, który trochę za dobrze poznał metody Zlaty.
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Ta jeszcze czego. Wyrzucić? Zacisnęłam mocniej zęby na papierosie, a usta ułożyły się w mój paskudny firmowy uśmiech.
W milczeniu obserwowałam te wszystkie poranione miejsca, jakbym to nie ja obcinała te kciuki, rozcinała skórę i mięśnie.
-Odkażanie, standard. - wzruszyłam ramionami i kucnęłam obok mojej słodkiej ofiary. W sumie byłam nawet dumna ze swojego dzieła, mimo że typ nie wytrzymał specjalnie długo.
-I chce ci się tak zapierdalać po zaspach, brudzić ręce? Tak po prostu?- uniosłam brew. - Jebać kciuki. Byle by był na chodzie. Śmigaj, młody.
W milczeniu obserwowałam te wszystkie poranione miejsca, jakbym to nie ja obcinała te kciuki, rozcinała skórę i mięśnie.
-Odkażanie, standard. - wzruszyłam ramionami i kucnęłam obok mojej słodkiej ofiary. W sumie byłam nawet dumna ze swojego dzieła, mimo że typ nie wytrzymał specjalnie długo.
-I chce ci się tak zapierdalać po zaspach, brudzić ręce? Tak po prostu?- uniosłam brew. - Jebać kciuki. Byle by był na chodzie. Śmigaj, młody.
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
— Jeżeli zamierzasz dalej palić, wypad na zewnątrz — nie miał czasu z nią dyskutować; wydawało się, że im dłużej będzie jej zwracać uwagę i próbować nie zmarszczyć nosa w wyrazie obrzydzenia (wystarczył mu drażniący zapach krwi, papierosy pachniały zdecydowanie zbyt mocno), tym bardziej będzie mu odmawiać. — Weź kciuki. Wsadź je w jakąś zaspę. Im dłużej będą siedzieć w zimnie, tym większa szansa, że się do czegoś przydadzą.
Różdżka tym razem przyłożona została do skroni mężczyzny. Nie mógł sobie wyobrazić, jak musiało go boleć, ale nie potrafił rzucać poważniejszych zaklęć znieczulających. To, które miał pod ręką, musiało wystarczyć.
— Rany w okolicach torsu są najczęściej problemem do obaw — zaczął, siląc się na rzeczowy spokój. Gdy tylko do gry wejdą emocje, mogli liczyć na zakończenie akcji, w dodatku klasycznym niepowodzeniem. — Ale najpierw spróbuję trochę go znieczulić.
Pytanie o chęci umyślnie zignorował. Nie było przecież nic cenniejszego od ludzkiego życia. Przynajmniej w takim duchu został wychowany.
— Ignominia — szepnął, pragnąc, by nowa różdżka nie spłatała mu żadnego figla. Wciąż się przecież docierali.
| EM: 48/50
Różdżka tym razem przyłożona została do skroni mężczyzny. Nie mógł sobie wyobrazić, jak musiało go boleć, ale nie potrafił rzucać poważniejszych zaklęć znieczulających. To, które miał pod ręką, musiało wystarczyć.
— Rany w okolicach torsu są najczęściej problemem do obaw — zaczął, siląc się na rzeczowy spokój. Gdy tylko do gry wejdą emocje, mogli liczyć na zakończenie akcji, w dodatku klasycznym niepowodzeniem. — Ale najpierw spróbuję trochę go znieczulić.
Pytanie o chęci umyślnie zignorował. Nie było przecież nic cenniejszego od ludzkiego życia. Przynajmniej w takim duchu został wychowany.
— Ignominia — szepnął, pragnąc, by nowa różdżka nie spłatała mu żadnego figla. Wciąż się przecież docierali.
| EM: 48/50
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
The member 'Castor Sprout' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
-Oczywiście, że zamierzam palić. - powiedziałam powoli, wypuszczając obłoczek dymu przez nos. - Tutaj. Przyzwyczaj się, młody. W życiu nigdy nic nie idzie gładko.
Leniwie podniosłam z ziemi poucinane palce. No dobra, wpierdole je w najbliższą zaspę, niech mu tam będzie. Najwyżej później się je zgarnie i opchnie na Nokturnie. Nie jest to coś wyjątkowego, ale zawsze parę groszy za świeże kciuki się dostanie.
-Torsu? Ciekawe. A myślałam, że gdzieś tam bliżej brzucha i jajec… - powiedziałam bez cienia ironii i przekrzywiłam głowę, wbijając spojrzenie w poharataną twarz leżącego kolesia.
Zapamiętam to sobie.
-Chłopina to już chyba odpłynął. Jest sens dawać znieczulenie?
Leniwie podniosłam z ziemi poucinane palce. No dobra, wpierdole je w najbliższą zaspę, niech mu tam będzie. Najwyżej później się je zgarnie i opchnie na Nokturnie. Nie jest to coś wyjątkowego, ale zawsze parę groszy za świeże kciuki się dostanie.
-Torsu? Ciekawe. A myślałam, że gdzieś tam bliżej brzucha i jajec… - powiedziałam bez cienia ironii i przekrzywiłam głowę, wbijając spojrzenie w poharataną twarz leżącego kolesia.
Zapamiętam to sobie.
-Chłopina to już chyba odpłynął. Jest sens dawać znieczulenie?
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
— Nie po to odkażam teren, byś mi tutaj syfiła jakimś gównem — sarknął, unosząc spojrzenie na półgoblinkę. Te miał nieustępliwe, brwi ściągnięte w wyrazie płomiennej złości. Uniósł nawet różdżkę, ręka nie zadrżała na sekundę. — Ostatnia szansa.
Zlata miała tyle szczęścia, że Castor nie miał całego dnia, by egzekwować od niej posłuszeństwo. Liczył na to, że przychyli się do jego prośby samodzielnie i nie będzie musiał sięgać po bardziej niekonwencjonalne sposoby na zmuszenie jej do kooperacji.
— Żebra po coś powstały — burknął, unosząc delikatnie rękę mężczyzny w górę, trzymając za łokieć. Ułożył ją tak, jakby mężczyzna faktycznie spał i zamierzał podłożyć sobie dłoń pod głowę. — Mawiają, że najlepsza droga do serca mężczyzny jest między czwartym a piątym żebrem — dodał po chwili, wreszcie próbując dłońmi wyczuć, czy żebra człowieka nie były pęknięte. Odliczał w myślach, gdy krwią znaczył swe palce, aż wreszcie...
— Złamane. Tak jak myślałem — burknął do siebie, wsadzając dłonie w naleciały śnieg. Ten, choć roztopił się, nie dał rady zmyć krwi z jego dłoni. — Fractura Texta.
| EM: 47/50
Zlata miała tyle szczęścia, że Castor nie miał całego dnia, by egzekwować od niej posłuszeństwo. Liczył na to, że przychyli się do jego prośby samodzielnie i nie będzie musiał sięgać po bardziej niekonwencjonalne sposoby na zmuszenie jej do kooperacji.
— Żebra po coś powstały — burknął, unosząc delikatnie rękę mężczyzny w górę, trzymając za łokieć. Ułożył ją tak, jakby mężczyzna faktycznie spał i zamierzał podłożyć sobie dłoń pod głowę. — Mawiają, że najlepsza droga do serca mężczyzny jest między czwartym a piątym żebrem — dodał po chwili, wreszcie próbując dłońmi wyczuć, czy żebra człowieka nie były pęknięte. Odliczał w myślach, gdy krwią znaczył swe palce, aż wreszcie...
— Złamane. Tak jak myślałem — burknął do siebie, wsadzając dłonie w naleciały śnieg. Ten, choć roztopił się, nie dał rady zmyć krwi z jego dłoni. — Fractura Texta.
| EM: 47/50
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
The member 'Castor Sprout' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 11
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 4
#1 'k100' : 11
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 4
Na jego, tak zwaną, groźną postawę, jedynie szerzej się wyszczerzyłam. Zimno, nieprzyjemnie. I z tym pseudouśmiechem na ustach, nieruchomym, jak maska, podeszłam do chłopaka - na tyle blisko, że wyciągnięta w moją stronę różdżka zetknęła się ze skórzaną kurtką. Bez słów, uniosłam nadgarstek młodego w sposób, aby różdżka wbiła mi się w szyję tuż pod żuchwą. Niech poczuje się przez chwile ważny i potężny.
-Dostaniesz ode mnie dwie bezpłatne rady. Pierwsza - najpierw się napierdala, a później stawia warunki. - wymruczałam. - Druga - uważaj na słowa, bo możesz przez przypadek sobie straszliwie przejebać.
I będąc dalej “na muszce” powoli przykucnęłam, nie odrywając wzroku od chłopaczka, po czym jednym zdecydowanym ruchem zgasiłam papierosa o rękę mojej ofiary, boleśnie wsadzając peta wprost w jej wilgotny od krwi rękaw.
-Popatrz, chyba stan biedaka się pogorszył przez te nasze rozmowy. Musimy chyba działać, żeby nam tu nie umarł, prawda? - uniosłam brew. Na wszelki wypadek byłam gotowa napierdalać. Cóż, najwyżej trzeba będzie wykopać dwa doły.
Paluchy kolesia wylądowały w zaspie, tak że można było w końcu powrócić do obserwacji procesu leczenia.
-O. Dziękuję za radę. Na pewno mi się przyda. - chyba mój ton już nie pozostawiał złudzeń, że mówię poważnie. Ale serio, ta rada znajduje mnie w idealnym czasie, bo ostatnio krążyło wiele plotek, że podobno jest duże zapotrzebowanie na włókna z serc.
-Ej, a nie interesuje cię, kim w ogóle jest ten koleś?
|zastraszanie II + amulet zastraszający
-Dostaniesz ode mnie dwie bezpłatne rady. Pierwsza - najpierw się napierdala, a później stawia warunki. - wymruczałam. - Druga - uważaj na słowa, bo możesz przez przypadek sobie straszliwie przejebać.
I będąc dalej “na muszce” powoli przykucnęłam, nie odrywając wzroku od chłopaczka, po czym jednym zdecydowanym ruchem zgasiłam papierosa o rękę mojej ofiary, boleśnie wsadzając peta wprost w jej wilgotny od krwi rękaw.
-Popatrz, chyba stan biedaka się pogorszył przez te nasze rozmowy. Musimy chyba działać, żeby nam tu nie umarł, prawda? - uniosłam brew. Na wszelki wypadek byłam gotowa napierdalać. Cóż, najwyżej trzeba będzie wykopać dwa doły.
Paluchy kolesia wylądowały w zaspie, tak że można było w końcu powrócić do obserwacji procesu leczenia.
-O. Dziękuję za radę. Na pewno mi się przyda. - chyba mój ton już nie pozostawiał złudzeń, że mówię poważnie. Ale serio, ta rada znajduje mnie w idealnym czasie, bo ostatnio krążyło wiele plotek, że podobno jest duże zapotrzebowanie na włókna z serc.
-Ej, a nie interesuje cię, kim w ogóle jest ten koleś?
|zastraszanie II + amulet zastraszający
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
Rozszerzył nieco oczy, widząc, co robi ta szalona półgoblinka. Pamiętny na to, że różdżkę ma nową i nie chciał jej w durny sposób uszkodzić (a na pewno nie dać jej sobie złamać taką prezentacją... buty chyba, choć była dość straszna), zginął rękę w łokciu, odpowiadając tym samym na nacisk Zlaty i cofając ją w tył.
— Czyś ty zdurniała do reszty, babo?! — wrzasnął, widząc, w jakim miejscu gasiła papierosa. Przynajmniej ułatwiła mu wymyślenie planu na to, co należało zrobić, gdy przywróci człowieka do względnej używalności.
Zacisnął mocno usta, nie odpowiadając już na żadne pytanie ani werbalną zaczepkę. Może Zlata myślała, że takie pokazanie siły pomoże jej w wyegzekwowaniu od próbującego leczyć chłopaka więcej wylewności na interesujące ją tematy, tymczasem postawiony w podobnej sytuacji Castor lubił zamykać się w sobie, dla lepszego bezpieczeństwa.
Próby dyskusji z Danielem Wrońskim z początku miesiąca osiadły mu w pamięci zbyt dobrze.
— Fractura Texta — powtórzył, mając nadzieję, że osobliwe wybory na poprowadzenie rozmowy obrane przez panią Raskolnikovą nie wpłyną negatywnie na ich pacjenta.
| EM: 46/50
— Czyś ty zdurniała do reszty, babo?! — wrzasnął, widząc, w jakim miejscu gasiła papierosa. Przynajmniej ułatwiła mu wymyślenie planu na to, co należało zrobić, gdy przywróci człowieka do względnej używalności.
Zacisnął mocno usta, nie odpowiadając już na żadne pytanie ani werbalną zaczepkę. Może Zlata myślała, że takie pokazanie siły pomoże jej w wyegzekwowaniu od próbującego leczyć chłopaka więcej wylewności na interesujące ją tematy, tymczasem postawiony w podobnej sytuacji Castor lubił zamykać się w sobie, dla lepszego bezpieczeństwa.
Próby dyskusji z Danielem Wrońskim z początku miesiąca osiadły mu w pamięci zbyt dobrze.
— Fractura Texta — powtórzył, mając nadzieję, że osobliwe wybory na poprowadzenie rozmowy obrane przez panią Raskolnikovą nie wpłyną negatywnie na ich pacjenta.
| EM: 46/50
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
The member 'Castor Sprout' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'k8' : 8, 6
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'k8' : 8, 6
-Jeszcze nie. Masz szczęście, młody. - odpowiedziałam pogodnie. Tak dla kontrastu.
Rozwrzeszczana dzieciarnia, ja pierdole. Każdy drugi wpada w histerię, jak zaczyna się coś dziać. Tu jazda o małe poparzenie, tam marudzenie o odciętą rękę. Jak dobrze, że moi chłopcy tacy nie są. Porządne wychowanie i nauka w prawdziwej szkole muszą przecież dawać pozytywne wyniki.
Chłopaczyna w końcu umilkł. Tyle dobrego. Może teraz w końcu złoży mi tego typa do kupy. Eh, kiedyś pewnie sama bym go sobie ogarnęła… ale teraz to cały chuj.
Przysiadłam sobie obok na uwalonej krwią i śniegiem podłodze, obserwując te wszystkie medyczne wygibasy, jakby były całkiem ciekawym widowiskiem. I jak to w takich sytuacjach bywa, ręka sama sięgnęła po piersiówkę do wewnętrznej kieszeni kurtki.
Ciekawe, ile z tych rzeczy pamiętam? Czy w ogóle chcę pamiętać?
Rozwrzeszczana dzieciarnia, ja pierdole. Każdy drugi wpada w histerię, jak zaczyna się coś dziać. Tu jazda o małe poparzenie, tam marudzenie o odciętą rękę. Jak dobrze, że moi chłopcy tacy nie są. Porządne wychowanie i nauka w prawdziwej szkole muszą przecież dawać pozytywne wyniki.
Chłopaczyna w końcu umilkł. Tyle dobrego. Może teraz w końcu złoży mi tego typa do kupy. Eh, kiedyś pewnie sama bym go sobie ogarnęła… ale teraz to cały chuj.
Przysiadłam sobie obok na uwalonej krwią i śniegiem podłodze, obserwując te wszystkie medyczne wygibasy, jakby były całkiem ciekawym widowiskiem. I jak to w takich sytuacjach bywa, ręka sama sięgnęła po piersiówkę do wewnętrznej kieszeni kurtki.
Ciekawe, ile z tych rzeczy pamiętam? Czy w ogóle chcę pamiętać?
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Nieaktywni
Ruiny katedry | 21 I 1958
Szybka odpowiedź