Greengress'ówna;
wychowanka domu węża w latach 1937 - 44;
w pewnym sensie obieżyświat, a już na pewno dumna podróżniczka, obcująca ze światem sztuki na różnych kontynentach;
koneser dzieł sztuki, czyli szeroko pojętego piękna, które pomaga zdobyć miłośnikom w mniej lub bardziej legalny sposób;   
jak wino to tylko różane, lekko musujące, słodkie bądź cierpkie, półwytrawne, czerwone.

na pewno musimy mieć naprawdę dobre stosunki skoro lubisz sztukę <33333 zabieraj mnie na wystawy, mów mi o tym dużo, a ja w zamian mogę ci gotować obiadki (nikt mnie nie kocha i nie mam komu gotować ). możemy pić wtedy to twoje wino! no i również podróżuję, czasem na pewno robimy to razem <333 widać, że jesteśmy spokrewnione

Nic dodać, nic ująć :serce: skoro są do siebie tak podobne, to na pewno mają dobry kontakt. Jak tylko Cerys jest w Londynie, zatrzymuje się u Lin i oczywiście pozwoli sobie gotować obiadki, w zamian może opowiadać o swoich podróżach oraz dziełach, które planuje sprowadzić w towarzystwie dobrego wina :serce: może zabierać ją ze sobą w co ciekawsze miejsca, a jak im nie po drodze to z każdego z nich przesyła jakiś drobiazg.

Coś już na zaś dla Ros? Jeżeli Cerys bywała na jakiś balach, spotkaniach, cokolwiek to na pewno musi ją chociaż kojarzyć z widzenia, tym bardziej, że to rodzina z Linette, z którą Ros w miarę się lubi. Jak się dowie, że 9 lat starsza od niej kobieta, ma być jej macochą to na pewno nie będzie zadowolona i czysty neutral zmieni się w pewnego rodzaju negatyw. No bo jakże, po 20 latach papa przyprowadza jakąś młodziutką kobietę i chce ją wziąć za żonę. W główce Ros może się póki co to w ogóle nie mieścić i nie może w to uwierzyć. A jaki będzie stosunek Cerys do Ros?

Cerys nigdy specjalnie nie pchała się na bale i inne wydarzenia towarzyskie, ale jeśli już się na nich pojawiała, to przeważnie umilała sobie czas pogawędką z interesującymi peronami, zwłaszcza artystami i tymi, dla których pracowała. Może kojarzyć Rose jako tą dobrze ułożoną, czarującą młodą damę, z którą nawet zamieniła kilka słów na temat tego co autor miał na myśli przed obrazem jakiejś martwej natury?
Myślę, że przede wszystkim Cerys nie będzie nawet próbować zastępować im matki; mowy nie ma o prawieniu kazań i matkowaniu, chyba że ktoś się bardzo będzie prosił o upomnienie. To dla niej będzie tak samo trudna i nowa sytuacja, nie mniej na pewno nie będzie szukać w córkach Yaxleya wroga. Na pewno będzie się musiała uzbroić w cierpliwość i nic na siłę. A że nie jest ani zołzą, ani jędzą, może z biegiem fabuły zmieni panienka Rose o niej zdanie ; >

Kuzynko! Jesteśmy rodziną, więc musimy się znać :D Rodzina bliższa, dalsza? Ja proponuje jak najbliższą czyli kuzynostwo pierwszego stopnia. Elizabeth dużo czasu spędzała u dziadków ze strony ojca, więc mogła tam jej towarzyszyć właśnie Cerys. Łączy je i wspólna pasja do sztuki (tylko Beth trochę talentu nie ma, ale znać się zna :D) i chęć niezależności. Myślę, że by się świetnie dogadały i wspierały w swoich planach. Elizabeth jest najmłodsza z rodzeństwa, więc zapewne to z nimi Cer miała większy kontakt (choć jeszcze na forum nie istnieją), ale mimo różnic wieku mogły się dogadywać. No i teraz jednak ta różnica nie jest tak odczuwalna

Jak kuzynki to obowiązkowo najbliższy stopień pokrewieństwa! :D Cerys z matką często bywała w wakacje u Fawley'ów jeszcze zanim zaczęła naukę w Hogwarcie, więc na pewno szalała po ogrodach ze starszym rodzeństwem Elizabeth, a ją samą może znać od maleńkości. Tak, jak słusznie zauważyłaś, mają ze sobą sporo wspólnego, dlatego też ten kontakt bardzo szybko złapały i trzymały się później razem. Widzę w Elizabeth kogoś, do kogo Cerys zwraca się ze swoimi rozterkami bądź wątpliwościami, a także kto jest dla niej jednym z najcenniejszych krytyków Pewnie zapełniły listami do siebie tonę papeterii, a skoro wszystko wskazuje na to, że Cerys zostanie teraz na dłużej w Anglii, to będzie czas, aby nadrobić jej wyjazdy.

Mi wszystko jak najbardziej odpowiada! Pisały do siebie i wspierały w ambicjach, a teraz będą mieć sporo do nadrobienia jak Cerys wróciła

No to teraz, w wolej chwili, trzeba się łapać na fabule

Skoro twoja postać interesuje się sztuką, to koniecznie chcę jakichś relacji dla Lyry, która niedawno skończyła Hogwart i stawia pierwsze kroki w świecie sztuki. Póki co jest uliczną malarką i maluje obrazy i portrety na zamówienie, ale ma wyższe ambicje ;).

Cerys na pewno zainteresuje się młodą, ambitną malarką. Można przyjąć, że już jakaś Lyra Weasley się przewija w kręgach jej znajomych i będzie chciała sama ją poznać ; >

Ok, mi to pasuje ^^. Lyra skończyła szkołę w tym roku, ale maluje na Pokątnej, więc Cerys już mogłaby usłyszeć o młodziutkiej malarce. A Lyrze także bardzo zależy na znajomościach w gronie artystycznym, bo chciałaby się jakoś rozwinąć, wybić, przyjmować lepsze zlecenia i coś osiągnąć na tym polu ;).

Czytając dziś po raz kolejny opis mej rodziny znalazłam informację, że dawno temu Carrowy mocno denerwowały Greengrassów tym, że polowali na ich terenach (chociaż i tak hrabstwo Yorku jest największe). Może dajmy przykład na to, że historia lubi się powtarzać? Deimos mógłby najechać na tereny należące już do Greengrassów i z czystej chciwości chcieć dorwać tam jakąś zwierzynę, a w tym momencie przeszkodziłaby mu spacerująca Cerys?
Przy okazji: mam dobre stosunki z Yaxleyami, więc mógłbym być później nieco zażenowany, że zdenerwowałem cie jakkolwiek

Lyra, coś mi mówi, że razem będziemy mogły pokombinować i jakby się wyhaczyło jeszcze kilka innych, ciekawych, artystycznych duszek, nawet coś zdziałać w naszym gronie ; > A na razie, zakładaj, że młoda ma talent, na pewno będzie mogła o niej wspomnieć wśród potencjalnie zainteresowanych znajomych oraz zaprosić, jeśli się dowie, że gdzieś tutaj, w Londynie bądź w innym hrabstwie ma się odbyć spotkanie natchnionych. Jakby na to nie patrzeć, dla niej to również jest dobra inwestycja to pomagania początkującym - jeśli w przyszłości ktoś będzie chciał nabyć ich dzieła, Cerys staje się bardzo wiarygodnym i dobrym pośrednikiem, skoro może ręczyć za artystę ; >

Deimos, masz cudny pomysły! I avatar też boski. Możemy przyjąć, że przerwała mu w ostatniej chwili i uratowała nieszczęsne zwierzę, nie kryjąc przy tym swojego oburzenia, albo wręcz przeciwnie - zastała go nad martwym, gotowa porachować kości w jej ocenie kłusownikowi. Cerys nie bywa zawsze i wszędzie na tzw. salonach, mogła więc nie skojarzyć z kim ma do czynienia.
A później, kiedy będzie już Panią na Bagiennym Dworze, z kolei Deimos przybędzie z wizytą, otworzy mu z szerokim uśmiechem drzwi, a ten momentalnie zniknie z jej buźki.
Właściwie nie ma co dużo zakładać, bo to wszystko pysznie pasuje od fabuły. Nie mniej, kiedy będziesz mógł, obowiązkowo musimy rozegrać motyw polowania.

:D może jednak udaremni zabicie zwierzęcia? Gdyby Deimos dopuścił się mordu na obcym terenie, mógłby wywołać niemałą wojnę rodów odezwę się, jak tylko skończy się wreszcie ten event, to będę miała mniej gier