Wydarzenia


Ekipa forum
Stajnie i padok
AutorWiadomość
Stajnie i padok [odnośnik]05.10.23 22:13
First topic message reminder :

Stajnie i padok

Sporo za zamkiem i ogrodami - w centranej części wyspy znajduje się rozbudowany kompleks stajni i przylegających do niego torów. Nie są one tak imponujące jak rodu Carrow, jednak stawiający na rozwój fizyczny Traversi zadbali, by mogli oddawać się odpowiednio konnym przejażdżkom. Wyznaczone zostały trasy do konnych przejażdżek - zarówno spacerowe jak i bardziej wymagające. Zaś wierzchowce są starannie selekcjonowane przez pracujących w stajni mężczyzn. W stajni spotkać można zarówno konie, jak i aetonany.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stajnie i padok - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Stajnie i padok [odnośnik]26.12.23 21:32
Skonfundowanie Deirdre na początku ją zaskoczyło, dlatego uniosła łagodnie brwi, by po chwili mimika Melisande zmieniła się, kiedy odrzucała głowę do tyłu żeby zaśmiać się perliście.
- Wybacz. - powiedziała po krótkiej chwili, resztki rozbawienia nadal majaczyły w kącikach jej warg. Odsunęła tęczówki od czarownicy spoglądając przed siebie. - Nawykłam do tego, że Manannan odnajduje się w analogii do historii własnych przodków. - wytłumaczyła się ze swobodą. - Manannan nosi imię po celtyckim bogu morza i pogody - Manannanie mac Lirze który - jak wspomniałam - wręczył według podań miecz… - uniosła rękę, a potem machnęła nią lekko. - Nie będę cię zanudzać dziś mitami. - zdecydowała po chwili, zerkając na kobietę obok, posyłając jej przepraszający uśmiech. Zatapiała się w mitologi celtów chcąc jak najlepiej zaznajomić się z rodem w którym miało przyjść jej nie dorastać - a umrzeć. - Oczywiście. - zgodziła się od razu, poprawiając uścisk na wodzach Ondy - jednym z przyświecających jej myśli była możliwość dostarczenia im informacji, których mogliby użyć, albo z których mogliby skorzystać. Myślała o sobie wysoko, ale doskonale też zdawała sobie sprawę że w niektórych kwestiach nie była w stanie wiele zdziałać. W tej mogła nawet nie zacząć porządnie maszerować, kiedy pojawi się odpowiedź, ale nie chciała nie podjąć się próby z góry zakładając że rozwiązanie nadejdzie samo - bądź skonstruowane przez kogoś innego.
- Hm… - wypadło z jej warg po padającym stwierdzeniu obok. Sama poddała go pod rozważnie, spoglądając na drogę przed sobą, prowadząc swojego wierzchowca. Oceniając, na krótką chwilę milknąc całkiem. Przekrzywiła głowę. - W najważniejszych, ale nie każdej? - zawiesiła między nimi pytanie w retorycznej formie, bowiem nie czekała na odpowiedź. Kącik jej ust drgnął kiedy spoglądała ku Śmierciożerczyni. - Niech więc będzie. Czas pokaże, czy znajdę rozkosz w miejscu które obiorę. - podsumowała, na razie podejrzewając, że tylko jednej sprawie będzie w stanie poświęcić się całkowicie. A może nie sprawie, a temu do czego dążyła i czego chciała, po co wyciągnęła ostatnio ręce i co zamierzała uchwycić w palce. Z jakim skutkiem? Jeszcze nie wiedziała.
Nie skomentowała już w żaden sposób kwestii wolności. W świecie - ich świecie - wszak należały do niego w jakiś sposób obie, choć w całkowicie inny sposób - każdą z nich w pewien sposób wiązały zobowiązania, ale równoważyły to otrzymane szanse. Czy Melisande umiała określić, co naprawdę znaczyłoby dla niej być wolnym? Nie była pewna, bo nigdy też nie poszukiwała prawdziwej wolności, akceptując to kim się urodziła, jaka była jej rola, przywileje i obowiązki. Do sytuacji się dopasowywała nie szukając czegoś, co mogło nie istnieć, okazując wdzięczność za to, co już posiadała. Deirdre miała sporo racji w wypowiedzianych wcześniej słowach - pewnych rzeczy nie mogła dotknąć ani uczynić, mimo pragnień serca - ale niektórych tylko teraz, a niektórych w inny sposób - jeśli potrafiła go odnaleźć.
Kacik ust jej drgnął, a lekko zaczerwienione policzki dodawały niemal dziewczęcego uroku. - Więszką, niż się spodziewałam. - potaknęła spoglądając przed siebie. Bo tak w istocie było - po miesiącach ignorancji i rozczarowania, gorzkiej irytacji w końcu była w miejscu które napawało ją zadowoleniem. Ale kolejne stwierdzenie ściągnęło jej uwagę szybciej unosząc brwi wyżej i napełniając płuca powietrzem. Pokręciła głową. Otworzyła wargi, chcąc coś powiedzieć, ale po chwili zamknęła je marszcząc brwi dochodząc do wniosku, że jej towarzyszka mogła nie rozumieć ich istoty - tak samo, jak nie rozumiał jej Manannan. Choć ten i tak całkowicie ją zignorował tamtego poranka, kiedy pozostali w komnatach. Odpowiedź towarzyszącej jej kobiety trochę ją zawiodła. Padająca ze słów rada była prawie żadna, bo - pomijając pewne niezbywalne zasady jej funkcjonowania - to na sobie samej głównie się skupiała. Nie zapytała jednak o więcej w końcu przyjmując radę skinięciem głową.
- Nie przejmuj się tarasem, będę rada jeśli kiedyś będzie mógł ci się przydać - choć oczywiście mam nadzieję, że los będzie dla ciebie łaskaw i do tego nie zmusi. - orzekła ze szczerością, choć zdawała sobie - a może jedynie wyobrażała - sprawę z trudów walki jakiej się podejmowali i jakiej znów podejmą kiedy zawieszenie broni dobiegnie końca. Nie powiedziała też już nic w kwestii własnego brata - nie zamierzała na siłę przekonywać kobiety do własnej racji. Przekazała jej informację, to co miała z nimi uczynić zależało jej tylko od niej. Uśmiechnęła się kącikiem ust.
- Wyścig - potwierdziła potakując głową, poprawiając uchwyt na wodzach. - bez łamania nóg - nie mam na to przyzwolenia. - zażartowała lekko, ruszając szybciej obok silnej i dumnej czarownicy. Dzisiaj dało jej więcej niż sądziła - ale może dokładnie tyle, na ile liczyła wprawiając ją mocniej w lekki nastrój który niezrozumiale towarzyszył jej od jakiegoś czasu. Dalej w zamku czekała ich chwila wytchnienia po wysiłku i miły, niezmącone niczym więcej popołudnie mające spłynąć na celebracji nowej przyjaźni.

| zt! :pwease:


I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4704-melisande-rosier#100644 https://www.morsmordre.net/t5050-nulla#108518 https://www.morsmordre.net/t12140-melisande-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t5178-skrytka-bankowa-nr-1209 https://www.morsmordre.net/t5098-melisande-rosier#110615

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Stajnie i padok
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach