Wydarzenia


Ekipa forum
Arsenius Larien Scrimgeour [budowa]
AutorWiadomość
Arsenius Larien Scrimgeour [budowa] [odnośnik]28.06.23 18:54

Arsenius Larien Scrimgeour

Data urodzenia: 12 grudnia 1921
Nazwisko matki: Lestrange
Miejsce zamieszkania: Ulica Pokątna, Londyn
Czystość krwi: Półkrwi
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Łamacz klątw
Wzrost: 185
Waga: 85
Kolor włosów: Czarne
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Kręcone włosy, kilkudniowy zarost, liczne blizny na całym ciele - w tym największa przechodząca wzdłuż klatki piersiowej. Schludny, dość elegancki ubiór. Często towarzyszący zapach wody kolońskiej wymieszanej z nutą gorzały i nikotyny.


Prasa donosi, że w miejscowości Tinworth doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło dziecko. Według wstępnych ustaleń aurorów, pięcioletni chłopiec miał styczność ze skażonym czarną magią przedmiotem.

W środę przed południem na obrzeżach wioski Tinworth doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem przedmiotu obciążonego klątwą czarnomagiczną. W jego wyniku śmierć poniósł 5-letni mieszkaniec Kornwalii.
Aurorzy na miejscu nadal wyjaśniają przyczyny i dokładne okoliczności tego zdarzenia. Wstępnie ustalono, że ojciec zmarłego chłopca - Arsenius S. od 8 lat pracuje w Ministerstwie Magii jako łamacz klątw, a śmiercionośny przedmiot niespodzieanie dostał się w ręce dziecka.

Auror Theseus McLaggen, który zgodził się udzielić nam krótkiego komentarza, ujawnia, że na ten moment nie ma żadnych podstaw, by wierzyć, że to zdarzenie było czymś więcej niż nieszczęśliwym wypadkiem. Ale - jak podkreśla - śledztwo nie zostało zamknięte.

A teraz posłuchajmy, co miała do powiedzenia świadek zdarzenia - pani Matildą Edgecombe w rozmowie z naszą reporterką.

Taka tragedia... To było takie piękne... dzi... dziecko. Wciąż... nie możemy w to uwierzyć. U nas! W Tinworth... Zawsze jest tak spokojnie... To nie mieści się w głowie... Byłam na ogrodzie, wieszałam pranie na dworze, żeby szybciej wyschło. Taka piękna pogoda się zapowiadała, rozumie Pani. I nagle... Nagle krzyk, zamieszanie. Nie chciałam się wtrącać, to nie... tak... Ale od razu miałam wrażenie, że coś jest... Krzyczeli. I Arsene i ta biedna Luelle... Jakby ktoś zrywał z niej skórę. Coś okropnego, nigdy.... Oh przepraszam, nie mogę zebrać słów. Ale powiem... Powiem. Takie piękne dziecko... Wie Pani, wcześniej się kłócili - o jego pracę. Tak słyszałam. Ona... uważała, że to niebezpieczne. Obwiniała go. Ale... to dobry chłopak. Ten Arsene... taki ułożony, pomocny. Tak bardzo ich kochał, to było widać! To na pewno nie on... Merlin mi świadkiem! Arian był jego oczkiem w głowie... Poza tym tam na ziemi... tak... na ziemi... leżała paczka... Sowy przynosiły pocztę, musiał odebrać mały i... Och Merlinie... Taka tragedia! Taka tragedia. Od razu zaproponowałam mój kominek... Aurorzy, uzdrowiciele... Wszyscy szybko... próbowali... ale nic się nie dało już zrobić... Ale ta paczka... To nie daje mi spokoju, wie Pani? Ktoś musiał im wysłać... Słyszałam, jak mówili... Ktoś musi to sprawdzić.

Dziękujemy pani Matildo za ten cenny komentarz. Wszyscy mamy nadzieję, że trop tajemniczej paczki zostanie dokładnie sprawdzony przez naszych śledczych.

Niech te smutne wydarzenia będą dla nas przestrogą. Dbajmy o siebie, pilnujmy naszych dzieci i bądźmy czujni - zwłaszcza w tych coraz mroczniejszych czasach.

To była poranna audycja 'Co piszczy w Kociołku', mówiła Dorothy Porpington.


Pierwsze dziecko nie ma łatwo. Od pierwszego dziecka zawsze oczekuje się najwięcej. Ma być mądre, ułożone, uzdolnione i godnie reprezentować rodzinę. Pierwsze dziecko ma na sobie nałożoną tak dużą presję bycia idealnym dzieckiem, że na każdym kroku towarzyszy mu strach bycia zastąpionym przez swoje rodzeństwo.
Arsene nigdy nie miał dobrej relacji ze swoimi braćmi. Od zawsze była między nimi rywalizacja o względy rodziców, zwłaszcza matki. Matki, która wymagała. Matki, która uczyła tradycji i manier. Matki, która za wszelką cenę próbowała z nich zrobić arystokratów.
Nie mogli mieć wygniecionych ubrań, nie mogli mieć za długich paznokci, nie mogli nie wypowiadać się pełnymi zdaniami. Dziecięce lata życia Arsene'a to była notoryczna i nieustanna musztra. Za dobre zachowanie był wynagradzany cieniem grymasu, przypominającego coś na kształt uśmiechu. Złe zachowanie było natomiast karane tak okrutnie, że Arsene dość szybko oduczył się buntowania i pyskowania.

Był piąty rok Hogwartu, kiedy umarła jego matka. Z jednej strony czuł ból i niesprawiedliwość, z drugiej natomiast... ulgę i wolność. Nie było już kata, który próbował go sobie podporządkować. Nie był terroru i strachu przed wizytami w domu. Nie było uszczypliwości, gdy dostawał ocenę inną niż Wybitny. Piąty rok szkoły był pełen bójek, pełen chaosu, pełen łamania regulaminu. Arsene miał wrażenie, że odżył. Natomiast adrenalina, która towarzyszyła negatywnemu zachowaniu, zaczynała być uzależniająca.
Ale mimo sprawiania problemów, zawsze wiedział czego chce od swojego życia.

Dostanie się na kurs do Ministerstwa Magii zapoczątkowało w jego życiu okres stabilizacji i uspokojenia. Z nastolatka przepełnionego wściekłością i strachem, stał się młodym mężczyzną o kształtującym się poczuciu własnej wartości i zaufaniu do świata. Był częścią społeczeństwa, a nie tak jak obawiali się nauczyciele - wyobcowaną jednostką.
To w Ministerstwie Magii poznał swoją przyszłą żonę. I choć zakochał się w niej bez pamięci, o Luelle nie można było powiedzieć tego samego. Miała pełno adoratorów - zdecydowanie czystszych od niego.

Wydawało mu się, że już nic złego go nigdy nie spotka. Miał świetną, upragnioną pracę, która budziła w nim fascynację, miał wymarzoną żonę i syna, który odmienił całe jego dotychczasowe życie. Ojcostwo nie przyszło mu z łatwością. Wymagało od niego wyzbycia się zakorzenionego chłodu i wszelkich innych oczekiwań wobec Ariana. Finalnie - oszalał na jego punkcie.

Pomimo nieposiadania statusu czystej krwi, Arsene od dziecka był uczony o wyższości czarodziejów tego pochodzenia. Jego matka, która sama wywodziła się z czystokrwistej rodziny, wielokrotnie powtarzała, jak ważna jest walka o przedłużenie gatunku prawdziwych czarodziejów. Arene nigdy do końca nie zrozumiał dlaczego, mając tak silne poglądy, zgodziła się poślubić jego ojca. Mimo to, udało jej się zaszczepić w nim jakąś dziwną fascynację i szacunek do próby wybielenia krwi swojej rodziny, kształtując w jego głowie przekonanie o tym, że przyszłe pokolenia muszą się wżeniać do tych lepszych.
I choć nigdy nie gardził ani nie dyskryminował mugolskich obywateli świata magii, to w jego głowie nieustannie wibrują słowa matki, sprawiając, że bywa nieco zdystansowany do mugolaków.

Patronus: Pojawienie się mewy symbolizuje wolność, przetrwanie, nieustraszoność, wytrwałość i przebiegłość. Są to cechy, z którymi Arsene się utożsamia.
Choć nauczył się wyczarować Patronusa już na ostatnim roku Hogwartu, to dopiero poznanie Louelle, zdobycie jej serca i założenie z nią rodziny - sprawiły, że był w stanie skupić w sobie tyle pozytywnej energii, która skutkowała powstaniem najbardziej szlachetnej, materialnej i wykształconej formy Patronusa, jaką kiedykolwiek widział w życiu.
Natomiast od wydarzeń z synem - czyli od 4 lat - Arsene nie jest już w stanie przywołać żadnego szczęśliwego wspomnienia.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 6+2 (różdżka)
Uroki:5+2 (różdżka)
Czarna magia:30
Uzdrawianie:2+1 (różdżka)
Transmutacja:00
Alchemia:40
Sprawność:40
Zwinność:60
Reszta: 10
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
angielskiII0
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
GeomancjaII10
NumerologiaI2
Starożytne RunyIII25
SpostrzegawczośćII10
ZielarstwoI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Odporność magicznaI5
SzczęścieI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Konstrukcje magiczneII7
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleII7
Biegłości pozostałeWartośćWydane punkty
Brak-0
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 0
Gość
Anonymous
Gość
Arsenius Larien Scrimgeour [budowa]
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach