Pobity zjawia się u rodzeństwa akurat w dniu, kiedy Garrett ma urodziny. Nie dane było mu jednak na dłużej porozmawiać z bratem, więc dwie godziny spędził z siostrą dowiadując się o jej aktualnych problemach. Pod koniec wyczyścił siostrze różdżkę i wspólnie zjedli przyrządzane przez Lyrę kanapki. Następnie chłopak udał się do pracy.

Barry wchodzi do piwnicy i widzi lewitującego, czy raczej rzucającego się po ścianach Asmodeusa. Chwilę porozmawiali, po czym Barry próbował przemeblować piwnicę. Nagle dostał krwotoku z nosa i uciekł z piwnicy.

Razem z Milicentą zjawili się w spelunie i wypili piwo z narkotykami. Po drodze brał udział w bójce, z którego wyszedł cało. Dodatkowo na koszt firmy dostał dwa piwa.

Weasley spotkał się z znajomymi i najzwyczajniej w świecie naćpał się. Do ich grona przyłączył się Scamander, który wyglądał jak Gwiazda. Chłopak próbował skłonić Samuela do spróbowania narkotyku, ale skończyło się na tym, że wylądował płasko na dachu. Barry odesłał ludzi i po krótkiej niezbyt przyjemnej z resztą rozmowie, opuścił towarzystwo palacza skacząc na poniższe balkony.

Barry przyszedł na urodziny Polki z drobnym prezentem - woreczkiem Złotej Rybki. Gdy ludzie już przyszli, Barry postanowił zrobić wszystkim drinki z małą niespodzianą - zrobił wszystkim drinka z rumem i dosypał do każdego kieliszka trochę opium. Rozdał wszystkim i gdy zaczął degustować, to musiał pouczać polkę, by nie piła zbyt dużo. Sam nagle poczuł, jak narkotyk zaczyna działać, więc napisał list do Skamandera per "Gwiazdy" i dopił do końca swój napój. Wrócił, to Polka nagle zaczęła spadać, więc z kieliszkiem w lewej dłoni zdążył uratować ją przed upadkiem. Nagle stwierdził, że polata sobie, więc wziął Polkę na ręce i zaczął latać. Niespodziewanie nagle upadł na podłogę i stracił przytomność. Impreza się szybko skończyła, a on obudził się następnego dnia i pozostał u Polki, póki ta się nie obudziła. Nakarmił ją rosołkiem, a Józio pomógł znaleźć jej nowe ubranko.

Chłopak sobie pracuje, gdy nagle do domu przychodzi Eileen i ogłasza, ze należy do rudowatej familii. W trakcie posiłku Barry dostaje list z pogróżką oraz z nieznaną substancją, która wywołuje na lewej ręce kurzajki. Garrett ratuje zaistniałą sytuację i wszyscy planują wysłać Barry'ego do (piekła) Munga. Była mała bójka, lecz została stłumiona i chłopak wyszedł.

Barry chcąc wyrwać się ze swej monotonii, zapisał się na pojedynki u Fawley'a. Walczył w pierwszej rundzie z Perseusem, lecz ten go pokonał i odesłał z poparzoną prawą dłonią i lewą sklejoną do punktu medycznego. Tam medyk chwilę męczył się z rzuceniem zaklęć, a międzyczasie zjawił się Garrett ze sklejonym do podniebienia językiem. Barry chwilę wyśmiał jego chwilową niepełnosprawność, lecz potem ujrzał zdziwiony Polkę, która jak gdyby nic, wyleczyła dłoń z poparzenia. W dodatku zaskoczyła go swym zaproszeniem na urodziny, które przyjął chwilę później. Nie było mu dane dłużej porozmawiać z kimkolwiek, bo zaraz został wezwany na kolejny pojedynek. Zdziwiony tą wieścią, udał się na arenę. Tam przy użyciu zaklęcia niewerbalnego pokonał swego przeciwnika, lecz ostatecznie przegrał tuż przed finałem.

Gdy zjawił się na łowieniu wianek, akurat zakończyła się bójka między Benjaminem a Zaimem o Harrietkę. Rudzielec przechodząc niczym cień przez całe towarzystwo, złowił wianka [pokonując kilka trudności] i cały mokry z koroną z wodorostu podszedł do Bellony, która ta uplotła złapany przez nią wianek. Zamienili parę słów, po czym poszli na spacer.

Zabiera Bellonę na spacer o wyspie i na koniec dnia przychodzą na noc spadających gwiazd. Rozmawiają między sobą ignorując innych obecnych tam ludzi zerkając jednocześnie na przejrzyste niebo oraz gwiazdy.

Gdy Weasley kończy pracę, nagle przy drzwiach staje dziennikarka, która nie zamierzając wyjść, zaczęła głosić, że jest z nim w ciąży. Zaskoczony chłopak [jak i wściekły] wpuścił ją i od razu zaprowadził na zaplecze. Chwilę pogadali, po czym udali się do nowego mieszkania Weasley'a, gdzie dał jej do posmakowania Złota Rybkę.

Przyszedł na polanę zaciekawiony nowym konkursem. Ku jego zaskoczeniu, trzeba było wybrać parę i - co najdziwniejsze - jego partnerką okazała się być Lyra. Przenieśli się gdzieś, gdzie szukał Lyry po omacku przez około pół godziny. Gdy się znaleźli na mostku, udali się do miejsca, gdzie czekały na nich łapki na zwierzaki. Barry wybrał tą najlepszą i najlżejszą, ale i ona nie pomogła im wybrać, bo zdołali zaledwie kilka zwierząt schwycić w tę łapkę. Może nie zdołali wygrać i zajął z siostrą drugie miejsce od końca, ale dobrze bawił się.

Obydwoje zjawili się w kotle całkiem przypadkiem. Lecz gdy już ujrzeli siebie wzajemnie - sięgnęli po alkohol i zaczęli rozmawiać niby to o niczym, lecz powiązane z ich rodziną. W końcu byli kuzynami. Po krótkiej rozmowie rozstali się.

Zdecydowanie siostra nie powinna śledzić swego brata, który stara się utrzymać swój sekret z dala od uszu swego rodzeństwa. Ta jednak postanowiła wykorzystać swój dar i śledzić rudzielca, z czym spotkała się zarówno z jego dezaprobatą, jak i w akcie desperacji naćpał własną siostrę. Odczekał kilka godzin jednocześnie usuwając jej wspomnienia z ich spotkania, a potem zostawił jej ciało na ulicach Pokątnej.

Rudzielec nie zwykł chodzić na śluby, lecz nie wypadało odmówić zaproszenia od lorda Carrowa. Lecz zamiast posłuchać się logiki, wybrał na swoją towarzyszkę własną wydziedziczoną kuzynkę, z którą próbował przez cały czas złapać jakiś wspólny temat, który nie jest powiązany z Nokturnem. Ostatecznie po weselu rudzielec zmył się biorąc nieco ciasta z weselnego tortu.

Niewinne natknięcie się na lady Lestrange skończyło się tym, że obydwoje dali ponieść się emocjom i w ruch poszły różdżki. Na nieszczęście Calypso, Barry miał więcej szczęścia niż rozumu i pokonał ją w kilku sprawnych ruchach, po czym zostawił ją samemu wracając do swoich zajęć.

Kto by się spodziewał, że gdy Barry będzie chciał naćpać się sam w salonie, nagle zawita do niego niespodziewany gość. Auror, świadek jego wcześniejszej akcji. Rudzielec próbował zarówno się bronić, jak i uciekać, lecz doświadczenie aurora przyszpiliło rudzielca do krzesła i dostał zarówno rozmowę mówiącą o jego durnym zachowaniu, jak i siniaka przy oku.

Spotkanie czysto narkotyzujące. On wziął sobie Złotą Rybkę, ona Śnieżkę - i wspólnie oddali się narkotycznym wizjom, w których rudowłosa opowiadała o Norwegii z fascynacją. Także pływali po morzu na statku niewiadomego pochodzenia, aż obydwoje poddali się chwili i pocałowali się. Zirytowany kuguchar przerwał im namiętną chwilę dekoncentrując wszystkich i zaraz cała dwójka wróciła na ziemię, nie wiedząc co właśnie uczyniła.

Spotkali się w Big Benie na niczym zobowiązującej partyjce szachów, która zmieniła się w rozgrywkę słowną. Rudzielec nie potrafił dobrze zaplanować strategię, temat, o którym rozmawiał z Bartiusem też dawał mu wiele zarówno do myślenia, jak i martwienia. Ostatecznie przegrał, lecz dostał w zamian zarówno radę, jak i zadanie do wypełnienia.

Początkowo rudzielec udał się na statek, aby zobaczyć, czym może się chwalić narzeczony jego siostry, a następnie zgodnie z wcześniejszą korespondencją dokonał wymiany handlowej z Wrightem. Zapłacił srogo za dziesięć porcji śnieżki, lecz koszt miał się z czasem zwrócić. I z takim nastawieniem chwilę jeszcze pobył na statku kosztując tutejszego rumu, a potem udał się w swoje strony.

Po tym jak moja siostra została bezprawnie wręcz wrzucona do Tower, Barry udał się do Ministerstwa, by poznać jakieś szczegóły tego incydentu. Zbyt wiele jednak się nie dowiedział, przy tym z Lordem Nottem wymienili się paroma słowami, praktykując ich rodową nienawiść, lecz nic to mu nie przyniosło. Dlatego potem postanowił nie zgłębiać wrogości, tylko opuścić gabinet i zrobić prywatne dochodzenie.

Zamiast prywatnego dochodzenia, rudzielec wieczorem tego samego dnia po rozmowie z Nottem dostał list od siostry, która chciała jego widzieć. Także rudzielec zaraz udał się do mieszkania starszego brata i pomógł siostrze położyć się do łóżka, by zasnęła i zapomniała na ten wieczór to, co się wydarzyło. Barry chciał opuścić mieszkanie, gdy nagle do środka wszedł zmęczony Garrett, z którym powoli zaczęła rodzić się kłótnia o Lyrę. Ich kłótnię przerwało wtargnięcie ospałej siostry, więc rudzielec korzystając z okazji, wyszedł do swego mieszkania nie bacząc na brata.

Nagłe przyjście lady Ollivander nieco zaskoczyło rudzielca, który w ramach relaksu zarówno upił się, jak i naćpał. Potrzebował chwili spokoju, lecz i tego wieczoru nie było mu dane, gdy dawna znajomość wróciła i przyszła pytać się, co się dzieje w jego rodzinie. Ich rozmowa skończyła się mokro dla rudzielca, który oberwał wodą z garnka, lecz zamiast tym się przejąć, machnął na pożegnanie Katyi i sobie spokojnie zasnął.

Rudzielec posłusznie obsłużył rodzeństwo Rowle, którzy po zbrodni na różdżce przyszli ją wyczyścić z odpadów. Barry'emu to nie zabrało zbyt wiele czasu, za co został sowicie nagrodzony, a w dodatku przećwiczył swój ubogi słownik w konwersacji z jednym ze szlachetnych rodów.

Chwile poobserwowałem spektakl, a potem udałem się do dwóch pokojów, w których zmierzyłem się zarówno z roślinnością, jak i z ciemnością. Ostatecznie z wesołą miną wrócił do siebie.

Zaproszony zjawia się u progu domu Polki razem z przypadkowo natkniętą Lilianą, która wcześniej uleczyła z niezbyt ładnego wyglądu twarzy. Na samym wejściu wita nas nowoczesna muzyka puszczana z radia, a potem Polly porywa do tańca. Chwilę pogadali, po czym całą trójkę zwabił zapach zupy cebulowej, którą robił Vincent. Wszyscy z apetytem zasiedli do stołu i skosztowali smacznej zupy. Trochę porozmawiali, po czym rudzielec nie chcąc dłużej mówić o siostrze uznał, że lepiej by wyszedł. No i wyszedł nie robiąc żadnej afery.

Rudzielec zjawia się u progu Carrowów chcąc się dowiedzieć, kim jest jego narzeczona. Ukłony, przywitania i herbatka towarzyszą na początku całej rozmowy, która zaraz przeszła do sedna sprawy. Carrow pokazał rudzielcowi Marcelyn - wcześniej jemu znaną jako Norę - na zdjęciu, gdzie chowa się pod rudymi włosami. Dla niego to był zarówno szok jak i przełam jego przyjaźni z dziewczyną, co Carrow ujrzał. Rudzielec przy dłuższej rozmowie robił się coraz bardziej nerwowy i poprosił Carrowa o czas do namyślenia i wyjaśnienia z dziewczyną wszelkich niejasności. Zaraz potem odszedł.

Ramsey zjawia się w mieszkaniu rudzielca, który czekał na niego z umówionym spotkaniem do transakcji. Chwila rozmowy i zaraz obydwoje się naćpali Śnieżki, a w temat rozmów weszła jego znajomość z Katyą. Rudzielec długo nei pociągnął, bo wcześniej sięgnął po złotą rybkę i padł na kanapę. Mulciber zapłacił i zostawił rudzielca samego w mieszkaniu, aby ten doszedł do siebie w swych czterech kątach.

Chwila rozmowy w barze wystarcza, aby obydwoje panowie przenieśli się do włości Marina, by mogli w pełno zakosztować połączenia działania narkotyków z alkoholem. Trochę pobroili, lecz ostatecznie  nikomu nic się nie stało, a rudzielec wrócił do swego mieszkania przy pomocy sieci fiuu.

Jeden z typowych dni w pracy zamienił się w wieczorną dziwną sytuację. Zjawił się klient, który chciał czegoś unikatowego, co wcześniej już było dla niego przygotowane. Barry zaraz dał Fawley'owi ową rzecz, która się okazała być czarną świecą. Barry opowiedział historie z nią związaną, lecz Colin z fascynacją wpatrywał się w nowy nabytek. Doszło zatem do kupna i rudzielec kulturalnie pożegnał klienta Borgina&Burke'a, który wyszedł tak samo jak się zjawił - przy pomocy sieci fiuu.

Wernisaż nie okazał się całkowitą porażką, choć rudzielec unikał jak ognia towarzystwa swej siostry. Chwilę pooglądali obrazy pewnej dziewczyny i wrócili siecią fiuu do pokoju Polki. Mimo iż dowiedział się o tym że Polka całowała się z Marinem, nic nie mógł zrobić bo niespodziewany gość w postaci psa zniwelował jego chęć pogadanki z przyjacielem. Chcąc nie chcąc, musiał opuścić łóżko Polki, bo pies był na tyle uparty, że nie pozwalał rudzielcowi zająć nawet skrawka miejsca.

Napity i chcący nacpać się rudzielec ma nagle niespodziewanego gościa, którego nie oczekiwał w swym mieszkaniu. Ognista dziewczyna widząc jego stan, który nie nadawał się do rozmowy, bo kipiała zuchwałość rudzielca na kilometr - oblała jego wodą i wyszła obrażona, a on następnego dnia nie pamiętał nic z tego, co się wydarzyło tamtego wieczora.

Rudzielec postanowił nie czekać, tylko od razu zaczął wypytywać Marcelyn o prawdę, która była dla niej tak mocno bolesna, że z trudem opowiadała cześć prawdy. Wszystkiego nie wyjaśniła, a rudzielec dał jej czas do namysłu i zebrania myśli.

narkotyki zwiastowały słodkie zapomnienie i pohamowanie swej kontroli, która burzliwie dała o sobie znać przy barze. Przy smoczym pazurze, który ocet połączył z alkoholem prawie że pobił jednego faceta, który zachowywał się grubiańsko wobec rudzielca. Ocet złapał Barry'ego, inni ludzie tego drugiego wyprowadzili. Barry chwilę posiedział z Octem, po czym z nałożonym kapturem na głowie wrócił do swego mieszkania.

Rudzielec grał sam ze sobą w partię szachów, kiedy niespodziewanie podchodzi do niego nieznajoma, z którą odbywa zarówno krótką rozmowę, jak i przegrywa z nią partyjkę. Ostatecznie rudzielec zaprosił ją na piwo w ramach jej wygranej.

Zgodnie z danym wcześniej słowem rudzielec powiadomił Bleach o ich spotkaniu przy piwie. Na początku nieco żartują, aż dochodzi do momentu, kiedy to odwaga i głupota rudzielca postawiona jest na szali. Podjął się wyzwania, które dotyczyło wypicia kufla czarnego ale szybciej od dziewczyny. Co się okazało, kiedy on pił bez tchu, to ona sobie wzięła kapkę piwa i obserwowała jego poczynania. Tak więc uznał, że wygrał pojedynek i zaraz obydwoje udali się w swoje strony.

Rudzielec chciał zdobyc gazetę, by dowiedzieć się czy jest jakiś nowy dekret, lecz pechem było to, że chłopiec miał ostatnią gazetę, do której palił się również Frederick. Zamiast mugolskiej szarpaniny panowie po chwili rozmowy zdecydowali, że auror tylko przejrzy czy jest coś o dekretach. Minęła chwila rozmowy, po czym panowie oddalili się, gdzie to rudzielec z gazetą w ręku wędrował spóźniony do pracy.

Pogadajmy, zapomnijmy, wybaczmy.

No to chodź, potrenujmy razem.

Zacznijmy wszystko od początku.

Arystokratyczne pogaduszki

Mikołajki i przechadzka po Hogsmeade.

Arystokratyczna przepychanka słowna.

Poważna pogadanka z udziałem chorego Cezara na temat bezinteresowności.

Narkotyczna robota - nic dodać, nic odjąć.

Przypadkowe porwanie?

Ratuj mnie.

Wyjdziesz za mnie?

Opieka nad bratem? Czy raczej jego spowiedź?

ćwiczenia praktyczne

uwaga.... śnieżka leci!

Bracie, wybacz...

Wpierw ucieczka, potem kłopoty

sabat

zakupy i pogadanka

Nauka Czarnej Magii

Przypadkowe spotkanie

Czas to zmienić! - part 1 w trakcie

hops, i po transakcji

Pozbywanie się narkotyków w deszczu

narkotyki + partyjka szachów

pogawędka o bytności + narkotyki w trakcie

[Nie]zwykła wpadka z nutą aktorstwa

pojedynek z Percivalem, z Teddy i z Enzo

pojedynek z Benem i z Corentinem

testowanie nowych pracowników

pijmy i radujmy się i grajmy w kości

siemka skrzacie

koniec z nami

chrzciny Jamesa w trakcie

studiowanie oburęczności w teorii

pogaduszki w trakcie

radowanie kuguchara i damy z opresji