Urocza panno Inarko! My nie mamy żadnych relacji? Toż to uchybienie.

ech ech, In czemu nie ma tu mnie i Katyi?

Lilteńko, ależ jesteście

Rosałka zdaje się, że nigdy nie ustalałyśmy żadnej relacji, masz może jakiś pomysł? Kojarzyć się na pewno mogły z salonów, bo jak już Inara przyjeżdżała do Londynu, to - cóż trzeba było się pojawić na takowych. Nie wiem tylko - jak do niej podchodziłaś? Jak pamiętam, bliżej Inara znała się z Twoją siostrą? Pisz, proponuj, coś się wymyśli!

Szarmancki pan Niko Zgadzam się, że to niedopuszczalne i nie wyobrażam sobie, żeby było tu coś innego niż pozytyw <3 Tylko - na czym by polegał? Jestem łasa na pomysły, szczególnie teraz, gdy gorączka odmawia mi kreatywności, ale jeśli podsuniesz jakiś zalążek, to coś poknujemy!

Panno Inarko, Niko jest tylko 3 lata starszy, więc mógł się zdziwić jak Inarka zaczęła się pojawiać na salonach, bo nie chodzili razem do szkoły. A, że ładna na pewno zwrócił na nią uwagę i zrobił tak, żeby ktoś ich sobie przedstawił, a trudne to nie było skoro przyjaźni się z Percy'im.

Oh, lordzie Nott! Czemu nie pan nie upomniał na salonach (sb), że nie odpisałam? proszę mi wybaczyć, ale już jestem!
Myślę, że mogło być dokładnie tak, jak mówisz, więc jeśli nie przedstawił cię kuzyn, to zapewne znalazła się inna szacowna dusza, która nie bała się zbliżyć, jeśli ojciec Inary akurat orbitował w pobliżu. No i...panna Carro ma wybitną słabość do tego nazwiska
Stawiamy więc na dobrą znajomość? Z ewentualnym rozwojem, w końcu nie wiadomo co nam los przyniesie, szczególnie jeśli trafię do rodziny!

Ok! Mnie pasuje <3

Znajmy się, Gwiazdeńko, obie alchemiczki i z tej samej szkoły, w dodatku obie mamy relacje z Rosierami... Znajmy się i lubmy!
Sama w sumie też bym chciała znać, chociaż z tą postacią może być trochę problem o dobre relacje, skoro oboje wyznają różne poglądy, ale zawsze możemy wystartować od napięcia czy niechęci i zobaczyć, jak potoczy się dalej. Choć w ich przypadku chyba musieliby się poznać od zera, co nie?

Skoro twoja postać uczęszczała do Beuxbatons, to myślę, że musimy się znać. :D

Evelyn To już pewne, ze się znają, cóż może łączyć mocniej niż alchemia? Mimo, ze jestes młodsza, może akurat do Inary skierowała cię nauczycielka eliksirów, gdy chciałaś zdobyć dodatkową wiedzę, niedostępną jeszcze w młodszych klasach? Może nawet gdzieś razem współpracowały przy jakimś szkolnym projekcie? No i Rosiery..cóż zrobić, że tak łatwo ten ród zdobywa serca alchemiczek? <3 a może masz jeszcze jakiś pomysł? Bo jednak Inara była bardziej otwarta na "nieczystą" krew, więc można było ją spotykać z innymi! I była wtedy mocno wojownicza, wdawała się nawet w bójki co...nieco z wiekiem jej przeszło.
Z Samuelem trochę trudniej, bo ciężko o większy punkt zaczepienia, chyba że poznają się na fabule? Skamander zapewne się za panną obejrzał jeśli tylko mieli się okazję spotkać

Elisabeth Jak najbardziej! dzieli je tylko rok różnicy, więc musiały się spotykać wielokrotnie na korytarzach szkoły! Pytanie tylko - czy coś je połączyło, czy jednak więcej dzieliło? Masz w kp że z Eliski była ambitna i popularna uczennica, więc Inara musiała gdzieś jej się przewinąć - z jednej strony z jej wybitnymi zapędami i wiedzą do alchemii, a może gdzieś widziałaś ją jak pobiła się! z inną dziewczynką? A może z faktem, że wszystkich kręcących się wokół niej panów odsyłała z kwitkiem? Wymyślmy coś <3

Gdybym ja miała wybierać, to Elisabeth chętnie miałaby w Inarze sojuszniczkę. Ogromny plus za alchemię i trochę mniejszy za dawanie kosza wszystkim panom. Myślę, że wszystko to co wymieniłaś mogłoby mieć taki ... pozytywny odblask w oczach Elisabeth. Poza tym brakuje jej trochę bliższego sojusznika - jak pisałam w KP nie trzymała nikogo aż tak blisko, ale jednak zawsze ktoś się przyda. O ile Ci to pasuje, oczywiście. Do nielubienia też się zawsze coś znajdzie.

O, tak mogło być ^^. Evelyn (która dużo się uczyła eliksirów również we własnym zakresie) wybiegała umiejętnościami poza program odpowiedni dla swojej klasy, więc może nauczyciel pozwolił jej czasem pracować ze starszymi (np. z Inarą) przy jakichś dodatkowych zajęciach?
Evelyn pewnie byłaby bardziej otwarta, ale mi nie wolno, więc musiała być antymugolska (chociaż też nigdy nie przejawiała jakichś zapędów do gnębienia innych, raczej po prostu wolała unikać takich osób). Ale ogólnie myślę że dziewczęta mogłyby się lubić i nawet po skończeniu szkoły czasem spotykać, dyskutować o alchemii czy wymieniać doświadczeniami, składnikami itp. Obie też lubią jeździć konno, więc może jakieś wspólne przejażdżki czy coś? Eve mogła trochę zazdrościć Inarze większego luzu, bo ją mama Rosier ostro cisnęła do wszelakich artystycznych aktywności, a ojciec do alchemii (którą jednak Eve naprawdę ukochała). Ale w dzieciństwie też trochę psotnik z niej był, chociaż raczej uskuteczniała dziwne pomysły na terenie rodowej posiadłości ;).
No, z Gwiazdeńką trudniej, bo Samuel to jednak auror, Evelyn powinna obawiać się aurorów (bo jej rodzinka nie ma czystego sumienia) i zachowywać dystans, ale Samuel nie ma napisane na czole, że jest aurorem i że ma promugolskie poglądy, więc póki się o tym nie dowie, może zwrócić na niego uwagę, a potem wiadomo, pewnie musiałaby się zdystansować, ale i zachowywać pozory, że nie ma absolutnie niczego na sumieniu

To jak, będziemy koleżankami?

To jak? Znajdzie się miejsce dla wujka? :P

bratowo, znamy się - ale czy lubimy? <3 Inara jest zdolną alchemiczką, ale dla Lysandra ważniejsza jest jej uroda oraz fakt, że to właśnie ją wybrał ukochany brat. możemy żyć w dobrej komitywie albo w nieco gorszej, bowiem Lys jest niezwykle irytującym okazem szlachcica, co działa na nerwy rozsądnym kobietom idziemy w pozytyw czy negatyw?