Wydarzenia


Ekipa forum
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
AutorWiadomość
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]21.05.22 18:33
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły Original
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
25 marca 1942, Hogwart


Nie było w tej szkole drugiej takiej uczennicy jak Elvira Elisabeth Multon. Drugiej takiej ładnej, przede wszystkim, bo przecież jej włosy były jasne jakby się urodziła najprawdziwszą wilą, oczy błękitne i o równym kształcie, nawet jej nos był słodko zadarty, wąziutki. Szlachetne pochodzenie wylewało się z niej za każdym razem gdy przechadzała się korytarzem, unosząc dumnie brodę i piorunując spojrzeniem chichoczące dziewczęta. Głupie kwoki. Zazdrościły jej polotu, smukłych dłoni, krwi bardziej nawet błękitnej niż ta najprawdziwszych arystokratek! Była złotym dzieckiem, którego czekała złota przyszłość, ponieważ w przeciwieństwie do tych wszystkich bogaczek wychowywanych na złotych poduchach, ona była wolna, miała wybór i zamierzała wybrać pracę, w której zarabiało się najwięcej pieniędzy i w której żadna kobieta nie zdołała się jeszcze naprawdę sprawdzić! Co to dokładnie będzie za praca, jeszcze nie zdecydowała, miała bowiem czas i ambicję do tego, by przysiąść do egzaminów porządnie, porządnie się zastanowić, a nie po prostu dać się prowadzić przez życie za rączkę przez mamusię.
Jedno tylko wiedziała na pewno - w jej życiu nie będzie nigdy żadnego chłopca, ponieważ chłopcy byli głupimi prostakami zadufanymi w swoich chłopięcych wyobrażeniach o świecie. Kiedy ona będzie dorosła, żaden chłopiec nie będzie jej mówić co ma robić. Decydowała za siebie, zawsze, bo podejmowała najlepsze decyzje. To co sądzili na ten temat Astoria czy Pollux nie miało żadnego znaczenia, tak jak ich życie nie miało znaczenia, bo było zaplanowane od małego; byli pionkami albo nawet mniej.
Zatopiona we własnych myślach nie zauważyła, że doszła do końca dziedzińca, przez co potknęła się o wystający kamień i musiała złapać dłońmi za chropowaty mur, by nie przeorać po ziemi kolanami.
- No nie, czy oni nie mogą naprawić tego dziedzińca! Wszystko tu jest stare! - podniosła głos marudnie, bo słyszała śmiechy za plecami, uczniów, którzy nazywali ją czasem nieporadną albo szkaradną.
Merlin jeden wiedział, że musieli być ślepi.
Zacisnęła pięści, zaciągnęła torbę wyżej na ramię, aż sama siebie pociągnęła za jasne włosy. Odwróciła się z zaciśniętymi zębami i powiodła spojrzeniem w poszukiwaniu kogoś, na kim mogłaby się wyżyć.
O masz!
Niewiele było takich co to by Elvira nie cierpiała bardziej od szlachciców z nazwiskiem, za to bez charakteru, ale taka się akurat napatoczyła. Szlama. Szlamy były nawet bardziej odrażające, bo nie powinno ich tu być, kradły im dobre oceny, miejsca w pracy i generalnie wszystko, nawet magię pewnie, chociaż nikt tego jeszcze nie dowiódł, że żeby się mogła urodzić szlama jakiś czarodziej musi stracić trochę własnej magii.
- A ty co się gapisz, Szlaminia? Nawet leżąc na ziemi nie spadłabym do twojego poziomu - Teraz dzieci nie śmiały się już z niej i tylko o to chodziło. A kogoś, kto jest rudą szlamą zawsze można było zwyzywać. - Zamiast kręcić się wśród czarodziejów lepiej poszukaj rodziców.
[bylobrzydkobedzieladnie]


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]12.06.22 18:21
Lavinia było słowem, które najczęściej słychać było z ust nauczycieli karcącym tonem. Nie była grzeczna, a to, że świat nie do końca (albo wręcz absolutnie wcale) nie był przygotowane na takie postacie jak ona, wcale nie było jej winą. Energia buzowała w niej niezależnie od miejsca, w którym się znalazła, a czasem miała wrażenie, że musiała robić bałagan dookoła siebie aby nieco odciążyć ten bałagan, który miała w głowie. Cieszyła się, miała wrażenie, że znajdowały się osoby, którym jej żywotność małego huraganu wcale nie przeszkadzała. Wtedy do takiej osoby przyczepiała się jak rzep do psiego ogona, chodząc za nią i czekając w błagającym spojrzeniu aby w ogóle dało się ją włączyć do planów. Przeżywał to Elric, przeżywał to Samuel, przeżywał to William…była nieustępliwa i ledwie dało się ją usadzić zanim nie próbowała wkręcić się do czegoś albo na nowo zacząć organizować kłopoty. Czego nie wiedziały żmijowe dzieciaki, jak nazywała Ślizgonów, to to że wcale nie przeszkadzało jej to aby przywalić któremuś w tę źle ułożoną gębę. Przydałoby się niektórym o wiele większe przemodelowanie buziek niż przeważnie.
Przykucnęła na jednym z murków, siadając w spokoju, tak aby móc nabazgrać coś z notatek pożyczonych od Krukonów. Ciężko to było uznać jakąkolwiek nauką, bo póki co jedyne, co zrobiła to szybko przepisywała słowa na których nawet się nie skupiała, po prostu pozwalając im płynąć pod piórem. Marszczyła przy tym brwi, skupiając się na tym, chociaż można było wyczuwać od niej również widoczną irytację. Przykrywała tym samym całe przerażenie, spowodowane wydarzeniami z komnatą tajemnic…i myślami, że zginie. Albo ktoś bliski zginie. Albo stanie się coś jeszcze i w końcu utknie w sierocińcu już na zawsze. Mówiła Floreanowi, że będzie go ratować jak tylko będzie mogła, ale jednocześnie świadoma była, jak pusta potrafiła być to obietnica, skoro nawet nie wiedzieli z czym miała walczyć.
Usłyszała jak ktoś obok potknął się i uniosła głowę, parskając ze śmiechu kiedy zobaczyła jak dumna i pompatyczna panienka z kompleksami musi je wyleczyć na nieco przekrzywionym kamieniu. Oh, jak bardzo zobaczyłaby to, jak tyłek się takiej pali gdyby tylko znalazła się gdzieś sama i nie byłoby tatusia ani kolegów aby się za nimi schować. Oczywiście, nie było możliwości aby jednak Elvira ją pominęła, ale nie było mowy, aby nagle Lavinia miała to pominąć – odrzucając notatki na bok, zeskoczyła z murka i przybliżyła się do Elviry, nie wynajdując żadnego problemu ani nie przejawiając strachu. Wręcz przeciwnie, gotowa była wyprowadzić cios gdyby jednak było potrzebne posłać Elvirę na ziemię.
- Proszę proszę, Elzdzira Kulfon. Co, zgubiły ci się powody więc wyżywasz się na ziemi? Czy twój tatuś zabrał ci kieszonkowe bo nie wyrabiałaś się z obrażaniem osób w jeden tydzień? – Przysunęła się bliżej, ciekawa, czy Multon sięgnie po różdżkę czy jednak się odsunie. Czy może zrobi coś innego. – Pomóc ci jednak wylądować na tym dziedzińcu bo nie umiesz się przymknąć?


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]27.06.22 19:06
Bezczelny rudzielec, głupia dziewucha. Dużo było słów, których mogłaby użyć, żeby odpyskować szlamie na jej błyskawiczny kontratak, a jednak w pierwszym momencie była w stanie tylko zapowietrzyć się i bezsilnie zacisnąć pięści. Jaki trzeba mieć było tupet, żeby odpowiadać na zaczepki Elviry Multon, gdy samemu było się nikim, zwykłym paprochem z jakiegoś głupiego sierocińca, na pewno nie w pełni dziewczyną, a co dopiero prawdziwą czarownicą! Tłumek gapi na dziedzińcu zawężał się raczej zamiast zmniejszać, zniknęły tylko największe dzieciaki i tchórze, reszta znudzonego towarzystwa chciała pewnie popastwić się trochę nad dwiema uczennicami, które miały równie niewiele do stracenia, gdy przychodziło do ogólnoszkolnej koleżeńskiej sympatii.
Elvira nie miała tu pewnie nawet żadnego wsparcia - tak, wystarczyło się rozejrzeć, ani jednego zielonego krawata w zasięgu wzroku, jeśli w ogóle mogłaby liczyć na Ślizgonów, którzy sami nie raz i nie dwa chętnie podkładali jej nogi!
Gryfonów za to widziała kilku, ale głównie Krukonów, a ci się raczej nie wtrącą, może co najwyżej polecą po profesora. Może to nawet lepiej; bić się wcale nie chciała, bo jeszcze pobrudziłaby sobie rączki szlamem, no a każdy dorosły nie mający pstro w głowie musiał zauważyć, kto tutaj się bardziej awanturował i podburzał do walki. Durna Gryfonka, a jakże.
- Mój tatuś daje mi kieszonkowe, bo mnie kocha. Twój tatuś nawet patrzyć na ciebie nie chciał, skoro cię zostawił, więc nie wycieraj sobie gęby lepszymi od siebie - Elvira zacisnęła zęby aż rozbolały ją stawy w szczęce, a czoło zrobiło się zaróżowione, gniewne. Różdżkę miała w torbie, ale nie chciała wylądować na szlabanie przez taką głupią babę jak Lavinia, jej pięści jednakowoż drżały, gotowe do tego, by odeprzeć atak, którego się spodziewała. Szlama zbliżała się do niej krok za aroganckim krokiem, a ona prędzej się znowu wyłoży jak długa niż na oczach wszystkich odsunie jak jakiś tchórz. Głupim Gryfonem nie była, ale nie była też boidupą. - Pomóc to ja ci mogę. Nauczę cię szacunku, zanim dyrektor się obudzi i pośle cię z powrotem tam gdzie twoje miejsce. Wtedy będzie za późno i kto wie! Może ci się stać krzywda albo co. Nie żeby ktoś miał za tobą płakać, to już ustaliłyśmy. - Uniosła dumnie brodę, gdy Lavinia stanęła naprawdę blisko, powstrzymując z najwyższym trudem ochotę splunięcia dziewczynie w twarz. Tego się już nauczyła, że to nie było smaczne w towarzystwie, a zresztą, szlama nie zasługiwała nawet na ślinę prawdziwej czarownicy, co najwyżej na to, żeby jej nakopać.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]03.07.22 17:44
Sama używała bardzo wiele słów, mieląc ozorem na lewo i prawo. Nie tylko dlatego, oczywiście, że tak lubiła, ale również przez fakt, że nasłuchała się całkiem sporo kiedy wciśnięta pomiędzy stragan a skrzynie, obserwująca jak zniechęceni upałem marynarze psioczyli na pogodę. Gotowa była rzeczywiście na używanie tych słów aby tylko Elvira poczuła się gorsza. Bo przecież taka była, nie Thalia ale właśnie ona. Bo była wredna, głupia, dręczyła ludzi i należało się ją jedynie obrzucić błotem. Albo wcisnąć ją do jakiegoś rowu i zakopać. I przyklepać łopatą, aby nie wylazło, tak na wszelki wypadek. Spoglądała na postać Multon, cienką niczym trzcinowa witka które kiedyś zrywało się dla żartu. Ciekawe, czy była równie cienka kiedy by się ją uderzyło. Być może zaraz mogłaby sprawdzić, to było proste. Wystarczyło tylko zwinąć dłoń w pięść, wyprowadzić cios….zdążyłaby porządnie ją pokiereszować zanim zjawiłaby się reszta.
Nie sądziła nawet, żeby ktoś miał jej pomóc. Niektórych bawiły ją żarty, niektórzy w odpowiedzi na jej zachowanie starali się ją jakoś odciągnąć. Ale mało kto angażował się razem z nią w te bójki. Chyba tym lepiej, łatwo było w takim wypadku złapać te brzydkie blond kłaki i trzepnąć głową dziewczyny o najbliższą powierzchnię zanim ktoś nie rozdzieli ich. Albo nie pobiegnie po nauczycieli, kapuś!
- Mój tatuś daje mi kieszonkowe – powtórzyła po nim wyjątkowo wysokim, drażniącym głosem, powtarzając coś co w jej uszach brzmiało jako jęczenie Elviry. – Ja nie mam rodziców bo nie potrzebuję płakać dorosłym. Sama załatwiam sobie sprawy. A ty, Elzdzira? Umiesz tylko płakać czy jednak potrafisz coś zrobić? – Uniosła kąciki ust, spodziewając się, że mogłaby odpowiedzieć na zaczepki, a jednocześnie spodziewała się też, że wyniesie się z tego miejsca. Tchórz zawsze pozostanie tchórzem, niezależnie od tego, co się stanie.
Stanęła tak blisko, że gdyby nie całość kontekstu, sytuacja wydawałaby się nawet całkiem romantyczna. Spoglądała teraz już tylko na nią, skupiona całkowicie na sytuacji z Elvirą. I niech nikt nawet nie myśli, aby się teraz wtrącać pomiędzy nie!
- Nie dostrzegłabyś geniusza czarodziejstwa nawet gdyby wsadził ci różdżkę w nochal. Więc powinnaś może zamknąć jadaczkę, bo może jestem sierotą, ale i tak więcej osób płakałoby za mną niż za tobą. Może więc czas żebyś wiedziała że zawsze będziesz ludzką porażką? – Prychnęła lekko, zaciskając dłonie w pięści na nowo.


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]07.07.22 15:25
Nie miała tak bogatego zasobu słownictwa jak co poniektórzy Gryfoni z mugolskimi krewnymi, nie oznaczało to jednak, że nie potrafiła wbić porządnie szpili tam gdzie zaboli. Ciągle wyobrażała sobie, że jest od swoich rówieśników znacznie lepsza - pod względem urody, umiejętności, nawet elokwencji - choć przecież na każdym kroku dostawała dowody na to, że wszyscy różnią się od siebie na tyle, że nie da się być najlepszym we wszystkim. Cóż, jeśli było się Elvirą Multon, księżniczką z Worcestershire, łatwo było sądzić, że los obdarował cię hojniej. Musiała się tak oszukiwać, żeby nie podupadła jej duma i potężna pewność siebie; żadne głupie komentarze Lavinii nie zdołają więc wpłynąć na to jak Ślizgonka sama siebie postrzega.
Nie, bo wszelka krytyka odbijała się od niej jak groch od ściany - zwłaszcza, gdy padała z ust kogoś, kogo uznawała za szlamę.
- Przymknij się, bo szyby popękają - wycedziła, przykładając chude palce do ucha i niechętnie pocierając się po policzku. Co za niedomyta, prostacka jędza! - Nie masz rodziców, bo cię nie chcieli, durnoto. Myślisz, że miałaś jakiś wybór? Ile miałaś wtedy lat, pochwal się? Ile miałaś lat, kiedy twój tatuś uznał, że niczego z ciebie nie będzie? - Obnażyła zęby w podłym uśmiechu, ani trochę nie przejmując się zmarszczonymi brwiami niektórych z otaczających je uczniów. Nie wcinali się, ale uważali pewnie, że posuwa się za daleko; podobało jej się to. Czerpała przyjemność z wzbudzania zgorszenia, bo udowadniała w ten sposób, że jest nieustraszona. Żadna złośliwość nie była dla niej zbyt wielka.
Zmarszczyła zadarty nos, gdy Lavinia przychyliła się do niej dość blisko, by czuła na policzkach jej gorący oddech. Obrzydliwe! Zaczerwieniła się wściekle, jej nogi podrygiwały co chwilę nerwowo, bo musiała mocno dociskać podeszwy do bruku, żeby się nie odsunąć. Nie da jej tej satysfakcji, nie da, nie da, nie da!
- Ja zostanę wielką czarownicą - podkreśliła, zniżając głos i zamaszystym ruchem odrzucając do tyłu włosy; przez przypadek pacnęła w ten sposób dziewczynę po ramieniu, ale to nawet lepiej, niech wie, że Elvira Multon się nie boi takich pustogłów jak ona. - Ty zawsze będziesz nędzarką i karaluchem. I odsuń się, bo mnie pobrudzisz szlamem! - Wreszcie zebrała się na odwagę i wyciągnęła chude ręce, żeby mocno uderzyć Lavinię rozpostartymi dłońmi w pierś. Niech się potknie, niech spada do nory, z której wypełzła.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]10.07.22 12:14
Bolało ją. Zawsze ją bolało, chociaż z czasem przekuwała zranienie w złość. Wolała gniewać się, być wściekła, bić, bo wszystko to było o wiele lepsze niż płacz z żalu. Niż żal. Niż płakanie ze swojego powodu. Albo gdy inni udawali, że zachowują się jakby chcieli ją pocieszyć, ale robili to tylko dlatego, aby poczuć się lepiej. Idioci tacy jak Elzdzira wcale nie byli jej przeszkodą, ale…ale nie umiała przejść obojętnie. Być „tą lepszą”. Wcale nie musiała, bo takim jak ona należała się nauczka – porządne trzaśnięcie w twarz mogło sprawić, że może dwa razy się zastanowi zanim na nowo zacznie pluć się na lewo i prawo. Próżna żmija którą przydałoby się mocniej trzepnąć o ścianę. Jeżeli takie były księżniczki, to ten kraj należało spalić i pozostawić samemu sobie, aby nigdy już nikt tutaj nie zamieszkał.
- Mam nadzieje, że popękają, może jakaś spadnie ci na głowę i cię trzaśnie. Mądrzejsza już nie będzie, ale zaszkodzić ci już nikt nie zaszkodzi. – Prychnęła mocno. Ciekawe, czy przesadą byłoby ją ugryźć, ale mogłaby wtedy zacząć biegać za Elvirą i krzyczeć, że teraz zaraziła ją mugolstwem, a jej rodzice zaraz umrą. Ha, to by zdecydowanie było coś. Zwłaszcza jeszcze jakby zaczęła wołać o wszystkim przed Ślizgonami.
- Głupia jesteś, Elzdzira! – Popchnęła Ślizgonkę, nie martwiąc się już o tym, kto miałby zacząć. Nie zamierzała jej mówić, kiedy ją podrzucono, nie chciała żeby widziała ją w takiej sytuacji, kiedy robiła się przez to ponura. Okazało się, że jednak sama podziałała w tym samym momencie, co Elvira, odpychająca ją również w złości. Złapała ją jeszcze za ramię, starając się pociągnąć ją mimo wszystko ze sobą na ziemię, tak aby obydwie wylądowały na bruku. Na tym jej zdecydowanie zależało bardziej, tak aby mogła może znaleźć nieco błota i rozsmarować je na twarzy Multon.
- Nigdy nie zostaniesz kimkolwiek, Eldzirka. Zawsze będziesz dnem dla twoich przyjaciółek, głupią idiotką. Dla wszystkich pozostaniesz pośmiewiskiem. – Trzymała ją mocno, nie chcąc jej pozwolić na ucieczkę.


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]14.07.22 20:04
Złość smakowała cierpko, ale była niczym iskra rozpoczynająca onieśmielający pokaz płomieni; jak w sieci Fiuu, mogła tylko zgadywać, dokąd zabierze ją tym razem. Skumulowanie w sobie emocji grożących eksplozją przychodziło Elvirze łatwo, nawet łatwiej niż wystąpienie na forum klasy, więc zaraz wybuchnęła paskudnym śmiechem, rozpoczynającym i kończącym się na prychnięciu.
- Jeśli spadną na nas szyby, wbiję ci jakiś odłamek w oko, żebyś nie mogła więcej patrzeć na mnie tak jak patrzysz, paskudo. - Podparła dłonie na kościstych biodrach, czując, że energia przychodzi do niej falami razem z rosnącym rumieńcem na policzkach szlamy i jej widoczną jak na dłoni wściekłością. Nie spodziewała się, że do tego doprowadzi głupie potknięcie, ale w pewnym momencie przestała już zwracać uwagę na ich widownię. - A ty będziesz musiała za tę szybę zapłacić. Szorując podłogi pewnie, bo przecież nie masz żadnych pieniędzy.
Lavinia nie miała już chyba żadnych argumentów, dlatego ograniczyła się do słabych obelg; Elvira nie była zresztą pewna, czy sama wymyśliłaby jeszcze coś odkrywczego, przede wszystkim musiała więc odsunąć szlamę jak najdalej. Co za pech, że wyciągnęły ramiona w tym samym momencie. Sama popchnęła mocno, lecz nie miała dużo siły w rękach; Lavinia za to krzepą dorównywała mugolom, od których pochodziła, więc uderzenie w żebra odebrało Elvirze dech i na krótką chwilę zmyło jej uśmieszek z twarzy. Dopóki nie wylądowała na czworaka na bruku, obdzierając sobie boleśnie kolana i podwijając spódnicę prawie po samą pupę. Co za suczysko!
- Puść mnie! Puść mnie natychmiast! - wydarła się piskliwie, nie słuchając nawet tego co dziewczyna znowu opowiada na jej temat, chcąc się jedynie wyrwać z silnego uścisku i zakryć spódnicą, bo słyszała śmiechy i była wściekła, wściekła, wściekła. - TY DZIWKO! - Zrezygnowała w końcu z jakiejkolwiek ostrożności i sięgnęła dłonią do twarzy Lavinii, wpijając jej paznokcie pod okiem, właściwie prawie w oko, szarpiąc mocno, aż zostawiła na jej twarzy czerwone szramy. - Pomocy! Zabierzcie ją!
Ktoś w końcu się do nich zbliżył, nie wiedziała czy to kolega, czy nauczyciel, widziała tylko cień padający na bruk i ich szarpiące się sylwetki. Wyciągnięte ręce złapały zarówno za ramię Lavinii jak i jej własne.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]16.07.22 22:08
Chciała, żeby świat płonął, ale tylko świat tych „złych”. Chciała, żeby tracili grunt pod nogami, żeby napotykali problemy. Żeby los gotował im takie same piekło, jakie oni gotowali inni, żeby umieli w końcu zrozumieć jak zgnili są dla całego społeczeństwa. A kiedy ona patrzyła na Elvirę, była przekonana, że ma do tego pełne prawo, aby uczynić jej życie choć trochę boleśniejszym. Niech sobie nie myśli, że każde głupie słowo o którym powie ujdzie jej na sucho. Gdyby jeszcze mogła wyrwać jej te blond kudły, to w ogóle byłoby przepięknie.
- Jeżeli wtedy nie będę musiała na ciebie patrzeć, to zdecydowanie będę zachwycona. Może wszyscy zaczniemy sobie w twoim towarzystwie zakrywać oczy, żebyś na nas nie patrzyła, bo jesteś tak brzydka, że zmieniasz w kamień. – Tak, Meduza z włosami z węży bardzo pasowała do przeciętnego portretu Ślizgonki. Może nawet będzie mogła znaleźć takie zaklęcie, które by zmieniło włosy Elzdzirki na właśnie takie?
- Wyszoruję tę podłogę twoją gębą, pewnie jeszcze mi za to zapłacą. – Fuknęła mocno, pochylając odruchowo swoje ciało w kierunku dziewczyny, tak jakby teraz chciała rzucić się na nią i spróbować ją zadrapać, tak jakby sama była dzikim zwierzęciem. Może to była prawda i więcej w niej było agresji zwierzęcia niż człowieka? W końcu zawsze w sierocińcu mówili, że była „dzika”.
Kiedy uderzyły o ziemię, poczuła ten ból, ale i niesamowitą satysfakcję, że również Elzdzira wylądowała na ziemi. Gotowa była toczyć się z nią po ziemi, ale nagle intensywny ból w okolicy oka przywołał ją do tej dziwnej rzeczywistości – krzyknęła głośno, bez większych refleksji od razu kierując swoją pięść w kierunku nosa Multon, próbując go złamać najmocniej jak mogła.
- PUSZCZAJ ZDZIRO! – Sama krzyczała nie ciszej, dopiero kiedy nauczyciel rozdzielił je obydwie dostrzegając w ogóle, co działo się w otoczeniu; znajdujących się w okolicy uczniów, trzymającego ich nauczyciela, tego, że nagle wszystko dookoła ucichło.
- Któraś zamierza wyjaśnić, co dokładnie się tu stało? – Chłodny ton nauczyciela był całkiem poważny, kiedy spoglądał to na jedną, to na drugą. A Lavinia w duchu już zgrzytała zębami, czując, że Elzdzirka pewnie się wywinie.
- To ona zaczęła się pluć bo uważa, że jak ma lepszą krew to nawet pierdzi lepiej.


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]24.07.22 21:31
Ruda Lavinia była wariatką - w każdym stopniu wariatką. Niektórzy rzec mogliby, że jest to słowo ironiczne w myślach kogoś takiego jak rozpuszczona i skłonna do złośliwości księżniczka Multon, niemniej jednak nieokrzesanie szlamy przebijało się przez jej spojrzenie na tyle parzącym impulsem, że w pewnym momencie Elvira naprawdę zaczęła się jej bać. Bała się o swoje gładkie policzki, błękitne oczy po matce, włosy piękne i miękkie po dziadkach i właściwie o wszystko co posiadała, a o czym ta głupia Gryfonka mogłaby co najwyżej pomarzyć.
Los nie obdarzył jej niczym - ani rodziną ani pieniędzmi, ani krwią, ani nawet ładnym wyglądem.
- Jesteś niczym - wycedziła więc, akcentując każdą sylabę, bo odpowiadać na uwagi nie zamierzała; była zbyt zakochana w sobie, by w ogóle brać pod uwagę coś tak absurdalnego jak myśl, że inni mogliby ją uznać za brzydką. Widziała w słowach Lavinii jedynie zazdrość, palącą zazdrość małego karalucha i gdyby miała w sobie choć gram życzliwości może by jej nawet zaczęła współczuć.
Ale nie miała.
- Mogę zmienić twoje życie w piekło - zapowiedziała arogancko, choć właściwie wcale nie była tego pewna. Kto by się za nią wstawił, kto rzuciłby się za nią w ogień? Wszyscy w tej szkole, nawet w jej domu, mieli jakieś wady, których nie była skłonna przeoczyć. Nie dorastali jej do pięt, ale ignorowała to łaskawie, żeby mieć w ogóle z kim rozmawiać. Tak trzeba było zrobić. Dostosować się do tej wszechobecnej cholernej przeciętności. Nawet szlachcianki, które spotykała - zwłaszcza one - nie miały nic ciekawego do zaoferowania. To ona powinna zamiast nich mieszkać w pałacu i mieć takie poważane nazwisko!
Z drugiej strony, mogłaby też skończyć jak jakaś szlama Lavinia. Los jednak nie był całkiem niesprawiedliwy - choć nie żeby go też całkiem akceptowała.
Nie skończyło się jednak na refleksjach, na wyzwiskach i udowadnianiu sobie nawzajem jakim się jest dnem w oczach tej drugiej - po chwili obie leżały już na bruku, brudne od pyłu i piasku, szarpały się za włosy, a gdy silna pięść Lavinii trafiła Elvirę w nos tak mocno, że łzy napłynęły jej do oczu i skapnęły na twarz szlamy razem z krwią - o, wtedy zupełnie straciła nad sobą panowanie.
Bo nie będzie płakać przez nią, nie będzie!
Zdusiła szloch zanim zdążyłby się wyrwać, a zrobiła to za pomocą zębów - wbijając je najmocniej jak umiała w wyciągniętą dłoń dziewczyny. Gryzła i szarpała tak zaciekle aż Gryfonce też poleciała krew.
Elvira nie miała silnych mięśni ani też czego żałować, bo nie musiała nigdy robić jakichś żałosnych ciężkich prac, ale i tak się odpłaciła!
Całe były już wymięte i podrapane, kiedy rozdzielił je nauczyciel, profesor - o zgrozo - starożytnych run. Elvira wciąż miała w oczach łzy bólu, więc wykorzystała je najlepiej jak umiała i zaniosła się płaczem. Nawet nie próbowała ocierać krwi cieknącej z nosa po ustach i plamiącej biały kołnierzyk - działała na jej korzyść.
- Nie wiem o co jej cho-o-odzi, pociągnęła mnie na ziemię i zaczęła mnie sza-a-arpać. A wcześniej się śmiała, bo się potknę-ę-ęłam.
- Tak było! - krzyknął ktoś, kogo Elvira nie znała, ale zobaczyła granatowy krawacik. Pewnie jakiś kapuś. Może nie widział całego zajścia, tylko początek; i dobrze.
Ostatecznie i tak obie skończyły ze szlabanem - ale w przeciwieństwie do Gryffindoru, Slytherin nie stracił tego dnia 20 punktów, chociaż tyle.

/zt awsome


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły [odnośnik]24.07.22 22:48
Najchętniej rozorałaby Elvirze twarz, wyładowując na niej swoją agresję. Może lubiła swoją osobowość, a może po prostu nie mogła się powstrzymać. Kierowała gniew na tych, którzy byli dla niej niebezpieczeństwem, albo którzy na to zasługiwali przez dręczenie innych, ale to nie mogło trwać wiecznie, a buzujące w niej emocje prędzej czy później doprowadzić mogą kogoś do tragedii. Głównie ją. Ale nie chciała być siłą zniszczenia dla własnych przyjaciół. Czy to znaczyło, że będą mieć po tym kłopoty? Czy może jednak będzie mogła znaleźć tu życie? W takim wypadku jednak nie miało to znaczenia, bo liczyło się jedynie to, co chciała od dawna zrobić – zgnieść Elvirę, chociażby miała to być ostatnia rzecz w jej życiu, którą miała zrobić.
- Ja mogę być wszystkim. – Każdą osobą, nie tylko dlatego, że miała metamorfomagię (ale głównie dlatego), ale również przez to, że nie ograniczały ją głupie zasady, jak lady nie mogą pierdzieć bo od tego obala się dynastie. – A ty zawsze będziesz śmierdzielem, który jęczy innym nad uchem aby go jakkolwiek zaakceptowali.
- Spróbuj Elzdzirka, bo z piekła to ja wychodzę śpiewając. – Uśmiechnęła się zajadle, gotowa wsadzić potem głowę Elviry do sedesu i spuścić wodę. Albo wysmarować czymś mało przyjemnym dla sów jej szatę i namówić je jakimś sposobem aby atakowały Multon za każdym dostrzeżeniem jej w okolicy. Albo może będzie próbować przekonać trytony w jeziorze aby popsuły nieco dach w Ślizgonskim dormitorium.
A skoro przeszło już do czynów, to nie zamierzała odpuszczać – hamulce które trzymały ją jakkolwiek w ryzach od razu zniknęły, a cała agresja wylała się na zewnątrz. Na pewno nie zamierzała jej zabić, ale chciała robić co tylko mogła, najpierw szarpiąc ją za włosy, a potem wycelowujac prosto w nos, ciesząc się kiedy szkarłat popłynął z nosa, który najpewniej lekko pokiereszowała, ale nie było to bezbolesne dla niej doświadczenie, co Lavinię znacznie cieszyło.
Masz za swoje, głupia żmijo.
Rozmyślania przerwała, krzycząc głośno, zwłaszcza kiedy poczuła ugryzienie, na nowo unosząc pięść i bez żalu uderzając w głowę Multon aby ta ją w końcu wypuściła. Oddychała ciężko kiedy odciągniętą ją w końcu, dygocząc również w uścisku który powstrzymywał ją przed dalszą akcją, z obolałymi kończynami i pulsującym wrażeniem w jej dłoni i tuż pod okiem.
- Sama zaczęła, od razu obrażając wszystko! – Zaprotestowała, ale tłum najwyraźniej nie zamierzał ją poprzeć; kapusiowi rzuciła wybitnie mordercze spojrzenie, ale nie miała za wiele do powiedzenia skoro nauczyciel już zadecydował. Szlaban, bardzo dobrze, może wtedy uda jej się przywalić Elzdzirze na nowo. I wtedy żaden nauczyciel ani żaden frajer nie przyjdzie jej z pomocą.
zt


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach