Maerin Scorsone
AutorWiadomość
- żywotność:
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 216żywotność zabronione kara wartość 81-90% brak -5 174 - 194 71-80% brak -10 153 - 173 61-70% brak -15 131 - 152 51-60% potężne ciosy w walce wręcz -20 110 - 130 41-50% silne ciosy w walce wręcz -30 88 - 109 31-40% kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz -40 66 - 87 21-30% uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 -50 45 - 65 ≤ 20% teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz -60 ≤ 44 10 PŻ Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). -70 1 - 10 0 Utrata przytomności
zmowa milczenia
Pod łóżkiem chowają się potwory.
gorliwe obiecanie poprawy
Na dnie szuflady leży obrączka.
1
Maerin Scorsone
Zawód : znawca prawa magicznego, zastępca kierownika służb administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 52 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
kłamałem więcej
niż kiedykolwiek chciałbym przyznać
a w moich żyłach płynęła krew
zimniejsza niż stal
niż kiedykolwiek chciałbym przyznać
a w moich żyłach płynęła krew
zimniejsza niż stal
OPCM : 15 +3
UROKI : 8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +2
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
lipiec i sierpień-listopad pięćdziesiątego ósmego
Wobec Nenette | tłumię dumę | 02.07.58
Oczekiwałem na nią, a stertę dokumentów niesioną z innego biura - w którym podarowałem jej miejsce - ale także na nią, jako na dziewczę - kobietę - którą obiecałem chronić, na imię własne, ale w imię jej rodzicielki, której łagodne spojrzenie odziedziczyła. Gdy ręka Amelie ścisnęła moją, a łzy nadały jej człowieczeństwa ponad tajemniczą aurę, wiedziałem, że nie mogę postąpić inaczej wobec przyjaciółki z dzieciństwa. Ale nie znaczyło to, że jej krew z krwi podarowałem odrobinę słabości. O tym właśnie miała się przekonać.
zakończona
NIEROZLICZONE
Z Deidre u boku | hołduję zmarłym | 08.08.58
Taką ją lubiłem, bez wymyślnych kreacji i negliżu; nie ciągnęło mnie do wyuzdanych opraw kogoś, kto miał do zaoferowania więcej niż krągłość bioder, a jednak to nimi parała się wtedy, gdy doświadczyłem własnej, bolesnej porażki. Moja wiara w jej osobę na moment podupadła, przeklinałem w duchu moment, w którym mimowolnie sunąłem spojrzeniem po młodym ciele — ale równie szybko dojrzałem w tym światło zapalne, które sprowadziło nie tyle domysły, ile racjonalną wizję wydarzeń.
trwa
NIEROZLICZONE
Przy Irinie | chcę zapaść się pod ziemię | 17.07.58
Podniesiony głos wybrzmiewał niskim, chrapliwym tonem. Gładził aksamitnymi głoskami, które celowo intonowałem w silniej włoskim stylu, niemalże nadając swojej personie kolejnej cechy charakteru. Dłoń zacisnęła się na kolanie, gdy zbita w pięść dłoń uderzyła dwukrotnie w drzwiczki dorożki, skłaniając woźnicę do zerknięcia w stronę pasażerów. W naturalnym odruchu zagryzłem zęby, czując, jak skóra naciąga się na szczęce, wygładzając kilka blizn mijającego czasu. Pomyłka i takie problemy powinny być na barkach mężczyn, niegodziwością byłoby pozwolić kobiecie na dysputy z niemądrym prostakiem, którego słoma z butów wprost mierzwiła godność otaczających ludzi. Oczekiwałem odpowiedzi, miast tego jednak usłyszałem tylko eksponowaną butę.
trwa
NIEROZLICZONE
Opada mi w ramiona półwila | imieniem Solene | 06.08.58
— Odrobina rozwagi nikomu by nie zaszkodziła. — Uniosłem się, spoglądając pobocznie na krzątaninę młodzieży. Na brak kultury nie było miejsca w tłumie, nawet gdy rozpiera ciało werwa i chęć przenoszenia gór. — Może podprowadzę Panią na pobocze? — Byłem zapobiegliwy, a może po prostu chciałem w tym prozaicznym poczuciu zadowolenia zaimponować młodej kobiecie. Kunszt wyciosanej urody był ledwie dodatkiem; wychowano mnie na godnego mężczyznę, nie pozwoliłbym sobie na niechlubne porzucenie po tym, jak ledwie przed sekundą wpadła w moje objęcia z jakiegoś powodu.
trwa
NIEROZLICZONE
O Merję | cholernie się martwię | 14.07.58
Ale szukałem jej pośród korytarzy pogotowia, wpoiwszy jej prawo do marzeń i prawo do działania, którym powinienem obdarować niedarowanego mi syna. Dałem jej świat, zaczerpnęła go garściami, a ja i teraz, i nigdy w przyszłości, nie byłem gotów oddać go jej w całości, szczyptę pozostawiając w ramach rodzicielskiej kontroli.
— Merja! — Krzyknąłem po raz ostatni, a oddech ugrzązł mi w gardle. Chciałem tylko ją zobaczyć, tylko wiedzieć, że jest bezpieczna.
— Merja! — Krzyknąłem po raz ostatni, a oddech ugrzązł mi w gardle. Chciałem tylko ją zobaczyć, tylko wiedzieć, że jest bezpieczna.
trwa
NIEROZLICZONE
Z lordem Crouch | ratuję świat | 15.08.58
Nie było nas wielu tych, którzy mogliby podejmować kontrolę nad zespołami operacyjnymi. Większość zajmowała się Londynem, strzegła granic przesiewu między hrabstwami, trzymając na smyczy uciekinierów z Kornwalii i innych, utraconych hrabstw. W obliczu klęski nie było miejsca na dysputy, siedzenie w gabinecie, rozdawanie pobożnych próśb do spełnienia — sytuacja wymagała obecności na miejscu, podjąłem się więc Surrey, niepewny działań niżej postawionych urzędników. To nie była moja rola, a jednak zostawiwszy szefa w punkcje dowodzenia w Ministerstwie, sam zająłem się kontrolą stref kryzysowych, namacalnie tkniętych kataklizmem.
trwa
NIEROZLICZONE
prawda jest jak dobre wino
często znajduje się je w najciemniejszym kącie piwnicy. co jakiś czas trzeba je odwrócić. a także delikatnie odkurzyć, zanim wyjmie się je na światło dzienne i spożytkuje.
Maerin Scorsone
Zawód : znawca prawa magicznego, zastępca kierownika służb administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 52 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
kłamałem więcej
niż kiedykolwiek chciałbym przyznać
a w moich żyłach płynęła krew
zimniejsza niż stal
niż kiedykolwiek chciałbym przyznać
a w moich żyłach płynęła krew
zimniejsza niż stal
OPCM : 15 +3
UROKI : 8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +2
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Maerin Scorsone
Szybka odpowiedź