Wydarzenia


Ekipa forum
Nicholas Nott
AutorWiadomość
Nicholas Nott [odnośnik]20.01.23 22:36

Nicholas Nott

Data urodzenia: 2 października 1927
Nazwisko matki: Parkinson
Miejsce zamieszkania: Nottingham
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Pracownik Międzynarodowego Urzędu Prawa Czarodziejów
Wzrost: 179 cm
Waga: 80
Kolor włosów: brązowe
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: brak


Pogoda była paskudna, od rana padał deszcz a w całym mieście było szaro i najzwyczajniej ponuro.  Właśnie przez takie dni Londyn zaczął być uważany za jedną z najsmutniejszych stolic Europy. Matka Nicholasa przed porodem znajdowała się właśnie w Londynie, a konkretnie w szpitalu św. Munga, gdzie uzdrowiciele robili wszystko, by utrzymała zagrożoną ciążę. Całej rodzinie bardzo zależało, by przyszedł na świat, a jego matka wolałaby nawet poświęcić własne, życie byle dziecko przeżyło. I tak też się stało. Zmarła chwilę po tym, jak zobaczyła po raz pierwszy, i ostatni, swojego syna. Uzdrowiciele nie mogli nic już zrobić, a może zrobili za mało. W tamtym momencie to już był nieważne. Nigdy nie poznał nie było mu dane poznać swoje matki. Musiał być świadkiem jej śmierci jako noworodek. Jego ojciec załamał się po śmierci żony. Mimo że ich małżeństwo, jak większość małżeństw między wysoko urodzonymi, było aranżowane, pasowali do siebie i po jakimś czasie naprawdę się pokochali. Długo starali się o dziecko i gdy dowiedzieli się o ciąży nawet przez myśl im nie przeszło, że może się to tak tragicznie skończyć.


We wczesnym dzieciństwie zajmowała się nim głównie babcia. Do tej pory, gdy poczuje zapach świeżo upieczonego ciasta przypominają mu się cytrynowe ciasteczka, które babcia piekła przynajmniej raz w tygodniu. Aż dziw, że wyrósł z niego taki chudzielec, bo trzeba przyznać, że ma do nich słabość nawet dzisiaj. Z każdym dniem stawał się coraz bardziej podobny do matki, co nie przeszkadzało jego ojcu wychowywać go twardą ręką. Całymi dniami przesiadywał z babcią, którą kochał najbardziej na świecie. Po południu, gdy ojciec wracał z Ministerstwa młody Nott zamykał się w pokoju i pilnował się byle tylko czegoś nie spsocić.  Po prostu bał się ojca, mimo że ten ani go nie był ani na niego nie krzyczał. Po prostu miał w sobie taką siłę, dzięki której potrafił przywołać syna do porządku nawet jednym spojrzeniem. Nigdy nie chciał też go zawieść. Ich stosunki raczej zawsze były chłodne, bo i do niezbyt wylewnych ludzi należał ojciec Nicholasa. Może okazywał to w dziwaczny sposób ale zależało mu na synu. W końcu był jedynym dziedzicem tej gałęzi rodu i miało tak zostać, bo nie planował kolejnego małżeństwa.


Nikogo nie zdziwił fakt, że gdy chłopiec miał 11 lat do posiadłości Nottów w Nottingham przyleciała sowa z Hogwartu. List głosił, że został przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Naturalnym stanem rzeczy było, że skończy Hogwart jak wszyscy członkowie jego rodziny. Oczywistym było też, że trafił do Slytherinu. Byłaby to hańba dla całego rodu, gdyby wyłamał się z tej tradycji. Jednak dla wszystkich było jasne, że młody Nott jest ukształtowany dokładnie tak jak powinien być ukształtowany młody człowiek pochodzący z takiego rodu. Już w wieku jedenastu lat  potrafił się odpowiednio zachowywać, wiedział, że należy mieć klasę oraz zadawać się tylko z odpowiednimi ludźmi. Umiał już grać na fortepianie a podstawy jazdy konnej szły mu znacznie lepiej niż latanie na dziecięcej miotle. Już wtedy zdawał sobie sprawę z tego, że Quidditch raczej nie będzie dla niego. Nicholas Nott w nauce plasował się raczej powyżej średniej, chociaż nie można było go uznać za kujona. Braki w wiedzy uzupełniał tym, że potrafił wręcz czarować słowem. Naprawdę potrafił rozmawiać. Na każdy temat. Nawet na taki, na który nie miał pojęcia. Ewentualnie swoim czarującym uśmiechem załatwiał, że cała klasa nie pisała sprawdzianów. Nie lubił być w centrum zainteresowania, ale nie alienował się także od innych ślizgonów. W końcu właśnie w Hogwarcie najbardziej kształtował się jego charakter a zdolności interpersonalne chyba odziedziczył wraz z nazwiskiem. Zwracało to uwagę nauczycieli. Szczególnie oczywiście opiekuna Slytherinu Horacego Slughorna, który szybko zapragnął mieć w swojej „kolekcji”.  Wysoko urodzony, dobrze wychowany, uzdolniony. Pasował idealnie do tego wyborowego towarzystwa i bardzo mu to pochlebiało. Nick z chęcią przychodził na spotkania Klubu Ślimaka, bo wiedział, że znajomości mogą procentować w przyszłości. A także był pewien, że spełni oczekiwania swojego ojca, którego ciągle się bał. Nott nigdy nie należał do najodważniejszych. I czasami nawet mu się to opłacało, bo nigdy nie został przyłapany na łamaniu regulaminu. Za każdym razem, który musiał zrobić coś nie do końca „legalnego” uważał podwójnie, albo nawet potrójnie.


Przez Klub Ślimaka już w szkole poznał Toma Riddle’a. Nick od razu zwrócił na niego uwagę. Zazdrościł mu tej pewności siebie i łatwości z jaką manipulował ludźmi. Ironia losu chciała, że zachwycony zdolnościami Riddle’a sam nie zauważył, kiedy stał się kolejną marionetką w jego ręku. Ojciec zawsze wciskał mu do głowy idee dotyczące czystości krwi. Umyślnie, albo i nie, zainteresował go też czarną magią. Było to pewnego rodzaju katalizatorem przy tym, że  Nott już w szkole znalazł się wśród „przyjaciół” młodego Riddle’a. Tak, oni wtedy jeszcze myśleli, że jest to stricte przyjacielska relacja. Patrząc z boku można było jednak zauważyć, że bardziej przypominali krąg wyznawców niż paczkę przyjaciół. Nott traktował Riddle’a jako swojego mistrza, mimo że chłopak był od niego niewiele starszy. Wybitne zdolności magiczne, a także przywódcze. Z każdym rokiem nauki w Hogwarcie Nott angażował się w tę skomplikowaną relację jeszcze bardziej szukając w nim swojego protektora. Punktem kulminacyjnym było oczywiście otwarcie Komnaty Tajemnic. Ten czas obfitował w dziwne wydarzenia ze śmiercią Marty na czele. W Nott’cie wzbudziły one niemały niepokój. Nie wiedział, co powinien zrobić i miał ochotę zapaść się pod ziemię. Jednak zdawał sobie sprawę z tego, że to może być najgłupsze rozwiązanie. Potrafił opanowywać swoje tchórzowskie zapędy dzięki swojemu analitycznemu umysłowi. Lepiej najpierw rozeznać sytuacje niż później żałować.


OWTMy zdał bardzo dobrze. Pozwoliło mu to zaraz po zakończeniu szkoły starać się o staż w Ministerstwie Magii. Dostał go i to w Departamencie Przestrzegania Prawa. Dobre wyniki i protekcja ojca, który od kilkudziesięciu lat pracował w tym departamencie (a może właściwie w odwrotnej kolejności) zapewniły mu bardzo dobry start w przyszłość. Tom Riddle, o którym słuch zaginął, także o sobie przypomniał, a Nott poszedł za nim bez wahania. Ważne były dla niego i idee czystości krwi, i odczuwał potrzebę protekcji wybitnej jednostki jaką z pewnością był Riddle. W ten sposób już od pierwszych dni dorosłości prowadził podwójny tryb życia. Grzanie sobie posadki, w Ministerstwie, którą dostał od razu po skończonym stażu, łączył z wpatrywaniem się w Riddle’a jako swój najwyższy autorytet i działaniami na rzecz Rycerzy Walpurgii, którzy z każdym rokiem rośli w siłę. Obie te płaszczyzny są dla niego bardzo ważne. Właściwie swoje marzenie o karierze w Ministerstwie podporządkował już swojej drugiej twarzy. Chciałby dojść jak najwyżej, żeby móc zmieniać prawo. Zmieniać je w taki sposób, żeby czarodzieje nie byli już podporządkowaniu mugolom, czystokrwiste rody miały większe prawa od zeszmaconej reszty, która zasługuje tylko na pogardę


Po kilku latach rodzina zaczęła już coraz bardziej naciskać na spełnienie kolejnego z obowiązków. Musiał się ożenić. Dość długo nestor rodu miał bardzo liberalne podejście i zdawał się czekać na to, aż Nick sam sobie wybierze partnerkę, którą będzie mógł zaakceptować, ale do tego nie dochodziło. Dlatego też w 1955 zaręczył się ze swoją kuzynką, a zarazem najlepszą przyjaciółką. Nie był to najgorszy wybór ale... traktował ją jak siostrę. Do ślubu jednak nie doszło, ponieważ jego kuzynka zmarła z powodu nieuleczalnej choroby. Żałoba jednak nie trwała długo, ponieważ zaręczył się po raz kolejny, tym razem z Astorią Malfoy. Na początku nie odnajdywał się w roli męża. Chociaż rzeczywiście się starał. Uważał, że skoro mają spędzić ze sobą resztę życia powinni zostać przynajmniej przyjaciółmi. I kiedy zaczynało to się udawać. Kiedy można powiedzieć, że zaczął zakochiwać się w swojej żonie małżeństwo zakończyło i został wdowcem. Zmarła przy porodzie razem z dzieckiem. Po śmierci żony załamał się i właściwie przestał pojawiać się na salonach, nie chciał kontaktować się z kimkolwiek. Bardziej przez emocje niż z rozsądku wyjechał. Korzystając ze środków zgromadzonych przez Ród zaszył się w górach w Europie Północnej i właściwie nie kontaktował się z nikim spędzając dnie na spacerach lub zwyczajnym patrzeniu w ścianę. Po kilku miesiącachj zaczął wychodzić do innych czarodziejów i poznawał nowych ludzi. Chciał zacząć nowe życie z dale od problemów prywatnych a także ogarniętej wojną Anglii.


Do Kraju wrócił jak ten marnotrawny syn w 1958, gdy dotarły go słuchy o tym, że jego Ojciec niedomaga. Niby był od dawna dorosły ale czuł się jak uczniak ganiony przez Ojca, któremu na wyrażenie swojego niezadowolenia z zachowania jedynego syna sił jednak starczyło. Gniew jednak nie trwał długo. Trzeba było działać. Ojciec nie chciał, żeby syn przynosił wstyd rodzinie. Dzięki koneksjom rodzinnym udało mu się wrócić do pracy w Ministerstwie, tym razem rozpoczął karierę w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Magicznego. Rozbudziło to w nim na nowo ambicje, ale nie był już tym samym pełnym energii czarodziejem. Dzięki zdobytemu doświadczeniu życiowemu stał się dużo mniej narwany i nie chciał odnoszenia sukcesów od razu. Był gotów na długotrwałe działania. Ale czy w dobie wojny będzie na to czas? Osobiście popierał roszczenia Lorda Voldemorta. W końcu były naturalną koleją rzeczy. Gdy pozycja Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki się pogarszała trzeba było zadziałać i mieć jeszcze bardziej skrajne poglądy. Sama postać charyzmatycznego przywódcy rządzącego za pomocą strachu go fascynowała, chociaż za czasów szkolnych nie przypuszczał, że zajdzie to aż tak daleko. Ale może to dobrze? Wojna była okrutna, ale w tym wypadku wydawała mu się koniecznym poświęceniem.


Po powrocie odnowił też, żadnych starych kontaktów. Uważał, że nie jest na to gotowy, ale może nadszedł już czas? Chciał jednak skorzystać z tego, że dzięki długiej nieobecności stał się do pewnego stopnia anonimowy. O ile można być anonimowym będąc arystokratą. Ale w końcu długo go nie było i nawet nie znał najnowszych plotek. A czymże byłoby bycie Nottem bez intryg i przyjęć? Wiedział, że teraz musi postarać się o to, by odzyskać zaufanie Rodziny i wesprzeć ich w czasie wojny. Był to winien swojemu nazwisku.


Patronus: Nie potrafi wyczarować w pełni wykształconego patronusa. Zdaje się, że żadne z wspominanych wspomnień nie jest zbyt silne. A być może zwyczajnie są zbyt stare, bo najszczęśliwsze chwile przeżywał we wczesnym dzieciństwie.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 5+2 (różdżka)
Uroki:5+2 (różdżka)
Czarna magia:15+1 (różdżka)
Uzdrawianie:00
Transmutacja:50
Alchemia:00
Sprawność:50
Zwinność:60
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
angielskiII0
francuskiII2
niemieckiI1
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia MagiiI2
KłamstwoIII25
PerswazjaII10
SpostrzegawczośćII10
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
EkonomiaII10
Savoir-vivreII0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza)I0.5
Muzyka (gra na fortepianie)I0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Taniec balowyII7
Biegłości pozostałeWartośćWydane punkty
Mocna głowa I0.5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 1.5
Gość
Anonymous
Gość
Re: Nicholas Nott [odnośnik]21.01.23 9:09
Dobra chyba już można sprawdzać Smile
Gość
Anonymous
Gość
Nicholas Nott
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach