1958 Szopa Michaela
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Szopa
Szopa Michaela 1958
Szafka na męskie rozmowy & porządki w szopie.
Szafka na męskie rozmowy & porządki w szopie.
I show not your face but your heart's desire
Roześmiał się lekko, bo już nie mógł wytrzymać. Castor śmiesznie się złościł, ilekroć nalegał na powagę. Przyjął cios, Sprout i tak nie mógł uderzyć go mocno. Śmiech zamarł dopiero, gdy temat zboczył na Zakon - to wymagało powagi, nieważne od rozweselenia.
-No już, nie insynuuję że byś cokolwiek jej powiedział. Tylko, że skoro leczy mugoli w Derby to prędzej czy później ktoś jej powie. - wzruszył ramionami. Albo ktoś nieodpowiedni się o "niej" dowie - pomyślał trzeźwo, ale nie zamierzał psuć Castorowi humoru, nie teraz. -To przecież ty podkreślasz. - zarzucił Casowi elokwentnie, w ramach samoobrony.
-No już, nie insynuuję że byś cokolwiek jej powiedział. Tylko, że skoro leczy mugoli w Derby to prędzej czy później ktoś jej powie. - wzruszył ramionami. Albo ktoś nieodpowiedni się o "niej" dowie - pomyślał trzeźwo, ale nie zamierzał psuć Castorowi humoru, nie teraz. -To przecież ty podkreślasz. - zarzucił Casowi elokwentnie, w ramach samoobrony.
Can I not save one
from the pitiless wave?
I choć dalej był zły, śmiech Michaela nagle sprawił, że przystanął wreszcie, zastanawiając się, co oni w ogóle wyprawiali. Zachowywali się tak, jakby nie było tego wszystkiego — miesięcy rozłąki, tej wojny, wszystkich małych i dużych poświęceń. Jakby znowu tkwili w podlondyńskim domu Michaela, ledwo po jednym z meczów Zjednoczonych. Zwycięskim oczywiście.
I na to wspomnienie uśmiechnął się Castor z widoczną w oczach nostalgią. Nie wiedząc, co powinien zrobić z rękami, poprawił sobie okulary, choć leżały na nosie całkiem zgrabnie.
— Możliwe. Oby jak najpóźniej — powiedział rozbawiony, bowiem jeżeli cokolwiek wiedział o Hectorze to to, że wobec różnych nieścisłości, magipsychiatra lubił drążyć ciekawiące go kwestie. Normalnie powiedziałby, że ma nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł zwerbowania go do organizacji, ale teraz... Wiedział, że to kwestia czasu. Drobny wyścig.
— Żebym ja ciebie zaraz nie podkreślił! — prędko jednak odzyskał rezon do kolejnej lekkodusznej pyskówki, wciąż jednak próbując — i dając idealny popis braku umiejętności aktorskich — udawać urażonego. Kąciki ust drżały w próbach zduszenia śmiechu, jasne oczy skrzyły się od radosnych iskier.
Wreszcie, po tak długim czasie, mogło być prawie jak dawniej.
I na to wspomnienie uśmiechnął się Castor z widoczną w oczach nostalgią. Nie wiedząc, co powinien zrobić z rękami, poprawił sobie okulary, choć leżały na nosie całkiem zgrabnie.
— Możliwe. Oby jak najpóźniej — powiedział rozbawiony, bowiem jeżeli cokolwiek wiedział o Hectorze to to, że wobec różnych nieścisłości, magipsychiatra lubił drążyć ciekawiące go kwestie. Normalnie powiedziałby, że ma nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł zwerbowania go do organizacji, ale teraz... Wiedział, że to kwestia czasu. Drobny wyścig.
— Żebym ja ciebie zaraz nie podkreślił! — prędko jednak odzyskał rezon do kolejnej lekkodusznej pyskówki, wciąż jednak próbując — i dając idealny popis braku umiejętności aktorskich — udawać urażonego. Kąciki ust drżały w próbach zduszenia śmiechu, jasne oczy skrzyły się od radosnych iskier.
Wreszcie, po tak długim czasie, mogło być prawie jak dawniej.
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
Strona 2 z 2 • 1, 2
1958 Szopa Michaela
Szybka odpowiedź