Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Horyzonty zaklęć
26 marca 1958
Największe straty
Kryzys, który aktualnie ma miejsce na Wyspach Brytyjskich dotyka każdego magicznego obywatela Wielkiej Brytanii, ale o niebezpośrednich przyczynach i bezpośrednich skutkach na ogół się nie wspomina. To, co niektórzy nazywają dziś postępem i przyszłością, a także niejednokrotnie wolnością nie tylko nie jest tym w sensu stricto, ale także nie przyczyni się do poprawy sytuacji czarodziejów w żadnej — ani szybkiej ani odległej — perspektywie. Aby pojąć, co leży u podstawy dzisiejszych fundamentalnych problemów i do czego zmierzają lekceważący naukę samozwańczy wyzwoliciele, bezmyślni teoretycy spisków i banałów trzeba cofnąć się do najbardziej podstawowych i elementarnych różnic występujących w naszym czarodziejskim społeczeństwie - budowie, rolach i funkcjach pojedynczych jego elementów.
Anatomicznie kobieta jest tworem pośrednim pomiędzy mężczyzną, a dzieckiem. Różnice te są analogiczne w jej intelekcie, emocjonalności, a także czarodziejskich zdolnościach. Według wieloletnich badań Elphiasa Scrimgeoura ogłoszonych przez Departament Tajemnic w ubiegłym roku (dla przypomnienia, zarówno raport, jak i przebieg badań zostały przekazane do Londyńskiej Biblioteki) porównującego magiczne spojenia czarodziejów, zwoje uznawane za naczynia transportujące ładunki magiczne znajdujące się w mózgu kobiety są mniej wypukłe niż zwoje mężczyzny, a znacznie bardziej niż dziecka przed ukończeniem jedenastego roku życia. Jednocześnie udowodnił, iż to właśnie bruzdowatość naczyń współtowarzyszących w mózgu, a także ręce wiodącej odpowiadają za maksymalną wielkość magicznego potencjału u czarodziejskiej jednostki, a zawiłość tych sieci zaś za rozwinięcie go i zdobyte umiejętności operowania magią i jej kontrolą. Zbadane przez niego czarownice posiadały znacznie mniej rozwinięty system połączeń magicznych, gorszą mobilność wiodących nadgarstków, a także wypłaszczone części mózgu odpowiedzialne za magiczne zdolności. Dodatkowo, już dla potwierdzenia od wieków powtarzanych teorii, czystość krwi ma znaczenie w cyklu tworzenia owych naczyń powiązanych. Im czystsza krew czarodziejska, tym zdrowsze magiczne żyły w ludzkim ciele. Scrimgeour wykazał także, że im bardziej zmieszana czarodziejska krew z mugolską tym większa szansa na wyczerpanie magicznego potencjału w trakcie życia. Dla porównania, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia u czarodzieja czystej krwi szlachetnej wynosi 0,001 promila dzięki ciągłej transfuzji magicznych genów między rodzinami nierozrzedzającymi krwi. Wnioski z powyższych badań nasuwają się same. Czarownica urodzona w mugolskiej rodzinie ma co najmniej pięciokrotnie większą szansę na utratę magicznego potencjału w przeciągu całego życia niż czystokrwista.
Badania innego niewymownego, Rufusa De Montmorency tym razem sprzed dekady na temat zmysłowości czarownic i czarodziejów, rzucają kolejny cień, na dzisiejszą aktywność kobiet. Wieloletnie studia nad czułością zmysłów wykazały, że skóra czarownicy jest mniej wrażliwa na ból, jednak sensem projektu nie było samo odczuwanie, lecz związana z nim reakcja i jej szybkość na odpowiednie bodźce. Eksperyment, który miał na celu pobudzenie receptorów i wymuszenie podjęcia natychmiastowej decyzji mającej szeroki wpływ nie tylko na samą badaną ale i jej otoczenie wykazał, że bardziej empatyczne i wrażliwe czarownice emocjonalnie podchodzą do zadania, kiedy odczuwają ból lub dyskomfort zarówno psychiczny, jak i fizyczny, a podjęte przez nich działania opierają się na silnych emocjach, przez co często były katastrofalne w skutkach. Oczywiście badania były przeprowadzone przez doświadczonych niewymownych i nikomu nie stała się krzywda. W tych samych badaniach De Montmorency udowodnił, że czarodzieje choć gorzej radzą sobie w podejmowaniu subtelnych decyzji życia codziennego, jak wybór popołudniowej herbaty, znacznie lepiej radzą sobie z presją i stresem wywołanym bólem, a ich decyzje opierają się na racjonalności, zamiast intuicji. Dzięki temu każdy z nas może sobie stworzyć szereg postaci, na którego końcu jedne kierują się wyłącznie przeczuciem i uczuciem a na drugim refleksją i analizą.
Oba badania dzisiaj, w aktualnej rzeczywistości zmuszają nas do zadania sobie kluczowego pytania. Czy mając tę wiedzę na temat różnic pomiędzy czarodziejami, a czarownicami, jednakowe angażowanie obu płci podczas wojny jest dla nas konieczne? A jeśli tak, to w jakich sferach życia i w jakim celu.
Kryzys, który aktualnie ma miejsce w Wielkiej Brytanii pomiędzy obrońcami czarodziejskich wartości i buntownikami pragnącymi tolerancji dla rozrzedzania krwi z przedstawicielami mugolskiego świata, którzy sukcesywnie od zarania dziejów zajmują się tępieniem czarodziejów i czarownic, niekorzystnie wpływa na przyszłość naszej społeczności. Według danych Ministerstwa Magii odsetek czarodziejów, którzy zrezygnowali z zawarcia związku małżeńskiego wynosi 46,8, a co z tym idzie, rodzi się mniej czarodziejskich dzieci. Jednocześnie odnotowano, że na 100 porodów, 25 to urodzenia martwe, a 38 niemowląt nie dożywa do roku życia, z czego większość śmierci związana jest z działaniami wojennymi: atakami buntowników, porwaniami czystokrwistych dzieci do okupowanych przez rebeliantów placówek, przypadkowymi zamachami. W takim tempie niezależnie od tego, czy ze strony mugoli, czy popleczników odsuniętego od władzy szalonego ministra Longbottoma, czarodziejska populacja zmniejszy się do kilku setek w przeciągu najbliższego roku. Nie obejmując tymi rachunkami poległych w walce, oczywiście. Dla czarodziejskiego społeczeństwa te dane powinny być otrzeźwiające.
Wróćmy jednak do magicznego potencjału i kobiet. Ponieważ u podstaw jego określenia leży biologia, niezwykle istotny okazuje się sposób jego wykorzystania. Podział ról męskich i kobiecych jest wyraźny i znaczący, ale przede wszystkim wynika z naturalnego cyklu każdego człowieka. To kobiety zajmują się rodzeniem i wychowywaniem dzieci, opieką nad nimi i dbaniem o to, by wkroczyły w dorosły świat przygotowane na to, co je czeka. Udział czarownic w wojnie drastycznie zmniejsza szanse na kontynuacje czarodziejskiej populacji, zarówno przez wzgląd na rodzące się dzieci, jak i ich wysoką umieralność wynikającą z gorszego przygotowania, mniejszych możliwości, gorszych umiejętności i emocjonalnego podejścia do konfliktu. Niezdolne do abstrakcyjnego myślenia czarownice nie są w stanie podjąć skutecznej obrony czarodziejskich wartości na bezpośrednim froncie z różdżka skierowaną przeciwko wrogowi. Wykorzystanie magii w stopniu zaawansowanym działa na ich organizmy wyniszczająco, a także przyczynia się do szybszego wyczerpania magicznego potencjału, co prowadzi do szybszej śmierci niż w przypadku czarodziejów w tym samym wieku. Co ważne, czarownice nie posiadają odpowiednich kwalifikacji, by wykorzystać magię do celów ofensywnych i bojowych, a ich uczestnictwo w walce nie wynika wcale z zamiłowania do pojedynkowania się, lecz z awanturniczego usposobienia i chęci wyróżnienia się pośród męskich członków. Jednym z wielu dowodów, którym może przyjrzeć się niezwiązany z naukowym światem obywatel na to jest zwykła analiza listów gończych. W majowym wydaniu Walczącego Maga na listach gończych pojawiło się 10 poszukiwanych czarodziejów i aż 8 niebezpiecznych czarownic, z czego wyłącznie jedna jest mężatką. Ta równość jest zatrważająca. Według danych pozyskanych przez Ministerstwo Magii terrorystyczna organizacja określana jako Zakon Feniksa jest w 80% zbudowana przez czarownice, niezamężne, bezdzietne i w wieku poprodukcyjnym. Buntowniczki prowadzące nie tylko do ogólnej destrukcji, ale i przewrotu czarodziejskiego świata i utraty pielęgnowanych od wieków wartości grożą czarodziejskiemu światu demograficzną katastrofą.
Każdy, kto pokusiłby się o stwierdzenie, że czarownice nie są odważne lub mądre byłby nie tylko niewychowany, ale także niezbyt inteligentny. Rola przyjęta przez czarownice wymaga siły i determinacji. Natura jest bezlitosna, a macierzyńska miłość i wierność jest jej podstawowym żądaniem. Każda czarownica, która próbuje przeciwstawić się naturze i zmienić swoje powołanie nie tylko skazuje swoje żywe lub potencjalne potomstwo na wymarcie, ale także samą siebie. Odwaga jest potrzebna do obrony dzieci, podobnie jak finezja i zacięcie. Każda jednak męska cecha i przyjmowanie na siebie męskiego usposobienia, paranie się męskimi zajęciami, czy aktywny udział w niebezpiecznym kryzysie przeszkadza w roli matki, ale także napawa czarownice niepokojem. Pęd, żądza i fantazja nie są domeną czarownic. Natura odmawiając mężczyznom potęgi wykonywania szlachetnej pracy, jaką jest macierzyństwo musiała nadać im cech pozwalających na obronę domowego ogniska. Każde zaburzenie naturalnego stanu rzeczy prowadzi do nieuchronnego wyniszczenia. Według najnowszych badań Departamentu Tajemnic czarownica, która będzie podejmować się ryzykownych działań magicznych ofensywnych i zdecyduje się na macierzyństwo, by wyżywać się na ogóle społeczeństwa jako indywiduum, w przeciągu kilku lat zostanie ukarana charłactwem. Z naukowego punktu widzenia dla każdej czarownicy dzisiaj ten wynik równa się śmierci. Niestety, przy tym ucierpi także czarodziej, a także ich aktualne lub przyszłe potomstwo. Dzieci charłaków, które szczęśliwie dla siebie odziedziczają cudownie magiczną cząstkę są także nosicielami wadliwych magicznych łańcuchów, które osłabiają czarodziejskie społeczeństwo. Decyzja lekkomyślnej i dopuszczonej do równego traktowania jednostki w sposób dramatyczny i przerażający wpływa na stagnację, a następnie regres całego czarodziejskiego społeczeństwa.
Leżąca po męskiej stronie czarodziejskiej społeczności racjonalność nie będzie w stanie walczyć na wielu frontach jednocześnie, a dla osiągnięcia maksymalizacji efektów i osiągnięcia upragnionych celów koncentracja musi być punktowa. To ostatni moment na to, by się ocknąć i zatrzymać chorobliwe popędy buntowniczek i awanturniczek, które w dalszej perspektywie doprowadzą do zachowania ujemnego przyrostu demograficznego i ciągłego wzrostu śmiertelności dzieci do trzeciego roku życia. Zaburzenia w naturalnie działającym systemie społecznym odbiją się na każdym, chociaż decyzję podejmowane są wyłącznie przez indywidua. Działalność czarownic w życiu rodzinnym jest szczytna i wymagająca. Nie należy ich odrywać od najważniejszych dziś, w trakcie trwającego konfliktu zadań jakimi jest dbanie o ciągłość rodów i rodzin, dbanie o bezpieczeństwo domów i najmłodszych. Nie należy ich zachęcać do gonitwy za urojonym celem, którego osiągnąć nigdy nie zdołają, co więcej, należy je zniechęcać, a każdy przejaw chęci uczestnictwa w walce uznawać za symptom psychicznej choroby. Uczestnictwo kobiet w wojnie nie jest naglącą potrzebą. Obniża ich potencjał magiczny, co wpływa na ich szanse na przeżycie, a tym samym na ocalenie ich dzieci i całych rodzin. Umierające częściej kobiety stają się stopniowo pośrednią przyczyną upadającej czarodziejskiej cywilizacji.
Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Horyzonty zaklęć