Wydarzenia


Ekipa forum
Moczary Queerditch Marsh
AutorWiadomość
Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]30.08.15 19:07
First topic message reminder :

Queerditch Marsh

Sławetne moczary, na których już w XI wieku grywano w prymitywną wersję Quidditcha. Choć minęło już tyle długich lat, utworzone na nich boisko - traktowane jako symbol, pamiątka - wciąż nadaje się do gry; wszak Macmillanowie dbają o to, by pozostawało w jak najlepszym stanie.
Queerditch Marsh trudno nazwać pełnoprawnym obiektem sportowym - wszak mimo upływu czasu nijak nie zostało ono zmodernizowane. Obręcze umieszczone zostały na gałęziach dwóch wysokich, potężnych drzew, zaś granice pola walki oznaczono większymi kamieniami i piaskiem. Wokół miejsca gry wybudowano także kilka prymitywnych trybun, gdzie może zasiadać niewielka ilość widzów czy też sprowadzony specjalnie na tę okazję komentator. Trzeba jednak pamiętać, że jego powierzchnia jest nierówna, naznaczona najróżniejszymi skałami czy pieniami przewalonych drzew, a upadek na takową może okazać się szczególnie niebezpieczny. Gdy przyjdą ulewne deszcze, boisko robi się podmokłe, grząskie, co stanowi dodatkowe utrudnienie dla grających tam śmiałków.

Możliwość gry w quidditcha
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.10.16 20:35, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]25.07.18 9:27
Może to dobrze, że użył słowa wytrychu, czyli „podwieczorka”. Widział po twarzy Heatha, że nie był zadowolony z tej taktycznej ucieczki z jego strony przed pościgiem za zniczem. Anthony jednak naprawdę nie czuł się na taką zabawę. Po pierwsze – nie był już taki młody, po drugie – dawno nie trenował, po trzecie – naprawdę nigdy nie lubił zniczy. Te małe uskrzydlone piłeczki były wyjątkowo irytujące, a w szczególności, kiedy z ogromną prędkością przelatywały koło ucha. Nie było niczego bardziej irytującego od tego właśnie uczucia. Na całe szczęście, udało mu się uniknąć gonitwy i to bez młodego Macmillana, który zacząłby mu to wyrzucać za każdym krokiem. Czyżby miał rękę do dzieci? A może to tylko była drobna iluzja?
Ścigamy się – potwierdził, powtarzając za Heathem. Z rechotem przyjął zachowanie chłopaka, polegające na okrążaniu go jak gdyby miał zostać jakąś przypadkową ofiarą. – Zrobimy dwa okrążenia. Możesz stosować różne manewry, bylebyś trzymał się mocno miotły – podkreślił szczególnie tę ostatnią informację. Nie chciał, żeby młody Macmillan przypadkiem spadł, chcąc się przed nim popisać. Wsiadł na miotłę i przyjrzał się czy aby na pewno Heath za nim podąża. Musiał go mieć mimo wszystko na oku. Stanął w jednej linii z Heathem, spróbował rozrysować prostą linię przed nimi, która mogłaby zostać wyznacznikiem tego, gdzie znajdował się start. – Dobra… na trzy… czte… i ry… – krzyknął, momentalnie pozwalając na to, żeby miotła uniosła go w powietrze.
Owszem, ścigał się z dzieckiem i miał w zamiarach to, żeby to właśnie Heath wygrał tę zabawę. Nie chciał jednak, żeby ten pomyślał, że zrobił to specjalnie, więc starał się czasami wyprzedzać go w jakiś specyficzny sposób. W końcu liczyło się najbardziej to, żeby Heath czuł zapał do sportu. Minęło jedno okrążenie, w którym jak się zdawało Anthony’emu – szli łeb w łeb. Wtedy jednak zauważył gałęzie drzewa, na które bezpośrednio wleciał. Momentalnie poczuł jak te przejechały mu po twarzy i ciele. W ten jednak sposób Heath mógł jednak wygrać bez udawania.
No cóż… – westchnął ciężko, wyciągając przy mecie ostatnie liście z włosów. – Wujek się zapędził – zaśmiał się głośno. – To lecimy na podwieczorek – dodał dopiero po chwili. Podleciał po kufer z piłkami, który chwycił i zaczekał na Heatha. Dopiero kiedy ten do niego dołączył, postanowił ruszyć w kierunku w dworku Macmillanów.

| zt


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]16.08.18 8:21
24 lipca
Wszyscy, jak na złość, byli zajęci w Puddlemere przez co Heath zwyczajnie na świecie się nudził. A kiedy się nudził to do głowy wpadały mu głupie pomysły. Standard. Blondynek starał się zająć czas zabawą na miotle przy posidałości, ale po jakimś czasie chłopak uznał, że takie latanie na dziecięcej miotełce to wyjątkowo nudna zabawa i postanowił spróbować polatać na „dorosłej’ miotle. Tej samej, na której pozwolił mu polecieć Anthony gdy wybrali się wcześniej na Queerditch Marsh. Wykorzystał czyjeś gapiostwo i buchnął rzeczoną miotłę z piwnicy. W końcu skoro było otwarte… szkoda nie skorzystać. Oczywiście tym razem poleciał sam w kierunku Queerditch Marsh nie mówiąc o tym nikomu. Może nikt się nie zorientuje jak go nie będzie tylko godzinę, albo dwie. Nie pomyślał o tym, że mogą go dopaść anomalie, albo że po prostu spadnie z miotły. No, ale chyba nikt się nie spodziewał takiej przezorności po pięciolatku. Gorzej, po pięciolatku który w głowie miał głównie latanie na miotle.
Jedynie w tej wyprawie towarzyszył mu niezmordowany Mithra, który jakoś był w stanie nadążyć za lecącym chłopcem. Można by wręcz podejrzewać, że pies doskonale wiedział, że ktoś musi Heatha pilnować. Gdy tylko mały Macmillan był w Puddlemere i okolicach, zawsze miał swego rodzaju ‘cień’ w postaci psa. Dość sprawnie przeleciał znaną mu już drogą przez moczary prowadzącą na stary stadion. Poszło mu dużo szybciej niż za pierwszym razem, gdy pokonywał tę trasę jakieś dwa tygodnie temu razem z wujkiem. Gdy wyleciał na wolną przestrzeń na starym stadionie od razu wzbił się wyżej w powietrze i okrążył jedne z pętli. To trochę nie spodobało się Mitrze, który zaczął szczekać.
-Nie bój się, nie spadnę!- krzyknął do zwierzaka pewnym siebie głosem. W sumie to miał zamiar polatać jeszcze chwilę i wrócić. Nie wziął żadnych piłek, ani nic innego. Do tego był tutaj sam. Trochę nuda. Jedyny plus był taki, że miotła, której teraz dosiadał była szybsza niż jego dziecięca miotełka. Pewnie zrobi parę okrążeni i wróci do Puddlemere.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]16.08.18 8:21
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]21.08.18 20:42
Każdy dzień był dobrym dniem na trening Quidditcha. Niestety po wysłaniu tuzina listów z samego rana w celu złożenia znajomym intratnej propozycji wspólnej zabawy okazało się, że żaden z nich nie miał czasu - lub ochoty nawet na towarzyski sparing, któremu miała przyświecać idea letniego relaksu na miotle. Siedząc na parapecie oraz czytając kolejną odmowę, Ria westchnęła ciężko. Sięgnęła lewą dłonią po ukochany, wyszczerbiony kubek oraz spojrzała za okno. Słońce leniwie wznosiło się na horyzoncie; powoli sięgało już koron drzew. Pora okazała się zbyt późna na każde produktywne zajęcie - państwo Hoods obrobili już swoje gospodarstwo, została więc pani McIrving, której należało przyrządzić posiłek i posprzątać w domu. Po porannej toalecie nadszedł czas na przymusowe zmielenie w paszczy śniadania, następnie wreszcie opuszczenie domowych murów. Elaine zabrała się za zwyczajowe prace w ogródku, dlatego Rhiannon miała trochę czasu dla siebie.
Oporządziwszy chatkę podstarzałej kobieciny nadszedł czas na popisowe zdanie główne - przyrządzenie smakowitego obiadu. Z przepisem w dłoni rudzielec poradził sobie z wymagającym zadaniem, dzięki czemu zostało sprzątnięcie u siebie w domu. Reszta dnia była wyłącznie dla podekscytowanej Weasley! Wymyśliła ona, że skoro nikt nie reflektował na wspólną, najlepszą na świecie grę, to zorganizuje sobie trening w pojedynkę. Nie będzie on co prawda tak wspaniały jak z doborowym towarzystwem, ale pesymizm to ostatnia rzecz jaka trzymała się energicznej lisicy.
Wyczytawszy, że to podobno na Queerditch Marsh powstał Quidditch (co oczywiście było wierutną bzdurą; żadne naukowe opracowania nie zmieniłyby poglądu Rii na to, że to właśnie jej przodkowie stali się protoplastami gry na terenach Exmoor - nie mogło być inaczej!) czarownica postanowiła sprawdzić czy kolebka tego chwalebnego sportu jest go godna. Podejrzewała, że nie. Miejsce to należało do Macmillanów, a skoro należało do Macmillanów to i do Zjednoczonych - a ci byli rywalami najlepszej drużyny, czyli Harpii z Holyhead. Z automatu musieli mieć wszystko najgorsze oraz robić wszystko, co złe.
Kiedy Weasley dotarła na miejsce nie była rozczarowana. Spodziewała się beznadziejnego stanu boiska. Te nijakie, drewniane żerdzie oraz linie oznaczone za pomocą kamieni wołały o pomstę do samego Merlina. Omiotła ten widok uważnym spojrzeniem najpierw z odpowiedniej odległości, siedząc na miotle. Dostrzegłszy ruch w oddali czarownica nachyliła się nad trzonkiem i doleciała do punktu, który przykuł jej uwagę. Chłopiec okrążający prowizoryczny stadion oraz pies szczekający za prawdopodobnie właścicielem. Rhiannon zaśmiała się na ten widok - wszystko wskazywało na to, że nie tylko ona wybrała ten dzień na zmagania z podniebnymi lotami.
- Hej, młody! Gdzie twój opiekun? - zapytała, zbliżając się do samotnie spędzającego czas dziecka. Wyszczerzyła przy tym zęby i zaplotła dłonie na piersi; uważnie lustrowała młodzieńca sunącego w przestworzach. Zaciekawiła się tym, czy miał talent do gry czy tylko zajął się czymkolwiek z nudów - jak to dzieci.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]23.08.18 12:39
Widać w tym punkcie się zgadzali w stu procentach. Również według małego Macmillana dzień bez latania na miotle był dniem straconym. Problem Heatha polegał tylko na tym, że nie miał zbyt wielu przeciwników z którymi mógłby się zmierzyć. Ilość małych Macmillanów była dość ograniczona, a większość pięciolatków z innych rodów raczej nie miała z Heathem szans. Czasem jakiś dorosły zgodził się polatać. Najczęściej kończyło się to jednak tym, że Heath wyciągał swojego ojca na boisko, a czasem udawało mu się porwać Anthony’ego.
Ej dlaczego od razu Queerditch Marsh jest beznadziejne? Umówmy się, to nie jest nowoczesne boisko i faktycznie do najpiękniejszych też nie należało, ale miało swój klimat. Jak ktoś chciał polatać na nowoczesnym stadonie musiał się wybrać gdzie indziej. To tutaj miało bardziej walory historyczne niż sportowe. Za to można było sobie polatać w takich warunkach jak to drzewiej bywało. No i raczej nie było tutaj zbyt wiele osób. Jak ktoś nie lubił tłumów, albo chciał się trochę oderwać od codzienności, a do tego nie przeszkadzała mu trochę przestarzała forma boiska, to to miejsce było całkiem dobrym wyborem.
Heath dopiero kończył pierwsze okrążenie gdy usłyszał, że ktoś do niego woła. Odwrócił się by zobaczyć rudą czarownicę zmierzającą na miotle w jego kierunku. No cóż, w sumie to dobrze, o ile nie będzie zbytnio czepialska. Nie będzie sam, latanie w pojedynkę całkiem sporo traciło na atrakcyjności. We dwie osoby przynajmniej można się pościgać, albo założyć się kto szybciej złapie znicza. W ogóle można wymyślać różne konkurencje.
-Cześć – odkrzyknął i pomachał ręką w jej kierunku gdy był jeszcze kawałek od miejsca gdzie się zatrzymała.
- W domu, a co? – zapytał od razu patrząc podejrzliwie na czarownicę. Będzie się czepiać czy odpuści o to jest pytanie. W sumie Heath nie miał w planach specjalnie długiego latania tutaj. Chciał zostać chwilę i wrócić do posiadłości zanim opiekunka zaniepokoi się na dobre jego zniknięciem. Czy mu się uda to już inna kwestia.
W międzyczasie zszedł na trochę niższy pułap i Mithra wreszcie przestał szczekać.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]23.08.18 12:39
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 7zdzAWN
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]08.09.18 21:07
Ria zwykle grała z prawdziwymi przeciwnikami - podczas oficjalnych meczów na boisku lub z drużyną podczas treningów. Tak poza tymi dwiema okazjami rudowłosej ciężko było wyciągnąć kogokolwiek na wspólne ćwiczenia refleksu, zwinności bądź siły podania. Każdy z przyjaciół lub rodziny miał swoje zajęcia - większość z nich ratowała życie czarodziejów i mugoli; taka praca wymagała niezwykłego nakładu nie tylko czasu, ale również energii fizycznej oraz psychicznej przede wszystkim. Weasley prezentowała nadzwyczajną tolerancję względem tychże wyjaśnień, choć ubolewała nad samotnością w dążeniu do quidditchowskiej perfekcji. Rudzielec gromadził w swoim niewielkim ciele przesadny ogrom energii - konieczny do rozładowania w działaniu jeśli nie chciał popaść w rozgoryczenie; do tych celów wznosiłaby się w powietrze jak najczęściej, najlepiej codziennie. Uwielbiając sprawiać sobie samej wycisk czuła wtedy, że żyje. Napięte mięśnie, pot cieknący po plecach, endorfiny stymulowane przyjemnością zmęczenia - świat malował się w takich momentach w najpiękniejszych barwach. Nie istniało nic więcej poza miotłą oraz wiatrem we włosach w akompaniamencie cudownego uczucia nieposkromionej wolności. Rzeczywistość podczas lotu prezentowała się obszernie, będąc dużo większą niż codzienność na ziemi. Ogrom przestrzeni kusił swymi wdziękami bez wytchnienia - w tym przypadku naginając silną wolę Rhiannon do poddawania się mamiącym głosom. Tak, latanie było tym, co kochała.
Pędząc na moczary Queerditch Marsh nie spodziewała się nikogo zastać. Zgodnie z tym, co opisywano w biblii każdego gracza, podmokłe tereny były raczej opuszczone, stanowiąc bardziej historyczny monument początków gry w Qudditcha niż pełnoprawny obiekt sportowy. Liczyła na głuchą ciszę okraszoną odgłosami prawdziwej natury - jednak Harpia zastała zupełnie coś innego. Blondwłosy chłopiec śmigający na miotle i jego pupil przebierający łapkami po błocie, iście rozbrajający widok. Ria nie mogła się nie uśmiechnąć do tak urokliwie zbudowanego krajobrazu; nie dała się natomiast zwieść słodkiej niewinności obrazka, albowiem nieco zmartwiła się pozostawieniem dziecka bez opieki. Psa nie liczyła jako pełnoprawnego, dorosłego czarodzieja - nie był w stanie należycie zająć się jakimkolwiek ludzkim istnieniem, nie wspominając o młodym człowieku. Dlatego właśnie podparła ręce na biodrach intensywnie wpatrując się w sylwetkę małego amatora podniebnych lotów. Przechyliła rudą głowę na bok, w zamyśleniu kontemplując nad tym czy mogła go skądkolwiek znać. W pewnej dozie zachowania wydawał się rudzielcowi dziwnie znajomy.
Weasley doskonale rozumiała jak wyglądała sytuacja. Do dzielnego chłopca przyczepił się jakiś stary zgred udający, że pozjadał wszystkie rozumy - na domiar złego psujący wyśmienitą zabawę. Uniosła lewą brew do góry słysząc bądź co bądź dość krnąbrną odpowiedź. - Wydaje mi się, że dzieci nie powinny wałęsać się same po niebezpiecznych terenach - odkrzyknęła z mocą, uważnie wpatrując się w tor lotu młodzieńca. - Gdzie nauczyłeś się tak dobrze latać? - spytała, zmieniając swoją wysokość na niższą i zbliżając się bardziej do blondyna. - Choć mógłbyś się mocniej nachylić wypychając nogi w tył. Opór powietrza byłby mniejszy, a ty szybszy. Środek ciężkości rozłożyłby się równomiernie na miotle, dzięki czemu trudniej byłoby cię zrzucić z trzonka - skomentowała jeszcze, punktując niewielkie niedociągnięcia. I tak była pod wrażeniem jego umiejętności - sprawował się świetnie jak na kilkuletnie dziecko. Z nudów Rhiannon zrobiła korkociąg, zawisając do góry nogami. Gdyby miała rozpuszczone włosy, te rozlałyby się prostą linią w dół. - Uciekłeś z domu? - zadała kolejne pytanie, rzeczowo. Uśmiechając się przy tym szelmowsko. Z czystej ciekawości.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]02.10.18 8:04
Och, skoro rudowłosa cierpiała na brak towarzystwa do gry poza drużyną, to może jednak powinna przemyśleć częstsze wizyty w okolicach Puddlemere? Większe szanse, że trafią się chętni na niezobowiązujące latanie dla zabicia czasu. Może czarodzieje spotkani przez przypadek na boisku to nie są najlepsi gracze w qudditcha, ale przynajmniej gwarantują dobrą zabawę, no i nadrabiają zaangażowaniem.
Co do samego Queerditch Marsh, Heath traktował to miejsce trochę jak własne boisko treningowe. Wielu graczy tutaj nie przybywało, więc w większości czasu miał je całe dla siebie i dla ewentualnych towarzyszy, którzy dali się namówić na zabawę.
Heath spojrzał na Rię i podobnie do niej przekrzywił nieco swoją głowę w bok.
-Dlaczego uważasz, że tutaj jest niebiezpiecznie?- przecież był prawie w domu. To boisko to prawie takie podwórko, nie? Pewnie dorośli Macmillanowie by się z takim stwierdzeniem nie zgodzili, ale w mniemaniu Heatha przecież w sumie to był dalej w miarę blisko posiadłości, nie?
-W domu- odpowiedział po prostu wzruszając lekko ramionami.
-Pewnie masz rację. Tylko trochę ciężko mi kierować miotłą. Czy jak zrobię tak jak mówisz, to nie będzie mi gorzej skręcać?- zapytał po prostu trochę zaciekawiony. Normalnie pewnie by burknął coś w stylu, że nie musi go uczyć latać, ale z drugiej strony zgrabny korkociąg przekonał go, że ma do czynienia z kimś kto lata dużo lepiej od przeciętnego czarodzieja.
Heath biorąc przykład z czarownicy zrobił całkiem zgrabną pętlę zatrzymując się tuż przy ziemi. Wykorzystał ten moment by wytarmosić psa za uszami. Należało mu się.
-Szkoda, że nie umiesz latać- mruknął. Zapodał mu jeszcze przysmakiem i wzbił się w powietrze. Nie zauważył, że w miejscu w którym przed momentem wylądował gwałtowanie zwiędła trawa.
-Nie... czemu? - zdziwił się- Po prostu wyszedłem na chwilę - oznajmił beztroskim tonem.
-Potrafisz zrobić beczkę? - zapytał - Chociaż, nie. Jak umiesz korkociąg to beczkę też potrafisz... zrobisz ósemkę? - zmienił nieco początkową propozycję. Ciekawe czy Ria da się namówić.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]02.10.18 8:04
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]26.10.18 23:11
Może powinna. Niestety Ria wątpiła w magiczne właściwości Puddlemere oraz to, że codziennie zdołałaby zastać na tychże terenach chętnych do gry w Quidditcha. Macmillanowie mieli swoje sprawy i trudno im się dziwić - pełnili pełnoprawne, arystokratyczne życie w przeciwieństwie do Weasley’ów. Prawdopodobnie gra była całym ich życiem, ale też nie poświęcali jej tyle czasu, żeby akurat zsynchronizować się z jakąś tam Rhiannon; kobieta tak to sobie właśnie wyobrażała. Tak szczerze, to lecąc w to miejsce nie spodziewała się zastać żadnych krewnych Tony’ego, choć może powinna znalazłszy się na ich terenach. Obstawiała samotne loty w przestworzach mające umilić jej czas oraz przygotować nieco do profesjonalnych treningów - nigdy nie było za późno na rozruszanie starych kości! Natomiast dobre rozciągnięcie mięśni to dobra podstawa do wprawnej gry podczas wszystkich meczów. Tak, Harpia wierzyła, że nawet namiastką solidnych ćwiczeń zdoła dojść do perfekcji! Przecież zawsze mogła potrenować trudne manewry ścigających.
Znalezienie chłopca będącego miłym towarzystwem, do którego można nawet otworzyć gębę wydało się czarownicy niezwykle miłe i sympatyczne. Uśmiechała się do blondwłosego aniołka nie przeczuwając nawet jaki z niego huncwot - choć Ria powinna dojść do podobnych wniosków patrząc na wyczyny młodego czarodzieja, w dodatku pozbawionego należytej opieki. Kto wypuszczał swoje dziecię w tak niebezpieczne miejsce bez jakiegokolwiek nadzoru. Weasley nie wyobrażała sobie, żeby to mogło ją kiedykolwiek spotkać - rodzice prędzej skoczyliby w sam środek oceanu niż pozwolili swoim latoroślom na podobne ekscesy.
- Wystarczy spojrzeć na to miejsce - odpowiedziała od razu, nim jeszcze zawisła do góry nogami. - Nierówna powierzchnia pełna ostrych skał oraz prowizoryczne konstrukcje - nie przeraża cię to? - spytała unosząc brew. Rozmówca Rhiannon sprawiał wrażenie wręcz głupio odważnego, co poniekąd imponowało młodej kobiecie. Lubiła w innych typowo gryfońskie cechy, choć patrząc na blondyna z perspektywy dorosłej, widziała czyhające na niego niebezpieczeństwa przez co hamowała się w brawurze jaką namiętnie uprawiała w dzieciństwie.
- W domu? Twoi rodzice grają w Quidditcha? - spytała z błyskiem zainteresowania w oku. - Och, gdzie moje maniery! Jestem Ria Weasley, a ty? - przedstawiła się, przestając zwisać do góry nogami. Wykonała szybki obrót powracając do normalnej pozycji i podleciała bliżej chłopca. - Tak, skręcanie będzie nieco toporniejsze. Musisz brać łagodniej zakręty rozpoczynając szybciej manewr. Wtedy uda ci się płynnie zmienić tor lotu - wyjaśniła cierpliwie, zaś na piegowatej twarzy pojawił się delikatny uśmiech przesuwający odrobinę złociste plamki. Uważnie obserwowała ruchy Heatha, wciąż będąc pod wrażeniem jego umiejętności. Nie zauważyła nawet zwiędnięcie roślin - tych było w tym miejscu dosłownie jak na lekarstwo, a skupiona na osobliwym towarzystwie przywiązywała mniejszą uwagę do detalów wokół. - No jasne! Powtórzysz za mną? - Podjęła się rękawicy z szerokim uśmiechem. Nim ktokolwiek mógł się obejrzeć, a Harpia ruszyła gwałtownie do przodu wykonując całkiem zgrabną ósemkę, zatrzymując się hen daleko nad boiskiem i zerkając przelotnie na młodego.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]02.11.18 19:46
No fakt. Codziennie to może nie, ale od czasu do czasu faktycznie znalazł się tutaj jakiś entuzjasta podniebnych lotów. Co do samych Macmillanów, no to faktycznie dorośli mieli już własne życie i obowiązki, ale wszelaka młodzież chętnie ćwiczyła się w lataniu. Poza tym Heathowi się wydawało, że w ogóle mieszkańcy Puddlemere często spędzają czas na boisku. No, ale mniejsza o to.
A co do miejsca w którym znalazł się mały Macmillan. Cóż, w sumie nikt go tutaj nie puścił. Sam przylazł. Wcześniej, co prawda, bywał już tutaj, ale wtedy był pod opieką Anthony'ego. Który czuwał by Heath sobie nie zrobił przy okazji jakiejś krzywdy.
-Nie, dlaczego? - zdziwł się. Przy okazji popatrzył w dół na rzeczone skały i nierówności- wiesz... żeby sobie coś zrobić najpierw trzebaby spaść z miotły. Chyba, że się boisz bo nie umiesz dobrze latać? - na jego paszczy pojawił się szelmowski uśmieszek. Heathowi w ogóle nie przyszło do głowy, że mógłby zlecieć z miotły. Może gdyby latał z jakimś przeciwnikiem, albo gdyby używał tłuczków, wtedy mógłby się martwić. A tak? Nie było czym.
-Mój tata jest trenerem Zjednoczonych - oznajmił rudowłosej z dumą w głosie.
-Heath - przedstawił się i po chwili postanowił tak jak czarownica dodać jeszcze swoje nazwisko - Macmillan!- proszę bardzo. Prezentacja zakończona.
Wyszczerzył cały garnitur zębów gdy Ria zdecydowała się wykonać rzeczoną ósemkę. Zdecydowanie było fajniej niż jakby miał latać samemu.
-Jasne!- odpowiedział od razu i poszybował wślad za rudowłosą. Jego ósemka nie była tak zgrabna jak Rii ale wciąż nie była zła. Czarownica mogła tez zobaczyć, że chłopiec podczas manewrów próbował z wiekszym lub mniejszym sukcesem wykorzystać jej radę odnośnie ułożenia się na miotle. W końcu udało mu się ją wykonać, ale wyrzuciło go trochę bardziej z lewej strony w porównaniu do jego towarzyszki.
-A masz jakieś sztuczki, jak zyskać trochę na zwrotności? - w sumie w tym momencie to był jego najwiekszy problem. Latanie na normalnej miotle było dużo przyjemniejsze od latania na wersji dziecięcej, ale przy okazji Heath musiał dużo więcej wysiłku wkładać w panowanie nad nią.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]02.11.18 19:46
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]07.12.18 23:57
Musiała przyznać, że Heath był rezolutnym, młodym chłopcem. Pełnym pasji do latania, jak wkrótce Ria zdążyła się przekonać. Patrząc na niego rudowłosej wydawało się, jakby rozmawiała z młodym Urienem - tylko bez rudych włosów oraz konstelacji złocistych piegów rozsianych po pulchnej twarzyczce. Jej brat był równie wygadany, pewny siebie i łobuzerski, co czarownica również stwierdziła w toku mającej miejsce rozmowy. Kobieta podrapała się po karku próbując poniekąd wydobyć z chłopca jak najwięcej informacji oraz zaskarbić sobie jego sympatię. Lubiła dzieci, dobrze czuła się w ich towarzystwie; wielu mówiło, że były głupie, ale Weasley miała odmienne zdanie. Owszem, młodym ludziom brakowało doświadczenia należnego starszym, jednak bystrość nieskażonych fatalizmem umysłów była na wagę złota. Pozwalała im patrzeć na świat w zupełnie inny sposób niż dorosłym, odnajdywali też wyjścia z pozornie przegranych sytuacji, a także posiadając niebywałą kreatywność zaskakiwali odbiorców wypowiedzi trafnością prezentowanych poglądów. Harpii to imponowało ze wszech miar. Tym razem było dokładnie tak samo.
Tak, Rhiannon trafił się nieustraszony czarodziej, mający za nic niebezpieczeństwo wystających kamieni oraz ostrych, drewnianych słupów wystających z ziemi. Rozbawiony uśmiech zatańczył na twarzy zawodniczki. Kąciki różowych ust uniosły się jeszcze wyżej wraz z następnymi słowami mieszającymi się z wiatrem dmącym wokół nich. Zaśmiała się dźwięcznie.
- To nie zabrzmi skromnie, ale latam wystarczająco dobrze, żeby nie spaść - przyznała bez cienia zawahania. - Niestety nie wiem czy warunki atmosferyczne oraz twoje umiejętności mój drogi będą w stanie uchronić cię przed upadkiem - dodała buntowniczo. Poprawiła uchwyt na trzonku miotły, leniwie pikując w dół pomiędzy kolejnymi figurami oraz zadaniami, jakie ta dwójka sama sobie wyznaczyła.
Ria zamarła gdzieś w połowie kolejnego manewru - zasłyszawszy personalia młodego miłośnika podniebnych akrobacji wraz z informacją o tym, kim był jego ojciec, zawiesiła się na krótką chwilę w powietrzu. - Miło mi cię poznać paniczu Macmillan - powiedziała ciepło. - Ayden, oczywiście kojarzę - wyrzekła lekko zamyślona. To wiele wyjaśniało, przede wszystkim fakt niezwykłych zdolności czarodzieja. Weasley podejrzewała wręcz, że młody urodził się już na miotle i nie mogła go winić za ucieczkę od opiekuna. Mieszkańcy Kornwalii cechowali się brawurą oraz spontanicznością powodującą, że pakowali się w kłopoty. - Teraz już wiem skąd twoje zacięcie do Quidditcha - dopowiedziała nie kryjąc rozbawienia. Rudowłosa przestała się już dziwić i zamiast rozmyślać o niektórych członkach rodu, na których terenach się przecież znalazła, wolała kontynuować rywalizację z Heathem. Oczywiście, że jej ósemka prezentowała się lepiej, ale Macmillanowi nie brakowało dużo do spełnienia restrykcyjnych wymogów dla zawodowych graczy. Wręcz przeciwnie - Rhiannon aż zagwizdała z uznaniem. - Naprawdę nieźle ci idzie! - wykrzyknęła z odpowiedniej odległości. Chwilę później nachyliła się nad miotłą, starając się przyspieszyć swój lot i dotrzeć tym samym do miejsca w jakim znajdował się blondyn. Zwrotność. - Jesteś dość niski jak na tą miotłę, nigdy nie osiągniesz pełni możliwości dopóki nie podrośniesz - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Nie czuła potrzeby sztucznego kadzenia kilkulatkowi; żyła nadzieją, że dostosuje się do jej rad. - Jednak możesz spróbować nie trzymać się tak mocno nogami trzonka. To powinno ułatwić ci szybsze szarpnięciem ciałem i wykonanie manewru szybciej. O, tak! - skomentowała i nie minęło więcej niż kilka sekund jak Harpia rzuciła się w wir powietrza wykonując serię skomplikowanych zakrętów. Oby to wystarczyło do zrozumienia tego, co rudowłosa miała na myśli.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]23.12.18 14:00
Heath nie zdawał sobie sprawy z tego, że może Rii kogoś przypominać. Sam z siebie cieszył się, że znalazł na tym starym boisku fajne toarzystwo w osobie rudowłosej czarodziejki. Do tego wcale mu nie kazała wracać do domu i jeszcze potrafiła całkiem nieźle latać? Czegóż mógłby chcieć więcej taki fanatyk latania jakim był Heath?
-Hympf!- funknął pod nosem na sugestię Rii, że to on mógłby spaść. Może gdyby brał udział w meczu i ktoś by na niego wpadł to owszem, ale tak sam z siebie. Nie ma szans. -Na pewno nie spadnę- oznajmił na głos tylko w kierunku Rudowłosej, a głos miał nieco obrażony i taką też minę. Dopiero mu przeszło gdy okazało się, że personalia jego ojca nie były Weasleyównie obce.
Mały Macmillan co prawda na miotle się nie urodził, ale odkąd pamiętał miał dziecięcą miotełkę na której śmigał po posiadłości i okolicy. Zdecydowanie w pewnym momencie dużo chętniej poruszał się na niej niż na własnych nogach.
-Quidditch jest najlepszy!- wykrzyknął i ruszył ze swoją pętlą. Podczas jej wykonywania nie odzywał się w ogóle, chcąc się skupić na samym locie. To wcale nie było takie proste.
Gdy skończył uśmiechnął się szeroko słysząc pochwałę Rii. W sumie to młody zawsze był łasy na pochwały, a już szczególnie te dotyczące quiditcha.
-Uhm, wiem- kwinął głową słysząc komentarz czarodziejki odnośnie jego wzrostu. - Chciałbym mieć taką miotłę... sportową tylko pasującą do mnie rozmiarem - rozmarzył się trochę. Przynajmniej będzie wiedział o co pisać list do Mikołaja.
Z uwagą słuchał rad swojej towarzyszki. Widział jaką zrobiła pętlę i uznał, że faktycznie znała się na lataniu. Zdecydowanie tym zgrabnym manewrem uzyskała szacunek małego Macmillana.
Obserwował jak wykonuje gwałtowne zwroty w powietrzu, a gdy skończyła sam postanowił spróbować. Wykonał zygzak z ostrymi skrętami to w jedną to w drugą stronę. Parę mu nie wyszło, parę chyba się udało. Nic dziwnego, próbował tej metody dopiero po raz pierwszy.
-Coś takiego?- zapytał gdy wreszcie się zatrzymał. Nie był do końca pewien czy udało mu się dobrze wykonać ten manewr.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]23.12.18 14:00
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
moczary - Moczary Queerditch Marsh - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 9 z 17 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 17  Next

Moczary Queerditch Marsh
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach