Słowo magipsychiatra nie wzbudza zaufania dumnych mężczyzn ani dumnych lordów, ale od lat prowadzę prywatną praktykę dla pacjentów klientów zamożnych i ceniących dyskrecję, a samemu mam smykałkę do interesów, święte poszanowanie dla sekretów i wystarczający instynkt samozachowawczy by nie zadawać zbędnych pytań. Mogłeś o mnie usłyszeć od znajomych - czy to o cudotwórcy leczącym koszmary, czy to o alchemiku sprzedającym i przepisującym eliksir słodkiego snu bardziej szczodrze i dyskretniej od tych z Munga. Traversowie z pewnością mają swoich uzdrowicieli, ale jeśli masz dość krakenów i okradzionych czarownic we własnych snach i zależy ci na tym by o zasięgnięciu porady nie dowiedział się nikt, mogłeś zapamiętać moje nazwisko - i możesz przedstawić się jakkolwiek chcesz, bo pełna sakiewka (mam rodzinę na utrzymaniu i kosztowne hobby) obchodzi mnie bardziej od personaliów klientów. Może kiedyś opowiem ci o tym, jak żyć z negatywnymi uczuciami względem samego siebie - mam w tym sporo osobistego doświadczenia - a może poprzestaniemy na suchym zleceniu i ostrożnościach. Może współpracujemy od jakiegoś czasu, a może znasz mnie z widzenia od dawna jeśli bywałeś kiedykolwiek w progach domu uciech dla dżentelmenów restauracji Wenus?

W innym wcieleniu mogę podrzucić też Corneliusa Sallow, Rycerza Walpurgii, propagandystę, który znalazł zaskakująco wspólny język z Twoim bratem Manannanem (jak na to, że są przeciwieństwami) i współpracował już nad stabilizacją Norfolk - podobnie jak Ty, Cornelius zna mugolski świat lepiej niż chciałby przyznać i nigdy nie powie nikomu skąd ani dlaczego Widzę z Corneliusem może większy potencjał na okres po zawieszeniu broni a z Hectorem na zawieszeniobroniowy weltschmerz, ale jeśli masz inne pomysły lub inspiracje dla któregokolwiek z panów to śmiało daj znać alemaszsuperhistorięchcęciępoznać

szwagier