[bylobrzydkobedzieladnie]

braciszku

mamy bliźniacze rodzeństwo, choć charakternie przeciwne na wskroś; dzielą nas domy, ale byliśmy razem na roku; przeżyliśmy skrajne przemiany podyktowane rodzinnymi niesnaskami, byciem tym "gorszym" bliźnięciem. Łączy nas wiele, w dorosłym życiu dzieli jeszcze więcej, ale myślę, że da się coś z tego wyczarować

Mmmm, panie Vale, wydaje mi się, że znamy się nie tylko ze szkoły. Szkoda mi cię było, że masz takiego lamusa za brata, ale dzikie dusze się dogadują. Mi się nie udało zostać policjantką, choć tak bardzo chciałam, ale życie na krawędzi prawa jest chyba jednak ciekawsze. Odwiedzałeś mnie, gdy byłam dziwką na Crimson Street? No wiesz, odnawiać znajomość. Teraz, od pięciu lat, jestem już najemniczką, złodziejką, włamywaczką - może zdarza nam się współpracować i palić razem szlugi na dachach?
[bylobrzydkobedzieladnie]

Evelyn: skoro jesteś wpisana w rejestr - być może byłem brygadzistą, który sprawdzał, czy nie rozrabiasz? Do 1953 roku pracowałem w Ministerstwie, mogłem pomóc Ci się oswoić z likantropiczną rzeczywistością; byłem jednym z nielicznych brygadzistów, którzy nie znęcali się nad wilkołakami, a sam fakt przekleństwa nie robił - i wciąż nie robi - na mnie wrażenia.

Kina: Zdaje się, że dobrze się w szkole dogadywaliśmy i zgodnie nie lubiliśmy mojego brata; poza tym, lubię zadziorne panny. Może odwiedziłem Cię parę razy i nie robiłem problemów - czegoś chciałem, Ty mi to dawałaś, potem paliliśmy szlugi i tyle mnie widziałaś.
Sam param się innym zestawem zajęć, ale zdarza mi się korzystać z usług innych, kiedy sam nie jestem w stanie zrobić czegoś, co jest elementem mojego zlecenia. Lubię też zwracać się do osób sprawdzonych, godnych zaufania, więc pewnie nasza znajomość trwa dalej i ma się wręcz kwitnąco w tych chujowych czasach.