Te krwawe myśli, z czegóż się rodzą?
AutorWiadomość
we press for the water
press for the river
press for the pain
press for the river
press for the pain
Moribund: from Latin moribundus, from mori ‘to die’.
▲ Córka zmarłej Morgany Moribund i czarodzieja, którego imienia nigdy nie poznała. Urodzona i wychowana na Śmiertelnym Nokturnie, wśród znajomego brudu i wszędobylskiego zapachu śmierci.
▲ Dorastała pod opieką oschłego dziadka, który prowadził i wciąż prowadzi komis pełen różności, a także trudni się wróżbiarstwem.
▲ Stary żywił nadzieję, że objawy zdiagnozowanej u niej śmiertelnej bladości mogą świadczyć o przebudzającym się darze jasnowidzenia, nadzieje te okazały się jednak płonne.
▲ Wychowanka Slytherinu, szeregi ślizgonów zasilała w latach 1940-47.
▲ Już jako nastolatka zaczęła zgłębiać arkana czarnej magii, jednocześnie stale rozwijając się w dziedzinie wróżbiarstwa.
▲ Po ukończeniu szkoły wróciła na Nokturn, by wziąć czynny udział w prowadzeniu rodzinnego interesu. Nie minęło jednak wiele czasu, a wyruszyła na poszukiwania żyjącej w kniei Charnwood wiedźmy. To od niej nauczyła się, między innymi, przyzywania duchów oraz ich niewolenia; mentorka bywała jednak kapryśna i gniewna, zaś za prawo do wiedzy kazała sobie płacić bezwarunkowym posłuszeństwem.
▲ Miesiące później Heather powróciła do podupadającego na zdrowiu – z powodu sinicy – dziadka, by wspomóc go swą wiedzą i siłą. Od tamtej pory dzieli czas między sklep, seanse spirytystyczne i próby interpretowania znaków. Jest również częstym gościem w lecznicy Cassandry.
▲ Po Bezksiężycowej Nocy, która dała jej nadzieję na lepszą przyszłość, zaczęła wspierać swymi talentami Rycerzy Walpurgii.
To tylko pobieżny zarys historii, po więcej informacji zapraszam do karty. Razem na pewno coś wymyślimy!
If you rely only on your eyes,
your other senses weaken.
your other senses weaken.
We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
Hidin' all of our sins from the daylight
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
jak dobrze, że jesteś
bo ty jesteś
prządką
prządką
Hectorze, spróbuję Cię za bardzo nie przestraszyć
Cassandro, nawet nie wiesz jak tęskniłam
Cassandro, nawet nie wiesz jak tęskniłam
Dzielą nas całe trzy lata, ale cienką nicią łączy przeszłość. Być może w szkole udało nam się zamienić kilka słów w pokoju wspólnym, choć do szczególnie wylewnych osób nigdy nie należałem. Nie zdobyłem popularności sportowej, stroniąc od aktywności, ale należałem do paczki przyjaciół, która napewno nie umknęła niczyjej uwadze, a już na pewno nie uwadze Ślizgonów. Przelotna znajomość, wymiana powitań, nic wielkiego. Pewnie mijaliśmy się na Nokturnie, nie poznając się po latach, a może wręcz przeciwnie, wodziliśmy za sobą spojrzeniami kojarząc, nawet jeśli nie wymieniliśmy ze sobą żadnego zdania. Aż do marca 1957, kiedy z polecenia — może nawet samej Cassandry, czego dziś już nie pamiętam — pojawiłem się, szukając odpowiedzi dotyczących śmierci mojego brata bliźniaka. Brata, z którym byłem bliżej niż gotów byłem i będę przyznać. Chciałem poznać tajemnicę jego śmierci, odnaleźć jego ducha, zbudzić go, dowiedzieć się kto winien za to zapłacić. Ale coś poszło nie tak, stało się coś niedobrego. Strasznego. Heather? Co się stało?
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
wychodzi żeśmy razem na roku były
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Ramseyu - wiem, kim jesteś. Widywałam Cię w Pokoju Wspólnym i na szkolnych korytarzach, gdy towarzyszyłeś temu, którego nazwisko znali wszyscy. Obserwowałam Was z boku, pilnując swego nosa, swoich spraw. Widywałam Cię również później, na Nokturnie; zastanawiałam się, czego tam szukasz, jednak nie na tyle intensywnie, by zadać sobie trud nawiązania kontaktu. Moją uwagę przykułeś dopiero wtedy, gdy zacząłeś przekraczać próg lecznicy, pojawiać się tam częściej, niemalże regularnie. Musiałam mieć Cię na oku, dalej muszę, bo choć wiem, kim jesteś, to nie mam pojęcia, co o Tobie myśleć. Nie ufam Ci, wzbudzasz we mnie głęboko skrywaną zazdrość, a jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie jesteś dla mnie zagrożeniem. Nie takim prawdziwym.
Merlin mi jednak świadkiem, że chciałam pomóc. Nie tylko dlatego, że tak właśnie zarabiam na życie, kontaktując się ze zmarłymi, ale ze względu na Cassandrę. Coś jednak sprawiło, że Graham nie odpowiedział na me wezwanie. Próbowałam raz, drugi, trzeci - wysiłki te zdały się jednak na nic. Jakaś przeklęta siła trzymała go w swych szponach, na tyle silnie, że nie potrafiłam go z nich wyrwać. Czyżby został spętany? Zmuszony do posłuszeństwa innemu czarodziejowi...?
Rytuał należy powtórzyć. Chcę wierzyć, że teraz odniesiemy sukces. Czy zdobyłeś dla mnie przedmiot, który należał do Twojego bliźniaka?
Justine, trudno było nie zwrócić na Ciebie uwagi za czasów szkoły, rzucałaś się w oczy z uwagi na swój niecodzienny talent - jakim cudem objawił się u kogoś o takim pochodzeniu, nie mam pojęcia. Nie miałam czasu na pyskówki, nie szukałam zwady, jeśli jednak trafiłyśmy na wspólny szlaban czy jakiś psor kazał nam pracować w parach, z pewnością patrzyłam na Ciebie z góry. Może wspomniałam też coś o Komnacie Tajemnic, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób strasząc grasującym po szkole Dziedzicem - o którym sama nie miałam prawdziwej wiedzy, lecz przecież ja nie musiałam się go obawiać, to było w tamtej chwili najważniejsze.
Teraz zaś jesteś rebeliantką, próbujesz stanąć na drodze zmiany i mam nadzieję, że w końcu zostaniesz powstrzymana, raz na zawsze. Jestem przeciwna wszystkiemu temu, co sobą reprezentujesz. Mimo to, wolałabym nie spotkać się z Tobą twarzą w twarz - żadna ze mnie wojowniczka.
Merlin mi jednak świadkiem, że chciałam pomóc. Nie tylko dlatego, że tak właśnie zarabiam na życie, kontaktując się ze zmarłymi, ale ze względu na Cassandrę. Coś jednak sprawiło, że Graham nie odpowiedział na me wezwanie. Próbowałam raz, drugi, trzeci - wysiłki te zdały się jednak na nic. Jakaś przeklęta siła trzymała go w swych szponach, na tyle silnie, że nie potrafiłam go z nich wyrwać. Czyżby został spętany? Zmuszony do posłuszeństwa innemu czarodziejowi...?
Rytuał należy powtórzyć. Chcę wierzyć, że teraz odniesiemy sukces. Czy zdobyłeś dla mnie przedmiot, który należał do Twojego bliźniaka?
Justine, trudno było nie zwrócić na Ciebie uwagi za czasów szkoły, rzucałaś się w oczy z uwagi na swój niecodzienny talent - jakim cudem objawił się u kogoś o takim pochodzeniu, nie mam pojęcia. Nie miałam czasu na pyskówki, nie szukałam zwady, jeśli jednak trafiłyśmy na wspólny szlaban czy jakiś psor kazał nam pracować w parach, z pewnością patrzyłam na Ciebie z góry. Może wspomniałam też coś o Komnacie Tajemnic, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób strasząc grasującym po szkole Dziedzicem - o którym sama nie miałam prawdziwej wiedzy, lecz przecież ja nie musiałam się go obawiać, to było w tamtej chwili najważniejsze.
Teraz zaś jesteś rebeliantką, próbujesz stanąć na drodze zmiany i mam nadzieję, że w końcu zostaniesz powstrzymana, raz na zawsze. Jestem przeciwna wszystkiemu temu, co sobą reprezentujesz. Mimo to, wolałabym nie spotkać się z Tobą twarzą w twarz - żadna ze mnie wojowniczka.
If you rely only on your eyes,
your other senses weaken.
your other senses weaken.
Te krwawe myśli, z czegóż się rodzą?
Szybka odpowiedź