Rhennard Abbott
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 205
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 166 - 184 |
71-80% | brak | -10 | 145 - 165 |
61-70% | brak | -15 | 125 - 144 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 104 - 124 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 84 - 103 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 63 - 83 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 43 - 62 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 42 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Remus
Stary przyjaciel Rhennarda z Hogwartu - Remus towarzyszy mu bowiem od pierwszych chwil spędzonych na ulicy Pokątnej, gdzie razem z ojcem i młodszym bratem zakupywali najpotrzebniejsze dla starszego Abbotta rzeczy na czas wyjazdu do szkoły.
Taresh
Jego imię oznacza Niezrównanego w języku goblinów, który Rhett stara się zgłębiać. Spodobało mu się brzmienie tego słowa, jego odpowiedzialność, którą zrzucił na karb zwierzęcia, kiedy ogier okazał się być silny i lojalny. Ma około dziesięciu lat, maść bułaną, grzywę i ogon są ciemne. Nigdy nie pogardził marchewką, choćby i z obcej ręki.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Rhennard Abbott dnia 05.10.22 22:05, w całości zmieniany 5 razy
Ophelia | senny chaos
Była obok, na wyciągnięcie ręki, odziana w zwiewną biel, z włosami upstrzonymi kwieciem. Już materialna, namacalna, prawdziwa. Jego nimfa, o nienagannych manierach i z sercem, które od zawsze i już na zawsze miało wyrywać się ku naturze.
Mare | senny chaos
Cisza. Dziś brzmiała donioślej niż wczoraj. Dziś mówiła „koniec”, podczas gdy wczoraj opowiadała historię przyszłych wydarzeń. Dzisiaj przyjmowało się ją niemal z ulgą, kiedy wczoraj serce biło mocniej na samą myśl, że zaraz coś się stanie. Coś złego. Coś bardzo, bardzo złego.
31 marca 57' | Sallow | Ministerstwo Magii
Powietrze było gęste. Nieznośne. Pełne słów wypowiadanych szeptem, opadających nagle na zamiataną podłogę spojrzeń, wibracji wysyłanych przez zbyt długo i zbyt mocno napięte mięśnie, szybkich kroków zwalniających w pobliżu gabinetów należących do osób, którym nie chce się nastręczać kłopotów swoją osobą. Swoją krwią.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Rhennard Abbott dnia 05.10.22 22:05, w całości zmieniany 3 razy
2 kwietnia | Elroy | Derbyshire, smoczy zagajnik
Prowadził swojego gościa ścieżkami, które były doskonale znane tym zaufanym opiekunom. W zupełnie innych warunkach, altana była miejscem przeznaczonym wyłącznie do prowadzenia obserwacji - dzisiejszego dnia jednak przypilnował, aby była dostępna wyłącznie dla nich i aby znalazł się w niej odpowiedni poczęstunek.
2 kwietnia | Mare | Derby, Grove Street 12
Trzy pawie zgromadzone na jednym z trawników zakrzyknęły alarmująco, by zaraz rozpierzchnąć się, każde w swoją stronę. Pośrodku nich — przez miejsce, w którym stały jeszcze chwilę wcześniej — przechadzał się bury kuguchar z czymś niebezpiecznie podobnym do upolowanej myszy w pysku.
8 kwietnia | Livia | Dolina Godryka, Dunster Castle
Jej talenty były ogromne - wrażliwość odczytywał za największą z zalet, intelekt i ogładę stawiając zaraz za nią. Tym razem jednak Livia miała być postawiona w sytuacji stresowej, wymagającej połączenia wszystkich cech w jeden spójny mechanizm mogący zapewnić walczącemu o życie ptaszkowi siły na przetrwanie.
10 kwietnia | Thalia | Walia, dzikie wybrzeże
Ryzykował. Ale wiedział też, że jeśli nie zaryzykuje, znikacze, które miały zostać przeszmuglowane w jednym z przemytniczych statków, będą śniły mu się po nocach, będzie myślał o tym, że pozwolił sobie na tak bezczelne i prostackie odpuszczenie walki o sprawiedliwość dla tych, na których tak mu zależało.
28 kwietnia | Laurence | torfowiska Somerset
Żałosne nawoływanie. Wysokie dźwięki wplatające się między niskie beczenie. Tam, gdzie stał Rhennard, słychać to było słabo. Ale to wystarczyło, by ostatecznie przyspieszył kroku, by sprawdzić, co się działo. Pewny był, że ktoś potrzebował pomocy. Zwierzę. Może komuś uciekła koza, może zerwała się w ulewie i pobiegła w stronę...
4 maja | Claire | Somerset, wybrzeże Exmoor
Somerset kojarzyło jej się z dzieciństwem, kiedy to towarzysząc ojcu pozwalała zabierać się w kolejne miejsca, gdzie Olivier Fancourt bywał ze zleceniem. Zapalony magifizyk wykorzystywał każdą okazję, by zaszczepić w najstarszej córce pasję do nauki.
10 maja | Thalia | Tyneham, rozlewisko
Powietrze było rześkie, ale obiecywało ciepło przybywające razem z mijanymi godzinami poranka. Leciał nad drzewami, trzonkiem miotły skręcając jednak w dół, kiedy dostrzegł boczną linią wody rozciągającą się niedaleko drzew. Zatrzymał się tuż nad ziemią, by ostatecznie lekko na nią opaść.
12 maja | Everett | Park Exmoor, Somerset
– Dobrze cię widzieć. – Poufale zamknąłem Rhennarda w niedźwiedzim uścisku, niewiele robiąc sobie z tego, co wypada, a co nie; zanim zdążyłbym się rozgościć, wypytać go o to, jak radzi sobie z rozdzierającym Anglię konfliktem, mój towarzysz oświadczył, że mógłbym mu z czymś pomóc i wychodzimy.
16 maja | Melpomene | Dolina Godryka, Dunster Castle
Szach-mat rozcięło powietrze niczym sztylet. Melpomene nie miała w Dunster Castle równych sobie, wygrywała nawet z ojcem, co musiało w ciszy jego gabinetu odbijać się długimi analizami pojedynków w poszukiwaniu błędów jedynej córki, które mógł wykorzystać do późniejszej wygranej. Rhennard lubił patrzeć, jak Mona wygrywa, bo robiła to ze smakiem, intelekt pokazując nie w bezczelnych czynach, jak to się niektórym młodym damom niestaty zdarzało, a w bezlitośnie rozegranej na szachowej planszy partii.
25 maja | Celine | Somerset, wzgórza Quantock
W końcu uniósł wzrok przed siebie, na szerokie pola opadając kaskadą mokrej ziemi w dół; na drzewa ledwo zieleniejące się gdzieniegdzie; na trawę, które brakowało tak samo mocno, jak słońca. Pamiętaj te wzgórza inaczej. Inaczej wyglądały, gdy przychodził tu z ojcem, słuchając jego o historii Somerset, o ludziach, którzy ją tworzyli - pola pełne były czarodziejów pracujących na jesienne plony, pełno było też samych przyszłych plonów: wzbijających się coraz wyżej warzyw i zbóż.
12 czerwca | Zoe | Wzniosły Gaj, Dolina Godryka
Zapukał kilka razy i wziął głęboki wdech, kwiaty chowając za plecami. Jeśli to jednak tylko iluzja, ktoś wyjątkowo mocno podobny do niej, płatki opadną z braku podtrzymywanej ich magii, a on przeprosi i wróci do pałacu. Do żony. Do obowiązków. Do bycia, cholera, odpowiedzialnym.
21 czerwca | biesiadnicy | Lancashire, bagna Brenyn
Widzi pan, drogi panie, Brenyn również posiadała amulet – jedyny w swoim rodzaju – w którym zaklęta była cząstka leśnej magii. Rozbity, mógł wyleczyć każdą chorobę lub zapewnić właścicielowi każde bogactwo – ale można było użyć go tylko raz.
Rhennard Abbott
Szybka odpowiedź