Pracownia Allison
AutorWiadomość
Pracownia Allison
Pracownia alchemika, która znajduje się w piwnicach rezydencji, pomiędzy pomieszczeniem, gdzie przetrzymywane są wina i miody, a tym, gdzie dojrzewają sery. W jej skład wchodzi kilka długich, kamiennych stołów: jeden do krojenia składników typu roślinnego, drugi do ingrediencji zwierzęcych, na trzecim natomiast znajduje się miejsce na umieszczenie kociołka, jak i podpórka na księgę z instrukcją. Przy ścianach ulokowano drewniane kredensy, z oszklonymi drzwiczkami, w których widać poukładane składniki, butelki, fiolki.
Wcale nie chcę cię otruć, jednak nie będę biernie czekać, dzień za dniem przyglądać się kreowanej przyszłości. Mojej przyszłości. Przyszłości u twoje boku... Z Samaelem skrytym w cieniu. Przeszukuję grube woluminy, by znaleźć ten odpowiedni eliksir, który podczas naszego spotkania znajdzie się u ciebie w kielichu. Nikt jeszcze nie napisał poradnika Jak zostać trucicielem, dlatego nie denerwuje się samym wyborem, tylko sposobem realizacji. Może zmuszę skrzata domowego, by dolał kilka kropel do twojego wina? Poza tym nie chcę cię krzywdzić, jeszcze nie teraz. Nie widzę w sensu w sięganiu po ciężką artylerię, gdy może cię spłoszyć sam strzał ostrzegawczy. O właśnie, ten eliksir nada się do tego idealnie! Kładę księgę na drewnianej podpórce i zabieram się za wyszukiwanie odpowiednich składników. Mikstura należy do tych prostych, nie wymaga drogocennych ingerencji, nie mam zamiaru tracić galeonów, jak i czasu na przygotowania - dbać o odpowiednie fazy księżyca, czy pozostawiać wywar na miesiąc leżakowania. Potrzebuję czegoś na już, na szybko, zanim stawisz się na obiedzie zaręczynowym. Małymi krokami sprawię, że zrezygnujesz, a wszystko to, co posiada na ciebie Samael, wyda się zwykłą błahostką. Wieszam niewielki cynowy kociołek, który wcześniej napełniam odpowiednią ilością wody, zanim zapalam pod nim ogień. Zawartość szybko osiąga temperaturę osiemdziesięciu stopni, więc dodaję włosie akromantuli, zaraz po zmniejszeniu płomienia – mieszam kilkakrotnie i zostawiam na pięć minut, nie pozwalając jednak, by woda bulgotała. W między czasie kroję suszone trzy odnóża pająków na idealnie równe paski, a następnie wyłupuję owoce granatu, które nakłuwam specjalnym szpikulcem, by łatwiej, pod naciskiem moździerza, puściły sok. Dodaje je w takiej samej kolejności – najpierw odnóża pająków, uważnie mieszając, by nie przypalić zawartości, dopiero po tym dodaję sok z granatu. Ostatni ze składników zwierzęcych jest język kameleona - długi i wciąż lepki, wyciągnięty ze słoika, w którym był zamarynowany. Cóż, praca alchemika to nie tylko przyjemności, kolorowe eliksiry i pachnące składniki. Odcinam końcówkę, która jest potrzebna, a całą resztę po prostu wyrzucam, nie ma żadnych właściwości. Czubek po chwili trafia do kociołka.
Eliksir jest już prawie gotowy, znad kociołka unosi się różowa mgiełka, pachnie zadziwiająco przyjemnie jak na jego właściwości. Na sam koniec wyciskam jeden z niezbędnych składników - sok z owoców jałowca, który dodaję w ilości trzynastu kropel. Mieszam kilkakrotnie, przeciwnie od kierunku wskazówek zegara. Jeszcze kilka minut na niewielkim ogniu, a wywar powinien przyjąć barwę samych owoców – ciemnego fioletu. Przygotowuję kilka ozdobnych fiolek, moich ulubionych, ze srebrnymi korkami w kształcie kelpii lub smoków, nadających się na specjalne okazje. W tym samym czasie chichotek jest gotowy. Gaszę płomień, zanim z przejęciem sprawdzam zawartość kociołka – każdy eliksir, nie ważne, ile doświadczenia nabyłam, wydaje się tak samo ekscytujący, podkręca adrenalinę w oczekiwaniu na werdykt.
Eliksir jest już prawie gotowy, znad kociołka unosi się różowa mgiełka, pachnie zadziwiająco przyjemnie jak na jego właściwości. Na sam koniec wyciskam jeden z niezbędnych składników - sok z owoców jałowca, który dodaję w ilości trzynastu kropel. Mieszam kilkakrotnie, przeciwnie od kierunku wskazówek zegara. Jeszcze kilka minut na niewielkim ogniu, a wywar powinien przyjąć barwę samych owoców – ciemnego fioletu. Przygotowuję kilka ozdobnych fiolek, moich ulubionych, ze srebrnymi korkami w kształcie kelpii lub smoków, nadających się na specjalne okazje. W tym samym czasie chichotek jest gotowy. Gaszę płomień, zanim z przejęciem sprawdzam zawartość kociołka – każdy eliksir, nie ważne, ile doświadczenia nabyłam, wydaje się tak samo ekscytujący, podkręca adrenalinę w oczekiwaniu na werdykt.
I sit alone in this winter clarity which clouds my mind
alone in the wind and the rain you left me
it's getting dark darling, too dark to see
alone in the wind and the rain you left me
it's getting dark darling, too dark to see
Allison Avery
Zawód : Alchemik u Borgina&Burkesa, badacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
imagine that the world is made out of love. now imagine that it isn’t.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Allison Avery' has done the following action : Rzut kostkami
'k100' : 37
'k100' : 37
Allison nie była byle jakim alchemikiem. Od razu zapewne dostrzegła, że coś jest nie tak. Nieco za gęsty, o za ciemnej barwie, nieodpowiednim zapachu. Było blisko, jednak eliksir nie nadawał się do bezpiecznego spożycia.
Pracownia Allison
Szybka odpowiedź